Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kosmiczny skafander


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nowe interpretacje znalezisk archeologicznych wysuwane przez zwolenników paleoastronautyki opierają się w dużej mierze na subiektywnej ich ocenie. I nie jest to w żadnym przypadku coś świadczącego o słabości tych twierdzeń, czy ich małej wiarygodności, bowiem nauka czyni dokładnie to samo, a mianowicie dokonuje oceny pewnych faktów i interpretacji określonych artefaktów według właściwego dla niej schematu - w pełni subiektywnie. Chodzi mi tu rzecz jasna o teksty mitologiczne, legendy, wierzenia, w których pojawiają się opisy pewnych zdarzeń, a także wizerunki bogów / ludzi wyrażone najczęściej w kamieniu [względnie metalu szlachetnym], tylko ten bowiem surowiec jest w stanie przetrwać nienaruszony przez tysiąclecia.

I tak archeologia widzi w mitach jedynie bajki, czystą abstrakcję, w najlepszym zaś razie mistyczne wierzenia odwołujące się bądź naśladujące procesy zachodzące w przyrodzie [pozorny ruch Słońca, Księżyca, gwiazd, pioruny, burze itd.]. W każdym razie - jest to li tylko fantazja. To samo odnosi się do wizerunków plastycznych utrwalonych w rzeźbach, rytach, malowidłach, geoglifach, płaskorzeźbach...

Na przeciwnym biegunie interpretacyjnym stoi paleoastronautyka. Nauka ta, zgodnie z zasadą brzytwy Ockhama [rozwiązanie najprostsze jest zwykle najlepsze], przeprowadza analizę pozostałości z dawnych czasów w sposób możliwie dosłowny, zakładając, iż to wszystko, o czym czytamy w mitach wydarzyło się naprawdę, w świecie rzeczywistym, zaś te zagadkowe postaci, które widzimy w dziełach plastycznych, faktycznie chodziły swego czasu po Ziemi. I tak 'pioruny' zamieniają się w lasery, 'bogowie' w astronautów, 'ogniste rydwany' w statki kosmiczne, a 'szaty rytualne' w kosmiczne skafandry. Paleoastronautyka przyjmuje tu założenie, iż ludzie pierwotni obserwując działanie techniki na wysokim poziomie opisywali wszystko tak, jak widzieli, a że brakowało im słownictwa stosowali opisy, które później przekształciły się w mity. Bo i trudno właściwie odczytać taką relację, gdy samemu się nie widziało owego 'cudu' na własne oczy. Współcześnie mamy już wyobrażenie o technologii niezbędnej do podróży kosmicznych i możemy dzięki temu dokonać nowej, właściwej interpretacji antycznych legend.

Nie ulega wątpliwości, iż czasem trzeba wykazać się sporą dawką wyobraźni, by ujrzeć elementy stroju charakterystycznego dla kosmonautów w ubiorze przedstawionym na niektórych wyobrażeniach, ale spojrzeć trzeba na to z szerszego punktu widzenia. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę sporą liczbę istniejących tekstów i znalezisk, gdzie nie ma większych wątpliwości co do tego, iż to co widzimy / o czym czytamy faktycznie przypomina skafandry kosmiczne [co innego zaakceptować, czy rzeczywiście są to one!], to taka właśnie interpretacja staje się owym prostszym rozwiązaniem, koncepcją, która dzięki mnogości poszlak nabiera charakteru teorii, co do której powiedzieć możemy, iż jest udowodniona, a co najmniej poparta silnymi argumentami. Jeśli będziemy mieli na uwadze całokształt problemu dostrzeżenie w malowidłach dziwnie 'ubranych' ludzi - kosmitów, nie będzie problemem. A co najważniejsze nie trzeba się będzie odwoływać do górnolotnych, a w swej istocie nie mających żadnej wartości kombinacji z bogami pszczół, deszczu, piorunów itd.

[tu były zdjęcia]

Oglądając powyższe [jak i inne] zdjęcia zwracajcie szczególną uwagę, na pewne charakterystyczne elementy pojawiające się wyjątkowo często:

- nienaturalne proporcje lub kształty ciała; archeologia tłumaczy to brakiem umiejętności rysowniczych u prymitywnych ludzi, co jednak nie przeszkodziło im w idealnym odwzorowywaniu człowieka, gdy tylko tego chcieli. Wniosek może być tylko jeden - owe dziwne postacie to nie ludzie i zostało to szczególnie podkreślone ;

- kosmiczne hełmy na głowach, często wyposażone w antentki i inne gadżety; dla archeologii to 'garnki' na głowie, ale czy to ma sens? ;-)) Niektóre elementy są tak dalece zbieżne z tym, co widzimy u prawdziwych kosmonautów, albo w filmach S-F, że głosy o 'indiańskich pióropuszach' są wyjątkowo śmieszne. Niekiedy pojawiają się charakterystyczne wizjery ;

- obcisłe, często współcześnie wyglądające stroje, zaopatrzone nierzadko w szereg pasków spinających całość, a także rur [doprowadzających odpowiednie dla Obcych powietrze?] prowadzących do hełmów ;

- zegarki na rękę i inne najróżniejsze gadżety, wajchy, pudełka itd. ;

- olbrzymie, wręcz nienaturalnie duże oczy, tak typowe dla dzisiejszych opisów UFOludków.

Opisów, co do których możemy snuć przypuszczenia o ich technicznym rodowodzie nie brakuje w mitologiach całego świata. Nie będę tu jednak przytaczał całego zestawu cytatów ze starożytnych podań zwłaszcza, iż często są dość enigmatyczne i - w oderwaniu od kontekstu - niewiele dające w odbiorze. Zaznaczę jedynie, iż czasami, w podobnych opisach, może nie chodzić o skafander kosmiczny, ale [zwłaszcza gdy ową 'szatę' nosi człowiek] o rodzaj ubioru ochronnego. Wiele świadczy bowiem o promieniowaniu radioaktywnym [n/p Arka Przymierza], czy o niebezpiecznych substancjach chemicznych, z jakimi stykali się starożytni przy okazji kontaktu z bogami z Kosmosu. Czy mając to na uwadze nie należy przemyśleć na nowo obecnych w praktycznie każdej religii / mitologii rytuałów oczyszczających?

Pozwolę sobie jedynie przedstawić fragment mitów sumeryjsko-babilońskich dotyczący Inanny - Isztar, który jest w interesującym nas aspekcie niezwykle ciekawy. Opisy jej podróży do siedzib boskich krewniaków są częste w tekstach Sumerów, ale szczególnie wyprawy do królowej podziemi - siostry Inanny - Ereszkigal są naprawdę ciekawe. W odróżnieniu bowiem od wycieczek do innych bogów przebywających zazwyczaj w miastach / bazach rozsianych w dolinie Tygrysu i Eufratu, podróż do wspomnianej bogini prowadziła poza Ziemię i wymagała specjalnych przygotowań. Liczne teksty tego tyczące wyróżniają siedem elementów, a obrazem przygotowanej do lotu bogini jest choćby rzeźba 'bogini z wazą' odnaleziona w Mari w 1934 roku, czy liczne kamienne wyobrażenia znalezione w latach 1903-14 przez Waltera Andrae w Assur, w świątyni Isztar.

Oto co musiała zrobić bogini zanim poleciała z odwiedzinami:
1. SHU.GAR.RA wkładała na głowę.
2. "Miernicze wisiorki" na uszy.
3. Łańcuchy z błękitnych kamyków na szyję.
4. Bliźniacze "kamienie" na ramiona.
5. Złoty cylinder w dłoniach.
6. Pasy, opinające jej piersi.
7. Szatę PALA, owiniętą wokół ciała.


Brzmi to skomplikowanie, mistycznie, chaotycznie, całkowicie abstrakcyjnie. I takie są właśnie interpretacje serwowane przez archeologię, która - zamknięta w okowach swoich dogmatów - nie chce dostrzegać pewnych rzeczy. I w ten sposób kosmiczny skafander staje się 'rytualną szatą', 'magicznym ubiorem' i innymi zupełnie nie pasującymi do kontekstu [w tym micie wyraźnie chodzi o podróż i to do innego świata, a nie o jakieś obrzędy] twierdzeniami. Spróbujmy teraz dokonać tłumaczenia tekstu na paleoastronautyczną modłę:

-1- SHU.GAR.RA oznacza dosłownie "ten, który posyła daleko w Kosmos", a był to hełm - niezbędny atrybut boskich podroży obecny nie tylko na posągach Isztar, ale w niezliczonej liczbie rytów, rzeźb, płaskorzeźb od Japonii po Amerykę. To hełm właśnie stoi za tymi wszystkimi nieproporcjonalnie dużymi głowami w kształcie ogromnej bańki, czasem wyposażonej w różnego rodzaju dodatki [anteny, specyficzne wizjery, 'pudełka'] oraz nieludzkimi, wręcz technicznymi obliczami, które bardziej przypominają roboty niż żywe istoty.

-2- "Miernicze wisiorki" to nakładane na hełm pudelka zasłaniające uszy, które nietrudna zauważyć choćby na olomeckich głowach, rzeźbach Majów itd. A oczywiście nic to innego, jak słuchawki, a może innego typu aparatura? W oficjalnych tłumaczeniach są to dosłownie kolczyki, biżuteria zakładana na uszy. I na siłę nie zauważa się tego, że w wielu przypadkach nie może być o tym nawet mowy, bo 'wisiorki' zasłaniają całe uszy i stanowią część - maski / hełmu, w żadnym więc razie nie są ozdobą!

-3- Tu dla właściwego odczytania wersu przyda się odrobina plastycznej wyobraźni. Jeśli się bowiem spojrzy się na rzeźbę widać nie łańcuch, lecz cos na kształt obroży, a wtedy wystarczy przywołać z pamięci wygląd skafandra kosmonauty, czy stroju głębinowego płetwonurka i zauważyć, że to nie żaden łańcuch, a cześć łącząca hełm z reszta stroju. Wszystko zaczyna układać się w spójną całość, mającą znacznie więcej wewnętrznej logiki, niż brzmiąca z pozoru wiarygodnie opowieść o liturgicznych szatach.

4- Owe "kamienie" na ramionach podtrzymywały coś, co jest niewidoczne na płaskorzeźbach i jedynie rzadko, dysponując rzeźbami, można to cos zauważyć. A jest to zagadkowe pudełko na plecach łączące się pasem i wężem z podstawą hełmu. Aparat dostarczający tlen? Drobne zamieszanie może wywołać fakt, iż czasem takie urządzenie przedstawiane jest w rękach postaci, bądź wiszące z przodu ciała (Majowie, hinduski bóg Ganesza). Tymczasem u Innany:

-5- mamy złoty cylinder. Tu o opracowanie jednego, w miarę prawdopodobnego jest kłopotliwe, bo mamy i pojemnik na plecach i w rękach: Na górze cylindra mamy otwór. Czyżby stad urwał się wąż doprowadzający powietrze do hełmu ? A pudełko na karku spełniałoby inna rolę? Ale może to być także swoiste urządzenie sterownicze, takiego typu jaki występuje u Majów, czy Azteków - trzymane w rękach pudełko, czasem ze specjalnym uchwytem, które mi osobiście nieodmiennie przywołuje na myśl najrozmaitsze detektory pojawiające się w każdym niemal filmie S-F.

-6- pasy na piersiach nie wymagają chyba tłumaczenia, a spinają one:

-7- owinięta wokół ciała szatę PALA, co znaczy - "szata władców" - skafander kosmiczny?

edit by Captain Jack
Hotlinkowanie.

  • 0



#2

Tengron.
  • Postów: 177
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Najwiarygodniej wyglądają zdjęcia 1 i ostatnie.Reszta jakoś nierobi na mnie wrażenia.To zwykłe posążki.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych