Skocz do zawartości


Jezeli moge...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

"Jezeli moge pomoc, dlaczego mam tego nie zrobic".
Slowa, ktore uwazam za jedne z najpiekniejszych i najmadrzejszych jakie zdarzylo mi sie uslyszec, siegajace istoty naszego czlowieczenstwa. Pewien czlowiek pomogl dwojgu obcokrajowcow, znanych mu wlasciwie tylko z widzenia. Pomogl tak naturalnie i oczywiscie jakby bylo absolutnie niemozliwym ze moze odmowic. Faktem jest ze mogl tej pomocy udzielic, faktem jest takze ze nie wiedzac wlasciwie nic o ludziach ktorym pomogl, ryzykowal. Gdy mu o tym powiedzialam, zdziwil sie ze mozna zakladac z gory czyjas nieuczciwosc, pomoc bowiem byla pozyczka. Podziekowania przyjal machnieciem reki, slowa ze niewielu ludzi zrobiloby to co on, skwitowal krotko: jezeli moge komus pomoc, dlaczego mialbym tego nie zrobic? Nie powodowala nim falszywa skromnosc - wiedzial ze nam pomogl, dla niego rzeczywiscie byla to rzecz normalna, niewarta gadania. Nie dla wdziecznosci, nie dla nagrody w niebie, nie po to by zamanifestowac swoja laskawa dobroc, nie temu ze tak mu nakazuje religia; zrobil to bo nie wyobrazal sobie ze mozna nie pomoc, ze mogac - mozna nie chciec. Dlatego te slowa: jesli moge cos zrobic, dlaczego tego nie zrobic - uwazam za tak istotne, Zrobic cos dla kogos, nie dlatego ze tak wypada, zeby nie okazac sie zlym, zeby inni widzieli nasza dobroc, zeby zdobyc miejscowke w kolejce do nieba, zeby, zeby...zrobic cos dla kogos bez " zeby", bez oczekiwan na wzajemnosc, na wdziecznosc na odplacenie tym samym, bez oczekiwan na nagrode w niebie, bez kija i marchewki. Zrobic cos dla kogos ot tak, po prostu, po ludzku. Bo jesli mozna - czemu nie? Jezeli mozna....zawsze mozna cos dla kogos zrobic. Czemu wiec nie?
Rozwijajac nieco temat - jesli sprawia mi przyjrmnosc rozmowa z kims, jesli cieszy mnie czyjas obecnosc, jesli podziwiam czyjas madrosc, doceniam towarzystwo - dlaczego nie wyrazic tego? Czasami mam wrazenie ze latwiej nam chlostac chocby slowem w rozmowie, niz poglaskac, ze zatrzymujemy w sobie te dobre uczucia, bez skrupulow rzucajac mniej dobrymi. A kazdy chyba woli glaski niz ciosy. Wiec czemu nie wyrazamy siebie poprzez to co czujemy do osob z ktorymi jest nam po drodze, ktore dziela nasz sposob widzenia swiata, nasza wrazliwosc. Zadziwiajaco skapimy slow uznania, usmiechow, rozrzucajac nieufne, podejrzliwe spojrzenia, ironiczne usmieszki, zimne, oschle slowa. Jakbysmy tkwili zamknieci w naszym strachu przed zranieniem, nie potrzebujac nikogo i niczego, aby nie zostac odtraconym, wysmianym, niedocenionym. Jakby sciana strachu przeslaniala to co w nas najcenniejsze - nasze ludzkie cieplo plynace z serca, wrazliwe na innych. Reagujace gdy trzeba zareagowac. Nie skapiace siebie nikomu, nie wydzielajace i nie pozyczajace, a zwyczajnie dzielace sie tym co ma z tymi ktorzy potrzebuja tego. Pol na pol; kromka chleba, dobrym slowem, usmiechem. Wsparciem gdy jest potrzebne, i pomocna dlonia. Jestesmy tacy.
I zupelnie nie widze powodu zeby nie podziekowac Mag za jej obecnosc tu, za jej przecudnie ciepla, zlocista energie ktora mnie tu przyciagnela. Zeby nie powiedziec Aidil ze podziwiam jej swiatlo, ktore jest promieniem morskiej latarni wskazujacym droge zblakanym wedrowcom. Zeby nie wyrazac radosci ze spotkania z madrymi, wrazliwymi, niezwyklymi ludzmi ktorych spotykam na swojej drodze. Wlasciwie spotykam glownie takich, innych staram sie zrozumiec.
I bardzo jestem ciekawa opinii, refleksji, innych punktow widzenia na temat: jezeli moge cos zrobic dla kogos, dlaczego tego nie zrobic. Najmniejsze cos to zawsze wiecej niz nic.

Użytkownik aya edytował ten post 22.08.2013 - 23:40

  • 5

#2

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Brawo za odwagę. I nie jesteś w tym sam (sama?). Myślę, że takich ludzi jest coraz więcej - i będzie ich przybywać, To jedyna nadzieja dla rasy ludzkiej - i dla tej zmiany, co musi nastąpić.

Ludzie nie mogą być sobie wrogami - i zapewne większość to podświadomie czuje. I nie może być tak, że jedni ludzie wyrzucają żywność na śmietnik - a inni umierają z głodu...
  • 0

#3

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciężko się czytało post. Generalnie masło maślane. "Jeśli możesz pomóc, to pomagaj, bo masz możliwość pomocy, w związku z czym- pomagaj". Jakoś nie widzę sensu filozofowania w temacie pomocy innym. Zasada jest prosta: Chcesz pomóc? Pomóż. I tyle.

Piszesz, że można pomóc nie oczekując na gratulacje czy lepsze miejsce w kolejce do Nieba. Ale... dlaczego nie? Czy jeżeli ktoś pomaga innemu w oczekiwaniu na jakieś gratulacje, "swoje pięć minut" w TV, czy odwdzięczenie się, to jest jakimś materialistą, a jego pomoc jest gorsza? Według mnie nie ma znaczenia czy ktoś pomaga oczekując czegoś w zamian, czy nie.
  • 0



#4

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Ciężko się czytało post. Generalnie masło maślane. (...)


Wow! Jestem pod wrażeniem! A kolega ma chociaż odrobinę empatii dla innych żyjątek? Może nie tych maślanych? A może stołek za wysoki, to nie dostrzega maluczkich?

Ręce opadają...
  • -3

#5

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A kolega ma chociaż odrobinę empatii dla innych żyjątek?

Oczywiście, że mam empatię. Daj spokój, brzmisz jakbyś nigdy nawet muchy, albo komara nie zabił.

Może nie tych maślanych?

Chyba wziąłeś to zdanie zbyt dosłownie. Takie jest po prostu powiedzenie- masło maślane i dotyczyło sposobu napisania postu.

A może stołek za wysoki, to nie dostrzega maluczkich?

Nie, krzesło na którym teraz siedzę ma standardowe wymiary krzesła. Trochę siedzenie odpada, bo śrubki się zluzowały.

Post czyta się ciężko, bo nie jest rozbity na akapity i nie ma polskich znaków.

Ręce opadają...

Ale dlaczego? Co konkretnie w moim poście jest nie tak, skoro, upraszczając, zgadzam się z autorką tematu?
  • 0



#6 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

Witaj Connor, zapewne mozna bylo to ujac w formie: kiedy, komu i dlaczego. Z dodatkiem: za ile, za co. Maslo maslane poniewaz to sa luzne refleksje na temat naszych intencji, filozofowanie - tak, gdyz dla mnie filozofia jest rozmowa o zyciu w oparciu o praktyke. Przy czym nie mowie o skrajnosciach, filantropii i wyzysku, mowie o nas, ludziach srodka. Nawet nie chodzi o pomoc, o dawanie i branie, pozyczanie i zwracanie, poniewaz to jest postrzeganie materialne. Mowie o dzieleniu sie soba, Wedrowiec wspomnial o odwadze - o odwadze bycia soba? Lub strachu ujawnienia swojej wrazliwosci, swoich uczuc wzgledem swiata, bo mozemy zostac poczytani za naiwnych, niemadrych? Latwo zapominamy ze jestesmy swiatloczuli, zbyt latwo. A wlasnie dlatego ujely mnie slowa czlowieka o ktorym napisalam, poniewaz wynikaly z tego co jest nasza natura, z naturalnego dzielenia sie soba, i tym co mamy. Bezintencjonalnym, czystym. Wiesz, mialam znajoma, ona takze chetnie pomagala innym...trzeba bylo przyjsc, unizyc sie, prosic. Ona rosla wowczas, rzeklabym - peczniala. Efekt ten sam jakby, ale smak chleba ktory uszczknela ze swego bochna taki ze rzygac sie chcialo i przedziwnie wielu wolalo glodowac niz przezuwac te jej pomoc. Ona wydzielala, nie dzielac sie. Przy tym wszystkim, rzeczywiscie fajny i dobry czlowiek, mam wrazenie ze po prostu nie wiedziala ze jest dobra, wiec starala sie byc dobra.
A generalnie - patrze ze smutkiem na uprzedmiotowienie zycia. Traktujemy sie instrumentalnie, jak przedmioty chwilowej uzytecznosci, i tak traktujemy zycie, jak cos co mozna wykorzystac dla siebie. Nienasycenie, syci - chowamy w skarpete na pozniej, zeby bylo, zeby nie zabraklo. Czesto nie widzac tych ktorym brakuje juz teraz, nie pozniej. Znam ludzi ktorzy holduja zasadzie: nic od nikogo, nic nikomu. Nieswiadomych ze kazde zatrzymanie tworzy zastoj, uniemozliwiajacy i przeplyw - ktorego istota polega na wplywie i wyplywie, i jakikolwiek zastoj powoduje chorobe. W wymiarze materialnym, energetycznym, po prostu w zyciu. Nasze emocje, nasze uczucia to takze dobro, ktore powinno przeplywac. Mnie strasznie smiesza teksty o wampiryzmie energetycznym, przepraszam tych ktorzy w to wierza. Ale istota energi jest wlasnie ruch, niepowstrzymany przeplyw, niech ktos sprobuje ogrodzic, zatrzymac plynacy strumien - w koncu i tak sie przeleje, Tame tworzy bariera mentalna, rozumowa, materialne postrzeganie sfery duchowej. A to rodzi ciag nastepstw fizycznych, widzenie swiata podzielonego na dawcow i biorcow - zrodzone w umysle. Generujac bogaczy i nedzarzy, skapcow i rozrzutnych. Wlasciwie chcialam powiedziec tylko tyle: nie wydzielajmy sie, nie dzielmy siebie. Dzielmy sie soba.
Wedrowcze, dziekuje...czy potrzeba odwagi zeby cieszyc sie zyciem, zyciem ktorego najwazniejsza czescia sa ludzie? Czy trzeba odwagi zeby ufac zyciu? Moze wystarczy pozwolic sobie na bycie tymi ktorymi jestesmy - roznokolorowymi czastkami jednego swiatla? Nie ma gorszych i lepszych kolorow, waznych i niewaznych, choc jedne lubimy bardziej, inne mniej. Ale tecza bez jednego z nich jest niepelna, wiec kazdy jest cenny, a przeciez to my tworzymy nasza ludzka tecze.
Znow wyszlo maslo maslane, i dobrze, bo jakie ma byc maslo niby? Z dodatkami...
  • 0

#7

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kiedyś też rozważałam podobny temat do twojego.
Moim zdaniem pomagamy zawsze dla jakichś osobistych korzyści. Żeby oczyścić sumienie, poczuć się lepiej, z chęci bycia osobą dobrą. To są w gruncie rzeczy egoistyczne pobudki. Czasem nawet nieświadomie oczekujemy czegoś w zamian - chociażby przychylności boga.
Czasem takie akty dobroci wykonujemy ze względu na to, że to los był dla nas łaskawy, albo po to, żeby nasza karma była lepsza i mamy tego świadomość. To nie jest czysty altruizm. (co nie znaczy, że nie ma sensu)
Po prostu chcemy żyć w lepszym świecie dla siebie - uważamy, że w takim świecie żyje się lżej, fajniej, przyjaźniej, dlatego staramy się taki świat stworzyć dookoła nas.

Nie zrozum mnie źle, takie postępowanie jest dobre, bo w gruncie rzeczy każdy z nas tworzy wokół siebie taki mini światek zależności i balansu dobra i zła. Zdajemy sobie sprawę, że im więcej osób będzie postępowało podobnie do nas, tym ten mini światek dobra i pomocy innym będzie większy niż ten drugi, dlatego chcemy i stajemy się jego częścią.
  • -1

#8 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

Kocico, czy zawsze? Wlasnie o tym mowie - kiedy robimy cos, reagujemy bo nie mozna nie zareagowac - wowczas jest czyste dzialanie, nie skazone mysleniem o ewentualnych korzysciach, wdziecznosci, takze - bez oczekiwan. Powiedz, ile razy zrobilas cos poniewaz nie moglas nie zrobic? To co myslalas pozniej, w jaki sposob to dzialanie uzasadnialas, jakich motywow sie doszukalas - to sprawa wtorna, to mysli, nie Ty, prawdziwa Ty okazujesz sie w dzialaniu, uzywajac rozumu by dzialanie bylo efektywne. Ale decyduje serce ktoremu sluzy rozum. A pozniej zaczynamy myslec, rozmyslac, wymyslac tysiace powodow. Ratujac komus zycie- nie mamy czasu na zastanawianie sie nad nagroda w niebie czy ludzka wdziecznoscia, popatrz jakich czynow dokonuja ludzie gdy rozum nie ma czasu na wymyslanie teorii. Zgadzam sie z Toba, spotykam ludzi ktorzy nawet nie przyznajac sie do tego glosno, podswiadomie oczekuja czegos wzamian, o tym mowi Connor. I zgadzam sie z tym co powiedzial, dlaczego nie cenic siebie w tym co robimy? Jesli to co robimy jest szczere, plynie z serca, nie okryja tego pozniejsze, najwymyslniejsze teorie. Problem zaczyna sie gdy oczekujemy zwrotu tego co podarowalismy, wiesz - ja pomoge tobie dzis, to ty mi jutro. A jesli nie to pojutrze dojde do wniosku ze swiat jest podly i nie warto nic nikomu. I tu, uwazam jest pies pogrzebany, wiec swiadomosc tego co robimy - jak najbardziej, oczekiwania - nie, poniewaz rodza tylko rozczarowania. Oczekiwania rodzi nasz umysl, wyobraznia, a rzeczywistosc rzadko jej odpowiada, dlugo zyje i jak Boga kocham - najpiekniejsze rzeczy zdarzaly mi sie zawsze nieoczekiwanie. Ja mysle ze to jest wazne w naszym stosunku do ludzi; oczekujac, zakladajac ze ktos bedzie taki jak mysle, ze zachowa sie tak jak uwazam ze powinien, trace z oczu tego czlowieka ktory wcale nie musi myslec tak jak ja, ktory jest taki jaki jest. Czy nie jest tak, nie bywa ze czasami oczekiwania wzgledem kogos nie pozwalaja nam dostrzec niezwyklosci tego kogos? Bo widzimy nasze niespelnione oczekiwania.
Alez to pieknie powiedzialas: MINI SWIATEK DOBRA, wszystkie plusy swiata dalabym za to zdanie. Drukowanymi na kazdym murze powinno sie o tym przypominac. Swiat w zasiegu naszych oczu i dloni, w zasiegu serca. W objeciach naszych serc. Nasz swiat.

Użytkownik aya edytował ten post 23.08.2013 - 10:45

  • 0

#9

Gamebitt.

    Badacz nieznanego

  • Postów: 105
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Sądzę, iż altruizm jest podstawą ludzkiej cywilizacji, choć odkryto, iż nawet u zwierząt występują zachowania tego typu. Badania dowodzą, że może być to przystosowanie ewolucyjne, które pozwala na utrzymanie stabilnej społeczności. Gdyby ludzie sobie nie pomagali, nie powstałyby żadne złożone struktury społeczne, ponieważ, jak wiadomo, zawsze istnieje część ludzi, która zdana jest na łaskę innych. Tak było od wieków i uwidacznia się szczególnie dzisiaj w formie będącej przystosowaniem do obecnych warunków. Zachowania altruistyczne pozwalają na przetrwanie, które dziś już może nie wymaga tyle wysiłku co kiedyś. Dzięki zdobyczom cywilizacyjnym nie musimy się mierzyć z problemami, które dotyczyły naszych przodków.

Kolejnym powodem, dla którego jesteśmy dla siebie mili, jest właśnie zadowolenie. Udowodniono, że takie działania pobudzają ośrodki przyjemności w mózgu i skłaniają nas do powtarzania naszego zachowania. Przypomina to trochę działanie narkomana, który dąży do ciągłego zaspokojenia. Czy jednak nie jest to w takim razie przejaw egoizmu?

Z problemem nieuzasadnionej pomocy wiąże się pewne zaskakujące spostrzeżenie. Niektórzy twierdzą, że przez praktykowanie altruizmu stali się bardziej współczujący, chociaż wcześniej nie wykazywali takich cech. Może to być poszlaka uwiarygodniająca stwierdzenie, iż rodzimy się jako istoty altruistyczne, a czynienie dobra sprawia, że jesteśmy bardziej szczęśliwi, co umacnia nas w takim postępowaniu.
Brak współczucia wydaje się być w tej sytuacji niewiadomą, chociaż jeśli teoria o uczeniu się altruizmu jest prawdziwa, to istnieje jeszcze nadzieja dla ludzkości.

Użytkownik Gimbt edytował ten post 24.08.2013 - 16:01

  • 0



#10 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

i to jest fakt - milo jest widziec szczescie wokol siebie. Milo jest cieszyc sie widzac ludzi szczesliwych. Czy to jest egoizm? Szczescie lubi sie dzielic soba, wowczas sie mnozy:-) A przeciez lubimy byc szczesliwi

Użytkownik aya edytował ten post 23.08.2013 - 22:36

  • 0

#11

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wg wielu psychologów altruizm pojawia się głownie tam, gdzie są jakieś korzyści, niekoniecznie materialne.
Nasi przodkowie pomagali sobie nawzajem i łączyli się większe gromady nie z potrzeby czynienia dobrych uczynków, tylko dlatego, że w większej grupie łatwiej było przetrwać.

Jesteśmy egoistami i każdy żyje tak, by to on i jego bliscy mieli dobrze, reszta się nie liczy. To często wychodzi przy okazji różnych klęsk żywiołowych. W czasie powodzi w Polsce ludzie sobie nie pomagali, ale podpływali kajakami do innych domostw by zaoferować chleb czy butelkę wody za 15zł. Przykładów można mnożyć. Poczytajcie sobie relację ludzi, którzy przeżyli Huragan Katrina albo jakąkolwiek inną klęskę. Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach, a kiedy ich nie ma staje się barbarzyńcą. Tak było kiedyś i tak jest teraz.

Wyjątkiem są takie kraje jak np. Japonia gdzie klęski jak Fukushima pokazały jak daleko kulturowo odstajemy od takich krajów. My wychowani w naszej kulturze jesteśmy niewiele bardzie cywilizowani niż nasi przodkowie przed setkami lat.
Jeśli jutro zniknęłyby instytucje, które nas kontrolują takie jak Policja to nie minęłoby wiele czasu, a trzeba by było montować kraty w oknach.

Altruizm nie leży w naszej naturze.
  • 0

#12

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rozwijajac nieco temat - jesli sprawia mi przyjrmnosc rozmowa z kims, jesli cieszy mnie czyjas obecnosc, jesli podziwiam czyjas madrosc, doceniam towarzystwo - dlaczego nie wyrazic tego?

Idea jak najbardziej słuszna. Ale czy warta zakładania tematu? Tym bardziej pt. "Jeżeli mogę POMÓC" ?
Sugerowałbym : '' Jeżeli mogę PODZIĘKOWAĆ" :roll:
Tym bardziej, że:

I zupelnie nie widze powodu zeby nie podziekowac Mag za jej obecnosc tu, za jej przecudnie ciepla, zlocista energie ktora mnie tu przyciagnela. Zeby nie powiedziec (moje: to chyba też wyraz wdzięczności ?) Aidil ze podziwiam jej swiatlo, ktore jest promieniem morskiej latarni wskazujacym droge zblakanym wedrowcom. Zeby nie wyrazac radosci (moje: nie widzę tu niesienia POMOCY - w dalszym ciągu podziekowania) ze spotkania z madrymi, wrazliwymi, niezwyklymi ludzmi ktorych spotykam na swojej drodze. Wlasciwie spotykam glownie takich, innych staram sie zrozumiec.


I bardzo jestem ciekawa opinii, refleksji, innych punktow widzenia na temat: jezeli moge cos zrobic dla kogos, dlaczego tego nie zrobic. Najmniejsze cos to zawsze wiecej niz nic.

Mam refleksję na temat bezinteresownej POMOCY innym ale odnoszę wrażenie, że to nie jest temat, w którym mógłbym ją wyartykułować... :roll:
Zgadzam się z Connorem (chociaż jego avatar nie leży mi wybitnie) - masło maślane (ale napisane z pasją - to fajne jest). Myślę, że kilka PW do zainteresowanych osób odniosłoby większy skutek... 8)
Niemniej - tekst był długi i pisany z uczuciem. To rzadkość teraz, więc ode mnie +.
Wracając do tematu...
Zdarza mi się robić coś bezinteresownie... Dlatego, że mogę, dlatego, że chcę, dlatego, że umiem...Chociaż, nie ukrywam, że głównie ludziom, których (z jakichś - różnych powodów) lubię... Rzadko otrzymuję "dowody wdzięczności". I chociaż nie robię tego (co robię) dla nich, to ich brak jakoś mnie uwiera... Mówię tu o zwykłym : dzięki, doceniam, że ci się chciało (wyrażonym w prostej formie - thx).
Robię to, bo lubię, mi się chce itd. Ale nie nie jestem wyznawcą teorii, że to procentuje na zasadzie: Co dobrego uczynisz innym, powróci do ciebie (synu) w zwielokrotnionej łaskawości... :roll:
Tyle moich refleksji w temacie... 8)
  • 0



#13 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

Pishor, a dlaczego mialbys nie moc? Temat jest o dzieleniu sie soba i tym co nasze.
Mowisz o braku wdziecznosci ktorej brak uwiera, rozumiem, czasami mam tak samo. Ale zauwaz co uwiera faktycznie - czy nie sa to nasze niespelnione oczekiwania na te wdziecznosc?
Manajumo, coz - chyba mamy rozne spostrzezenia, na wlasnym przykladzie i z bezposrednich obserwacji - w szczegolnie trudnych chwilach ludzie zapominaja o egoizmie, i dziela sie tym co maja, kierowani odruchami serca. Mam wrazenie ze te nieczulosc na los innych rodzi postep cywilizacyjny. Altruizm, to jest rozumowe tlumaczenie tego czego rozum nie pojmuje - jednosci serca. Ono nie wylicza, nie przelicza, nie dzieli swiata na siebie i nie siebie, ono dzieli sie tym co ma z czastkami siebie ktore maja mniej. W pewnym sensie wyrownujac niedobory:-).
Mysle ze najzdrowszy stosunek do tego co widac po drugiej stronie naszych oczu mozna ujac krotko: nie przeszkadzajmy zyc tym ktorzy radza sobie bez nas. Pomozmy tym ktorzy sobie bez nas nie poradza. Jezeli mozemy, a mozemy zawsze.
Pishor, masz racje, moglabym prywatnie, choc mysle ze nawet nie musze, wymienione osoby doskonale czuja moj stosunek. I nie o to mi chodzilo, a o nie ukrywanie tego co czujemy. Nie zatrzymywanie w sobie i dla siebie. Powiedz mi - dlaczego mialabym nie mowic zyciu ze je kocham? Ze mu bezwarunkowo ufam? I pokaz mi cos co nie jest czescia zycia? Czasami nieswiadoma tego, nieswiadoma siebie. Czy to znaczy ze ja takze tego nie wiem, mam udawac ze tak nie jest? A mowie glosno dlatego ze zbyt czesto milczymy do siebie.
  • 0

#14

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

(...)
A mowie glosno dlatego ze zbyt czesto milczymy do siebie.

Nie chcę się odnosić do wypowiedzi poprzedników, a szczególnie do jakiegoś moderatora. Musiałbym sięgnąć do Goebelsa, a tego nie chcę.

Nikt nie musi się w ogóle odnosić do tego tematu - chyba, że mu wstyd. Brak akapitów? Źle napisane? Cyrk... Szkoda komentarza.

Nikt też nikogo nie zmusza do pomocy komukolwiek. Ale może warto? Jeśli choćby do jednej osoby dotrze to przesłanie - to już sukces. Jeśli pomimo dyktatury pieniądza uda się pomóc choćby jednemu człowiekowi - to też będzie sukces.

Boicie się o swój byt? Swoich bliskich? Siebie samego? Zatem posłuchajcie - i wyciągajcie wnioski. A reszta jest milczeniem...

Altruizm nie leży w naszej naturze.


Altruizm jest naszą naturą...
  • 0

#15 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

Wedrowcze, Wedrowniku. Mod to jest tylko funkcja ktora sprawuje az czlowiek. Mod pojawia sie i reaguje gdy zaistnieje taka potrzeba, tu swoje poglady wyrazil czlowiek, przesiewajac moja uczuciowa paplanine przez siatke na motyle potocznie zwana rozumem.
Czy warto, kiedy warto, komu i na ile warto. A moze nie warto? Zauwazmy ze takie rozwazania sa zawsze wtorne w stosunku do tego co robimy, bo nawet dochodzac do wniosku ze swiat jest podly a ludzi niewdzieczni - glowe dam sobie uciac ze w razie potrzeby wyciagamy pomocna dlon, reagujac tylko i wylacznie dlatego ze sytuacja wymaga reakcji. A potem myslimy, wymyslamy tysiace powodow, dorabiajac teorie do praktyki. Czyz nie jest tak? Natura jest spontanicznie reagujaca na bodzce. Jej dzieci wyposazone w siatki na motyle - lowia mysli na temat: czemu tak a nie inaczej? A odpowiedz jest jedna: bo nie mozna nie . Prosze zapytac ludzi ktorzy skacza w ogien by wyniesc czlowieka ktoremu grozi smierc, ludzi ktorzy ratuja tonacych. Czy zastanawiaja sie nad dylematami powstajacymi w glowie? Zycie ratuje te czastke siebie ktora jest zagrozona. Zycie pomaga tej czastce siebie ktorej pomoc jest potrzebna. Zycie w nas, bez podzialu: ja - nie ja. To jestesmy my, reagujacy na siebie. A potem myslacy o sobie, w rozny sposob. Podalam przyklady ekstremalne, ale pomoc nie zawsze jest przeliczana na dobra wymierne. Pomoc to jest to co robimy aby nie bylo zle. Nie - mnie, nie mnie. Znow - nam. Wszystkim nie zdolamy i nie mialoby to sensu, jedna osoba nie nakarmi wszystkich latajac z kociolkiem bigosu po calym swiecie. Wystarczy nie przeoczyc tego co widzimy, wystarczy nie odwracac glowy. Wystarczy widzac - reagowac. Milosc jest bochnem chleba, naszego codziennego chleba ktory mnozy sie dzielony. Kromki usmiechu, okruchy slow, czasami milczacej obecnosci. Nie zawsze wymierne, zawsze istotne. Istotna jest dlon wyciagnieta w strone tej czastki nas ktorej jest zle. Potem mozemy sobie myslec o tym, w chwili gdy wyciagamy dlon - mysli sluza sercu szukajac sposobu jak pomoc. Potem ubiora to w teorie.
Ja wiem ze to o czym mowie to sa truizmy, i wszyscy doskonale to wiedza, tak doskonale ze czasami traca siebie z oczu. Wiec moze warto przypominac nam o nas?

Użytkownik aya edytował ten post 25.08.2013 - 10:15

  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych