Mam wierzyć że życie pojawiło się tak w cudowny sposób i od tego momentu ewoluuje do tej pory.
Jeśli już chcesz poruszyć problem wiary, to może wspomnę, iż nie można jednoznacznie wykluczyć, że to Latający Potwór Spagetti łaskawie splunął na Ziemię zapładniając Ją pierwszymi elementami życia. Chcesz, to wierz, nie chcesz - nie wierz. Ale nie uciekaj przed empirycznymi dowodami potwierdzającymi powstawanie gatunków bez nadnaturalnych ingerencji.
Pominę tę ironiczną pierwszą część postu bo to nie mój poziom, za niski trochę. Piszesz że mam nie uciekać przed empirycznymi
dowodami potwierdzającymi itd. Empiryzm to filozofia życia i wiara w tą filozofię, więc pozwól że dowody sam ocenię, na ile są one przekonujące i wiarygodne, przed niczym nie uciekam, korzystam z wolnej woli i rozumu.
Obecne teorie próbują przedstawiać to tak, że w pierwotnym bulionie pojawiały się aminokwasy, proste alkohole i kwasy nieorganiczne. Cykle wysychania i przypiekania aminokwasów stworzyły białka (przy udziale kwasu borowego) i lipidy. Lipidy samorzutnie tworzyły micele. Jeśli do wnętrza miceli weszło białko pełniące jakąś funkcję katalityczną, taki pęcherzyk zaczął pełnić funkcję mikroreaktora. Życie zaczęło się w momencie gdy do pęcherzyka trafił katalizator reakcji powstawania białek, wśród których pojawiała się też cząsteczka katalizatora.
Czyli nie ma naukowych, jak pisze Lynx
empirycznych dowodów na powstanie tego bulionu tylko próby przedstawienia. Więc twierdząc że
deszcz padał kilka milionów lat (skąd deszcz ? ano sam się stworzył...!) i zmienił wszystko w "zupę". "Zupa" ożyła 3 miliardy lat temu. Pierwsza forma życia znalazła sobie partnera, coś do jedzenia i powoli w przeciągu milionów lat ewoluowała do obecnej formy... mam rację bez naukowych i uargumentowanych dowodów... czyli przyjmiecie moją teorię na wiarę tak, bo ja tak twierdzę i już...
Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 29.12.2013 - 17:13