1 odpowiedź w tym temacie

[Logos]

W stulecie pamiętnych wydarzeń „Wielka wojna marsjańska” opowiada o niewyobrażalnym koszmarze lat 1913–1917, kiedy to ludzkość musiała się przeciwstawić brutalnej inwazji Obcych.

Za pomocą materiałów archiwalnych z epoki, oszałamiających efektów specjalnych i poruszających wywiadów z sędziwymi weteranami program prezentuje kolejne etapy konfliktu: od spustoszenia Europy Zachodniej, gdzie pośpiesznie zawarty międzynarodowy sojusz prowadzi wojnę ze straszliwymi maszynami Obcych, nie zdając sobie sprawy z błędnych założeń ogólnej strategii, aż po polityczną bitwę o Biały Dom, gdzie prezydent Wilson usiłuje zachować neutralność USA; od nieba nad centrum Londynu, gdzie sojusznicze dwupłatowce toczą spektakularne walki z potężnymi trójnogimi maszynami wroga, po katastrofalny ostatni akt tej wojny, kiedy to alianci, stojąc w obliczu totalnej klęski, muszą zdecydować, czy wolno im użyć niesprawdzonej i potencjalnie niezwykle niebezpiecznej tajnej broni, czego skutkiem może być śmierć milionów ludzi na froncie oraz globalna pandemia.…

Wydarzenia przedstawiają dwaj historycy o odmiennych poglądach na temat rozmaitych kontrowersji związanych z tym konfliktem, w szczególności ważnego odkrycia dotyczącego osławionego „marsjańskiego kodu” – dopiero po stu latach udało się go złamać i odczytać ogromne ilości dokumentów wojennych Obcych zdobytych po wojnie. Wynika z nich, że wojna bynajmniej jeszcze się nie skończyła.

„Wielka wojna marsjańska”, będąca połączeniem science-fiction z prawdziwymi wydarzeniami historycznymi, w oryginalny sposób pokazuje grozę okresu I wojny światowej.

Źródło


Niezwykle ciekawe spojrzenie na I Wojnę Światową, inspirowane prawdziwymi wydarzeniami oraz słuchowiskiem Wellsa - "Wojną Światów"

[piotr81w]

Fajne, jakby jeszcze pokazali jakiś front wschodni czy coś z ruskimi.
Miło się ogląda, szkoda, że zakończenie wydaje się pośpieszne i oberwane z całej tajemniczości, wywalające wręcz przed oglądającym "kawę na ławę".
Ogólnie film warty obejrzenia, a zarazem skłaniający do refleksji... o ile nie nazbyt pośpieszne zakończenie i brak "frontu wschodniego" - z którym "marsjanie" zapewnie współpracowali...