Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dziwne zdarzenia związane z moją rodziną


  • Please log in to reply
6 replies to this topic

#1

Selene.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam. Mam nadzieję, że to dobry dział, bo niestety na odpowiedniejszy się nie natknęłam.

Od lat zaglądam na to forum, jednak czytałam tylko Wasze wypowiedzi, byłam zwykłym, biernym obserwatorem. Cóż, sytuacja mnie zmusiła, założyłam konto i muszę Wam coś opowiedzieć, potrzebuję porady, jakiegoś wyjaśnienia, racjonalnego, bądź i nie... W moim domu lub w mojej rodzinie dzieje się coś złego, albo jest to zwyczajnie nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Zawsze stawiałam na to drugie, bo jestem sceptyczna względem takich "nadprzyrodzonych" rzeczy, ale niestety dzieje się coraz więcej takich zdarzeń, które zaczęły wzbudzać we mnie wątpliwości... Jednakże może zacznę od początku, żeby wszystko było jasne, choć moje wypowiedzi mogą być troche chaotyczne, ale chcę zobrazować tę sytuację.

Ogólnie rzecz biorąc, pochodzę z małego miasteczka. Mieszka w niej taki człowiek, nazwijmy go XYZ, który od dawna był postrzegany jako ten zły - często robił komuś na złość, kradł, naprawdę nieprzyjemny typek, źle mu z oczu patrzyło. Mówią, że jego matka była czarownicą, miała długie, siwe włosy, którymi szorowała po podłodze i mieszała w swoim kotle - wydaje mi się to przerysowaną wizją, ale powtarzam, co zasłyszałam. Podobno zajmowała się wszelkiego rodzaju gusłami, czarami i tego typu podobnymi rzeczami.

Mój dziadek od strony ojca dożył pewnego wieku, ale do sędziwego, to było mu daleko. Ciągle cierpiał na jakieś choroby. To samo z moją babcią, również od strony ojca. Co najciekawsze - umarli w tym samym wieku. Potem zaczęły się problemy zdrowotne mojego ojca, potem mojej matki, jak i moje. Dziwny zbieg okoliczności, prawda?

Ojciec był na wysokim stanowisku, nie powiodło mu się, naprawdę jest uczciwym człowiekiem i potrafi prosperować firmą, ale złośliwi zwalili go ze stołka. Ludzie, którym ufał, zwyczajnie chcieli sie dorobić jego kosztem. Zaczęły się małe problemy finansowe, ale żyliśmy nadal na normalnym poziomie, tylko trochę gorszym, niż wcześniej. Także materialne sprawy dziwnym trafem też się w jakiś sposób nagle zawaliły.

Uczucia między rodzicami się bardzo ochłodziły przez te lata, ale wiele małżeństw tak ma, ale być może ma to jakiś związek...

Matka zaczęła doznawać paraliżów sennych, czasem czuje czyjąś obecność... Raz spała w innym pomieszczeniu w domu, niż zazwyczaj, to potem cały dzień bolał ją tyłek, że tak się wyrażę - to mi przypomniało poniekąd działania Inkuba. Innym razem znalazła coś owiniętego jakąś sierścią w pobliżu naszego domu, tak właśnie, jakby ktoś odprawiał gusła. Wzięła to, ale nie bezpośrednio do rąk i spaliła z dala od naszego domu. Dzień później pod krzyżem leżał jakiś chłop (?!) - dla wyjaśnienia stoi dość niedaleko naszego domu taki ogromny krzyż - potem próbował się dobijać do naszego domu, oczywiście nikt mu nie otworzył. I jeszcze jak spała z ojcem, to obrócił się do niej i widziała oczy nie mojego ojca, tylko tego człowieka XYZ. Niby.

Ja sama zaś miałam coś w stylu załamania psychicznego. Mniej więcej w tym czasie zaczęłam dokonywać bardzo złych wyborów w życiu, choć wewnętrzna intuicja mówiła mi, że robię duży błąd, którego żałować - i tak właśnie było. A ja tylko chciałam dobrze, naprawdę. Moją dobrą wolę oraz dziecięcą naiwność wykorzystywano przeciwko mnie. Próbowano mnie szykanować, ośmieszać, mnie to zbytnio nie obchodziło, ale fakt jest faktem. Teraz ufam swojej intuicji i nic złego się nie dzieje w tym kierunku, chyba, że ktoś przypomni sobie moje "grzeszki" przeszłości. Jak mówiłam, czepiają się mnie też przeróżne choroby i już po prostu męczy mnie ta sytuacja.

Wracając do tego człowieka XYZ, któremu źle z oczu patrzyło - nie jest to zbyt bogaty człowiek, zawsze chodził po ludziach, aby trochę sobie dorobić. Pewnego dnia mój ojciec odmówił mu, bo już miał kogoś do pomocy. No cóż, odszedł. A potem się zaczęło... Wieczorami jeździł rowerem podrzucał nam na nasz chodnik jakieś rzeczy, zabawki dziecięce, szklanki, talerze, pod krzyżem leżał kalkulator - tak jakby chciał zasugerować, że moja matka puszcza się za pieniądze. Chociaż to jest tylko mój domysł jego działań (oczywiście moja mama takich rzeczy nie robi). To były częste incydenty, sprawa w koncu zakończyła się w sądzie z niekorzyścią dla niego. On teraz zaczął chorować... Czyżby karma powracała?

PS. Teraz są święta, więc wróciłam do rodzinnego domu. Pierwszej nocy tak strasznie się bałam... dawno czegoś takiego nie odczułam, a naprawdę jestem odporna na strach. Teraz przed zmrokiem biorę sobie coś na uspokojenie.

Powiedzcie, proszę, co o tym wszystkim sądzicie. Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek wsparcie, pomoc, wyjaśnienie.
  • 0

#2

Jacaca.
  • Postów: 118
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jak pech w życiu to pech. Nic nie zrobisz... A sąsiad dupek to nic nowego. Mojej sąsiadce też źle z oczu patrzy... Ale cóż, się żyje z taką jędzą w jednym bloku...
  • 0

#3

Selene.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak pech w życiu to pech. Nic nie zrobisz... A sąsiad dupek to nic nowego. Mojej sąsiadce też źle z oczu patrzy... Ale cóż, się żyje z taką jędzą w jednym bloku...

Mam nadzieję, że to po prostu zwykły pech, jak właśnie mówisz. Od początku patrzyłam na to wszystko z przymrużeniem oka, ale ta związana sierść, czy tam włosy, to mnie już troche zmartwiły i cała ta sytuacja zaczęła mnie zastanawiać.
  • 0

#4

Mαciej.
  • Postów: 48
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chodź zwykle jestem sceptyczny czarom itp parę lat temu podczas rekolekcji doświadczyłem rzeczy których nie mogę do dzisiaj wytłumaczyć w 100%. Opowiadałem kiedyś na tym forum pod innym kontem, które później zgubiłem.

Źle zrobiliście, że przynieśliście to do domu i spaliliście u siebie w piecu. Powinniście wyrzucić je jak najdalej. Nie chodzi tu o czary, ale jak sama wspomniałaś sami uwierzyliście, że to był symbol czarnej magii, który podświadomie sprawa, że teraz w to wierzycie i jest to przykład samospełniającej się przepowiedni.

Twoja Mama, widziała twarz pana XYZ ponieważ dużo myśli i jak sama wspomniałaś gorzej się dzieje u Was w domu więc myśląc o problemach wiąże je z panem XYZ, którego twarz w nocy zobaczyła. Sam kiedyś tak miałem, spałem z dziewczyną (byłą już ;p) i gdy obudziłem się zobaczyłem twarz jakiegoś ducha/trupa a nie osoby która koło mnie spała. Ale to przez to, że za dużo interesowałem się tymi sprawami okultystycznymi.

Jeżeli jesteście osobami wierzącymi poproście księdza aby poświęcił wasz dom. Dużo to zmieni w waszym nastawieniu ponieważ poczujecie się w nim bezpieczniejsi. Ja miałem tak, że gdy miałem remont, i zdjęli mi krzyż z drzwi wejściowych nie mogłem spać aż go znowu tam nie przywiesiłem, ale wtedy miałem ciężki okres w życiu przez nadmierne interesowanie się sprawami, które w tym wieku interesować mnie nie powinny.

Dom musi być miejscem gdzie wszyscy czujecie się bezpieczni, więc musicie podjąć starań aby tak się stalo, nawet irracjonalnych, ponieważ to w waszych głowach budzą się demony ale sam spokój ducha i umysłu który przyniosą nawet stare zabobony sprawią, że poczujecie się lepiej i wasz spokój przyniesie wam lepsze dni. Bo tka na prawde sami sobie przynosimy klątwe wierząc w nie.
  • 2

#5

Selene.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Macieju, też jestem sceptyczna, ale naprawdę dziwne rzeczy się działy i do tego to przejęcie mamy tą całą sprawą też na mnie wpłynęło. Ja i ojciec zawsze to zwyczajnie ignorowaliśmy, to matka się tym przejmowała i teraz być może zsyła to na nas nieświadomie.

Co do tej rzeczy, to nie, ten przedmiot został spalony poza domem.

Ja akurat nie jestem wierzącą osobą, moja matka znów tak, ojciec jest raczej neutralny wobec wiary. Widziałam, że moja mama jakieś szczotki przed drzwiami wejściowymi poustawiała, bo to niby chroni przed złem... ech. Już wyprzedzam pytanie - ona chora psychicznie nie jest, ale chyba nazbyt wierząca, trochę znerwicowana, przemęczona chorobami i obowiązkami. Boi się zwyczajnie.

W ogóle z tym człowiekiem XYZ to jest jakaś dziwna sprawa mimo to, za moich młodych lat wszedł do jakiejś, hm, chyba obory sąsiada, gdzie trzymał krowy, to wszystkie po tym indycencie zaczęły chorować i umierać.

Naprawdę ciężko mi wierzyć w te wszystkie czary, klątwy, ale dziwne to to...

Tak czy inaczej, postaram się w jakiś sposób uspokoić mamę, może to da jakieś rezultaty, dziekuję za radę. ;)

Użytkownik Selene edytował ten post 02.04.2013 - 23:08

  • 0

#6

Mαciej.
  • Postów: 48
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pamiętaj, że nerwice to też choroba, doprowadzić może do innych poważniejszych chorób umysłu.

Sam kiedyś nie wierzyłem, że psychiatra może pomóc a jednak...

Kiedy złamiemy nogę, mamy grypę idziemy do lekarza, dlaczego ludzie w Polsce bagatelizują takie sprawy jak choroby umysłu. Nie chce nikogo tu obrażać, bo sam jestem tego przykładem. Ale dusząc w sobie problem, karmimy go naszymi słabościami i lękami.
  • 0

#7

Selene.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No moja mama coś tam chodzi do neurologa, ale nie wiem, cóż tam dokładniej z tego wynika. Ogólnie olewa sobie czasem branie tych leków, bo np. na początku się źle czuje, to przestaje brać i zła jestem na nią. Zamiast się najpierw skonsultować z lekarzem, to już jakieś cyrki robi... Ale widzę, że moje "nauki" nie idą w las i robi to troche rozsądniej.

Sama też uczęszczałam do psychiatry, poszłam w zupełnie innej sprawie, a wykrył mi jakąś mega chorobę, która mijała się z prawdą i mi tylko krzywdę zrobił, faszerując lekami, które dla mnie przeznaczone nie były. Ale teraz wszystko wyszło na prosto i diagnoza jest jasna - mam pewien typ zaburzeń osobowości, już nie chcę pisać publicznie na forum, bo może mnie ktoś skojarzy.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych