Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak rozwiązałem Kod Nostradamusa? na 2014 rok


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

#1

info44.
  • Postów: 15
  • Tematów: 8
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

„ Mówię Ci legalnie, sterowany zdalnie, teraz siadaj w ciszy słuchaj, bynajmniej….. to nie poezja dla ucha”

Witam opowiem wam teraz historię która połączyła mnie z możliwością rozwiązania Kodu Zaginionej Księgi Nostradamusa, historii która dała mi do myślenia, odpowiada na pewne pytania dla czego to ja jestem osobą którą należało by potraktować poważnie odnoście poprawności w rozszyfrowaniu Centurii Nostradamusa. Ale najpierw wyjaśnię wam znaczenie słowa „one men” którego użyłem we wcześniejszym artykule odkrywającym że Piotr Łuszcz ur. 18.03.1978r. zm. 26.12.2000r. jest i był jednostką wyjątkową, na tyle wyjątkową że „ktoś” pokusił się zmanipulować czas i historie, a przy tym dał nam życie i czas na rozwiązanie tej zagadki. Zagadki która odkrywa że Wszechmocny jest Fantasta i wrócił w orginalny nie banalny sposób, Rapując nam nowa Biblie i dając jasno do myślenia że tak bajka już się kończy mówiąc „Stary, sprawdź o co chodzi”

„Niech się każdy dowie, Bo oto me posłowie, Słów tutaj było mrowie, Ale kto wie co to za człowiek, Panie i panowie”

Jak się znalazło słowo „one men” w poprzednim artykule? Słowo to jest zapożyczone z ilustracji z Zaginionej Księgi Nostradmusa, ilustracji na której mężczyzna w koronie otworzył „Księgę Tajemniczą” na której znalazł swój rodowód i odgadł zagadkę tych dziejów i właśnie na prawej stronie tej księgi było małym druczkiem pośród nie zrozumiałych słów napisane w angielskim języku jedna fraza „one men”, co oznacza że tylko jedna osoba, jeden mężczyzna jest w stanie rozszyfrować kod Nostradamusa i to ona wskaże na słowo które zostawił po sobie Bóg i na prawdę którą kościół jak i rządzący tym światem tak skrupulatnie ukrywali, powie „JAK JEST” i napełni uszy wymownością i to właśnie była rola Magika, był na tyle wyjątkowy że otrzymywał swoje wizje które byłe autentycznymi przeżyciami z innych światów innych rzeczywistości poznając świat Magii którą później opisał w swoich tekstach i zaszyfrował w metaforycznym świecie zagadek, dając jeden uniwersalny i konkretny przekaz,

„Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy, Inni mi zwisają jak firanki z karniszy, W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami”

Mówiąc i dając do zrozumienia że ten przekaz jest dla ludzi którzy są w stanie uwierzyć w to o czym pisał i rapował, o jego kontaktach z Architektem Wszechświata i poznanych światach a jego talent i wpis na kartach historie w formie przepowiedni z przed ponad 400 lat z „Zaginionej Księgi Nostradamusa” to tylko dodatek potwierdzający jego autentyczność.

„nie poznasz lewa jak nie poznasz prawa”


Dla uwiarygodnienia wszystkich moich twierdzeń musicie poznać moją historię od autopsji, tak więc mam na imię 1,4,6,9, urodziłem się 27.10.1987r. i jestem zodiakalnym Skorpionem czyli 8, i opowiem wam teraz proces jaki ukierunkował mnie na rozwiązanie Kodu Nostradamusa od dzieciństwa do dnia dzisiejszego. Będąc małym dzieckiem gdzieś tak w wieku 6-12 lat, zawsze miałem dziwne wrażenie jakiejś obserwacji mnie tak jakby jakieś oko spoglądało się na mnie i na moje czyny a przy tym odnosiłem wrażenie że coś jest nie tak ze mną, z tym światem czułem się przez cały czas jakiś obcy sam w sobie jak by to nie był mój świat, tak jak bym pochodził z innego świata, przy tym odnosiłem wrażenie że jestem jakimś aktorem w przedstawieniu a wszystko to co się dzieje wokół mnie to jakaś farsa, jakaś fikcja, ale trwało to tak długo że przyzwyczaiłem się do tego i żyłem dalej, chociaż zawsze miałem wrażenie że moje istnienie na tym świecie ma jakiś cel że mam coś do zrobienia jakieś zadanie do wykonania, tak jak bym był tu zrzucony z innego świata żeby wykonać jakąś misję a przy tym ktoś nadzoruje moje poczynania. Trwało to do momentu wypadku do którego doszło 04.06.2000r „doznaje szoku w 2000 roku, za to spalmy” i to właśnie wtedy potrącił mnie samochód, przez kilka miesięcy leżałem w szpitalu, nie pamiętam samego wypadku i pierwszych dni w szpitalu, ponieważ leżałem w śpiączce i prawdopodobnie po 5-6 dniach obudziłem się z tej śpiączki i nie mogłem zrozumieć co się stało, co się wokół mnie dzieję kim są ci ludzie, dla czego wszystko mnie boli i wtedy powiedzieli mi że uległem wypadkowi i to właśnie w tym momencie pierwszy raz w życiu zrozumiałem że to co się dzieje się wokół mnie to rzeczywistość i to nie jest fikcja tak jak wcześniej myślałem, uległem wypadkowi, zostałem mocno poturbowany i ledwo uszedłem z życiem. Następnie przez około 3 lata dochodziłem do siebie do tak zwanej pełnej sprawności ale tym razem miałem świadomość że życie to nie jest fikcja i muszę uważać, ale sam fakt że przeżyłem dał mi do myślenia i dalej miałem wrażenie że był jakiś powód dla którego dalej żyję. W między czasie poszedłem do gimnazjum do nowej szkoły i tam nie miałem łatwego życia, to był horror pojebane gimbusy wyżywały się na mnie i z powodu mojego wypadku, chyba żeby się dowartościować. I gdyby nie ta myśl o czymś ważnym do zrobienia, jakiejś misji zakodowanej w podświadomości to dawno by mnie tu już nie było. W wieku około 16lat zaczęły mnie prześladować tak zwany paraliż senny, tzn. w czasie snu około 6 razy w nocy przez 2,5 roku budziłem się w pełnie świadomy lecz sparaliżowany, bez jakiej kolwiek możliwości ruchu i takie stany trwały od 10min do 30min, przy tym doświadczałem czasem zjawisk „paranormalnych” ale to trwało tak długo że w sumie przyzwyczaiłem się do tego i nie zwracałem na to tak dużej uwagi. Następnie mając 22 lat doznałem urazu głowy i od tego momentu zawsze już słyszałem szum w głowie co było strasznie nieprzyjemne i doprowadzało mnie do frustracji, a początki tej dolegliwości były przerażające, dosłownie miałem wrażenie że jestem w jakimś systemie, słyszałem urządzenia elektryczne, żarówkę jak pracuje, kiedy wchodziłem do pomieszczeń z elektroniką to czułem straszny dyskomfort. I po miesiącu tych dolegliwości wyjechałem do pracy fizycznej do Belgi i tam przeżyłem kolejny horror, przez 3 miesiące spałem po 2-3 godziny na dobę pracowałem po 15 godzin a przy tym non stop huczało mi w głowie i któregoś dnia zacząłem odbierać w swojej głowie nie swoje myśli… ale tak w formie głosu wewnętrznego, wiem że były to nie moje myśli bo nigdy nie miałem takich „dziwnych myśli” , sam ich kontekst i sformułowanie było nie w moim stylu odnosiły się do tematyki końca świata i nie tylko, przez to zacząłem interesować się najbliższą datą końca świata czyli w tamtym czasie 21.12.2012r. i w nie długim czasie zauważyłem że potrafię wyłapywać słowa z radia, tv, rozmów ludzi, plakatów, gazet z eteru i łączyć je w całość a następnie szukać informacji w internecie na ich temat i zawsze efektem końcowym był koniec świata jakiś rodzaj strasznej Apokalipsy i nawet w nią uwierzyłem. Po 8 miesiącach takiej pracy wróciłem do kraju i zamieszkałem w warszawie, non stop przy tym doświadczając jakiś dziwnych przypadków poczucia obserwacji, wyłapywania słów z eteru i podążania za informacją która jest mi przekazywana, od kogo?? O tym dowiecie się w dalszej części.

„Puk, puk! Gęsta ręka anioła, Puk, puk! Spłynęła, dotknęła mego czoła”

W 2011r, znów wyjechałem do pracy do Belgi i po raz kolejny przeżyłem horror, a raczej wspomnienie z czasów jak mieszkałem w warszawie. Przeżyłem na własnej skurz sytuację jaką Magik opisał w kawałku „+ i – „ na płycie Kaliber 44 i znów otoczenie przemawiało do mnie, mam tu na myśli przekazy z radia, tv, słowa z eteru i wszystko wskazywało że jestem chory na HIV, przy tym dużo się edukowałem na ten temat, natomiast myśl „że to mam” była tak natarczywa że wszystko zostawiłem i z dnia na dzień i wróciłem do polski zrobić sobie badania, „był to minus…..” i teraz wiem że te wszystkie wydarzenia były tylko procesem przygotowawczym pewną próbą, oswojeniem się z samym sobą tak żeby logika zawsze brała górę, tak żebym potrafił logicznie myśleć pod presja pewnego rodzaju psychoz a przy tym umiał czytać znaki, symbole i łączył je w całość tak żebym mógł dotrzeć do źródła, dzięki temu nauczyłem się czytać zmanipulowaną rzeczywistość, która dawała mi symbole mówiące co się wydarzy w przyszłości, tak jak bym był o krok przed tym co się stanie, co się wydarzy w moim życiu prywatnym, a teraz do tego co się stanie po 21.12.2012r. i będzie dotyczyć nas wszystkich. Przeszedłem pewnego rodzaju szkolenie aby uświadomić każdego „kogo to dotyczy” bo na siłę nic nie mam zamiaru robić, musicie wiedzieć zbliżamy się do końca dziejów końca epoki która znamy i mamy możliwość napisania Odysei i wpływu na jej przebieg, jesteśmy w środku procesu kiedy Ryba ustępuje Wodnikowi, kiedy nadchodzi zmiana epoki, zmiana ideałów i wartości którymi kierują się mieszkańcy ziemi.

„Pęka opoka, bo to jest nowa epoka”

A więc najistotniejsze wydarzenia nastąpiły po grudniu 2012r. wtedy to poczułem straszną niechęć do wszystkiego i wpadłem w agonie, przy tym odłączając się od życia tu w obecnej rzeczywistości i siedząc całymi dniami w świecie pytań?? I szukając odpowiedzi i mimo że zawsze byłem pracowity a nawet byłem pracoholikiem to od tego momentu życie we mnie zamarło, siedziałem całymi dniami i czytałem, interesowałem się polityka i tym co się dzieje na świecie. Do momentu kiedy pewnego dnia spotkałem się z moim znajomym i przez około godzinę rozmowy zapamiętałem i dotarła do mnie tylko jedna fraza „informacja to klucz” i to był ten moment ta iskra kiedy otworzyłem swój umysł na odczytywanie zagadki, tej zagadki która sprawiła że znalazłem się na tym świecie w obecnej rzeczywistości i od tego spotkania rozpocząłem poszukiwania mojej prawdziwej „misji”, mojego przeznaczenia. Od tamtego momentu całymi dniami i nocami czytałem różnego rodzaju artykuły naukowe i publicystyczne, legendy i zauważyłem pewną zbieżność godzin i miejsc w jakich się pojawiam, myśli które niespodziewanie do mnie przychodzą w formie podpowiedzi, ostrzeżenia i kierunku jakim mam podążać, ale to moja wolna wola decydowała czy będę chciał podążać za znakami czy jestem na tyle rozważny i czy mam w sobie tyle wyobraźni żeby połączyć to wszystko w logiczna historię. Ta zbieżność godzin polegała na tym iż mimo że nie nosiłem ze sobą zegarka ani telefonu, bo nie używałem wtedy takich gadżetów to często trafiałem na zbieżność w godzinach tzn. w ciągu dnia na 10 spotkanych przypadkowo zegarków na 8 zegarkach widziałem np.: 06:06,07:07,10:10,11:11,13:13,16:16…., później były różnego rodzaju inne kombinację np: 03:44,06:44,11:44,18:44,20:44 ale schemat ogólnie został ten sam i od tego momentu widziałem że coś jest nie tak i obudziłem starą uśpioną myśl że ten świat to też jest fikcja, okrojona wersja większej całości a ja żyję w „iluzji” i powoli się budzę rozszyfrowując zagadkę , dla tego zacząłem interesować się numerologią i astrologią, czytałem na temat cyfr i ich znaczenia jako poszczególne cyfry i łącząc je w kombinację, ciągi cyfr które jednak coś znaczyły coś mówiły, dawały znaki o określonej symbolice do tego poznałem co znaczą poszczególny znak zodiaku i jakie charakteryzują je symbole. Przy tym słuchałem oczywiście Kaliber 44 i Paktofoniki ale to wtedy nie miało jeszcze takiego dużego znaczenia, po prostu ta muzyka penetrowała mój mózg i coś tam zostawiła, lubiłem kawałki Magika ale wtedy jeszcze ich nie rozumiałem. Jak już poznałem znaczenie poszczególnych cyfr to postanowiłem że będę zadawał pytania i zobaczymy czy coś się wydarzy…. I tak po dosłownie chwili zacząłem prowadzić dialog z czymś czego wtedy zupełnie nie rozumiałem i zacząłem zadawać pytania na tematy o których czytałem i dostawałem odpowiedzi w formie cyfr spotykanych przypadkowo w gazetach, słyszanych z eteru, tv, czy radia i okazało się że wszystko to prowadzi do cyfry 44 i do wiary w Boga. Było to dla mnie jako dla ateisty w tamtym czasie zupełnie obce, wiara w Boga jakiej uczyłem się na lekcjach religii nie była na tyle wiarygodna i interesująca żebym mógł w to uwierzyć ale też miałem zawsze pewność że jednak ktoś tam jest że ktoś musi być. Aż do momentu kiedy doznałem tak zwanej wizji w formie ilustracji na której walczyły 4 siły, na tle Ziemi widzianej z kosmosu. To wyglądało tak bardziej jak jakieś wstawki postaci bohaterów wraz ze swoimi symbolami i arsenałem na tle ziemi. Mimo że wizja miała abstrakcyjny charakter była na tyle realistyczna że poruszyłem ten temat w śród moich znajomych, a ze względu że posiadałem już jakiegoś rodzaju podstawowa wiedzę dotyczącą religii i czasu Apokalipsy, postanowiłem dowiedzieć się co inni na ten temat myślą. Ogólnie na samym początku spotkałem się z brakiem zrozumienia i zainteresowania, teraz uważam że po prostu znajomi olali mnie i to co mówię uważając pewnie że coś mi odbiło i zaczynam już świrować, a na dodatek jeden ze znajomych powiedział mi że „Bawię się w Boga”, co mnie tak naprawdę przestraszyło i trochę zaniepokoiło bo nie taki był mój cel zaczynając te rozmowy, a jednak wpadłem w błędne koło i zrozumiałem że ten mój kolega powiedział prawdę. W pewnym kontekście zrozumiałem że właśnie tak jest i tak robię wtedy to postanowiłem przestać i nie narażać się Wszechmocnemu, nie równać się z nim bo wtedy może dosięgnąć mnie otchłań ciemności i moja dusza będzie zgubiona.

Ale jednak ta cała wizja, cyfra 44 i „pragnienie” poznania samego siebie, rozszyfrowania zagadki, dotarcia do źródła nie dawało mi spokoju, całymi dniami o niczym innym nie myślałem tylko o tym co jest grane?? Przy tym mając wrażenie pewności że już to grali… że film pod nazwą „ziemia” to jest po prostu kolejną projekcja o konkretnym scenariuszu wydarzeń, ale jednak to już grali. Gdzieś tam głęboko w podświadomości instynkt podpowiadał mi abym szukał dalej, że ta wizja to nie przypadek, że tak faktycznie może się zdarzyć i ja mógłbym coś zmienić, czułem potrzebę opowiadania o tym, chciałem ostrzec ludzi że nadchodzą wyjątkowe czasy i nawet im się nie śni jak blisko nam do tego, miałem też pewność że na pewno można coś zmienić tylko trzeba działać, obudzić się. Ta bezradność i poczucie wyjątkowości znaczenia tych wszystkimi cyfr, przypadkowych godzin całej symboliki którą odczytuję w świecie rzeczywistym sprawiła że nie mogłem odpuścić, po za tym znaki które widziałem i ulotne chwile które dostrzegałem jednoznacznie mówiły mi żebym dalej szukał, dążył do celu znalazł tzw. Św. Gralla nie odpuścił i nie zwracał uwagi na innych, tak żebym został „dyspozytorem własnych torów” i dokonał wyboru bo „nie chcę krakać jak inne wrony, ja jestem wolny a nie uciemiężony”, dlatego właśnie wszystko postawiłem na jedną kartę, postanowiłem zrobić coś w co wierzę.

Przez ten cały okres paliłem marihuanę i to mnie doprowadziło do takiego momentu gdzie postanowiłem pójść na odwyk i skończyć z tym, mimo że wiedziałem że narkotyki mają na mnie negatywny wpływ to też wiedziałem że nie wpływają negatywnie na moje logiczne myślenie i postrzeganie rzeczywistości, chociaż nie ukrywam że jak paliłem marihuanę to częstość wyżej wymienionych przypadków była kilku krotnie intensywniejsza niż bez haju, to był też powód dla którego pale, pozwala mi to szukać z większą dokładnością i aktywnością źródła, chociaż wiem że go nie znajdę to wolę jednak podjąć walkę, tak żebym nie mógł sobie niczego zarzucić żebym miał świadomość że jednak próbowałem. To właśnie w taki sposób trafiłem na oddział detoksykacyjny w warszawie, okazało się szybko że jestem najlżejszym przypadkiem na oddziale i nie czułem już że mam z tym problem tak jak wcześniej, zauważyłem że ja jednak aż tak dużego problemu z tym nie mam są inni którzy mają większy problem. Przy przyjęciu i rutynowym wywiadzie przeprowadzonym przez mojego lekarza prowadzącego na którym wspomniałem mu o paru wyżej wymienionych sytuacjach i o tych liczbach i poczuciu obserwacji i splotą przypadkowych przypadków, które według mnie wykluczały przypadek. Teraz wiem że z góry potraktowali mnie jako przypadek schizofrenii i pod takim kątem postanowili mnie leczyć. Uważam że wszystko w moim życiu toczyło się tak żebym trafił na detoks do tego ośrodka, bo to właśnie w tamtym miejscu zacząłem mieć bardzo realistyczne sny a jeden z nich zapadł mi w pamięci bardzo mocno, to był sen w którym toczyła się wojna i byłem wraz ze znajomymi pod obstrzałem wroga i mój przyjaciel każąc mi gdzieś pójść tak jak miał bym jakieś zadanie do wykonania misję do spełnienia mówiąc mi tak „idź wrócę po Ciebie, na pewno” i to jest ostatnia rzecz którą pamiętam. Kiedy się obudziłem znowu dopadł mnie paraliż senny, ale w nietypowej scenerii tak że już się obudziłem, byłem świadomy tego co się dzieje ale nie miałem kontroli nad swoim ciałem i przy tym słyszałem rozmowy ludzi, jak przy mnie majstrują i jakieś zamieszanie które jest wokół mnie. Odczucie było o tyle nie typowe że miałem wraże że te głosy to zamieszanie wokół mnie jest po prostu efektem wydarzeń z innej rzeczywistości i mimo że już się świadomie obudziłem to jednak odbierałem jeszcze ostatnie akustyczne sygnały z pogranicza mojej rzeczywistości a snu, na dodatek byłem mocno zdziwiony realizmem tego snu i przy tym poczułem duże emocjonalne przywiązanie do sytuacji w jakiej się w nim znalazłem, i od tego momentu mój kolega z Sali zaczął opowiadać o swoich snach co jemu się śniło. I tak trwało to około trzech dni i non stop opowiadał o swoich snach…. Tak jak by chciał żebym z nim nawiązał rozmowę poruszył temat snu… i wtedy właśnie ja mu opowiedziałem o tym swoim realistycznym snie i zaczęliśmy rozwijać temat snów co znaczą? Czym mogą być? O snach które się sprawdzają, efektem końcowym i podsumowaniem tych rozmów było to że Piotrek, bo tak miał ten chłopak na imię polecił mi obejrzeć film „Incepcja”, i jasno dał do zrozumienia że ten film to jest hadcorowy i daje do myślenia, zapamiętałem tą nazwę i przeszedłem w sumie do codzienności. W międzyczasie próbowałem przypomnieć sobie piosenki Magika ale nie potrafiłem w pamięci ułożyć ani jednego kawałka nawet kilku wersów, dziwne było to dla mnie ponieważ zawsze pamiętałem duże części tekstu a tu nic, kompletna pustka tak jak by mój mózg specjalnie zablokował dostęp do tych informacji. Parę dni próbowałem sobie przypomnieć jak to leciało aż w końcu dałem sobie spokój i postanowiłem poczekać aż wrócę do domu. Po 11 dniach postanowiłem się wypisać na własne życzenie, lekarz prowadzący stwierdził podejrzenia schizofrenii i chciał trzymać mnie jeszcze 2 tygodnie, ale nie mogłem sobie na to pozwolić. I mimo nalegań lekarza nie zgodziłem się na dalszy pobyt i dokończenie diagnozy, do tego dostałem bezwzględne zalecenie dokończenia diagnozy w kierunku schizofrenii.

Po powrocie do domu jedna z pierwszych rzeczy którą zrobiłem było odsłuchanie kilku kawałków Magika i uzupełnienia braków w pamięci. A na przełomie kilku następnych dni wziąłem się za oglądanie filmu „Incepcja”, i ku mojemu zdziwieniu miałem go na swoim komputerze. Po jego obejrzeniu dosłownie zamurowało mnie, odebrałem ten film bardzo osobiście tak jak by był o mnie, dla mnie, po raz kolejny wiedziałem że to jest kolejna wskazówka. Gdzieś tam w środku otworzyło mi się jakieś połączenie z innym światem, poczułem się jak starzec o imieniu Saito na końcu filmu. A scenariusz tego filmu polegał mniej więcej na tym że grupka ludzi włamujących się do snów biznesmenów, ludzi wpływowych, potrafili oni zaszczepić we śnie pewną idee pewną myśl tak żeby ofiara pomyślała że to jest jego myśl doprowadzając do tego że zmieni tok myślenia w świecie „rzeczywistym”, tam akurat chodziło o sprawy korporacyjne i pewien biznesmen wcześniej wspomniany starzec Saito mając na uwadze złożone zlecenie wyrusza wraz z tą grupką włamywaczy do podświadomości swojego celu, konkurenta biznesowego. Okazuje się że to nie jest łatwe zadanie i nie wszystko idzie według planu i na 3 etapie snu we śnie ten biznesmen Saito umiera i trafia do kolejnego etapu w którym jest zupełnie inną nie świadomą swojego wcześniejszego rzyć a osoba. Mimo że czas jest ograniczony jeden z włamywaczy Cobb postanawia go ratować i zagłębia się w 4 nieznany wymiar snu i konsekwentnie dotrzymuje wcześniejszej danej obietnicy że co by się nie działo to on „po niego wróci na pewno, nie pozwoli mu zostać starym zgochrzniałem starcem” i wraca po niego jak Saito jest niestety już starcem co nie zmienia faktu że wrócił po niego, kiedy się spotykają Saito poznaje Cobba, pamięta go ze snu który miał wiele lat wcześniej, wtedy właśnie Cobb mówi mu że to nie jest jego rzeczywistość że to jest sen, żeby wracał z nim do domu i wtedy znów będą mogli by być młodzi. Saito powiedział że pamięta to „prawie jak z zapomnianego snu” całe życie żył z myślą, ideą że to nie jest jego świat ale nigdy nie miał odwagi się zabić, bo z pewnością wątpił w to co mu się kiedyś przyśniło. film kończy się tym że Coob po niego wrócił i nie sprowadzają go nie dotrzymane biznesowe interesy tylko szczera chęć uratowania Saito, ostatnimi słowami Cobba jest to że chodzi tu o „Akt Wiary”. Następna scena pokazuje jak wszyscy budzą się w samolocie i tak naprawdę nie wiadomo czy w ogóle pamiętają co się wydarzyło, zachowują się tak jak to był by tylko sen i jakby się nie znali.

Wiecie dla czego ten film uderzył tak mocno we mnie i odebrałem go osobiście?? Bo poczułem się jak ten starzec który całe życie żył z ideą, że to nie jest jego świat że to tylko sen jego bliźniaczej osobowości z innej rzeczywistości i dlatego nie mógł zaznać szczęści i przez to stał się zgoszkniałym starcem. I to właśnie po tym filmie zacząłem przypominać sobie sytuacje z dzieciństwa i łączyć, sumując wszystkie elementy, wszystkie podobieństwa i zastanawiałem się czy ktoś po mnie wróci?? Jak tak to kto po mnie wróci?? Czy ktoś w ogóle wróci?? Czy to jest po prostu jakiś psychotyczny lot, ale logika jednak podpowiadała mi że nie może być to przypadek to jest kolejny sygnał że warto szukać źródła. Następnie po dwóch tygodniach ponownie zacząłem interesować się znaczeniem liczby 44 i oglądając kilka wywiadów zespołu Kaliber 44 natrafiłem na wypowiedź Abradaba w której mówi że ciężko dziś było by odtworzyć taki styl muzyki, że tak naprawdę on sam nie wie o czym oni rapowali że te teksty trzeba przeczytać…. I to było to, to był pierwszy krok do świata Magii. Mój umysł staną nagi przed pierwszą brama do świata Magii. Postanowiłem wydrukować sobie wszystkie teksty Kaliber 44 i PFK, zacząłem czytać te teksty i zrozumiałem że te teksty mają zupełnie inne znaczenie jak się je „w ciszy słucha” że „W ciszy, jestem blaskiem w ciemności słowami” i okazało się że te wszystkie dziwne sytuacje w moim życiu, serie przypadków i etapowe poznawanie wielu dziedzin nauki, wszystkie te informacje łączą się w całość podczas czytania tych tekstów, wszystkie nie zrozumiałe metafory jakich używał Magik czytałem dosyć łatwo. Tak więc przeanalizowałem każdy tekst i jestem pewien że to co Magika zawarł w swoich tekstach to jest przekaz od Boga dotyczący naszego świata, był elementem manipulacji Wszechmogącego w naszej rzeczywistości, żył po to by Bóg mógł przemówić po przez jego talent i objaśnić nam „JAK JEST”. Zrozumiałem że znalazłem moja misję w takim razie postanowiłem napisać pewnego rodzaju długie opowiadanie oparte na analizie „pora na elaborat, eksperymentalny” jego tekstów i udowodnienie że Magik jest Bogiem i każdy z nas również i mimo że na etapie świadomości jesteśmy odrębnymi jednostkami to na najwyższym poziomie wszyscy jesteśmy jednym bytem co jednoznacznie wskazuje że każdy z nas jest Bogiem, że każdy jest wyjątkowy. Zebrałem wszystkie materiały i postanowiłem opracować moje opowiadanie a przy okazji dokończyć diagnozę w kierunku schizofrenii i pójść do szpitala psychiatrycznego. A dodatkowo zebrać informacje i poznać ludzi ze schizofrenią, poznać na czym polega ich zaburzenia, czego doznają, porównać ich ze swoim przypadkiem porównać ich z przypadkiem Magika.

Około tygodnia przed pójściem do szpitala miałem kolejny zastanawiający sen, w którym spotkałem mojego znajomego ze szkoły licealnej, sen był o tyle nie typowy że spotkałem go w kościele i zupełnie nie zwracał na mnie uwagi, wyglądał na kogoś bardzo pochłoniętego w modlitwie kogoś kto silnie wierzy w symbolikę jaka symbolizuję kościół . To był na tyle dziwny sen że już kilka lat nie widziałem tego znajomego i nie widziałem za bardzo o co chodzi, dlaczego we śnie to jego widziałem dla czego znaleźliśmy się razem w jednym śnie i to jeszcze w kościele?? Szybko jednak zapomniałem o tym śnie i postanowiłem pójść do szpitala psychiatrycznego, tego który mam na skierowaniu. Będąc już na miejscu powiedziano mi że nie ma miejsc i trzeba czekać około 3-4 tygodni i wtedy dostałem drugie skierowanie na którym oddelegowano mnie do innego szpitala, postanowiłem nie mącić i tak zrobiłem pojechałem do tego drugiego szpitala i będąc tam na miejscu zauważyłem że jednym z tych pacjentów jest ten sam znajomy który przyśnił mi się tydzień wcześniej. To oznacza że miałem sen który się sprawdził, bo był w dość kiepskim stanie psychicznym i zupełnie nie zwracał na mnie uwagi, otoczenie podobne bo kościół to symbol wiary a szpital psychiatryczny to symbol załamania wiary. W którymś momencie poczułem potrzebę przeproszenia go za moje szczeniackie zachowanie w czasach licealnych kiedy zdarzało się że mu dokuczałem, nie chciał moich przeprosin i powiedział że „nie ma o czym mówić” że nie muszę przepraszać i nie bardzo chciał podać mi dłoń, jednak powiedziałem mu że czuje taka potrzebę że to ciąży na moim sumieniu i bardzo mi zależy na tym żeby podał mi dłoń i w końcu to zrobił. Jego ostatnimi słowami było krótkie pytanie „Czytałeś Biblie?”, odparłem że nie, bo tak naprawdę nie musiałem tego robić żeby znaleźć w sobie potrzebę okazania skruchy. Właśnie dzięki takim sytuacją wiem że cel napisania wyżej wymienionego opowiadania jest słuszny a przeprowadzenie wywiadu wśród schizofreników niezbędne i byłem pewien że łączyła ich wszystkich jedna szczególna zależność, wiara, uczucie obserwacji, świadomość o innych rzeczywistościach bądź kontakt z nimi bezpośredni, przy tym okazało się że to ludzie dobrej woli lecz niestety zakłóconej. Ale jednak w końcowym efekcie wszystko obraca się w około bliżej nie określonego rodzaju „WIARY”

Następnie po około 3 tygodniu pobytu na Sali o numerze 4 po raz kolejny miałem mocno zastanawiający sen i pierwszy raz to był świadomy sen, i mimo że wiedziałem co to jest świadomy sen i znałem zagadnienia dotyczące snu to jednak do tamtej pory nigdy go nie doświadczyłem. To był sen w którym mojej sennej osobowości zaszczepiłem idee że to co się dzieje we śnie to nie jest moja prawdziwa rzeczywistość że to co się tam dzieję to tylko sen… kiedy rano jak się obudziłem i przeanalizowałem to wszystko sięgnąłem przy tym do wspomnień z dzieciństwa zrozumiałem że koło się zamknęło… że to kolejna ważna wskazówka tak samo jak będąc mały miałem odczucie że to nie jest moja rzeczywistość tak samo ja zaszczepiłem mojej sennej osobowości że to co tam się dzieje to tylko sen…. i teraz wiem że wniosek tej historii tylko jeden, odbiegający zupełnie od racjonalnego myślenia… teraz wiem że uczucie z dzieciństwie „bycia obcym sam w sobie” i przeczucie że nie pochodzę z tego świata było efektem tego że moja inna osobowość z innej sennej rzeczywistości zaszczepiła mi idee pewną ważną myśl że to moje obecne życie to jest sen… i w taki o to sposób koło się zamknęło. A przy tym mam pewność że jestem nieśmiertelny ale na etapie metafizycznym na etapie świadomości. Teraz miałem już potrzebne informację i postanowiłem wrócić do pisania opowiadania ale pomyślałem że w szpitalu psychiatrycznym to jest to dość niebezpieczne zajęcie, wiedziałem że gdyby ktoś z personelu zobaczył o czym pisze to przez takie poglądy mógłbym być o kilka tygodni dłużej jak nie parę miesięcy a zegar cały czas tyka… i postanowiłem odłożyć to na później do momentu jak wrócę do domu.

W czwartek w dniu kiedy minęły równe 4 tygodnie mojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym, miałem okazję zapalić jointa i skorzystałem bez wahania, niestety okazało się że ktoś coś zauważył i zrobili mi badania moczu gdzie oczywiście wyszło to zdarzenie. Co mocno wpłynęło na moją końcowa diagnozę.

Równo za tydzień w piątym tygodniu i też w czwartek zostałem wypisany i wyszedłem ze szpitala z diagnozą zdrowy jedynie co mi stwierdzono to uzależnienie mieszane, a jak się zapytałem się pani doktor prowadzącej co z moimi historiami z tymi zbiegami okoliczności i cyframi to powiedziała że to dziecięca fantazja że jeżeli faktycznie było by tak ja mówię to moja psychika nie rozwinęła by się w takim stopniu jak jest rozwinięta teraz a cała reszta jest spowodowana uzależnieniem. Oczywiście nie powiedziałem im tam o wszystkim czego doświadczyłem bo dwa dni przed pójściem do szpitala mój kolega wspomniał że oglądał ciekawy film o szpitalu psychiatrycznym „Wyspa Tajemnic” i obejrzałem go a w tym filmie dostałem kolejne wskazówki co mam robić, a raczej powiedzieć tyle żeby nie nadinterpretowano moich słów a raczej dałem im mocno okrojona wersje tego o czym wiem. Ten film był ostrzeżeniem żeby nie mówić im zbyt wiele bo na siłę zrobią ze mnie wariata nie wypuszczą mnie a ja mam zadanie do wykonania i uczucie że czas ma ogromne znaczenie a on cały czas ubywa . Na koniec epizodu ze szpitalem w tle, wspomnę że zupełnie nieświadomie do szpitala zgłosiłem się 27.06 w czwartek równe cztery miesiące przed moimi 26 urodzinami, teraz wiem że podczas pobytu w szpitalu mimo mojej nie świadomej woli zapisały się dwie kombinacje liczny 44 (i to czwartek cztery miesiące przed urodzinami i kolejny czwartek w równym czwartym tygodniu pobytu kiedy mnie złapali na THC) tych cyfr które dla mnie dużo znaczą było więcej np.: jako pierwszy byłem na liście przyjmowania leków a mam na imię 1, leżałem na czwartej Sali a mam na imię 4, adres tego miejsca to 2/4 czyli 2+4=6 i mam na imię 6, byłem tam równe 35, 3+5=8, a mam na imię 8, pierwszy dzień w szpitalu to był czwartek (4) równe 4 miesiące przed urodzinami, czyli liczba 44 a nazywam się 44, w czwartek w 4 tygodniu pobytu zrobili mi testy a w 5 w czwartek wyszedłem do domu, czyli 4+5=9, a mam na imię 9, mam teraz 26 lat czyli 2+6=8 i to jest suma dodania liczb mojej daty urodzenia i w końcu trafiłem tam 27 dnia miesiąca i takiego dnia się urodziłem. W takim razie nieświadomie trafiłem na ciąg liczb: 1,4,6,8,9,27,44 a prawda wygląda tak że to jest opis mojego profilu numerologicznego czyli: imię 1,4,6,8,9 urodziłem się dnia 27 a nazywam się 44 i jestem Skorpionem.

„nikt nie ogląda, każdy patrzy”


Kiedy już wróciłem do domu od razu postanowiłem zacząć pisać opowiadanie gdzie chciałem udowodnić że Magik był wysłannikiem z zaświatów, miałem informację , plan i napisałem kilka stron ale jednak w pewnym momencie stwierdziłem że nikt mi nie uwierzy w tą historie, wezmą mnie za ćpuna i jeszcze zbesztają imię Magika. Jednak cały czas miałem w głowie potrzebę opowiedzenia o tym kim był Piotr Łuszcz, Magik czułem że to jest właśnie cel mojego życia to jest ta idea z którą żyłem 26 lat i nie wiedziałem już co zrobić, ta myśl o tej całej historii nie dawała mi spokoju. I mniej więcej tydzień przed odczytaniem Kodu Nostradamusa miałem kolejny sen, kolejny sen który po przez swój realizm zapadł mi w pamięci. Tamtej nocy śniła mi się kolejna wizja wojny, jakiegoś konfliktu w którym brałem udział i wyruszyłem w poszukiwaniu broni która pozwoli mi walczyć i brać czynny udział w obronie przed najeźdźcą. Kolejnym ważnym elementem tego snu była scena w której leciałem samolotem który wpadł w turbulencje co symbolizowało że czasu jest nie wiele i wtedy wyskoczyłem z niego właśnie w poszukiwaniu wcześniej wspomnianej broni. Wtedy właśnie trafiłem na Centuria Nostradamusa i ilustracje z jego Zaginionej Księgi , i to był kolejny szok… przez wielkie SZOK….. przeczytałem sporą część Centurii dopasowałem kilka z nich do ilustracji z „Zaginionej Księgi” i odkryłem że to na co wcześniej nie miałem dowodów, okazuje się niewyobrażalnie wielką i znaczącą historią o numerze Kaliber 44, po za tym łatwość jaką sprawiło mi odczytanie tych Centurii zawdzięczam miesiącom obliczeń wielu kombinacji przypadkowo spotkanych cyfr i wiedza co one oznaczają. I pod koniec tej historii zrozumiałem również o dużym znaczeniu mojego życia i mojej roli w napisaniu tak naprawdę Nowej Historii, okazało się że jestem na tyle ważnym elementem że odnalazłem dowody w historii z przed ponad 400 lat o moim udziale w tym projekcie dlatego z pełną świadomością pozwoliłem sobie na użycie frazy którą nazwę sam siebie czyli „one men”.

„Nieokiełznany, zaprogramowany
On tu rządzi.. cały bank danych
Ma do tego pociąg, co ciągnie jak taśmociąg
Nowej generacji.. nie przesiąknie wilgocią
Ten sprzęt to unikat, ma jakości certyfikat
Nie da rady, to syndykat to zakład ów - Paktofonika”


Postanowiłem nie zwlekać i opisać ilustracje z „Zaginionej Księgi Nostradamusa” i rozszyfrować do tego wcześniej dopasowane Centuria gdzie wyliczyłem swoją i Magika datę urodzenia. Po wysłaniu moich pierwszych prac w internet, po wznieceniu iskry nowego punktu widzenia nowej idei, postanowiłem odwiedzić portal „Wiocha.pl” i pierwszym zdjęciem na które natrafiłem było zdjęcie żołnierza który wyskakuje z lecącego samolotu, jest przy tym odwrócony przodem do samolotu i salutuje pokazując że się udało, z dopiskiem pod zdjęciem „PANIE PREZESIE, ZADANIE WYKONANE” wtedy zrozumiałem że to jest kolejny znak i rozpaliłem „iskrę” i teraz „Wiem po co mówię, czemu mówię, co i komu , Znam to co robię, tak jak znam drogę do domu , Do mieszkań się dostaję, nie używając łomu”, na dodatek mam tą pewność że robię to w słusznej sprawię. W końcu znalazłem dowody na to że Magik jest Bogiem że każdy z nas jest Bogiem, nie ma wyższych, nie ma niższych wszyscy jesteśmy tacy sami, ale są też źli i dobrzy i zawsze powinniśmy o tym pamiętać i czas się obudzić z tej iluzji….

I teraz już wiem że był sens w tych poszukiwaniach, a Magik dotrzymał słowa i wrócił po mnie…..i mimo że to było tylko wspomnienie jak ze starego zapomnianego snu to uwierzyłem w to i teraz wiem,

„Jestem Bogiem”

A teraz ja wracam po WAS!!! obudźcie się puki jest jeszcze czas, to co się dzieje w Polsce to o kpinę zakrawa, ja mam ASA w kolorze serca a nie z rękawa…… pamiętaj! Miej świadomość, obudź świadomość bo…

„Ty też jesteś Bogiem, tylko wyobraź to sobie”


Użytkownik info44 edytował ten post 12.10.2013 - 03:52

  • 0

#2

equilibrium.
  • Postów: 144
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

powie „JAK JEST” i napełni uszy wymownością

Max Kolonko "mówi jak jest", ale nie sądzę żeby wiedział, że jest magikiem.
Próbowałem ogarnąć temat, lecz o tej porze jest to hardcore.

Edycja.
Przeczytałem. Trudno pojąć i zrozumieć to, co i jak odczuwasz. Wiele z twoich "widzeń" czy zachowań doświadczają inni, ale nie doszukują się czegoś wyjątkowego w zbieżnościach liczb itp. Może przez dawne wypadki twój umysł "ostrzy" się na pewne zdarzenia i wywołuje te wyjątkowe myśli.

Użytkownik equilibrium edytował ten post 12.10.2013 - 19:26

  • 2

#3

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Za dużo rapu chłopie...
  • 1



#4

Cascco.
  • Postów: 589
  • Tematów: 9
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Każdy ma sny ale żeby od razu tak je interpretować w dodatku pamiętać, niespotykanie wręcz.Trochę interpretujesz sny na wyrost śmiem stwierdzić że aż nazbyt. A co do przesłania to Łona ma lepsze niż "Ty też jesteś Bogiem".


To było wczoraj, pamiętam, chociaż pamięć krucha:
Zadzwonił telefon, odbieram, mówię:
"Halo? Słucham?"
I nagle wszystko wybucha i ogniem zieje -
To Bóg do mnie dzwoni - mówi: "Łona, co tam się dzieje?"
Nie, to pomyłka jakaś, nic nie rozumiem ...
Słyszę: "Święty Piotr wybrał losowo twój numer.
Ja tu nic nie widzę z góry, bo mi zasłaniają chmury.
Widoczność licha, więc przestań pieprzyć, mów co słychać.!"
"Aaa... kicha. Każdy bezimienny.
Wszędzie jak nie wojna to przynajmniej stan wojenny,
władza to banda cwaniaków, z największym na czele,
a Biblia dawno już przestała być bestsellerem."
"Hmmm to może jeszcze raz Mesjasza ześlę?"
"Nie wygłupiaj się, skończy na elektrycznym krześle!
Nie warto, szkoda czasu, ludziom w głowach się przewraca
Jest już za późno by nawracać."
"Naprawdę? (tak) U mnie też nie jest najlepiej
Czuję się samotny tak rzadko trafia się tu człowiek;
Kiedy kicham nikt nie mówi mi na zdrowie... APSIK!!!"
Na zdrowie.



Użytkownik Cascco edytował ten post 12.10.2013 - 23:01

  • 0

#5

Siodmy Aniol.
  • Postów: 14
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

pisałem o tym w innym temacie ,ale napisze i tu .
mit o nostradamusie został wykreowany przez założyciela iluminatów
i radził bym nie zawracać sobie głowy tymi przepowiedniami.



czterowiersze zostały napisane specjalnym językiem, językiem scabreux [okultystycznym]
Okultyzm znaczy – ukrywać, trzymać w tajemnicy; schowany, ukryty, tajemny)
okultyzm oznacza rzecz "tajemną", "niedostępną". Okultyzm nazywa się również wiedzą tajemną
jest to magiczny i mityczny język używany do komunikacji z wtajemniczonymi
ten Język inaczej jest nazywany , językiem Masońskim i językiem Iluminatów .
W mitologii , literatury średniowiecznej i okultyzmu
język scabreux Postuluje jako mistycznie , doskonały język boski .
staram się wam dać do zrozumienia,
iż przesłania czterowierszy ,
nie zrozumieją i zwykli ludzie
Pojmą go
jedynie „kapłani rytu"



A Niejaki Michel de Nostredame (ur. 14 grudnia 1503 } był francuskim Masonem
streszczę w paru słowach

Masoneria inaczej sztuka królewska jak sama nazwa za siebie mówi organizacja tylko dla szlachetnie urodzonych.

Masoneria narodziła się w 5 wieku .pod nazwą bractwo okrągłego stołu.

tajna wolnomularska organizacja powstała i została założona

przez króla Artura ,legendarnego celtyckiego władcę Brytów urodzonego 7 stycznia 482 roku.

według legendy po zakończonej sukcesem wyprawie żołnierzy Artura ,i odnalezieniu św Grala w tajnych komnatach

znajdujących się pod Świątyniom Salomona .

Król Artur Za radą czarownika Merlina założył Tajne bractwo zrzeszające osoby posiadające najwyższy status społeczny .

czyli Wysoko urodzonych Rycerzy tak powstało wolnomularskie pierwsze Bractwo Okrągłego Stołu,i pierwsza na świecie Loża Masońska.

przez ponad 500 lat organizacje okrągłego stołu pracowały w podziemiu ,

ukrywając się przed prześladowaniami Watykanu i SW Inkwizycją.




po zinfiltrowaniu chrześcijaństwa ok. 1118 stworzyli zakon Templariuszy –
zakon he he ubogich rycerzy pod wezwaniem czegoś tam.
Ten zakon był tak „ubogi” że w kilka lat stworzył na oszukańczej lichwie potęgę finansową większą i potężniejszą niż obecna całą światowa lichwiarska bankowa mafia.
No i jak tylko zdobył kasę to… ponownie sfinansował krucjatę w celu wyszarpania kawałka ziemi w Palestynie.
templariusze mają na punkcie zbudowania tam synagogi szatana wręcz obsesję jakąś.
Przez sto lat okupowali te „Królestwo Jerozolimskie” zanim muzułmanie wycięli ten wrzód na mapie świata
.
W Europie tymczasem król Filip Piękny natomiast rozpędził lichwiarzy na cztery wiatry i skonfiskował ich niegodziwie zdobyty majątek.
Król francuski Filip IV Piękny był zadłużony u templariuszy.
Chcąc się uwolnić od zobowiązań, w piątek 13 października 1307 roku,
uwięził członków zakonu we Francji, zarzucając im herezję, świętokradztwo,
innowierstwo, czary, rozpustę, kult bożka Bafometa, odstępstwo od wiary i spiskowanie z Saracenami.
podczas aresztowań templariuszy znaleziono
DOKUMENT O NAZWIE NOSTRADAMUS mówi wam to coś .

dokument ten zawierał dokładny plan budowy Nowego porządku świata .
oraz przyszłe wydarzenia według Lucyfera.i za to o templariusze zostali straceni.
za ten właśnie dokument.

Niedobitki Templariuszy schroniły się w dzisiejszej Szkocji i tam założyli masonerię.
przez tą całą awanturę doszło do wojny masonerii francuskiej z angielską. więcej w książce Scarlett and Beast.
a niejaki Michel de Nostredame (ur. 14 grudnia 1503 postanowił się do nich przyłączyć.
oczywiście templariusze znaleźli sposób by wydostać te plany .i tak je przejął nasz szacowny Mason nostradamus .
i postanowił za pomocą różnych technik wróżebnych rozświetlić ukryty sens Dokumentu Nostradamus.
gdy zrozumiał że dokument zawiera dokładny plan budowy Nowego porządku świata
poczuł na plecach oddech oddziałów św inkwizycji , i zaszyfrował go w czterowierszach, językiem scabreux
25 lat po założeniu w bawari zakonu iluminatów ,czterowiersze te zostały przepisane ,i sfałszowane .

oryginalne tex-ty zostały skonfiskowane przez iluminatów .a na miejsce almanachu podłożone zostały podróbki.

dowodem na to są dzisiejsze wyniki badań atramentu ,użytego do spisywania proroctw
naukowcy datują atrament którym zostały spisane na koniec 1700 roku i
początki 1800 roku.
według grafologów cała księga została napisana przez jednego człowieka .
3/4 te księgi zostało spisane bardzo starym atramentem ,pochodzącym z czasów Michaela.
natomiast ostatnich parę stron bardzo drogim i bardzo rzadko występującym atramentem produkowanym w latach 1776 do 1810 i dostępnym jedynie dla bogaczy.
najwyraźniej autor ,podejmując się próby fałszerstwa nie przewidział,możliwości dzisiejszych technologi .
jak również że nie wystarczy mu
atramentu ,i najprawdopodobniej dokończył to dzieło swoim prywatnym.



i na koniec czterowiersz Czarodzieja z Prowansji
Czterowiersz ten jest jedynym napisanym po łacinie, (dla podkreślenia jego wagi) i jest on tak oczywisty .

Czterowiersz 100. z Centurii VI nie jest „przepowiednią” ale wyraźnym ostrzeżeniem.
A oto jego treść:


Niech ci, którzy czytają ten wiersz, rozważą jego treść,

Niech pospólstwo i niewykształceni zostawią go w spokoju,

Wszyscy oni – głupi astrologowie i barbarzyńcy – niech trzymają się z daleka,

Ten, który czyni inne rzeczy, niech będzie kapłanem rytu.

Jakieś pytania?

synonimy: słowa pospólstwo, dzicz, hałastra, hołota, , męty, motłoch, szumowiny, tałałajstwo, , tłuszcza, zbieranina
chamstwo, gmin, lud, plebs, tłum, klasa robotnicza.
antonimy: arystokracja, inteligencja


W przytoczonym czterowierszu
Nostradamus daje jasno do zrozumienia,
iż przesłania tego tekstu
nie zrozumieją zwykli ludzie .
(barbarzyńcy"), ani głupi astrologowie"
czy zwykli przepowiadacze"
przyszłości. Pojmą go
jedynie kapłani rytu".
konkretnie chodzi tu o Ryt szkocki Masonerie .i Arystokracje



i do tego wszystkiego pojawia się ERROR;
Cały kalendarz chrześcijański opiera się na błędzie w obliczeniach -
Skąd wziął się ten błąd? Zdaniem Benedykta XVI popełnił go wczesnochrze­ści­jań­ski mnich Dionizjusz Mały,
który uznawany jest za twórcę współczesnego kalendarza i pojęcia "Anno Domini"
Niestety u podstaw naszego kalendarza leży błąd. Wprowadził go pewien mnich imieniem Dionizy,
którzy ówczesny kalendarz wyznaczany względem daty zbudowania miasta Rzymu, postanowił zmienić na taki,
który swój początek miał mieć właśnie w roku narodzin Jezusa Chrystusa. Niestety pomylił się w swoich obliczeniach o mniej więcej 7 lat.

http://pl.wikipedia....a_gregoriański


dzisiejsze wydanie Wielkiej księgi przepowiedni Nostradamusa to kolejny przekręt

CZTEROWIERSZE POTRAKTUJCIE JAKO ZASZYFROWANY PRZYSZŁY PLAN MASONERII
A NIE PRZEPOWIEDNIE .
OKULTYSTYCZNY TEXT NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z PROROCTWAMI ,
  • -1

#6

Cascco.
  • Postów: 589
  • Tematów: 9
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mam pytanie czy Waszyngton ma coś wspólnego z masonami?
  • 0

#7

Siodmy Aniol.
  • Postów: 14
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Mam pytanie czy Waszyngton ma coś wspólnego z masonami?


nie rób sobie jaj to poważna sprawa
wszyscy prezydenci nalezą do masonerii na całym globie

tu masz forte

Dołączona grafika

bez wyjątku prezydent Egiptu , Iraku ,polski Francji masoneria przejęła władze nad rządami na całym świecie na długo przed 2 wojną Światową .
to co oglądasz w telewizji to tylko teatrzyk .
wiesz, teatrzyk musi zostać odegrany .
3 wojna to będzie kolejny spektakl .
chiny uderzą na Rosję ,po czym z całym asortymentem uderzą na Europe .
finalnie Unia Europejska wygra , i tak przeistoczą unie europejską w unię Światową w 27 lat.
i to nie będzie żadna 3 wojna Św tylko bitwa bezmózgich bałwanów ,którzy kupili kit telewizyjny .
i zginie ponad 6 mil ludzi bo niby jest jakiś konflikt .
A Trzech będzie boki zrywać ze śmiechu patrząc jak małpy się wybijają.
  • -3

#8

znasz to.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jestem w szoku ....
Wierze ...
to głupie ale cie rozumiem czuje sie tak jak bym ogladala film ze swoim udzialem ogladanie czegos co daj mi emocje tu i teraz probuje uswiadomic rzeczy ludziom ktore sa niby oczywiste ale oni traktuja je tak powierzchownie ze nie wiedza w co wierza tak naprawde a na to wszystko co sie dzieje na ludzkie postawy zachowanie lub na brak zachowania jakichs wartosci brak mi slow
wiem ze mowie cos co jest wazne dla swiata kraju dla naszego istnienia mowie to z sensem a ludzie krytykuja mnie zazlepieni pseldoautorytetemi i hajsem
probuje uswiadomic ze ludzkosc zbliza sie ku zlemu krzycze ale nikt nie slyszy ..
rap to moje zycie moge sluchac roznych utworow ale tylko po uslyszeniu wyrapowanej prawdy i rzeczywistosci dostaje takiego kopniaka dumy i szczescia ktory uswiadamia mi ze jest nadzieja a po tem wychodze na ulice i widze jak ludzie tacy jak ja ukrywaja swoje racje bo inaczej dostana po du*ie od wiekszosci
watpie juz w to ze ktos zrozumie byc moze nie jestem juz potrzebna bo jest za pozno

jUZ NIEDLUGO NIE BEDZIE ZALU NI RADOSCI BEDZIE SPRAWIEDLIWOSC

Napewno jest ktos lepszy i wiecej mogacy niz ja i ty on wszystko to widzi . mozemy oszukac samych siebie lub siebie wzajemnie ale nie jego a gdy przyjdzie czas on nie zozliczy '' nas " lecz rozliczy kazdego z osobna !
  • 0

#9

Paleoantropolog.
  • Postów: 108
  • Tematów: 6
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nazywasz się 1,4,6,8,9,27,44. ? No weź nie żartuj.
  • 0

#10

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika


Dziwne, że nikt do tej pory nie wypowiedział się na temat tego zdjęcia.
Jeżeli było już ono komentowane w innym temacie, bardzo proszę o link.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych