Skocz do zawartości


Gdybys mial jeden,jedyny dzien


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

#61

Nanorobot.

    Agent CIA

  • Postów: 198
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wy z każdego tematu zrobicie kłótnie xD Dobrze prawisz Padael :)
  • 1

#62

Mo.nika.
  • Postów: 265
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ayalen, masz tendencje do upraszczania wszystkiego. Niestety zycie takie nie jest. Nie czujesz sie zmuszana czy zniewolona, fajnie-mozesz sie cieszyc.
Ale nie wmawiaj ludziom ze maja czuc to samo co Ty, to Twoja prawda - co niby podkreslasz , jednak przeczysz temu tym dziwnym "mentorskim" tonem. Czytajac Twoje posty ma sie wrazenie ze narzucasz swoje zdanie lub bagatelizujesz opinie ,odczucia innych. Jest na swiecie mnostwo ludzi , ktorzy wykonuja przerozne czynnosci, totalnie wbrew sobie i zdecydowanie nie jest to to czego oni chca. I nie zawsze jest to ich wybor.
  • 2

#63 Gość_Rolland

Gość_Rolland.
  • Tematów: 0

Napisano

Dobrze prawisz Monika, łap plusa. Nie będę odnosić się do pozostałych postów, bo nie mam zamiaru ciągnąć forumowych kłótni, tylko zajmę się głównym pytaniem tego wątku. Co bym zrobił jakbym miał tylko jeden dzień? Cóż, niech na to pytanie odpowie ten oto utwór :D

http://www.youtube.c...h?v=GI_uDjuXJ4w
  • 0

#64 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

Moniko, mialam sie juz nie logowac, ale zarzucasz mi cos czego nie robie, wiec special for you- czy zdajesz sobie sprawe ze sposob w jaki odbieramy slowa innych swiadczy o nas? Moj
,, dziwny '' ton jest efektem tego ze mowie w oparciu o doswiadczenie, nie o wyobrazenia, teorie. Praktyka daje pewnosc siebie i tego co sie mowi, ktora czasem przeszkadza, uwiera drazni. Kogo, co- niepewnosc moze? Smiesznym.byloby miec swoje zdanie na jakis temat nie bedac go pewnym- zawsze w odniesieniu do siebie, kazdy ma swoje indywidualne doswiadczenia i wnioski wyciagniete z tych doswiadczen, nie bardzo rozumiem.jak.i w jakim celu mozna byloby komus kto je jablka wmawiac ze to sliwki?
Natomiast na temat przymusu- zwrocilam uwage jedynie ze moze warto przyjrzec sie temu co zdaje sie nim byc, ale kazdy sam decyduje co zrobi ze swoim.zyciem, prawda? Kazdym dniem, kazda chwila, ktora przezywa - muszac albo chcac. Warto wiedziec dlaczego chcemy i co nas zmusza. Moze warto. Wiedziec dlaczego jedni z nas postrzegaja zycie jako walke z przeciwienstwami, inni zyja, cieszac sie zyciem. To nie ja upraszczam wszystko- to rozum gmatwa to co jest proste- zycie. Powodzenia.

Użytkownik ayalen edytował ten post 03.04.2013 - 14:33

  • 0

#65 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

nie wiem czy mozna jeden pisac jeden post pod drugim, nie ma juz funkcji edit- jesli nie, prosilabym moderatora o polaczenie dwoch postow.
Co zrobilabym gdybym dowiedziala sie ze mam juz tylko jeden dzien. Moze mam, nigdy nie wiemy ile czasu nam.zostalo. Na zrobienie tego co zawsze zostawialismy na nieokreslone kiedys. Na dokonczenie tego co zaczete czeka az znajde na nie czas. Moj zmarly maz na pytanie : kiedy zamierza zyc, odpowiadal- kiedys. Gdy juz zgromadzi dosc srodkow by zyc tak jak sobie wymyslil. Biegnac ku tej wymyslonej przyszlosci, nie zdazyl zauwazyc tego ze zyje. Terazniejszosc upomniala sie o swoje prawo do decydowania o przyszlosci.
Co zrobilabym w ostatnim dniu, w ostatnich pieciu minutach, istatnim zyciu, co staloby sie najwazniejsze...chcialabym moc powiedziec- przepraszam - wszystkim ktorych kiedykolwiek skrzywdzilam, swiadomie, wiedzac ze sprawiam bol, lub nieswiadomie , co tego bolu nie umniejsza przeciez. Byc moze jest to egoistyczna chec, chec by nikt nie czul do mnie urazy, byc moze to przepraszam zdziwiloby niektorych, tak jak mnie niedawno zdziwila prosba o wybaczenie ze strony kogos komu jestem wdzieczna za jego , wlasciwie jej- obecnosc w moim zyciu.
Nawet jesli tak, jesli ta prosba o wybaczenie jest potrzebna mnie, to byloby najwazniejsze w tym dniu. Podziekowania tym dzieki ktorym moglam uczyc sie siebie, i przeproszenie tych dzieki ktorym moglam zrozumiec jaka nie chce byc, jaka nie jestem. I mysle ze nie wiedzac ile czasu mamy, nie warto zwlekac z zadnym dziekuje i zadnym przepraszam. Nie wszystkie bledy mozna naprawic, choc warto sprobowac, ale na pewno zawsze mozna choc przeprosic i podziekowac. Wiec moj jedyny, ostatni dzien uplynalby pomiedzy jedym a drugim. To byloby- wlasciwie jest dla mnie najwazniejsze: zwykle ludzkie slowa.
  • 0

#66

stupidkid.
  • Postów: 146
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Też pominę dyskusję, a odniosę się do głównego pytania tematu. Co bym zrobiła? Wkurzyłabym się, bo byłoby to równoznacze z przekreśleniem wszelkich moich długoterminowych planów. Nie przeszkadza mi śmierć sama w sobie - tego i tak trzeba doświadczyć, ale skoro już jakoś staram się ułożyć sobie życie, a tu nagle bach, okazuje się, że zdechnę, to naprawdę wpadłabym w szał. Na zrobienie wszystkiego nie starczyłoby mi czasu, a warto coś zrobić, prawda? Skoczyć na bungee, ze spadochronem, spotkać się ze swoim idolem (albo odwiedzić jego grób) - to takie standardy, a kompletnie nie mogłabym ich zrealizować, co za gówno. Nie satysfakcjonuje mnie samo załatwianie spraw z ludźmi, podziękowania, przeprosiny i tak dalej. Zresztą, ludzie, którym jestem wdzięczna, wiedzą o tym, nielubiani przeze mnie też o tym wiedzą, przepraszam też na ogół na bieżąco (zazwyczaj po swego rodzaju przewrocie w moim światopoglądzie, jak układam sobie sprawy z okresu ostatnich 2-3 miesięcy) - takich rzeczy raczej nie zostawiam na 'potem'.
Więc budzę się rano i dowiaduję się, że to ostatni dzień mojego życia - czyli mam jakieś 14, może 15 h na to, żeby jeszcze coś z niego wykrzesać. Pewnie spakowałabym portfel i jakieś pierdoły do plecaka, a następnie wyszłabym z domu. Najpierw poszłabym do miejsca z dziecięcych wspomnień - zajęłoby mi to jakieś 3h łącznie, żeby tam dojść i się rozejrzeć. Potem wsiadłabym do pociągu (mandat-srandat, nie kupiłabym biletu, bo nawet nie miałabym na to kasy) i pojechała gdziekolwiek by zmierzał (chociaż byłoby miło, gdyby zahaczał o jakiś Poznań, Gdańsk czy Warszawę). Patrzyłabym, obserwowała i doświadczała - bo przecież to ostatni czas, żeby napatrzeć się na cokolwiek. Żeby nie martwić rodzinym znajomych, siebie i zrobić większe wrażenie - nikomu nic bym nie powiedziała, ale powysyłałabym kartki z miejsca, do którego bym dotarła. Z podciętymi skrzydłami (czytaj: bez możliwości zrealizowania planów, do których się zawsze przymierzałam) robiłabym głupie i gimbusiarskie rzeczy w stylu chodzenia środkiem drogi, jazda bez trzymanki na rowerze, zatrzymanie gościa w terenowym samochodzie i wkręcenie mu fazy, żeby dał mi poprowadzić, może poszłabym sobie do aquaparku przetracić ostatnią w życiu kasę, może kupiłabym sobie dobrą czekoladę i żarcie - przed śmiercią trzeba zjeść coś dobrego, powspominałabym jakieś wakacje ze znajomymi i różne pierdoły z tych moich x przeżytych lat, pewnie bym płakała, może kupiłabym drogi alkohol (chociaż pewnie ustatysfakcjonowałoby mnie porządne piwo), kupiłabym kredę, albo jakiś sprayi zostawiła po sobie pamiątkę, zrobiłabym sobie głupie zdjęcie smartfonem (byłoby bardzo miło, jakby mnie pociąg wywiózł w góry albo nad morze - dobre tło jest w cenie, co nie?) i wstawiła na równie głupi portal społecznościowy z pozdrowieniami i z braku laku kontynuowałabym takie kretyńskie działania - co tylko mi wpadnie w oczy i do głowy.
A w gruncie rzeczy - nie wiem, jak bym się zachowała. Trochę szkoda mi czasu na takie gdybania.
  • 0

#67 Gość_ayalen

Gość_ayalen.
  • Tematów: 0

Napisano

wiesz, chyba zanim.nie staniemy twarza w twarz z jakas sytuacja- to zawsze jest gdybanie, myslimy ze zrobimy to czy tamto, a w gruncie rzeczy nie wiemy jak sie zachowamy, mozemy sobie to tylko wyobrazac, masz racje. Chyba dlatego mowi sie ze ze ludzie ktorzy otarli sie o smierc, zmieniaja perspektywe postrzegania swiata i siebie w swiecie.

Użytkownik ayalen edytował ten post 15.04.2013 - 12:43

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych