Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wiersze Erika


  • Please log in to reply
33 replies to this topic

#1

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano



PRAWDA


Nieodgadniona prawdo - czy słowem czerstwym jesteś - przeszłości wspomnieniem.
Miłości Boskiej esencją - zbawiennym pragnieniem.
Czy do wieczności dążysz - czy kresu żywota.
-Pocieszasz nas czy uczysz - w swych prawideł splotach.
Niezmienna stale jesteś - i w przód przewidziana.
-Lub korzyść tobie sprawi - pozytywna zmiana.
Ślepą wiarą - pokorą kościelnych dogmatów.
Wiedzą tajemną - przenikania się Światów.
Czy karuzeli wcieleń - energią przeżytą.
Lub w nas Boskiej mocy - częścią nieodkrytą.
-Zgłębić ciebie nie sposób - czy liniałem zmierzyć.
-Jedyne, co mogę tylko - to w ciebie uwierzyć.
Gdy pragnień ostoją bywasz - i życia osłodą.
Lecz pchasz często do zbrodni - i jesteś niezgodą
-Zło i dobro na równi - trzymając w połowie
Jak noc i dzień pospoły - znajdują się w dobie.
-Ważna myśl w tym być musi - przemyślnie schowana.
Aby bez trwogi kroczyć - w zasad twych arkana.
Cierpień życia w pokorze - bagażu nieść brzemię.
Lub w trwaniach swych - raz po raz -gromadząc swe mienie.
-Po wielokroć odkryta - lecz wciąż nienazwana.
W tysiącach imion zawarta - a jednak nieznana.
-Tu to czy też w niebiesiech - szukam cię od nowa.
Jakby w przeznaczeń ciągu długim - tkwiła jakaś zmowa.
-Na wzór Syzyfa głazu - Atlasa udręki.
Zeusa zmartwychwstań wiecznych - i Chirona męki.
Wątroby Prometeusza - przez ptaka dziobanej.
Czy Pana smutnych westchnień do dziewic tysiąca.
-Gdy swą flecią muzykę w kniejach gra bez końca.
-Lecz nadejść kiedyś musi - wybawienia pora.
Gdy niestraszna już będzie - śmierci sucha zmora.
I narodzin bólu - już nigdy nie będzie.
-Gdy niby nigdzie - a będziemy wszędzie.
W każdej cząstce wszystkiego - będziemy spisani.
Nawet w życiu swym będąc – mało, komu znani.
-By koledż kończąc najwyższy - jak heros swe prace.
Na niebiańskim posłaniu - gwiezdne puszczać race.


PIRAEUS



KOŁO FORTUNY

W czas odległy, gdyś urodzić się zamarzył
I wiedziałeś po co życia musisz zaznać mąk,
Gdyś bilans swych uczynków na szalach rozważył,
Aby w zodiaku aspekty raz jeszcze wpaść krąg
Wraz z bliźnimi duszami, scenariusz ten realizować.
Gdy kuzyn żoną, a brat matką może się stać.
By gorycz na przemian ze słodyczą kosztować,
Co też lekcje życia, może prawdziwą ci dać.
Kiedy zaś pragnienie w trwania koło wkroczy,
Ty też dojrzewał będziesz i wzwyż się wzbijał
Niby w czar wróżów i pytii sen proroczy,
Lub czezł i gasł, w godzinach klepsydry mijał.
Bez obaw i trwogi przemierzaj życia krużganki.
Jak po gry polach z uśmiechem przesuwaj pion.
Nie skąp uczucia patrząc w oczy kochanki.
Bez strachu i żalu też, bliski powitaj zgon.
Zasady przestrzegaj, wolnej woli poddany.
Koniem, wieżą, lub królem możesz tym razem być,
Gdyś na szachownicy życia figurą, sprzedany,
Po to teraz kir mroku musi byłe twe losy skryć.
Tę wieczną karuzelę, co nigdy nie mija,
Niezmiennie z praformy Boga doskonali.
Ani nie zmieni tego czas i moc niczyja.
Bo ON jest nami, cząstką jego my mali.
Na cóż tobie więc żale, smutki czy upiorne trwogi,
Skąd też myśli czarne o grzechu i karze,
Szloch, żeś jest chory, brzydki lub zbyt wciąż ubogi,
Jakbyś nie życie, a śmierć otrzymał w darze.
Bo nie ma złego losu ani przeznaczenia,
Gdyś sam sobie tak zechciał i ustalił wszystko,
Kiedy niepamięć nowego chęcią nauczenia.
Nie bez powodu oczy masz takie, czy nazwisko,
Co symbolu, liczby czy słowa anagramem.
Gdyś w Hadesie z Late rzeki, napił się wody.
Wspomnienie przeszłe co wraca czasem nad ranem.
Póki na byłego życia widzenie nie dostaniesz zgody.
Więc ze śmierci igrając, jak pierrota łez pustych,
A grę widząc tylko w swego czasie życia,
Niby stara krów wizja, chudych albo tłustych,
Kochać, żyć będziesz na zabój, i do zabicia.
Siódmej Hathor radosnej zaufaj bogini,
Co swe wyrocznie w towarzystwie głosi praboga,
Boś podobny Atumowi co z Benben wysiadł skrzyni.
I nic cię zabić nie zdoła, żadna nie zniszczy pożoga.
Nawet gdy Mlecznej drogi, tajemna struga cię spowije,
Gdy będziesz Czarnej dziury, otchłani energii, istotą upitą,
Która jak na suficie w Denderze znów nowe światy powije.
Era nowa co w pożodze zastąpi z zodiaku koła erę zużytą.
Ufniej więc w nieznanego przygody się oddaj,
Bo co czujesz i pragniesz nigdy nie jest złe.
Jak rzeki zgubnej prądowi bez trwogi poddaj,
Nie” powinienem” i” muszę”, ale mówiąc „chcę”.
A też ciesząc się tak każdą sekundą życia,
O co chodzi i do czego zmierzasz się dowiesz.
Skutku przyczyna sekret wyjmie z ukrycia.
Wówczas, że źle na świecie już nigdy nie powiesz.


PIRAEUS



UPADŁY ANIOŁ

Jako niewinne dziecię wiedziałeś jeszcze wszystko- i taki mogłeś pozostać.
Mimo że trudami przygody, wiedzą i bogactwem- świat mamił twą postać.
Ale ty czystym łabędzioskrzydłym aniołem- jeszcze wówczas będąc.
Zapragnąłeś poznać- bezwiednie nocami swą nić Ariadny przędąc.
Później jej kłębek- niby kostur pielgrzyma w rękę sobie wręczając.
Tak siebie za Graalem na nową krucjato- pielgrzymkę teraz wysyłając.
Odkrycia pewności siebie, wiary, wiedzy, rozwagi- nadzieją spowity.
Znów kolejny, zniszczony trudami drogi- zmieniasz but zużyty.
Swego szczęścia od nowa szukając- za każdym milowym kamieniem.
Jak w domu z rodziną świętowałeś- wspominasz z utęsknieniem.
Że zawrócić nie chcesz zapiszesz- w swym podróży zeszycie.
W snach jedynie- o chwalebnym powrocie, przemyślując skrycie.
W coraz większą gęstwinę wciąż zaszywając się- sobie nieznaną.
Niczym w upiorną boru zaklętą pustelnię- dawno zapomnianą.
A nici twej przewodniej w labiryntu meandrach- zgubiłeś końcówkę.
I jak Tezeusz, tylko potwora przed sobą masz- mroczną kryjówkę.
Jeśli zabić go w sobie zdołasz- by tak odrodzonym ku słońcu powrócić.
Niemalże wszystko co wcześniej znałeś- musiał będziesz porzucić.
Lub gdy wiary i wiedzy dość masz- aby udać się inną drogą.
Mądrości szlakiem, który twego świata- nie musi być pożogą.
Miast ascezy, radością życia- zabawy weselem się kierując wszędzie.
Wówczas też stwórczą harmonią zapanuje- i trwać w nieskończoność będzie.
Abyś się nie stał Ikarem- co jak meteor z nieba się na ziemię zwala.
Ale zanim rozpocząłeś wędrówkę- wznieś się na skrzydłach Dedala.
Ku gwieździe północnej, do poznania- jak on poszybuj przed siebie.
A nie będziesz na Ziemi tułaczem- lecz znajdziesz się już w Niebie.
W materializmu szafie inkarnacji strój pozostaw wygodny.
Stając się tak w nagości duszy Boskim istotom podobny.
Gdy później Mlecznej drogi szlakiem poszybujesz cwałem.
Przed nową erą czarnej dziury ciasnym przemykając kanałem.
Gdy wiesz jak- nawet bez wychodzenia z domu- możesz to uczynić.
I o to że życie przegrałeś- nigdy już nikogo nie będziesz musiał winić.

PIRAEUS

Użytkownik Erik edytował ten post 04.01.2014 - 23:07




#2

AleksanderS.
  • Postów: 6
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

moim skromnym zdaniem, jak na pierwsze wiersze to... rewelacja! :)
...są naprawdę dobre! Jedyne do czego mogę się na siłę przyczepić, to monotonność rytmu... kiedy nie czyta się ich na głos (bez interpretacji), wydają się bardzo płaskie, przywodzą na myśl jadący pociąg...

#3

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

moim skromnym zdaniem, jak na pierwsze wiersze to... rewelacja! :)
...są naprawdę dobre! Jedyne do czego mogę się na siłę przyczepić, to monotonność rytmu... kiedy nie czyta się ich na głos (bez interpretacji), wydają się bardzo płaskie, przywodzą na myśl jadący pociąg...


Dzięki może dlatego, ze tyle się najeździłem pociągami?

Pozdrawiam.



#4

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

OBRZEZANIE
Chciałbym, aby obrzezania kwestia mała.
Jak fiutek na tym zacnym forum sobie teraz stała.
Problem nie jest nowy, no i ważki z goła.
Na tyle ile zdzierżyć zabieg niemowlęcie zdoła.
Gdyż nie raz i dwa razy bywało w przeszłości.
Że dziecie miało być zdrowsze- a tu niemoc w nim jakaś zagości.
I jeśli przeżyje, bo rzecz jest też sporna.
Czasem w dorosłości przyszłość czeka go upiorna.

Pełna stresów wyrzutów i seksualnych dewiacji.
Więc czy zostawienie natury jaką jest- nie jest też bez racji.
Czemu rząd co niektóry popiera niewinnej rozlew krwi.
Może racja jakiegoś stanu- tutaj ważna tkwi.

Problem jest poważny i wcale nie dotyczy skóry.
Ani czy później pan będzie szczał do góry.
Gdzież więc jest powód, jaka jest tego przyczyna.
Że na ten przykład zgadza się na zabieg i chińska rodzina.

Biznes to, gdy głupi rodzic płaci- lecz czemu goverment dotuje.
Czy przypadkiem znów ktoś kogoś tu nie oszukuje.
Jak zrozumieć, czy to religia, higiena a może znów kasa.
Kiedy zamiast leczyć kogoś- w szpitalu za malutkiego biorą się kutasa.

A lekarze mówią, że małego przecież- wcale to nie boli.
Tylko czemu z nich nikt sobie sam tego zrobić nie pozwoli.
Genetycy potem skórkę w inkubatorach hodują jak sałate.
Z synka wzięta, a wyrośnie- prawie że na tate.

Nie jednemu później, gdy swój zacny poparzy zadek.
Z fiuta wyhodowany płat skóry kładą na pośladek.
Że więc pieniądze tu liczą- poniektóry, ktoś zaraz odpowie.
I jest tak bezspornie- przynajmniej w połowie.
Gdy chirurg pracę posiada- a tata zapłaci.
Bo jego też tak w ciula kiedyś zrobili- niech więc syn też straci.
A druga połowa to religii zasługa- niestety.
Aby tradycji zadość uczynić- i zmniejszyć podniety.
Lecz czemuż chrześcijan i buddystów to także dotyczy.
Czy do Izraela kręgu- ktoś ich wnet zaliczy.

A tymczasem Filipin połowa- już jest obrzezana.
Także u chłopczyków w Ameryce- jedna wielka rana.
Czy rasy tu w grę nie wchodzą- i inne odmiany.
Gdy znów na dziejowe zanosi się zmiany.

Czyż to żydzi nie szykują- nowego holokaustu dla siebie.
I tak się chcą zabezpieczyć – w tej nagłej potrzebie.
Chytry tu plan się mieści w tym nowym żydowskim przedsięwzięciu.
Aby nowy wróg nie poznał ich po spodni ściągnięciu.

Aby tak się z innymi pomieszać- a przy tym zarobić.
Oni jednak od zawsze wiedzieli co- i jak trzeba robić.
Ale tak w ogóle to oni nie są Żydami wcale.
Choć wszyscy tak ich nazywają stale.

Bo prawdziwi Żydzi- dwa razy dawniej niż ci nowi istnieć przestali.
Zaraz potem jak ich Rzymianie z ich kraju wygnali.
A ci nowi z Kaukazu pochodzą i Kazarami ich ludzie nazywali.
Potem oni ni stąd ni z owąd- żydami się stali i obiecaną ziemię- sobie obiecali.

Piraeus. 2002.

Użytkownik Erik edytował ten post 05.01.2014 - 23:21




#5

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

MUZYKA


Czy rodzicielki Ziemi słyszałeś mruczenie?
Ulotną muzykę, tej orkiestry świętej.
Oddech jej miarowy, i jej życia tchnienie.
Tej siły w szumach, i dźwiękach zaklętej.

Gdzie niby harf anielskich potoków pluskot.
Wiatru powiew, niesie swe nuty pianoli.
Często werblami, burzy odległej łoskot.
Świst gałązek zefira skrzypce wyzwoli.

Dzwonkami też tu, deszczu krople się staną.
Sobą skał zimnych, naturę ożywiając.
Wciąż odtwarzając, muzykę zapomnianą.
Sens istnienia, w preludiach tych poznając.

Od prawieków, naturę, harmonii tak ucząc.
Jednak my nie pokorni, tego nie słyszymy.
A Gaja swym dzieciom, kołysanki tak mrucząc.
W nadziei, że miłości sen przyśnimy.


Z marazmu pobudką będąc niektórych.
Kiedy wicher trębacz, gra swe akordy.
Olśnieniem po koszmaru, marach ponurych.
Gdy tylko widzimy, wielkie wrogów hordy.

Lecz nie do bitwy nas ten dobosz budzi.
Z delirium wyrywa, piękno roztaczając.
Ale by żyjąc, zwierzęta i ludzi.
Miast mamonie, naturze pokłon oddając.

PIRAEUS



#6

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

PRZEZNACZENIE

Kiedy to o los ludzi i pokój troską się będą kierować fałszywą
Nowi Babilonu obłudni synowie, z dawnymi zaczną wojować,
Nie wiedząc, że misja, którą sobie przypisują, również nie jest prawdziwą.
Z chciwości, by jak kupcy semiccy- skrycie Ziemi krwią czarną handlować.
Ranną porą, w Nowym Mieście, dwie wieże zniszczą i spalą, ginąc sami.
A król zachodu, w złości na nową krucjatę przeciw niewiernym wzywa.
Zemstę krwawą niewinnym szykując, gdy jego głos wszystkich łudzi i mami.
Zewsząd okrutnych morderców zbiera- a kościół armią pokoju nazywa.
Okłamywani i siebie okłamując- dookoła tylko wojny wszczynając.
Od przedwiecznych sekretnych zwierzchników- wiele lat wcześniej ustalone.
Do realizacji planów i proroctw- naiwne ofiary, na mór ten wysyłając.
Mimo, że ich rewolty, klęski i epidemie- są bólem bliźnich przepełnione.

Fałszywego antychrysta z dziury wyciągają, jak szczura na słońce.
Pospólstwu zachodu chleba, igrzysk nie szczędzą, jak tę ostatnią Grecką,
Która miast rywalizacji dla pokoju, kramem jest skąd inni czerpią korzyści niekończące.
On cierpiał chorób tuzinem, gdy kulą zatrutą był zraniony zdradziecką.
To będzie wiosna, po Wielkanocy, gdy słowiański papież zgaśnie jak świeca.
Tajemnicy przeznaczenia zrywając pieczęcie, jak owoce dojrzałe.
Lecz nikt nie da w nią wiary, nawet gdy wieczne życie, komuś ona obieca.
Gdy nowy Piotra namiestnik na tron zasiądzie, niosąc przepowiadanej oliwy chwałę.
On zmian wiele dokonać zechce- co w kościele rozłam spowoduje.
Do nowej ery się zbliżając, dogmaty zmienia- nie hołduje tolerancji.
Już go drugim antychrystem zowią- już sztylet zamachowca połyskuje.
Parysa miasto niszczą, gdy nowy Piotr ucieka, a bunt huczy we Francji.

Gdy skrywane tajemnice ktoś światu wyjawi- i czas wojny nastanie.
Od rodzin aż do rządów wszędzie ogólna rewolucja zapanuje poważna.
Nikt żadnemu mędrcowi ufać nie będzie- we wszystko się wierzyć przestanie.
Tak, jak wiedza wiary pozbawiona, to pychy marność nieważna.
Co praw losu nie zgłębi- nie rozpozna, że ważny co przed chwilą minie czas.
Że intuicja księgą otwartą- gdzie jest potrzebna rozważna wnikliwość.
Że wcale nie osobno- ale szczególnie teraz trzeba wszystkim iść wraz.
Aby zniszczyć tę przez bogów w nas- sztucznie spreparowaną złośliwość,
By nie posiąść pokory prostaczków- gotujących się na śmierć im pisaną.
Ich los przeznaczeniem się stanie- gdy się z nim pogodzą i tak uwierzą.
A tymczasem nowa zbrodnia- śmierć, wojna, kataklizm wód wzniesie się pianą.
Potem kolejny króla powrót- czego też nie dojrzą, nie pokłonią jego żołnierzom.

Też wielu antychrystem go nazwie- chcąc jeszcze raz ukrzyżować przykładnie.
Lecz ich wina przede wszystkim, w głupocie i niewiedzy jest gdzieś ukryta.
Za nich kapłani myśleli, nie pozwalając zrozumieć Biblii dokładnie.
Nie wiedzą , że to znowu On, mimo że dłoń i stopa jego nieprzebita.
Ale nie będzie wśród nich Tomasza- co choć zwątpił, to później wszystko zrozumiał.
Lecz tak być musiało, aby spełniły się Bogów plany z karuzeli odwiecznej.
Wszystko po to, aby nowy Bóg, nowej ery, nową swą religię stworzyć umiał.
Jedna z tych dwunastu istot, co przybędzie w swej maszynie powietrznej.
Siedemdziesiąt dwie pod śmierci znakiem są- kiedy oś Ziemi się zmieniać będzie.
Na planecie trzy ćwierci życia zginie- w mroku tej kosmicznej zagłady.
Spalone wulkanów ogniem, wiatrem rozniesione- oceanów falami rozmyte wszędzie.
Wówczas, może się ktoś ockni- świętych ksiąg przypomni starożytne przykłady.

Bo przecież nie każdemu będzie dane na nowym Ziemskim odpocząć raju,
Gdzie wszystko co było zmieni się- jak w wielkim kalejdoskopie.
Wtedy człowiek, na lepsze się zmieni- tak jak klimat w każdym Ziemskim kraju.
Na czas pewien zrozumie, że od zawsze- jego losy spisane są w boskim horoskopie.
A rdzę żelaznej ery - złota zastąpi- podczas nowych Bogów panowania.
Trzy razy do roku plony z ziemi zbierać- w mitach o zimie wspominając.
O nas jak o legendarnych Atlantach czy Lemurach snuć opowiadania.
Przez następnych lat tysiące- że wcale tak dobrze być nie musi- zapominając.

PIRAEUS 2004.



#7

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Błazen

Niczym tarotowy Fool głupiec z błaznem się kojarzy.
Bo w swej beztrosce do zabawy jedynie nadać się może.
To co mu karzą zrobić zrobi, choć na nic się sam nie odważy.
Wesołek gdzie pójdzie tam go wyśmieją i nikt jemu nie pomoże.

Gdyż wie tylko to, co takiemu mniej głupsi od niego wiedzieć pozwolą.
Nawet jeśli w głupocie swej ci również myślą, że są majętni, mądrzy i zdolni.
Też są stadem nędznych kreatur, baranów i kozłów ofiarnych związani niedolą
Jakie w swej bezmyślności bezsensownym regułom się poddają i są im powolni.

Dlatego jeśli wiesz coś więcej niż przeciętniak jest w stanie sam zrozumieć.
Jeżeli tak jak to przysłowie mówi głupol szczęście ma i nawet się bogaci.
Lepiej od tych wszelkich baranów stad uciec i już samotnie żyć umieć.
Gdyż znajdując z głupim, więcej niż z mądrym gubiąc, się straci.

PIRAEUSE 2012.

Użytkownik Erik edytował ten post 06.01.2014 - 16:16




#8

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miłość.

Uczuciem znanym jesteś niemal wszystkim prawie.
Co ciała nasze z kochankiem czasem splata.
Szczęścia bycia w miłości beztroskiej zabawie.
Gdy oczyma chcę oglądać całe piękno świata.

Listka pląsem być możesz na strzelistym drzewie.
Kwiatów co swą barwą doń wabią owady.
Strumienia szumieniem, i ptasim też śpiewem.
Niezliczone Twego piękna sławione przykłady.

Lecz w malowniczym czasem będąc Słońca świcie.
Rozstań, żeś powodem w gardle ściskasz słowa.
Bywasz spiżu ostrzem, imieniem w nagrobka granicie.
Jak po Wenus jutrzence, nagła chmura gradowa.

Czym więc na prawdę jesteś, smutkiem czy radością?
Czyś zwierzęcą naturą, przeznaczenia zewem?
Może karmy przyczyną, niezgody zaprzeszłej kością?
Lub duszy podszeptem niczym zefira powiewem?


Piraeuse 2004

Użytkownik Erik edytował ten post 08.01.2014 - 03:13




#9

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak nagle odeszłaś ode mnie nie mówiąc mi dlaczego.
Czy cierpień zbyt wielki był bagaż- zbyt wiele wokół złego?
Czyś już poznała wszystko i nic już tu nie masz ważnego?
Może wiedziałaś, że w tym Świecie nie ma aż tyle dobrego?

Kiedy Ty wiosny czas błogi innymi oczyma teraz rozpoznając.
Ja w niepewności mojej pustelni rozterek tysiące chowając.
Gdy w niebo patrząc , w ptaków locie jedynie Ciebie witając.
Pytań tych nieskończoną ilość w ich stronę nieustannie zadając.

Kiedy jedynie we wspomnieniu słyszę odgłos śmiechu Twego.
Czemu pojąć tego nie umiem-przywyknąć do nieznanego?
W niepewności mnie trzymając, znaku mi nie dajesz żadnego.
I czemuż mnie to z grupy, jak zawsze spotkało pierwszego?

Sosnowski I. 19 Lipca 2013 r.



#10

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzieło


Niegdyś domeną wybrańców było, gdy najpierw bogini Sakti artystę obdarzyła natchnieniem.
Gdy Ptah pozwolił coś w dziele zawrzeć, a Apollo docenił czyjeś artystyczne zmaganie.
Dziś niby jest ona powszechna i już bogowie jej nie spowiją życzliwym spojrzeniem.
Teraz sama osaczona Sztuka błagalny lament wznosi o należne jej poszanowanie.

Wszyscy piszą, tańczą, recytują, obrazki abstrakcyjne niby na taśmie fabrykują.
Jedni z własnej to pychy czynią, by splendoru sobie dodać i tak innych oczarować.
W swych tanich w zubożałe treści tworach iluzoryczne piękno naiwnym obiecują.
Lub dla zarobku to czynią, by przez swą tandetną przypadkową „sztukę” innych zdominować.

Lecz i tak mało kto wie, iż prawdziwa Sztuka wszelka jest filozofii rozległą nauką.
Która też poszukiwaniem prawd i definicji na poważne pytania powinna się zajmować.
W każdej swej dziedzinie treści ważkie opowiadać i tak również walczyć z tandetą.
Brzydząc się tanim kiczem, otwartych drzwi nim nie otwierać, głupotą nie rozkoszować.

Kiedy w pospolitym bezguściu o dzieła miano kicz z klasyką nieustannie rywalizuje.
W zaślepieniu hołdami prostaków chcąc do arcydzieł wkroczyć grona hermetycznego.
Za prymitywnych klakierów oceną, gdy przypadek sprawi i w papuzich barwach coś się namaluje.
Tak bezwstydnie i bezpardonowo do artystycznego wkradając się sanktuarium zakazanego.

Wiedząc, że gdy sto razy kicz zaprezentowany z czasem staje się dla kogoś dziełem uznanym.
By tak przedstawione wyjałowione treści na piedestał wynieść, a później reklamą swą zrobić.
Gdy wierny swym ideom nawet artysta najwyższy niepamięcią epoki wyrokiem zostanie skazanym.
Bo przecież nie tylko po to ten dekoracji ornament jest chwalony, by nim ściany ozdobić.

Treść hotelowego malarstwa, wyuczony taniec i częstochowskie rymy wszystkich mamią.
Aby czas jakiś ustalony w antysztuki piekle malowanym, jak i dogmacie niemyślenia pozostać.
Za plecami przemijających pokoleń tandety twórczej nie widzieć tych, co o tym wciąż kłamią.
„Bezpiecznych” jałowych sztuk, pozwalając prostactwu podstępnej ideologii sprostać.

Uzależniając większość od kolorowej dekoracji i jej ornamentów jak od narkotyków.
By jak w raju dla mało wymagających móc się w swym złym guście bezkrytycznie pławić.
Wśród bezguścia i grafomanii kultury masowej ”chleba i igrzysk” wołania okrzyków.
W antyświadomości nikogo nieurażających, niby sztuk „bezpiecznych” się bawić.

PIEAEUSE 2012



#11

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bledną wiersze, płoną obrazy, śmierci całun nas zakrywa.
Lecz czyż przemijanie, złem jest na pewno tak wielkim ?
Kiedy tak przyszłe istnienie głosem nas swym przyzywa.
W marzeniu zaistnienia wraz z jego bogactwem wszelkim.

Pięknem naszej Nirwany, a nie będąc Hadesem większości.
Gdzie, gdy wszyscy tak samo myśląc, nie myślą zbyt wiele.
W grozie i strachu piekieł swych religii widząc stosy kości.
Gdy nie w pięknie i miłości życia-, lecz win ślęczą kościele.

Piraeuse 2005



#12

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

KOCIA WIARA

Czemuż się tak złoszczę nad nieświadomością i ludzką głupotą
Gdy nie zarzucam analfabetyzmu psom albo kotom
A przecież z rodziny ssaków ci się też wywodzą
Choć w tak wielkiej jak my skali innym nie zaszkodzą

Nie niszczą swego świata i ekologicznego nie chwieją porządku
Z prostej swej filozofii, nie myślą o bogactwie ale o żołądku
Choć na marginesie wielu mych znajomych też o tym tylko śni
A od zwierząt ludzie niby różni i niby za innymi światami im się cni

I tak jak pies w swym właścicielu niby boga widzi
Kot swoim bardziej jest panem gdy z wszystkich ludzi szydzi
Czyż więc pies wierzący a kot miałby być ateistą
Jak co niektórzy żyć chce wygodnie w koronę chwały wciska się złocistą

Nieprawda on jedynie o spokojnym marzy kącie i w pełną miskę wierzy
Człek zaś w swej zachłanności, coraz więcej liczy gromadzi i mierzy
A czy pies lepszy gdy podwładnego niewolnika robi z siebie
Gdy na każdy jest kaprys pana gotowy i w każdej jego potrzebie

Nie bo tak jak dla psa ludzie bogami być nie powinni
Tak ludzie także niewiedzą którym bogom oni szacunek są winni
Bogów ze Stwórcą mylą sami też będąc też często czyimiś bogami
Żyć wielu zmieniając jedynie swe cielesne ubranie fryzurę boga zastępując rogami

Kot ma dziewięć żyć przed sobą, tak jak ci co wiedzą często mówią
I może jeszcze więcej egzystencji zanim koty ludzkim głosem przemówią
Więc również podobnie ci co jakimś homo mianem też się tutaj mienią
Niekiedy też długo czekać muszą zanim otaczający świat prawidłowo ocenią

Lecz się nie przejmuję, że nie wszyscy moi znajomi do tego samego nieba trafią
Choć wielu szkoły pokończyło i w swej skrupulatności liczyć pieniądze potrafią
Niektórzy fizykę, mechanikę albo nawet cybernetykę poznali
Lecz do prawdziwej wiedzy długa ich czeka droga, bo są jeszcze za mali

Tak jak niemowlęciu nie mogę zarzucić, że do pracy nie chodzi
Czy sobie podobnych niemowląt w swym żłobku nie płodzi
Dlatego też psu i kotu daję spokój, niech śpią na swoim zapiecku
Nauczyciel nauczać powinien a nie wiedzą chwalić się przy dziecku

I choć dorosły od dziecka czasem też czegoś się nauczyć może
Częściej w tym jemu setka poprzednich egzystencji praktyka pomoże
I żeby duży zrozumieć mógł- dojrzeć w nim musi jego młoda dusza
Co swą dziecinną wiarą, tysiącletnich mędrców do posłuchu zmusza

Tylko swój wiek i swą fizycznie siwą brodę na ogół mając w atucie
Gdy ci drudzy od dawna anielskie tchnienie czują i Boskie przeczucie
Więc skoro już nie pamiętasz gdzie przed urodzeniem byłeś
Nie mów, że ty jedynie wiesz i też Boga prawdziwego czciłeś

Bo ja o Nim nie tylko tak jak ty spekulować mogę
I znając Go a nie bojąc się Go, poznać go sobie pomogę
Bo jak myślę i czuję On też przede wszystkim potrzebuje dialogu
Gdyż tak jak On mi, ja też również potrzebny jestem Bogu

Albowiem Jemu nie potrzeba klakierów i suflerów jak w miernej operze
Lecz częściej mądrości a czasem żaru uczucia co się z serca bierze
Bo sto- kroć bliższym jemu jest od serca się modlący prosty mąż
Od stu- klepiących pacierz uczonych papug, co moja wina powtarzają wciąż

Zapytaj się więc siebie gdzie jest twoja prawda, jaka jest jej miara
Co jest iluzją gdzie jest konspiracja, która rzeczywista a która kocia wiara
Na ile sam jesteś Bogiem co czasem z uporem szukasz go wszędzie
Gdzie ci co mając dość wiedzy, mieć powinieneś na względzie

Mimo, iż i ty w człowieczym się teraz świecie wziąłeś
W Metrixa prawidle gdzie wszystko prawdziwe co tylko zapragnąłeś
W Jezusa słowach „Kto wierzy większych ode mnie dzieł dokona”
Gdyż „Bogami Jesteście” nawet jeśli jako człowiek któryś z was skona

MIĘDZY INNYMI

J 14,12
Ps, 82,6 Rdz 1,27



#13

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kim jesteś?

Gdzie jesteś, gdy z naszego spotkania jedynie zapach pozostał?
Wspomnienie wyblakłych wspomnień mglistą powłoką zasnuwa.
Czym Twym oczekiwaniom zbytnio w jakiś sposób nie sprostał?
Czemu czas morderca naszą miłość w przyszłe życia przesuwa?

Kim więc jesteś, że tak nieustannie mnie w mych myślach dręczysz?
Czy dla mnie nauką zawiłą byłaś, której ja zgłębić nie potrafiłem?
Lub za winy jakieś przeze już zapomniane tęsknotą mnie męczysz.
Lecz w marzeniu mym wiem, że jeszcze nie całkiem Ciebie utraciłem.

Piraeuse 2013



#14

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

„Nasza Wiara”

Wielu „wiernych” pozornie jest nawet pobożnych i dobrych z natury
W ich rodzinach też ukrywane nieporozumienie panuje, i niezgody mury
Tradycje świąt i religii reguły- czczą tak jak im wygodnie a nie jak ona każe
W zamian zagłuszania sumienia pociechę w słowach modlitw otrzymując w darze

Przestrzegając kilku przykazań wmawiają sobie, iż dążą do skromności
Ciesząc się, że mają więcej od innych, do biedniejszych więc nie czują złości
W sklepie, kościele, pracy i ulicy na ogół więc pozorna radość i sympatia
Jedynie na widok sąsiada bogacza, jakaś dziwna ogarnia ich apatia

Ale on pewnie Żyd, mason z Jehowy wyznania lub gorsze jeszcze ma przekonania
Tak więc nienawidzić takiego to przecież nie jest grzech bo i Kościół nie zabrania
Wiedzą, że systematyczność i dyscyplina innych prawem i nakazem być powinny
A kto inne ma poglądy jako heretyk, za wszystkie plagi i nieszczęścia jest winny

To nic, że Bogu świeczkę stawiając sami tak naprawdę do bogactwa jedynie dążą
Przez swe myśli i działania z ciemnej mocy siłami się bezwiednie wiążą
Do kościoła chodzą- gdyż są tak tradycyjnie w młodości z domu nauczeni
Jak bezmyślne maszyny to samo powielają aż program im ktoś zmieni?

Co niektórzy do przodu biegną w rzędzie pierwszym siadają tak jak na komendę?
Jeden przez drugiego- niby kury gdy chcą zająć jak najlepszą grzędę
Raz w tygodniu spowiedź- by móc grzeszyć znów bez ograniczeń
Nikt więc nie ma powodu bać się swych grzechów- ani swych zło życzeń

W Piątek post- za to sobie w inne dni solidnie podjedzą
Plotkami głównie się troszcząc- lub tym co ludzie powiedzą
W kościele niby święci- choć o czym mowa niewiele ich obchodzi
Za bramą kto słaby, szczery. ufny- niech lepiej nie podchodzi

Bo jak nie zdradą- to oszczerstwem bez pardonu jego zaatakują
Niby wampiry co swych nocnych ofiar- krwią się delektują
Niż słuchać biblijnych opowieści- o wszystkim innym myśleć wolą
O meczu lub obiedzie myślą- miast nad Boskich istot zadumać się dolą

Takoż ich wiara krucha- jedynie w niewiedzy i rodzinnej tradycji zawarta
Tyle ile czasu jej poświęcają lub na tace dają tyle też jest dla nich warta
Ogarek diabłu oddając- chcą ze swym Bogiem jak Żydem handlować
Czy jak bywa od średnich wieków- dla zbawienia odpust sobie kupować

Wolą sobie Betlejemski wiatr lub szczebel z drabiny kupić co śniła się Jakubowi
Zamiast Biblii tom przeczytać- na co niby wciąż nie są jeszcze gotowi
Pacierz jak papugi klepią- jedynie myśląc o niedzielnym rosole
Czy o sobie podobnych- co później z nimi zasiądą przy biesiadnym stole



Piraeuse 2006



#15

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzień

Witajmy dzień uśmiechem
Ah che bella giornata oggi

Czy słoneczny jest ranek
Zawsze będziemy tak młodzi

Czy kroplami deszczu dżdży
Nic nas zmóc nie jest w stanie

By radość powielana echem
Zawsze wygodne twoje ubranie

Zapachem kawy z filiżanek
Ciepłe gdy takie miało by być

Gorąc gdy z zimna ktoś drży
By z radością serca móc żyć

Radość kiedy ktoś smutny
Każdego jednego dnia wesoło

Werwa gdy nic się nie chce
Radość rozsiewając w koło

Choć jest smutny czasami
Na przekór samemu sobie

Kolory tęczy za ubiór pokutny
Gdy nie wypada jakiejś osobie

Żart co powagę rozłechce
Humorem troski zabijając

Jasnymi chodźmy drogami
Za nikim się nie chowając

Radośnie każdy powitaj dzień
By było już zawsze wesoło

Czy w domu jesteś czy pracy
Jak gdy było witaj szkoło

W twym mieście lub podróży
Na feriach czy wycieczce

Nawet gdy przyćmił go cień
Na gigantycznej ucieczce

Jesz kiełbasę czy gryz macy
Gdy w brzuchu burczy głód

Bo już się on nie powtórzy.
Dzień każdy jest jak cud




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych