Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dzieci widzą duchy?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
39 odpowiedzi w tym temacie

#16

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czemu tłumaczysz sobie takie sytuacje jako fakt, że zwierzęta widzą duchy? Przecież zwierzęta mają swoje zagrania. Można sobie na internecie pooglądać co potrafią czasami odpalić, jak się wygłupiają, itp. Poza tym zwierzęta też inaczej postrzegają rzeczywistość, psy chyba widzą w ogóle tylko na czarno biało? Nie jestem pewien.

Koty nie raz chodzą sobie po parapetach, stołach, szafkach i gapią się w sufit, tak o bez powodu, machają w tym kierunku łapą, itp. Twój pies pewnie zmarzł, jak sam napisałeś, a to że tak zareagował na widok cmentarza można tłumaczyć na wiele sposobów. Ja mieszkam w kamienicy, która ma ponad sto lat, przeżyła dwie wojny, zginęło tu wielu żołnierzy. Sąsiedzi mają zwierzaki, od kotów aż się roi i nigdy nie zaobserwowałem nic dziwnego. Za to nie raz widziałem jak pies chował się pod stół, gdy zbierało się np na burze i to sporo przed błyskami/grzmotami - pewnie niektórzy tłumaczyliby to widzeniem ducha.

Czemu duchów nie widzą ludzie sceptyczni w tym temacie?

Użytkownik Daniel. edytował ten post 13.11.2013 - 20:06

  • 0



#17

Maguda.
  • Postów: 9
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czemu tłumaczysz sobie takie sytuacje jako fakt, że zwierzęta widzą duchy? Przecież zwierzęta mają swoje zagrania. Można sobie na internecie pooglądać co potrafią czasami odpalić, jak się wygłupiają, itp. Poza tym zwierzęta też inaczej postrzegają rzeczywistość, psy chyba widzą w ogóle tylko na czarno biało? Nie jestem pewien.

Koty nie raz chodzą sobie po parapetach, stołach, szafkach i gapią się w sufit, tak o bez powodu, machają w tym kierunku łapą, itp. Twój pies pewnie zmarzł, jak sam napisałeś, a to że tak zareagował na widok cmentarza można tłumaczyć na wiele sposobów. Ja mieszkam w kamienicy, która ma ponad sto lat, przeżyła dwie wojny, zginęło tu wielu żołnierzy. Sąsiedzi mają zwierzaki, od kotów aż się roi i nigdy nie zaobserwowałem nic dziwnego. Za to nie raz widziałem jak pies chował się pod stół, gdy zbierało się np na burze i to sporo przed błyskami/grzmotami - pewnie niektórzy tłumaczyliby to widzeniem ducha.

Czemu duchów nie widzą ludzie scpetyczni w tym temacie?


Może dlatego, że nie wierzą i nie chcą wierzyć? Są zamknięci na takie sytuacje i nie potrafią otworzyć swoich umysłów na takie zjawiska. burza to burza i dziwne zachowanie psów jest w takich sytuacjach dość normalne. Ale jeśli nic się nie dzieje, a zwierzęta zachowują się dziwnie? Widocznie nie chcesz popatrzeć na tę sprawę inaczej, bo jesteś przekonany, że masz rację.
Psy nie widzą tylko zielonego i czerwonego, nie rozróżniają tych kolorów - tak jak daltoniści. Są to dla nich odcienie szarości. A Koty natomiast widzą barwy wyblakłe i kontury przedmiotów są zamazane, za to w nocy wyostrza im się wzrok.
Dzieci nie mają tak zamkniętych umysłów na różne rzeczy jak NIEKTÓRZY, więc może dlatego możliwe jest, że widzą coś, czego inni nie są w stanie zobaczyć?
  • 0

#18

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Aha, czyli nie widze duchów, bo w nie nie wierzę? Całkiem ciekawa teoria. Czy jak uwierze w elfy i smerfy to zacznę je widzieć, bo wtedy mój umysł będzie otwarty?

A może to ludzie, którzy widzą duchy, widzą je tak naprawdę dlatego, że chcą je zobaczyć za wszelką cene? Nie pomyślałaś, że to jednak bardziej logiczna wersja?

Skoro te duchy są tak często widywane, skoro tak wielu ludzi ma ten otwarty umysł to czemu nie ma żadnego 100 procentowego dowodu potwierdzającego istnienie duchów? Czemu robi się fotomontaże zdjęć i filmików? Czemu nikt się nie zgłosi po nagrodę do Randiego?

A tłumaczenie, że zwierzęta i dzieci widzą duchy to jak chwytanie się brzytwy, ucieczka w tę stronę, bo przecież jak udowodnić czy pies widzi czy nie? Nie zadasz mu pytania, nie zweryfikujesz, to samo z malutkim dzieckiem. Tym bardziej, że takie dzieci mają ogromną wyobraźnie i potrafią wymyślać niestworzone rzeczy.

Użytkownik Daniel. edytował ten post 13.11.2013 - 20:07

  • 0



#19

Maguda.
  • Postów: 9
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Aha, czyli nie widze duchów, bo w nie nie wierzę? Całkiem ciekawa teoria. Czy jak uwierze w elfy i smerfy to zacznę je widzieć, bo wtedy mój umysł będzie otwarty?

A może to ludzie, którzy widzą duchy, widzą je tak naprawdę dlatego, że chcą je zobaczyć za wszelką cene? Nie pomyślałaś, że to jednak bardziej logiczna wersja?

Skoro te duchy są tak często widywane, skoro tak wielu ludzi ma ten otwarty umysł to czemu nie ma żadnego 100 procentowego dowodu potwierdzającego istenie duchów? Czemu robi się fotomontaże zdjęć i filmików? Czemu nikt się nie zgłosi po nagrodę do Randiego?

A tłumaczenie, że zwierzęta i dzieci widzą duchy to jak chwytanie się brzytwy, ucieczka w tę stronę, bo przecież jak udowodnić czy pies widzi czy nie? Nie zadasz mu pytania, nie zweryfikujesz, to samo z malutkim dzieckiem. Tym bardziej, że takie dzieci mają ogromną wyobraźnie i potrafią wymyślać niestworzone rzeczy.


Chodziło mi raczej o to, że dajmy na to taki Duch ma ograniczone pole manewru jeśli ty nie dopuszczasz do siebie myśli o jego istnieniu. Nie będę się kłócić, bo nie wiem jak jest dokładnie. Wiem tyle, ile wyczytałam z różnych źródeł i ile usłyszałam z opowieści. I oczywiście ile sama zobaczyłam i przeżyłam. Nie trzeba być od razu niemiłym ;/ Jeśli nie wierzysz w to, to nie wierz. Nikt Cię nie zmusza. Widzę, że nie jestem jedyną osobą, której przytrafiły się podobne sytuacje i to już dla mnie coś. Co innego, gdyby tylko mi przydarzyła się taka historia. jestem wdzięczna za każdą odpowiedź na moją historię, ale proszę nie obrażajcie mnie i innych, którzy także wierzą w coś, czego nie jest w stanie ogarnąć nasz umysł.
  • 0

#20

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale gdzie ja byłem niemiły? Gdzie ja Cię obraziłem? Proszę Cię - nie wymyślaj chociaż. ;)

Różne źródła i opowieści to chyba słaby argument w dyskusji, nie sądzisz? Żeby poprzeć swoją teorie można naprawdę do różnych rzeczy uciekać, byle pasowało pod to co chcemy otrzymać.

Różnica jest między Nami taka, że jak u mnie dzieje się coś paranormalnego na pierwszy rzut oka to ja w głowie mam dziesiątki RACJONALNYCH wytłumaczeń. Tak jak w jednym temacie napisał Zaciekawiony. Odtworzył sobie sytuacje, pomyślał, coś tam porobił i doszedł do normalnego wytłumaczenia zaistniałego zjawiska. Ludzie wierzący w duchy natomiast - nie dość, że sami nie pomyślą, że: " aha, no faktycznie to mogło być to i to ", to jeszcze nie dopuszczają do siebie żadnych innych arugmentów, no bo: " ja widziałam ducha i koniec, chyba wiem co widziałam!! "
  • 1



#21

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie pomyślałam wtedy, żeby zapytać o wygląd owego pana, którego widziała.


A szkoda, bo dodałoby to wiarygodności całej tej historii (skądinąd - zgrabnie napisanej) i sprawiłoby, że ta relacja byłaby bardziej... obiektywna.
Tak zachowałby się chyba każdy człowiek, którego zaskoczyłoby podobne wyznanie małego dziecka.
Tymczasem tobie do głowy to nie przyszło. Wogóle cię to nie zainteresowało.
Dlaczego?
Moim zdaniem, z jednego, prostego powodu - ponieważ
cyt. "Ten pokój kiedyś należał do mojego Dziadka. Zawsze mi powtarzał, że to ja mam w nim zamieszkać po jego śmierci.",
a na dodatek
cyt."Dodam jeszcze, ze przez parę lat po śmierci Dziadka (jeszcze jako dziecko) nie mogłam spać w tym pokoju. Słyszałam kroki wokół łóżka i budziłam się zawsze o 2 w nocy biegnąc z płaczem do mamy. "
i jeszcze
cyt."mój Tata, po śmierci Dziadka widział czarną postać chodzącą po podwórku, która znikała przechodząc przez ogrodzenie"

Nie chcę napisać wprost, że ta historia jest zmyślona ale jak czytam, że "zapomniałaś", pisząc ją, o tak istotnym szczególe jak fakt, ze twoja chrześnica przemówiła "nie swoim głosem", to wybacz - trudno mi w nią uwierzyć.
  • 0



#22

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Według mnie, historia jest prawdziwa. Widać, że autorka jest emocjonalnie do tego nastawiona i te emocje opisała. W historiach zmyślonych brakuje odniesień do własnych przeżyć, i do samego siebie.

I coś takiego

Może dlatego, że nie wierzą i nie chcą wierzyć? Są zamknięci na takie sytuacje i nie potrafią otworzyć swoich umysłów na takie zjawiska

To jest najprostsze wyjaśnienie, najczęściej powtarzane na stronach paranormalnych.
A nie pomyślałaś że jest odwrotnie? Że te osoby które nie wierzą, też nie widzą tego czego nie ma, a te wierzące widzą to co chcą widzieć. Robiono wiele takich eksperymentów sprawdzających czy to że ktoś wierzy w dane zjawisko ma wpływ na to czy je zobaczy. Np. wprowadzano ludzi do jakiegoś teatru. Podzielono ich na dwie grupy. Jednej powiedziano, że teatr jest nawiedzony, a drugiej że to normalny budynek, gdzie nic ciekawego się nie dzieje. Wyniki były do przewidzenia. W tej grupie której powiedziano o duchach więcej ludzi zgłaszało że coś dziwnego widzieli.
Gdyby duchy były czymś realnym to ukazywały by się również tym co w to nie wierzą. Wszyscy mamy te same oczy i widzimy ten samy przedział światła. Nie licząc daltonistów.
  • 0



#23

Maguda.
  • Postów: 9
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


Nie pomyślałam wtedy, żeby zapytać o wygląd owego pana, którego widziała.


A szkoda, bo dodałoby to wiarygodności całej tej historii (skądinąd - zgrabnie napisanej) i sprawiłoby, że ta relacja byłaby bardziej... obiektywna.
Tak zachowałby się chyba każdy człowiek, którego zaskoczyłoby podobne wyznanie małego dziecka.
Tymczasem tobie do głowy to nie przyszło. Wogóle cię to nie zainteresowało.
Dlaczego?
Moim zdaniem, z jednego, prostego powodu - ponieważ
cyt. "Ten pokój kiedyś należał do mojego Dziadka. Zawsze mi powtarzał, że to ja mam w nim zamieszkać po jego śmierci.",
a na dodatek
cyt."Dodam jeszcze, ze przez parę lat po śmierci Dziadka (jeszcze jako dziecko) nie mogłam spać w tym pokoju. Słyszałam kroki wokół łóżka i budziłam się zawsze o 2 w nocy biegnąc z płaczem do mamy. "
i jeszcze
cyt."mój Tata, po śmierci Dziadka widział czarną postać chodzącą po podwórku, która znikała przechodząc przez ogrodzenie"

Nie chcę napisać wprost, że ta historia jest zmyślona ale jak czytam, że "zapomniałaś", pisząc ją, o tak istotnym szczególe jak fakt, ze twoja chrześnica przemówiła "nie swoim głosem", to wybacz - trudno mi w nią uwierzyć.


Nie musisz wierzyć. Byłam po prostu w szoku, dlatego nie zapytałam o wygląd. Wiem, ze to naturalny odruch każdego, ale ja w tym momencie byłam przekonana, że nikogo tam nie ma, a potem zwyczajnie stchórzyłam (a może jednak?). Nie mówię, że przemówiła nie swoim głosem, to był jej głos, ale taki dziwny, stłumiony. Mówiła innym tonem niż zwykle, dlatego wydało mi się to dziwne i ważne. Nigdy nie byłam świadkiem podobnej sytuacji. Nie namawiam do wiary w tą historię, wiem co widziałam, słyszałam. Pisząc ją tutaj, oczekuję po prostu różnych opinii na ten temat i dziękuję za wszystkie. Te wydarzenia działy się w sporych odstępach czasu, dlatego w ciągu tych kilku krótkich chwil nie poskładałam tego w całość. (Myślę, ze każdy zdezorientowany człowiek miałby z tym problem) Również pisząc to wszystko tutaj na szybko zwyczajnie wyleciały mi z głowy te 2 sekundy, w których Chrześnica powiedziała inaczej niż zwykle, że mnie kocha. To działo się już jakiś czas temu.

Według mnie, historia jest prawdziwa. Widać, że autorka jest emocjonalnie do tego nastawiona i te emocje opisała. W historiach zmyślonych brakuje odniesień do własnych przeżyć, i do samego siebie.

I coś takiego

Może dlatego, że nie wierzą i nie chcą wierzyć? Są zamknięci na takie sytuacje i nie potrafią otworzyć swoich umysłów na takie zjawiska

To jest najprostsze wyjaśnienie, najczęściej powtarzane na stronach paranormalnych.
A nie pomyślałaś że jest odwrotnie? Że te osoby które nie wierzą, też nie widzą tego czego nie ma, a te wierzące widzą to co chcą widzieć. Robiono wiele takich eksperymentów sprawdzających czy to że ktoś wierzy w dane zjawisko ma wpływ na to czy je zobaczy. Np. wprowadzano ludzi do jakiegoś teatru. Podzielono ich na dwie grupy. Jednej powiedziano, że teatr jest nawiedzony, a drugiej że to normalny budynek, gdzie nic ciekawego się nie dzieje. Wyniki były do przewidzenia. W tej grupie której powiedziano o duchach więcej ludzi zgłaszało że coś dziwnego widzieli.
Gdyby duchy były czymś realnym to ukazywały by się również tym co w to nie wierzą. Wszyscy mamy te same oczy i widzimy ten samy przedział światła. Nie licząc daltonistów.


Masz rację. Ale ja właśnie nigdy o tym nie mówiłam. Zawsze jakoś to tłumaczyłam. Średnio wierzyłam w to wszystko. Jednak po incydencie sprzed może 2 miesięcy (ruszająca się filiżanka) postanowiłam poszperać tu i ówdzie, szukając odpowiedzi na różne pytania związane z podobnymi zjawiskami, w tym np. ta tajemnicza postać, którą widziała Chrześnica. Dlaczego więc, pomimo mojej "niewiary" w tego typu sprawy różne dziwne zjawiska nadal się pojawiały? Rozmawiałam nawet na ten temat z księdzem. Wystraszyłam się, ze to może demony, ale nie odczuwam aury strachu, niepokoju ani nic z tych rzeczy. (boję się tylko ciemności, gdy jestem sama w otwartej przestrzeni, której nie znam, ale myślę, ze nie tylko ja tak mam). Tak naprawdę nie wiem dlaczego inni tego nie widzą. Powtarzam opinię z jaką się wcześniej spotkałam. Myślę podobnie, ale nie wiem jak jest naprawdę. Sądzę, że nikt tego nie wie.

Użytkownik Maguda edytował ten post 13.11.2013 - 21:53

  • 0

#24

RafalD.
  • Postów: 202
  • Tematów: 53
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Hej, włączę się do tematu i opisze moje "widzenie", (z czasów dziecięcych) które utkwiło mi w pamięci i jestem pewien, że będę je pamiętał do końca życia.
Musiałem mieć wtedy mniej niż 5 lat ponieważ mój dziadek zmarł gdy osiągnąłem ten wiek. Był wojskowym nie takim z przymusu a z prawdziwego powołania. Lubił armię i jej święta. Któregoś dnia razem wybraliśmy się na Plac Piłsudskiego w Warszawie na jakąś defiladę wojskową czy coś podobnego. Pamiętam, że dziadek liczył na to, że może uda nam się odnaleźć w relacji z tego wydarzenia w Dzienniku Telewizyjnym ponieważ staliśmy w pierwszym rzędzie. Ja z niecierpliwościa czekałem na DTV. Cały dzień o tym myślałem! W końcu w dzienniku pojawiła się ta relacja. Dziadek był w kuchni - ja go wołałem żeby jak najszybciej przyszedł ponieważ JA widziałem go w tej relacji - uwaga - jako coś, co obecnie nazywa się PIP czyli obraz w obrazie. Oczywiście 30 lat temu takie coś było niemożliwe. To była tylko moja wyobraźnia... Szczególnie biorąc pod uwagę, że to mniejsze zdjęcie było zdjęciem "dokumentowym" i statycznym a nie filmem zarejestrowanym w tłumie :)
Przez ten fakt jest pewien, że będąc dzieckiem jesteśmy w stanie wyobrazić sobie wiele. Wydaje mi się również, że rzeczywistość w wieku kilku lat przeplata się z wizjami wyobraźni czy marzeniami.
Najlepszym przykładem może być pozostawienie dziecka samego w ciemnym pokoju - wtedy wszędzie widzi coś strasznego :). Ot wyobraźnia lubi płatać figle!
  • 0

#25

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Według mnie, historia jest prawdziwa. Widać, że autorka jest emocjonalnie do tego nastawiona i te emocje opisała. W historiach zmyślonych brakuje odniesień do własnych przeżyć, i do samego siebie.

Cóż - każdy ma prawo do własnej oceny.
Ale... Gdyby tak przyjrzeć się tego typu historiom, opisywanym na forum, to praktycznie każda z nich nacechowana jest emocjami.
Gdyby oceniać ich prawdziwość, po "stopniu ich emocjonalności", to bardziej już uwierzyłbym w opowieść duchu (sąsiedni wątek, już zamknięty, pt. "Widziałem ducha") u którego emocje aż kipią. Pomijam kwestię, że tego się po prostu czytać nie da - ale emocje są i to niemałe.
Tego autorowi odmówić nie można.
Tutaj natomiast, jedyne emocje, które dostrzegam związane są ze śmiercią dziadka (dlatego też zacytowałem odpowiednie fragmenty) i uwielbieniem chrześnicy (tej dziewczynki, która ducha dostrzegła) wyrażającym się chociażby w nazywaniu jej z dużej litery. Mała, Chrześnica. Cała reszta napisana jest jak szkolne wypracowanie na temat dowolny.
Wstęp : "Dzieci widzą duchy”. Zawsze intrygowało mnie to stwierdzenie, ale zarazem nie mogłam w to uwierzyć. Jak to jest możliwe?! Aż pewnego dnia...".
Rozwinięcie "Siedziałam wtedy przy biurku, odwrócona tyłem do niego..."
i zakończenie "Nie czuję strachu z powodu tych zjawisk. Czułam go tylko wtedy, gdy..."
Bardzo to wszystko ładnie napisane, zgrabne i miło się czyta. Nauczycielka z języka polskiego bez wahania postawiłaby szóstkę.
Ale emocje? Emocje tu, są mniej więcej takie jak na grzybach...
Nie przekonuje mnie też argument, że "zapomniało mi się" - chodzi o to dziwne wyznanie miłości.
Zrozumiałbym, gdyby to było pisane na świeżo - pod wpływem emocji właśnie. Ale od opisanych zdarzeń upłynął już pewien czas. "Pewnego dnia", jak pisze autorka. Nie wczoraj, nie tydzień temu - pewnego dnia. Kiedyś. To brzmi jak opowieść zaczynająca się : Dawno, dawno temu... Ktoś, kto opisuje zdarzenia dziejące się "kiedyś", nie zapomina o tak istotnym fragmencie, jak niepokojący ton głosu małej dziewczynki (wskazujący na to, że to nie ona sama przemawiała) i nie przypomina sobie o tym dopiero po pierwszych, niezbyt pochlebnych komentarzach. nie zapomina z prostego powodu. Bo ma odpowiednią ilość czasu i potrzebny dystans, żeby to sobie w głowie poukładać.
Żeby była jasność.
Nie zamierzam nikogo przekonywać do mojego zdania. Kto chce - niech wierzy. Być może to ja się mylę. To co właśnie napisałem, jest tylko odpowiedzią na konkretny post i jej celem nie jest podważanie prawdomówności autorki tematu, a tylko polemika z argumentami przedstawionymi przez Wszystko.
  • 1



#26

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może historia nie jest prawdziwa, nie upieram się przy tym, że jest. Jeśli chodzi o emocje, to nie mam na myśli ich poziomu. Nie chodzi o to, że nie ma relacji ,,o boże, to było niesamowite, zlałam się ze strachu". Chodzi o to że autorka w tej opowieści jakieś wrażenia opisuje. Natomiast w historiach zmyślonych brakuje odniesienia do siebie, oraz tego co mogły czuć inne osoby.

Nie czułam strachu, ale uczucie, którego nie potrafię opisać

Zawsze podbiega do mnie, przytula się i całuje. I właśnie to towarzyszy takiemu wyznaniu. Wtedy powiedziała to inaczej. Mówiła tak jakby do siebie,

Poczułam wtedy spokój.


  • 0



#27

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chodzi o to że autorka w tej opowieści jakieś wrażenia opisuje. Natomiast w historiach zmyślonych brakuje odniesienia do siebie, oraz tego co mogły czuć inne osoby.

Na wstępie, przeprosiny dla autorki za ten OT :roll:
Ale służy on dobrej sprawie (również sprawie historii autorki - jej uwiarygodnienia, więc może zniesie go bezboleśnie)
Tak przynajmniej sądzę (więc to mnie usprawiedliwia jakby :mrgreen:)
Wracając.
Tu możesz rozłożyć to na czynniki pierwsze, bo historia jest napisana w sposób przyjazny dla czytającego. Wszystko zgrabnie, gramatycznie i z sensem. Przyjemnie się czyta i zęby nie bolą , bo nie ma "kwiatków językowych".
Większość tego typu historii przytłaczają dramatyczne byki gramatyczne. Gdyby przez nie przebrnąć, gdyby je odsiać, to być może i na te pozostałe historie można by popatrzyć inaczej.
Tak sobie teraz pomyślałem.
Może warto byłoby założyć temat, taki jakby poradnik - jak rozpoznać fejka "duchowego" - forumowego?
Na zasadzie:
1. brak emocji
2. brak odniesień
3. brak precyzyjnych danych
4. wykluczające się informacje
5. sprzeczne doniesienia
itp.
itd.
Ty, jako, swoistego rodzaju "inkwizytor duchowy" mógłbyś się nad tym pochylić :roll:
  • 0



#28

Jurigag.
  • Postów: 74
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Osobiście gdy byłem mały gdy nocowałem u dziadków to w nocy zawsze przed oczami pojawiały mi się takie zarysy postaci robiące różne rzeczy, po iluś tam latach gdy dorosłem to tłumaczyłem to sobie że po prostu dziadek zasłaniał zasłonami całe pomieszczenie że było mega ciemno i po prostu mi się zdawało, ale who knows.

Może i dzieci widza więcej niż dorośli, podobnie jak psy i koty, trza czekać aż to ktoś w końcu zbada, bo bodajże normalnie już badali co się dzieje w mózgu podczas patrzenia na jakieś obrazy itp itd
  • 0

#29

Przemek22.
  • Postów: 27
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,

możliwe że ona zobaczyła Dajmona
poczytaj tu (zwłaszcza dział "Miałem wyimaginowanego przyjaciela! Czy to był Dajmon?" )
  • 0

#30

YhdenEnkeli.
  • Postów: 24
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciarki mnie przeszły jak zobaczyłam temat i przypomniałam sobie historię siostrzeńca... Otóż gdy miał on mniej więcej 3 latka, miał swojego wymyślonego przyjaciela. Naprawdę wierzyłam, że to tylko wymyślony przyjaciel. Do czasu. Kubuś (siostrzeniec) bardzo szybko się rozwija emocjonalnie i w ogóle, mówi, liczy, czyta i zachowuje się jak 10 latek, choć obecnie ma 6 lat. To więc normalne, że w wieku 3 lat umiał już budować pełne, piękne zdania. Normalne w jego przypadku. Zawsze opowiadał, że bawi się z Binkiem - tak nazwał swojego przyjaciela. Jak już powiedziałam, Kubulek dużo umiał powiedzieć, ale wiadomo, był to język typowo dziecięcy, nawijał o bajkach, kwiatkach, kotkach itp. Ale pewnego dnia, podczas "kłótni" z mamusią, a raczej zwykłego przezywania się na zasadzie "Mamusia Smrodusia" i "Kuba Śruba", powiedział do niej coś w stylu "Popatrz na siebie". W ogóle nie dziecięca odzywka. Siostra zaskoczona zaczęła się śmiać, że wdał się w nią. Po chwili zapytała go, kto go tego nauczył. Kubul mówi - Binek mnie nauczył. Tego samego dnia tuż przed docinkami z mamą stał na balkonie chyba z 15 minut i mówił do "siebie". Sama go zapytaj". Najlepsze jest to, że młody jak oglądał bajki czy robił coś ze mną albo jego mamą to nudził się po pięciu minutach i marudził, że mu się nie podoba. A jak siadał na podłodze i bawił się z "Binkiem" to przez godzinę był tak wciągnięty zabawą, że po prostu można by było postawić przed nim kilogram cukierków i by nie zauważył. To dziecko mnie przeraża.

Swoją drogą, czytałam gdzieś kiedyś, że najbardziej na opętania i dręczenia podatne są dzieci oraz osoby wierzące, przez swoje czyste serducha i umysły. Skoro więc dziecko jest tak czyste i podatne na różne świństwa, dlaczego nie miałoby być wrażliwe na dobre istoty? To trochę zastanawiające, że każde dziecko ma wymyślonego przyjaciela, wie o nim wszystko, oraz dziwacznie niekiedy zachowuje się w jego "towarzystwie".

Użytkownik YhdenEnkeli edytował ten post 06.12.2013 - 18:20

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych