Skocz do zawartości


Pogrzebani zywcem


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
59 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Pogrzebani Zywcem.





Na autostradzie A23 doszło do czołowego zderzenia. Samochód kombi z trójką dorosłych i czwórką dzieci niespodziewanie zjechał na przeciwny pas ruchu na wysokości mostu w pobliżu Itzehoe. Za kierownicą siedział 18-letni syn emigrantów z Armenii, mieszkających w Husum. 36-letnia matka i sześcioletni brat kierowcy nie przeżyli czołowego zderzenia. Przybyła na miejsce wypadku ekipa pogotowia stwierdziła także zgon 72-letniej babci. Po przewiezieniu na oddział patologii szpitala w Itzehoe uznana za zmarłą kobieta nagle zaczęła samodzielnie oddychać. Natychmiast przewieziono ją na blok operacyjny. Nie wiadomo, czy staruszka przeżyje. - Rokowania nie są pomyślne - stwierdza Marko Fiege, zastępca ordynatora.

Powyższa historia budzi odwieczny lęk człowieka, że lekarze uznają go za zmarłego, choć nadal tli się w nim życie. Wiele osób odczuwa paniczny strach przed pochowaniem żywcem. Historia pewnej Kolumbijki pokazuje, że te obawy są uzasadnione. Otóż 45-letnia mieszkanka Bogoty oficjalnie uznana za zmarłą nagle zaczęła oddychać. Alfred Du Chesne, były lekarz sądowy z Münsteru dobrze pamięta inny niezwykły przypadek ”powstania z martwych”, gruntownie zbadany i udokumentowany przez francuską medycynę. Otóż w 1937 roku pewien motocyklista uległ śmiertelnemu wypadkowi drogowemu. Po wystawieniu aktu zgonu odbył się pogrzeb. Nieszczęśnik przeleżał dwa dni w grobie. Na szczęście firma ubezpieczeniowa zażądała ekshumacji zwłok. Niedoszły denat cieszył się życiem przez kolejne 24 lata.

Monachijski lekarz sądowy, Matthias Graw wraca pamięcią do przypadku pensjonariuszki domu opieki, która trafiła na pierwsze strony tabloidów. Staruszka została uznana za zmarłą, ale naprawdę zmarła dopiero kilka godzin później w chłodni z powodu wychłodzenia organizmu. W przekonaniu lekarza sądowego tego rodzaju drastyczne historie są wystarczającym powodem, aby apelować do kolegów po fachu o ”staranne oględziny zmarłego przed wystawieniem aktu zgonu”. Jednoznacznymi znamionami śmierci są plamy opadowe, stężenie pośmiertne i rozkład ciała. - W moim przekonaniu szybkie EKG, zrobione na miejscu wypadku nie wystarcza do miarodajnego stwierdzenia zgonu. Lekarz naraża się na konsekwencje karne w przypadku pobieżnych oględzin zwłok - dodaje Matthias Graw.

- Ofiary wypadków, uznane za zmarłe przewozimy na oddział patologii w naszym szpitalu i dopiero tam przeprowadzamy dokładne oględziny - wyjaśnia Marko Fiege, zastępca ordynatora szpitala w Itzehoe. Lekarz przyznaje, że przypadki, kiedy osoba uznana za zmarłą, nagle zaczyna samodzielnie oddychać, są niezwykle rzadkie i bezprecedensowe.

W średniowieczu śmierć towarzyszyła człowiekowi znacznie częściej niż w czasach współczesnych. Strach przed śmiercią łagodziła wiara w zmartwychwstanie. W epoce Oświecenia uznano śmierć za ostateczny kres żywota ziemskiego. Stopniowo wśród ludzi narastał lęk przed pogrzebaniem za życia. Zaczęto budować kostnice, aby zapobiec tego rodzaju pomyłkom. W pierwszej nowoczesnej kostnicy, zbudowanej w Weimarze w 1792 roku do rąk i nóg nieboszczyków przymocowywano dzwoneczki, aby zmarli mogli zasygnalizować powrót do życia. Kilkadziesiąt lat później pisarz Mark Twain relacjonował wrażenia z wizyty w monachijskiej kostnicy: ”Każda z pięćdziesięciu, nieruchomych postaci, wszystko jedno duża czy mała, miała na palcu pierścień. Przymocowano do niego przewód, biegnący do sufitu, a stamtąd do dzwonka w pokoju stróża, czuwającego dzień i noc, gotowego w każdej chwili pośpieszyć z pomocą, gdyby jakiś nieboszczyk powstał z martwych albo dawał oznaki życia”. W monarchii austro-węgierskiej lekarze dla pewności wbijali nieboszczykowi skalpel prosto w serce. Pomysłowi wynalazcy opatentowali trumny wyposażone w system katapultowania, wentylację, a nawet rakiety sygnalizacyjne.

Do pochowania żywcem dochodziło bardzo często w czasie groźnych epidemii. O jednym z takich przypadków opowiada austriacka piosenka ludowa ”Ach, kochany Augustynie!“ Opisuje przygodę wiedeńskiego śpiewaka, który w ostatniej chwili ocknął się z pijackiego amoku, gdy miano go wrzucić do masowego grobu ofiar dżumy. Powszechnie wiadomo, że Edgar Allan Poe, Alfred Nobel i Fiodor Dostojewski cierpieli na tafefobię, czyli lęk przed pogrzebaniem żywcem. Arthur Schopenhauer posunął się nawet do tego, że polecił w ostatniej woli, aby nie śpieszono się z pochówkiem i po stwierdzeniu zgonu pozwolono jego ziemskim szczątkom poleżeć kilka dni we własnym łóżku.

Autor:
Martin Zips
Źródło: Süddeutsche Zeitung
  • 6

#2

Haures.
  • Postów: 75
  • Tematów: 6
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Osobiście też nie chciał bym zostać pochowany żywcem. Nie przeraża mnie sam fakt bycia pogrzebanym ale ta nuda i oczekiwanie na własną śmierć. Osobiście chciał bym aby mój umysł został zamrożony i może w przyszłości ożywiony, ale na to mogą pozwolić sobie tylko bogacze z hameryki i szejkowie.

Co ciekawe właśnie przypadki źle zdiagnozowanej śmierci są głównym powodem powstania legend o wampirach i innego typu nieumarłych. Medycyna ukrywa jeszcze wiele rzeczy przed naukowcami i lekarzami, a o naszym własnym ciele wiemy często mniej niż o innych gatunkach. Może spowodowane to jest jakimś "boskim pierwiastkiem" lub czymś w rodzaju duszy...
  • 0

#3

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Osobiście też nie chciał bym zostać pochowany żywcem. Nie przeraża mnie sam fakt bycia pogrzebanym ale ta nuda i oczekiwanie na własną śmierć.


Nie miałem okazji sprawdzić tego osobiście (na szczęście) ale coś mi podpowiada, że w oczekiwaniu na śmierć (przy opcji - pogrzebanie żywcem), ostatnią rzeczą, która mogłaby ci doskwierać byłaby NUDA...
  • 1



#4

JPKJM.
  • Postów: 10
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nuda...

To zdecydowanie wyjątkowo makabryczna i w złym guście wizja ale nie mogłem się powstrzymać (za co sorry):
- "Raaany, ale ten czas wolno leci... pamparapam... pograłbym w LOL-a... hmm... Ziemia jest pusta w środku, mógłbym się przekopać bo z tej nudy chyba umrę... pamparapam... nie no, nie wyrobię, pośpiewam sobie może..."
  • -6

#5

ServusSnajper.
  • Postów: 240
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dodam pewną instrukcję, przetłumaczoną przeze mnie. Mam nadzieję, że nikomu się nigdy nie przyda...

To może zdarzyć się każdemu. Ludzie zakopują człowieka żywcem, żeby go wystraszyć lub pozbyć się go. W takiej sytuacji możesz liczyć tylko na siebie.
1. Nie marnuj tlenu. W klasycznej trumnie wystarcza tlenu jedynie na godzinę, może dwie. Wdychaj powietrze głęboko, wydychaj bardzo powoli. Po wdechu nie przełykaj śliny, inaczej ryzykujesz hiperwentylacją. Nie zapalaj zapalniczki, ani zapałek, ponieważ zmarnują tlen. Używanie latarki nie zaszkodzi. Krzyk potęguje strach, co prowadzi do szybszego bicia serca i zarazem – zwiększonego zużycia tlenu, więc nie krzycz.

2. Wstrząśnij pokrywą. W niektórych tańszych, gorszej jakości, trumnach, będziesz miał możliwość przedziurawić pokrywę (pierścionkiem zaręczynowym lub klamrą od paska).

3. Skrzyżuj ręce na klatce piersiowej i przytrzymaj ramiona rękami, a następnie ściągnij koszulę. Zwiąż ją w węzeł nad głową. W ten sposób:
Dołączona grafika
To uniemożliwi Ci uduszenie się, kiedy ziemia na Ciebie spadnie.

4. Kopnij pokrywę nogami. W niektórych tanich trumnach pokrywa zostaje uszkodzona w trakcie zakopywania, na skutek ciężaru ziemi, która na niej leży.

5. Gdy uda Ci się połamać pokrywę, zrzuć ziemię w stronę swoich stóp. Poruszaj się trochę.

6. Cokolwiek robisz – Twoim głównym celem jest usiąść: ziemia wypełni wolne miejsce i przesunie się na Twoją korzyść, więc za wszelką cenę kontynuuj i próbuj oddychać równomiernie i spokojnie.

7. Wstawaj. Pamiętaj: ziemia w grobie jest bardzo luźna, więc torowanie sobie drogi na powierzchnię będzie łatwiejsze, niż się wydaje. Na odwrót jest w czasie deszczowych dni, ponieważ woda sprawia, że ziemia staje się ciężka i lepka.

źródło: Tumblr

Użytkownik ServusSnajper edytował ten post 12.10.2013 - 22:21

  • 16

#6

Cascco.
  • Postów: 589
  • Tematów: 9
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

+ za temat, nie napiszę że fajny bo jest niefajny ale + za temat ;p

Ja też bałbym się otworzyć oczy i ...brrrrr....straszne. Jeszcze straszniejsze że to zdarzało się nie raz....
  • 0

#7 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Ciesze sie, ze podeszliscie do tego jednak z humorem.
Instrukcja zmartwychwstania jest poprostu the best!
Cascco
Wiem co masz na mysli na temat tematu. Nie sa to fajne zdarzenia, napisalam o tym bo jest to rowniez moj paniczny strach przed tym.
Chyba kaze sie skremowac, bo inaczej to sie :censored: ze strachu w trumnie, a tego w instrukcji nie ma, wiec nawet nie wiedzialabym co z "tym" zrobic.
  • 0

#8

Cascco.
  • Postów: 589
  • Tematów: 9
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Chyba kaze sie skremowac, bo inaczej to sie :censored: ze strachu w trumnie, a tego w instrukcji nie ma, wiec nawet nie wiedzialabym co z "tym" zrobic.


Ja też ale czytałem że coraz więcej osób prosi o o to by chować ich z komórkami czy innymi sprzętami do komunikacji. W sumie to wcale nie głupi pomysł.
  • 0

#9 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Wiesz w grobowcu moze i tak, ale dwa metry pod ziemia, to watpie czy to zdaloby egzamin
  • 0

#10

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

jakież to proste...
Przypadkowo, pogrzebano cię żywcem... upsss... zdarza się. Takie małe kartofelki...
Nie martw się - z każdej sytuacji jest wyjście. Na początek, kiedy już ockniesz się w ciasnym, ciemnym "pomieszczeniu" i zorientujesz się, że to trumna, a ty jesteś półtora metra pod ziemią to nie panikuj... Nie takie rzeczy się przeżyło... Survival jest na topie (vide Discovery) , a my ci podpowiemy jak zostać gwiazdą tego sportu ekstremalnego.
Na początek...
]

1. Nie marnuj tlenu. W klasycznej trumnie wystarcza tlenu jedynie na godzinę, może dwie. Wdychaj powietrze głęboko, wydychaj bardzo powoli. Po wdechu nie przełykaj śliny, inaczej ryzykujesz hiperwentylacją. Nie zapalaj zapalniczki, ani zapałek, ponieważ zmarnują tlen. Używanie latarki nie zaszkodzi. Krzyk potęguje strach, co prowadzi do szybszego bicia serca i zarazem – zwiększonego zużycia tlenu, więc nie krzycz.

Nie wystarczyło? Nadal panikujesz? Nie rób scen - wizyta Świadków Jehowy byłaby bardziej traumatyczna.
Myśl pozytywnie - z pewnością pochowano cię w jakimś tekturowym badziewiu Made in China - pełno tego na co dzień.
Dla poprawienia sobie nastroju - przyświeć latarką (grzebanie zmarłych z latarką, to prastara polska tradycja sięgająca korzeniami czasów początków polskiej państwowości, a konkretnie panowania Mieszka I...

2. Wstrząśnij pokrywą. W niektórych tańszych, gorszej jakości, trumnach, będziesz miał możliwość przedziurawić pokrywę (pierścionkiem zaręczynowym lub klamrą od paska).

Pierścionek zaręczynowy jest oczywiście tylko dla zaręczonych szczęśliwców (ci obdarowani brylantem maja dodatkowe fory) - cała reszta musi zadowolić się klamrą od paska (otyli, noszący szelki mogą mieć trochę " w plecy" - ale sami sobie winni, bo o kondycję trzeba dbać nawet "po śmierci".

Okazało się, że twoja trumna to jednak ciut solidniejszy wyrób? Cholerna Unia i jej dyrektywy... Nie martw się - nadal masz szansę...

3. Skrzyżuj ręce na klatce piersiowej i przytrzymaj ramiona rękami, a następnie ściągnij koszulę. Zwiąż ją w węzeł nad głową. W ten sposób:
To uniemożliwi Ci uduszenie się, kiedy ziemia na Ciebie spadnie.

Szczerze mówiąc nie wiem jak przy skrzyżowanych na piersiach rękach można ściągnąć koszulę (że o zawiązaniu jej w węzeł nie wspomnę) ale nie zaszkodzi spróbować - w końcu dla człowieka leżącego pod ziemią - próba nie strzelba i każdy pomysł wart jest rozważenia, a trochę gimnastyki nie zaszkodzi
Się nie uda - się nie przejmuj. To nie koniec naszego samouczka.

4. Kopnij pokrywę nogami. W niektórych tanich trumnach pokrywa zostaje uszkodzona w trakcie zakopywania, na skutek ciężaru ziemi, która na niej leży.

Wracamy do pomysłu "chiński badziew" (tonący brzytwy się chwyta). Nie czarujmy się - nie byłeś ulubionym członkiem rodziny, więc na pewno nie szarpnęli się na trumnę dębową. Więc wal w dechy śmiało - łaski nie robią i muszą puścić.

5. Gdy uda Ci się połamać pokrywę, zrzuć ziemię w stronę swoich stóp. Poruszaj się trochę.

Betka... masz furę miejsca, odpowiednie narzędzia i mnóstwo czasu...No i przyświecasz sobie latarką przecież...

6. Cokolwiek robisz – Twoim głównym celem jest usiąść: ziemia wypełni wolne miejsce i przesunie się na Twoją korzyść, więc za wszelką cenę kontynuuj i próbuj oddychać równomiernie i spokojnie.

Proste jak drut. Ty byś nie usiadł?! Ty?! Nie bądź mięczakiem - nie po to lata ćwiczyłeś na siłowni. Co to za problem usiąść w trumnie?

7. Wstawaj. Pamiętaj: ziemia w grobie jest bardzo luźna, więc torowanie sobie drogi na powierzchnię będzie łatwiejsze, niż się wydaje. Na odwrót jest w czasie deszczowych dni, ponieważ woda sprawia, że ziemia staje się ciężka i lepka.

...a jak usiądziesz, to śmiało wstawaj... Ileż można siedzieć? To znaczy można ale... siedzeniem na d... jeszcze nikt do niczego nie doszedł, a w twojej sytuacji tylko podniesienie się do pionu rokuje szansę na sukces... Oby tylko cię nie grzebali w czasie deszczu - w wilgotnej ziemi można złapać "wilka", a poza tym, mokra ziemia się lepi więc będziesz upaprany "po pachy".

źródło: Tumblr

Już za tydzień porady, jak przy użyciu domowych metod, skutecznie obronić się przed efektami wybuchu bomby atomowej...
Potrzebna będzie reklamówka z Lidla, nożyczki, taśma klejąca i pinezki...
  • 19



#11 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Dobra pishor, wiem, ze robie offtopa, ale nie moglam sie powstrzymac, bede sie chyba smiac do nastepnej soboty.
Dzieki za poprawe nastroju, juz sie boje mniej. :mrgreen:
  • 0

#12

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzieki za poprawe nastroju, juz sie boje mniej. :mrgreen:

No i fajnie - o to min chodziło :mrgreen:
Temat jest ciężki i nie ukrywam, że mam podobne obawy ale w związku z faktem, że raczej nie jestem w stanie nic na to poradzić, próbuję się bronić śmiechem.
"Poradnik" przetłumaczony przez ServusSnajper'a (czy też raczej Snajperkę) nadawał się w sam raz, bo przekroczył poziom absurdu (bez urazy dla tłumaczki :roll:) poza którym pozostaje już tylko nerwowy (vide nasze lęki) ale jednak śmiech :mrgreen:
Więc śmiejmy się póki możemy, a w razie "W" pamiętajmy o latarce i nie zaniedbujmy ćwiczeń w ściąganiu koszuli w ekstremalnie trudnych warunkach :mrgreen:




  • 0



#13 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Mlodzi technicy moga tez pokusic sie o wynalezienie takiego sprzetu, ktory by dzialal dwa metry pod ziemia, dajac rzeczywista mozliwosc kontaktu.
Juz widze, jak dzwonie do mojego eks i mowie:-albo mnie stad wyciagniesz, albo bede dzwonic do Ciebie co noc...
  • 1

#14

Cascco.
  • Postów: 589
  • Tematów: 9
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mlodzi technicy moga tez pokusic sie o wynalezienie takiego sprzetu, ktory by dzialal dwa metry pod ziemia, dajac rzeczywista mozliwosc kontaktu.


Tak ale ktoś musiałby udowodnić że problem jest hmm naglący, poważny, duży.
  • 0

#15 Gość_polished

Gość_polished.
  • Tematów: 0

Napisano

Mlodzi technicy moga tez pokusic sie o wynalezienie takiego sprzetu, ktory by dzialal dwa metry pod ziemia, dajac rzeczywista mozliwosc kontaktu.


Tak ale ktoś musiałby udowodnić że problem jest hmm naglący, poważny, duży.

Gdyby był taki przypadek, że "zmarły" poprosiłby o pomoc komórką czy czymś podobnym zrobionym na okazje o pomoc i rozsławiono by to w tv to w Japonii czy w innych dobrze rozwiniętych państwach produkcja takich urządzeń pewnie rozpoczęła by się.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych