Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sposoby na OOBE/LD


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

hääel.
  • Postów: 38
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

O tym, jak osiągnąć OOBE albo LD napisano już całe gigabajty stron internetowych, ale zakładam ten wątek, żeby umieszczać tu opisy, jakie metody okazały się w praktyce skuteczne dla nas.

Jeśli chodzi o mnie, to sprawa wygląda tak:

Najpierw trzeba pokonać lęk. To jest dla mnie największa przeszkoda. Podświadomie wciąż się boję, że nie uda się powrócić do ciała. Więc najpierw muszę się cały dzień przygotowywać i uspokajać, że nic mi nie będzie. Już wiele razy zrezygnowałem z OOBE tuż przed samym wyjściem, bo jednak stwierdziłem, że się za bardzo boję i że nie chcę.

Żeby osiągnąć OOBE, bardzo ważne jest, żeby w sypialni panowała wysoka temperatura. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale OOBE mam tylko, kiedy jest ciepło. Nawet bardzo ciepło, tak powyżej 25 st.

Przed zaśnięciem lepiej nie jeść cukru. Nie przeszkadza to wprawdzie w osiągnięciu OOBE, ale już sama podróż astralna jest płytka i dziwna, w dodatku mogą się zdarzyć koszmaty.

Potem stosuję klasyczną technikę 4+1. Kładę się spać, budzę się i jeszcze raz się kładę. Alternatywnie, można nie przespać jednej nocy i położyć się spać dopiero drugiego dnia, ale to jest znacznie mniej przyjemne.

Kładę się na plecach (to ważne) i normalnie zasypiam, myśląc o niczym albo na przykład przypominając sobie sen, jaki mi się tej nocy śnił. Dobrze jest nakryć sobie oczy kołdrą albo czymś innym, żeby światło nas nie rozpraszało. Dość szybko (po kilku minutach) zaczynam mieć pierwsze objawy.

Najpierw CEVy, które u mnie wyglądają jak symetryczne kolorowe fraktale. Jakieś kwadraty, szachownice itp. Jednocześnie pojawia się dość nieprzyjemne uczucie, jakim jest mrowienie skóry, zwłaszcza na twarzy, jakby przepływał przeze mnie prąd albo jakbym zjadł coś bardzo cierpkiego. Pojawia się również pisk lub brzęczenie w uszach. To jest tak zwany "szum ciszy", czyli dźwięk, jaki słychać, kiedy nie słychać żadnego dźwięku, tyle że jest bardzo głośny.
Teraz mam kontrolę: mogę albo starać się zapaść głębiej w ten stan albo starać się z niego wyjść. Wiele razy właśnie z tego momentu zawróciłem. Jeżeli poddam się zasypianiu, to pisk nasila się albo przechodzi w wibracje. Jest to bardzo nieprzyjemne uczucie. Ten pisk i wibracje to właściwie to samo. Kiedy mają bardzo wysoką częstotliwość, to słychać to jako pisk, ale mogą też mieć niższą i wtedy odczuwam to jako dudniący dźwięk, a kiedy jeszcze niższą, to jako telepanie całego ciała. To jest bardzo nieprzyjemne. Odpowiedzialne za ten stan są fale mózgowe theta, które normalnie nigdy nie pojawiają się w stanie czuwania, ale są częste w czasie snu.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to ten dźwięk przypomina początek piosenki "What is it" zespołu Indios Bravos. Kto chce, niech sobie poszuka. Zawsze, jak jej słucham, to mam ciary, bo wrażenie jest po prostu identyczne. Ciekawe, czy oni nie nagrali tego kawałka właśnie dlatego, że ktoś od nich eksperymentował z OOBE i próbował skopiować ten dźwięk w utworze muzycznym.

Wibracje telepią ciałem, w uszach dudni ogłuszający dźwięk, przez skórę przechodzą wyładowania elektryczne i zapadam się coraz głębiej. Trzeba kontrolować oddech, żeby być spokojnym, oddychać powoli i głęboko. Dużym błędem jest wstrzymywanie powietrza. Nie powinno się zatrzymywać powietrza w płucach, bo w ten sposób nie zaśniemy. Zamiast tego trzeba oddychać głęboko, spokojnie, nawet jeżeli pojawia się uczucie duszenia. Ja mam wtedy wrażenie, jakbym zanurzał się pod wodę. Trudno spokojnie oddychać w takich warunkach.
W pewnym momencie dochodzę jakby do ściany (nie wiem, jak to określić). To jest granica między snem a jawą. Czuję, że to właśnie wtedy i to jest ostatni moment, żeby się wycofać.
Wtedy trzeba zrobić rzecz najtrudniejszą, czyli oddać kontrolę nad oddechem. Na jawie oddychamy wyższymi partiami mózgu (mamy świadomą kontrolę nad oddechem). Podczas snu kontrolę przejmują niższe partie. Trzeba w tym momencie oddać im kontrolę, czyli zatrzymać oddech na wydechu. Po prostu wypuścić powietrze i już go nie nabierać. Jest to bardzo ciężko zrobić, bo trudno zaufać własnemu ciału, że samo zadba o oddychanie. Ja mam wrażenie, że jak przestanę oddychać, to się po prostu uduszę. W rzeczywistości kontrolę nad oddychaniem przejmą niższe partie mózgu.
Kiedy się na to zdecyduję, to zapadam w sen. Gdybym był podłączony do EEG, to właśnie w tym momencie aparat pokazałby, że zasnąłem.

Oddech robi się bardzo płytki, szybki (jeden wdech na 1 do 1,5 sekundy). Wibracje i dźwięk w jednym momencie znikają. Zmienia się także percepcja świadomości. Przede wszystkim jakby zapominam o lękach (co nie znaczy, że do końca). Zapamiętywanie przestawia się na tryb "senny" - o ile wszystkie poprzednie przeżycia będę pamiętał, jakby się wydarzyły na jawie, to od teraz po przebudzeniu będzie mi się wydawało, że to, co się teraz dzieje, zdarzyło się we śnie. Jest to spowodowane innym działaniem hipokampu, tej części mózgu, która decyduje o zapamiętywaniu. Przełącza się on w inny tryb, więc wspomnienia będą trochę inne.

W każdym razie śpię sobie, posiadam świadomość i nic nie widzę. Jestem pogrążony w tej brunatnej ciemności, jak kiedy się ma zamknięte oczy. Teraz muszę spróbować wyjść z ciała. Zwykle są z tym problemy. Czasem nie mam kontroli nad całym ciałem a tylko np. nad jedną ręką. Czasem wyginam się w niemożliwy sposób, np. łokieć do tyłu, albo całe ciało składa mi się na pół, albo się rozciąga, albo wypadam i zaczynam wirować wokół własnej osi. Często udaje mi się prawie całkiem wyjść a tylko np. jedna noga zostaje mi w ciele i nie mogę jej wyciągnąć. Często mam "cofki", czyli już prawie wyszedłem, ale znowu w jednym momencie znajduję się w ciele.
Dziwnym uczuciem jest to, że jednocześnie czuję wtedy ciało fizyczne i astralne. Cofki zdarzają się wtedy, kiedy za bardzo skupię się na fizycznym. Zmysły równowagi również są dwa: czuję pozycję jednocześnie ciałem astralnym i fizycznym. Myślę, że wrażenie wirowania albo falowania jest spowodowane tym, że umysł nie może sobie poradzić z dwoma jednocześnie dopływającymi do niego strumieniami danych. Dlatego ciało fizyczne najlepiej ignorować i skupić się na astralnym.

Kiedy już uda mi się wyjść z ciała, zwykle nic nie widzę. W tym momencie mam naturalny odruch, żeby otworzyć oczy, co jest błędem, bo otworzę oczy fizyczne i nici z OOBE. Wiele razy spaliłem już wyjście w ten sposób. Zamiast tego lepiej spróbować macać przedmioty i podłogę. Czuć wszystko bardzo realnie. Jeżeli mocno się skupię na ciele astralnym, to zaczynam widzieć astralnymi oczami.

W tym momencie zaczyna się prawdziwe OOBE. Co tam przeżywam, to już temat na inny wątek. Dodam tylko, że nigdy nie miałem jeszcze problemów z powrotem. Wystarczy spróbować cokolwiek zrobić z ciałem fizycznym (które zawsze w jakiś niezwykły sposób czuję), żeby się natychmiast obudzić.

A jak Wam się udaje osiągać OOBE?
  • 3

#2

Adek.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W ogóle się nie udaje. ;p Za to zdarzyło się parę razy, zawsze przy okazji sesji, kiedy nie sypiało się po kilka nocek z rzędu. Myślę, że to jest dobry sposób, przynajmniej działający na mnie. 4+1 próbowałem wielokrotnie i niestety bezskutecznie.

Użytkownik Adek edytował ten post 18.08.2013 - 23:42

  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych