Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kłopoty ze Sztuką


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Teoretycznie powodów wszelkich twórczości jest tak wiele jak twórców wytwarzających jakąkolwiek ze sztuk, począwszy od rzemiosła, a na sztukach pięknych skończywszy. Niestety nie zawsze jest to jedynie związane z naszymi odczuciami, pragnieniami czy bardziej egoistycznymi kalkulacjami. Niezależnie więc kto lub co nas inspiruje, równie ważne jest , do czego ta inspiracja ma doprowadzić .

W większości przypadków mamy do czynienia z aktualnymi modami czy trendami , w obrębie których się znajdujemy, a przez ich odwzorowywanie, a często nawet kopiowanie, usiłujemy osiągnąć jakiś sukces. Tak jednak jak wytwórstwo przedmiotów codziennego użytku czy wykonywanie usług będzie jeszcze wciąż potrzebnym i motywowanym materialnie działaniem wymiennym te dziedziny będą mogły funkcjonować. Gorzej natomiast w naszych czasach zaczyna wyglądać sprawa tak zwanych sztuk wyższych, czy pięknych o charakterze klasycznym , których zasadniczym przesłaniem istnienia było zawsze wytwarzanie niewymiernych finansowo odczuć estetyczno- duchowo- poznawczych.
Począwszy od literatury, teatru, muzyki, malarstwa czy rzeźby, dziedziny te, które jeśli się nie potrafią dostosować czy przekształcić do coraz to płytszych oczekiwań odbiorcy, często po prostu zatracają sens swego istnienia i giną ustępując miejsca szmirze, chałturze i kiczowi. Złożonych powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, podstawowym jednak jest stan nasilającej się rewolucji kulturalno-technicznej , której oprzeć się nie sposób i tym bardziej, jeśli ktoś zamierza czerpać jakiekolwiek korzyści ze swej działalności, będzie musiał się jej poddać .

Co ciekawe, jednak również podążanie z nurtem tej kolejnej przemiany w taki sposób, aby za jej sprawą osiągnąć sukces jest, jak to bywało również w przeszłości, w zasadniczej mierze jedynie możliwe przez jednostki niejako wybrane i wpisane w plan owych trendów czy przemian ( najczęściej chodzi o płytką wiedzę, apolityczną postawę i brak jakichkolwiek ukrytych treści , ograniczające ich dzieła jedynie do wzornictwa przemysłowego, czy bezpiecznej dekoracji). Wszystkim innym ideowym zwolennikom, którzy z pewnych względów w późniejszym czasie dostosują się, czy to za sprawą podążającego w tę modną stronę tłumu, będą wspierać te nowe tendencje, pozostanie jak zwykle rola mięsa armatniego, kozłów ofiarnych i wszelkiego typu niemyślących samodzielnie, poddanych nowym dogmatom sztuki wyznawców .

Oczywiście każdy podobny ruch społeczny zawsze miewał swych często również wpisanych w ów plan oponentów, którzy najczęściej na początku próbują walczyć, z reguły jednak zostają przytłoczeni czy to zarażonymi ideowo masami, w tym przypadku upowszechnionej taniej antysztuki, gdyż mimo pozornych szans wyłowienia przez to udostępnienie większej liczby talentów, rodzi to w rezultacie braku podstawowej wiedzy o sztuce, zubożenie jej przez wyniesienie na piedestał awangardowych przedstawicieli płytkiej prymitywnej sztuki awangardowej. Wyalienowane jednostki osamotnionych twórców na podobieństwo reliktów zapomnianej już niemodnej maniery twórczej będą jeszcze przez jakiś czas z uporem maniaka próbować wskrzesić klasyczne trendy i wieszczów tradycyjnych sztuk, lecz i tak prawdopodobnie ich donkiszoteria nie będzie w stanie ocalić klasyki i tradycji, zostawiając ich odtwórcom jedynie samozadowolenie ze swej pogardzanej przez ogłupiony już tłum bezkrytycznych wyznawców i klakierów.
Bowiem wpuszczanie przysłowiowego świeżego powietrza pozornie bywa jedynie twórcze w przypadku nauk ścisłych, jednak w sferze kultury i sztuki z reguły kończy się wrzucaniem pereł ( w tym przypadku choćby zdobyczy sztuki antycznej i klasycznej) między wieprze ( co może obrazować chociażby wyniesienie zbuntowanej przeciwko wszystkiemu awangardy początków XX w na piedestał sztuki). Zaistnienie awangardy a przede wszystkim impresjonizmu ( jako jednego z pierwszych) w sztuce powinno moim zdaniem uzyskać nie priorytetowe, ale jedno z mniej uprzywilejowanych miejsc w historii sztuki, w rezultacie bowiem mamy do czynienia ze swoistym synonimem konia trojańskiego, którego bezwiednie wpuszczono ponad sto lat temu do gmachu sztuki , czego konsekwencją jest wciąż nowe plądrujące jego sale żołdactwo. Ale czy musi tak być?

Nie bez powodu nawiązuję tutaj do Wojny Trojańskiej, a za jej pośrednictwem do niemal wszystkich późniejszych wojen świata, gdyż właśnie termin bodajże najbardziej określający ów nasilający się od ponad stu lat fenomen planowanego zubożania sztuki wywodzi się właśnie z terminologii wojskowej. Terminem tym jest oczywiście „AWANGARDA”, który to ze słownika taktyki wojennej bodajże po raz pierwszy został adoptowany do tego celu (też nie przypadkowo) podczas Rewolucji Francuskiej (1789 r.) użyty do określenia nowych trendów w polityce i sztuce.
Przedtem termin „Awangarda” , znaczył tyle co taktyczny manewr wykonywany przez oddział, pododdział maszerujący przed siłami głównymi armii.
Zadaniem awangardy jest ubezpieczanie maszerującej kolumny przed uderzeniem od czoła i zapewnieniem siłom głównym dogodnych warunków do rozwinięcia się i wejścia do walki.

Taki rodzaj taktyki wojennej znany był od starożytności na przykład wojska Burgundów (Synowie północnego wiatru) zamieszkujących zachodnio północne tereny współczesnej Polski w 4 w p.n. e., Którzy to wraz ze spokrewnionymi z polskimi Słowianami Wandalami ( Mieszko I) złupili Rzym. Ale aby nie oddalić się zanadto od mego głównego wątku dodam jedynie iż jest silny i zasadniczy związek z terminem „Awangarda” które z militarnej służby wkroczyło do skojarzeniowych znaczeń związanych ze sztuką określając obecnie nową falę, rewolucyjną myśl, odwagę, i świeże młode spojrzenie. I jeśli Awangarda stanowi element ubezpieczenia ugrupowania marszowego może powinienem wspomnieć jeszcze o jej opozycji czyli Ariergardzie, co znaczy oddział, pododdział maszerujący z tyłu za głównymi siłami związku taktycznego (oddziału). Zadaniem ariergardy jest ubezpieczanie maszerującej kolumny przed uderzeniem od tyłu i zapewnienie jej swobodnego wykonywania marszu. Awangarda i Ariergarda taktyczna stanowiły domenę zadań bodaj, że najbardziej chyba owianych legendom Templariuszy , którzy właśnie w taki sposób zabezpieczając armie uczestniczyli w świętych wojnach krzyżowych. Owa awangarda w sztuce mimo równie malowniczemu i romantycznemu wizerunkowi wielu ze swych przedstawicieli (Van Gogh, Monet, Picasso itd.) w gruncie rzeczy i wbrew pozorom przejawia się jako synonim zubożania i zastępowania Sztuki przez duże „S” antysztuką coraz bardziej degradując ją im bardziej zbliżymy się do naszych czasów. Mimo, że ów proces nasila się z biegiem czasu jego efekty zauważalne są we wszystkich „rewolucjach kulturalnych” na przestrzeni wieków, gdzie coraz bardziej odsuwamy się od zasad sztuki klasycznej.
Takich kolejnych przeciwników zreformowanej już sztuki po krótkiej walce z nimi, niedługo później stawia się na cokołach poprzednich wielkich mistrzów, proces gdzie nowe zastępuje stare jest powszechnie znany i mógłby być nawet twórczy gdyby przy okazji tego co złe i skostniałe nie niszczył jednocześnie wspaniałych i pięknych zdobyczy tradycji w najlepszym przypadku pozwalając staremu żyć równolegle z nowym. W podobny sposób wielokrotnie słyszę głosy ludzi nawiązujących do religijnych tradycji swych ojców zapominając o tradycji ich dziadków i pradziadów, czcząc coraz to nowe tradycje i trendy religijne potępiając i niszcząc ich starsze wersje.

W sztuce ostatnich czasów zjawisko podobne zainspirowane zostało przede wszystkim tak zwaną rewolucję techniczną i zaistniało jako bunt przeciwko wszystkiemu co klasyczne, piękne czy tradycyjne i w ostatnim stuleciu zaowocowało takimi rodzajami antysztuki jak : Futuryzm, Ekspresjonizm, Kubizm, Dadaizm, Sur i Nad realizm, Fowizm, Konstruktywizm, Konceptualizm, Zaawansowany Abstrakcjonizm czy Sytuacjonizm , który oficjalnie zaistnieć miał w latach pięćdziesiątych XX wieku jako ruch społeczno-artystyczny, skupiający głównie artystów, architektów i radykalnych działaczy studenckich w kilku państwach zachodniego świata. Moim zdaniem jakkolwiek np. Sytuacjonizm mógł być jedynie echem ideowo podobnych jemu grup i prowadzących do rewolucji i wojen ugrupowań anarchistycznych (socjaliści, bolszewicy, faszyści itd.) to bardziej w moim przekonaniu była to nowa próba dojścia do władzy i preludium do kolejnej rewolucji w świecie zachodnim. Gdyż wg sytuacjonizmu, dźwignią rewolucji społecznej jest przewrót w świadomości zbiorowej. Dlatego tak często w związku z ich działalnością pojawiał się postulat kreowania sytuacji kontrkulturowych (kontrkultury) - stąd termin sytuacjonizm. Młodzież z właściwą jej żywą twórczością jest podmiotem walki rewolucyjnej, bojówki tego ruchu prowadziły bardziej radykalne niż jedynie pokojowe protesty ("bezpośrednie działanie polityczne"). Sytuacjoniści wywodzili swoją teorię filozoficzną bezpośrednio od marksizmu lub anarchizmu, zaś od strony artystycznej nawiązywali m.in. do dadaizmu i surrealizmu, co doprowadziło ich do całościowej krytyki kultury świata Zachodu. Generalnie proces umierania i przekształcania się sztuki wygląda na ukartowane długoplanowe działanie mimo iż powierzchownie zdać by się mogło że w grę przede wszystkim wchodzą techniczno kulturowe przemiany.

Na przykład zaistnienie fotografii a następnie komputeryzacji i co za tym idzie zmiany czy upowszechnienie dostępu do dowolnego przekształcania obrazu niejako zdyskredytowało tradycyjną do niedawna formę uwieczniania rzeczywistości za pośrednictwem wyspecjalizowanego w tej dziedzinie artysty. Z kolei bezsens konkurowania z owymi najnowszymi sposobami uwieczniania rzeczywistości ukierunkował chcących sukcesu i żadnych poklasku praktyczniejszych twórców do odejścia od tradycjonalizmu klasycznego tworząc coraz to radykalniejsze oblicza awangardy, to z kolei ośmieliło wszelkiego typu oszołomów, praktycznych pozbawionych talentu cwaniaków do chęci zaistnienia w tej tak niedawno jeszcze hermetycznej i samoistnie broniącej się dziedzinie ludzkiej twórczości.

Tym autsajderom sztuki pomogły zaistnieć między innymi takie hasła jak „Sztuką jest to co obecnie tworzę” czy przekształcony Gebelsoski slogan „Tysiąc razy zaprezentowany kicz staje się dziełem sztuki”. Wykrzywianie do granic możliwości obrazu otaczającego nas świata przez żerujących na zdobyczach sztuki anty-artystów tworzy bardzo niebezpieczne w swych konsekwencjach zmiany i sytuacje obecnie jeszcze będące zwiastunem i orędownikiem i to nie tylko zmian w artyzmie i pojmowaniu sztuki. Ludzie ci znów będący czymś w rodzaju bojówki i nawet nieświadomi tego przez swą „sztukę” i postawę są nośnikami dekadenckich haseł i nastrojów zwiastując, wspierając , podburzając , unaoczniając i przygotowując do czynnej wojny czy rewolucji nie tylko w sztuce ale we wszystkich fizykalnych aspektach naszej egzystencji dokładnie jak to bywało w okresach poprzedzających wojny i rewolucję.

Ten wielopłaszczyznowy ruch dążący coraz mocniej do ponownego upolitycznienia sztuki wydaję się być ruchem nadrzędnym, choć wbrew pozorom w jakiś również sposób cyklicznym i choć moim zdaniem z reguły nie da się za jednego twórczego życia przetrwać jego destruktywnych założeń, a co za tym idzie muc popisać się przyrodzonym, wyuczonym czy nabytym prawdziwym talentem twórczym w jakiejkolwiek z dziedzin prawdziwej sztuki. W naszych czasach ostatnio uznawana sztuka klasyczna usiłuje bronić się w na wszelkiego rodzaju specjalistycznych ukierunkowanych tylko na nią konkursach czy wystawach od koncertów i konkursów muzyki klasycznej do pokazów baletu czy paradoksalnie coraz modniejszych szkół i konkursów tańca towarzyskiego.

Oczywiście tak jak krytycy sztuki i akademie hermetyzują pojęcie sztuki do uznanych klasycznych stylów i ścisłych zasad ich funkcjonowania co w pewien sposób przynajmniej w przeszłości ograniczało sztukę, artystów jak i ich samą definicję do osób które jedynie pokończyły szkoły sztuki czy w pewnych skrajnych przypadkach i okolicznościach tak zwanych amatorów, którzy zostali uznani za artystów gdyż podporządkowali się i w swym działaniu czy twórczości trzymali się klasycznego kanonu.

Tak jak wspominałem wyżej mamy obecnie tendencje do separowania czy identyfikowania i uściślania się nowej klasyki ( sztuki teatralne, taniec klasyczny) co świadczyć może o desperackiej obronie i kontr ofensywie dobrze w tym miejscu jest przypomnieć jaka właściwie jest różnica między klasyką i klasycyzmem i tak klasycyzm (z łac. classicus – doskonały, pierwszorzędny, wzorowy, wyuczony) – styl w muzyce, sztuce, literaturze oraz architekturze odwołujący się do kultury starożytnych Rzymian i Greków.

Styl ten nawiązywał głównie do antyku. W Europie tzw. "powrót do źródeł" (klasycznych) pojawił się już w renesansie - jako odrodzenie kultury wielkiego Rzymu. I jak widać nie było to jedynie kopiowanie antyku i jako styl dominujący epoki wpływał na kształt innych nurtów kulturowych okresu jak Manieryzm, Barok, Rokoko. Klasyka natomiast jest pojmowana jako zbiór dzieł uznawanych za najważniejsze dla danego gatunku. Zasadniczo klasyka nigdy się nie starzeje ale jednocześnie w bardzo niewielki sposób ewoluuje i tak na przykład taniec klasyczny od jakiegoś czasu staje się rodzajem dyscypliny sportowej gdzie pośród wielu norm i zasad nie ma już niestety za wiele miejsca na indywidualizm czy kreatywność mimo prób scenografów, choreografów itp. na wprowadzenie czegoś nowego co i tak nie może przekroczyć ustalonych granic czy wzoru, zasad funkcjonowania i definicji owego stylu czy sztuki. Siłą rzeczy taka forma obrony klasyki przed naporem awangardy mimo pewnego rodzaju jej upowszechnienia a nawet stwarzania na nią realnej mody również wyalienowuje ją wtłaczając ją z jednej strony do swego rodzaju olimpijskich rozgrywek i zadość uczynniając pospolitym ludzkim instynktom tworzy nowego rodzaju gladiatorów odpowiadając w ten sposób na żądanie pospólstwa „Chleba i igrzysk”.

Z innej zaś strony sama sztuka powielana jedynie w ramach ograniczonych zasad również z biegiem czasu może stać się podobna do skostniałego , często już nie modnego już hermetycznie określonego tworu podobnego do wszelkich mitologii stających się dla co niektórych w wielu przypadkach jedynie pozbawionymi sensu legendami czy romantycznymi nie adekwatnymi do życia baśniami. Taka dążność i zbliżanie się przez rywalizacje jedynie do jakiegoś wcześniej ustalonego skończonego ideału czy wzorca odpowiadającego w jakimś danym stylu jest zapewne jakimś samo ustalającym się schematem przetwarzającym wcześniejszą awangardę w późniejszy zamknięty w ramy zasad i definicji „nowy klasycyzm”.

Tak czy inaczej mimo iż dziś nikt oczywiście nie zabrania nikomu tworzyć, tańczyć, grać czy recytować w jaki chce sposób, lecz ci którzy nie będą robić tego w ustalonych granicach zostaną zdyskredytowani do roli nieuznawanych przez krytyków amatorów i mimo tworzenia czegoś oryginalnego czy innego mogą jedynie przyłączyć się lub tworzyć jakąś nową awangardę. Bo mimo, że ewolucja jest naturalnym objawem otaczającego nas świata, należy odróżnić ją od dewiacji, czyli negatywnych mutacji czym na pewno jest zaistnienie rewolucji, która stwarzając nowe wzorce czy ideały z reguły przynajmniej na jakiś czas niszczy to co było stare i często jeszcze całkiem dobre. Bo czyż prawidłowym jest na przykład aby na konkursie Chopinowskim ktoś zagrał utwór Fryderyka Chopina zamiast na fortepianie na syntezatorze komputerowym? Moim zdaniem jeśli zrobi to fachowo to jak najbardziej tak gdyż nie powinien przyświecać twórcą slogan „ do perfekcji odwzorowuję dzieło klasyczne” bo jest to kopiarstwo i w najlepszym razie nie artyzm ale rzemiosło, ani „sztuką jest wszystko to co aktualnie robię, obojętnie co by to nie było” co jest często domeną awangardy, ale „staram się uwypuklić w tym co robię zamysł i piętno”.
W przeciwnym przypadku jeśli nie chcemy stać się rzemieślnikami powielającymi w malarstwie, rzeźbie, muzyce, tańcu czy na scenie teatru tego co piękne, twórcze i wzniosłe ale często jednocześnie mimo iż klasyczne lecz jednocześnie również niezrozumiałe, powinniśmy starać się przedłużyć żywot sztuk klasycznych przez świadome kreowanie a nie ich bezmyślne powielanie.

Takie działanie nie tylko pozwoli nam na powrót stać się artystami obranej przez nas twórczej dziedziny, ale też w jakiś sposób odsunie widmo idącej za awangardą dekadencji i rewolucji, które jeśli nawet nie doprowadzą do rzeczywistej wojny to oczywiście zamiast wzbogacać z reguły zubaża sztukę tak jak co jakiś czas mogą zubażać ją skostniałe kryteria jej oceny niepozwalające na swobodniejszą wypowiedź czy dowolność wyrazu. Wprowadzanie świeżego powietrza do często już zatęchłych sal klasycyzmu jest moim zdaniem jak najbardziej prawidłowe twórcze i jednocześnie jest to najlepszy sposób aby naprawdę w niektórych wybranych dziedzinach sztuki nie dotrzeć do dna sposobu ich wyrażania.
Może więc istotne było by prawidłowe zrozumienie kim i czemu właśnie tym kimś jesteśmy co może pomogłoby nam zadecydować czy chcemy trwać niezłomnie przy prawdziwej sztuce czy też poddać się nurtowi sił destruktywnych i ich zwiastunom w formach bezkrytycznie wpuszczanych do naszych domów antysztuk a w dalszej konsekwencji na rewoltę a dopiero jakiś czas po niej zazwyczaj następujący nowy renesans.
  • 2





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych