Rodzinę zamieniliśmy na kolegów z korporacji, przyjaciół na wirtualnych znajomych z Facebooka.
Pracujemy do upadłego, zatracamy się w firmach, które wysysają z nas siły witalne, zaniedbujemy jednocześnie to, co wspiera higienę psychiczną człowieka dobre, bezinteresowne relacje z ludźmi wylicza psychiatra dr Dariusz Wasilewski, dyrektor ośrodka Psychomedica w Warszawie.
Efekt? Z najnowszej, tegorocznej publikacji Instytutu Psychiatrii i Neurologii na temat kondycji psychicznej mieszkańców Polski w wieku od 18 do 64 lat wynika, że prawie 8 milionów z nas boryka się z mniejszymi lub większymi problemami psychicznymi. Te większe to zaburzenia schizofreniczne, depresje o dużym natężeniu i silne neurozy. Ale to również nawracające stany lękowe i ataki paniki.
Sytuacja jest katastrofalna. A gdyby jeszcze w te badania włączyć dzieci, młodzież i osoby starsze to liczba mogłaby wzrosnąć nawet o kolejne 4 miliony osób uważa prof. Aleksander Araszkiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrii Collegium Medicum UMK w Toruniu.
Psychiatrzy mówią wprost: zżera nas stres i wyścig szczurów. Nie dajemy rady zauważa prof. Janusz Heitzman, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Problem w tym, że swoje kłopoty ze zdrowiem psychicznym najchętniej zamiatamy pod dywan. O tym, że 25-letni inżynier Jakub z Gdańska od lat cierpi na fobie, które zatruwają mu życie nie wie nawet jego ojciec. Bo kryzys psychiczny w Polsce traktowany jest jak wstyd i hańba. Bo od "psychicznych" rzeczywiście odsuwa się często rodzina i znajomi, bo "świr", zwłaszcza jeśli trafi do psychiatryka, nie znajdzie w Polsce pracy. Tymczasem rocznie do szpitali psychiatrycznych trafia już 1,5 miliona osób jesteśmy już w czołówce szpitalnych psychoz Europy.
Źródło: Newsweek, onet.pl
Użytkownik Vaas edytował ten post 23.06.2013 - 22:32