Skocz do zawartości


Zdjęcie

GMO - śmiertelne zagrożenie czy szansa dla ludzkości?


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
11 odpowiedzi w tym temacie

#1

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Debata na temat: GMO - śmiertelne zagrożenie czy szansa dla ludzkości?


Forma debaty: 1 vs 1

Zasady debaty:

- Każdy uczestnik posiada prawo do 5 wpisów (przy czym pierwszy wpis powinien mieć formę wprowadzenia, a ostatni być konkluzją, czyli podsumowaniem)

- Na kolejne wpisy uczestnicy debaty mają maksymalnie 7 dni czasu

- Za każdy kolejny dzień zwłoki (po przekroczeniu limitu 7 dni) naliczane są 2 punkty karne.

- O kolejności wpisów zadecyduje rzut monetą.


Uczestnicy debaty:

- Pit- który uważa, że GMO niesie wiele dobrego dla ludzkości

- Zbeeanger - który będzie przekonywał o szkodliwości organizmów modyfikowanych genetycznie.


Opiekun debaty:

+.....


- Rzut monetą wyłonił osobę, która rozpocznie debatę, a jest nią Pit . Debata rozpocznie się 21 października (poniedziałek) o godzinie 20:00. Wtedy też temat zostanie otworzony, a Pit będzie miał 7 dni na pierwszy wpis.

- Debata jest dostępna publicznie, jednak bez możliwości komentowania w tym wątku dla osób postronnych. Za każdy wpis w tym temacie osoby, która nie bierze udziału w debacie przysługuje 1 ostrzeżenie. Debatę należy komentować wyłącznie w kuluarach.

Po zakończeniu debaty komisja przyzna oceny zgodnie z systemem oceniania i odbędzie się podsumowanie.

- Skład komisji oceniającej:

sędzia Aquila
sędzia noxili
sędzia Steampunkowy gentleman
  • 0



#2

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

GMO - śmiertelne zagrożenie czy szansa dla ludzkości?

Wokół sporu o zasadność stosowania GMO narosło wiele mitów, w tej debacie postaram się rozprawić choć z częścią z nich. Przede wszystkim należy rozumieć co kryje się pod akronimem GMO, bo to może diabeł wcielony czy inne licho?
Otóż nie, skrót ten oznacza ni mniej, ni więcej niż genetycznie modyfikowane organizmy. Niestety, ludzie słysząc te trzy literki kojarzą je głównie z pomidorem z genami szczura, albo podobnie absurdalną zbitką. Jest to równie odległe od prawdy twierdzenie, co opinia, iż Księżyc jest zbudowany z sera.

Zacznijmy jednak od początku, tj. czym ta modyfikacja genetyczna jest?

Zasadniczo rozróżnia się trzy typy modyfikacji genetycznych:
1. Zmiana aktywności genów naturalnie występujących w organizmie.
2. Wprowadzenie dodatkowych kopii genów w obrębie jednego gatunku.
3. Wprowadzenie genu do organizmu pochodzącego z innego gatunku.

W najszerszym rozumieniu tego określenia, człowiek obcuje z organizmami modyfikowanymi genetycznie od tysięcy lat! Równie stara jest dziedzina, którą dane jest mi studiować: biotechnologia. Odkąd człowiek zajął się uprawą roli i hodowlą zwierząt nieświadomie manipulował ich genami, tworząc to nowe odmiany i krzyżówki. Dokładnie pochylę się nad tym zagadnieniem w dalszych wpisach, coby nie rozwlekać wstępu ponad miarę. Chciałbym jednak od razu zacząć od mocnego uderzenia, kukurydzy MON810, o której zapewne każdy z Was słyszał.

Monsanto – czarny PR biotechnologii

Nie sposób dyskutować o kukurydzy MON810 bez zapoznania się z firmą, która ją tworzy; Monsanto. Niestety jest to firma-moloch, której sposób działania pozostawia wiele do życzenia. Monopolizują rynek nasion modyfikowanych genetycznie, lobbują rządy i nie liczą się z maluczkimi. Idealna pożywka dla przeciwników GMO, którzy stawiają znak równości między technologią a firmą. Moim zdaniem jest to ogromny błąd, gdyż nawet wśród biotechnologów można wyraźnie usłyszeć głosy krytykujące tę firmę. To tak jakby winić wszystkich producentów telefonów komórkowych za monopolistyczne patentowanie wszystkiego co się da przez Apple. (Sprawę patentów na sekwencje genetyczne też omówię, nie martwcie się).

Firma Monsanto wypuściła na rynek kukurydzę, którą handlowo nazwali MON810. Czym się ona różni od niemodyfikowanej? Wprowadzeniem transgenu kodującego białko bt. Czym jest transgen? Jest to gen pochodzący z jednego gatunku, który został na drodze inżynierii genetycznej wprowadzony do drugiego gatunku. Białko bt to białko pochodzące z bakterii, która naturalnie występuje w glebie - Bacillus thuringiensis. Białko to jest toksyczne dla owadów-szkodników, natomiast z zasady nie jest groźne dla człowieka (choć niektóre badania czasem podają odmienne dane). Celem tej modyfikacji było zmniejszenie koniecznych oprysków chemicznymi insektycydami do zera. Co ciekawe białko to znajduje zastosowanie w rolnictwie od lat 20' XX wieku! Jedyna różnica jest taka, że kiedyś tym białkiem rośliny opryskiwano, a obecnie kukurydza sama je produkuje, co przekłada się na zmniejszenie nakładów energetycznych potrzebnych w ochronie upraw (chociażby rolnicy zużywają mniej paliwa, gdyż nie potrzebują tak często korzystać z maszyn służących do oprysków).

Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, iż opryski toksyną bt stosowane są z powodzeniem przy uprawie tzw. ekologicznej żywności, która jest promowana jako zdrowsza i bardziej wartościowa od GMO czy klasycznych upraw. Oczywiście producenci takiej żywności liczą sobie za nią odpowiednio więcej pieniędzy, ale przecież tzw. “organiczne jedzenie” jest dużo zdrowsze od zwykłego! Otóż nie moi drodzy, to tylko marketingowe chwyty. Chwyty, które nie przynosiłyby porządanego rezultatu bez straszenia złem jakim jest GMO.
Prosty przykład: zapewne oglądając telewizję natrafiliście na tę reklamę:
http://www.youtube.com/watch?v=UdJ3ZLCnpvo
Swojska kobieta ze wsi, która mówi, że GMO jest wbrew naturze i tego by kurkom nie dała. Wiecie jednak jak żyją kury, od których pochodzą reklamowane jaja marki Farmio? Źyją wbrew naturze, w tzw. chowie klatkowym.

Najbardziej higieniczny i najmniej narażony na ryzyko skażenia jaj jest chów klatkowy. Zapewnia najwyższą jakość zdrowotną jaj ze względu na kontrolowane, optymalne żywienie kur i izolację od zewnętrznych czynników chorobotwórczych. Jajo klatkowe nie styka się z odchodami kur, po pochyłej podłodze klatki stacza się na taśmę, a za jej pośrednictwem trafia bezpośrednio do sortowni, gdzie segregowane jest na klasy wagowe i umieszczane w opakowaniach.

Jest to opis tego chowu ze strony Farmio.com. Jak to wygląda w rzyeczywistości?
Dołączona grafika
Nie wiem jak Wy, ale ja wolałbym jednak jeść jajka od kur żywionych paszą GMO, które biegają sobie swobodnie na zewnątrz. Niż wolne od GMO, ale trzymane w nieludzkich warunkach.
Wracając jednak do reklamy, nie byłaby ona skuteczna, gdyby nie ciągłe straszenie GMO.

Sądzę, że już dość rozpisałem się we wstępie. Następny wpis poświęcę początkom modyfikacji i inżynierii genetycznej.

Tradycyjnie, jak to w moich debadach, zagadka obrazkowa na koniec:
Dołączona grafika
Pomidor – smaczny owoc, czy zabójca?
  • 0



#3

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

GMO – śmiertelne zagrożenie czy szansa dla ludzkości.


Jak wiemy z historii naszej planety, rozwój rolnictwa można datować, jak twierdzą naukowcy ( archeologowie),na 10000 lat p.n.e. . Jest to stosunkowo krótki okres czasu, przyjmując punkt myślenia i założenia w.w. naukowców datujących wiek naszej planety na 4mld. lat.
Dziwnym trafem dowody zebrane przez ludzi, wskazują na początek najwcześniejszego zaplanowanego siewu i zbioru miejsce zwane Żyznym Półksiężycem na Bliskim Wschodzie. Ci sami specjaliści uważają również, że niezależny rozwój rolnictwa nastąpił na terenach obecnych Chin( w ich północnej i południowej części) , Afryki, Nowej Gwinei i na terenie obu Ameryk.

Dołączona grafika

Dzięki dogodnym warunkom w tym właśnie miejscu (Bliski Wschód), w czasie rewolucji neolitycznej czyli wspomniane 10000 lat p.n.e., człowiek rozpoczął uprawę pszenicy, prosa i jęczmienia. Gdy człowiek udomowił nowe jak dla niego gatunki roślin i zwierząt, zaczął uprawiać rośliny strączkowe, figi oraz winną latorośl występującą w tym regionie. Po tym okresie przyjmuje się rozwinięcie cywilizacji Mezopotamii i Starożytnego Egiptu.
Same praktyki rolnicze jak irygacja, płodozmian, stosowanie nawozów i pestycydów odkryto dawno temu, jednak dopiero w XX wieku znacznie je rozwinięto i udoskonalono. Pierwsze pestycydy naturalne, w postaci naparów z tytoniu były stosowane już 200 lat temu do tępienia mszyc, a pierwszy syntetyczny pestycyd (dinitroortokrezolan) wprowadzono w 1892r.

Dołączona grafika

Biotechnologia czyli naturalne procesy zachodzące podczas fermentacji znane są od zarania dziejów. Zapisy na jej stosowanie można znaleźć w Biblii czy też odczytać z hieroglifów zapisanych na piramidach egipskich. To tyle tytułem wstępu historycznego ( w wielkim skrócie), odnośnie uprawy roślin na naszej planecie.

Postęp biologiczny w rolnictwie ery (genomiki i modyfikacji genetycznej) jest definiowany jako tworzenie nowych genotypów roślin i zwierząt. Sama genetyka jest stosunkowo młodą dziedziną rozpropagowaną przez Darwina w 1859r.
Czy naturalne procesy zachodzące, zarówno w żywych jak martwych roślinach i organizmach, można porównać do inwazyjnej i sztucznej metody jaką jest tworzenie zmian w genotypach roślin i zwierząt? To pytanie pozostawiam do oceny dla każdego indywidualnie.

Dołączona grafika

Dla mnie nie ma w tym nic naturalnego, tym bardziej nie ma nic związanego z ewolucją(jeśli przyjmujemy ją jako jedyną i słuszną teorię powstania życia ),chyba że ewolucja to też sztuczna ingerencja w budowę organizmów żywych, występujących na Ziemi.

GMO=MONSANTO

Jak wiemy jest to główny a za razem jedyny z poważnych graczy na rynku GMO. Sama spółka Monsanto powstała w 1901 roku i przez pierwsze kilkadziesiąt lat swoje zyski czerpała praktycznie z branży chemicznej. Jest znana z takich wynalazków (podobno przynoszących dobro dla ludzkości a raczej krociowe zyski dla właścicieli) jak :
DDT- azotox ( zakazany tylko w krajach rozwiniętych ze względu na jego trwałość i nagromadzenie w organizmach żywych) do tej pory stosowany przez kraje trzeciego świata(ja zawsze myślałem że mamy jeden świat) do walki z malarią roznoszoną przez komary.

Agent Orange-defoliant niszczący rośliny szerokolistne, uprawy warzywne, krzewy i drzewa liściaste stosowany przez USA w wojnie przeciwko Wietnamowi.

PCB- czyli popularny polichlorowany bifenyl zakazany w USA, dopuszczony do użytku w UE ( Polsce) pod (jak to pięknie ujmują litery prawa) ścisłymi obwarowaniami i ograniczeniami.

Aspartam-( produkt przejęty przez Monsanto ) dodatek do żywności mający tylu zwolenników ilu przeciwników.

Cycle-Safe - pierwsza plastikowa butelka na napoje, po roku zaprzestano używania z powodu stwierdzonego ryzyka raka u ludzi. Po kilku latach ponownie zaaprobowana przez FDA( Food and Drug Administration).

Posilac- rekombinowany bydlęcy hormon wzrostu ( zwiększa produkcję mleka u przyjmujących go krów), w konieczności krowom podawane są antybiotyki ( osłabienie odporności związane ze wzrostem mleczności), zakazany w UE i Kanadzie, dozwolony w USA.

Roundup- jak wiemy firma sprzedawała ten produkt pod szyldem „ulega biodegradacji”, co było wprowadzaniem ludzi w błąd.

Bawełna modyfikowana genetycznie – wprowadzając ten produkt na rynek firma zapewniała o jego cudownych właściwościach, odporności na choroby, tańszej uprawie. Rzeczywistość była zgoła inna i skończyła się bankructwem rolników ( w Indiach bo tam masowo wprowadzono ten produkt) hodujących tą cudowną odmianę bawełny. Sam twór okazał się wyjątkowo podatny na wszelkie choroby, infekcje i pasożyty.

Dołączona grafika

Jak widzimy z powyższych ogólno dostępnych informacji, każdy produkt firmy jest jednym wielkim znakiem zapytania, przy każdym produkcie można przyczepić znaczek ‘używać na własną odpowiedzialność’ . Nie jeden produkt tej firmy jest obarczony łatką rakotwórczy, szkodliwy dla zdrowia i jak w tytule naszej debaty, śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkości a nie jej szansą na przetrwanie.

Dołączona grafika

W tej debacie przytoczę fakty i dowody ogólnodostępne dla nas wszystkich nie związanych z biotechnologią, genetyką. Dam możliwość oceny i osądzenia rozwoju genetycznie modyfikowanej żywności i zagrożeniami z nią związanych. Pewnie jak w życiu będą przeciwnicy jak i zwolennicy moich poglądów.

Stając po stronie zwykłych rolników a nie monopolisty z ogromnym kapitałem, rzeszą prawników, koneksjami na najwyższych szczeblach decyzyjnych i administracyjnych dotyczących rozwoju naszego rolnictwa na świecie… można pomyśleć że jesteśmy na straconej pozycji, innej drogi jak GMO już nie ma. Moim zdaniem jest, tylko trzeba sobie otwarcie powiedzieć i zadać pytanie o głębszym filozoficznym podłożu.
Co doprowadziło do konieczności stosowania tak nienaturalnych metod ? Jakim jest sztuczna żywność, i jakie mamy szanse przy obecnym przyroście naturalnym na realne zagospodarowanie naszej planety nie stosując metod uprawy zagrażających naszemu zdrowiu. Na której jak okazuje się brakuje już miejsca dla ludzi o roślinach i zwierzętach nie wspomnę.

Dołączona grafika

Przyszło nam żyć w ciekawych czasach … nie mamy wpływu na czas w którym żyjemy, ale mamy wpływ na to co podczas tego czasu zrobimy. Czy nasze działania przyniosą dobro czy zło dla rozwoju naszej planety oceni nas historia ( jak będzie miał nas kto oceniać).

To tyle tytułem wstępu głos oddaję przyszłemu biotechnologowi .
  • 0

#4

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Parę słów komentarza

Miło z Twojej strony Zbeenager, iż przybliżyłeś pokrótce historię rolnictwa, co miałem w planie zarysować w tym wpisie.
Pozwolę sobie zacząć od paru komentarzy do wpisu mojego oponenta.

Postęp biologiczny w rolnictwie ery (genomiki i modyfikacji genetycznej) jest definiowany jako tworzenie nowych genotypów roślin i zwierząt. Sama genetyka jest stosunkowo młodą dziedziną rozpropagowaną przez Darwina w 1859r.


Nie jest to do końca prawda, sam Darwin nie zajmował się genetyką sensu stricte, szukał przyczyn różnorodności gatunków co zaowocowało sformułowaniem teorii ewolucji (co zabawne od czasów Darwina sama teoria ewolucji mocno ewoluowała w miarę dokonywania kolejnych odkryć). Podwaliny pod dzisiejszą genetykę dał Grzegorz Mendel i jego słynne prace nad dziedziczeniem cech przeprowadzone na grochu. Zaś sam termin genetyka został ukuty w roku 1905 przez brytyjskiego naukowca Williama Batesona, na długo po śmierci Darwina.

GMO = MONSANTO

Cóż, starałem się zawrzeć w moim pierwszym wpisie, że nie należy utożsamiać GMO z Monsanto. GMO to tylko technologia, narzędzie, to od firmy zależy jak je zastosuje. Jak już wcześniej wspominałem Monsanto to czarny PR dla całej biotechnologii, wokół tej firmy krąży wiele niepochlebnych opinii, z których częścią się zgadzam. Przypominam, że tematem tej debaty jest “GMO - szansa dla ludzkości, czy śmiertelne zagrożenie?”. Nie zaś “Monsanto - truciciel ludzkości, czy wielkie ułatwienie dla rolników?”. Sądzę więc, iż ograniczanie się do tego konkretnego przypadku to kopanie leżącego. Postaram się jednak rozjaśnić parę zarzutów, które poczyniłeś pod adresem tej firmy (choć przypominam, to nie jest mój cel w tej debacie):

Agent Orange - jest to związek chemiczny, nie GMO. Powstał w wyniku syntezy chemicznej, stosowany podczas wojny w Wietnamie, toksyczność dla ludzi była wynikiem skażenia tego związku przez dioksyny. Nie tylko Monsanto go produkowało, również Dow Chemical.

PCB - Również grupa związków chemicznych (nie GMO) stosowanych głównie w przemyśle elektrochemicznym. Wszelkie zanieczyszczenia środowiska tymi substancjami nijak nie wiążą się z zastosowaniem GMO w rolnictwie. Czasem znajdują zastosowanie w preparatach owadobójczych.

Aspartam - Jak sam zauważyłeś jest to produkt przejęty przez Monsanto. Aspartam jest również syntetycznym związkiem chemicznym. Obecnie produkowany przez wiele firm, nie tylko Monsanto. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że sam nie znoszę smaku aspartamu i unikam napojów ze sztucznymi słodzikami.

Cycle-safe - plastikowa butelka, znów niezwiązane z GMO.
Posilac - nazwa handlowa rekombinowanego hormonu wzrostu u krów. Faktycznie przyjmujące go krowy mają obniżoną odporność, jednak ten hormon (podobnie jak i naturalnie występujące w mleku krowy) jest rozkładany w ludzkim układzie trawiennym i nie stanowi dla nas zagrożenia. Podobnie jak w powyższych przykładach nie tylko Monsanto zajmuje się produkcją tego hormonu.

RoundUp i bawełnę modyfikowaną genetycznie zostawię na dalsze wpisy, gdzie skupię się właśnie na tych zastosowaniach.

Dziwi mnie jeszcze, iż nie wspomniałeś o tzw. Terminatorze, genie, który powoduje sterylność nasion od Monsanto (tj. nasiona zakupione od Monsanto wydadzą plon, natomiast nasiona z następnego pokolenia już nie). Również ruchy antyGMO (a właściwiej antyMonsanto) podnoszą często ten argument w dyskusji. Etyczne czy nie, to całkiem normalne podejście w biznesie, że producent chce jak najwięcej zarobić, dotyczy to każdej dziedziny (przypomnę takie hasło jak zmowa żarówkowa). Czy to, że bronię GMO oznacza, że pochwalam takie praktyki? Oczywiście, że nie!

Jak widzimy z powyższych ogólno dostępnych informacji, każdy produkt firmy jest jednym wielkim znakiem zapytania, przy każdym produkcie można przyczepić znaczek ‘używać na własną odpowiedzialność’ . Nie jeden produkt tej firmy jest obarczony łatką rakotwórczy, szkodliwy dla zdrowia i jak w tytule naszej debaty, śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkości a nie jej szansą na przetrwanie.

Z pierwszym zdaniem zgadzam się całkowicie, ten sam znaczek można przyczepić do każdego noża, samochodu, proszku do prania, chemii gospodarczej, itp. itd. Rakotwórczych substancji mamy wokół siebie tysiące, nawet zwykłe frytki smażone w tłuszczu zawierają w sobie akrylamid, związek rakotwórczy i neurotoksynę zarazem, frytki ze zwyczajnych, niemodyfikowanych pyr (jestem z okolic Poznania, więc musicie mi wybaczyć to określenie) smażonych w zupełnie naturalnym oleju. Czy nie należałoby zakazać smażyć ludziom potraw, skoro mogą być potencjalnie rakotwórcze, a ich negatywny wpływ na zdrowie już jest doskonale udokumentowany? Obawiam się, że nie wystarczy to by całkowicie wyeliminować akrylamid z naszej diety, gdyż można go znaleźć również w chipsach, kawie, ciastach, herbatnikach oraz chlebie! Jak dotąd większość z przytoczonych przez Ciebie zarzutów odnosi się do firmy, nie zaś samego GMO.

Nie samym Monsanto żyje człowiek

Jak już wcześniej udało nam się ustalić firma Monsanto nie jest zbyt popularna wśród przeciwników GMO. Jednak nie jest to przecież jedyna firma, czy instytucja, która korzysta z tej technologii (bo w końcu modyfikacja genetyczna to technologia, nie produkt).

Złoto w GMO
Dołączona grafika
źródło: International Rice Research Institute (IRRI)

Niedobór witaminy A jest szczególnie groźny dla małych dzieci. Wg raportu Światowej Organizacji Zdrowia w roku 2009 i 2012 na niedobór ten cierpiało 190-250 mln dzieci w wieku przedszkolnym. W roku 2009 niedobór witaminy A był przyczyną śmierci około 8,1 mln dzieci w wieku poniżej 5 lat. Jak widać jest to poważny problem. Rozwiązaniem może być właśnie złoty ryż.
Złoty ryż to nic innego jak tak znienawidzone przez wielu GMO. W tej odmianie drogą inżynierii genetycznej wprowadzono transgeny (czyli geny pochodzące z innych gatunków) po to by w bielmie zaczął występować karoten, który jest prowitaminą A.
W naszym regionie nie uświadczymy złotego ryżu, gdyż nie ma problemu z dostępnością karotenu w naszej diecie. Marchewka często gości na naszych stołach. Sytuacja zupełnie inaczej wygląda w krajach rozwijających się, gdzie niedobór witaminy A powoduje tzw. ślepotę zmierzchową.
Na czym polega jednak odmienność tego ryżu od zwykłego? Otóż wprowadzono do niego dwa obce geny: jeden pochodzący z narcyza trąbkowego psy kodujący syntazę fitoenu oraz crtl kodujący desaturazę karotenu, pochodzący z bakterii Erwinia uredovora.

Za stworzenie tej odmiany odpowiada Ingo Potrykus i Peter Beyer wraz z zespołem bafawczym z firmy biotechnologicznej Syngenta (nie tylko Monsanto istnieje w tej branży). Pierwszy prototyp tej odmiany powstał w 2000 roku, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w przyszłym roku odmiana ta zostanie dopuszczona do uprawy na Filipinach, następnie będzie mogła trafić do Chin, Wietnamu, Bangladeszu i Indonezji. Przy okazji widać jak długo trwa czas od opracowania prototypu GMO do jego dopuszczenia do upraw, w tym wypadku wynosi on 14 lat! Jeśli ktoś z Was jest bardziej zainteresowany problematyką złotego ryżu to polecam lekturę strony: http://www.goldenrice.org/

Poznańskie pyry
Nawet u nas w kraju opracowywane są rośliny GMO, w Poznaniu na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza zespół naukowców pracuje nad stworzeniem odmiany ziemniaka odpornego na suszę. Ten przykład jest mi najbliższy, gdyż miałem okazję poznać osobiście doktora Marcina Pieczyńskiego odpowiedzialnego za stworzenie tej odmiany i odbywać miesięczne praktyki w laboratorium gdzie pracuje. Jego publikacja została opublikowana w zeszłym roku, w tym zaś dr Marcin Pieczyński został laureatem Nagrody Komitetu Biotechnologii PAN im. Prof. Wacława Szybalskiego.
Odporność na suszę osiągnięto poprzez wyciszenie ekspresji dwóch genów; CBP80 oraz CBP20. Oczywiście droga od opracowania w laboratorium do uprawy na roli jest długa i wyboista. Wprowadzenie tej odmiany na rynek może zrewolucjonizować uprawy ziemniaka w Wielkopolsce, gdyż jest to najbardziej suchy rejon Polski, a uprawa tej rośliny wymaga dużej ilości wody. Czy te ziemniaki są niebezpieczne dla zdrowia? Trudno na tak wczesnym etapie jednoznacznie stwierdzić, jednak nic nie wskazuje na to by nagle miały stać się toksyczne dla człowieka. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć fragment wywiadu z prof. Szweykowską-Kulińską, która również brała udział w opracowaniu tej odmiany:

Jaka jest szansa na to, że te odporniejsze ziemniaki trafią na nasz stół?

- Pierwsze pokolenie roślin, które zebraliśmy, wskazuje na to, że bulwy wyhodowanych przez nas ziemniaków niczym się nie różnią od normalnych. Są równie smaczne. W zakładzie zrobiliśmy z nich nawet małą sałatkę ziemniaczaną, była pyszna.


Rozwiązanie zagadki z mojego poprzedniego wpisu
Jeśli ktoś zna film “Atak zabójczych pomidorów” i skojarzył z moją zagadką to świetnie! Tam to naprawdę zmutowane pomidory stanowiły zagrożenie dla człowieka! Dla tych co go nie znają poniżej zamieszczam zwiastun:
http://www.youtube.com/watch?v=ebfLWAB8bY4
  • 0



#5

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Witam.

Na początku chcę napisać że jest mi niezmiernie przykro z powodu ubiegnięcia i zawarciu w moim wstępie do debaty historii rolnictwa. Z przyczyn tylko mi znanych, tak postanowiłem rozpocząć moją wypowiedź odnośnie szkodliwości technologii GMO.
W celu sprostowania mojej wypowiedzi, dotyczącej Darwina, rzeczywiście uogólniłem rzecz nadmiernie, uściślać tematu już nie muszę bo zrobiłeś to za mnie, i serdecznie Tobie za to dziękuję.

Ponieważ w swoim wpisie, starasz się przekonać czytelników, by nie identyfikowali produktów GMO tylko z firmą Monsanto, cóż masz do tego prawo. Dlatego postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce i udowodnię Tobie że liderem na rynku GMO jest Monsanto i jego produkty. W związku z tym ta prywatna firma będzie u mnie na świeczniku. Przytoczyłem jej historię i to jakimi produktami się wsławiła, po to by unaocznić jej monopolistyczne zapędy jak i bagatelizowanie szkodliwości produktów które oferują obecnie.

Dołączona grafika

Dziwi mnie fakt, że w swoim wpisie( poświeciłeś na to prawie ½ jego część) wyszczególniłeś produkty Monsanto o których już wspomniałem. Jestem po raz kolejny wdzięczny… za Terminatora, to kolejny gwóźdź do trumny w postaci sterylnych nasion i przyznaję Tobie rację, że w obecnych czasach w biznesie nie ma lekko... czyli po trupach do celu(tu kłuci się moje pojęcie biznesu z zasadami które sam wyznaję i stosuję na codzień przy prowadzeniu własnej działalności, a trupy są pomocne jak prowadzimy zakład pogrzebowy), kto bogatemu zabroni albo się sprzeciwi. Widzę po Twojej enigmatycznej wypowiedzi że droga jaką podąża ta firma, jest wg Ciebie słuszna, ale mam wątpliwości i widzę że targają Tobą sprzeczne odczucia, bo jak sam stwierdzasz :

Etyczne czy nie, to całkiem normalne podejście w biznesie, że producent chce jak najwięcej zarobić, dotyczy to każdej dziedziny (przypomnę takie hasło jak zmowa żarówkowa). Czy to, że bronię GMO oznacza, że pochwalam takie praktyki? Oczywiście, że nie!



Zastanawiam się dlaczego wyczuwam dualizm w tym co napisałeś… wiem, trochę jest Tobie przykro że jedna firma kontroluje rynek i stara się opatentować większość ( te najbardziej istotne a zarazem dochodowe) produktów GMO.

Złoto w GMO (nie wszystko złoto co się świeci).

Sprawa Złotego Ryżu którego powstaniu przyświecał szczytny cel, czyli walka ze ślepotą i niedożywieniem u dzieci na trenach, gdzie występuje on jako podstawowe źródło wyżywienia ma drugie dno. Problem powstał w momencie ujawnienia faktu jak sprawdzono skuteczność działania Złotego Ryżu.

Nie wspomniałeś o tak istotnym incydencie, jak ten że chińscy i amerykańscy naukowcy udowodnili, iż złoty ryż jest świetnym źródłem beta-karotenu (brawo im za to), a do testów jego cudownych właściwości użyto 25… Dzieci nie królików, szczurów albo myszek. Wyniki jak i przebieg samych badań na potwierdzenie tego faktu jest dostępny LINK.
Rozumiem… tym razem się udało ale traktowanie Dzieci jako króliki doświadczalne!!!, pozostawię do moralnej oceny każdemu kto to czyta.

Czy sam złoty ryż przyczyni się do likwidacji głodu i zgonów dzieci na Ziemi ?

Skoro głównymi przyczynami jego istnienia są:

- klęski żywiołowe (susze, powodzie)
- trwające konflikty zbrojne
- niestabilność polityczna (co odstrasza zagranicznych inwestorów)
- wysoki przyrost naturalny, przeludnienie miast
- złe warunki klimatyczne
- zacofanie cywilizacyjne
- wysoki poziom korupcji


Dołączona grafika

To nie brak jedzenia, ale nieracjonalna gospodarka żywnością jest głównym powodem głodu i niedożywienia. Większość głodujących ludzi na świecie zamieszkuje kraje, które posiadają nadwyżki żywności, nie zaś jej niedobory. Zgodnie z opinią Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), obecnie produkujemy półtora razy więcej pożywienia niż jest to potrzebne. Jednak wciąż jeden na siedmiu mieszkańców Ziemi cierpi głód. Część nadwyżki żywności jest niszczona ze względu na zbyt wysokie koszty magazynowania. Zamiast wytwarzać żywność zdolną zaspokoić potrzeby lokalnych społeczności, przemysł rolniczy zajmuje się produkcją upraw, które sprzedaje następnie na rynkach międzynarodowych. Niedożywienie powoduje 55% z wszystkich zgonów dzieci na świecie.

A co z dziećmi, które jadły Złoty Ryż?... żyją i mają się świetnie (czyżby dowód na nieszkodliwość Złotego Ryżu?). Problem powstaje wówczas gdy, na skutek modyfikacji w organizmie powstaje toksyna. Oczywiście żywność jest sprawdzana pod tym kątem, jednak np. pewne toksyczne kombinacje z lekami mogą wyjść na jaw dopiero po wielu latach. Takie niebezpieczeństwa istnieją także w przypadku niemodyfikowanej żywności, jednak stulecia jej spożywania dają znacznie większą pewność niż w przypadku świeżo wprowadzonych odmian po modyfikacjach genetycznych.

Nasze podwórko.

Wszechobecny zalew monokulturowych i przemysłowych upraw GMO, opatentowanych przez kilka światowych koncernów, prowadzi do nieodwracalnej likwidacji różnorodności krajobrazowej polskich obszarów wiejskich. Polska jest ostoją wielu gatunków ptaków i roślin związanych z tradycyjnym rolnictwem, przy jego upadku również one wyginą.

GMO stanowią zagrożenie dla różnorodności biologicznej naszego kraju oraz dla genetycznej czystości gatunków, zarówno uprawianych, jak i dzikich. Rośliny z łatwością krzyżują się między sobą, nawet międzygatunkowo. Wprowadzanie do środowiska nowych kombinacji genów, uzyskanych laboratoryjnie to uruchomienie na ogromną skalę powstawania mutantów poza wszelką kontrolą. Dotyczy to zarówno hodowli, jak i roślin dzikich, w naturalnych i półnaturalnych ekosystemach.

Tradycyjne gatunki i stare odmiany roślin to bogactwo, które Polska wnosi do Europy. Dają one utrzymanie setkom tysięcy małych i średnich gospodarstw w Polsce, mogą być podstawą rozwoju unikalnego w Europie, bo opartego na naturalnym rolnictwie ekologicznym. Pyłki roślin nie znają barier administracyjnych ani granic geodezyjnych. Istnieje realne niebezpieczeństwo skażenia tradycyjnych upraw przez geny odmian zmodyfikowanych. GMO to zagrożenie dla różnorodności naszego rolnictwa, utrata szans i korzyści z rosnącego w Europie rynku na Polską żywność produkowaną z ograniczonym użyciem środków chemicznych a także żywność ekologiczną, bez chemii.

Dołączona grafika
  • 1

#6

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Hasta la vista, baby!

We wcześniejszym wpisie wspomniałem o Terminatorze, czyli konstrukcji genetycznej powodującej sterylność nasion zbieranych przez rolnika. Ciekawostką jest fakt, że przeciwnicy GMO nie mogą się do końca zdecydować czy to dobrze czy źle, że tak się dzieje, gdyż z jednej strony zarzucają roślinom GMO, że mogą krzyżować się z odmianami tworzonymi doborem sztucznym (czyli tzw. tradycyjnymi metodami). Natomiast gdy rośliny GMO są sterylne i nie mogą wydostać się poza kontrolę człowieka to też źle, bo rolnik takich nasion ze zbioru wysiać nie może, tylko musi znowu kupić u producenta. Innymi słowy: tak źle i tak niedobrze.
Żeby była jasność, moja ocena firmy Monsanto jest dokładnie taka sama jak każdego monopolisty w dowolnej dziedzinie, monopol nie służy wolnemu rynkowi, którego jestem zwolennikiem. Powinna być jak największa konkurencja wśród firm.

Nie wszystko złoto co się świeci

Wspomniałeś o eksperymentach przeprowadzonych na grupie dzieci. Faktycznie może to oburzać, gdyby nie fakt, iż te badania nie były dla nich szkodliwe. Co więcej, każdy lek, który możesz kupić w aptece (łącznie z syropami dla dzieci) przed dopuszczeniem do obiegu był testowany na ludziach! Głównym organem wydającym zezwolenie na obrót takimi towarami jest amerykańska FDA, czyli Federacja Żywności i Leków, zanim w ogóle może dojść do testów na ludziach to leki, czy żywność GMO przechodzi długą drogę testów, która trwa często latami.
Żeby coś podać szerokiej grupie ludzi to najpierw trzeba przetestować to na niewielkiej, tu nie ma nic do moralnej oceny, zawsze się tak robi z każdą szczepionką, lekiem, czy substancją spożywczą opracowaną w laboratorium. Same testy na zwierzętach to za mało by od razu dopuścić towar do obrotu, ale jak rozumiem wolałbyś potestować złoty ryż na zwierzętach i od razu heja do ludzi z tym, żeby sobie uprawiali? No niestety, tak nie można, musi być jakaś grupa kontrolna ludzi. Co ciekawe nie łapią ludzi na ulicy i nie zmuszają ich do udziału w testach. Są to ochotnicy, a w przypadku dzieci zgodę muszą wyrazić ich rodzice.

Co do powodów głodu na świecie, masz rację, jednak to od polityków zależą wojny, korupcja, czy zła organizacja dystrybucji. Naukowcy odpowiedzialni za stworzenie złotego ryżu nie mają na powyższe czynniki żadnego realnego wpływu, więc starają się pomóc ludziom tak jak mogą i jak potrafią. Powiedz mi ile ja czy ty zrobiliśmy by faktycznie pomóc potrzebującym na świecie? Wszelkie datki pieniężne, ze względu na wymienione przez ciebie czynniki, odrzucamy bo przecież i tak mamy problem z korupcją i złą dystrybucją. To pytanie zostawiam bez odpowiedzi.

Nasze podwórko

Wszechobecny zalew monokulturowych i przemysłowych upraw GMO, opatentowanych przez kilka światowych koncernów, prowadzi do nieodwracalnej likwidacji różnorodności krajobrazowej polskich obszarów wiejskich. Polska jest ostoją wielu gatunków ptaków i roślin związanych z tradycyjnym rolnictwem, przy jego upadku również one wyginą.

Monokultury ogólnie mają niekorzystny wpływ na środowisko naturalne, niezależnie czy uprawiane są rośliny modyfikowane czy niemodyfikowane. Odnośnie monopolu na rynku GMO wypowiedziałem się wcześniej, im więcej firm tym większa konkurencja. Większa konkurencja = niższe ceny i wyższa jakość. Ciężko zdecydowanie twierdzić, że rozpoczęcie upraw kukurydzy modyfikowanej może mieć większy wpływ na gatunki rodzime, niż samo rozpoczęcie upraw kukurydzy ogółem. W końcu ani kukurydza, ani pomidory, czy ziemniaki nie są naturalnymi gatunkami na ziemiach polskich, a mimo to są uprawiane na szeroką skalę od lat. Przy ich wprowadzaniu nikt się nie przejmował ich wpływem na środowisko naturalne. Wprowadzenie całkowicie niemodyfikowanego genetycznie królika do fauny australijskiej miało dla niej katastrofalne skutki, dużo groźniejsze niż przebadane i kontrolowane uprawy GMO.

GMO stanowią zagrożenie dla różnorodności biologicznej naszego kraju oraz dla genetycznej czystości gatunków, zarówno uprawianych, jak i dzikich. Rośliny z łatwością krzyżują się między sobą, nawet międzygatunkowo. Wprowadzanie do środowiska nowych kombinacji genów, uzyskanych laboratoryjnie to uruchomienie na ogromną skalę powstawania mutantów poza wszelką kontrolą. Dotyczy to zarówno hodowli, jak i roślin dzikich, w naturalnych i półnaturalnych ekosystemach.


Dokładnie tak jak mówiłem, Terminator źle, brak Terminatora jeszcze gorzej. Właściwie każda roślina uprawna jest w pewnym sensie mutantem odmiany dzikiej, co prawda wyhodowano je przy pomocy doboru sztucznego, a nie inżynierii genetycznej jednak nawet takie “naturalne” metody mogą stworzyć Frankenroślinę jaką niewątpliwie jest pszenżyto, które nie występuje w naturze. Samo zaś krzyżowanie pszenicy i żyta daje bezpłodne potomstwo. Jak to się stało, że obecnie pszenżyto wydaje płodne nasiona? Doszło do zdublowania całego materiału genetycznego pszenżyta, czyli tzw. poliploidyzacji, w porównaniu z takim miksem, GMO, które ma o kilka genów więcej w porównaniu do rośliny wyjściowej to małe piwo!
Kukurydza uprawna to roślina, której genom w 80% składa się z transpozonów, czyli fragmentów sekwencji, które potrafią się same wyciąć i wkleić w inne, losowe miejsce w genomie. Naturalna kukurydza innymi słowy jest niestabilna genetycznie sama z siebie, dodanie określonych transgenów i tak jest pewniejsze niż naturalne procesy zachodzące w tej roślinie.

Nie samym chlebem żyje człowiek, czyli o GMO poza rolnictwem

Jak dotąd skupialiśmy się w naszej dyskusji nad zastosowaniem organizmów modyfikowanych genetycznie w rolnictwie. Nic dziwnego, że poszło to na pierwszy ogień, gdyż jest to dziedzina najbardzjej dla nas namacalna. Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę, że bez GMO nie istniałoby wiele terapii i leków.

Dołączona grafika
kryształki insuliny

Cukrzyca, choroba cywilizacyjna. Tak szeroko rozpowszechniona, że każdy z nas zna przynajmniej jednego cukrzyka. Istnieje kilka jej odmian. Nieleczona prowadzi do śmierci, w nagłych przypadkach nawet bardzo szybkiej gdy pojawi się tzw. kwasica ketonowa. Jak się ją leczy? Poprzez podawanie insuliny, która uzupełnia i reguluje braki tego hormonu w organizmie. Pozyskiwanie insuliny wiąże się z pobieraniem trzustki i ekstrakcją tego hormonu. Oczywiście nie można jej pobierać ze zdrowych, żywych ludzi. Niegdyś jedynym wyjściem była insulina pochodzenia odzwierzęcego, tj ze świń i krów. Jednak zwierzęca insulina nie była zgodna w 100% z ludzką, więc z czasem organizm pacjenta wymagał przyjmowania coraz większych dawek insuliny odzwierzęcej, gdyż im dłużej była przyjmowana tym jej efekt w organizmie ludzkim stawał się słabszy. Wśród naukowców i lekarzy pojawiło się pytanie; jak sobie z problemem rosnącej odporności organizmu na insulinę zwierzęcą poradzić? Jedyny sposób to stworzyć syntetyczną insulinę, całkowicie zgodną z ludzką. Jednak jak tego dokonać?
W tym miejscu na scenę wkracza GMO pod postacią bakterii E. coli, czyli popularnej pałeczki okrężnicy, którym wszczepiono ludzki gen kodujący insulinę. Tak wytworzona i oczyszczona insulina była doskonale tolerowana przez organizmy pacjentów. Dopuszczona została do obiegu w roku 1982 i od tego czasu ta metoda otrzymywania insuliny stosowana jest do dziś. Oczywiście z czasem procedura uległa modyfikacji i zamiast bakterii zaczęto wykorzystywać drożdże, które są nam ewolucyjnie bliższe niż bakterie. W komórkach drożdży mogą zajść potranslacyjne (czyli takie, które zachodzą już po przepisaniu informacji genetycznej z DNA na białko) modyfikacje białka insuliny takie jak w komórkach człowieka. Bakterie tej zdolności nie miały, więc modyfikacje białka trzeba było przeprowadzać na drodze syntezy chemicznej. Jednym z niewielu na świecie producentów syntetycznej insuliny jest polska firma Bioton SA. Tutaj nie znajdziesz produktów Monsanto, więc nie można utożsamiać jednej firmy z całą branżą.

Dołączona grafika
Krowa rasy Jersey

Oczywiście świat nauki na tym nie poprzestał. w 2007 roku argentyńska firma Bio Sidus ogłosiła, iż opracowała transgeniczne krowy rasy Jersey, w których mleku znajdowała się ludzki hormon - insulina. Dzięki temu łatwiej jest to białko oczyścić, (łatwiej wydostać składnik z mleka niż z komórki drożdżowej) co przełoży się na niższe koszty leku dla pacjenta, szacunkowo nawet do 30% taniej. Pracownicy tej firmy oszacowali, że do zapewnienia odpowiedniej ilości insuliny dla wszystkich diabetyków w Argentynie wystarczy tylko 25 transgenicznych krów.


Na koniec tego wpisu kolejna zagadka obrazkowa:
Dołączona grafika

Wehikuł czasu czy lodówka?
  • 0



#7

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Witam ...ponownie ;).


Monsanto kim jest i czym się zajmuje.

Monsanto Company (giełdowy skrót NYSE - MON )- międzynarodowy koncern a za razem spółka akcyjna specjalizująca się w biotechnologii oraz wielkiej chemii organicznej nastawionej na produkcję w zakresie rolnictwa. Monsanto jest światowym liderem w produkcji herbicydu, glifosatu, który pod nazwą handlową Roundup jest flagowym produktem tego koncernu. Monsanto jest też liderem w produkcji zmodyfikowanego genetycznie ziarna siewnego, kontrolując od 70 do 100% rynku.

Dołączona grafika

Monsanto ogłosił w kwietniu 2013r., że jego net Przychody wzrosły o 22% (1480000000 dolarów), lub 2,74 dolarów na akcję, rok. Wzrost zysku operacyjnego, który pojawił się w ciągu trzech miesięcy do lutego wyznaczyła nowy lukratywny rekord firmy biotechnologicznej.

Obraz rolnictwa bez chemii roztaczają zwolennicy biotechnologii w rolnictwie. Producenci nasion kuszą rolników uprawami bez chwastów, ogromnymi zbiorami i dobrobytem. Te same firmy produkują też środki chemiczne do ochrony roślin. Być może dlatego dyskretnie pomijają fakt, że najwięcej upraw genetycznie modyfikowanych to rośliny odporne na silny środek chemiczny Roundup.

Zbiorowy pozew przeciwko Monsanto.

30 marca 2011 roku organizacja Public Patent Foundation (PUBPAT), reprezentująca ponad 270 000 amerykańskich rolników, rolników ekologicznych, producentów nasion i organizacji rolniczych, wniosła do sądu na Manhattanie pozew zbiorowy przeciwko koncernowi Monsanto w związku ze skażeniem GMO. Domagają się oni ochrony prawnej dla niewinnych rolników, których pola mogą zostać skażone przez nasiona GMO firmy Monsanto. Pozew podaje również w wątpliwość legalność patentów na nasiona GMO firmy Monsanto.
Monsanto podaje do sądu rolników w USA i Kanadzie, których uprawy zostały bez ich wiedzy i woli skażone opatentowanym materiałem genetycznym tej firmy.

W tej sprawie pytamy, czy Monsanto ma prawo podawać do sądu za naruszenie prawa patentowego, rolników ekologicznych, na których pola mogły przedostać się pyłki lub nasiona transgeniczne,- powiedział dyrektor naczelny PURBAT-u, Dan Ravicher. Wydaje się to niedorzeczne, że rolnik ekologiczny, którego uprawy zostały skażone przez nasiona modyfikowane genetycznie mógłby być oskarżony o łamanie prawa patentowego, lecz Monsanto robiło to setki razy, więc musimy działać, by ochronić interesy naszych klientów.

Dołączona grafika

Raz uwolnione do środowiska, nasiona modyfikowane genetycznie mogą skazić i zniszczyć nasiona organiczne tej samej rośliny. Na przykład wkrótce po tym, gdy Monsanto wprowadziło modyfikowane genetycznie nasiona rzepaku, uprawa rzepaku ekologicznego stała się na skutek skażenia praktyczne niemożliwa.
Podobny los czeka organiczną kukurydzę, bawełnę, buraka cukrowego i alfalfa, ponieważ Monsanto wyprodukowało nasiona modyfikowane genetycznie każdej z tych roślin.
Monsanto pracuje obecnie nad stworzeniem nasion modyfikowanych genetycznie wielu innych roślin, zagrażając tym samym przyszłości wszelkiej żywności i całego rolnictwa.

To koniec zagrożeń i nadużyć wobec rolnictwa rodzinnego. Teraz skończy się skażenie genetyczne ekologicznych nasion i upraw, powodowane przez Monsanto,- oświadczył producent nasion ekologicznych i prezes, będącej jednym z głównych powodów, organizacji Organic Seed Growers and Trade Association. Amerykanie mają prawo do wyboru, do decydowania jakiego rodzaju żywnością będą żywić swoje rodziny.

Rodzinne gospodarstwa rolne rozpaczliwie potrzebują pomocy władzy sądowniczej w zrównoważeniu ogromnego wpływu, jaki firma Monsanto wywiera na rynek i sądy,-powiedział starszy analityk jednego z powodów, organizacji Cornucopia Institute. Monsanto i przemysł biotechnologiczny, zainwestowało ogromne sumy pieniędzy w nasze wykonawcze i ustawodawcze organy państwowe poprzez finansowanie kampanii i potężnych lobbystów w Waszyngtonie.

Według PURBAT-u, jednym z argumentów świadczących o niezgodności z prawem patentów Monsanto na nasiona GMO, jest to, że nie spełniają one zawartego w prawie patentowym kryterium użyteczności.Dowody zebrane przez PURBAT świadczą o tym, że nasiona modyfikowane genetycznie prowadzą do negatywnych skutków gospodarczych i zdrowotnych, podczas, gdy ich obiecywane korzyści zwiększona produkcja i zmniejszenie użycia herbicydów okazały się nieprawdziwe,- dodał Ravicher, który jest również wykładowcą w N. Cordozo School of Law w Nowym Jorku.

Niektórzy twierdzą, że nasiona GMO mogą koegzystować z nasionami organicznym, lecz praktyka pokazuje, że jest to niemożliwe, a w interesie Monsanto leży tak naprawdę wyeliminowanie nasion organicznych, ponieważ korporacja ta może w ten sposób uzyskać całkowity monopol na dostawę naszej żywności,- powiedział Ravicher. Monsanto jest tą samą firmą chemiczną, która w przeszłości dostarczyła nam Agent Orange, DDT, PCB i inne toksyny, które - jak mówili- były bezpieczne, lecz wiemy, że takie nie są. Teraz Monsanto twierdzi, ze nasiona modyfikowane genetycznie są bezpieczne, lecz materiał dowodowy pokazuje jasno, że takie nie są.

Dołączona grafika

Firma Monsanto złożyła do sądu na Manhattanie wniosek o odrzucenie pozwu. Reprezentujący powodów prawnicy z Public Patent Foundation odpowiedzieli w lipcu zeszłego roku pismem wykazującym bezpodstawność wniosku Monsanto i wystąpili o jego oddalenie.
28 grudnia sędzia Naomi Buchwald ogłosiła, że 31 stycznia tego roku w federalnym sądzie okręgowym na Manhattanie odbędzie się przesłuchanie, w czasie którego zostaną wysłuchane argumenty stron. Od decyzji sędzi Buchwald zależy, czy sprawa będzie dalej rozpatrywana.
Do grona powodów w sprawie przeciwko firmie Monsanto dołączyły kanadyjskie organizacje rolnicze: Canadian Organic Growers (COG), Union Paysanne, Manitoba Organic Alliance, the Peace River Organic Producers oraz wielu rolników z prowincji Saskatchewan, Alberta, Manitoba and Ontario.

Roundup cichy zabójca.

Glifosat, opatentowany przez amerykański koncern rolniczy Monsanto, uznano w 1970 roku za cudowną broń w walce z chwastami. Glifosat jest niezwykle skuteczny, ponieważ blokuje działanie enzymu bardzo ważnego dla wzrostu roślin. Przed laty naukowcy wychodzili z założenia, że ludzie i zwierzęta nie nie muszą obawiać się negatywnych skutków działania herbicydu, ponieważ ich organizmy nie wytwarzają tego enzymu.

Roundup i inne produkty zawierające glifosat są powszechnie dostępne praktycznie we wszystkich marketach budowlano-ogrodniczych. Herbicydu używa się m.in. do usuwania chwastów z poboczy dróg i nasypów kolejowych. Rokrocznie na całym świecie sprzedaje się milion ton glifosatu. Lwia część związku chemicznego trafia na plantacje bawełny oraz pola kukurydzy i soi w Ameryce Północnej i Południowej. Inżynierowie genetyczni z koncernu Monsanto uodpornili niektóre gatunki nasion modyfikowanych genetycznie na herbicyd - rośliny bez szwanku wytrzymują trujące opryski, a uciążliwe chwasty są niszczone w zarodku. Stworzenie wydajnych odmian nasion, odpornych na chwasty uczyniły z koncernu Monsanto niekwestionowanego lidera na rynku, a zawierający glifosat Roundup stał się najpopularniejszym herbicydem na świecie.

Dołączona grafika

Jeszcze zanim preparat dopuszczono w 2002 roku na rynek europejski pojawiło się wiele wątpliwości co do jego rzekomego bezpieczeństwa. Pierwszymi ofiarami herbicydu padły płazy, potem przyszła kolej na ryby. Wraz z rosnącą popularnością pestycydu mnożyły się informacje o niepożądanych skutkach ubocznych i w efekcie sądy w wielu krajach zabroniły koncernowi Monsanto reklamowania preparatu jako nieszkodliwego dla zdrowia i nakazały usunięcie z opakowań określenia… biodegradowalny?. Obecnie szacuje się, że połowa światowej produkcji glifosatu pochodzi z Chin. Od ośmiu lat z Ameryki Południowej napływa coraz więcej sygnałów o pojawianiu się wad rozwojowych u niemowląt, których rodzice mieszkają w sąsiedztwie pól opryskiwanych herbicydem. Dla przeciwników preparatu to koronny argument, że glifosat ujawnia toksyczny potencjał nie tylko w badaniach laboratoryjnych na zwierzętach, ale także szkodzi ludziom.

Podczas badań stwierdziliśmy, że Roundup należy do głównych substancji skażających wodę i żywność. Badamy minimalne dawki Roundupu. Dokładnie takie, jak w produktach spożywczych, zawierających GMO. W badaniach okazało się, że Roundup, w bardzo małym stężeniu takim jak występuje w GMO a nawet 800 razy mniejszym, zabija komórki człowieka w krótkim czasie: 2-3 dni. W jeszcze mniejszym stężeniu Roundup zaburzał system hormonalny, blokując wydzielanie hormonów płciowych w komórkach, jak też samo działanie tych hormonów w komórkach. To bardzo ważne, bo hormony te mają kluczowe znaczenie dla płodu ludzkiego. Bez nich nie jest możliwe ukształtowanie się narządów płciowych noworodka. Roundup zaburza przebieg ciąży i powoduje poronienia[/i]-mówi Gilles-Eric Seralini, biolog molekularny, Uniwersytet w Caen.

O popularności tego środka chemicznego decyduje jego skuteczność a także cenna dla kupujących informacja o szybkim rozkładzie w środowisku naturalnym. To środek łatwo dostępny. Właściciele ogródków działkowych mogą go kupić niemal w każdym sklepie ogrodniczym.

'Roundup nie jest biodegradowalny i może pozostawać nawet rok w glebie i w wodzie. W USA od lat nie można określać Roundupu jako biodegradowalnego, ponieważ Monsanto przegrało w tej kwestii sprawę sądową. Następnie Monsanto przegrało sprawę przed sądem francuskim, który stwierdził, że Roundup jest toksyczny'- mówi Gilles-Eric Seralini.

Dlaczego Departament Hodowli Roślin i Środków Ochrony pozwala, by firma wmawiała ludziom, że ten herbicyd jest bezpieczny dla środowiska?

Od czasu dopuszczenia Roundupu do sprzedaży ukazały się liczne raporty informujące o szkodliwym działaniu preparatu na kultury komórkowe. Spór o interpretację wyników badań laboratoryjnych rozgorzał w trudnym momencie, bowiem Komisja Europejska wydaje zezwolenia na dopuszczenie pestycydów do obrotu tylko raz na dziesięć lat. Po tym czasie każdy środek podlega ponownej weryfikacji. Naukowcy z organizacji Earth Open Source donoszą w raporcie, że najprawdopodobniej weryfikacja glifosatu opóźni się do 2015 roku. Producenci środków ochrony roślin muszą przedstawić dane dotyczące poszczególnych preparatów według nowych standardów i Bruksela chce im dać więcej czasu na właściwe przygotowanie dokumentacji. Na razie Federalny Instytut Oceny Ryzyka nic nie wie o opóźnionej procedurze weryfikacji.

Zawartością substancji pomocniczych nie da się wyjaśnić przyczyny wielu schorzeń występujących u ludzi, jak choćby guzów na węzłach chłonnych u robotników rolnych, mających styczność z glifosatem i innymi pestycydami. Poza tym mnożą się sygnały, że glifosat jest odpowiedzialny za obniżenie jakości gleby oraz pojawienie się w niej zmutowanych szczepów bakterii, odpornych na znane środki ochrony roślin.

Bardzo trudno rzetelnie ocenić stopień ryzyka związanego ze stosowaniem preparatów chwastobójczych, ponieważ nie bardzo wiadomo, ile produktów dostępnych na rynku zawiera glifosat. W Europie dopuszczono do obrotu 70 środków, dwanaście z nich ma w nazwie słowo -Roundup. Dlatego, kiedy dochodzą do nas sygnały o przypadkach zatruć w Ameryce Południowej, nie wiemy, czy tamtejsze preparaty posiadają taką samą recepturę, jak produkty sprzedawane w Europie. Być może przyczyny toksycznego działania Roundupu należy szukać w zestawieniu wszystkich składników dodawanych do pestycydu. Podczas najnowszych badań okazało się, że składniki uważane za bierne, w rzeczywistości zwielokrotniają toksyczny wpływ tego herbicydu na komórki człowieka i to w stężeniach wielokrotnie mniejszych od powszechnie stosowanych na polach, w ogrodach i parkach miejskich. Może dlatego sygnały o szkodliwym wpływie preparatu na zdrowie człowieka dochodzą z Ameryki Południowej, gdy w USA praktycznie nie odnotowano tego rodzaju przypadków.

Inną przyczyną może być nieprawidłowe stosowanie herbicydu albo fakt, że amerykańskie wioski nie leżą w środku pól, opryskiwanych herbicydem. Claire Robinson, rzeczniczka organizacji Earth Open Source domaga się od Brukseli, aby wycofała z rynku kontrowersyjny środek chwastobójczy dopóki nie zostaną wyjaśnione wszystkie wątpliwości. - Znaczna część zbóż w Ameryce Południowej spryskiwana trującym herbicydem trafia na rynek europejski - ostrzega.

Wkrótce rozwiązanie tego problemu stanie się nader palącą kwestią. Monsanto i inne koncerny biotechnologiczne chcą sprzedawać na rynku europejskim odmiany zbóż odporne na działanie glifosatu. Wprawdzie Bruksela jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, ale EFSA - Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności - wyraził aprobatę na dopuszczeniu do sprzedaży na terenie UE odmiany modyfikowanej kukurydzy produkowanej przez firmę Monsanto. Claire Robinson ostrzega, że wprowadzenia do obrotu nasion transgenicznych spowoduje gwałtowny wzrost skażenia środowiska naturalnego Roundupem. Zdaniem Claire Robinson wprowadzenie moratorium na uprawy modyfikowane genetycznie, odporne na glifosat byłoby ważnym sygnałem: ? Skoro stosunkowo bezpieczny środek chwastobójczy jest tak groźny, to jakie spustoszenie w środowisku naturalnym wyrządzają inne dopuszczone do obrotu pestycydy, powszechnie uważane za bardzo toksyczne?

W obronie wątroby.

Gilles-Eric Seralini: Roundup powoduje śmierć komórek wątroby.

Dołączona grafika

Wszystkie cztery preparaty Roundup użyte w tym badaniu prowadzonym przez Uniwersytetu w Caen wywołał śmierć komórek wątroby, wraz z środkami wspomagającymi miały silniejszy efekt działania niż sam glifosat.
Na całym świecie stosuje się pestycydy zawierające różne środki pomocnicze, takie jak preparaty Roundup, które są oparte na herbicydach glifosatu, może to powodować pewna toksyczność in vivo* oraz w komórkach ludzkich. Pestycydy o których mowa powszechnie występują w środowisku wód powierzchniowych, jak i pozostałości w żywności genetycznie zmodyfikowanej zawierającej Roundup. W celu poznania ich wpływu na komórki z wątroby, głównego organu detoksykacji, badaliśmy ich mechanizm działania i ewentualnej ochrony precyzyjnymi ekstraktami roślin leczniczych zwanych DIG1.
*-(in vivo łać. termin stosowany zazwyczaj przy opisywaniu badań biologicznych, odnosi się do czegoś, co ma miejsce wewnątrz żywego organizmu - w ustroju żywym.)

Ścieżki cytotoksyczności czterech kompozycji herbicydów opartych na glifosacie badano przy użyciu linii ludzkich komórek wątrobowych HepG2 i Hep3B, znane modele do badania efektów ksenobiotycznych. Monitorowaliśmy aktywności dehydrogenezy mitochondrialnej bursztynianu i kaspazy 3/7 śmiertelności komórek i ochronę poprzez DIG1, jak i cytochromy P450 1A1, 1A2, 3A4 oraz 2C9 i S-transferaz-glutanion(STG) by zbliżyć mechanizm działania.

Wszystkie cztery preparaty z Roundup wywołują śmierć komórek wątroby z adiuwantami mając silniejsze działanie, niż sam glifosat. Hep3B są 3-5 razy bardziej wrażliwe na 48 godz. Kaspazy3/7 aktywuja się znacznie silniej w HepG2 gdzie Roundup jest na poziomie nie cytotoksycznym, a niektóre indukcje apoptozy Roundup sa możliwe razem z martwicą. CYP3A4 jest powiększona przez Roundup w dawce 400 razy mniejszej niż ta stosowana w rolnictwie (2%). CYP1A2 wzrasta w mniejszym stopniu wraz ze (STG). Dig 1, nie cytotoksyczna i nie zawierająca w sobie kaspazy, nie jest w stanie zapobiec śmierci komórkowej indukowanej przez Roundup z tak ważna wydajnością powyżej 89%, w ciągu 48 godzin. Ponadto, wykazano, że zapobiega aktywacji Kaspazie 3/7 i wzmacnia CYP3A4, a nie ograniczania GST, a z kolei jest nieznacznie powstrzymuje CYP2C9, gdy dodaje się ja przed Roundup.

Roundup może powodować zakłócenia wewnątrzkomórkowe, w liniach komórek wątroby na różnych poziomach, ale mieszanina ekstraktów roślin leczniczych DIG1 chroni w pewnym stopniu ludzkie linie komórkowe przed zgubnym wpływem tych zanieczyszczeń. Wszystkie te badania stosuje się jako narzędzie do studiowania zatrucia wątroby i detoksykacji.


Dobre wiadomości.

Tak długo, jak długo nie będzie wystarczającego popytu ze strony rolników i tak długo, jak społeczeństwo nie będzie akceptowało tej technologii, nie ma sensu walczyć z wiatrakami - mówi Ursula Luettmer-Ouazane z Monsanto agencji DowJones.

Dołączona grafika

Co prawda rynek europejski nie jest dla Monsanto kluczowy – firma ma stąd ok. 1,5 mld dol. przychodów, czyli 12 proc. wszystkich wpływów. Ale to właśnie głośne protesty w Europie pogarszają i tak już nienajlepszą sytuację wokół Monsanto. Jeśli spojrzymy na Unią Europejską, to np. Niemcy zakazali stosowania nasion kukurydzy MON810 już w 2009 r., do dziś w ich ślady poszło siedem innych krajów w UE.

Każda wpadka jest nagłaśniana: w maju 2013r. amerykańskie władze odkryły na farmie w Oregonie pszenicę odporną na herbicydy. Pszenica była identyczna jak ta, nad którą w latach 1998-2005 r. pracowało Monsanto. Problem w tym, że nigdy nie uzyskała pozwolenia, by pojawić się oficjalnie na rynku. Bruksela zareagowała błyskawicznie: nakazała sprawdzić krajom członkowskim import pszenicy z USA, a Korea Południowa ogłosiła, że wstrzymuje zakupy w Oregonie.

Ale nie tylko Monsanto dostaje w kość; np. BASF w styczniu b.r. ogłosił, że rezygnuje ze starania się o dopuszczenie na rynek europejski genetycznie modyfikowanych ziemniaków. Inne firmy jak CropScience (część koncernu Bayer AG) czy Syngenta wycofała z rynku niemieckiego i wiele innych nasion genetycznie modyfikowanych.


ŹRÓDŁA:
-LINK
-LINK
-LINK
-LINK

Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 23.11.2013 - 12:16

  • 0

#8

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

MONSANTO - śmiertelne zagrożenie czy szansa dla ludzkości?

Monsanto, jakie jest każdy widzi. Zacznijmy może od tego, że jest to korporacja-monopolista. Jak doskonale z ekonomii wiemy, monopol w żadnej dziedzinie nie jest dobry. Jestem zwolennikiem wolnego rynku, więc całkowicie zgadzam się z Twoją krytyką tego przedsiębiorstwa. Monopolistom należy patrzeć na ręce! Firma ta jest na tyle silna, iż może lobbować na korzyść swoich interesów, wykorzystuje prawo patentowe Stanów Zjednoczonych patentując sekwencje genów, co moim zdaniem uważam za absurdalne, patenty powinny dotyczyć technologii i metod, którą osiągnięto pożądaną cechę w organizmie, nie zaś fragmentu DNA. To tak jakby patentować funkcjonalność programu komputerowego (słynne “Slide to unlock” opatentowane przez Apple), a nie metodę jego osiągnięcia. Jednak czy nieżyciowe prawo patentowe, które prowadzi do nadużyć jest winą tylko i wyłącznie firmy nastawionej na zysk?

Również i dla mnie niedorzeczne jest pozywanie rolników o naruszanie patentu, gdy ich zboża zostały zapylone pyłkiem roślin GMO, bez ich świadomości i udziału. Tu zgadzamy się całkowicie. Niestety w jednej kwestii rozmijamy się znacząco, winą jednej firmy obarczasz całą technologię. To broń zabija człowieka, czy drugi człowiek, który ją dzierży? To inżynieria genetyczna jest szkodliwa, czy Monsanto, które jest monopolistą? GMO to tylko technologia, rośliny można zmodyfikować na tysiące różnych sposobów, jedne będą toksyczne dla ludzi i zwierząt, natomiast inne mogą być bardzo korzystne jak np. wspomniany wcześniej złoty ryż. To, która opcja zostanie wprowadzona zależy od ludzi, którzy będą to robić. Monsanto chce zarobić jak najmniejszym kosztem, właściwie nie ma konkurencji, może lobbować ile zechce, bo pieniędzy ma sporo. W takim ujęciu jej postępowanie można uznać za złe.

Dołączona grafika

Wyobraźmy sobie taką sytuację: jest sobie pewien koncern motoryzacyjny, którego wszystkie marki obejmują 80% rynku nowych samochodów. Po czasie wychodzi na jaw, że część tych samochodów emituje do środowiska więcej zanieczyszczeń, niż jest to dozwolone w ustawach. Na dodatek pozywa domorosłych mechaników-konstruktorów za używanie ich części w nieautoryzowanych pojazdach własnej konstrukcji. Wnosiłbyś o całkowite zaprzestanie sprzedawania nowych samochodów WSZYSTKICH firm (nawet tych, które z daną sprawą nie mają nic wspólnego i produkują samochody o napędzie elektrycznym, bądź też wodorowym) przez to, że jedna firma zawiniła i nie chce przyznać się do błędu? Firma, która kontroluje większość rynku, a jednak wina leży tylko po jej stronie?
Dokładnie tak wygląda Twoja postawa, Monsanto nie gra uczciwie, więc zabrońmy wszystkim, nawet małym graczom, którzy są konkurencją w stosunku do Monsanto, tworzenia odmian modyfikowanych genetycznie. Uważam, że nie tędy droga do regulacji rynkowych roślin GMO.

Glifosat

Dużą część wpisu poświęciłeś glifosatowi, dostępnemu pod nazwą handlową Roundup. Jest to herbicyd, teoretycznie bezpieczny dla człowieka, a w praktyce toksyczny. Czym jednak jest dokładnie i jaki ma związek z tą debatą?
Glifosat - związek chemiczny, stosowany jako niespecyficzny herbicyd, blokuje działanie enzymu syntazy EPSPS, który pełni istotną rolę w komórkach roślin. Jak się to przekłada na GMO? Oczywiście Monsanto (bo jakżeby inaczej) stworzyło rośliny odporne na działanie glifosatu poprzez wprowadzenie do ich genomu genu kodującego enzym syntazę EPSPS pochodzącego od bakterii, dzięki temu możliwe stały się opryski pól glifosatem, który niszczy chwasty, natomiast rośliny GMO są na jego wpływ odporne. Jednak nie każda roślina GMO jest modyfikowana pod kątem odporności na herbicydy. Stąd również jeden negatywny przykład nie powinien nam przesłaniać całego obrazu jakim jest inżynieria genetyczna w rolnictwie.
Jako ciekawostkę mogę podać fakt, iż glifosat stosowany był na długo przed wprowadzeniem roślin GMO do obiegu. Niektóre chwasty uodporniły się na jego wpływ w sposób całkowicie naturalny, bez ingerencji człowieka poprzez zwielokrotnienie w swoim genomie kopii genu syntazy EPSPS, bądź przez wzmocnienie merystemu wierzchołkowego, co uniemożliwia glifosatowi wniknięcie do wnętrza komórek.

Samo stosowanie glifosatu w rolnictwie jest obecne niezależnie od tego czy rośliny odporne na ten herbicyd zostaną dopuszczone do uprawy, czy nie. Dlatego by chronić nas samych przed tym środkiem nie należy walczyć z technologią GMO, a samym pozwoleniem na obrót glifosatu. Niestety glifosat to tylko jeden z wielu chemicznych środków ochrony roślin, który nie jest obojętny na nasze zdrowie. Jednak w sprawie chemicznych pestycydów i herbicydów oraz ich wpływu na organizm nie czuję się dość kompetentny by wyrażać sądy, moje poletko to inżynieria genetyczna, która jest dziedziną biologii, nie chemii. Powiem jeszcze raz: moim zamiarem nie jest obrona Monsanto jako firmy, a GMO jako technologii, która jest szansą dla ludzkości. Nie tylko w obrębie rolnictwa, ale także medycyny.

Szczury profesora Seralini’ego - cios dla GMO?

Dołączona grafika

Zapewne wiele osób słyszało o aferze jaka wybuchła we wrześniu ubiegłego roku po tym, jak prof. Seralini ogłosił wyniki swoich badań w artykule "Long-term toxicity of a Roundup herbicide and a Roundup-tolerant genetically modified maize". GMO odpowiada za powstawanie raka!
Jednak coś było nie tak. Prof. Seralini zwołał konferencję prasową w dniu publikacji jego pracy naukowej, narobił szumu w mediach, bomba wybuchła, a w eter poszło hasło o szkodliwości GMO. Dziennikarze bardzo szybko podchwycili temat, o którym tak naprawdę nie mają pojęcia. Oczywiście z czasem publikacja prof. Seraliniego otrzymała miażdżącą krytykę od ludzi, którzy znają się na danej tematyce. Jednak o tym większość mediów milczy.
Z analiz jego artykułu wynika, że popełnił on wiele błędów w swoim eksperymencie. Po pierwsze zastosował jako obiekt badawczy szczury Sprague Dawley, które znane są z tego, że pod koniec ich życia w ich organizmach naturalnie rozwijają się guzy. Jak długo żyją takie szczury? Około dwóch lat, jak długo trwał eksperyment prof. Seraliniego? Dwa lata, dokładnie, jego eksperymenty potwierdziły nie szkodliwość GMO, a to, że u szczurów tej odmiany pod koniec życia rozwijają się nowotwory. OECD zaleca by w eksperymentach nad toksycznością żywności w badanej grupie szczurów było przynajmniej 20 osobników, a w przypadku badań nad nowotworzeniem przynajmniej 50 osobników w grupie. Ile szczurów przypadało na jedną grupę badaną przez pfor. Seraliniego? Zaledwie 10, w wyniku czego jego wyniki są niemiarodajne. Oczywiście to nie jedyne zarzuty dotyczące tej głośnej publikacji, również zakulisowe działania budzą mieszane uczucia, gdyż część dziennikarzy dostała wcześniejszy dostęp do artykułu jeszcze przed jego publikacją, jednocześnie musieli oni podpisać bardzo restrykcyjne klauzule poufności. Takie zachowanie stoi wprost w sprzeczności z zasadami etycznymi naukowego świata.

Żywność organiczna - przyszłość upraw?
Rolnictwo ekologiczne, pięknie brzmiące hasło. Wiele osób je zna, niewiele wie co się dokładnie za tym kryje. Na czym ono polega? W skrócie można powiedzieć, iż na unikaniu syntetycznych środków ochrony roślin, unikaniu monokultur, a także niestosowaniu antybiotyków i hormonów w hodowli zwierząt. Założenia ze wszech miar słuszne. Jednak czy to tak dobrze wygląda w rzeczywistości? Nie do końca, jak już wcześniej wspomniałem w ekologicznych uprawach stosuje się naturalną toksynę Bt, tę samą, którą produkuje zmodyfikowana genetycznie kukurydza MON810. Tu jest cacy, ale w GMO to już zło wcielone.
Jako, że przy takiej uprawie nie stosuje się sztucznych nawozów, czy środków ochrony, plony są nawet o ⅓ mniejsze w porównaniu z uprawami konwencjonalnymi. Innymi słowy, by osiągnąć taki sam plon jak w przypadku tradycyjnych metod należy obsiać większy areał ziemi. Gdyby nagle wszyscy ludzie przerzucili się na ten system należałoby wykarczować jeszcze więcej lasów, co już takie proekologiczne nie jest.
Norman Borlaug, agronom i hodowca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, którą otrzymał za tzw. zieloną rewolucję, w pewnym wywiadzie powiedział:
[quote]
Reason: Co pan sądzi o uprawach ekologicznych? Wiele osób twierdzi, iż jest to zdrowsze dla człowieka i środowiska.
Borlaug: To niedorzeczne. Nie warto nawet o tym debatować. Nawet gdyby można było wykorzystać wszystkie substancje organiczne, które masz - nawozy zwierzęce, odpady ludzkie, szczątki roślinne - i umieścić je z powrotem w glebie, nie można by wyżywić więcej niż 4 miliardy ludzi. Ponadto, jeśli wszystkie uprawy były organiczne, trzeba by zwiększyć powierzchnię ziemi uprawnej dramatycznie, podzielić na marginalne rejony i wyciąć miliony hektarów lasów.[quote]
Źródło

Zupełnie inną sprawą jest cena takiej organicznej żywności. Dziś w Polsce można się natknąć na wiele sklepów oferujących jedynie taką żywność. Nie wiem czy ktoś z was zaglądał kiedyś do takiego przybytku. Mnie się zdarzyło, ceny takiej żywności są wielokrotnie wyższe od normalnej.

Dołączona grafika

cena chleba w przykładowym sklepie z żywnością organiczną
Jakoś sobie nie wyobrażam przeciętnego Kowalskiego zarabiającego średnią krajową, by było go stać na kupowanie całej żywności w takim sklepie. Moim zdaniem organiczna żywność jest zabawą dla bogaczy, którym nigdy nie doskwierał głód, ani też nie cierpieli na choroby związane z niedoborami witamin. Co więcej, żywność organiczna ani nie jest zdrowsza, ani bardziej odżywcza niż konwencjonalna. Jedyny jej plus to zakrojony na szeroką skalę marketing.

GMO w medycynie

Jak już wcześniej wspomniałem, organizmy modyfikowane genetycznie są stosowane to wytwarzania hormonu insuliny, a także ludzkich hormonów wzrostu, hormonu folikulotropowego służącego leczeniu niepłodności, ludzkiej albuminy, przeciwciał monoklonalnych, szczepionek i wielu innych leków. Szczepienie zazwyczaj wymaga wstrzykiwania osłabionych lub inaktywowanych form wirusa, bądź ich toksyn osobie, która ma nabyć odporność. Genetycznie zmodyfikowane wirusy nadal potrafią wywołać odpowiedź immunologiczną organizmu, ale pozbawione są genów odpowiedzialnych za wywoływanie infekcji. Inżynieria genetyczna również ukazuje nam możliwości leczenia niektórych form raka, także dzięki inżynierii genetycznej można modelować ludzkie choroby na zwierzęcych modelach. Takie modele znalazły zastosowanie przy badaniu takich chorób jak rak, choroby serca, otyłość, cukrzyca, uzależnienia, badania procesu starzenia czy choroby Parkinsona. Również świnie modyfikowane genetycznie mogą w przyszłości zwiększyć sukces na stosowanie organów zwierzęcych w transplantologii jako dobry substytut organów ludzkich.

Terapia genowa

Terapia genowa jest praktycznym zastosowaniem metod inżynierii genetycznej u ludzi. Stosuje się ją by zastąpić wadliwe geny (odpowiedzialne za choroby genetyczne) ich prawidłowymi wersjami. Zastosowano już ją z powodzeniem w testach klinicznych nad leczeniem takich chorób jak zespół SCID (czyli ciężkie złożone niedobory odporności), przewlekłe białaczki limfatyczne, czy choroba Parkinsona.
W 2012 roku Glybera została dopuszczona do zastosowań klinicznych jako pierwsza terapia genowa, zarówno w Stanach zjednoczonych jak i Unii Europejskiej. Glybera, to nazwa handlowa, natomiast terapia, która się pod tą nazwą kryje służy leczeniu zespołu chylomikronemii. Oczywiście to nie jedyne choroby, które będzie można leczyć w przyszłości przy zastosowaniu terapii genowej. W 2006 roku poinformowano o dwóch przypadkach całkowitej remisji czerniaka złośliwego dzięki zastosowaniu zmodyfikowanych genetycznie leukocytów zaprogramowanych by niszczyć komórki rakowe. Niestety prace badawcze są wciąż na wczesnym etapie, gdyż to podejście zastosowano u 17 osób. Jak widać dwie osoby wyleczone na siedemnaście, którym podano zmodyfikowane leukocyty to jeszcze nie jest satysfakcjonujący wynik. Inną wadą tej terapii jest jej niewątpliwie wysoki koszt, jednak jeszcze wiele lat badań przed naukowcami i mam nadzieję, że w przyszłości stanie się ona dostępna dla każdego potrzebującego.

Rozwiązanie zagadki
Dziwne urządzenie przedstawione przeze mnie we wcześniejszym wpisie to tzw. gene gun. Jak sama nazwa wskazuje służy do wstrzeliwania genów do żywych komórek. Takie wstrzeliwanie genów to jedna z metod inżynierii genetycznej, która nie wymaga stosowania mutagenów czy cząsteczek wirusowych. Co ciekawe jest to tak dokładna metoda, że umożliwia wstrzeliwanie genów bezpośrednio do organelli komórkowych takich jak mitochondria czy chloroplasty.
  • 0



#9

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W odpowiedzi na krytykę.

W odpowiedzi na krytykę pod adresem prof. Seraliniego, 140 francuskich naukowców (w tym wielu specjalistów z zakresu rolnictwa) podpisało się pod listem otwartym, który został opublikowany w dzienniku Le Monde.

Oto jego fragmenty:

Protokół badawczy zastosowany przez grupę Seraliniego ma pewne wady (za małe grupy zwierząt doświadczalnych). Jednakże, jeżeli odrzucimy wyniki badań Seraliniego, będziemy musieli odrzucić także wszystkie wcześniejsze badania, na podstawie których wydano decyzje prawne o dopuszczeniu na rynek produktów GMO. To niezwykłe, kiedy widzimy tych samych ekspertów, którzy zaakceptowali identyczny protokół doświadczalny wtedy, kiedy dostarczał on dowodów na brak szkodliwości GMO i był podstawą legalizacji tych produktów, a odrzucają ten sam protokół, kiedy dostarcza on niepomyślnych wyników! W naszej opinii jest to absolutnie niezgodne z etyką naukową.
Skoro wyniki Seraliniego są kwestionowane, to taki sam sceptycyzm należy się odnieść do wszystkich wcześniejszych testów jakie wykonano i na podstawie których dopuszczono transgeniczne rośliny na światowe rynki.

Jesteśmy głęboko zaszokowani wizerunkiem społeczności naukowej, jaki ujawnia się w świetle tej kontrowersji. Badanie ryzyka zdrowotnego i środowiskowego to trudne zadanie, które każe się zmierzyć z wieloma niewiadomymi. Wiele problemów zostało odkrytych przez pojedyncze jednostki i zostało później potwierdzone przez kolejne badania innych zespołów. Także w przypadku GMO i pestycydów, było by znacznie rozsądniej połączyć siły, ulepszyć protokoły badawcze i prowadzić badania, a nie kreować konflikt pomiędzy dwoma obozami podsycany podejrzliwością i ideologią. Społeczność naukowa powinna pamiętać o swoich wcześniejszych pomyłkach (np. azbest).

Pragniemy zapewnić społeczeństwo, że jest tez wielu naukowców, którzy są przekonani, że należy traktować poważnie ryzyko związane z postępem technologii. Mamy poczucie, że jeżeli naukowcy, z jednej strony i społeczne zastosowania odkryć naukowych, z drugiej strony zaczynają się wikłać w różne ideologie, wierzenia i/lub partykularne interesy, podejście naukowe musi pozostać tak niezależnym jak tylko możliwe, aby nauka mogła pełnić swoją właściwą rolę w społeczeństwie.


Dołączona grafika

W liście tym naukowcy dali wyraz swojemu oburzeniu hipokryzją krytyków naukowców, którzy (podając jako główny powód niezgodność protokołu eksperymentalnego) odrzucili pracę prof. Seraliniego dowodzącą, że GMO wyniszcza organizm i prowadzi do śmierci, a zaakceptowali badania oparte na identycznym protokole, dowodzące braku szkodliwości GMO i pozwalające wprowadzić produkty transgeniczne na światowe rynki.
We wrześniu 2012 w światowych mediach pojawiła się informacja o przełomowych badaniach nad GMO. Na youtube.com zamieszczono kilkunastominutowy film, w prasie natomiast w kontekście tematu GMO zaczęły dominować zdjęcia zdeformowanych olbrzymimi guzami, schorowanych szczurów, które brały udział w badaniach

Były to pierwsze tak szczegółowe badania długoterminowych skutków spożywania GMO. Badania dotyczyły również reakcji organizmu na herbicyd Roundup (firmy Monsanto).
W badaniach tych, szczury przez całe swoje dwuletnie życie karmione były transgeniczną odmianą kukurydzy NK603.

Wyniki badań prof. Seraliniego i zespołu jego naukowców, w postaci pracy zatytułowanej Long term toxicity of a Roundup herbicide and a Roundup-tolerant genetically modified maize (Długoterminowa toksyczność herbicydu Roundup oraz odpornej na Roundup kukurydzy modyfikowanej genetycznie) zostały opublikowane w niezależnym magazynie naukowym Food and Chemical Toxicology (Toksykologia Żywności i Środków Chemicznych). Jak zapewnia wydawca magazynu, praca Seraliniego przed opublikowaniem przeszła przez obiektywną i wyczerpującą procedurę recenzji naukowej, aby potwierdzić rzetelność badania.

Publikacja ta wywołała wiele kontrowersji. Pojawiły się zarówno słowa aprobaty, jak i fala krytyki. Jak stwierdził sam prof. Seralini: Roundup jest najlepiej sprzedającym się herbicydem na świecie, dlatego obecna debata toczy się na skrzyżowaniu nauki i biznesu. To wyjaśnia, dlaczego większość krytycznych uwag pod naszym adresem pochodzi od naukowców zajmujących się ochroną roślin, autorów patentów na GMO i firmy Monsanto, właściciela kukurydzy NK603 i herbicydu Roundup.

Ostatecznie EFSA (Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności) odrzuciła wyniki badań prof. Seraliniego, stwierdzając we własnym raporcie, że nie miały one „wystarczającej jakości naukowej”. Naukowcom zarzucono brak zgodności protokołu eksperymentalnego z wytycznymi OECD. Nasuwa się jednak pytanie, czy nie była to decyzja polityczna lub pod naciskiem lobbingu, ponieważ identyczny protokół badawczy był stosowany w badaniach dowodzących braku szkodliwości GMO.

Odpowiedź prof. Seraliniego:

Najczęstszy zarzut pod adresem naszej pracy dotyczył braku zgodności protokołu eksperymentalnego z wytycznymi OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). W rzeczywistości nie ma zatwierdzonych wytycznych dla badań bezpieczeństwa GMO, a co więcej, badania te wciąż nie są obowiązkowe (…)Ciekawe, że nikt nie podnosił niedostatków metodycznych badań Monsanto, na podstawie których agencje kontrolne zatwierdziły bezpieczeństwo zdrowotne różnych GMO.

Dr hab. Katarzyna Lisowska (biolog molekularny, profesor w Centrum Onkologii w Gliwicach, członek Komisji ds. GMO przy Ministerstwie Środowiska).

Protokół badawczy zastosowany przez grupę Seraliniego ma pewne wady (za małe grupy zwierząt doświadczalnych). Jednakże, jeżeli odrzucimy wyniki badań Seraliniego, będziemy musieli odrzucić także wszystkie wcześniejsze badania, na podstawie których wydano decyzje prawne o dopuszczeniu na rynek produktów GMO. To niezwykłe, kiedy widzimy tych samych ekspertów, którzy zaakceptowali identyczny protokół doświadczalny wtedy, kiedy dostarczał on dowodów na brak szkodliwości GMO i był podstawą legalizacji tych produktów, a odrzucają ten sam protokół, kiedy dostarcza on niepomyślnych wyników! W naszej opinii jest to absolutnie niezgodne z etyką naukową.
Skoro wyniki Seraliniego są kwestionowane, to taki sam sceptycyzm należy odnieść do wszystkich wcześniejszych testów, jakie wykonano i na podstawie których dopuszczono transgeniczne rośliny na światowe rynki.



Kolejne badania… błędy metodologiczne czy ponura rzeczywistość.

Nowe, przełomowe badanie pokazuje, że konsumpcja paszy zawierającej GMO (genetycznie modyfikowane organizmy) szkodzi trzodzie chlewnej. Badanie wykazało, że karmienie świń paszą składającą się z genetycznie modyfikowanej soi i kukurydzy wywołało wzrost ciężkiego stanu zapalnego żołądka o 267% w porównaniu z grupą karmioną paszą bez GMO. Różnica u samców była jeszcze większa: wzrost o 400%. Wyniki badania są zaskakujące i statystycznie istotne.

Badanie zostało przeprowadzone przez 8 badaczy z Australii i USA na 168 młodych świniach w gospodarstwie rolnym, w okresie 23 tygodni. Przewodziła im dr. Judy Carman z Instytutu Zdrowia i Badań nad Środowiskiem (Institute of Health and Environmental Research) w Kensington Park, Australia. Badanie zostało opublikowane w recenzowanym czasopiśmie naukowym Journal of Organic Systems.
Cały tekst badania LINK.(ang.)

Badanie to jako pierwsze pokazuje, co wydaje się być bezpośrednim powiązaniem pomiędzy spożyciem paszy GMO dla zwierząt i wymiernymi szkodami dla ich żołądka. Testy wykazały również nieprawidłową, niezwykle wysoką wagę masy macic zwierząt będących na diecie GMO, co wywołuje pytania odnośnie możliwości szkód wywoływanych narządom rozrodczym przez GMO. Karmione GMO samice miały średnio o 25% cięższe macice w porównaniu z samicami karmionymi bez GMO – możliwy wskaźnik choroby, który wymaga dalszych badań.

Dołączona grafika

Przewodząca badaniom dr Judy Carman, adiunkt, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Flinders (Adelaide – Australia) stwierdza:

Nasze badania są godne uwagi z kilku powodów.

"Po pierwsze, uzyskaliśmy te wyniki w naturalnych warunkach na farmie, a nie w laboratorium, a korzyścią dodaną była ścisła naukowa kontrola, która normalnie nie jest obecna na farmach.”

"Po drugie, użyliśmy świń. Świnie z takimi problemami zdrowotnymi mają swój koniec w naszych zasobach żywieniowych. Zjadamy je.”

"Po trzecie, mają podobny do ludzi system trawienny więc, potrzebujemy zbadania tego, czy ludzie również będą mieć problemy trawienne przez jedzenie upraw GMO.”

"Po czwarte, wykryliśmy te działania niepożądane, gdy karmiliśmy zwierzęta mieszanką plonów zawierających 3 genetycznie modyfikowane geny oraz wytwarzane przez nie genetycznie modyfikowane białka. Ale mimo tego, żadna instytucja na świecie nadzorująca żywienie nie wymaga badań bezpieczeństwa dla możliwych toksycznych działań takich mieszanek. Zakładają po prostu, że one nie mogą się wydarzyć.”

Nasze wyniki dostarczają wyraźne dowody na to, że jednostki nadzorujące muszą ocenić bezpieczeństwo plonów GMO zawierających mieszankę genetycznie modyfikowanych genów, niezależnie od tego, czy te geny występują w jednej roślinie GMO, czy w mieszance roślin GMO spożywanej w tym samym posiłku, nawet jeśli służby nadzorujące już oceniły rośliny GMO zawierające pojedyncze geny GMO w tej mieszance.


Nowe badanie nadaje naukowej wiarygodności anegdotycznym dowodom od rolników i weterynarzy, którzy od lat donoszą o problemach rozrodczych i trawiennych świń karmionych soją i kukurydzą GMO.

Howard Vlieger, rolnik ze stanu Iowa i doradca ds. upraw i hodowli, oraz koordynator badania, dodaje:

Tak długo, jak uprawy GMO są w zasobach paszy, widzimy coraz więcej problemów trawiennych i rozrodczych u zwierząt. Teraz jest to udokumentowane naukowo. Wedle mojego doświadczenia rolnicy doznają podwyższonych kosztów produkcji i zwiększonego zużycia antybiotyków, gdy w celach żywieniowych stosowane są plony GMO. W niektórych gospodarstwach, śmiertelność żywego inwentarza jest wysoka i istnieją niewyjaśnione problemy, w tym samoistne poronienia, deformacja nowo narodzonych zwierząt, oraz apatia i brak zadowolenia zwierząt.

W niektórych przypadkach, zwierzęta spożywające GMO są bardzo agresywne. Nie jest to zaskakujące biorąc pod uwagę skalę podrażnienia i stanu zapalnego żołądka, teraz udokumentowanego. Nie zauważyłem żadnych korzyści finansowych dla rolników, którzy karmią swoje zwierzęta plonami GMO.

Świnie były hodowane w identycznych warunkach. Były ubite po ponad 5 miesiącach, w normalnym wieku uboju, po czym zostały poddane autopsji przez wykwalifikowanych weterynarzy, którzy pracowali „na ślepo”, tzn. nie byli informowani, które świnie były na diecie GMO, a które były z grupy kontrolnej.
Mieszanka paszy GMO była powszechnie stosowaną mieszanką. Paszy GMO i bez GMO zawierały identyczne ilości soi i kukurydzy, z tym że pasza GMO zawierała mieszankę trzech genów GMO oraz wytwarzane przez nie białka; natomiast grupa kontrolna posiadała takie same składniki, ale bez GMO. Z trzech białek GMO w paszy modyfikowanej genetycznie, jeden powodował, że roślina była odporna na herbicyd Roundup, natomiast pozostałe dwa były insektycydami.


Przemilczane fakty (mainstreamowe media nabierają wody w usta).

Dołączona grafika

1.Badanie Seraliniego dotyczyło toksyczności przewlekłej, a nie nowotworów.


Niedługo po ich publikacji, wnioski Seraliniego zostały w złośliwy sposób podważone przez „sceptyków”, media i znaczną liczbę instytucji wspieranych przez właściwy przemysł, które zgodnie stwierdziły, że było to jedynie źle skonstruowane badanie nowotworów. Natomiast prawda jest taka, że badanie Seraliniego było faktycznie badaniem toksyczności przewlekłej, do tego takim, które spełniło lub wręcz przekroczyło wszelkie przyjęte standardy naukowe.

2.Nigdy wcześniej nie przeprowadzono jakichkolwiek innych długoterminowych badań na kukurydzy GM typu NK603.

Pojawiające się pomruki niezadowolenia, sugerujące jakoby badanie Seraliniego było rzekomo sprzeczne z innymi podobnymi mu badaniami nie mają racji bytu, ponieważ nie ma śladów jakichkolwiek innych podobnych badań w przeszłości – badanie Seraliniego jest jedynym długoterminowym badaniem z udziałem kukurydzy GM Monsanto typu NK603 jakie kiedykolwiek zostało przeprowadzone .

3.Nie było nic nieprawidłowego w doborze typów szczurów do badania Seraliniego.

Kolejny popularny głos krytyki dotyczy wyboru szczura z gatunku Sprague-Dawley (SD) do badań. Dokładnie ten sam gatunek był wykorzystywany wielokrotnie przez Monsanto w trakcie 90-dniowego badania nad bezpieczeństwem stosowania GMO.

4.Szczury SD i ludzie są w niemalże jednakowym stopniu podatni na rozwój raka.


Wbrew krążącej opinii, szczury SD nie są z natury bardziej podatne na raka niż ludzie, a wręcz przeciwnie, ryzyko wystąpienia choroby jest u obu gatunków prawie takie samo. To czyni je idealnym wyborem na potrzeby długoterminowego badania dotyczącego bezpieczeństwa stosowania GMO, co skutecznie broni decyzji Seraliniego aby właśnie ten gatunek szczurów wykorzystać.

5.Badanie Seraliniego było o wiele bardziej szczegółowe niż jakiekolwiek badania nad bezpieczeństwem stosowania GMO przeprowadzone przez Monsanto.

Krytykowanie Seraliniego co do doboru metodologii badań jest hipokryzją ze strony społeczności głównego nurtu naukowego, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jego metodologia jest o wiele bardziej rygorystyczna niż te stosowane przez Monsanto na potrzeby zdobycia zgody na wykorzystywanie GMO. Rozmiary próbek Seraliniego, procedury badawcze oraz wszelkie inne metody przekraczają standardy rutynowo stosowane przez przemysł biotechnologiczny.

6.Odrzucenie wyników badań Seraliniego oznacza również odrzucenie wszystkich podobnych badań nad bezpieczeństwem wspieranych przez przemysł.


Logicznie rzecz biorąc, nie ma sposobu by odrzucić wyniki badań nad szkodliwością kukurydzy GM przeprowadzonych przez Seraliniego jednocześnie nie odrzucając wniosków z badań wspieranych przez przemysł, tych, z których wynika, że kukurydza GM jest produktem bezpiecznym. Zatem, używając tych samych argumentów, których używali zatrudniani przez koncerny naukowcy i media atakujące Seraliniego, większość publikowanych danych na temat GMO jest sfałszowana, co oznacza, że na rynku konsumenckim nie ma miejsca dla GMO.

7.Badanie Seraliniego dowodzi zwodniczego charakteru badań zleconych przez przemysł.


Będąc jedynym w swoim rodzaju i prowadzonym przez okres dłuższy niż 90 dni, badanie Seraliniego wykazało ponadto, że tak często negowane zagrożenia związane z GMO są jak najbardziej realne. Ujawniają się one jednak dopiero po przekroczeniu progu czasowego stosowanego we wszystkich badaniach wspieranych przez przemysł – pierwsze guzki pojawiły się nie wcześniej niż po upływie czterech miesięcy od rozpoczęcia badania Seraliniego.

8.Toksyczność zaobserwowana w badaniach Monsanto znalazła potwierdzenie w badaniach Seraliniego.

Choć często bywa to przemilczane, badania własne Monsanto nad bezpieczeństwem produktów GMO wykazały toksyczność wynikającą tak ze stosowania, jak i ich konsumpcji. Jednakże owa toksyczność jest rutynowo wykreślana jako „niemająca biologicznie istotnego znaczenia”. Niemniej jednak, badanie Seraliniego potwierdza, że gdyby badania Monsanto prowadzono przez okres dłuższy niż 90 dni, te same markery toksyczności rozwinęłyby się w choroby zaobserwowane przez Seraliniego.

9.Rządy nie domagają się długoterminowych badań takich jak te przeprowadzone przez Seraliniego.

Powodem, dla którego Seraliniemu zarzucono nieprofesjonalność przeprowadzonych badań jest to, że brak jest innych podobnych długoterminowych projektów, ponieważ rządy na całym świecie po prostu nie wykazują na nie zapotrzebowania. W przeciwnym wypadku stan naszej wiedzy ogólnej na temat rzekomego bezpieczeństwa GMO byłby diametralnie inny.

10.Nawet w badaniach krótkoterminowych zaobserwowano toksyczność GMO.

Mimo braku należytego długoterminowego badania nad bezpieczeństwem GMO, wiele niezależnych, krótkoterminowych badań w laboratoriach i w gospodarstwach rzeczywiście wykazało toksyczność wynikającą ze stosowania produktów GMO. Wszelkie głosy temu przeciwne zwyczajnie propagują nieprawdę, a badanie Seraliniego pomaga jedynie potwierdzić owe inne badania.
Autor: Ethan A. Huff


Nieoczekiwana zmiana frontu o 180.


Najnowsze wytyczne europejskie zatwierdzają metodologię prof. Seraliniego oraz wyniki jego badań na szczurach karmionych kukurydzą GMO

Po fali ostrej krytyki w stosunku do przełomowego badania przeprowadzonego przez naukowca oraz po niesprawiedliwym podważeniu zasadności jego rygorystycznych metod badań naukowych, Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) zaskoczył wszystkich, zmieniając swoje stanowisko o 180 stopni. Według ostatnich doniesień, agencja potwierdziła prawdziwość wyników profesora Gillesa-Erica Seraliniego, opublikowanych w artykule dotyczącym długoterminowych szkód dla zdrowia powodowanych spożywaniem modyfikowanej genetycznie kukurydzy NK603 produkcji Monsanto, potwierdzając tym samym, że wnioski z jego badania są w istocie słuszne.

Dołączona grafika

Jak donosi portal GMOSeralini.org, pośrednia aprobata badań prof. Seraliniego przez EFSA zbiega się z przyjętymi przez agencję nowymi wytycznymi dotyczącymi tego, w jaki sposób w przyszłości powinno się prowadzić długotrwałe badania nad żywnością w Unii Europejskiej (UE). Być może trudno w to uwierzyć, lecz EFSA, urząd który jest zasadniczo europejską wersją amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA), tworzy owe wytyczne w oparciu o te same, które zastosował prof. Seralini na potrzeby badania wykazującego, że produkty GMO przyczyniają się do niewydolności narządów i powstawania raka.

Zainteresowani tematem zapewne pamiętają, że po publikacji kontrowersyjnego badania prof. Seraliniego w 2012 r. urząd EFSA przypuścił gwałtowny atak na naukowca, twierdząc przy tym, że podczas pracy nie zastosował on odpowiedniej metodologii badań. Jak wcześniej zauważyli autorzy GMWatch.org, roszczenia te były całkowicie bezpodstawne i stronnicze, ponieważ w żadnym z odgórnie finansowanych przez przemysł badań również nie stosowano tychże norm, a mimo to były one wykorzystywane przez EFSA w celu zatwierdzania produktów GMO.
Jednakże na chwilę obecną EFSA w istocie przyznaje, że prof. Seralini miał rację, a jego metody badawcze są w rzeczywistości solidniejsze niż te obecnie stosowane. Dlatego też, agencja przyswaja wiele z tych metod, wprowadzając je jako oficjalne standardy nowoczesnych badań nad bezpieczeństwem żywności, co można uznać za wielkie zwycięstwo nie tylko prof. Seraliniego i jego trudu, ale także całej społeczności niezależnych badaczy, którzy dążą do odkrycia prawdy, a nie umacniania korporacyjnej propagandy.

To fascynujący dokument, który w dużej mierze potwierdza metodologię i wybory dokonane w 2012 roku przez prof. Gillesa-Erica Seraliniego podczas badania nad genetycznie modyfikowaną kukurydzą NK603 – metodologię i wybory, które były celem ataków EFSA i rzeszy innych krytyków”, dodaje GMOSeralini.org w komentarzu do nowych wytycznych proponowanych przez EFSA.
Następujący plik umożliwia samodzielne zapoznanie się z nowymi wytycznymi (w języku angielskim): Raport EFSA dot. metodologii badania bezpieczeństwa żywności.

EFSA zatwierdza niemal wszystkie metody badawcze stosowane przez Seraliniego.

Niektóre z punktów, na które warto zwrócić uwagę w nowych wytycznych EFSA, mówią, że gatunek szczura wykorzystany przez prof. Seraliniego – mianowicie szczur Sprague-Dawley (SD) – jest rzeczywiście odpowiedni do stosowania w długofalowych badaniach nad bezpieczeństwem żywności. Prof. Seralini był uprzednio krytykowany za wykorzystywanie szczurów SD podczas swoich badań, tymczasem według EFSA szczury SD są obecnie właściwe dla tego typu eksperymentów.

EFSA przyznaje już również, że długofalowe badania nad bezpieczeństwem żywności nie wymagają szczegółowych i niezmiennych hipotez, co wcześniej stanowiło kolejny punkt oparcia dla krytyki pracy prof. Seraliniego. Technicznie rzecz biorąc, ponieważ produkty GMO wciąż są nowością jeśli chodzi o literaturę naukową, konstruowanie badań w bardziej „odkrywczy” sposób, tak jak to zrobił prof. Seralini, było całkowicie do przyjęcia.

Niemniej, nowe wytyczne EFSA wnoszą o wiele więcej poza samym uzasadnieniem pracy prof. Seraliniego. Biorą również za cel błędne wykorzystanie historycznych grup kontrolnych w badaniach nad bezpieczeństwem, co było praktyką często stosowaną przez Monsanto i inne podmioty badawcze, i co w zasadzie prowadziło do osiągnięcia jedynie wcześniej założonych wyników. Według EFSA, dane z historycznych grup kontrolnych „powinny być traktowane z ostrożnością”, ponieważ mogą prowadzić do zafałszowanych wyników.

Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy zadowoleni widząc, że EFSA bierze pod rozwagę nasze ostrzegawcze wywody o złudnych „referencyjnych” grupach kontrolnych i danych kontrolnych z przeszłości (nawet pomimo faktu, że w tym samym dokumencie EFSA pozwala następnie na ich wykorzystanie), jak również zatwierdza te aspekty eksperymentu Seraliniego, za które był najostrzej krytykowany



Produkty GMO nie są bezpieczne. Naukowcy masowo podpisują się pod listą zagrożeń GMO.

Dołączona grafika

21 października 2013 r. Europejska Sieć Naukowców dla Odpowiedzialności Socjalnej i Środowiskowej (European Network of Scientists for Social and Environmental Responsibility – ENSSER) opublikowała oświadczenie zatytułowane: „Brak naukowego konsensusu w kwestii bezpieczeństwa GMO”, aby oznajmić światu, że tęgie umysły mają uzasadnione obiekcje wobec stosowania modyfikowanych genetycznie organizmów. Niedługo po utworzeniu dokumentu liczba podpisów pod nim znacznie wzrosła, sięgając aż 231, włączając w to podpis naukowca, który pomagał w komercjalizacji pierwszej żywności GM – pomidora Flavr SAVR.

Dr Belinda Martineau jest byłym członkiem Michelmore Lab w Davis Genome Center na Uniwersytecie Kalifornijskim (University of California), gdzie pracowała nad technologią pierwszej pełnowartościowej żywności GM. Jednak obecnie, badaczka nie jest już tak przekonana co do wartości owej żywności.

Z całego serca popieram tę gruntowną, przemyślaną i profesjonalną publikację opisującą brak naukowego konsensusu w sprawie bezpieczeństwa genetycznie modyfikowanych (GM) roślin i innych organizmów genetycznie zmodyfikowanych (określanych również jako GMO). Debata społeczna nad tym, w jaki sposób najlepiej wykorzystać potęgę technologii inżynierii genetycznej, jest ewidentnie daleka od zakończenia. Założenie tych, którzy twierdzą, że wszystko jest uregulowane, jest niczym więcej niż pobożnym życzeniem.”

Martineau nie jest w tym temacie odosobniona. Wielu innych cenionych naukowców wystąpiło publicznie, aby wyrazić swoje obawy odnośnie technologii GM. Podczas gdy firmy stojące za produkcją żywności modyfikowanej genetycznie chciałyby, abyśmy uważali, że nie ma się czym martwić oraz, że wszystkie produkty GMO są wolnymi od ryzyka, pozytywnymi dodatkami do łańcucha pokarmowego, to zwyczajnie mijają się z prawdą.

Naukowcy, którzy dopisali swoje nazwisko pod dokumentem zgodnie twierdzą:

Czujemy się w obowiązku upublicznić to oświadczenie, ponieważ wbrew powszechnej opinii konsensus w sprawie bezpieczeństwa GMO nie istnieje. Twierdzenie, że jest inaczej, jest mylące i fałszywie przedstawia szeroko dostępne dowody naukowe oraz pomija rozbieżność opinii wśród naukowców w tym temacie. Ponadto, owo twierdzenie promuje atmosferę samozadowolenia ze stanu obecnego, co mogłoby prowadzić do braku prawnego i naukowego rygoru oraz odpowiedniej ostrożności, tworząc potencjalne zagrożenie dla zdrowia ludzi, zwierząt i środowiska.”

Ci wszyscy naukowcy sprzeciwiają się zarzutom przemysłu GMO, mówiącym, że w środowisku naukowym istnieje konsensus na temat bezpieczeństwa tych produktów. Takie porozumienie nie istnieje. Wielu naukowców sprzeciwia się takiemu podejściu do sprawy, ponieważ wprowadza to w błąd opinię publiczną, aby myślano, iż nie istnieje żadne ryzyko, podczas gdy po prostu nie ma wystarczającej ilości danych, aby określić żywność GM mianem bezpiecznej, natomiast dostępne są informacje, że jest odwrotnie.

Chociaż krytycy dyskutowanego oświadczenia błyskawicznie odpowiadają, że sygnatariusze dokumentu są członkami ENSSER, to również nie jest do końca prawdą. Mimo, iż niektórzy z nich należą do organizacji, to zdecydowana większość nie, a rolą ENSSER, według samej organizacji, jest jedynie koordynowanie i publikowanie oświadczeń, a nie kampania dotycząca zbierania podpisów.
Autor: Elizabeth Renter

Pod tym LINKIEM znajdziemy podpisy naukowców pod w.w. oświadczeniem.


Uprawy GMO odnoszą odwrotny skutek – coraz więcej owadów odpornych na chemikalia.

Obietnice przemysłu biotechnologicznego o domniemanej niezawodności genetycznie modyfikowanych upraw okazują się być fałszywe. Jak odkryło badanie Uniwersytetu Arizony (UA – University of Arizona), występuje coraz większa odporność szkodników nawet na najbardziej zaawansowane technologie chemiczne.

Opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences nowe badanie wyjaśnia, jak wielo-toksyczne uprawy GMO szybko tracą swoje właściwości odpierania szkodników, co może doprowadzić do całkowitego upadku GMO, jeśli alternatywne interwencje nie zostaną uruchomione.

Dołączona grafika

Badanie uwzględniło konkretne uprawy GMO takie jak kukurydza i bawełna, którym dodano genetyczną mutację obejmującą bakterię Bacillus thuringiensis (Bt) oraz inne toksyny, które rozwijają się w roślinie namierzając szkodniki. Została zastosowana tzw. strategia „piramidy”, która zakłada stosowanie wielu toksyn GMO, z ukierunkowanym działaniem na danego szkodnika. Zostało to zaprojektowane w taki sposób, aby udaremnić odporność na pestycydy i insektycydy poprzez zastosowanie 2 lub 3 toksyn jednocześnie na danego szkodnika, zamiast stosowania każdej toksyny pojedynczo.

Jednak według raportu Uniwersytetu Arizony, owady i inne szkodniki przechytrzają to podejście. Po ocenie wykonanych przez naukowców serii eksperymentów laboratoryjnych, jak również różnych symulacjach komputerowych i innych danych publikowanych na ten temat, zespół odkrył, że wielo-toksyczne uprawy GMO nie koniecznie zabijają szkodniki w sposób redundancyjny – tzn. jeśli szkodnik jest odporny na jedną toksynę GMO, nie koniecznie zareaguje automatycznie na inne toksyny GMO. W rzeczywistości reakcja szkodnika na wielo-toksyczne GMO jest tak złożona i nieprzewidywalna, że już zanosi się na całkowitą porażkę.

Analiza zespołu opublikowanych danych dotyczących ośmiu gatunków szkodników ujawnia, że wystąpiła odporność krzyżowa pomiędzy toksyną Cry1 i Cry2 co najmniej w jakimś stopniu w 19 z 21 eksperymentów” – tłumaczy serwis informacyjny Homeland Security News Wire odnośnie tego odkrycia. Cry1 i Cry2 to dwa rodzaje toksyn GMO stosowane wspólnie w niektórych uprawach wielo-toksycznych GMO. „Sprzeczna z koncepcją zabijania redundancyjnego odporność krzyżowa oznacza, że odporność na jedną toksynę zwiększa odporność na drugą toksynę”.

Technologia GMO nigdy nie pokona szkodników i chwastów, a wyłącznie pogorszy ten problem w przyszłości.

To oczywiście oznacza, że poprzez działanie polegające na łączeniu wielu toksyn w pojedynczej uprawie GMO, sytuacja dotycząca odporności szkodników faktycznie się pogorszyła, a nie poprawiła. Jest to szczególnie wyraźne w świetle tego, że amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA – Environmental Protection Agency), która zachowuje się przychylnie wobec firm przemysłu biotechnologicznego, ociągała się w wymaganiu „schronienia” dla szkodników na polach uprawnych, aby złagodzić rozprzestrzenianie się odporności szkodników.

Nasze symulacje wskazują, że z 10% przestrzenią przeznaczoną na schronienie, odporność rozwija się dość szybko, ale jeśli przeznaczymy 30% lub 40%, możemy to znacząco opóźnić” – mówi Yves Carriere, profesor entomologii w Szkole Rolnictwa i Nauk Przyrodniczych na Uniwersytecie Arizony (University of Arizona College of Agriculture and Life Sciences), przewodzący badaniom. Profesor dodaje: „… naszym głównym przekazem jest to, aby być bardziej ostrożnym, szczególnie z takim szkodnikiem, jak ćma bawełniana” – odwołując się do powszechnego szkodnika, który już rozwinął odporność zarówno na Cry1 jak i Cry2.

Wcześniejsze badania Uniwersytetu Arizony, które zostały opublikowane w Journal of Economic Ecology ostrzegały, że stonka kukurydziana również rozwija odporność na wielo-toksyczne GMO. Podobnie jak nowa publikacja, ta poprzednia również nakłaniała do stosowania większego obszaru schronienia dla owadów, aby pomóc spowolnić rozwój problemu; choć taka interwencja nie rozwiąże problemu na stałe.
Autor: Ethan A. Huff


Nasze kochane Monsanto.

Dołączona grafika


Firma badająca populację pszczół wykupiona przez Monsanto.

Jednym z głównych argumentów przeciwko GMO i liderowi w ich produkcji firmie Monsanto jest zagrożenie jakie uprawy modyfikowanej żywności stanowią dla miejscowych populacji pszczół.

Krytycy upraw zwracają uwagę na fakt, że pszczoły giną jedynie w tych rejonach, w których stosuje się uprawy GMO. Te istotne dla ekosystemu zwierzęta są bezcenne w zapylaniu milionów roślin, w tym między innymi jabłoni, grusz, jagód, ogórków i wielu rodzajów ziół. Bez pszczół gatunki te zagrożone są wymarciem.

Dołączona grafika

Skąd się bierze niepokój pszczelarzy? Wiąże się to ze specyficzna zawartością trujących protein w modyfikowanych genetycznie roślinach, jak można przeczytać na portalu PPR.pl (Pierwszym Portalu Rolnym):

Proteiny (Cry 1AB) nie wywołują śmierci pszczół, ale wpływają na zachowania żywieniowe owadów. Pszczoły dłużej zbierają i przyswajają skażony syrop i zbierają mniej pyłku, co nie wystarcza na utrzymanie ula i to przyczynia się do upadku roju. Pszczoły miodne giną tylko w miejscach, gdzie są rośliny Gnomo i to nawet na niewielkich obszarach.

Jak już wcześniej wskazywałem kilkakrotnie, publiczna debata wokół GMO daleka jest od jakichkolwiek standardów i obywatele pozostają nieświadomi zagrożenia jakie stanowią uprawy. Co więcej, ich zwolennikom wyraźnie brakuje argumentów i próbują zamykać krytykom usta. Zamiast jednak tłuc termometr postanowili go kupić.

Jak bowiem inaczej interpretować informację, z której wynika, że we wrześniu 2011 Monsanto weszło w posiadanie jednej z największych firm zajmujących się badaniami nad pszczołami?

Firma Beelogics uważana jest za jedną z wiodących firm entomologicznych na świecie, jednym z jej głównych zadań jest monitorowanie i analizowanie źródeł wszelkich zmian w populacji owadów, jak sami piszą na swojej stronie "misją Beelogics jest stać się strażnikiem pszczół na całym świecie".



Barack Obama człowiek Monsanto.


Barack Obama jest politykiem, a politycy mają to do siebie, że często kłamią. Różne są jedynie "style" w jaki sposób to robią. Niektórzy udają, że są twoim "starym przyjacielem", inni oddadzą wszystko w zamian za twój głos w wyborach (najczęściej po wygranej elekcji zupełnie o wyborcach zapominając)... Co takiego się stało, że Barack Obama został przez zachodnie media nazwany "człowiekiem Monsanto"?

Dołączona grafika

Dla przypomnienia... Monsanto Company to międzynarodowy koncern specjalizująca się w biotechnologii oraz wielkiej chemii organicznej nastawionej na produkcję w zakresie rolnictwa. Działalność na rynku genetycznie zmodyfikowanego ziarna siewnego, produkcja hormonu wzrostu bydła domowego oraz agresywny styl lobbingu spowodował, że Monsanto stało się jednym z najbardziej znienawidzonych przez działaczy ruchów antyglobalistycznych i ekologicznych koncernów międzynarodowych.

Fakty przemawiają same za siebie. Po zwycięstwie w wyborach w 2008 roku, Barack Obama obsadził ludźmi z Monsanto kluczowe stanowiska w USDA i FDA (to agencje federalne, które dzierżą potężną siłą w zakresie żywności). Na dyrektora Narodowego Instytutu Żywności i Rolnictwa został powołany Roger Beachy, były dyrektor Monsanto Danforth Center. Jako zastępcę komisarza FDA w zakresie nowej żywności i kwestii bezpieczeństwa wybrano niesławnego Michaela Taylora, byłego wiceprezydenta ds. polityki publicznej w Monsanto (Taylor lobbował na rzecz modyfikowania genetycznego bydlęcego hormonu wzrostu).

Nie wiemy, czy Barack Obama popełnia jedynie "uczciwe i przypadkowe błędy", czy jego decyzje są przemyślane i celowe. Wydaje się, że Obama nie sprawuje właściwego nadzoru w wyborze osób mianowanych na najważniejsze stanowiska w USA. Co istotne, obecne układy personalne i decyzyjne, pozwalają na coraz to szersze "wytyczanie terytorium" przez Monsanto i innych korporacyjnych gigantów GMO.

To raczej nie przypadek, że Barack Obama, Bill Gates i George Soros ( finansista amerykański pochodzenia węgiersko-żydowskiego, jeden z najbardziej znanych spekulantów walutowych) nabyli ponad 900 tysięcy akcji Monsanto w samym tylko 2010 roku. "Zagadka Obamy" dla wielu jest jasna, a jej rozwiązaniem jest chęć zmonopolizowania światowych zasobów żywności przy udziale Monsanto...


Obama podpisał Monsanto Protection Act

Amerykański prezydent Barack Obama podpisał ustawę HR 933(3/2013), która została w części napisana przez przedstawicieli biotechnologicznego giganta Monsanto. Firma ta będzie czerpać bezpośrednie korzyści z nowego prawa. W zapisach znalazły się rozporządzenia, które będą chronić przodujące w produkcji nasion modyfikowanych korporacje, takie jak Monsanto, przed odpowiedzialnością odnośnie bezpieczeństwa ich produktów.

Nowe prawo daje tym firmom zielone światło w produkcji i sprzedaży modyfikowanych genetycznie nasion, nawet jeśli nie jest dowiedzione ich bezpieczeństwo dla zdrowia człowieka.

Dołączona grafika

Przeciwko podpisaniu przez prezydenta ustawy zebrano 250 tysięcy podpisów. Sygnatariusze chcieli, aby Obama zawetował kontrowersyjne prawo znane opinii publicznej jako Monsanto Protection Act. Jednak prezydent zignorował głosy przeciwników żywności GMO.
Jak działa nowe prawo? Pozwala uniknąć korporacjom sądowych kontroli ich produktów.


Do tej pory amerykański Departament Rolnictwa (US Department of Agriculture) nadzorował i zatwierdzał (lub odrzucał) nasiona modyfikowane przeznaczone do sprzedaży, natomiast sądy federalne zachowywały prawo do ingerencji i wstrzymania sprzedaży jeśli zachodziła obawa, że zagrożone jest zdrowie konsumentów. Z wejściem w życie nowego prawa sądy nie będą mogły ingerować w proces sprzedaży nasion. Krytycy mówią także o dużym zagrożeniu dla środowiska naturalnego.

Według New York Daily, nad projektem ustawy pracował związany z Monsanto senator Roy Blunt. Jak donosi Center for Responsive Politics, senator Blunt otrzymał od Monsanto ponad 64 tysiące dolarów na swoje kampanie pomiędzy 2008 i 2012 rokiem. Media zauważają także, że Blunt był ostatnio największym beneficjentem datków od Monsanto wśród republikańskich polityków. [Czyli kupili wszarza za małe napiwki...]


Car Putin też jest przeciw… GMO i Monsanto.


Rosyjski prezydent Putin podczas swojego ostatniego spotkania z amerykańskim sekretarzem stanu Kerry’m nie ukrywał swojego niezadowolenia a nawet – jak uważają niektórzy – wściekłości. Powodem tego niezadowolenia było zagrożenie globalnego środowiska naturalnego przez amerykańskie korporacje (takie jak Monsanto) wprowadzające na rynek genetycznie zmodyfikowane uprawy, które wg rosyjskiego prezydenta są także przyczyną wymierania pszczół. Ja sam nie jestem bynajmniej najgorętszym zwolennikiem Putina – bo jest on niezwykle niebezpieczną i nieobliczalną osobą – na dodatek niezbyt przyjazną Polsce, ale to, czego nie można mu z pewnością odmówić to pragmatyzm i racjonalizm.

Dołączona grafika

Putin był tak wściekły, że kazał na siebie czekać Kerry’emu przez 3 godziny a kiedy sie już wreszcie pojawił, nie dopuścił go do głosu emocjonalnie tlumacząc zagrożenie jakie niesie ze sobą GMO. Na popracie swoich wywodów rzucił mu na stół wyniki analiz przeprowadzonych w rosyjskich instytucjach naukowych badających wpływ GMO na globalne środowisko naturalne. Putin zarzucił Obamie jawne wspieranie firm takich jak Monsanto choćby przez podpisanie ustawy ukrywającej się pod kryptonimem HR933, która jest niczym innym jak zwolnieniem firm produkujących genetycznie zmodyfikowaną żywność od ponoszenia konsekwencji za efekty ich działań. Sekcja 7/35 tej ustawy mówi wprost, że sąd federalny nie może powstrzymać firm produkujących GMO od sprzedaży i promocji swoich produktów nawet jeśli firmy te robią to wbrew woli ludzi a także w sytuacjach, gdy efekty takich upraw są szkodliwe dla ludzkiego zdrowia. Oznacza to, że nic już nie stoi na przeszkodzie bezkarnego rozprzestrzeniania GMO w każdej możliwej formie.

Dziś mało kto kojarzy nazwisko pisarza i filozofa Mario Palmeriego. Był on człowiekiem, który stworzył ideologiczne podstawy faszyzmu, jako systemu rządzenia spoleczeństwem Zachodu. Faszyzm jest często mylony z nazizmem czy hitleryzmem, który powstał później – na jego bazie. W swojej czystej formie faszyzm jest niczym innym jak korporatyzmem. Książka jaką napisał Palmeri nosi tytuł The Philosophy of Fascism (Filozofia faszyzmu) i dzięki niej można doskonale zrozumieć to, co Obama zrobił z bankami, z Federal Reserve, podatkami a obecnie z firmami biotechnologicznymi. Wszystko wskazuje na to, że Obama jest częścią jakiegoś monstrualnie wielkiego, monopolistycznego kartelu, któremu zagwarantował bezkarność nawet w sytuacji gdy może on dokonać zniszczeń na globalną skalę. W swoim rządzie ma Obama obecnie ponad 30 osób związanych bezpośrednio z Monsanto. Co jest w tej sytuacji niebywałe, to brak jakiejkolwiek krytyki ze strony wszelkiej maści lewaków, którzy nie są najwyraźniej w stanie uświadomić sobie konsekwencje działań swojego idola. A to, co obecnie robi prezydent Obama dokładnie mieści się w definicji jaką w swojej książce stworzył dla faszyzmu Mario Palmeri.

Dołączona grafika

Wprowadzenia na globalną skale upraw GMO może mieć apokaliptyczne konsekwencje i doprowdzić do tego, że być może już za 20 lat świat nie będzie w stanie się wyżywić. Ok. 30 głównych grup żywności przestanie istnieć dzięki wprowadzeniu GMO. Przestaną istnieć także pszczoły tępione obecnie niemiłosiernie dzięki stosowaniu rozmaitych trujących pestycydów, co zmusi krnąbrne kraje do przyjęcia GMO bo tradycyjne rośliny nie będzie już komu zapylać – gdy genetycznie zmienione rośliny zapylania nie potrzebują. Większość krajów europejskich zdaje sobie sprawe z tych konsekwencji, ale USA zmierza w przeciwnym kierunku. I to stało sie głowną przyczyną wściekłości Putina, który chciał przekazac w ten sposób, że jeśli społeczeństwo Zachodu nie jest w stanie kontrolować swoich władców, to być może zrobi to on sam wraz z Rosją – co samo w sobie brzmi jak groźba.

Firma Monsanto jest już o krok od przejęcia całej północnej Afryki po to, aby uprawiać tam genetycznie zmienioną żywność. Z tej perspektywy zupełnie inaczej wyglądają powody tzw “arabskiej wiosny”, która zmieniła rządy we wszystkich niemalże krajach północnoafrykańskich i doprowadziła do krwawej jatki w Libii. CEO wielkich korporacji takich jak Monsanto czy Syngenta to nowi książęta krwi, którzy dzielą świat i prowadzą własne wojny patrząc jednocześnie na ludzi jak na paskudne robaki. W ich planach nasz los jest dla nich bez znaczenia. Ci potężni CEO zatrudniają w swoich sztabach byłych generałów, fachowców z FBI, CIA, admirałów, pułkowników, którzy prowadzą dla nich prawdziwe wojny, przygotowując się do decydującego starcia jakie będzie miało miejsce zapewne szybciej niż myślimy…





Dokładnie tak wygląda Twoja postawa, Monsanto nie gra uczciwie, więc zabrońmy wszystkim, nawet małym graczom, którzy są konkurencją w stosunku do Monsanto, tworzenia odmian modyfikowanych genetycznie. Uważam, że nie tędy droga do regulacji rynkowych roślin GMO.

Z całym szacunkiem ale to nie jest moja postawa, ja opisuję postawę Monsanto. Myślisz że mali gracze mają coś do powiedzenia?... nie bo są MALI a walka idzie o dominację ( ona już jest ;) ) na światowych polach uprawnych. Regulacje rynkowe GMO to Monsanto, na szczęście Francja w jednej osobie prof. Seraliniego sprzeciwiła się tym zapędom i dała przykład że można przynajmniej na chwilę zastopować ten obłęd.

Jednak czy nieżyciowe prawo patentowe, które prowadzi do nadużyć jest winą tylko i wyłącznie firmy nastawionej na zysk?

Prawo jest jakie jest, istotne jest kto te prawa ustala i dlaczego to robi...społecznie czy dla zysków?


Dużą część wpisu poświęciłeś glifosatowi, dostępnemu pod nazwą handlową Roundup. Jest to herbicyd, teoretycznie bezpieczny dla człowieka, a w praktyce toksyczny. Czym jednak jest dokładnie i jaki ma związek z tą debatą?

Zadziwiłeś mnie tym pytaniem... związek ma taki jak z produktami GMO Monsanto Roundup Ready.

Pewnie już wiesz że, Monsanto produkuje też super-chwasty w laboratorium, programując genetycznie swe rolnicze gatunki GMO na odporność na Roundup (zasiewy tzw. Roundup Ready). Geny są opatentowane, rolnik musi zakupić i zastosować Roundup z danym zasiewem GMO. Pierwszym (1996) gatunkiem Roundup Ready była soja z laboratorium Monsanto, Agracetus w stanie Wisconsin. Teraz mamy do tego kukurydzę, rzepak (canola), buraka cukrowego, bawełnę, ryż… Pszenica i lucerna GMO są w stadium rozwoju. Uprawy roślin Roundup Ready zwiększają ilość kg Roundup na hektar.
Musisz przyznać że powiązania są i to dosyć istotne dla naszego zdrowia.

Jednak coś było nie tak. Prof. Seralini zwołał konferencję prasową w dniu publikacji jego pracy naukowej, narobił szumu w mediach, bomba wybuchła, a w eter poszło hasło o szkodliwości GMO. Dziennikarze bardzo szybko podchwycili temat, o którym tak naprawdę nie mają pojęcia. Oczywiście z czasem publikacja prof. Seraliniego otrzymała miażdżącą krytykę od ludzi, którzy znają się na danej tematyce. Jednak o tym większość mediów milczy.(...)Takie zachowanie stoi wprost w sprzeczności z zasadami etycznymi naukowego świata.

Nie wiem jak mam odnieść się do tej wypowiedzi, w końcu to Ty jesteś adeptem biotechnologii i pewne wiadomości powinny być jasne dla Ciebie, czy jako student dokładnie zbadałeś jego metodę? (w końcu na uczelni masz większe możliwości i możesz za pewnie takie badania powtórzyć).
No cóż, pewnie przyjdzie Tobie posypać głowę popiołem, przed doświadczeniem starszego i bardziej utytułowanego a co za tym idzie mądrzejszego kolegi o podobnej pasji ;).

Mam tylko wrażenie, czy piszesz o żywności... organicznej :) brawo. Jest droga bo jest zdrowa i wymaga większego nakładu pracy ludzkiej za który trzeba zapłacić. Na szczęście jeszcze jest wybór... można zjeść tablice Mendelejewa lub zdrową żywność. Pierwsze wyjdzie taniej ok ale na lekarzy wydasz z czasem jeszcze więcej, drugie jest drogie ale zdrowsze i nie trzeba będzie korzystać na starość z porad zbyt wielu specjalistów.
  • 1

#10

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ostatni wpis w tej debacie pozwolę sobie zacząć nietypowo, gdyż zamiast skupiać się na tym co nas dzieli, powiem w czym przyznaję Ci rację.

Polityka a GMO

Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią na temat polityki obecnego prezydenta USA odnośnie Monsanto. Wprowadzenie ustawy chroniącej interesy jednej firmy kosztem zdrowia obywateli jest niedopuszczalne niezależnie od wyznawanego światopoglądu. Zdejmując odpowiedzialność z producenta, kogo należy obarczać winą gdy produkt okaże się szkodliwy? Kontynuując metaforę motoryzacyjną, gdyby w samochodach pewnej firmy po przejechaniu 100km wybuchałyby silniki, to kto jest temu winien? Oczywiście producent, który nie zbadał należycie swojego produktu pod kątem bezpieczeństwa.
Studiuję biotechnologię, mam nadzieję, że po studiach uda mi się znaleźć pracę w zawodzie. Uważam jednak, że prawo powinno być tak skonstruowane, by jak najbardziej chronić konsumentów, chociażby poprzez wymaganie surowej kontroli nowych odmian GMO przed wpuszczeniem na rynek. Znam się troszkę na inżynierii genetycznej i potrafię stwierdzić co jest dobrą modyfikacją, a co złą (zupełnie inną kwestią jest wpływ tych modyfikacji, gdyż to wymaga badań laboratoryjnych, tego nie można ocenić “na oko”). Jednak przeciętny zjadacz chleba nie zna się na tym, nie ma świadomości co może mu zaszkodzić, a co nie. Niestety politycy również nie znają się na tym o czym decydują. Są podatni na wpływ “lobby”, dlatego uważam, że osoby sceptycznie nastawione do GMO powinny stworzyć równie silne “lobby” na rzecz zaostrzonej kontroli produktu przed dopuszczeniem go na rynek. Najgłośniej jednak odzywają się przeciwnicy GMO, którzy chcą całkowitego zakazu takich upraw. Nie tędy droga by całkowicie zakazywać. Przeciwnicy GMO uwielbiają generalizować. Doskonale widać to na przykładzie pojedynczych badań, które ukazują domniemaną szkodliwość GMO. Skoro kukurydza NK603 jest szkodliwa to zabrońmy całkowicie upraw modyfikowanych genetycznie, nawet tych, które nie są szkodliwe.
Podsumowując moje powyższe wywody. Krytyka korporacji jest jak najbardziej uzasadniona, jednak nie zapędzajmy się za daleko, gdyż nie technologia jest temu winna jak korporacje ją wykorzystują do osiągania własnych celów.

O Seralinim raz jeszcze

Dołączona grafika
Wspominasz, iż wydawca czasopisma, w którym ukazał się omawiany artykuł prof. Seraliniego oświadczył: praca Seraliniego przed opublikowaniem przeszła przez obiektywną i wyczerpującą procedurę recenzji naukowej, aby potwierdzić rzetelność badania.
Stoi to w jawnej sprzeczności z faktem, że artykuł ten został przez wydawcę wycofany.
Redakcja czasopisma uznała po dogłębnej analizie surowych danych dostarczonych do artykułu, iż nie można wysunąć żadnych jednoznacznych wniosków odnośnie wpływu kukurydzy NK603 oraz glifosatu na śmiertelność i rozwój nowotworów, gdy weźmie się pod uwagę charakterystykę odmiany szczurów Sprague-Dawley oraz małe grupy badawcze.
Dokładne stanowisko wydawcy można przeczytać pod tym linkiem

Kolejne badania, kolejne błędne wnioski… czy zamierzone manipulacje?

Przestudiowałem uważnie zalinkowany przez Ciebie artykuł dot. badań nad toksycznością paszy GMO u świń.
Poniżej przedstawiam fragment abstraktu tego artykułu:

There were no differences between pigs fed the GM and
non-GM diets for feed intake, weight gain, mortality, and routine blood biochemistry
measurements. The GM diet was associated with gastric and uterine differences in pigs.

Nie stwierdzono różnic w przyroście masy, śmiertelności, czy biochemii krwi pomiędzy świniami karmionymi paszą GMO i zwykłą. Jedyne zauważone różnice to częstsze stany zapalne żołądka i powiększone macice u samic.
Zespół skupił się w swoich badaniach na wielu czynnikach, nie tylko tych wyżej wymienionych. Jak to badanie odniosło się np. do nieprawidłowości w sercach? Dowiedziono, że u świń karmionych paszą GMO takich nieprawidłowości było ponad dwukrotnie mniej niż u świń karmionych paszą tradycyjną (nieprawidłowości wystąpiły u 15% świń bez GMO i zaledwie u 6% karmionych GMO)! Chcesz mieć zdrowsze serce jedz GMO, aż chciałoby się tak zawołać.
Podobnie również z wątrobą, gdzie świnie karmione zwykłą paszą miały dwukrotnie częściej problemy z tym organem niż świnie karmione GMO. Cóż, mamy remis 2:2.
Przyjrzałem się uważnie tabelce nr 3 z tego artykułu i co wywnioskowałem? Może zanim przedstawię moje wnioski, pokażę wam fragment dot. stanów zapalnych żołądka:

świnie bez GMO świnie z GMO
brak stanów zapalnych: 8 4
łagodne stany zapalne: 31 23
umiarkowane stany zap: 29 18
ostre stany zapalne: 9 23

Oczywiście ostrych stanów zapalnych żołądka było więcej u świń karmionych paszą GMO, do tego nie mam zastrzeżeń. Jednak znacznie więcej świń bez GMO miało łagodne i umiarkowane stany zapalne, niż tych karmionych GMO. Jak się prezentują ogólne statystyki stanów zapalnych w obu grupach?
U świń bez GMO 69 osobników ze stanem zapalnym żołądka, natomiast u świń z GMO 64 osobniki. Z tych danych wywnioskowałem, iż pasza GMO chroni żołądki świń przed łagodnymi i umiarkowanymi stanami zapalnymi. Ciekawe, że o tym autorzy artykułu już nie wspominają.
Co na temat tych badań mają do powiedzenia eksperci?
Wnioski z tych badań odstają od kontroli statystycznej. Autorzy skupiają się na ostrych stanach zapalnych żołądka, jednakże wszystkie inne kategorie stanów zapalnych wskazują jako zdrowszą dietę z GMO. To wybiórcze skupienie uwagi jest nieodpowiednie naukowo. Po analizie przy zastosowaniu odpowiednich metod, dane dotyczące stanów zapalnych nie wskazują statystycznego związku ze stosowaną dietą. Przedstawiono również 19 innych analiz statystycznych, co oznacza, że należy oczekiwać jednego istotnego statystycznie związku przez przypadek; z tego wynika, iż różnice w wadze macicy są prawdopodobnie wynikiem fałszywie pozytywnym. - Prof David Spiegelhalter, Uniwersytet Cambridge
Nie jestem ekspertem w dziedzinie zdrowia zwierząt, hodowli, toksykologii itp. w związku z czym nie mogę komentować tych aspektów publikacji. Jako statystyk mogę jednakże skomentować analizę danych przedstawionych w artykule.
Największe zastrzeżenie budzi fakt, iż badania nie zostały przeprowadzone pod kątem testów konkretnej hipotezy. Oznacza to, że ta sama próba (w tym wypadku niemal 150 świń) jest w zasadzie ciągle testowana pod kątem różnych cech.
Testy statystyczne zakładają przeprowadzenie pojedynczego testu dla jednej wcześniej postawionej hipotezy; w każdym innym wypadku poziomy istotności wynikające z testów są po prostu złe i mogą być szeroko nadinterpretowane.
Tak więc jest większe prawdopodobieństwo, iż rezultaty badań wynikają z przypadku.
Liczba świń wynosząca nieco ponad setkę (w przeciwieństwie, powiedzmy, do tysięcy stosowanych w dużych badaniach medycznych) może ten efekt przypadkowości jeszcze bardziej uwypuklić.
Konkluzja: lepiej zaprojektowane badanie postawiło by hipotezę dotyczącą konkretnego efektu (jak np. różnice w wielkości żołądka) i zastosowałoby test statystyczny by sprawdzić wyłącznie tę hipotezę. Być może kiedyś inny niezależny zespół badawczy pójdzie tą drogą. Jednak do tego czasu z tych badań wyraźnie nie wynika by świnie karmione GMO były narażone na większe niebezpieczeństwo niż świnie karmione tradycyjną paszą”
- Prof Patrick Wolfe, Profesor Statystyki na University College London.

Skoro rozprawiliśmy się z wnioskami płynącymi z tego artykułu, czas sprawdzić kto za nim stoi. Na początek czasopismo, w którym ten artykuł się ukazał:
“Journal of Organic Systems”, jest czasopismem poświęconym uprawom organicznym. Nie jest ono uwzględnione w bazie danych PubMed http://www.ncbi.nlm....rganic systems"[Journal]
Co ciekawe, jednym ze sponsorów tego czasopisma jest “Organic Federation of Australia”, co jest trochę dziwne jak dla miejsca, które stara się być niezależne i opiniotwórcze naukowo. Wyobraźcie sobie raban jaki podniosłyby środowiska anty-GMO, gdyby Nature-Biotechnology byłoby sponsorowane przez Monsanto!
Pozwoliłem sobie sprawdzić kim są Judy Carman i jej współpracownicy, autorzy tego artykułu. Okazało się, że jest ona przeciwniczką GMO, zaś jej strona GMOJudyCarman jest wspierana przez GMOSeralini.org. Jest również jednym z założycieli naukowej rady doradczej Sustainable Food Trust. Organizacja ta została stworzona przez Patrica Holdena, lobbystę upraw organicznych, który zarządzał ogłaszaniem niesławnych prac Seraliniego w Daily Mail i innych poczytnych brukowcach.
Howard Vlieger (na którego słowa się powoływałeś), również wspomniany jako członek zespołu badawczego jest współzałożycielem Verity Farms, firmy produkującej żywność organiczną. Ciekawostką jest fakt, że firma ta jest wspomniana wśród fundatorów tego badania. Przypadek? No cóż, widać przeciwnicy GMO najwyraźniej uczą się od najlepszych - Monsanto. Jednak nie zauważają własnej hipokryzji zarzucając Monsanto stronniczość ich badań.
Kolejnym fundatorem tych badań jest Institute of Health and Environmental Research, australijska organizacja non-profit, która jest silnie zaangażowana w aktywizm anty-GMO.

Produkty GMO są bezpieczne wbrew temu co twierdzą przeciwnicy tej technologii
"Jeszcze za mało badań naukowych."
— Charles Benbrook, badacz zajmujący się organiczną żywnością, Washington State University.
"Brak wiarygodnych dowodów na to, że jedzenie żywności z GMO jest bezpieczne."
— David Schubert, Salk Institute of Biological Studies
"Badania [nad GMO] są mizerne.… Możemy się tylko domyślać, czy ta żywność zabija nas powoli, powodując długo terminowe chroniczne choroby."
— Tom Philpott, Mother Jones
"Genetycznie modyfikowana żywność, ponieważ nie została przetestowana, powinna niepokoić wszystkich, którzy cierpią na alergie żywnościowe...."
— Organic Consumers Association

cytaty zaczerpnięte z tego artykułu

Często słyszy się, że przeprowadzono zbyt mało badań nad skutkami stosowania GMO, że przeprowadzone badania są nierzetelne. Czy tak jest w istocie? Otóż nie. W istocie GMO jest jednym z najszerzej badanych tematów w biologii. Zespół włoskich naukowców postanowił zmierzyć się z tymi zarzutami i przedstawił zbiór 1783 badań, które dowodzą braku szkodliwości GMO. (Lista tych badań dostępna pod tym linkiem).
Powołujesz się na oświadczenie ENSSER, ja pozwolę sobie zacytować oświadczenia kilku innych agencji:

The American Medical Association:
“There is no scientific justification for special labeling of genetically modified foods. Bioengineered foods have been consumed for close to 20 years, and during that time, no overt consequences on human health have been reported and/or substantiated in the peer-reviewed literature.”

The American Association for the Advancement of Science:
“The science is quite clear: crop improvement by the modern molecular techniques of biotechnology is safe.”

The National Academy of Sciences:
“To date more than 98 million acres of genetically modified crops have been grown worldwide. No evidence of human health problems associated with the ingestion of these crops or resulting food products have been identified.”

Food Standards Australia New Zeland:
“Gene technology has not been shown to introduce any new or altered hazards into the food supply, therefore the potential for long term risks associated with GM foods is considered to be no different to that for conventional foods already in the food supply.”

The French Academy of Science:
“All criticisms against GMOs can be largely rejected on strictly scientific criteria.”

The Royal Society of Medicine:
“Foods derived from GM crops have been consumed by hundreds of millions of people across the world for more than 15 years, with no reported ill effects (or legal cases related to human health), despite many of the consumers coming from that most litigious of countries, the USA.”

Komisja Europejska:
“The main conclusion to be drawn from the efforts of more than 130 research projects, covering a period of more than 25 years of research, and involving more than 500 independent research groups, is that biotechnology, and in particular GMOs, are no more risky than conventional plant breeding technologies.”

The Union of German Academics of Sciences and Humanities:
“In consuming food derived from GM plants approved in the EU and in the USA, the risk is in no way higher than in the consumption of food from conventionally grown plants. On the contrary, in some cases food from GM plants appears to be superior in respect to health.”

Seven of the World’s Academies of Sciences:
“Foods can be produced through the use of GM technology that are more nutritious, stable in storage and in principle, health promoting—bringing benefits to consumers in both industrialized and developing nations.”

World Health Organisation (WHO):
“No effects on human health have been shown as a result of the consumption of GM foods by the general population in the countries where they have been approved.”

źródło cytatów

Człowiek vs. natura
Zarzut, iż GMO przyczynia się do powstawania odpornych na pestycydy owadów ukazuje piękno ewolucji w całej krasie. To jest nieuniknione, z czasem by znów efektywnie walczyć ze szkodnikami trzeba będzie wymyślić inne metody modyfikacji żywności. Tak samo jest z antybiotykami, naukowcy muszą opracowywać coraz więcej rodzajów antybiotyków, gdyż coraz więcej szczepów wykazuje na nie oporność. To jest naturalny wyścig zbrojeń. Byłbym szczerze zdziwiony, gdyby tak nie było. Jednak czy fakt, że bakterie stają się coraz bardziej oporne oznacza, że mamy rezygnować z antybiotykoterapii?

Podnosi się również często zarzut, że przenoszenie genów z jednego gatunku do drugiego jest nienaturalne, przynajmniej na poziomie zwierząt i roślin, gdyż u bakterii taki fakt jest solidnie udokumentowany i nie podlega dyskusji, właśnie dzięki przenoszeniu genów między różnymi gatunkami bakterii coraz więcej szczepów staje się opornych na antybiotyki. I tu na przeciwników GMO czeka niespodzianka. Udokumentowane są przypadki przenoszenia genów z bakterii do grzybów, z bakterii do owadów czy nawet z grzybów do zwierząt! Jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem i chciałby doczytać coś więcej polecam zapoznać się z hasłem: “horyzontalny transfer genów”.
Taki horyzontalny transfer genów to nic innego jak GMO stworzone siłami natury.

Wnioski końcowe

Replika na zarzuty mojego oponenta rozrosła się trochę ponad miarę, jednak nie mógłbym przejść obok nich obojętnie. GMO budzi silne emocje w dyskusji społecznej, jednak jak widać wynika to nie z faktycznych zarzutów naukowych, co obaw społeczeństwa i wyrachowanej gry polityków i nieuczciwych firm.
Ta skromna debata to tylko kropla w morzu wzajemnych zarzutów, kłótni i sprzeczek obozu GMO i anty-GMO. Większość osób skupia się na rolniczych aspektach stosowania tej technologii, nic dziwnego, w końcu rolnictwo jest widoczne gołym okiem i dotyczy każdej osoby (może pomijając osoby odżywiające się bezpośrednio energią z kosmosu, ale to temat na inną debatę ;) ). Jednak organizmy modyfikowane genetycznie stosowane są w wielu innych dziedzinach z medycyną na czele. Dzięki GMO opracowano wiele nowych leków, dzięki GMO koszty produkcji części leków znacząco się obniżyły. Również GMO zawdzięczamy wiele terapii chorób genetycznych, chorób, które znacząco obniżają jakość życia pacjenta, bądź są śmiertelne. Dzięki terapii genowej być może w przyszłości ludzkość poradzi sobie z mukowiscydozą, dystrofią mieśniową, chorobą Parkinsona, czy nawet nowotworami oraz wieloma innymi schorzeniami nie tylko o podłożu genetycznym.
GMO jest szansą dla ludzkości, zarówno pod względem wyżywienia rosnącej populacji jak i jakości życia. Możemy mieć zarzuty co do konkretnych firm i ich produktów, jednak bez wątpienia technologia ta jest wspaniałą zdobyczą współczesnej biologii i biotechnologii.
Smutny jest fakt, że obie strony okopały się i nie chcą spojrzeć na zagadnienie z szerszej perspektywy. Jedni drugim zarzucają hipokryzję, a sami zaś nie dostrzegają podobnych zagrań po własnej stronie. To nie GMO jest tak naprawdę problemem w tej dyskusji, a ludzie, którzy są zbyt dumni i uparci by rzeczowo dyskutować o sprawie. Na szczęście mojemu oponentowi mogę pogratulować rzeczowego podejścia do tematu, nie uciekał się do argumentów ad personam, a jego wpisy czytało się z przyjemnością. Z tej debaty z zadowoleniem wynoszę wniosek, iż mimo różnic światopoglądowych są między nami punkty styczne, gdzie razem możemy podnieść wspólne stanowisko dotyczące nieuczciwych zagrań firm i polityków.
Dołączona grafika
  • 0



#11

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Witam.

Na wstępie mojego ostatniego wpisu, chcę wszystkich zainteresowanych tą debatą powitać i podziękować że dotrwaliście do końca wymiany naszych poglądów.

Cieszę się że mogłem wystąpić przed wami, w roli jednego z uczestników tego pisemnego opowiedzenia się za jedną ze stron tego konfliktu.

Konflikt polegający na rozstrzygnięciu spornej kwestii, dotyczącej śmiertelnego zagrożenia czy szansy dla ludzkości.
Rozumiem to że chcesz mnie i zwolenników moich poglądów przekonać do swojej racji twierdząc że żywność GMO czyli już sztuczna, zmieniona genetycznie będzie bezpieczna nie będzie miała złego wpływu na te organizmy które je spożywają.

Każdy z nas podparł się pewnymi dowodami utwierdzając się w przekonaniu słuszności swoich poglądów.

Pit piszesz że za stroną po której stoję czyli przeciwników GMO stoi lobby organicznej żywności. Nie rozumiem Twojego zdziwienia w końcu takie badania kosztują, nikt za darmo niczego nie robi na Świecie.
Przecież zwolennicy GMO nie będą sponsorowali takich badań, które w sposób oczywisty ujawniają całą prawdę o tych nie sprawdzonych i wprowadzanych na globalną skalę sztucznych, nienaturalnych, niezgodnych z naturą i drogą ewolucji modyfikacjach, podobno mających rozwiązać problem głodu na Ziemi ( co jak napisałem we wcześniejszej wypowiedzi nie będzie rozwiązaniem bo problem leży gdzie indziej).

Piszesz... Co na temat tych badań mają do powiedzenia eksperci? by zaraz dostać odpowiedź od cytowanego eksperta; Nie jestem ekspertem w dziedzinie zdrowia zwierząt, hodowli, toksykologii itp. w związku z czym nie mogę komentować tych aspektów publikacji.

Jak mam to rozumieć... podpierasz się z swoich ekspertyzach statystykami, ok Twoje prawo, ale mam co do takiego podejścia zastrzeżenia. Posługiwanie się wyłącznie statystykami w przypadku ewidentnego zagrożenia dla naszego zdrowia i życia jest błędem.
Badania które przedstawiłem, których wyniki są dostępne dla nas wszystkich jawnie pokazują że GMO nie jest bezpieczne dla życia a jego dłuższe spożycie doprowadza do nieodwracalnych zmian w organizmie. Na ratunek przyjdzie technologia GMO ratująca życie a co za tym idzie kolejne wydatki na lekarzy, leczenia, leki i kuracje.
Bo nie możesz powiedzieć i zapewnić nas że takie leczenie będzie tańsze lub skuteczne.

Nasze życie jest zdeterminowane przez wybory które podejmujemy. Wybory te dotyczą każdej strefy naszego istnienia. W tym przypadku chodzi o możliwość wyboru kultury żywienia. Stosowanie i wprowadzanie na tak wielką skalę technologi GMO skutecznie nam ten wybór uniemożliwia.

Praktyki monopolistyczne zakrojone i prowadzone z tak wielkim rozmachem bez słuchania słów rozwagi i rozsądku, są bardzo niebezpieczne i nieprzewidywalne.

Z pewnością w tym temacie będzie prowadzona nie jedna dysputa, debata wymiana poglądów. Twoje stanowisko w tej sprawie z racji twojego zainteresowania i pasji jest jednoznaczne twierdzisz że nie ma zagrożenia, bo to co robisz jest dobre.

Z drugiej strony tak będziesz zarabiał na życie, modyfikowanie organizmów żywych które wg Ciebie ewoluowały tysiące lat by w chwili obecnej stać się organizmami niedoskonałymi i koniecznym jest by je ulepszyć, poprawić. Musisz pamiętać że Ty i tobie podobni zmieniają bieg historii ewolucji, w nienaturalny sposób, czyli słowo ewolucja straci swoje znaczenie (jak już nie straciła).

GMO jest szansą dla ludzkości... jaką i na co?

Czy będzie się nam żyło lepiej ?

Czy nie będziemy chodzić głodni?

...Organizmy genetycznie zmodyfikowane (Genetically Modified Organisms – GMO) są jednostkami biologicznymi zdolnymi do replikacji i przenoszenia materiału genetycznego, w których materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych. Promotory i wektory – nośniki obcych genów wprowadzanych do genomu gospodarza – z założenia mają przełamać barierę genetyczną, np. pomiędzy światem roślin i zwierząt.

Genetycznie zmodyfikowane rośliny uprawia się komercyjnie dopiero od 10 lat. 70% światowej produkcji roślin GM ma miejsce w USA i Kanadzie, 20% w Argentynie, 5% w Brazylii, 4% w Chinach. W krajach UE niewielkie ilości w Hiszpanii, Niemczech, Francji, Czechach. Najczęściej uprawia się soję, kukurydzę, rzepak i bawełnę. Około 60% przetworzonych produktów spożywczych zawiera soję lub kukurydzę.

Wprowadzeniu roślin GM na rynek towarzyszyły kampanie wielkich korporacji obiecujące:
-uzyskanie wyższych plonów
-mniejsze zużycie herbicydów
-rozwiązanie problemu głodu na świecie
-możliwość zachowania czystości naturalnych nasion

Po 10 latach komercyjnych upraw i niezależnych doświadczeń, prawda okazuje się być inna. Modyfikacje genetyczne nie przyczyniły się do zmniejszenia ilości stosowanych herbicydów. Potwierdzają to rolnicy i niezależni eksperci. Na przykład dr Charles Benbrook, jeden z bardziej znanych niezależnych ekspertów ds. rolnictwa, opierając się na danych Departamentu Rolnictwa USA stwierdził, że zużycie pestycydów i herbicydów na 222 mln ha uprawy GM soi, GM kukurydzy i GM bawełny w USA w latach 1996-2004 było większe w porównaniu z uprawami tradycyjnymi o 22,7 tys. ton.

Rolnicy, którzy kupują ziarno GM, uzależniają się od chemicznych korporacji, ziarna są patentowane i trzeba je kupować co roku od producenta (nie wolno wysiewać zebranych ziaren). Zysk wynikający z upraw GMO trafia w dużej części do producentów nasion objętych patentami.

GMO zamiast przyczyniać się do rozwiązania problemu głodu na świecie, dodatkowo powoduje jego pogłębienie. Wprowadzenie technologii GM zaburza równowagę przyrody w istniejących ekosystemach i w dalszej kolejności powoduje najgorsze skutki: wyjałowienia gleby, niskie plony, stałe zagrożenia chorobami. Warto pamiętać, że miliony tradycyjnych rolników zachowują swoje nasiona lub wymieniają je z sąsiadami. To jest ich podstawowe prawo i od tego zależy ich przetrwanie. Odebranie im tego prawa poprzez patentowanie nasion czy roślin to niszczenie podstaw ich bytu. Rzeczywisty problem głodu nie tkwi w braku żywności; na świecie produkuje się ją w wystarczającej ilości! Głód jest wynikiem niewłaściwej polityki rolnej i niewłaściwej dystrybucji żywności.

Genetycznie zmodyfikowane nasiona, rośliny i inne organizmy są patentowane, co zwiększa kontrolę ponadnarodowych korporacji nad rolnikami oraz nad produkcją i konsumpcją żywności. Rolnicy stosujący uprawy GM muszą płacić opłaty tantiemowe oraz są pociągani do odpowiedzialności za problemy (np. za zanieczyszczanie upraw) związane z tymi uprawami. Wartość ich gruntów ornych spada ze względu na zanieczyszczenie przez GMO, które pozostaje w glebie kilkanaście lat.

Konsumenci (70-80%) z całej Europy reagują silnym sprzeciwem wobec GMO. Mimo tego ponadnarodowe korporacje, USA, WTO i UE wpychają GMO na nasze stoły i pola. Nowy sondaż opinii publicznej przeprowadzony przez Eurobarometr potwierdza niechęć społeczeństwa do żywności GM. Sondaż został przeprowadzony we wszystkich 25 krajach UE na grupie 25 tys. osób. Wynika z niego, że 3/4 pytanych osób jest przeciwne eksperymentowaniu z genami przy produkcji żywności. Uważają oni, że genetycznie zmodyfikowana żywność jest niepotrzebna, moralnie nie do zaakceptowania i jest zbyt dużym zagrożeniem dla społeczeństwa.


Zagrożenia dla zdrowia i środowiska -

-nowe alergeny mogą pojawić się w żywności i pyłku, i w ten sposób uwolnić się do środowiska;

-nowe toksyny mogą pojawić się w żywności, co spowoduje, że zarówno organizmy agroekosystemu, jak i ludzie będą eksponowani na nowe toksyny, kiedy wejdą w kontakt z GMO lub zjedzą rośliny tak zmodyfikowane;

-toksyny występujące w środkach spożywczych mogą osiągać wyższe stężenia lub pojawiać się w częściach jadalnych roślin; ogólny wzrost stężenia substancji wytwarzanych przez roślinę może doprowadzić do pojawienia się ich toksycznych poziomów w częściach jadalnych;

-po wprowadzeniu do roślin nowych genów, zmodyfikowane organizmy mogą wytwarzać wcześniej nieznane kombinacje białek, wywołujące nieprzewidywalne efekty, a w efekcie mogą wystąpić straty wartości odżywczej roślin.


Stosowanie w paszach organizmów genetycznie zmodyfikowanych zagraża naszemu rolnictwu, środowisku oraz naraża zdrowie konsumentów i zwierząt. Nie udowodniono, że żywność pochodząca od zwierząt karmionych paszami zawierającymi GMO jest bezpieczna, zaś wyniki niezależnych badań wskazują, że należy wykazać jak najdalej posuniętą ostrożność.


Drogi adwersarzu i wy drodzy czytelnicy obserwatorzy debaty, przytoczone przeze mnie przykłady i dowody na szkodliwość tej sztucznej technologii nie mającej nic wspólnego z ewolucją muszą być brane pod uwagę i pod ocenę.

Historia napisze swoje karty w tym szczególnym ale jak istotnym dla nas sporze. Żywność GMO szansa czy zguba ludzkości?... kto miał rację a kto był w błędzie.

Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych tym tematem i dziękuję że poświęciliście chwilę swojego cennego czasu na przeczytanie naszych wypowiedzi.

Wybór tego co jemy i co nam szkodzi, będzie zawsze zależał od nas samych... jeśli będziemy go mieli a nie zostanie to nam narzucone jedyną i słuszną drogą jak mówią i piszą przedstawiciele tej sztucznej technologii.

Dołączona grafika


P.S.
Jak zapowiedziałem wcześniej, swoją wiedzę oparłem na wiadomościach ogólnie dostępnych w sieci, badań, statystyk wypowiedzi fachowców i ekspertów. Nie jestem w żadnym stopniu związany z biotechnologią poza jednym istotnym faktem, jem i piję( dostarczam niezbędnej energii fizycznej organizmowi) bo to muszą robić wszyscy którym przyszło egzystować w tym Świecie.

Zawsze będę promował zdrowe i naturalne żywienie, którego słuszność i przyszło można udowodnić setkami lat naturalnej ewolucji do formy obecnej.
  • 3

#12

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Oceny komisji sędziowskiej:

sędzia Noxilli:

Szanowni dyskutanci . Chciałbym pogratulować przeprowadzenia bardzo interesującej dyskusji . "Akcja dowodu" zaczęła wić w dość zaskakujący sposób i przy okazji dostarczyła sporo interesujących faktów.

Najpierw opiszemy wpisy Pita .

Szanowny Picie- gdybym miał oceniać wpis na podstawie pierwszych wpisów (za wyjątkiem tsamego końca) to ocena była by po prostu druzgocąca dla Ciebie.
Mając do dyspozycji mocne i trudne do podważenia argumenty, popełniłeś naprawdę dużo błędów logicznych i stosowałeś chwyty erystyczne łatwo dostrzegalne nawet dla przeciętnego czytelnika . Poza tym pamiętaj, że miałeś przekonać do swych poglądów czytelnika a naprawdę nie służy temu ustawienie siebie w roli krętacza :) . Dopiero na sam koniec wziąłeś się w garść i dość skutecznie rozpocząłeś walkę z adwersarzem. Zgubiłeś się tez w czasie swego wywodu. np. sam zacząłeś dyskusję o Mosanto a potem wyskakujesz z tekstem

Przypominam, że tematem tej debaty jest “GMO - szansa dla ludzkości, czy śmiertelne zagrożenie?”. Nie zaś “Monsanto - truciciel ludzkości, czy wielkie ułatwienie dla rolników?”. Sądzę więc, iż ograniczanie się do tego konkretnego przypadku to kopanie leżącego.

Stosujesz naprawdę dziwne i pokraczne z logicznego pkt widzenia argumenty:

Niestety jest to firma-moloch, której sposób działania pozostawia wiele do życzenia. Monopolizują rynek nasion modyfikowanych genetycznie, lobbują rządy i nie liczą się z maluczkimi. Idealna pożywka dla przeciwników GMO, którzy stawiają znak równości między technologią a firmą. Moim zdaniem jest to ogromny błąd, gdyż nawet wśród biotechnologów można wyraźnie usłyszeć głosy krytykujące tę firmę.


Dlaczego to ma być błąd? Bo nawet sami specjaliści krytykują działalność firmy to inni nie mogą jej krytykować??? Nie wiem o co Ci chodzi.

Nie wiem jak Wy, ale ja wolałbym jednak jeść jajka od kur żywionych paszą GMO, które biegają sobie swobodnie na zewnątrz. Niż wolne od GMO, ale trzymane w nieludzkich warunkach.


Źyją wbrew naturze, w tzw. chowie klatkowym.


Argument w stylu „a u was bija murzynów”.Zastanawiam się czemu Zbeeanger nie odpowiedział Tobie adekwatnie „a ja wolę karmione karma wolną od GMO i biegające po podwórzu.” :) Poza tym dyskutujecie o humanitaryzmie hodowli czy co????


U świń bez GMO 69 osobników ze stanem zapalnym żołądka, natomiast u świń z GMO 64 osobniki. Z tych danych wywnioskowałem, iż pasza GMO chroni żołądki świń przed łagodnymi i umiarkowanymi stanami zapalnymi. Ciekawe, że o tym autorzy artykułu już nie wspominają.

Tą metodą możemy łatwo udowodnić, że jazda samochodem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa „chroni przed łagodnymi i umiarkowanymi” urazami w razie wypadku. Większość będzie ciężka...



Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, iż opryski toksyną bt stosowane są z powodzeniem przy uprawie tzw. ekologicznej żywności, która jest promowana jako zdrowsza i bardziej wartościowa od GMO czy klasycznych upraw.

Jako ciekawostkę mogę powiedzieć że nie znam nikogo kto by stosował toksynę bt do oprysków upraw ekologicznych . Stosuje się tylko posiewy bakteryjne(tzw gnojówka -nazwa popularna ale nieprawidłowa) i ewentualnie nawozy doliścienne- tez naturalnego pochodzenia. Żeby nie było wątpliwości sam parę lat miałem mała takę uprawę.

W każdym razie miałem wrażenie momentami że nie czytasz (albo ignorujesz) wypowiedzi adwersarza.
Honor twój uratował ostatni wpis w którym zaczełęś prawidłowo walczyć na argumenty. I to skutecznie. Zbeeanger zostawił całkiem sporo słabych punktów i dopiero w ostatnim wpisie wykorzystałeś to . Ale to tylko częściowe ratowanie pola.



Ogólnie ty starałeś się dowieść że istnieja obszary zastosowań GMO które można bezpiecznie wykorzystywać zaś Zgeeanger dowodził że najpopularniejsze zastosowanie GMO z racji swej masowości może mieć katastrofalne efekty. Zbeanger nie twierdził ze takie nie istnuieją , a ty nieudowodniłeś że wprowadzenie GMO nie będzie mieść katastrofalnych efektów. No i brawurowo udowodniłeś że to on ma racje argumentem „Australia i króliki”. Lubisz sam strzelać sobie w stopę?




Zbeeanger

Cóż mogę powiedzieć: rozegrałeś to po prostu prawidłowo. :) Ale muszę też dodać że w wypowiedziach Pita był szereg słabych punktów a ty nie wykorzystałeś ich wszystkich . Ale ogólnie bardzo dobry i wyrównany poziom dyskusji. Potrafisz prawidłowo dobierać argumenty i skutecznie bronic swych poglądów. Więcej nie napiszę bo nie ma co krytykować …




A teraz „oficjalne cyferki”

Zbeeanger
Związek: 8
Argumentacja: 8
Styl: 9
Perswazja: 8
RAZEM: 33

Pit
Związek: 7
Argumentacja: 5
Styl: 5
Perswazja: 6
RAZEM: 23


sędzia Aquilla:

Ok, najwyższy czas na ocenę:

Pit

Związek z tematem: 10

Co tu dużo mówić - tekst był związany z tematem dyskusji.

Argumentacja: 10

Pit nie bał się argumentów przeciwnika, atak spotykał się z odpowiedzią.

Styl: 8

Bardzo dobra prezentacja, ale dało się wyczuć różnicę w wykształceniu między nami, niektóre terminy, choć wyjaśniane, były dla mnie nieco niezrozumiałe.

Perswazja: 10

Bez żadnego zarzutu.



Zbeeanger

Związek z tematem: 8

Wydaje mi się, że błędem było nadmierne skupienie się na producencie zamiast na samej technologii.

Argumentacja: 9

Zbeeanger odpierał argumenty Pita, lecz robił to moim zdaniem nieco mniej przekonująco.

Styl: 8

Zbeeanger używał moim zdaniem odrobinę bardziej przystępnego języka, niestety nie jestem zwolennikiem nadmiernego kolorowania tekstu.

Perswazja: 7

No i na koniec największa różnica - zbyt duża moim zdaniem część była poświęcona krytyce producenta, a nie była to debata o ocenie moralnej firmy Monsanto, tylko o technologii GMO i o tym, czy żywność taka jest dla nas niebezpieczna.


Podsumowanie:

Pit - 38

Zbeeanger - 32


sędzia CacyWitkacy:

Pit

Związek: 8
Argumentacja: 8
Perswazja: 6
Styl: 9
Opinia:

Spokojnie i rzeczowo - w końcu studia robią swoje. Jako, że również studiuję na UAMie i przynajmniej dwa dni w tygodniu stykam się z profesorami wykładającymi biologię, (w USOSie firugują jako wykładowcy Instytutu Biologii Molekularnej i Biotechnologii), chciałem tylko zaznaczyć, że oni nie posiadają tak klarownych poglądów w sprawie GMO co ty. Wprawdzie nikt jeszcze nie dowiódł szkodliwości GMO, ani też jej jakiegoś znacznego wpływu na życie - oprócz tego, że wszystko straciło swój smak. Oczywiście nie jest to wina GMO samej w sobie, ale ludzi, którzy się tym zajmują. Weźmy na przykład takiego pomidora, to iż uzyskał gen, dzięki któremu jest w stanie przeleżeć miesiąc jest okej, ale to, że banda gapciów w fartuszkach wszczepiła ten gen najgorszej możliwej odmianie - która niemodyfikowana ledwo co ma smak - już jest niehalo. Kilka lat temu miała miejsce dość duża sprawa z Kotlinem, otóż ci zacni Murikanie wysłali nam setki ton swoich modyfikowanych pomidorków, aczkolwiek, w zamian zarządali równowartości w naszych niemodyfikowanych... czy wiesz dlaczego Murikanie nie chcieli jeść swoich pysznych, zdrowych i długoterminowych pomidorków? Poza tym jak rzecz się ma z badaniami nad nad słusznością GMO, kto takie badania finansuje? Oczywiście, firma która zleca takie badania. Rząd - przynajmniej w Polsce - oczekuje od instytutów biologicznych znacznie innych priorytetów. A jeżeli ktoś coś finansuje, to wymaga aby badania poszły po jego myśli. Więc dajmy na to, że mamy 20 ośrodków mówiących, że GMO jest świetne i jeden, który mówi, że jest złe. Komu wierzymy? Idziemy za głosem ludu, czy za naszym bioinżyneryjnym Macierewiczem? W światowym handlu istnieje tylko jedna odmiana żółtego banana. Jedna! Co znaczy, że w każdym sklepie na świecie kupujemy te same banany... i to jest dopiero straszne. Chciałem też pogratulować wiedzy i swobodowy z jaką obracasz się w trudnej tematyce.

Zbeeanger

Związek: 7
Argumentacja: 7
Perswazja: 5
Styl: 7
Opinia:

Zacznę może od tego, że gratuluję odwagi. Stanąć w debacie o inżynierii żywieniowej z kimś dla kogo jest to chleb powszedni wymaga niemałej odwagi! Jeżeli chodzi o styl to było trochę bardziej chaotycznie, niepotrzebnie uczepiłeś się tak tego Monsanto

Czy sam złoty ryż przyczyni się do likwidacji głodu i zgonów dzieci na Ziemi ?


Panowie czy wy doprawdy wierzycie w tego typu brednie... GMO ma prawie 30 lat, naprawdę sądzicie, że w tym czasie nie zdążylibyśmy przy jego pomocy nakarmić wszystkich głodujących... kiedy miesięcznie kraj rozwinięty wyrzuca więcej jedzenia, niż potrzebuje kontynent afrykański? Nikomu nie chodzi o te dzieci, o głodnych, o pokój na świecie. Inżynieria genetyczna sprawia, że upadają małe przedsiębiorstwa. Zanim pojawiło się GMO taki rolnik sam zbierał swoje plony i zawoził je na targ, jeden pomidory, drugi ogórki, trzeci pyrki ( oczko do Pita :D). Dzisiaj mamy kilka firm, które już nie zawożą jednego gatunku roślin na targ, ale wysyłają wszystkie warzywa i owoce po całym świecie. A kiedy ktoś już uzyska monopol na coś tak łatwo go nie oddaje.

Bardzo fajnie starałeś się zbić argumenty Pita, choć niestety, nie zawsze wychodziło tak jak powinno. Częściej Pit zyskiwał po prostu kolejne pole do popisu i powiedzenia "NIE TAK NIE JEST". Z kolei kiedy zacząłeś opisywać wszystkie rzeczy, które są "be" w GMO zrobiłeś z tego małe demonizowanie.

Nowe, przełomowe badanie pokazuje, że konsumpcja paszy zawierającej GMO (genetycznie modyfikowane organizmy) szkodzi trzodzie chlewnej.


Powiedzmy sobie szczerze, ile trwają takie badania? Cztery tygodnie? Dwa miesiące? Poł roku? Rok? Założmy nawet, że świnkom po trzech miesiącach nic nie jest. Świetnie! Ale my nie jemy paszy testowej przez trzy miesiące, ale mamy z nią styczność każdego dnia, a do tego dochodzą inne rodzaje, inne modyfikacje, inne skutki uboczne. Nikt nie prowadzi tak długoterminowych badań, żeby ocenić wpływ GMO na człowieka. Mój wykładowca (biologia molekularna, co to robi na psychologii też nie wiem) lubi mawiać, że niedługo będziemy musieli stanąć przed wyborem, czy chcemy umrzeć z głodu czy z powodu GMO.
Podobnie rzecz się ma z tymi wszystkimi wkładkami na komary w lecie, na opakowaniu jest napisane, że niegroźne dla człowieka. Okej... ale jest to składnik, który w 10 minut pozabija wszelkie robactwo w naszym domu. Oczywiście, że są to małe dawki i przy jednorazowym użyciu nic nam nie grozi. Ale co w sytuacji kiedy używamy czegoś takiego od początku czerwca do końca września? Czy nadal nie zostawi to żadnych śladów w naszym organizmie i czy " nie używać w pomieszczeniu gdzie przechowuje się żywność" oraz "wietrzyć pomieszczenie przynajmniej 4 razy dziennie" są dodane tylko zapobiegawczo?

Pit – 31
Zbeeanger - 26


Podsumowanie:

Pit uzyskał 30,66 pkt na 40 możliwych + 1 pkt ocena publiczności
Zbeeanger uzyskał 30,33 pkt na 40 możliwych


Zwycięzcą debaty jest
Pit


Gratulacje!
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych