Skocz do zawartości


Zdjęcie

Religia Jezusa - dobra czy zła?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
89 odpowiedzi w tym temacie

#31

Goosfraba.
  • Postów: 324
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dobre czy złe? Nie da sie odpowiedzieć, przedewszystkim SPRZECZNE!!! Zawsze łatwe do dopasowania. Czyli podsumowując cokolwiek zrobisz zawsze możesz do tego dorobić fragment z chrześcijaństaw i już to będzie dobre...

A sprzeczności jest wiele:
Prypowieść o Panu zatrudniającym ludzi do winnicy na różny czas pracy a płacącym po tyle samo a z drugiej strony pochwała skarbnika umażającego długi wbrew woli pana czy ,,idż sprzedaj wszystko co masz i chodż za mna'' czy o Bogaczu, wielbłądzie i uchu igielnym, a z drugiej strony o talentach i zabraniu temu co dostał najmniej tego co dostał bo nie romnozył...

Naprawdę nie widzicie sprzeczności???

Nauka chrześcijańska nie jest spójna za każdym razem zaleca coś innego więc jak mozna mówić o dobru i złu jak raz dobre jest jedno a raz coś innego???


Sprzeczności w samej biblii jest mniej więcej tyle:
http://sciencebasedl...asonproject.png
  • 0

#32

optymista.
  • Postów: 504
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

IMHO jesteśmy w trakcie całkowitego odrzucenia, zobojętnienia się wobec wszystkiego, co związane jest z religią chrześcijańską, jest to dobry dla nas proces, z czego wynika więc, że religia chrześcijańska (w jakiejkolwiek formie) jest czymś, złym (złym w kontekście niepotrzebnym, zawadzającym ważnym celom). Wszystko, co dobre, co związane jest z nią (tak samo, jak z każdą inną) może być (i będzie) obecne w życiu przyszłych pokoleń, które całkowicie odrzucą jakąkolwiek religię (również dzisiejszy ateizm). Ci ludzie wyrzucą boga, a na jego miejscu umieszczą człowieka i społeczeństwo. Będzie to wielki sukces i sądzę, że już niedługo będziemy na to gotowi.

Użytkownik optymista edytował ten post 21.08.2013 - 18:45

  • -1



#33

The Smoking Man.
  • Postów: 32
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

The Smoking Man, dużo wiesz, ale wymieniłeś kilka wątków i w każdym chodzi o coś innego, a życie nie jest czarno-białe. może przedyskutujmy każde oddzielnie, lub tak jak zaproponowałeś - parami.


No właśnie życie nie jest czarno białe. I o ile wiadomo: nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż itd. jest dobre, to tak na prawde ilu znasz zabojców złodzieji czy ludzi zdradzających swoich małżonków? Jeśli w ogóle jakichś znasz to stanowią pewnie ułamek Twoich znajomych tak więc tego typu nauki są dla ,,normalnego'' człowieka bez znaczenia bo ,,normalny'' człowiek z natury nie zabija nie kradnie itd.

Problemem ,,normalnego'' człowieka jest przeważnie praca (szef idiota, wspołpracownicy kretyni...) związek (najczęściej niedopasowanie, zbyt pochopne wejście powiedzmy w małżeństwo...) wreszcie relacje z innymi normalnymi ludzmi (chorzy sąsiedzi, horror w urzędach...) No i tutaj zaczynają się schody bo nie da się jednoznacznie określić jak postąpić w sytuacji gdy Twoja żona okazuje się pustakiem a odkryłeś to już po ślubie gdy powiedzmy jej piersi przestały Ci zasłaniać świat. itp. Jak postąpić w sytuacji gdy Twój współpracownik ewidentnie się obija i masz do wyboru albo robić swoje i obrywać za niego albo iść i go sprzedać i wyjść na skonczonego... Bo on np. ma trudna sytuacje finansową a przez Ciebie właśnie wyleciał z pracy...

Mówie trochę głupkowatymi ale za to bardzo dosadnymi przykładami natomiast rzeczywistość jest jeszcze bardziej skomplikowna jeszcze mniej czarno-biała, jest wręcz szaro-szara.

Dochodzimy do sedna jak nauka Jezusa pomaga podjąć decyzje? No i czy decyzja jest dobra czy zła a za tym czy nauka jezusa jest dobra czy zła?

Pierwsza para:

Przypowieść o nieuczciwym zarządcy - Gość żle zarządza majątkiem jest leniwy lub poprostu za głupi aby unieść cięzar swojej funkcji. Wpada na pomysł który w jego mniemaniu uratuje mu tyłek (szkodliwy dla swojego pracodawcy)

Mamy akceptacje i pewnego rodzaju pochwałę tego czynu

Przypowieść o talentach
- Gość źle gosporaduje darem który dostał jest leniwy lub poprostu za głupi a może poprostu nie nadaje się do rozmnażania dóbr. Wpada na pomysł który w jego mniemaniu uratuje mu tyłek (szkodliwy ale znacznie mniej niż w pierwszym przypadku dla swojego darczyńcy)

Mamy bardzo ostre potępienie i zapowiedż surowej kary
  • 0

#34

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Ci ludzie wyrzucą boga, a na jego miejscu umieszczą człowieka i społeczeństwo. Będzie to wielki sukces i sądzę, że już niedługo będziemy na to gotowi.


Tak, to by si ę zgadzało z biblijnymi proroctwami o wielkim ucisku i czasach końca. Człowiek uzna się za boga i osiągnie apogeum pychy, lecz będzie to tylko początek ....rychłego końca.
  • 5



#35

shar0nie.
  • Postów: 384
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


The Smoking Man, dużo wiesz, ale wymieniłeś kilka wątków i w każdym chodzi o coś innego, a życie nie jest czarno-białe. może przedyskutujmy każde oddzielnie, lub tak jak zaproponowałeś - parami.


No właśnie życie nie jest czarno białe. I o ile wiadomo: nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż itd. jest dobre, to tak na prawde ilu znasz zabojców złodzieji czy ludzi zdradzających swoich małżonków? Jeśli w ogóle jakichś znasz to stanowią pewnie ułamek Twoich znajomych tak więc tego typu nauki są dla ,,normalnego'' człowieka bez znaczenia bo ,,normalny'' człowiek z natury nie zabija nie kradnie itd.

Problemem ,,normalnego'' człowieka jest przeważnie praca (szef idiota, wspołpracownicy kretyni...) związek (najczęściej niedopasowanie, zbyt pochopne wejście powiedzmy w małżeństwo...) wreszcie relacje z innymi normalnymi ludzmi (chorzy sąsiedzi, horror w urzędach...) No i tutaj zaczynają się schody bo nie da się jednoznacznie określić jak postąpić w sytuacji gdy Twoja żona okazuje się pustakiem a odkryłeś to już po ślubie gdy powiedzmy jej piersi przestały Ci zasłaniać świat. itp. Jak postąpić w sytuacji gdy Twój współpracownik ewidentnie się obija i masz do wyboru albo robić swoje i obrywać za niego albo iść i go sprzedać i wyjść na skonczonego... Bo on np. ma trudna sytuacje finansową a przez Ciebie właśnie wyleciał z pracy...

Mówie trochę głupkowatymi ale za to bardzo dosadnymi przykładami natomiast rzeczywistość jest jeszcze bardziej skomplikowna jeszcze mniej czarno-biała, jest wręcz szaro-szara.

Dochodzimy do sedna jak nauka Jezusa pomaga podjąć decyzje? No i czy decyzja jest dobra czy zła a za tym czy nauka jezusa jest dobra czy zła?

Pierwsza para:

Przypowieść o nieuczciwym zarządcy - Gość żle zarządza majątkiem jest leniwy lub poprostu za głupi aby unieść cięzar swojej funkcji. Wpada na pomysł który w jego mniemaniu uratuje mu tyłek (szkodliwy dla swojego pracodawcy)

Mamy akceptacje i pewnego rodzaju pochwałę tego czynu

Przypowieść o talentach
- Gość źle gosporaduje darem który dostał jest leniwy lub poprostu za głupi a może poprostu nie nadaje się do rozmnażania dóbr. Wpada na pomysł który w jego mniemaniu uratuje mu tyłek (szkodliwy ale znacznie mniej niż w pierwszym przypadku dla swojego darczyńcy)

Mamy bardzo ostre potępienie i zapowiedż surowej kary



The Smoking Man, muszę Ci powiedzieć, że podoba mi się to zestawienie. Myślę, że także o tą sprzeczność i skandal chodziło Jezusowi. On uwielbiał prowokować. Popatrz, przecież te przypowieści nie były spisywane na piśmie i czytane w eleganckich salach, tylko głoszone zwykłym ludziom. O Jezusie mówili "Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia", "Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie". Świat nie znał lepszego mówcy. Trzeba sobie uzmysłowić, że to byłą żywa, dynamiczna mowa zapalająca serca. Chodzi o znalezienie globalnego sensu, głównej myśli, a nie dziubaniu w szczegółach.

Żeby jeszcze bardziej Ci to uświadomić przeanalizujmy przypowieść "o zaginionej owcy". Ważne jest to, że Jezus tę przypowieść mówił do pasterzy, a więc ludzi, którzy fach w ręku mieli od wielu lat, jak nie od dzieciństwa. I wyskakuje im z czymś takim: dobry pasterz to taki, który zostawia 99 owiec, a szuka jednej. potem, gdy ją znajdzie, woła sąsiadów i przyjaciół i cieszy się, że ją znalazł.
W czasach, w których żył Jezus praktyka była taka (jak się można oczywiście domyślić): dla pasterza owiec zgubienie którejś było czymś bardzo wstydliwym, żeby nie powiedzieć "haniebnym", bo świadczyło o opieszałości i braku fachu. każdy miał za zadanie pilnować swoich dóbr. jeżeli już zdarzyło się, że jakaś zginęła, nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby jej szukać. albo mówić o tym komukolwiek, bo narażał się na pośmiewisko. Więcej! Była zasada, że jeżeliby wróciła, zabijało się ją tak, aby w przyszłości nie zrobiła tego samego numeru zabierając koleżanki.
I wyobraź sobie Jezusa, którzy przychodzi do dorosłych facetów (pewnie było tam słuchających wielu dużo starszych od niego) i zaczepia ich dziwacznym pytaniem retorycznym: "Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?" któż z was? A oni pomyśleli oczywiście "nosz zwariował"!!

Jezus, przez te skandale i sprzeczności starał się zwrócić uwagę na głębszy, ukryty sens opowiadania. Kiedy słuchano tych bzdur, dochodzili do wniosku "co za głupoty, niemożliwe żeby ktoś z nas (ze świata) by to zrobił, więc On mówi o Ojcu Niebieskim". Tak samo jak przypowieść o nielitościwym dłużniku w Mt 16,23. Jeden sługa był winien królowi 10 tys talentów.

ile to jeden talent? (źródło: http://www.opoka.org...owiesci_00.html)

Przeliczając na 17 kg złota, można wstępnie uznać talent z przypowieści za równowartość ponad 700 tys. zł.


Król pożyczył swojemu słudze (słudze, niewolnikowi których miał pewnie miliony, a nie przyjacielowi!!! więc tyle pieniędzy to było dla niego nic) tyle kasy... a wiadomo, że pożyczyć mógł tylko jakiś ułamek swojego majątku, tak aby nie zburzyło to jego finansów... to pytanie nasuwa się samo: jak bogaty jest ten król? I słuchacze zdawali sobie sprawę: nikt na świecie nie jest taki bogaty, więc Jezus mówi o Bogu.

Napisałam to wszystko takim tytułem wstępu, żebyś wyczuł o co chodziło Jezusowi. Dobrze więc, że te przypowieści Cię szokują - o to mu chodziło. Zaprasza do dialogu i pytań.

Przypowieść o nieuczciwym zarządcy: wg mnie zachowanie właściciela jest świadomą prowokacją ze strony Jezusa. i już wiesz, jakim tropem pójdę: w prawy Królestwa Bożego, a nie spraw na ziemi. Jezus nie usprawiedliwia tutaj oszustwa i korupcji, ale pochwala spryt i wyjście z trudnej sytuacji. Wzorem ma być jego przezorność, obrotność i pomysłowość przeniesiona na płaszczyznę wiary. Uczniowie powinni być tak samo przezorni i obrotni w trosce o własne zbawienie, jak nieuczciwy zarządca zatroszczył się o własne interesy i przyszłość. Ubolewa nad synami światłości (swoimi uczniami), bo często okazują się nieporadni, opieszali i bez pasji. Z żalem mówi, że czasem ktoś spoza jego uczniów, gdyby tylko się wziął za siebie, rozporządzałby swoimi sprawami dużo lepiej, niż ci, którzy powinni przodować.
Wybacz mi bezpośredniość, The Smoking Man, ale posłużę się też Tobą. Popatrz: nie jesteś wierzący ani religijny, a pytasz, kombinujesz i dyskutujesz. Wg powyższej nauki Jezusa jesteś dużo lepszy od znudzonych wierzących, którym nie chce się ruszyć dupy, żeby posprzątać bagno w swoim życiu.

Analizę przypowieści o talentach sobie daruję, bo nie jest tak skandaliczna jak ta pierwsza, a trochę o talentach napisałam wyżej.

Lecimy z drugą parą?;)

Użytkownik shar0nie edytował ten post 21.08.2013 - 22:13

  • -1

#36

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

(...)

Mówcie co chcecie, ale myślę, że człowiek (nieważne, czy wierzący) żyjący szczerze i całym sercem zgodnie z nauką Jezusa będzie dobry. A tego pragnie każdy w głębi serca - rano wstać, spojrzeć w lustro z uśmiechem i z pewnością stwierdzić, że jest się człowiekiem na poziomie.


Ogólnie to niespecjalnie mnie interesuje w co kto wierzy - jego sprawa.

Warto jednak pamiętać - wstając rano i spojrzeć w lustro - że ta religia stworzyła inkwizycję (setki tysięcy ofiar), zniszczyła całą kulturę Indian w Ameryce Południowej (ludobójstwo i niszczenie zabytków), po II wojnie światowej pomagała zbrodniarzom hitlerowskim uciec do Argentyny...

Takie to tylko drobne przykłady - z pewnością były to działania z uśmiechem i na poziomie...
  • 0

#37 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

Optymisto, to bylaby powtorka z rozrywki, bardzo miernej rozrywki, jako ze komunisci juz tego probowali. Nie wiem dlaczego mowisz o odrzucaniu czegokolwiek, czy drzewo wyrastajac z ziemii, odrzuca to z czego wyrasta ku niebu? Wowczas uschloby. A my wyrastamy z wiary w cos rosnac ku wiedzy ktora kazdy z nas nosi w sobie. Zaden czlowiek i zadne spoleczenstwo nie zasluguje na piedestal, na nim jest miejsce dla zycia, tego ktorym gardzimy, opluwamy, depczemy. Albo traktujemy jako cos zwyklego, niezauwazalnego, chociaz ignorujac je - ignorujemy siebie.
Shar0nie, mowisz o udzielaniu wskazowek innym, wiesz - wielu bylo, jest i bedzie takich ktorym zdaje sie ze ich droga jest jedyna sluszna i wlasciwa. Samozwanczy nauczyciele, zwykle przemijaja bez sladu, w moim przekonaniu wskazowki kryja sie bezposrednio w zyciu, w kazdej chwili, o ile ich nie przeoczymy, o ile umiemy je odczytac; nazywam to zbieranirm swiatelek :-). Wiec nauka moze stac sie kazde zdarzenie, czasami czyjes slowa, czasami cos co przybiega z pamieci po latach dopiero. Uwazam ze to zycie jest Nauczycielem, a ludzie...niektorzy potrafia przekladac nauki plynace z zycia na jezyk zrozumialy dla wszystkich. Pamietajac ze kazdy przekaz, przeklad jest interpretacja rozumowa, bardziej dowolna wariacja na temat niz tematem. Poniewaz i tak kazdy musi sam odczuc, doswiadczyc i zrozumiec czym jest to co czuje i doswiadcza, a to jest bardzo indywidualna sprawa, i nikt nie ma prawa ani moznosci narzucania swego sposobu innym, lub negowania doswiadczen innych.
Jezus dla mnie jest bardzo szczegolna postacia, Przyjacielem, niezwyklym czlowiekiem, z Jego slow plynie tak potezny ladunek energii, te slowa zawieraja niesmiertelna Prawde, zywa pomimo uplywu lat, chociaz byl czas gdy nie czujac ich prawdy, a odczytujac literki, rzucalam Biblia o sciane. Teraz czesto ja poczytuje, z usmiechem odnajdujac siebie, powiedzialabym ze wspolbrzmimy. Jezus jako czlowiek - siegnal boskosci. Czy byl Bogiem - uwazam ze nie bardziej niz kazdy z nas. Niewatpliwa zasluga Jezusa jest ze osadzil milosc w wymiarze ziemskim, nadajac jej cechy ludzkie. Szkoda ze przy okazji sam o niej zapomnial, tak jak zapomnial o swoim czlowieczenstwie. A po Jego odejsciu pozostalym do reszty sie poprzewracalo w glowach, co nie znaczy jednak ze religia ktora zapoczatkowal jest do bani. Poniewaz tworza ja ludzie, bardzo rozni ludzie, o roznej wrazliwosci, poziomie swiadomosci, pragnieniach i potrzebach. Kazda wiara jest progiem za ktorymi czeka wiedza, szkoda tylko ze niektorym wystarcza przedproze. Zawsze powtarzam ze Bog jest taki jak ludzie, wierzacy w swoje wyobrazenia Boga, lub rozpoznajacy Go w sobie, i nawzajem.

Wedrowcze, to przegiecie. Religia to ludzie, czasami opetani jakas idea, czasami zaslepieni, niekiedy sterowani przez cwaniakow realizujacych ludzkimi rekoma swoje nedzne cele. Jak dalece mozna zaslepnac...ano jak widac bardzo daleko. Ale winni sa ludzie a nie idea, mysl powstala w glowie. Swiat jest pelen wspanialych, szlachetnych ludzi, ludzi podlych i takze slepo podazajacych za tym co sie komus uroilo. Niezaleznie od religii.

Użytkownik aya edytował ten post 21.08.2013 - 23:25

  • 0

#38

Mr. Saturday.
  • Postów: 147
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wędrowiec, zapomniałeś wspomnieć odnośnie inkwizycji, że to oni wprowadzili równe sądy dla chłopstwa, mieszczan i szlachty oraz to co dziś nazywamy obrońcą z urzędu, każdy proces był udokumentowany, oskarżony miał prawo sporządzić listę osób z którymi pozostawał w konflikcie, aby wykluczyć ich zeznania.
Mój odnośnik - polecam czasem poczytać coś poza Wikipedią.
Co do Indian tu mogę się zgodzić, choć jakbym zobaczył kapłana ubranego w skórę nastoletniej dziewczyny albo ofiarę z kilku set ludzi, to patrząc ze strony XV-XVI wiecznego człowieka z europy, uznałbym to za kult szatana.
Co do zbrodniarz ich ucieczki do Argentyny, to rząd USA też nie jednemu dał amnestię i nową tożsamość.
  • 1

#39

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Wędrowiec, zapomniałeś wspomnieć odnośnie inkwizycji, że to oni wprowadzili równe sądy dla chłopstwa, mieszczan i szlachty oraz to co dziś nazywamy obrońcą z urzędu, każdy proces był udokumentowany, oskarżony miał prawo sporządzić listę osób z którymi pozostawał w konflikcie, aby wykluczyć ich zeznania.
(...)
Co do Indian tu mogę się zgodzić, choć jakbym zobaczył kapłana ubranego w skórę nastoletniej dziewczyny albo ofiarę z kilku set ludzi, to patrząc ze strony XV-XVI wiecznego człowieka z europy, uznałbym to za kult szatana.
Co do zbrodniarz ich ucieczki do Argentyny, to rząd USA też nie jednemu dał amnestię i nową tożsamość.


Za czasów stalinizmu również byli obrońcy, równe prawa, dokumentacja i dowody - oraz wyroki. A z wyrokami niezawisłego sądu nie wolno dyskutować...

Co do Indian - również polecam poczytać coś innego, niż Wikipedię...

Co do USA - oczywista jest sprawa ich udziału, z czego nie wynika, że Watykan tego nie robił. W końcu USA to też chrześcijanie...
  • 0

#40

Kardamon.
  • Postów: 365
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Co rozumiecie pod pojęciami dobro oraz zło? Weźmy na ten przykład zabicie człowieka. Czy zawsze jest złe? Na pewno większość z Was uzna, że zabicie człowieka na przykład dla pieniędzy na ulicy, albo zastrzelenie w porachunkach, będzie złe. Ale co jeśli osoba zaatakowana zabije napastnika? (pomińmy prawne aspekty przekroczenia obrony koniecznej). Czy będzie tak samo zła jak on, czy nadal pozostanie dobra? Stawał w obronie własnego życia, czy to go upoważnia do zabicia napastnika? Wyobraźmy sobie wojnę. Obie strony mordują się nawzajem. Który jest zły? Wszyscy? Czy tylko strona atakująca? Ale przecież to często zwykli ludzie, którzy wypełniają rozkazy, albo bronią kraju. Czy złe jest zabicie żołnierza walczącego po drugiej stronie barykady, jeśli wróg jest stroną atakującą? Czy lepiej dać się zabić i przegrać wojnę, skazując swój lud na łaskę bądź niełaskę okupanta?

A przede wszystkim - co nas definiuje jako osobę dobrą lub złą? Tuzin dobrych uczynków i jeden zły, czy tuzin złych i jeden dobry? Czy jeśli raz popełnimy coś złego od razu jesteśmy źli, a przestępcy gdy się nawrócą od razu staną się dobrzy? Mówię tu oczywiście o poważniejszych przewinieniach w przypadku "dobrych" i prawie że bohaterskich czynach w przypadku "złych".

Myślę, że postawienie takich pytań i odpowiedzenie na nie - przed innymi albo przed samym sobą - powinno być punktem wyjścia do dyskusji o jakiejkolwiek religii, ponieważ każda religia próbuje te zagadnienia usystematyzować, nadać im ramy i zdefiniować pojęcia dobra oraz zła. Próbuje, ponieważ zazwyczaj "wychodziło jak wychodziło".

Kolejny przykład. Czy ograniczanie wolności jest złe? W zasadzie można uogólnić, że wszystko co pojmowane w naszej kulturze jako coś złego sprowadza się do ograniczania wolności. Zabójstwo odbiera życie, odbiera więc i wolność. Kradzież wiąże się z naruszeniem naszej wolności, cenzura ją zabiera, że nie wspomnę o fizycznym ataku.

A czy religia też niejako nie odbiera wolności, wolności do stawiania własnych tez i wyciągania własnych wniosków? Czy w tym przypadku nie jest to uzasadnione, skoro przyświeca jej wyższy cel - zaprowadzenia porządku, bo co by było gdyby każdy mógł się tłumaczyć "to według mnie nie było złe, dobrze jest kogoś zgwałcić, przecież to przyjemne" kosztem wolnej myśli reszty społeczeństwa, pozbawionej tego pierwiastka "zła"?

Zezwalając religii na takie ograniczanie w imię wyższego celu, zezwolimy de facto na podobne środki stosowane ze strony państwa. Ideologia od religii różni się w zasadzie tylko tym, że w jej centrum postawiony jest człowiek albo grupa ludzi, a nie żadna nadprzyrodzona siła (chociaż takie siły czasem przypisywano w/w osobom). Czy w imię spokoju, bezpieczeństwa i ładu, w imię właśnie dobra, państwo ma prawo stworzyć system totalitarny? Czy totalitaryzm zawsze będzie zły? Czy będzie mógł być dobry, jeśli tylko nie będzie pozwalał na zabójstwa, nie będzie sam mordował, okradał, zamykał ust?


Spróbujcie to przemyśleć, a zobaczycie, że takie dyskusje to czyste gdybanie. To błędne koło zawsze się zamknie, może po prostu będzie miało większy promień i trochę dłużej to zajmie. Nie da się jednoznacznie zdefiniować dobra i zła - to są dwa elementy wzajemnie się przenikające i żaden człowiek, żaden system, żadna religia nawet w założeniach nie może być jednoznacznie dobra lub zła. Nawet jeśli najprościej można spróbować określić zło jako krzywdzenie innych - to jego przeciwieństwem będzie niekrzywdzenie innych. A to nie jest dobro, to jest neutralność.
  • 1

#41 Gość_aya

Gość_aya.
  • Tematów: 0

Napisano

wiesz, zawsze warto stawiac pytania, przede wszystkim sobie, jesli potrafi sie sformulowac pytanie, to znaczy ze odpowiedz tki w nas; zapytaj o to o istnieniu czego nie masz pojecia? Tak jak z wyobraznia, takze opierajaca sie o to co juz jest; niech ktos sobie wyobrazi nieistniejacy kolor? Mnie ktos kiedys powiedzial ze w rzeczywistosci nie istnieje obiektywne dobro i zlo - dyskutowalabym na temat rzeczywistosci obiektywnej, poniewaz kazda jest subiektywnym postrzeganiem, nie mowiac o interpretowaniu tego co sie widzi. Wiec moze obiektywna to po prostu wspolny zbior rzeczywistosci subiektywnych? Zatrzymalam sie na dluzej nad tamtym stwierdzeniem, nie do konca brzmialo mi prawdziwie, i wyklula mi sie odpowiedz ze jedynym obiektywnym dobrem jest wszystko co nie szkodzi zyciu - w ujeciu jednosci a nie jednostki; poniewaz sa sprawy wazne, wazniejsze i jedna, najwazniejsza - zycie. Bez niego tamte traca racje bytu. I oczywiscie, masz racje, dobro i zlo, pozytyw i negatyw czy plus i minus to dwie strony tej samej calosci, w wymiarze jednostkowym czy jednosci, nikt nie jest wylacznie dobry, madry, wazne co przewaza, instynkt przetrwania jednostki ktorym zawiaduje ego dbajace o swoje cztery litery, czy instynkt trwania, instynkt zycia bez ktorego nie istnialoby nic przeciez - tamten jest pochodna. Wiec mysle ze chodzi o zrownowazenie tych dwoch instynktow, w odpowiednich proporcjach i przy swiadomosci co z czego wynika i czemu sluzy. A poniewaz zycie to my, i jest takie jak my - jesli postrzegamy je i traktujemy jako zbior jednostek dbajacych o siebie kosztem innych, ono takze robi to samo, majac nas tam gdzie my je, rowno i dokladnie. Z tym ze zycie bez jednostki bedzie trwalo, jednostka bez zycia nie przetrwa. A czasami mam wrazenie ze niektorym zdaje sie byc na odwrot, zyja tak jakby mieli trwac wiecznie, wykorzystujac zycie jako to ono im sluzylo do przetrwania. A to juz jest zle nastawienie, skutkujace rownie zlymi czynami, nie wolno zapominac ze krzywdzac czy wykorzystujac innych- robimy to czastce zycia ktorym jestesmy przeciez, wiec w szerszej perspektywie robimy to sobie. Destrukcja o znamionach autodestrukcji, a przeciez zycie jest budowaniem a nie niszczeniem?
  • 0

#42

katabas.
  • Postów: 306
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Karaś, ja właśnie osobiście uważam odbieranie wolności za istotę zła. Problem w tym, że religia chrześcijańska uznaje za złe czyny, którymi nie odbiera się nikomu wolności. Np. aborcja uniemożliwia płodowi życie - onanizm nikomu nic nie odbiera a jest również zakazany.

Podobnie o gwałcie przesądza nie rodzaj zastosowanych praktyk seksualnych, choćby najobrzydliwszych, a brak zgody jednej ze stron.
Ale niestety w chrześcijaństwie człowiek jest niewolnikiem Boga, ma go kochać jaki by nie był, patrz Hiob i osobny temat mego autorstwa. A z niewolnictwa względem Boga wyprowadzono niewolnictwo względem bliźniego - chrześcijanin ma mu służyć nie dlatego, że jest tego godzien, lecz z samej racji, że jest bliźnim.

Spojrzę na to z jeszcze innej perspektywy. Nie wierzę w rzeczywistość nadzmysłową i tak też spoglądam na religię. Większość zasad chrześcijaństwa jest społecznie użytecznych - nie zabijaj, nie kradnij, trwałość małżeństwa, do pewnego stopnia miłość bliźniego. Natomiast nie mam pojęcia w jaki sposób użyteczny (czym możnaby wytłumaczyć jego zawrotną, jak na absurdalny charakter, karierę) miałby być nakaz miłowania nieprzyjaciół. No bo np. zakaz fizycznej wendety mógłby hamować anarchię i samosądy. Natomiast tam jest nakaz miłowania.

Obrazowo: Trynkiewicz wychodzi, ktoś go likwiduje, idzie za to siedzieć. Moje myślenie: powinien siedzieć, samosąd musi być zakazany, inaczej byśmy się wszyscy pozabijali, ale dla gościa szacun i chętnie bym mu podał rękę. Tymczasem chrześcijanin powinien miłować i autentycznie w duszy szanować swego brata Trynkiewicza. Od lat szukam społecznego sensu tej zasady, bo jakiś musi być, skoro nawet ateistyczna lewica tak myśli. Dziś proces norYmberski nie mógłby się zakończyć KS-ami, a naziści mieliby wszelkie wygody, bo to ludzie, mają godność i trzeba ich szanować. Brzmi znajomo?
  • 0

#43

Avenarius.
  • Postów: 894
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

każdy trzeźwo myślący człowiek zgadza się, że nie wolno zabijać, nie wolno zdradzać, kraść itd.


Ja niezmiennie powtarzam że otóż właśnie wolno, tylko chodzi o to żeby nas nie złapano. Poza tym rozważania na poziomie 10-latka, widać system ściemy narodowej czyni wyraźne postępy (zważywszy że założycielka jest niby na studiach, choć mogę to samo skierować do wszystkich którzy ze zmarszczonym od wysiłku intelektualnego czołem wyłuszczają tezę jak to religia chrześcijańska do dobrego prowadzi i motywuje). Sam fakt rozpatrywania religii w kategoriach "dobra" i "zła" oznacza tkwienie w paradygmacie moralnym który najprawdopodobniej poprzez wychowanie w duchu tejże religii został narzucone. Stąd też zupełnie trywialne rezultaty takich rozważań, w swej istocie mających charakter błędnego koła.


Ci ludzie wyrzucą boga, a na jego miejscu umieszczą człowieka i społeczeństwo. Będzie to wielki sukces i sądzę, że już niedługo będziemy na to gotowi.


Tak, to by si ę zgadzało z biblijnymi proroctwami o wielkim ucisku i czasach końca. Człowiek uzna się za boga i osiągnie apogeum pychy, lecz będzie to tylko początek ....rychłego końca.


Może zarazem ten koniec będzie też i czegoś początkiem.

Edit: A jeśli cała biblijna pisanina czegoś nas uczy, to tego że najwłaściwszą metodą działanai ejst - narzucaj innym rozmaite krępujące reguły i zakazy pod byle pretekstem, a sam rób co chcesz. Tak właśnie postępuje główny bohater tego dzieła, czyli JHWH, który nie żałuje norm i zakazów ludziom, ale sam żadnym ograniczeniom się nie poddaje, chyba że takim które osobiście uzna za stosowne.

Użytkownik Avenarius edytował ten post 25.08.2013 - 01:19

  • -1

#44

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

każdy trzeźwo myślący człowiek zgadza się, że nie wolno zabijać, nie wolno zdradzać, kraść itd.


Dokładnie tak. Ale dodałbym, że każdy trzeźwo mylący wie, że nie istniał taki człowiek, co ponoć nazywał się Jezus.
  • 0

#45

Mr. Saturday.
  • Postów: 147
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ale dodałbym, że każdy trzeźwo mylący wie, że nie istniał taki człowiek, co ponoć nazywał się Jezus.

Spora część historyków kłóciłaby się z tym zdaniem, dlaczego?
Otóż prawdopodobnie osoba taka jak Jezus istniała, była mędrcem\mistykiem\nauczycielem. Jednak nie wszystko co przypisuje mu NT jest jego dziełem. Najprawdopodobniej w tym czasie na Bliskim Wschodzie działało wielu podobnych mistyków, którzy nie zostali zapamiętani (albo tylko część ich nauki była akceptowana, albo za wcześnie zginęli, albo wszyscy byli określani jedną nazwą mesjasz, czy mistrz) co doprowadziło do skupienia i syntezy ich nauk w pismach o Jezusie.
Więc historycznie jest wysoce prawdopodobne, że istniał sobie mistyk\mędrzec\nauczyciel o imieniu Jezus, który został ukrzyżowany, ale nie był do końca tym którego przedstawia NT.
Więc, czy trzeźwo myślący człowiek zanegowałby istnienie Jezusa? Śmiem się kłócić, każdy trzeźwo myślący człowiek stwierdzi raczej, że każda mitologia (mniej lub bardziej) oparta jest na pewnych wydarzeniach i postaciach które miały miejsce w rzeczywistości tylko z czasem urosły do mitycznych i legendarnych opowieści.

Użytkownik Mr. Saturday edytował ten post 25.08.2013 - 04:09

  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych