Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nie chcemy imigranta - chcemy repatrianta!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
76 odpowiedzi w tym temacie

#16

optymista.
  • Postów: 504
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Sprowadzanie imigrantów nie blokuje możliwości sprowadzania repatriantów, to dwie niezależne sprawy i IMHO nie ma powodów, by je mieszać.



#17

RobertG.
  • Postów: 42
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Hayashi, spróbuję Ci udowodnić, że mylisz się dlatego, iż źle to odebrałeś. Nie chodziło bowiem o lata stalinowskie!

Szanse na przyłączenie Królewca były i będą, dopóki nie przejmą go Niemcy. Pamiętajmy, że to rząd Mazowieckiego jednostronnie ogłosił, że nie będzie z Rosją rozmawiał o żadnych korektach polskiej granicy wschodniej i że nie zamierzał nigdy takiej dyskusji w ogóle rozpoczynać.

„Przed dwudziestu laty Polska miała szansę odzyskać Kresy. Rozmowa z dr. Janem Ciechanowiczem

- Dr hab. Dora Kacnelson, wybitny filolog i historyk, nieżyjąca już polska Żydówka, która większość życia spędziła w ZSRR, twierdziła, że w momencie rozpadu Związku Radzieckiego istniała możliwość powrotu do Polski: Lwowa, Grodna, Stanisławowa, a nawet Tarnopola.

- Miałem zaszczyt znać i wielokrotnie prowadzić długie rozmowy z panią Dorą Kacnelson. Nie znałem nikogo bardziej ideowego, propolskiego, szlachetnego, mądrego i rzetelnego. Jeżeli publicznie stawiała taką tezę, to jest oczywiste, że musiała mieć ku temu podstawy. Gdy w latach 1989-1990 odgórnie i z premedytacją Związek Radziecki był demontowany przez ekipę Gorbaczowa i KGB, wiele rzeczy było możliwych i wiele się wydarzyło. Nie tylko szereg narodów odzyskało niepodległość, ale też powstały liczne drobne republiki autonomiczne, jak żydowska w składzie Federacji Rosyjskiej czy Gagauzja w składzie Mołdawii. Niestety, żywot większości z nich był bardzo krótki.

- Anatolij Sobczak, polskiego pochodzenia mer Petersburga (jednym z jego urzędników był Władimir Putin), powiedział w radiu, że – zgodnie z prawem – jeżeli federacja kilkunastu państw się rozpada, to tereny włączone do niej siłą w 1939 roku mogą wrócić do stanu sprzed aneksji.

- Dobrze znałem Sobczaka i nie przypuszczam, że gdyby żył (zmarł w 2000 roku – przyp. autora) chciałby specjalnie interesować się polskimi sprawami, ale na pewno był życzliwym Polsce przyzwoitym człowiekiem. Odzyskanie ziem utraconych w 1939 roku było przez pewien czas możliwe. W grudniu 1989 roku zapytałem prezydenta Gorbaczowa o możliwość zwrotu Kresów. Gorbaczow był zakłopotany i zaskoczony, gdyż wcześniej nie rozważał tej kwestii. Odniosłem jednak wrażenie, że nie jest przeciwny omówieniu tego tematu. Moim zdaniem Gorbaczow popierał wówczas wszystko, co było antyimperialne i w jakiejś części antyrosyjskie. W tamtych latach w Radzie Najwyższej rozmawiałem też z wieloma wpływowymi rosyjskimi politykami i wiem, że ich reakcja na pomysł zwrotu Kresów nie była wroga. Wielu było jednak zaskoczonych, że na tych ziemiach żyją jeszcze Polacy. Podczas swojego wystąpienia na Kremlu mówiłem, że Związek Radziecki powinien uznać za nieważny pakt Ribbentrop-Mołotow oraz wypłacić państwu polskiemu 500 miliardów dolarów za Katyń, zagarnięte ziemie i inne zbrodnie. Postulowałem także inne rozwiązanie. Stworzenie z terenów zabranych Polsce w 1939 r. Republiki Wschodniej Polski, do której ściągnięto by Polaków z całej Federacji (przede wszystkim z Kazachstanu). Myślę, że gdyby wówczas władze Polski wystąpiły z takim żądaniem, to była szansa na odzyskanie chociaż części utraconych ziem. Było to jednak możliwe do momentu powstania niepodległej Białorusi, Litwy i Ukrainy.

- Czy ta Republika Wschodniej Polski miała być niepodległym krajem?

- Tego nie rozstrzygałem. Wówczas wydawało mi się, że mogłoby to być kondominium zależne od Rosji, Polski, a może także Ukrainy, Białorusi lub Litwy. Chciałem w ten sposób zwrócić uwagę na sprawę polskich Kresów, ale rząd Polski nigdy się tym nie zainteresował, a polska prasa najpierw milczała, a później zaczęła mnie zwalczać. (…)

- Dlaczego żaden z polskich polityków nawet nie podjął próby negocjacji z Moskwą?

- Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Może sprawa jest bardzo prosta. Czy chociaż jeden ze współczesnych polskich polityków może się równać z Piłsudskim, Dmowskim, Korfantym, Paderewskim? Nie. A może wytłumaczeniem jest to, że – według poważnych analiz – Związek Radziecki miał w tamtym czasie w Polsce około 24 tys. agentów ulokowanych w newralgicznych miejscach dla funkcjonowania państwa.

- Czy to nie paradoks, że Jacek Kuroń, który uważał się za polskiego patriotę, w jednym z wywiadów stwierdził, że cieszy się, że jego rodzinny Lwów należy do Ukrainy? To zadziwiające stwierdzenie, gdyż w rozmowie ze mną Kuroń powiedział, że ma do Lwowa bardzo emocjonalny stosunek. Warto przy tym pamiętać, że Polska nie podbiła tego miasta siłą, a polski żywioł dominował we Lwowie ponad sześć wieków.

- Wspomniana przez pana Dora Kacnelson mówiła mi, że przed ogłoszeniem niepodległości Ukraińcy byli gotowi iść na bardzo dalekie ustępstwa. Gdyby Moskwa obiecała im samodzielność w zamian za oddanie Lwowa, z pewnością by się zgodzili. (…)

- Podobno istniała też możliwość odzyskania obwodu kaliningradzkiego (królewieckiego). Na mocy hołdu pruskiego z 1525 roku oraz traktatów welawsko-bydgoskich z 1657 roku po wygaśnięciu dynastii Hohenzollernów Prusy Książęce miały wrócić do Polski, a właściwie do Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Hohenzollernowie stracili koronę w 1918 roku i od tego czasu mogliśmy formalnie ubiegać się o zwrot tych ziem.

- O takiej propozycji słyszałem jedynie z drugiej ręki, sam na ten temat nic nie wiem. Uważam jednak, że te ziemie bardziej należą się Litwie. Jednak dziś, gdy rządy Miedwiediewa i Putina są nastawione bardzo narodowo, jest to już niemożliwe. Takie negocjacje trzeba było prowadzić w czasach Jelcyna i Gajdara.

- W przeciwieństwie do Polaków Niemcy mają z Rosją świetne stosunki i są coraz bardziej obecni w Królewcu. Co jakiś czas pojawiają się nawet sensacyjne doniesienia, że Moskwa jest gotowa oddać enklawę Niemcom.

- Niemcy są narodem o ogromnym potencjale i w przeciwieństwie do Polaków bardzo konsekwentnym. Zawsze prowadzili politykę obliczoną na stulecia. Nie mam żadnej wątpliwości, że będą dążyć do odzyskania zarówno Królewca, jak i naszych piastowskich Ziem Zachodnich.”

(„Tygodnik Angora” nr 4/2010 z dn. 24.01.2010. Całość: http://kresy.info.pl...s-odzyska-kresy ).

Wśród dokumentów, związanych z osobą Prezesa Romana Dmowskiego, posiadam możliwie wierne streszczenie długiej rozmowy, odbytej z Nim w Jego mieszkaniu 9 października 1935 r. Spisałem ją bezpośrednio po powrocie do domu. Poniżej podaję jej fragment.

Prezes Dmowski w pewnej chwili powiedział:
(…)
Chciałem, aby Królewiec z dużym zapleczem stanowił wolne miasto, i jedynym delegatem, który mnie poparł na Komisji, był Anglik, lord Tyrell. Został za to wyrzucony przez Lloyd Georga.

Przez chwilę Prezes zamyślił się.

- Dziwnymi drogami – mówił dalej – chodzi, proszę pana, dusza ludzka. Teść Tyrella, członek Izby Gmin, był serdecznym przyjacielem Władysława Zamoyskiego…”

Źródło: romandmowski.pl/default.php?dzial=odmowskim&id=13

Prof. Iwo Cyprian Pogonowski:

„W lipcu 1917 Roman Dmowski sformułował „Problem Centralnej i Wschodniej Europyr”; i proponował granice Polski zawierające całą Litwę i całe Prusy Wschodnie, z wyjątkiem małego okręgu przy mieście Królewcu, który miał być wolnym miastem pod opieką Polski, bez żadnych praw tranzytu do tego miasta z Niemiec przez tereny polskie. (…) Traktat paryski nakazywał referendum na Warmii, Mazurach i Górnym Śląsku. Brytyjczycy narzucili Wolne Miasto Gdańsk, zamiast Wolnego Miasta Królewca, jak tego żądał Dmowski z poparciem Francji. Wówczas marszałek Ferdynand Foch wskazał na mapę i przepowiedział, że Wolne Miasto Gdańsk będzie pretekstem do Drugiej Wojny Światowej.”

Źródło: pogonowski.com/?p=1058

W innym miejscu prof. Pogonowski pisze, że w storpedowaniu planu Dmowskiego, przewidującego włączenie do Polski Prus Wschodnich i oddanie nam całkowitej kontroli nad Królewcem pomagał Lloydowi George’owi „Żyd z Polski, agent wywiadu brytyjskiego, który póżniej był działaczem syjonistycznym i profesorem historii w Anglii, pod nazwiskiem Lewis Bernstein Namier (1888-1960), były student uniwersytetu lwowskiego.

Namier ogłaszał się jako „ofiara antysemityzmu’ Romana Dmowskiego, kiedy pracował w „politycznym wywiadzie” angielskim i pomagał Lloyd Georger17;owi zniszczyć plan Dmowskiego, który w imieniu Polski, na konferencji pokojowej w Paryżu, żądał przyłączenia do Polski Prus Wschodnich, z wyjątkiem wolnego miasta Królewca. Namier pomagał Lloyd Georger17;owi przeforsować na miejsce wolnego miasta Królewca, wolne miasto Gdańsk.”

Źródło: pogonowski.com/display_pl.php?textid=1003

Wydaje się dziś oczywiste, że w roku 1919 naturalnym rozwiązaniem problemu polskiego dostępu do Bałtyku i zabezpieczenia Polsce sprawiedliwych granic była królewiecka koncepcja Dmowskiego.

Gdyby wówczas ją zrealizowano, to i tak po klęsce Niemiec w II wojnie światowej żądalibyśmy Gdańska i Szczecina, a zatem i dzisiaj nie może być mowy ani o wymianie Szczecina na Królewiec, ani o zrzeczeniu się przez naród polski pretensji do eklawy królewieckiej na rzecz Niemiec.

A Rosjanie – jeśli naprawdę chcą z nami dialogu i pojednania – powinni to nasze stanowisko zrozumieć. Nie chcemy reaktywacji Prus Wschodnich i niemieckiego Królewca. Musimy zlikwidować takie zagrożenie i powinno to być dla Polaków (i Rosjan) oczywiste i priorytetowe.

Wiecie co najlepszego możemy zrobić dla Polaków na Białorusi, Ukrainie, w Rosji czy Kazachstanie? Ocalić polskość w samej Polsce. Dopiero wtedy Ci ludzie będą tak na prawdę mieli do czego wracać. Jest mi strasznie przykro kiedy myślę o tych ludziach, bo poznałem wiele takich osób. Darzyli ogromną miłością nasz kraj, który znali głównie z opowiadań. A potem przyjechali tutaj i zawiedli się... Stwierdzili patrząc mi prosto w oczy, że "liczyliśmy na to, że Polską rządzą Polacy". Posmutniałem na sercu widząc, że przy tych rozmowach często w oczach dorośli już faceci mieli łzy. Co prawda nadal kochali Polskę, dbali o wiarę, kulturę, tradycję... Ale nie mogli znieść myśli, że we własnym kraju jesteśmy popychadłami i tanią siłą roboczą. Ja też nie mogę znieść tej myśli i krwawię na duszy kiedy myślę o milionach ofiar za ten kraj. O ludziach, którzy umierali w nadziei, że ich wnuki zadbają o Ojczyznę, że nie oddadzą nigdy jej suwerenności i że będzie tak jak dawniej. Ci dziadkowie przewracają się w grobach...

#18

hayashi.
  • Postów: 232
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Czytałem o tej sprawie i moim zdaniem to była prowokacja strony radzieckiej na skłócenie RP z Zachodem.
Teoretycznie zakładając - co by było, gdyby ten plan się powiódł? Zostalibyśmy osamotnieni na arenie
międzynarodowej, nikt by tej granicy nie uznał, wraz z Kresami dostalibyśmy "w prezencie" miliony
Ukraińców, którzy są gotowi walczyć za swój kraj (vide UPA), nie wiadomo też jak zachowaliby się
Litwini czy Białorusini. W praktyce ten twór prawdopodobnie rozpadłby się po kilku(nastu) latach
i zostalibyśmy z granicami takimi, jak obecnie, tyle że być może bez Podlasia i Podkarpacia. Skłóceni
z Zachodem bez możliwości integracji z NATO, z armią rosyjską nie tylko wciąż w Polsce, ale też za
północną granicą, prawdopodobnie w tej samej pozycji jak Łukaszenka teraz. Nie zrozum mnie źle,
też chciałbym granic wielkiej RP, od Odry i Nysy po Kresy Wschodnie, jednak w obecnej sytuacji to jest
niemożliwe i jeżeli było możliwe wcześniej, to była to prowokacja rosyjska obliczona na pozostawienie
Polski w rosyjskiej strefie wpływów i Polska skończyłaby tak samo, jak Jugosławia.

Jeżeli chodzi o Kresy, to jedyną szansą była II wojna światowa, kiedy nie było tam tylu Białorusinów
i Ukraińców. Jeżeli chodzi o sytuację teraźniejszą, to możemy postarać się o Królewiec, być może kiedyś
powstanie tak jakaś zbuntowana republika, która zechce przyłączenia do Polski - ale to sfera kilkudziesięciu
lat do przodu. Można też wpierać Polaków na pograniczu litewsko-białoruskim wraz z Grodnem - i to
wszystko.

#19

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

RobertG@

Niezłe politycal fiction. "storpedowanie planu Dmowskiego" jakby miał wiele do powiedzenia, plany stworzenia Polski Kresowej, oddanie Obwodu Kaliningradzkiego Polsce? Marzenia ściętej głowy i typowa megalomania.



#20

RobertG.
  • Postów: 42
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wrzuciłem całość, lecz na uwadze miałem głównie sam Królewiec. Nie wychodziłbym z niedorzecznymi propozycjami w stosunku do Rosji. Poza tym rozpatrujesz to wszystko z odrobinę złej perspektywy. Nastroje neo-banderowców nie były przez pewien okres czasu w ogóle zauważalne. Na nowo podsycił je ten sam element co zawsze. Jak zwykle przeciwny dużym tworom i uniom między różnymi państwami, pokojowo żyjących ze sobą narodów. W ten sposób zachód za pomocą Arabii Saudyjskiej (tradycyjnie) rozbił Jugosławię, a później stworzono Kosowo. Tym samym upokorzono Rosję i mogliśmy wtedy zwrócić się w ich stronę. Nie wiem jak kolega, ale mi nie zależy zbytnio na tym, by politykę Polski akceptowali Niemcy, USA, czy Izrael. Nie bylibyśmy wtedy sami, za to pozbawieni fałszywych sojuszników, węży i żmij udających przyjaciół. Rzecz jasna nie ma co marzyć o Litwie biorąc pod uwagę kompleksy tego narodu. Ukraina była w pewnej części do pewnego czasu i stopnia możliwym celem. Królewiec najprędzej. Za to mylisz się w stosunku do Białorusi. Byli gotowi na wiele dopóki nie przyzwyczaili się do niepodległości, świadczy o tym cała masa opowieści osób, które bywały tam przed 1996 rokiem.

Obecnie Ukraińców i Litwinów specjalnie podsycono. W tej sytuacji jeśli piszemy o perspektywie kilkudziesięciu lat to nawet gdyby rząd w Polsce zmienił się, jedynymi celami pozostaną właśnie Królewiec i Białoruś. Oto co będzie należało z Królewcem zrobić:

Dogadać się z Rosją w sprawie wymiany ludności. Polacy z głębi Rosji, z Kazachstanu i z b. republik ZSRR powinni być środkami państwowymi przewiezieni na obszar Kaliningradu i osiedleni na sposób praktykowany u nas po II wojnie. Byłaby to akcja ocalenia polskości NA WIELKĄ SKALĘ, a jednocześnie zlikwidowalibyśmy możliwość restytucji wielowiekowego wrzodu – Prus Wschodnich.

Ułatwienia dla podtrzymywania tożsamości ludności polskiej, która ostatecznie pozostałaby na dawnych Kresach Wschodnich należy omawiać z rządami poszczególnych państw, gdyż akcja ta wymaga tzw. woli politycznej, a ta z kolei wymaga przyjaznych, a w każdym razie poprawnych stosunków, czyli jakiejś współpracy między krajami słowiańskimi. Ratowanie polskości za pomocą żyda dostarczającego polską literaturę pod kresowe strzechy, to już XIX-wieczna przeszłość.

Zgodnie ze spisem ludności przeprowadzonym w 2008 roku, obwód kaliningradzki zamieszkuje 937,4 tys. osób, co stanowi ok. 0,7 % ogółu ludności Federacji Rosyjskiej. Z tego 717,4 tys. (76,5 %) osób mieszka w miastach i osiedlach typu miejskiego, a 421,6 tys. (45 %) osób mieszka w samym Kaliningradzie.

Według danych szacunkowych w roku 2008 poza terytorium Polski mieszkało do 21 milionów Polaków i osób pochodzenia polskiego, a w tym:
Armenia 1.200
Azerbejdżan 1.000
Białoruś 900.000
Estonia 5.000
Finlandia 5.000
Gruzja 6.000
Kazachstan 100.000
Kirgistan 1.400
Litwa 300.000
Łotwa 75.000
Mołdawia 10.000
Rosja 300.000
Tadżykistan 2.000
Turkmenistan 5.000
Ukraina 900.000
Uzbekistan 5.000
Razem: 2.636.600

Nie można zatem mówić, że „gra jest niewarta świeczki”. Byłoby znacznie lepiej przejąć dzisiaj Kaliningrad i przesiedlić tu tylu ocalałych na Kresach i w głębi byłego ZSRR Polaków, ilu się tylko da, niż czekać (prawdopodobnie bezskutecznie), aż kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości, uda nam się powalczyć o Wilno czy Lwów. Hasło odzyskiwania Kresów Wschodnich – abstrahując od jego realności – jest nam w tej chwili najmniej potrzebne. Polakom potrzeba dzisiaj szczerego porozumienia z narodami słowiańskimi, w tym z narodem rosyjskim. Kaliningrad zasiedlony przez Polaków ze Wschodu usunąłby wyrażane niejednokrotnie, również ostatnio przez prezydenta Łukaszenkę, obawy Białorusinów, a także obawy Litwinów i Ukraińców, że wzrosnąwszy (daj Boże!) w siłę zechcemy kiedyś rozpocząć rewindykacje terytorialne. Powiedzmy więcej: Kaliningrad mógłby stać się kluczem do bramy, za którą czeka zniecierpliwiona Konfederacja Słowiańska.

A może – jak spytają wątpiący – nie będzie chętnych do osiedlenia się w Kaliningradzie ani wśród Polaków na Wschodzie, ani wśród polskich uchodźców różnego typu żyjących w innych częściach świata? – Wolne żarty! Program osadnictwa w okręgu królewieckim, to byłaby piękna akcja jednocząca Polaków ze Wschodu i z Zachodu i przywracająca wielu z nich w granice Rzeczypospolitej. A zarazem poważne przedsięwzięcie biznesowe, marketingowe. logistyczne. Chińczycy przejęli kwitnący Hong-Kong, w którym niewiele można było zmienić, a Polacy mieliby w Królewcu pełne pole do popisu i urzeczywistniania swoich twórczych fantazji.

Zamiast bezsensownych kłótni politycznych o Smoleńsk, zrobilibyśmy coś naprawdę pożytecznego dla Polski i polskości, i to za zgodą Rosji, a pewnie i z jej pomocą.

Doświadczenie historyczne uczy, że Polacy stracili Polskę, bo nie zabiegali o poszerzanie jej granic, lecz „spoczywali na laurach”, a w efekcie posiadane terytorium stale tracili. Dlaczego – wobec tych doświadczeń – mamy dziś uważać, że „od przybytku” rozboli nas głowa?

Edit:

Jak Rzyć - gdyby nie ośrodki antypolskie przy negocjacji Traktatu w Wersalu, można by wiele ugrać. Ale oni najchętniej w ogóle nie widzieliby Polski na mapie Europy.

Użytkownik RobertG edytował ten post 11.08.2013 - 17:05


#21

hayashi.
  • Postów: 232
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Co do Białorusi, to tak jak już pisałem - na uwadze należy mieć rejon Grodna i pogranicze litewsko-białoruskie,
być może w samej Białorusi kiedyś, z pomocą Łukaszenki będzie tak źle, że dadzą wiele za przyłączenie. Ale
tego nie wie nikt. Do Polski należy sprowadzać jak najwięcej repatriantów z byłych republik sowieckich.
Wg mnie są dwa teoretyczne cele - Królewiec i Grodno, reszta jest raczej nieosiągalna.

Jeszcze co do Królewca - biorąc po uwagę, że jest to jedyny niezamarzający port FR oraz miejsce ważne pod
względem strategicznym to niezbyt można sobie wyobrazić, że Rosja chce się go pozbyć. Jeżeli kłócą się
wciąż z Japonią o kilka wysp kurylskich na północ od Hokkaido, to co myśleć o Królewcu... Ponadto może też
być to paradoksalnie zagrożeniem dla Polski - jeżeli teoretycznie w Niemczech powstałaby jakaś rewizjonistyczna grupa, to właśnie Polska byłaby adresatem żądań terytorialnych - jako że w Polsce znajduje się całość byłych ziem niemieckich. Ale to political fiction - najpierw należy zająć się umacnianiem polskich wpływów w Obwodzie. Ale do tego trzeba rządu, który dbałby o naród i państwo, o jego przyszłość, rządu, który ma plan nie na 4 lata, ale na lat 100 do przodu. Chiny mają taki plan i konsekwentnie go realizują, a efekty widać - a Polska?

Faktem jest, że my jako Polska nie możemy zaoferować nic Rosji za Królewiec. Podobno była propozycja kupna
ze strony Niemiec w latach '90, lecz Rosjanie się nie zgodzili.

Należy też wziąć pod uwagę aspekt ekonomiczny - jeżeliby się to udało, to ile pieniędzy trzeba by było wpompować na wyrównanie poziomu rozwoju chociażby do woj. warmińsko-mazurskiego?

Ale jak już pisałem - to jest political fiction i na odpowiednie warunki trzeba by było czekać kilkadziesiąt lat.

Jeszcze co do Arabii Saudyjskiej - sponsor terroryzmu, wojny w Syrii, zamachowców-samobójców i islamizacji.
Mam nadzieję, że ropa wkrótce im się skończy i to ich trochę utemperuje.

Co do tego, czy mnie interesuje amerykański czy niemiecki poklask dla polskiej polityki - nie, w ogóle mnie
to nie interesuje, jestem zwolennikiem polityki aktywnej i niezależnej, a sojuszników możemy szukać
wśród państw z naszego kręgu kulturowego - można wzmocnić Grupę Wyszehradzką i dodać do tego
Białoruś, ten blok państw na pewno zdziałałby znacznie więcej niż przerośnięta EU.

Użytkownik hayashi edytował ten post 11.08.2013 - 17:41


#22

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dalej grasz po tej megalomańskiej nucie. Jakbyśmy byli pępkiem świata, a nie jesteśmy i nie mamy do tego warunków.
Twój punkt widzenia oscyluje wokół świetnych Polskich planów i złego elementu który nie pozwala naszemu regionowi żyć w szczęściu.

Oh, czyli to nie tygiel narodowościowy Jugosławii spowodował jej implozję? To zły zachód? To czemu ta Polska nie chciała pokojowo istnieć w objęciach takich Prus, czy Rosji? Po co niszczyła te krainy różnorodności i szczęścia? Na pewno chciała, tylko ten zły zachód zamoczył palce.

Uważam że masz głęboko gdzieś czego chcą inne narody wręcz potrafisz obrazić Litwinów że nie chcą oddać się pod protektorat (nie kryjmy o co chodzi) Polski. To tak jakby Polska miała oddać się pod protektorat Rosji. Nie bądź hipokrytą. Widzisz jakiś niezwykle nierealny plan który przyniósłby Polsce jakieś tam (nieraz iluzoryczne) korzyści i oskarżasz innych o brak woli współpracy, a zachód o perfidne niszczenie naszych planów.
Opowieści o przyjaźni z Rosją.

"gdyby nie ośrodki antypolskie przy negocjacji Traktatu w Wersalu, można by wiele ugrać."
Jaką mieliśmy pozycję do "ugrywania"? Wszędzie widzisz jakieś antypolskie elementy, a tutaj chodzi o politykę międzynarodową. Polska nie jest jej punktem centralnym, a tylko elementem gry. Anglia nie zgodziła się na zbytnie osłabienie Prus, nie dlatego że chciała pogrążyć Polskę (bo co Anglię obchodziła Polska), chciała zachować Niemcy zdolne do przeciwważenia potęgi Francji. Tak działała polityka międzynarodowa - zachowanie równowagi i zapobieganie zbytniemu umocnieniu się danego kraju.

Jak na razie piszesz książki sci-fi. :)



#23

WYP3H.
  • Postów: 98
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Powinniśmy nie utrudniać przyjazdu nikomu, kto chce być w Polsce, takie jest moje zdanie, czy to muzułmanin czy Polak.

Przykro się robi czytając wpisy rasistowskie na tym forum, o syjonistach itp.

A że człowiek napisał jedno słowo nie na temat to już zaraz ostrzeżenie..

#24

Tenhan.
  • Postów: 758
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przykro to się robi czytając wpisy rzekomych antyrasistów których "antyrasizm" czy "antyfaszyzm" objawia się nienawiścią do swojego kraju i do swoich rodaków. Wolą iść pod niewolę obcych fanatyków religijnych zamiast tego żeby żyli w jak najlepszym kraju. Takich debili powinno się nazywać "masorasistami". Kosmopolityzm teoretycznie może wydawać się zacną ideą tylko że warto jednak czasami zejść na ziemię i zrozumieć że globalnej wioski nie zbuduje się wspierając islamistów czy płaszcząć się przed żydami którzy mają całkiem inne cele (czyt. zdominować) tylko dlatego bo są z innego kraju/mają inny kolor skóry. Powinno się utrudniać przyjazd tym którzy nie mają zamiaru się asymilować i pracować. Niby źle że są kraje obok siebie ale jak jest państwo w państwie to jest znacznie gorzej i nie jest to korzystne. Nie mam nic przeciwko podróżowaniu, nie mam nic przeciwko małym mniejszościom które w kraju odgrywają co najwyżej rolę ciekawostki i jest to w pewnym sensie elita która przyjechała na studia a nie jakiś element czekający tylko na socjal ale globalizacja w obecnej chwili jest poronionym pomysłem i ogólnie ma to taki minus że może nie będzie wojen między krajami ale za to ten globalny system może być zagrożeniem dla każdego człowieka.

A powód czemu ich przyjęto jest nieistotny. Dziś przyjmą 50 żeby zrobić mały gest w kierunku Malty a za 5 lat przyjmą 100 tys. żeby zrobić mały gest w kierunku Francji.

Użytkownik Tenhan edytował ten post 11.08.2013 - 21:36


#25

NexaT.
  • Postów: 116
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Powinniśmy nie utrudniać przyjazdu nikomu, kto chce być w Polsce, takie jest moje zdanie, czy to muzułmanin czy Polak.

Przykro się robi czytając wpisy rasistowskie na tym forum, o syjonistach itp.

A że człowiek napisał jedno słowo nie na temat to już zaraz ostrzeżenie..

Muzułmanie to zwierzęta i rząd polski w ogóle nie powinien zezwalać im na osiedlanie się w naszym kraju. Wystarczy popatrzeć co oni robią w UK, żeby zdać sobie sprawe jacy są niebezpieczni.

Każdy muzułmanin jest taki sam. Oni nie przyjeżdżają do obcego kraju, aby zamieszkać, tylko, aby poszerzać swoją religie i tępić tych, którzy mają inne poglądy. Czytałem nawet ostatnio, że zbudowany Meczet musi stać w danym miejscu, aż sam się rozleci. Każde przesunięcie, zburzenie go wywołałoby krwawe zamieszki. Te zwierzeta nawet nie próbują dojść do konwersacji, są po prostu ustawieni żeby tępić wszystko co nie islamskie.

Najgorsze jest to, że mimo iż wszyscy zdali sobie sprawe do czego są zdolni, to i tak nie utrudnia im się pobytu w danym kraju. Teraz właśnie ciągle są sprawy o dyskryminowanie ich, co jest po prostu śmieszne. Niektóre ulice w UK są tylko dla islamistów, a Brytyjczycy są coraz bardziej spychani we własnym kraju. Jeszcze zabawniejsze jest to, że rząd nie broni swoich obywateli, a te zwierzęta. No po prostu brawo.

Powinniśmy być jak najmniej tolerancyjni dla wyznawców innych poglądów i religii, bo skończymy z ręką w nocniku, jak niektóre państwa. I to wszystko nie jest pisane bez powodów, bo w końcu gdyby oni sami nie siali tutaj propagandy, to nikt by się ich nie czepiał. Argumentów przemawiających za mną jest sporo: UK, Szwecja, Francja.

Dołączona grafika
Mimo wszystko, można wyrazić swoje zdanie w sposób jaki przystoi białemu cywilizowanemu człowiekowi.
/Shi

Użytkownik Shi edytował ten post 14.08.2013 - 11:58


#26

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Uważam, że Polska nie powinna aż tak dalece mieszać się do spraw imigrantów z arabskich krajów.
Oni sami, za pomocą swoich wierzeń, sposobu życia i gospodarowania krajami popadli w takie straszne problemy. Przypadki z innych krajów pokazują, że nie potrafią oni dostosować się do życia wg kultury europejskiej. Nie asymilują się z miejscową ludnością i nie starają się żyć w zgodzie z nią.
Ci ludzie najczęściej są roszczeniowymi jednostkami, które nie szanują lokalnego prawa i rodzimej ludności. Są sprawcami pobić, kradzieży i gwałtów - często na tle religijnym. Domagają się coraz większych praw które byłyby takie same, jak w krajach z których wyjechali, bo źle im było tam żyć.
Poza tym kraje arabskie nie zezwalają na azyle polityczne chrześcijanom, czy wyznawcom innych religii - z poszanowaniem ich wyznania.

Uważam, że wszystkich tych ludzi powinno się deportować z Europy, a przynajmniej Polski. Nie ofiarować im zaplecza socjalnego, tym bardziej, że nie stać nas na taką hojność. Mamy problemy z budżetem kraju i rodzimymi zobowiązaniami socjalnymi.

Powinniśmy za to zainteresować się ludźmi wysiedlonymi z Polski po II wojnie światowej, i tymi, którzy uciekli przed prześladowaniami władz PRL-u. To jest nasz problem.


Jeszcze a'propos pomocy charytatywnej, jako takiej (w państwach takich, jak Somalia np)
Rozumiem pomoc charytatywną, ale uważam, że państwom, które trawi ciągła, bezsensowna wojna nie powinno się pomagać wcale. Może gdy nie będą mieli kasy na broń, leki i żywność, to zrezygnują z działań wojennych. Takiego typu akcje pomocy to finansowanie wojsk i bojówek w tych krajach (wiadomo, że zrzuty pck i caritasu z żywnością głównie lądują w łapskach wojsk tych i innych frakcji a cywile umierają z głodu)


EDIT:
To jest na prawdę szokujące.
Mylo, tu nie chodzi o osoby, które mają zasoby w postaci pieniędzy aby się tu wynieść. Tu chodzi o osoby, które pozbawiono w Polsce majątku, wywalono na sybir czy do Kazachstanu i nie mają za co wrócić, mimo, że powinno im się zwrócić zagrabione przez zbrodniarzy stalinowskich dobra.
Skoro jest szmal, na osiedlenie, zapewnienie mieszkania 50 arabusom, to by się znalazły pieniądze, na to, aby do domu mogły wrócić osoby wysiedlone z Polski. To oni mają pierwszeństwo.

Nie mamy kasy, aby dopiąć budżet. Biedne rodziny polskie czekają wiele lat, na mieszkania socjalne, nieco bogatszych nie stać na kredyt hipoteczny w Polsce, czy posiadanie dziecka i wyjeżdżają stąd - ale w przeciwieństwie do muzułmanów, uczymy się rodzimego języka, szukamy sobie pracy i asymilujemy się z tamtejszymi ludźmi, nie domagamy się polskich dzielnic. Polska nie potrafi rozwiązać problemów we własnym kraju - podnosząc tylko podatki i inne obciążenia.
Nie stać nas na pomoc innym.



//
Ale proszę z dużej litery...
Sc.


EDIT
Jak również Kazachstan, Somalia, Europa itp.
Zrobiłam w tym tekście wiele literówek z pośpiechu.
Poprawiając po kimś ortografię, warto samemu ją znać i poprawić całość a nie tylko jeden wyraz ;)

z poszanowaniem słabości innych Kocica

Użytkownik Kocica edytował ten post 12.08.2013 - 15:43


#27

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kocica@

Tutaj działa prosty mechanizm skali. 50 osób to nie koszt, każde ministerstwo może wysupłać taką kwotę z portfela pstryknięciem palca. Potem zostaną umieszczeni w ośrodku dla uchodźców, które już mamy. Repatrianci to zupełnie inna skala, bo chyba nie wsadzimy ich do ośrodka dla uchodźców gdzie rodzina ma jeden pokój? Bo gdyby tego chcieli to by mogli przyjechać w tej chwili. Jak zapewnić tysiącom rodzin mieszkania i pracę?



#28

optymista.
  • Postów: 504
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

szukamy sobie pracy i asymilujemy się z tamtejszymi ludźmi, nie domagamy się polskich dzielnic


Obawiam się, że nie zawsze ta asymilacja się udaje, czego przykładem jest akcja "Zatrzymać polską inwazję!", którą zorganizowała Narodowodemokratyczna Partia Niemiec. W dodatku ilu jest w UK i Irlandii Polaków, którzy nie mówią po angielsku, nie znają angielskiej kultury i nie chcą się asymilować, a trzymają się tylko z innymi Polakami? A przecież to jest to samo, czego my się boimy u muzułmanów.

Jak więc widać, z tego samego powodu, dla którego my nie chcemy muzułmanów, inni mogą nie chcieć nas.

Użytkownik optymista edytował ten post 12.08.2013 - 17:51




#29

BehawioralnyBarbararzyńca.
  • Postów: 177
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

szukamy sobie pracy i asymilujemy się z tamtejszymi ludźmi, nie domagamy się polskich dzielnic


Obawiam się, że nie zawsze ta asymilacja się udaje, czego przykładem jest akcja "Zatrzymać polską inwazję!", którą zorganizowała Narodowodemokratyczna Partia Niemiec. W dodatku ilu jest w UK i Irlandii Polaków, którzy nie mówią po angielsku, nie znają angielskiej kultury i nie chcą się asymilować, a trzymają się tylko z innymi Polakami? A przecież to jest to samo, czego my się boimy u muzułmanów.

Jak więc widać, z tego samego powodu, dla którego my nie chcemy muzułmanów, inni mogą nie chcieć nas.


Nie. To nie jest to samo. Polacy nie szlifują sztuki tępienia innowierców na ulicach. Polacy nie uskuteczniają wypraw krzyżowych na ulicach Paryża, Berlina, Londynu. Mając na uwadze, że to ludność muzułmańska realizuje "Mein Kampf" w tysiącach miast europejskich, śmiem twierdzić, iż Twój post jest niestosowny. To nie jest walka państw. To jest walka RAS. Wielu Polaków integruje się jak na ironie z EDL w walce ze śniadą hołotą chronioną przez organy UE. Ta nasza demokracja, to nic innego niż "faszyzm z uśmiechniętą buźką" (Erich Fromm). Pozdrawiam ;)

#30

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Narodowodemokratyczna Partia Niemiec - brzmi jak jakaś skrajnie prawicowa partia. Wcale nie dziwi mnie więc, że nienawidzi imigrantów. Nasi narodowcy również nie lubią różnej maści imigrantów ze wschodu - Ukraińców, Białorusinów itp. norma. To trochę jak przytoczyć za przykład partię palikota i na podstawie ich wypowiedzi ocenić nastroje społeczne co do wiary katolickiej.

Natomiast normalną opinią o polakach w pracy w Niemczech, Anglii itp to opinia taka, że jesteśmy pracowici, bardzo towarzyscy i przyjaźni. Że mamy dobre jedzenie, miłe kobiety i lubimy sobie pomagać - taka opinia jest o nas w Irlandii, Anglii itp.

Jasne, że są grupy, które się nie asymilują, ale to są ludzie, którzy wyjechali do pracy za granicę na pół roku - do dwóch lat i wracają do siebie/ wykonują prace sezonowe.

W poprzedniej pracy miałam styczność z ludźmi z działów w innych krajach europejskich i wszędzie podobne opinie słyszałam. Co więcej, Anglicy uważają, że Polacy są o wiele bardziej skrupulatni i pracowici niż oni sami.
Oni nie mają pretensji do nas, tylko do osób, które przyjeżdżają ciągnąć z garnuszka socjalnego, a to głównie ciapaci są.

Na prawdę, posłuchałbyś opinii po znajomych i własnych doświadczeniach, a nie po komentarzach z onetu czy yt, bo to spora różnica.

Anglicy, czy Niemcy mają problem z biednymi imigrantami, co to wyłudzają socjal.
Np w Anglii jest program, który przyznaje ludziom imigrującym kasę początkową na najem mieszkania. Na prawdę, ogromna rzesza właścicieli nieruchomości na wynajem nie udostępnia swojej własności osobom, którzy finansują swój przyjazd z takich środków. to jest ich problem.

To już nie są czasy sprzed 10 lat, że pracę można było dostać nie znając języka - to jest mit. Teraz trzeba na prawdę dobrze mówić w języku ojczystym, czy przynajmniej angielskim, aby dostać gdzieś pracę więc też argument z dupy.

Za to jesteśmy uważani za mistrzów świata w narzekaniu. o, to stronka dla Ciebie: https://www.facebook...comeandcomplain

Oczywiście nie mówię o pracach sezonowych, ale w tego typu miejscach - ciężko się asymilować, gdy pracuje się po 12h dziennie i zbiera kasę na studia/dzieci w kraju i po paru miesiącach ma się zamiar opuścić dany kraj. Nie wliczajmy w ocenę tego typu osób, bo to nie jest grupa reprezentatywna.

Optymisto, sorki znowu jedziesz na Polskę i przyrównujesz naszą Polonię do muzułmanów. No kurde, sorry.
Nasi, nie dopominają się żeby im stawiać kościoły z matką boską, królową polski i nie domagają się odprawiania mszy po polsku.
Nie każą swoim żonom łazić w burkach i nie gwałcą dziewczynek.
Nie domagają się legalnych małżeństw z dziećmi i nie zabijają policji maczetami przed oczami kamer w imię wiary katolickiej.
Nie przeginaj Panie.


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych