Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak czytać książki, by po długim czasie pamiętać o czym były?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

#16

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ktoś kiedyś powiedział:

"Żeby zostać mądrym, wystarczy przeczytać 10 książek – aby je znaleźć, należy przeczytać tysiące."

I ja się z tym zgadzam.

Użytkownik daxx edytował ten post 01.08.2013 - 20:36

  • 1



#17

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Rozumiecie już o co mi chodzi? Jakbym wiedział, że dziś pamiętać będę pierwszą scenę tylko, to bym całej nie czytał. Tyle.

A pamiętasz ze szczegółami co robiłeś przez ostatni rok? Nie? Więc twoje życie jest bezsensowne. Dziwna ta logika.

Nasz mózg bombarduje zdecydowanie za dużo niepotrzebnych nikomu informacji i przez to działa w letargu. Kłopoty z pamięcią, koncentracją, gubienie wątku rozmowy("o czym to ja mówiłem?") to tylko niektóre objawy.

Podstawowa rzecz to odciąć się od śmieci. Mózg to organiczny dysk twardy, który ma ograniczona pojemność i czasem wymaga defragmentacji do działania.

1. Wyrzuć telewizor
2. Porzuć śmieciowe strony internetowe, serwisy w których czytasz miliony niepotrzebnych rzeczy.
3. Wodolejstwa o samorozwoju

Przeżyj tydzień, dwa. Gwarantuję Ci, że zapamiętasz dobrze książkę, którą przeczytasz po takiej kuracji, no chyba, że jesteś z jednym z czytaczy sprinterów, którzy za namową kolejnego rewolucyjnego poradnika czytają 3x szybciej, a kontekstu nie pamiętają. Mój znajomy ostatnio przeczytał książkę S-F, którą mu poleciłem. Okazało się, że nie pamięta imienia głównego bohatera i żadnego z głównych wątków, za to się chwali, że za pomocą tego poradnika pochłania 500 stron w dzień.

Tylko czy o to tu chodzi?
  • 1

#18

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

No tak, po co dzisiaj jeść obiad skoro jutro znów będziesz głodny?

Wielu ludzi przeżywa też coś, co zwie się głodem wiedzy i książki pomagają ten głód złagodzić :)
Jasne, że pamiętamy zazwyczaj niewielką część tego, co przeczytamy, chyba że studiujemy daną sprawę.
Zawsze jednak warto czytać to i owo, nawet jeśli zapamięta się te 30% z tego, co się czytało.
Czytanie oprócz wiedzy z książki rozwija wyobraźnię, pomaga w umiejętności koncentracji, rozwija słownictwo. Człowiek wyrabia sobie swoje zdanie na wiele spraw i potrafi analitycznie myśleć.

Jedna książka wciągnie cię tak, że utkwi ci w pamięci na długo i po wielu latach zapamiętasz wiele z jej treści, a przy innej będziesz się męczyć.
No ale też książka książce nie równa. Jeśli mówisz o beletrystyce to sory, ale nie wyciągniesz z niej twardej wiedzy, prócz umiejętności językowych i ortograficznych, czy umiejętności skupienia - to rozrywka jak i inne (jasne, jedne lepsze, drugie gorsze,) gry komputerowe też wyrabiają wiele miękkich cech, które przydają się w życiu.

Jeśli pytasz o opracowania naukowe i tego typu pozycje - no to nie ma chyba uniwersalnej rady. Przeczytanie raz nie wiele da, zapamiętasz ogólny zarys tekstu i obszar po jakim pozycja się porusza, jakieś główne zagadnienia. Żeby pozapamiętywać wszystko trzeba robić notatki, aktywnie skupiać się na tych zagadnieniach i starać się je na bieżąco analizować.
Do wiedzy dużej dochodzi się latami, głupie rycie do egzaminu nic nie daje, bo zazwyczaj po 2 miechach nie pamięta się wiele z tego, co się czytało, ale - pamięta sie gdie się to czytało i wie, że można po tę wiedzę sięgnąć.

Ostatnio psychologowie potwierdzili istnienie syndromu google :D serio.
To taka zmiana w umiejętności zapamiętywania informacji. Jakieś 100 lat temu, człowiek czytając książkę/artykuł zapamiętywał o wiele więcej informacji, niż zrobiłby to dzisiaj, bo jego mózg "wiedział" że ponowne dotarcie do danej informacji będzie trudne (będzie trzeba pójść do biblioteki) lub niemożliwe i czasochłonne. Dzisiaj nasz mózg wie, że dotarcie do danej informacji zajmie nam 10 sekund, dlatego nie zapamiętuje informacji samej w sobie a miejsce, gdzie może je znaleźć - taki link pamięci. To jest typowe zjawisko ewolucji naszego mózgu i postrzegania.
Może dlatego ciężko ci spamiętać to wszystko z książek?

Rób krótkie notatki i staraj się je zapamiętać, zainteresować nimi. Mózg nie zapamięta ci informację, którą sklasyfikujesz jako nudną, tylko ją wyprze.
(to dlatego np maniacy jakiejś gry komputerowej potrafią przytoczyć wszystkie stworzenia występujące w grze, wątki i genealogię głównych bohaterów do 20-go pokolenia wstecz, etymologię języka etc, a nie potrafią spamiętać głównych faktów dotyczących np rewolucji francuskiej )
  • 3

#19

Kupiec.
  • Postów: 63
  • Tematów: 18
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pozostaje niewyjaśniona kwestia rozmów o książkach, tak zupełnie spontanicznie, bez przygotowania, nawet się mówi człowiek oczytany. Rozumiem, że poza przyjemnością są jeszcze korzyści odczuwalne dopiero za jakiś czas, ale co z byciem oczytanym? Wydaje się, że mało osób robi notatki, a jakoś zapamiętuje, jest w stanie porozmawiać o książkach. Chyba że odpowiedź już padła, to poczytam :).

edit

Jednak trudno mi się z tym pogodzić. Gdyby w necie ktoś zechciał pogadać akurat o książkach, pomimo wielu przeczytanych nic mu nie napiszę. Chyba, że tu chodzi bardziej o to, że książki nie tylko są rozrywką, ale kształtują język, lepiej sie wysławiamy, poglądy, jednak to już naprawdę na baardzo podświadomym poziomie musi zachodzić, bo ja w ogóle tego nie dostrzegam.

Użytkownik Kupiec edytował ten post 02.08.2013 - 00:38

  • 0

#20

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jednak to wydaje się za mało. Szukam metody, która raz na zawsze rozwiąże ten problem.


Myślę, że szybko nie znajdziesz metody na rozwiązanie twojego problemu. Trzeba poczekać na rozwiązania rodem z filmów SF - wszczepy bezpośrednie do mózgu. Czyli jakiś rodzaj pamięci masowej, do której będziesz miał dostęp wydając polecenie myślą, ewentualnie głosem. Wtedy wydasz polecenie i odpowiedni program wyłuska ci dany problem. Jednakże będzie to wiedza teleturniejowa/krzyżówkowa. Czyli w którym roku umarł Mozart lub jak nazywa się klamra spinająca mury.

Nie wyobrażam sobie bowiem, że nagle zapragniesz przeprowadzać operację transplantacji nerki i sobie wygooglujesz w mózgu 30 tys. stron dokumentów dotyczących danego zabiegu.

Wiedza musi być połączona z praktyką.

Co z tego, że za młodu, tj w latach 80 przeczytałem każdą moją ulubioną kilka bądź kilkanaście razy, a przygody moich bohaterów znałem na pamięć. Potem czyli przez kolejne 20 lat do nich nie zajrzałem. Mózg zrobił porządki i wyrzucił zbędne dane. Dziś mam ogólny zarys i pamiętam nazwiska głównych bohaterów. Ale próbowałem czytać prawie po 30 latach jedną z takich książek i co? Nuda, mój umysł podpowiada, po co ci to, przecież to czytałeś.

Mało, ja nie pamiętam nazwisk niektórych osób ze szkoły podstawowej a chodziłem z nimi przez 8 lat do jednej klasy i jeszcze wcześniej rok do zerówki (lata 1981-1990).

Teraz od ponad lat 10 siedzę w branży GSM i muszę dużo czytać, non stop się dokształcać, a danych do przyswojenia coraz więcej. Niektóre więc sobie pozapisywałem - porobiłem notatki, do których wracam (jak przyjdzie klient z telefonem Satio, to muszę wiedzieć co w jakiej zakładce danego programu zaznaczyć, żeby telefon naprawić a nie zepsuć).

W internecie okazuje się, że wiedza też zanika - potrzebowałem programu do obsługi Siemensów, a że ja już nie posiadam (gdzieś tam się delete zrobiło), to googluje i googluje. Co prawda wyszukiwarka ma zindeksowane hasła ale po kliknięciu na link - sorry strona nie istnieje. A minęło może tylko 8-10 lat.

Więc muszę robić swoje notatki, swoje backupy itd.

Jak chcesz wiedzieć coś o tym i owym na teraz i powierzchownie, to rzeczywiście wystarczy google i internet. Jak chcesz mieć wiedzę na lata to doświadczenie i własne notatki, książki i encyklopedie. Informacja jest coraz bardziej cenna.

Jak przychodzi klient i się pyta, jaki procesor ma dany telefon to odpalam pewną stronę i mu czytam, po co mam to zapamiętywać, skoro za miesiąc będzie następny smartfon z tej serii i następny, i następny (Galaxy Y, Galaxy Young, Wave Young, Galaxy Y Pro, Ace, Ace 2, Ace 3, S, S+, SII, SII+, SIII, SIV, mini, SII mini, SIII mini, SIV mini, Fame, Trend, Advance, W, Beam, i jeszcze kilkanaście innych, przy czym każdy ma swój symbol).

Szybkość zmian wymusza dostosowanie się do nich. Mój 5-letni syn lepiej obsługuje komputer niż moja 66-letnia matka. Mój 12-letni syn zna wszystkich ważniejszych piłkarzy włącznie z tym jakie kto ma buty (musiał sobie jakieś korki Hypervenomy kupić jak jakiś Neymar). Książek nie czytają - jeden nie umie, drugi nie chce. U jednego ważna jest telewizja u drugiego internet. Ja czytam młodszemu książki, a drugiemu pomagam w lekcjach, do czego zresztą nie mam cierpliwości (nie rozumiem, czego on nie rozumie).

I jeszcze jedno na koniec:

student - musi umieć wszystko
asystent - musi umieć większość z określonej dziedziny
magister - musi wiedzieć co jest, w której książce
doktor - musi wiedzieć, gdzie leży która książka
docent - musi wiedzieć gdzie jest biblioteka
profesor - musi wiedzieć gdzie jest docent.

(ten kawał znałem ale wcześniej go wygooglowałem, żeby sie nie pomylić).

Użytkownik daxx edytował ten post 02.08.2013 - 07:40

  • 1



#21

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Widzisz kupiec różnie to bywa.
Im więcej czytasz tym łatwiej idzie ci spamiętać te wszystkie fakty z książek i przytaczanie kolejnych faktów z danej książki przychodzi z łatwością.
ja czytam 4-5 książek miesięcznie i jestem w stanie powiedzieć ci dokładnie o czym każda z tych książek była.
Ale np są książki, które czytałam 12-13 lat temu, i wiem o nich, że bardzo mi się podobały, potrafię przytoczyć część fabuły, uniwersum a nie potrafię przypomnieć sobie tytułu książki czy autora chociażby po to, aby sobie ponownie taką książkę przeczytać.

Różnie to z ludźmi bywa i książkami.

ja lubię grać w rpg i np podręcznik do warhammera 2ed musiałam przeczytać 2x żeby popamiętać niektóre rzeczy, które potrzebne są w rozgrywce, czy chociażby płynnie wiedzieć, gdzie co znajdę i by móc prowadzić sesje do tego systemu.
jest za to jedna taka książka - której fragmenty potrafiłabym przytoczyć dosłownie każdego dnia, bo tak bardzo zapadła mi w pamięć.

Jeśli masz problem z przytoczeniem potem fabuły książki po przeczytaniu, to znaczy, że czytasz biernie i tylko wertujesz książkę, nie przeżywając jej. Ja tak miałam z Panem Tadeuszem :D czytam 20 stron i przy tej 18 już nie wiedziałam o czym było 10 stron wcześniej.
Znaczy to, że dana książka cię nie pochłonęła i nie interesuje. Nie zmuszaj się do tego typu lektur, czytaj naraz tylko tyle ile wiesz, że czytasz ze skupieniem i wiesz o czym było poprzednio, bo inaczej to nie ma sensu i twój mózg się wyłącza.

Znajdź sobie tego typu lektury, które do reszty cię pochłoną i uwierz mi, zapamiętasz to, co w nich było :)
  • 1

#22

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Znajdź sobie tego typu lektury, które do reszty cię pochłoną i uwierz mi, zapamiętasz to, co w nich było :)


Dokładnie ja czytam fantastykę ale oczywiście nie wszystko, z wiekiem gust się wyrabia i zmienia. To co podobało mi się lat temu kilkanaście teraz niekoniecznie. Obecnie czytam znanych mi autorów lub konkretne cykle powieściowe.

Dawniej (w latach 80) czytałem wszystko co wpadło mi w ręce z powieści podróżniczych - ale taki system mieliśmy a dostęp do książek był bardzo ograniczony. Potem przyszły nowe czasy i polskie wydawnictwa nadrabiały literaturę światową z wcześniejszych 50 lat. Książek zaczęło się pojawiać dużo, o wiele za dużo. W tym natłoku niekoniecznie pojawiały się książki dobre. W apogeum mojego czytelnictwa czytałem jedną książkę na tydzień. Zacząłem jednak natrafiać na książki, których przeczytać się nie dało, jedna, dwie strony a czasem 5 i odkładałem na bok. Później moje czytanie osłabło, książki kupowałem ale leżały i czekały aż nabiorą "mocy" albo ja chęci. Teraz czytam 5 do 10 książek rocznie. Ale mówię cały czas o beletrystyce.

Lektury i podręczniki to inna historia. Podobnie jak literatura fachowa, potrzebna mi do pracy. To są obowiązki, nie przyjemność.

Ale tak jak ktoś wcześniej napisał - im więcej czytasz tym więcej zapamiętujesz, zawsze coś w głowie zostanie. Umiesz formułować lepiej myśli, budować poprawnie zdania, unikasz błędów ortograficznych - to są zalety czytania. Czytanie w internecie - to często bzdury i do tego błędy, niestety. Chociaż z książkami zaczyna się podobnie. W dzisiejszych czasach każdy może wydać książkę, są mikronakłady już od 100 egzemplarzy.

Z drugiej strony, całkiem początkujący autor polski dostaje stawkę od wydawnictwa 70 groszy od egzemplarza, wypłacana od każdego 1000 egzemplarzy. Zazwyczaj nakład nie przekracza 2 tys. Jeżeli np. wydane zostanie 1800 egzemplarzy, a autor dostanie pieniądze tylko za 1000 x 0,70 PLN to za 700zł nie wiem czy warto pisać. Dodruki oczywiście są w mniejszych nakładach czyli autor nic nie ma. Zarabia wydawnictwo, handlowcy, prezes. Zdarzało się również, że trzeba było te książki samemu dystrybuować. Tak było do niedawna, teraz podobno dostać można 3-5% wartości nakładu, to lepiej ale dalej to tylko kilka tysięcy złotych. Są branże, gdzie zarabia się kilka tysięcy złotych co miesiąc i nie wymagają wiedzy, która moim zdaniem niezbędna jest do napisania książki.

Trochę zszedłem w inną stronę, w stronę pieniędzy ale przecież pieniądz rządzi światem. Szczęścia niby nie dają ale bez pieniędzy żyć się nie da (właśnie dostałem sms, że mam nie zapłaconą kablówkę i internet...).
  • 0



#23

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Granie na komputerze też jest przyjemne, ale nie przypomnę sobie w co grałem 2 lata temu.


Pamiętam swoje domy w Simsach 2 i mniej więcej co trzymałem w garażach w GTA San Andreas. ;) Prawdopodobnie tylko dlatego, że miałem jakiś stosunek emocjonalny do rozgrywki. Jeśli nie odczuwam żadnych emocji czytając jakąś książkę czy robiąc cokolwiek innego, to spora szansa, że zapomnę. Pewnie dlatego lepiej pamiętam oświecenie czy pozytywizm od modernizmu, bezduszną głupotę Friedmana od postulatów Keynesa, Dawkinsa od Dennetta, obsługę MD-11 od ATR-72 itp. Z kolei kompletnie nie pamiętam nudnych jak w flaki z olejem wynurzeń socjologicznych Delanty'ego, które - o zgrozo - czytałem rok temu przez ponad dwa miesiące, na próżno (tutaj nawet nie mogę zestawić kontrastem swojej niechęci i lepiej zapamiętać kogo innego). Zdarza się i tak, że pamiętam tylko emocje wywołane lekturą, a niekoniecznie jej treść (np. Potop albo Chłopi - masakra). 8)

Użytkownik Don Corleone edytował ten post 02.08.2013 - 13:39

  • 0



#24

Kocica.
  • Postów: 399
  • Tematów: 8
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Don Corleone, no okej, ale trudno zapamiętać gry, które nie mają linii fabularnej :D
Co innego rpg czy inne gry, w których zżywamy się z naszymi postaciami.
Nie mniej jednak takie gierki logiczne, czy sprawnościowo-zręcznościowe to świetny sposób na koordynację oko-ręka i podniesienie IQ.

Ja dojeżdżam do pracy i jeżdżę komunikacją miejską, a że beletrystyka nie wymaga takiego zaangażowania i skupienia jak książki do pracy, to wykorzystuję czas w autobusie/tramwaju właśnie na czytanie. Codziennie to po 1-1,5h i do tego wieczorem już przed samym spaniem.
Idzie chłonąć te książki, acz przypuszczam, że gdybym zaczęła jeździć autem, to ilość zjadanych ksiąg zmniejszyłaby się do 10-ciu.

Co do jakości książek :D ja kiedyś natrafiłam na książkę tak bzdurną i bezsensowną, że po 3 stronach wiedziałam, że jest to tragedia. Do tego styl językowy autora był tak ubogi, że zaczęliśmy się śmiać ze znajomymi, że książka pisana jest przez symulator tworzenia książek i tak na prawdę jest przeklęta oraz posiada ukryte przesłanie, które aby odczytać trzeba wziąć pierwsze pełne zdanie ze strony, i będzie można odczytać ukrytą treść.
Ku zdziwieniu po przewertowaniu tak kilku stron dało się wychwycić sens w zdaniach i stanowiło to niezłą zabawę na konwencie.

Co zaś się tyczy mikro nakładów - no ok, 700zł za książkę to nie wiele, ale zawsze więcej niż nic a poza tym, jeśli jest to np cykl i pierwszy pójdzie z dodrukami - bo sprzeda się na pniu, to już na kolejnej części powieści autor zarobi o wiele więcej. To też jest swego rodzaju promocja takiej książki. Poza tym drukarnia nie ma ryzyka, że zainwestuje gruby chajs na duży nakład, który potem będzie leżał w magazynach latami i łatwiej jest wydać coś swojego :)

co zaś książek się tyczy do pracy - nie wiele mogę powiedzieć na ten temat, bo te, które czytam ja mają więcej obrazków niż tekstu, ale wydaje mi się, że po prostu praktyka i studiowanie niesie za sobą wiedzę.
Ja gdybym przeczytała tylko parę tutoriali a nigdy nie zrobiła żadnego, to i tak nic bym się nie nauczyła.
  • 0

#25

Smiler.
  • Postów: 148
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mając na uwadze ten temat, wrzucam link - może komuś się przyda ;)

http://www.magdabedn...wiedze-w-zycie/
  • 0

#26

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli przeczytało się 1000 albo i więcej książek, to trudno jest pamiętać każdą - często jest tak, że wiem że czytałem jakąś książkę ale już o czym była to ani sceny. Ale są i takie, które pamięta się bardzo dobrze. Dziś moja siostra przeglądała filmy na laptopie, zastanawiając się co już obejrzała i może wyrzucić. Gdy włączyła jeden, pojawiła się scena w którego do klęczącego pośrodku cerkwi bohatera podlatuje lewitująca trumna. Zapytałem się czy nie jest to aby ekranizacja "Wija" Gogola i okazało się że trafiłem. Dopiero potem przypomniałem sobie, że ostatnio czytałem to opowiadanie parę lat temu, w liceum, w okresie gdy czytałem bardzo dużo (do 5 książek tygodniowo). Dlaczego tak je zapamiętałem? Bo tak...
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych