(...) I co wówczas? Jasnowidz gorzej się czuł? Jego "moc" akurat nie uaktywniła się? A może po prostu to zmyślenie akurat nie miało nic wspólnego z rzeczywistością?
Może po prostu mana mu się skończyła? Trzeba trochę podlevelować żeby zwiększyć jej limit, LOL.
A teraz ujmując sprawę nieco poważniejszym tonem... Cóż, Jackowski tak już ma. Wszem i wobec chwali się, czego to on nie umie, ilu spraw nie wyjaśnił, ale jak przychodzi co do czego to podkula ogon i zwiewa albo zamiata sprawę pod dywan udając, że jej nie ma (chociaż widać że dywanik dziwnie wybrzuszony jest, bo tyle tego było że po prostu nie da się wszystkiego ślicznie upchać).
Oczywiste dla mnie jest, że jeśli facet próbuje rozwikłać SETKI śledztw, a następnie udowadnia, że pomocny był tylko w... ja wiem, kilku, MOŻE kilkunastu przypadkach (i to nawet jeśli wliczymy te jego dyplomy za bliżej nieokreśloną 'pomoc w śledztwie'), to automatycznie wali to szarlatanerią na kilometr. Skoro nie ma dowodów na to że pomógł w większości śledztw to, co tu dużo mówić, najprawdopodobniej nie wniósł nic nowego do sprawy. W przeciwnym wypadku na bank miałby dowody, bo znając go od razu domagałby się oficjalnych papierów potwierdzających jego trafne przewidywania, a przy okazji poprosiłby także o medal. A że trafił w jednym na kilkadziesiąt śledztw? Cóż, statystyka, jeśli dostatecznie dużo razy strzelasz to prędzej czy później trafisz.
Ponadto ŻADNA z prób znalezienia ciała nie miała miejsca w warunkach kontrolowanych. Co za tym idzie, nie da się wykluczyć czy w grę nie wchodziły inne czynniki. Może facet ma intuicję, może naprawdę nieźle dedukuje, a może po prostu dorwał się do informacji ze źródła, o którym nie wiedziała policja.
Przepowiedni Jackowskiego nie komentuję. Nie ma po co - zostały rozstrzelane niczym skazaniec postawiony przed plutonem egzekucyjnym.
Jeśli zaś o fundację Randiego chodzi i zgarnięcie oferowanej przez nią milionowej nagrody... Cóż, w typowym dla siebie stylu, Jackowski najpierw hucznie trąbił jak to on nie zgarnie tej nagrody, a następnie schował łeb w piasek. Skoro jest tak bardzo pewien swoich zdolności to dlaczego za wszelką cenę stara się uniknąć poddania ich rzetelnym testom?
Przechodząc do samego filmiku. Jedna z rzeczy, które mnie niezmiernie rozbawiły - Jackowski stwierdza, że stowarzyszenie racjonalistów polskich się go... boi bo nie chce, żeby brał udział w spotkaniu na uniwersytecie. Ciekawa logika. Czyli gdyby protestowano przeciwko wykładom na temat polowania na wróżki zębuszki i niewidzialne różowe jednorożce, to oznaczałoby to, że wszyscy się tego boją, przynajmniej według prawień Jackowskiego. Doprawdy, intrygujące.
Oczywiście powód jest zupełnie inny. Racjonaliści najprawdopodobniej nie organizują żadnej wielkiej delegacji bo, no właśnie, nie traktują tego gościa poważnie. Bo czy poważnie można traktować samozwańczą wyrocznię, która myli się w zdecydowanej większości przypadków, jednocześnie mając tupet aby chwalić się jak wielkie są jej zdolności?
Ponadto: no właśnie, NAUKOWE koło śledcze. Nie pseudonaukowe, nie bajkowe, ale NAUKOWE. Czyli takie, które stosować się powinno do zasad metody naukowej, uwzględniając takie rzeczy jak na przykład empiryczne dowody. Problem polega na tym, że ani Jackowski, ani ktokolwiek inny dowodów na istnienie zdolności nadprzyrodzonych nie ma. W chwili obecnej nie istnieje NIC co by wskazywało, że zdolności jakie miałby posiadać Jackowski w ogóle istnieją... Więc co to robi w kole naukowym? Może zajmą się jeszcze wróżeniem z fusów, tarotem i jednorożcami?
Tak swoją drogą, teksty Jackowskiego o tym, jak to się go sceptycy boją, wieczne przechwalanie się jaki to on nie jest wielki, ton głosu i sposób argumentacji... Widać Jackowski ma ego wielkości góry lodowej, która ubiła Titanica.
(...)to proste - on szuka martwych a nie żywych
Ok, najpierw jasnowidzenie, teraz się okazuje, że Jackowski... uczył się od ghuli? Fantastyka pełną gębą, lol.
Użytkownik Rainbow Lizard edytował ten post 24.03.2013 - 01:58
