Skocz do zawartości


Zdjęcie

Husaria


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6626
  • Tematów: 764
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Husaria - chluba i duma Polski, która przez dwa stulecia wiodła wojska Rzeczypospolitej od zwycięstwa do zwycięstwa. Dzięki niej rozbijaliśmy kilkunastokrotnie liczniejszych wrogów, a broniliśmy się przed nieprzyjacielem przeważającym nawet 100-150-krotnie!

Dołączona grafika
Husaria na planie zdjęciowym rosyjskiego filmu "1612" (fot. PAP)

W opiniach siedemnastowiecznych statystów (mężów stanu, polityków, dowódców - przyp. red.) była najlepszą i najpiękniejszą kawalerią świata. Zazdrościli nam jej obcy monarchowie, podziwiali cudzoziemcy. Na przykład angielski poseł do króla Jana III Sobieskiego, po obejrzeniu husarii pisał:
"[...] to wojsko jest najświetniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziano. [...] gdy szarżują, to pędzą pełną szybkością z pochylonymi kopiami tak, że nic nie jest w stanie ustać przed nimi. Nigdy nie widziałem piękniejszego widoku." A król Szwecji Karol X Gustaw miał rzec: "O gdybym miał taką jazdę; z moją piechotą obozowałbym tego roku w Konstantynopolu!"
Bez dwóch zdań husaria pozostaje najskuteczniejszą formacją w dziejach Polski i jest jedną z najskuteczniejszych w dziejach świata. Jej widok wciąż fascynuje swym pięknem i unikalnością.

Dołączona grafika
WP.PL/Alicja Czerniawska

Charakterystycznym elementem wyglądu były skrzydła, po których husarię rozpoznaje niemal każdy Polak. Skrzydeł używano nie tylko na paradach, ale także i w bitwach, na co mamy dziś wystarczająco wiele dowodów. Dodać jednak trzeba, że przynajmniej od połowy XVII w. skrzydła nosili tylko pocztowi (czyli szeregowi) husarscy i nie wyglądały one wówczas tak, jak to pokazują filmy "Ogniem i Mieczem", "Potop", czy "Pan Wołodyjowski". Wysokie, wygięte nad głowami skrzydła, podobne do tych filmowych, to dopiero wiek XVIII. Takich w bitwach nie noszono.Skrzydeł używano tak dla okazałości, jak i dla postrachu nieprzyjaciela. Wykazano, że ich widok płoszy konie.

Dołączona grafika
Skrzydła do zbroi husarskiej (pochodzenie nieokreślone), Muzeum Narodowe w Krakowie/www.husaria

Husaria swoje sukcesy zawdzięczała splotowi wielu czynników. Najważniejsze to dobre dowodzenie i jakość (wysokie morale, wyszkolenie, fizyczne predyspozycje) zaciągających się do niej ludzi. Wśród rycerzy polskich byli nawet tacy, co w pełnym uzbrojeniu przeskakiwali przez konie. Do nich to należał Wojciech Łochocki, cześnik ziemi dobrzyńskiej, "mąż takiej siły i chybkości, że w zbroi tak jak do potrzeby [bitwy], konia przeskakiwał". Popisywał się on i w inny sposób: "dwiema chłopom kazał sobie ręcznik trzymać, jako mogli najwięcej [najwyżej], przez który on w ostrogach, tak jako na koniu siedział i w pancerzu, bez którego rzadko chodził, przeskoczył".

Dołączona grafika
karwasze (typ młodszy)-w centrum zdięcia/www.husaria

Husarze wydawali olbrzymie kwoty na najlepsze rumaki i broń. Najdroższe konie husarzy kosztowały równowartość ponad 1000 muszkietów, lub też 22 lekkich dział! Bogaty poczet husarski kosztował tyle, co drewniany most na Wiśle pod Warszawą.

Również broń była wyjątkowa. Husarze posługiwali się drążonymi w środku kopiami, których długość przekraczała czasem 6 metrów! Dzięki nim, rycerstwo polskie i litewskie obalało nawet pikinierów wyposażonych w długie spisy. Obalało też tezy zachodnioeuropejskich teoretyków wojskowości, którzy argumentowali, że konie zatrzymają się przed "lasem" pik. Rumaki husarzy nie tylko tego nie robiły, ale jak na przykład pod Kłuszynem w 1610 roku, taranowały swoimi piersiami i płoty i piki. Płaciły za to ranami i śmiercią, ale dzięki ich poświęceniu rycerstwo polskie dokonywało rzeczy niemożliwych.

Swoje sukcesy husaria zawdzięczała również ograniczonej skuteczności ówczesnej broni palnej. Wbrew i ówczesnym, i dzisiejszym wyobrażeniom, salwy muszkietowe były żenująco niecelne. To umożliwiało dojechanie do ostrzeliwującego się wroga i zniesienie go swoimi kopiami.

Dołączona grafika
grafika: Mariusz "Lacedemon" Kozik

Kres sukcesom husarii nie przyniósł rozwój broni palnej, ale wykorzystanie przez piechotę przeszkód, których husaria pokonać nie mogła, na przykład kozłów hiszpańskich . Stojąc za nimi, bezpieczni piechurzy, mogli bez konsekwencji strzelać do szarżującego rycerstwa.

Dołączona grafika
Kozły hiszpańskie dariocaballeros.blogspot.com

Husaria w Polsce istniała niemal trzy stulecia (XVI-XVIII w.), przy czym pierwsze dwa stulecia to okres jej chwały i wielkich czynów bojowych. Rzadko która formacja w historii świata, przez tak długi czas utrzymywała się na szczycie. Żołnierze Aleksandra Wielkiego, Napoleona, czy Karola XII, oni wszyscy mieli swoje wielkie chwile, lecz trwały one mniej więcej... dwie dekady. Tymczasem husaria odnosiła spektakularne sukcesy przez dwa stulecia. A że wszystko ma swój kres, tak i przyszedł czas na husarię. Mimo to pozostaje mały niedosyt i żal. Żal, gdyż jeszcze w czasach Napoleona, kawaleria odziana w kirysy, wciąż była bardzo użyteczna, a sami kirasjerzy przetrwali w Europie aż do pierwszej wojny światowej. W tych jednak czasach, chwałę i sławę polskiej kopii po husarzach przejęli ułani.

dr Radosław Sikora dla Wirtualnej Polski

Zbroja

Około połowy XVI w. zanikają ciężkozbrojne chorągwie kopijnicze. Rolę cięzkiej jazdy przejmują wówczas chorągwie husarskie, w których uzbrojeniu ochronnym pojawiają się półzbroje płytowe. Ostateczne uzbrojenie ustala się w okresie panowania Stefana Batorego, wielkiego reformatora polskiej armii.
Król nakazał wprowadzenie lekkich, folgowych półzbroi noszonych na kolczugach lub z kolczymi rękawami.

Dołączona grafika

Na przełomie XVI i XVII w. była już husaria jednolitą, całkowicie ukształtowaną i specyficzną polską formacją wzbudzającą swym strojem i sukcesami zainteresowanie cudzoziemców.

Dołączona grafika

Stopniowo w ciągu pierwszej połowy XVII w. wykształciła się typowo polska zbroja husarska. Składała się ona z szyszaka, kirysu, obojczyka, naramienników, karwaszy i w wyjątkowych przypadkach z wielofolgowych nabiodrków z nakolankami.

Dołączona grafika

Szyszak o półkolistym dzwonie, często z wysokim grzebieniem, uzupełniony był policzkami i folgowym nakarcznikiem. Z przodu szyszaka znajdował się daszek, przez który przebiegał ruchomy nosal, blokowany srubą ,osłaniający twarz
Kirys składał się z napierśnika i naplecznika. Napierśnik miał w dolnej cześci od 3 do 5 folg, połączony był z naplecznikiem za pomocą pasków i sprzączek. Zbudowany z dwóch płyt obojczyk (przedniej i tylniej) miał z boków sprzączki do przypinania naramienników. Naramiennik zbudowany był z folgi górnej bezpośrednio stykającej się z obojczykiem, wymodelowanej płyty barkowej (typ starszy-szerokie skrzydło z tyłu i małe skrzydełka z przodu; typ młodszy szerokie skrzydło z tyłu i z przodu) i przeważnie z sześciu folg ochraniających ramię.
Obojczyk wkładano na wierzch kirysu, wielofolgowe naramienniki nie sięgały łokci, karwasze składały się z "łyżki" mającej kształt liscia ( w typie mlodszym zaokrąglone) i jedno lub dwuczęściowej bransolety ( po stronie wewnętrznej ręki).

Zbroja husarska formę tą osiągneła w latach 30 i 40-tych XVII w (czasy panowania Władysława IV). Charakteryzowała się dużą odpornością przy niewielkim ciężarze (kilkanaście kilogramów). Nadawała się idealnie do ulubionego sposobu wojowania Polaków tj. do szybkiego zniszczenia sił wroga poprzez szarżę, czy też odwrotnie, taktyka wykształcił taką a nie inną konstrukcję zbroi husarskiej.
Korzystając z okazji należy w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że nie należy husarii utożsamiać z ciężką jazdą kopijniczą średniowiecznej Europy, gdzie waga zbroi przekraczała niejednokrotnie 40 kg. i która używała ciężkich koni.

Dołączona grafika

Ze względu na kształty niektórych elementów i sposób zdobienia wyróżnia się dwa okresy w historii klasycznej polskiej zbroi husarskiej:
Typ starszy 1640-1675r.
Charakterystycznym elementem wszystkich części składowych zbroi "typu starszego" jest biegnąca poprzez ich środek ość. Powodowała ona jak pisze Bocheński "większy ślizg broni przeciwnika zwłaszcza kłującej". Ość taka powoduje także usztywnienie każdego elementu i wzrost wytrzymałości na uderzenia(wgniecenia).
Karwasze tak jak już wspomnieliśmy miały kształt liścia ostro zakończonego, a naramienniki małe skrzydełka z przodu kryjące pachę.

Dołączona grafika

Dekorowanie tego typu zbroi husarskiej polegało na modelowaniu krawędzi folg kirysów i naramienników w formę zaokrąglonych zębów przy równoczesnym stosowaniu poprzez stemplowanie motywów kresek, kółek oraz punktów. Jednak najbardziej "widowiskowy" efekt zdobniczy uzyskiwano poprzez stosowanie mosiężnej blachy na różnego typu lamówki, guzy, rozety i medaliony.

Dołączona grafika

Najczęściej stosowanym był znak krzyża kawalerskiego, jako godło rycerskiego stanu, który umieszczano najczęściej po prawej heraldycznie stronie napierśnika. Krzyż ten zamknięty był przeważnie w kole, rzadziej w kwadracie. Po lewej natomiast stronie napierśnika, czyli na sercu, znajdował się mosiężny medalion przedstawiający Matkę Boską Niepokalanie Poczętą, czyli jej postać stojącą na półksiężycu w promienistej glorii.

Dołączona grafika

Typ młodszy 1675-1730r.
W tym typie zbroi inną formę przyjęły naramienniki. Miały one kształty zaokrąglone i straciły środkowe ości i jak już wspominaliśmy skrzydełka chroniące pachy. Zaokrągleniu uległy karwasze, upodobniając się w ten sposób do karwaszy tureckich.

Dołączona grafika

Zachowały się mosiężne aplikacje, ale formy zdobienia uległy zmianie. Stosowane poprzednio motywy, nawiązujące do ornamentacji ludowej zastępowano motywami charakterystycznymi dla późnego baroku tzn. motywem wici roślinnej,wstęgowej plecionki w stylu regencji, często z pozłoceniami itp. Napierśniki, naramienniki oraz policzki szyszaków zaopatrywane były w mosiężne odlewy w postaci maszkaronów nawiązujących do form renesansowych i manierystycznych.

Dołączona grafika
(naramiennik, obojczyk, karwasz - typ młodszy)

Dołączona grafika
(typ młodszy-szerokie skrzydło z przodu kryjące pachę)

Krzyże kawalerskie pozbawione zostały surowej powagi,poprzez swobodne komponowanie ich, bez ujmowania w geometryczne ramy, a zamiast emblematów maryjnych pojawiły się znaki heraldyczne. Po roku 1713 pojawiły się emblematy Orderu Orła Białego, jak również czasami mosiężne wyobrażenia św. Jerzego, św. Michała czy św. Marcina , którzy byli patronami rycerskimi.

Dołączona grafika
typ młodszy-kirys z herbem Radziwiłów

W okresie tym występowały również zbroje łączące w sobie formy wcześniejsze z późniejszymi.

Źródła: wp.pl Dołączona grafika
husaria.jest.pl Dołączona grafika
linki: http://historia.wp.p...11f6c&_ticrsn=3
http://www.husaria.jest.pl/zbroja.html

Użytkownik Staniq edytował ten post 04.01.2014 - 21:42




#2

Padael.

    Tauri

  • Postów: 1017
  • Tematów: 73
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dla naszej wielkiej husarii zawsze plusik :) To prawdziwa wunderwaffe oparta nie na technologii a na harcie ducha i wzorowym wyszkoleniu.
  • 2



#3

Ymir.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Husaria jest symbolem siły jaką niegdys byla Polska. Jestem dumny ze nasz kraj stworzyk najsilniejsza jazde w historii. wojska, ktora pustoszyla wroga i siala postrach w jego szeregach.

Użytkownik Ymir edytował ten post 04.01.2014 - 23:06

  • 0

#4

Jakub_P.
  • Postów: 41
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No cóż jak mawiał mój ulubiony historyk militariów Geoffrey Regan: "każda armia miała swój czas". Podobnie było z husarią. I tak w końcu musiano z nich zrezygnować ze względu na rozwój technologiczny. Gdyby nie bużliwy czas naszej historii to jestem przekonany, że gdybyśmy prowadzili więcej bitew z tymi samymi przeciwnikami i husaria przestałaby być użyteczna. Podobnie jak Aleksander Macedoński używając słoni: na samym początku budziły przerażenie, następnie szacunek, a później nauczono się jak sobie z nimi radzić. Ale macie rację była to niesamowita potęga, jednak jest jedna kawaleria na świecie do, której pałą większą miłością. Wskazówka poniżej:

Dołączona grafika
  • -2

#5

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Najlepsza w Europie? Jasne. Na świecie? Bzdura. Ktoś zapomniał o Mongołach :>
  • -6

#6

Kyoshiro.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mongołowie to nic konkretnego - ot, koń, łuk, dziki szał bojowy i umiejętności czyniące z niego przerażającego wojownika. Chyba, że się mylę, temat znam powierzchownie :P
Husaria to, zaiste, nasza duma, dlatego też popieram akcje typu "Husaria przed pałac". Dobrze by było, byśmy byli z tego znani. Z drugiej strony, nie lubię, naprawdę nie cierpię, gdy ktoś idealizuje ją. Wielokrotnie spotykałem się z twierdzeniami, że to byli wspaniali żołnierze i patrioci, nadludzie, że 'Bóg, honor, ojczyzna' to była ich zasada na całe życie i ogółem aura wspaniałości, zapominając, że to mimo wszystko był po prostu świetny typ żołnierza i miał swoje ludzkie wady; husaria nierzadko uczestniczyła w sprawach dla Polski nienajlepszych (oblężenie Jasnej Góry, Związek Święcony czy rokosz Lubomirskiego, który moim zdaniem był dla Rzeczypospolitej większą tragedią niż potop szwedzki).
Nie ma co dla poprawności patriotycznej oczyszczać husarię z wad.
  • 0

#7

JPKJM.
  • Postów: 10
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gdzieś tam, w internetach, wyczytałem że podobno szabla husarska uważana jest za najlepszą broń białą w dziejach, bijącą na głowę wszystko co człowiek wymyślił, łącznie z samurajskimi katanami...

A swoją drogą, jak myślicie? Gdyby Polska była "normalnym" krajem, z rzeczywistą władzą królewską, ze Skarbem, z armią z prawdziwego zdarzenia, bez tego całego, za przeproszeniem "burdla", mimo którego przez parę wieków udało się jakoś utrzymać to wszystko w kupie, czy wogóle pojawiłoby się coś takiego jak husaria?
  • 0

#8

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Charakterystycznym elementem wyglądu były skrzydła, po których husarię rozpoznaje niemal każdy Polak. Skrzydeł używano nie tylko na paradach, ale także i w bitwach, na co mamy dziś wystarczająco wiele dowodów. Dodać jednak trzeba, że przynajmniej od połowy XVII w. skrzydła nosili tylko pocztowi (czyli szeregowi) husarscy i nie wyglądały one wówczas tak, jak to pokazują filmy "Ogniem i Mieczem", "Potop", czy "Pan Wołodyjowski". Wysokie, wygięte nad głowami skrzydła, podobne do tych filmowych, to dopiero wiek XVIII. Takich w bitwach nie noszono.Skrzydeł używano tak dla okazałości, jak i dla postrachu nieprzyjaciela. Wykazano, że ich widok płoszy konie.


To jest najciekawsza sprawa związana w naszą husarią. 10 lat temu w mojej szkole było spotkanie z jednym z ludzi zajmującymi się odtwarzaniem bitew i ten sympatyczny pan kłócił się z naszych nauczycielem historii, że te wielkie niemal mityczne skrzydła wcale nie były powszechnie (podkreślam to słowo) używane w bitwach tylko na uroczystościach, paradach. Od tamtej pory przy okazji rozmowy z jakimś miłośnikiem historii to pytam go o zdanie na temat skrzydeł.

Nawet autor tego tekstu z WP, który Staniq nam tu sprezentował, pisze w swoim opracowaniu, że często ograniczano się do jednego skrzydła mocowanego np. na siodle o czym można przeczytać Tutaj

Skrzydła takie jak na zdjęciach z artykułu dziś uważamy za nieodłączną część husarii, bo tak jest na filmach, na wielu znanych obrazach, ale z drugiej strony Batory pisze, że skrzydła nie były obowiązkową częścią wyposażenia husarza, a użycie ich zależało od decyzji jego samego jeźdźca.Dla historyków obrazy nie zawsze są wiarygodnym dowodem. Na w wielu bitwach szlachta stanowiła małą część całej formacji, a reszta była przecież pospolitym ruszeniem, czego na obrazach nie często jednak widać. Same skrzydła, na jednych rycinach skrzydła husarskie są czarne, na drugich białe, a na jeszcze innych są szczątkowe albo nie ma ich wcale.

Z tej naszej pięknej husarii, naszych orłów na koniach do dzisiejszych czasów uchowało się jedynie kilka sztuk, a te, przez wielu historyków uważane za ceremonialnie skrzydła, a nie te używane w boju.

Z tym płoszeniem koni to dopiero ciekawa rzecz, bo to z pewnością miało miejsce.
Żeby wyjaśnić skąd pewnie brał się huk płoszący konie zapraszam do obejrzenia.

od 1:00

  • 1

#9

svistaq vel sztaficer.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Najlepsza w Europie? Jasne. Na świecie? Bzdura. Ktoś zapomniał o Mongołach :>


Mongołowie a husaria to dwa inne sposoby prowadzenia bitwy. Husaria nastawiona na szarże wpadała, robiła rozpierdziel i tak w koło. U Mongołów wszystko polegało na użyciu prędkości, łuków i oskrzydleniu przeciwnika. Obie jazdy były wspaniałe, ba, z Mongołów dużo zaczerpnęli inni polscy jeźdźcy - Lisowczycy. W przypadku husarii odzywa się czynnik patriotyczny. Jednak jak dla mnie ciężko oceniać dwie armie działające w innym okresie.
  • 0

#10

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Skrzydła husarzy oryginalnie nie były przytraczane do zbroi tylko do konia, i nie tyle straszyły konie przeciwnika, lecz bardziej powszechnie, jako proste lub jako jednio skrzydło (nie wychodziły ponad głowę, lub były pochylone ku tyłowi, aby umożliwić dogodne operowanie szablą) zaistniało w okresie walki Polski z Turkami, zabezpieczając przed braniem husarzy w jasyr, kiedy to zarzucony arkan (lasso), obejmowało tak husarza jak i skrzydło pozwalając się jemu odciąć z niewoli.

Powszechnie znany wizerunek w sumie zaistniał jako element paradny na przełomie XVIII i XIX wieku.

Użytkownik Erik edytował ten post 05.01.2014 - 17:28

  • 1



#11

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dorzucę cytaty z pokrewnego wątka:

(...)
Chodzi o skrzydła husarskie, a właściwie o to, czy husarze mieli je za plecami czy też nie. Jak się wydaje, nie chodzi tu wcale o prawdę historyczną, a raczej o pewien mit tyczący świetlanej przeszłości, niezwykle trudny do zweryfikowania czy też nawet do obalenia. Co jest w tym wszystkim najciekawsze, jego weryfikacją nie są wcale zainteresowani uczeni, a więc osoby nie tylko upoważnione, ale wręcz zobowiązane do ustalania prawdy. Niektórzy z nich nawet do dziś świadomie fałszują historię, działając przy tym z pobudek patriotycznych, w celu budowania chwały oręża polskiego w kraju, a także coraz częściej i za granicą. Na wszystkich ostatnio organizowanych wielkich międzynarodowych wystawach, że wymienimy tu tylko najważniejsze, takie jak "Pod jedną koroną – historia i kultura czasów unii polsko-saskiej", "Orzeł i trzy korony. Sąsiedztwo polsko-szwedzkie nad Bałtykiem w epoce nowożytnej XVI–XVIII w." czy też "Kraj skrzydlatych jeźdźców. Sztuka polska 1572–1764 r.", husaria prezentowana była w Polsce i za granicą (Niemcy, Szwecja, USA) jako uskrzydlona kawaleria.
(...)
W powszechnej opinii husaria to rodzaj jazdy wyróżniający się skrzydłami przypiętymi do naplecznika zbroi. Taki pogląd został ugruntowany przez literaturę, dzieła sztuki i filmy. Dzięki publicystom i artystom plastykom skrzydlaty husarz stał się symbolem potęgi wojska polskiego, które przez wieki broniło kraju przed Turkami, Tatarami, Szwedami i Rosją. Już od dziecka każdy Polak wie, do czego były husarzowi potrzebne skrzydła: po pierwsze, by chronić go przed arkanem zarzuconym przez Tatara (jest to teoria zbudowana na założeniu, że husarze głównie uciekali, gdyż w starciu twarzą w twarz łatwiej można byłoby się zasłonić szablą niż liczyć na ochronę z piór); po drugie, by straszyć swym szumem konie przeciwnika (co jest o tyle ciekawe, że wcześniej musiałyby znieść znacznie większy hałas wytworzony przez zbroje, ogień broni palnej i pęd koni); po trzecie – by uniemożliwić przeciwnikowi właściwą ocenę wielkości husarzy (co ignoruje zapiski zawarte w dawnych regulaminach, które nakazywały otwierać ogień z broni palnej dopiero wtedy, gdy widoczne stały się białka oczu przeciwnika) i po czwarte, by husarze byli podobni aniołom (na co rzeczywiście brak argumentu przeciwnego, w związku z czym można by przyjąć to za prawdę).
(...)
Według bronioznawców husarze zaczęli używać uzbrojenia ochronnego w postaci kolczug, kirysów i szyszaków dopiero w połowie wieku XVI. Wtedy także pojawiły się pierwsze skrzydła husarskie. Nie znajdowały się jednak na plecach, lecz na tarczach: "paiż albo tarcz ciężka, a pospolicie na niej bywało skrzydło [jak wskazują zachowane tarcze tego typu, ich pola były malowane i skrzydło to mogło być właśnie namalowane, a nie wykonane z prawdziwych piór – W.G.] albo kita z pawiego pióra przyprawiona" – tak pisał o interesującym nas szczególe wyposażenia husarii Andrzej Lubieniecki (zm. 1623 r.)…
(...)
Skrzydła i pióra towarzyszyły występom husarii w czasie różnych uroczystości. Podczas wesela Zygmunta Augusta szło "rycerstwo [...] z wyniosłymi skrzydłami strusimi na barkach" (relacja Stanisława Orzechowskiego). Później egzotyczne pióra zastąpiono piórami rodzimych ptaków, orłów, jastrzębi i sokołów, i już w czasie koronacji Henryka Walezego w 1574 roku szedł oddział "z orlim skrzydłem na tarczy i hełmie [...] Konie miały dwa skrzydła orle od przednich nóg do głowy, podobne skrzydło jedno na hełmie, drugie na tarczy [...] Inni tarcze pokryte strusimi piórami" (podług Macieja Stryjkowskiego). Są to opisy sytuacji wyjątkowych, niezwykłych uroczystości, w czasie których wszyscy, nie tylko żołnierze, przywdziewali szaty odświętne. Dlatego też nie możemy przyjąć za pewnik, że tak samo stroili się husarze do bitwy.
(...)
Charakterystyczne, że gdy w 1576 roku król Stefan Batory ustanowił nowe przepisy uzbrojenia i oporządzenia husarii, to o piórach wspominał w nich niejako mimochodem: "Rotmistrze starać się będą o dzielne i mocne konie, ubiór węgierski nosić mają, a na nim mocne żelazne zbroje, przyłbice, rękawice żelazne, kopię, miecz, który koncerzem zowią, karabinki u siodeł zawieszone, na koniec dla okazałości i trwogi nieprzyjaciela pióra i inne ozdoby podług upodobania każdego rotmistrza". Przepis ten wart jest szczególnej uwagi, gdyż po raz pierwszy zostały tu sformułowane cele, w jakich husaria używała skrzydeł (a w zasadzie dokładnie rzecz ujmując piór – słowo "skrzydła" tu się nie pojawia): okazałość, czyli uświetnienie wizerunku, oraz trwoga, jaką swą postacią miał budzić polski jeździec. Stwierdzenie to jest szczególnie cenne, gdyż zostało zawarte w oficjalnym dokumencie z XVI wieku spisanym przez osoby kompetentne w sprawach wojska.
(...)
W istocie okazuje się, że skrzydła miały oddziaływać na psychikę wroga, miały odbierać husarzowi wymiar rzeczywisty i przenosić go w świat istot skrzydlatych, niemal nadprzyrodzonych. Ich działanie miało być takie, jak obecnie czarnych mundurów jednostek antyterrorystycznych i kominiarek zakrywających twarz, w wyniku czego walczący stają się nie ludźmi, a niezidentyfikowanymi istotami uosabiającymi siłę i moc.
(...)
Wszystko wskazuje na to, że miejscem mocowania "piór" miały być tarcze, wówczas jeszcze używane przez husarię (jak poświadczają to zapiski Jana ?askiego z 1571 r.) oraz nakrycia głowy jeźdźców i koni (o czym z kolei świadczą ryciny Abrahama de Bruyn z roku 1575).

Dołączona grafika

Konny manekin uskrzydlonego husarza, mający odtwarzać wygląd naszej jazdy w 1. poł. XVII w. Postać tego husarza, stojąca w ekspozycji stałej Muzeum Wojska Polskiego niemal od początku istnienia tego muzeum, ukształtowała wizerunek husarza w naszym społeczeństwie i stała się nieformalnym znakiem rozpoznawczym tej placówki. Niestety, skrzydła przy tej zbroi są XIX-wiecznym falsyfikatem

Dołączona grafika

Zbroja husarska ze zbiorów zamku w Podhorcach. Pojedyncze skrzydło przymocowane jest do naplecznika za pomocą dwu uchwytów w kształcie litery c. Skrzydło to zostało umocowane do tej zbroi prawdopodobnie w 2. poł. XVIII w.

Dołączona grafika

"Husarz Paweł Krajewski przed królem Karolem IX w przededniu bitwy pod Kircholmem", fragment obrazu nieznanego autora według rysunku Juliusza Kossaka, 2. poł. XIX w. Wzięty do niewoli przez Szwedów husarz przedstawiony jest tu z parą skrzydeł ptasiego typu, przymocowaną do naplecznika zbroi. Taki obraz husarza był charakterystyczny dla XIX-wiecznej twórczości artystycznej. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Z zapisów z roku 1592 wiemy, że w czasie wjazdu Zygmunta III do Krakowa z okazji ślubu z Anną Rakuszanką w uroczystościach wzięła udział chorągiew złożona ze 150 husarzy z orlimi skrzydłami i kitami z pierza. Niestety nie wiemy, gdzie były umiejscowione te orle skrzydła. W samym orszaku królewskim szła także królewska chorągiew husarska "lśniąca od złota i orlich skrzydeł".
Na "Rolce" widoczne są m.in. dwie chorągwie husarskie, jedna należąca do wojewody Hieronima Gostomskiego, druga do samego króla. Husarze owi mają na tylnym łęku kulbaki przymocowane pojedyncze skrzydło z czarnych piór w drewnianej ramie, malowanej na czerwono lub czarno, ozdobionej złotymi lub srebrnymi gwoźdźmi. Skrzydła te są proste, niemal równej wysokości z głowami żołnierzy. Pióra osadzone w nich są niezbyt gęsto, nie stanowią jednolitej płaszczyzny. Jest to wizerunek husarii w postaci paradnej, takiej, w jakiej się ukazywała od święta, i na dodatek należy zwrócić uwagę na fakt, że są to chorągwie niejako doborowe, najlepsze i niewątpliwie najlepiej się prezentujące. Rzeczywisty, bojowy wizerunek husarii był jednak inny. Na ile się on różnił od tego odświętnego, najlepiej widać na obrazie bitwy pod Kircholmem, stoczonej w tym samym 1605 roku.
(...)
Inaczej jest jednak z husarią na obrazie "Bitwa pod Kłuszynem" (1610) lwowskiego malarza Szymona Boguszowicza, namalowanym przed 1620 rokiem pod nadzorem dowodzącego tą bitwą hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Tu niektórzy, nieliczni, z walczących są wyposażeni w czarne pojedyncze skrzydła. Być może malarz w ten sposób wyróżnił chorągwie husarskie, tak by widz od razu mógł się zorientować, że to właśnie one są pokazane w tym miejscu obrazu.
Dołączona grafika

Naplecznik z uchwytami do skrzydeł eksponowany na manekinie husarza. Naplecznik ten, jak i skrzydła, jest niewątpliwie XIX-wiecznym falsyfikatem, pochodzącym ze zbiorów Antoniego Strzałeckiego. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Co prawda można odnaleźć przekazy ikonograficzne, które zdawałyby się potwierdzać użycie skrzydeł w boju, ale ich autorzy nie byli uczestnikami bitew i swą wiedzę na temat wyglądu wojsk czerpali raczej z opowieści, jak i oglądu husarzy, występujących w ekwipunku paradnym podczas różnych uroczystości.
(...)
Fakt używania w XVIII wieku skrzydeł jedynie przez pocztowych potwierdza także regulamin z 1746 roku dla husarzy litewskich: "Dodatki husaryi, że starożytnym obyczajem skrzydeł dla pocztowych, przy blachach tylnich zatrzymują". Tak zdobne i bogato wyekwipowane "chorągwie husarskie nie były zażywane do innych ekspedycji tylko na asystencję jakiemuś wjazdowi pańskiemu na starostwo lub województwo albo pogrzebowi podobnemu, dlatego pancerni husarzów nazywali żołnierzami pogrzebowymi" (Kitowicz).
(...)
Przez cały wiek XIX wizerunek husarii był kształtowany przez artystów – malarzy, grafików i literatów. W ich wydaniu husarze niemal zawsze byli wyposażeni w parę skrzydeł o wyraźnych cechach ptasich czy też może bardziej anielskich. To bezpośrednie nawiązanie do "anielskości" nie było chyba przypadkowe – w epoce niewoli narodowej nasza najsłynniejsza jazda była obdarzana nadludzkimi cechami i skrzydła takie stanowiły widomy znak przynależności husarzy do kategorii zjawisk nieziemskich

Dołączona grafika

Chorągiew husarska w bitwie pod Kircholmem w 1605 roku. Mal. Peter Snayers ok. 1630 r. Fragment obraz ze zbiorów Zamku Sassenage we Francji. Jak widać, husarze nie są wyposażeni w skrzydła

W związku z tym większość ówczesnych obrazów, pokazujących husarzy, powiela wzorzec wystawiony w Muzeum Wojska – husarza na koniu, okrytego skórą lamparcią i wyposażonego w dwa wysokie skrzydła umocowane do naplecznika (zbroja ta pochodzi zresztą ze zbiorów wspomnianego wyżej A. Strzałeckiego). Wśród tych dzieł szczególne miejsce zajmują prace Wojciecha Kossaka, ilustrujące najważniejsze epizody z dziejów Wojska Polskiego, realizowane na zamówienie Muzeum Wojska i według wytycznych sformułowanych przez Gembarzewskiego. Podobnie zaprojektowany przez Kossaka przedwojenny plakat, reklamujący Muzeum Wojska, eksponował postać skrzydlatego husarza. Husarz ów stał się w ten sposób nieformalnym znakiem rozpoznawczym Muzeum na długie lata. Wszystkie te czynniki wpłynęły na ukształtowanie się w społeczeństwie polskim (jak i też za granicą) jedynego obrazu husarza – jeźdźca wyposażonego w dwa wielkie skrzydła przymocowane do naplecznika zbroi.
(...)

W okresie powojennym, pomimo zrewidowania poglądów na obraz husarii, nie zerwano z tradycyjnym widzeniem husarzy – nadal wszystkie muzea posiadające w swoich zbiorach zbroje husarskie i stosowne skrzydła eksponują uskrzydlonych jeźdźców. Tak też prezentowali się husarze na propagandowej "Defiladzie Tysiąclecia" zorganizowanej przez władze Polski Ludowej w 1964 roku, co dodatkowo upowszechniło i utrwaliło w naszym społeczeństwie przekonanie o "skrzydlatości" husarii.
(...)
Skrzydła te są mocowane za pomocą dwu trzpieniowych zaczepów, wsuwanych w odpowiednie tuleje przynitowane do blachy naplecznika. Zabezpieczeniem przed wysunięciem się z tych gniazd są przetyczki umocowane na rzemieniach lub też gwintowane nakrętki. Takie mocowanie pary skrzydeł zapewnia bardzo dużą swobodę ich ruchu na boki, co w zasadzie eliminuje jakiekolwiek ich użycie w czasie szybszej jazdy. Co należy dodatkowo podkreślić, trzy pary takich skrzydeł, znajdujące się w Muzeum Wojska Polskiego, stanowią komplety ze zbrojami, w których przynajmniej napleczniki niewątpliwie są nieautentyczne.

Dołączona grafika

"Bitwa pod Kircholmem w 1605 r.", mal. Wojciech Kossak. Obraz namalowany w 1925 r. na zamówienie Muzeum Wojska w Warszawie. Autor przedstawił tu husarię z pojedynczymi skrzydłami w zbrojach, wzorowanych na zachowanych w zamku w Podhorcach. Taki obraz husarii bliższy jest realiom XVIII wieku niż rzeczywistości czasów bitwy kircholmskiej

Listwy tych skrzydeł wygięte są łukowato w kształcie przypominającym znak zapytania. Zastosowano w nich odmienny sposób mocowania do zbroi – w tym przypadku trzpienie mocujące przynitowane są do naplecznika, a na nie nasuwa się "oczka" skrzydeł, po czym zabezpiecza się je nakrętką. Ten sposób montażu także zapewnia dużą swobodę ruchu skrzydeł.
(...)
Interesująca jest grupa reprezentowana w Muzeum Wojska przez osiem egzemplarzy, każdy z napleczników ma pojedynczy uchwyt do jednego skrzydła przynitowany do ostatniej, dolnej folgi naplecznika. Taki sposób montażu, nie zapewniający większej stabilności, jednoznacznie wskazuje na to, że skrzydła te były mocowane wyłącznie na paradzie

Dołączona grafika

"Bitwa pod Chocimiem w 1621 r.", fragment mal. Stanisław Batowski. Obraz został namalowany w 1929 r. w zgodzie z powszechnie przyjętym od końca XIX w. wizerunkiem husarii – jazdy wyposażonej w dwa ogromne skrzydła przymocowane do naplecznika. Muzeum Wojska Polskiego w Warsawie

(...)

Pewien wyjątek stanowi skrzydło (a raczej sama jego listwa) znajdujące się w zamku Skokloster w Szwecji. Jako jedyne, bo pochodzące z kolekcji Wrangla, ma niewątpliwe datowanie i można jako pewnik przyjąć, że zostało zdobyte przez Szwedów w czasie "potopu". Skrzydło to nie ma jakichkolwiek uchwytów, co zdaje się potwierdzać tezę, że husaria przynajmniej do końca XVII wieku troczyła skrzydła do siodeł. Odrębna pozostaje kwestia, czy skrzydło to w ogóle służyło husarzom, gdyż skrzydłami oprócz husarii niewątpliwie posługiwała się także lekka jazda oraz Tatarzy pozostający w służbie Rzeczypospolitej.

Jako wnioski z powyższego przeglądu zachowanych zbroi husarskich i skrzydeł można przyjąć następujące konkluzje:
– Niemal na pewno wszystkie zbroje z uchwytami do pary skrzydeł są albo falsyfikatami, albo też zostały one wyposażone w te uchwyty w XIX wieku.
– Wszystkie pary skrzydeł znajdujące się w zbiorach polskich są według wszelkiego prawdopodobieństwa, graniczącego niemal z pewnością, falsyfikatami wykonanymi w XIX w.
– Nie można wykluczyć, że przynajmniej część zbroi zaopatrzonych w uchwyt lub uchwyty do mocowania pojedynczego skrzydła jest autentyczna. Ich datowanie zamyka się pomiędzy końcem XVII w. i latami 60. XVIII wieku. Wśród nich można wyróżnić dwa sposoby mocowania skrzydeł: pierwszy polegał na przynitowaniu do naplecznika dwóch uchwytów z blachy w kształcie litery U i wsuwaniu w nie skrzydła, drugi zaś na zastosowaniu pojedynczego uchwytu w formie tulei przynitowanego do dolnej folgi naplecznika. Pierwszy ze sposobów raczej wykluczał bojowe zastosowanie takiego skrzydła, usztywniajacego korpus husarza (który siedział tak, jakby połknął kij od szczotki) i krępowało ruchy, zwłaszcza możliwość obrotu i pochylenia się; drugi ze względu na słabość zamocowania na pewno mógł służyć jedynie do parady. Inne sposoby mocowania skrzydła występują w pojedynczych przypadkach, jako – prawdopodobnie – przystosowywanie posiadanych zbroi do aktualnych potrzeb wynikających z mody.
– Brak zachowanych zbroi z jakimikolwiek uchwytami z 1. poł. XVII wieku może wskazywać na to, że w tym czasie skrzydła, jeśli ich używano, były troczone nie do zbroi, a do siodła. Tezę taką potwierdza siedemnastowieczna ikonografia, ukazująca husarzy z niskimi czarnymi skrzydłami, umieszczonymi na tylnym łęku siodła. Skrzydła te są niskie, nie wychodzące ponad głowę husarza, na dodatek pióra są w nich bardzo rzadko powtykane, tak że nie tworzą jednej płaszczyzny. Taki sposób mocowania skrzydeł znajduje także potwierdzenie w źródłach pisanych z początku XVII w. W 1608 roku dla Tomasza Zamoyskiego wykonano dwa siodła husarskie po 4 złp 20 gr, do których mocowano skrzydła.
– Podwójne skrzydła, w postaci ich pary umieszczonej symetrycznie po bokach siodła, lub znacznie rzadziej na plecach husarza, występowały jedynie sporadycznie i to, jak się wydaje, wyłącznie w sytuacjach odświętnych, gdy nie trzeba było wykonywać jakichkolwiek manewrów bronią, a udział husarii ograniczał się wyłącznie do jej obecności. Do boju skrzydeł używano sporadycznie, pojedynczych i zawsze troczonych do siodeł. Zapewne także często redukowano je do symbolicznych "skrzydełek" w postaci ozdobnych szkofii z piór umieszczanych na szyszakach.
– Powszechnie znany, ukształtowany przez patriotyczne malarstwo, wizerunek husarzy wyposażonych w parę skrzydeł nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, uchwytną w źródłach historycznych i w zachowanych zabytkach. Obraz ten zaczął żyć własnym życiem i obecnie właśnie on powszechnie uważany jest za jedynie prawdziwy. Do dziś wszelkie rekonstrukcje wyglądu husarzy
– czy to dla potrzeb filmu czy oświaty – oparte są na tym obrazie, powstałym w okresie zaborów i utrwalonym w okresie międzywojennym w wyniku działania Bronisława Gembarzewskiego oraz Wojciecha Kossaka i innych malarzy.
– Rozstrzygające dla wyjaśnienia wielu wciąż jeszcze nasuwających się wątpliwości byłoby przeprowadzenie eksperymentu badawczego, polegającego na porównaniu właściwości skrzydeł różnego typu, montowanych na wszystkie znane sposoby. Przejazd doświadczonego jeźdźca dałby wiele więcej niż dotychczasowe rozważania teoretyczne na temat szumu wywoływanego jakoby przez skrzydła czy też możliwości zarzucenia arkanu. Doświadczenie takie nie tylko odpowiedziałoby na pytania o bojową użyteczność skrzydeł, ale i pozwoliłoby wyeliminować z obiegu naukowego i muzealnego wszystkie falsyfikaty.

Legenda husarii, skrzydlatej jazdy jest tak silna, że już nikt i nic jej nie obali, nawet gdyby udowodniono, że ma tyle wspólnego z rzeczywistością, ile podanie o Smoku Wawelskim. Nawet naukowcy, mający przecież świadomość jak było naprawdę, biorą do dziś udział w jej utrwalaniu w kraju i zagranicą


Oczywiście, temat należy rozszerzyć o kolejne filmy z Jędrkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=aZoN_tb950o

https://www.youtube.com/watch?v=IDa_1eTptoU

https://www.youtube.com/watch?v=gFBqxcqJ-eg

https://www.youtube.com/watch?v=QeYvuLHecoY
  • 0

#12

Kuruša.
  • Postów: 632
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

kiedyś zauważyłem, że husaria wyprzedzała swoją epokę... do XX wieku. Przecież błyskawiczne uderzenia przełamujące, rozbijające obronę przeciwnika stosowały hitlerowskie niemcy w czasie II Wojny Światowej. husaria była protoplastą nowoczesnego wojska pancernego..
  • 0

#13

Logos.

    Rozum Świata

  • Postów: 390
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie przesadzałbym aż tak bardzo, przecież Husaria stosowała metodę walki taką samą jak w starożytności chociażby Katafrakci, czy ciężka jazda macedońska z czasów Aleksandra, choć tutaj brak strzemion utrudniał nieco zadanie.
Fenomen Husarii powstał dzięki Elitarności tej jednostki, największy udział Husarzy w jednej bitwie to bodajże około 8 tysięcy. Zaletą Husarii była jej uniwersalność - skutecznie potrafiła walczyć zarówno z nowoczesną armią zachodniego typu (Szwedzi), wojskami typu Wschodniego (Moskwa, Tatarzy) jak i z Turkami, u których tradycja jazdy była równie chyba mocna jak u nas. Husarię zalicza się najczęściej jako jazdę średnią, co ułatwiało im manewry, a konie husarskie - specjalny chów, potrafiły dotrzymać kroku lekkim konikom tatarskim. No i oczywiście ich kopie, dzięki drążeniu były lekkie, co pozwoliło na ich wydłużenie - były dłuższe niż piki piechoty, co umożliwiało frontalny atak na taki czworobok.
  • 1



#14

Kuruša.
  • Postów: 632
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@up

o to mi właśnie chodzi. W momencie, kiedy broń palna, a więc i piechota, zaczyna na europejskich polach bitew odrywać coraz większą rolę, Rzeczpospolita tworzy kapitalną jednostkę jazdy. Zastanówmy się- jaka jazda była potem ważna aż tak bardzo w wojnach? Rewolucja francuska, taktyka cienkiej czerwonej linii, potem przejście do wojny okopowej.... I dopiero hitler wpada na to, aby ponownie wykorzystać błyskawiczny, potężny atak.
Potrafiła walczyć z każdym. Najlepsze konie, najlepsza broń biała, najlepsze wyszkolenie. Mimo niewielkiej liczebności przed prawie 150 lat nie przegrała bitwy.
Fantastyczna jednostka. Bez dwóch zdań.
  • 0

#15

Monolith.

    ótta

  • Postów: 1248
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zamiast minusować proszę o dyskusję.

Dlaczego nie Mongołowie? Przede wszystkim od dziecka uczyli się jeździć (stepy), byli więc lepiej wyszkoleni. Mówię o umiejętnościach i znaczeniu dla historii ŚWIATA (bo husaria miała znaczenie tylko w zasięgu europejskim), gdyby nie mongolskie umiejętności jeździeckie, to w jaki sposób w tak krótkim czasie przedostaliby się z Chin do środkowej Europy, podporządkowując sobie lwią część znanego nam świata, powodując upadek lub znaczne osłabienie miast i imperiów (Bagdad, chociażby, Azja Mniejsza, Bizancjum..)?

Oczywiście, że taktyka jest inna, bo Mongołowie nie używali ciężkiej jazdy, o ile mi wiadomo. Ale polska megalomania jeśli chodzi o husarię jest wprost ignorancka.

Miecze samurajskie są najlepszą bronią ciętą (jeśli chodzi o jakość stali). Nie ma porównania, nawet z tak zwaną stalą damasceńską. Kolejna bzdura...

I nie, zdecydowanie nie są pierwszą ciężką jazdą, błagam. Wojska bizantyjskie czy arabskie dużo wcześniej składało się m.in z okutych żelazem koni.



http://peopleofar.fi...cataphracts.jpg

http://upload.wikime..._circa_1550.jpg

Użytkownik Monolith edytował ten post 11.01.2014 - 12:07

  • -1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych