Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rotmistrz Witold Pilecki (1901–1948)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
23 odpowiedzi w tym temacie

#16

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dziś przypada 65. rocznica śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego.

W wielu miejscach kraju odbędą się dziś uroczystości, koncerty i marsze patriotyczne upamiętniające tego bohatera.

Łódź - "Łodzi marsz Rotmistrza Pileckiego" wyruszy o godz. 13.00 z rogu ulic Tuwima i Sienkiewicza skąd przejdzie pod Pomnik Ofiar komunizmu.

Kraków - główne obchody rozpoczną się o godzinie 17.00 uroczystą Mszą Świętą za duszę rotmistrza Witolda Pileckiego, sprawowaną w Bazylice Mariackiej. Następnie z Rynku Głównego wyruszy marsz ku pamięci i czci bohatera. W uroczystościach weźmie udział córka rotmistrza, Zofia Pilecka- Optułowicz.

Białystok - Uroczystość rozpocznie się o godz. 20.30 przed budynkiem kina TON w Białymstoku (w razie niepogody w kinie TON). W programie m.in.: pieśni patriotyczne, Apel Poległych i Pomordowanych, złożenie kwiatów i zniczy pod tablicami pamięci i pomnikiem AK.

Katowice - 25 maja 2013 r. w rocznicę 65. rocznicy śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach oraz kino „Światowid” zapraszają na koncert „Tadka” z utworami z płyty „Niewygodna prawda” oraz specjalny pokaz spektaklu Sceny Faktu Teatru Telewizji „Śmierć rotmistrza Pileckiego”. Początek o godz. 15.30 w kinie „Światowid” w Katowicach (ul. 3 Maja 7). Impreza odpłatna. Szczegóły na stronie IPN.

Warszawa - 25 maja 2013 r.

godz. 19.30 - złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na powązkowskiej Łączce

godz. 20.30 - wyjazd motocyklistów sprzed Cmentarza Wojskowego na Powązkach na ul. Rakowiecką

godz. 21.30 - spotkanie przed tablicą na murze więzienia mokotowskiego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, upamiętnienie Rotmistrza Witolda Pileckiego

Zgierz - Klub imienia Romana Dmowskiego i Narodowy Zgierz zapraszają na obchody Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem i 65. rocznicy śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego, które odbędą się 26 maja 2013 r.

godz. 10:30 - Msza święta za duszę śp. rtm. Witolda Pileckiego i wszystkich bohaterów walki z totalitaryzmem w kościele farnym pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej

godz. 11:20 - złożenie kwiatów pod tablicą Armii Krajowej na murze kościoła

godz. 11:40 - pokaz filmu "Śmierć rotmistrza Pileckiego" - sala parafialna parafii pw. św. Katarzyny

źródło


Co może powiedzieć ludzkość dziś, ta ludzkość, która chce dowieść postępu kultury, a XX wiek postawić znacznie wyżej od wieków przeszłych. Czy w ogóle my, ludzie XX wieku, możemy spojrzeć w twarze tych, co żyli kiedyś i – śmieszna rzecz – dowodzić naszej wyższości, kiedy za naszych czasów zbrojna masa niszczy nie wrogie sobie wojsko, lecz całe narody, bezbronne społeczeństwa, stosując najnowsze zdobycze techniki. Postęp cywilizacji – tak! lecz postęp kultury? – śmieszne. Zabrnęliśmy, kochani moi, straszliwie. Przerażająca rzecz, nie ma na to słów! Chciałem powiedzieć: zezwierzęcenie... lecz nie! Jesteśmy od zwierząt o całe piekło gorsi!

Fragment raportu Witolda Pileckiego z 1945 roku z pobytu w obozie koncentracyjnym KL Auschwitz-Birkenau.

Dołączona grafika


  • 3



#17 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Rotmistrz Pilecki pośmiertnie awansowany

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podpisał decyzję o pośmiertnym mianowaniu rotmistrza Witolda Pileckiego na stopień pułkownika - poinformował resort. O swojej decyzji na Twitterze napisał też sam minister.





Młodzieżówka Prawa i Sprawiedliwości oraz Federacja Stowarzyszeń Weteranów i Walk o Niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, złożyli wniosek do Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych z prośbą o awansowanie przez MON rotmistrza Witolda Pileckiego. Wnioski dotyczą - kolejno - awansu na posadę generała i pułkownika.

Federacja swój wniosek umotywowała – potrzebą oddania szacunku i uznania roli jaką spełnił Witold Pilecki, szczególnie jako żołnierz, w tworzeniu fundamentu przyszłej III Rzeczypospolitej Polskiej – napisano w oficjalnym piśmie z 2 września 2013 r. Organizacja skupia w swoich szeregach 17 organizacji kombatanckich, w tym Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Wolność i Niezawisłość czy Szare Szeregi. Dotychczasowy stopień wojskowy Pileckiego to rotmistrz w kawalerii, odpowiednik kapitana w piechocie.




Do Urzędu ds. Kombatantów wpłynęły dwa wnioski o pośmiertne awansowanie rotmistrza Witolda Pileckiego, żołnierza AK, dobrowolnego więźnia Auschwitz. Może to zrobić prezydent RP. Wcześniej Ministerstwo Obrony Narodowej nie chciało nadać rotmistrzowi generalskich szlifów, bo... nie było takiego wniosku.

źródło: dziennik zbrojny. pl

Użytkownik mroova edytował ten post 06.09.2013 - 08:03

  • 5

#18

Easy_Rider.
  • Postów: 333
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pomimo powszechnych zachwytów nad historią i postacią Witolda Pileckiego, mam jednak kilka wątpliwości w tej sprawie.

1. Cel przedostania się do obozu, o którym jeszcze niewiele było wiadomo.

Cytat z Wikipedii:

W 1940 Pilecki przedstawił swoim przełożonym plan przedostania się do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, w celu zebrania od wewnątrz informacji wywiadowczych na temat jego funkcjonowania i zorganizowania ruchu oporu. W tym czasie niewiele było wiadomo o warunkach panujących w obozie.


Istotnie, niewiele mogło być wiadomo, ponieważ obóz dopiero co powstał, pierwszy masowy transport miał miejsce w czerwcu 1940 i byli to polscy więźniowie polityczni, w ogóle, początkowo nie przywożono tam Żydów, aż do wiosny 1942 r. Skąd Pilecki już we wrześniu 1940 r. wiedział, że trzeba zbierać stamtąd dane (jakie?) oraz organizować ruch oporu (jakiż "ruch oporu" mógł w KL organizować zwyczajny więzień?). Skąd u niego taka pewność, że wyjdzie stamtąd żywy?

2. Nieprawdopodobieństwo całej historii związanej z przedostaniem się do obozu Auschwitz, działalnością tamże oraz ucieczką.

Wyobraźmy sobie bowiem tę sytuację: jest wojna, terror, łapanki, egzekucje na ludności cywilnej i ktoś nagle zakłada, że jak dobrowolnie dostanie się do łapanki, to na pewno trafi do Auschwitz. Skąd ta pewność, że akurat tam trafi, a nie do innego obozu lub więzienia lub że po prostu nie zostanie na nim wykonana egzekucja? Nie mówiąc już o tak abstrakcyjnym w tamtych warunkach założeniu, że przeżyje Auschwitz i stamtąd ucieknie.

3. Jak przeciętny więzień mógł mieć wiedzę na temat liczby ofiar komór gazowych, niekiedy jeszcze w rozbiciu na narodowości? Miał możliwość swobodnego poruszania się po obozie, pytania, wglądu do dokumentów, dokonywania wywiadów z personelem i sporządzania notatek?

Cytat z Wikipedii:

W raporcie rotmistrza Witolda Pileckiego, który był także więźniem obozu, liczbę ofiar określa się na około 2 do 5 milionów. Sam autor raportu określa ją w liczbie 2 milionów ludzi. Pilecki pisał m.in.: „Gdy wychodziłem z Oświęcimia (27 IV 1943) zginęło [już] 97 tysięcy numerowanych więźniów. Nie ma to nic wspólnego z ilością ludzi, których masami, bez ewidencjonowania, gazowano i palono. Zginęło [ich] ponad dwa miliony. Podawałem te liczby oględnie, żeby nie przesadzić. Koledzy, którzy tam dłużej siedzieli i byli świadkami gazowania po osiem tysięcy ludzi [dziennie] podają liczbę plus minus 5 milionów ludzi.”



Skąd Pilecki mógł mieć takie dane? Pracował w administracji obozu? Zresztą, nie przebywał w tym obozie zbyt długo, bo gdzieś około roku od rozpoczęcia masowych transportów Żydów, ale nie przeszkadzało mu to stwierdzić, że już wtedy zginęło 2 miliony więźniów - jakoby nie ewidencjonowanych. Czyżby sam ich wszystkich liczył w tych komorach gazowych i zapisywał?

4. Czy to możliwe, aby autor był osobiście - nie ulegając zatruciu - świadkiem tych wydarzeń, opisanych w Raportach:

[str. 67] Z balkoniku-krużganku esesman w masce gazowej zrzucał na głowy zebranego pod nim tłumu gaz. Stosowano gaz dwóch rodzajów: w butlach, które się rozbijało lub w postaci krążków, który po otwarciu hermetycznych puszek i wyrzuceniu go przez esesmana w gumowych rękawiczkach, przechodził w stan lotny wypełniając komorę gazową i szybko zabijając zebranych tu ludzi.Trwało to kilka minut. Czekano dziesięć.Następnie wietrzono, otwierano drzwi komór po przeciwnej stronie od rampy i komanda złożone z Żydów przewoziły ciepłe jeszcze ciała taczkami i wagonetkami do pobliskich krematoriów, gdzie trupy szybko spalano.


5. Nie mogę nigdzie znaleźć informacji, kiedy raporty Pileckiego (sporządzone jakoby w czerwcu 1943) zostały (jeśli w ogóle) dostarczone na Zachód (chodzi o te pierwsze "W" i "S", bo ostatni został napisany już po wojnie) i jaką rolę odegrały, bo przecież miałoby to miejsce już po raporcie Karskiego, przekazanym jesienią 1942 r. - o ile w ogóle nie zostały sporządzone (a przynajmniej przeredagowane) ex post po jego śmierci, gdyż jeszcze wiele lat później nie były one znane w publicznym obiegu, i to nie tylko w Polsce, gdyż raport z 1945 r. został wydany w formie książkowej dopiero w 2000 r!

6. Taka ciekawostka: na stronie oficjalnej Muzeum Auschwitz-Birkenau http://pl.auschwitz....apper&Itemid=97 po wpisaniu w wyszukiwarkę danych więźniów nazwiska i imienia "Pilecki, Witold" - pojawia się następująca informacja:

Pilecki, Witold, ur.1901-05-13 (Ołoniec), numer obozowy:4859, zawód:oficer zaw., uwagi:zbiegł 27.4.1943 z KL Auschwitz.


Wszystko sie zgadza, oprócz kasy - chciałoby sie rzec, gdyż problem w tym, że Pilecki w Auschwitz występował pod nazwiskiem Tomasz Serafiński (o czym sam pisze w raporcie), bo przecież trudno zakładać, że pod swoim, jeżeli udał się tam jako wywiadowca AK. Nie mógł więc występować w ewidencji niemieckiej jako "Pilecki", tym bardziej z informacją, że jest oficerem zawodowym, bo wtedy inaczej potoczyłyby się jego losy. Dlaczego w tym miejscu nie ma informacji, że występował w ewidencji obozowej pod nazwiskiem "Tomasz Serafiński"?

Natomiast po wpisaniu w ww. wyszukiwarce "Serafiński, Tomasz" pojawia się tylko:

Serafiński, Tomasz, ur.1902-00-00, numer obozowy:4859.


Ciekawe - ten sam numer obozowy co Pileckiego, ale inna i jakaś bezsensowna data urodzenia - czyżby nie chodziło tutaj o Pileckiego? Bo chyba przy tak znanej postaci wypadałoby dopisać, o kogo chodzi. A może Serafiński i Pilecki to nie była ta sama osoba?

Zbyt dużo wątpliwości w tej całej sprawie, aby można było ją przyjąć na wiarę i bez zastrzeżeń.
  • 0

#19 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie raz wikipedia, pisała nieprawdę i siała propagandę, osobiście nie ufam do końca temu źródłu.

Jeśli chodzi o informację, to nie wiem czy wiesz, ale Niemcy skrzętnie ukrywali przed światem to co dzieję, się w obozach a już tym bardziej w Auschwitz, w świat poszła fama że to tylko obóz pracy, jednak każdy z podstawówki wie co się tam działo na prawdę, jakie okropieństwa.

Dam Ci przykład, kiedy opinia publiczna dowiedziała, się o torturach w wiezieniach w Guantanamo ? Ile czasu zajęło, społeczności miedzy narodowej dobranie się do tyłka amerykanom, dopiero kiedy pracownicy zaczęli sypać co się tam wyprawia, sprawa wyszła na światło dzienne.

Nie wiem czy kojarzysz Jana Nowaka Jeziorańskiego, wiesz ile wiadomości o tym co się dzieje w Polsce przemycił za granicę ? Poczytaj sobie jego książki czasem, piszę On jak ukrywał się np. w węglowni przez tydzień, na statku do Anglii, pył z węgla wypełniał mu nozdrza, płuca- to jakbyś siedział w piekle, ciemno, zimno i węgiel i tak przez 7 dni. To są dopiero heroiczne postawy..... może wtedy zrozumiesz Rotmistrza. W tamtych czasach nie było internetu, poczta, telekomunikacja..wszystko było szpiegowane, wszędzie byli agenci niemieccy.
Ludzie ryzykowali, życie żeby choć strzępy informacji przedostały się z poza Polski. Ale byli równie mądrzy jak teraz.

Co do wiedzy więźnia, przecież w obozach zatrudnieni byli Polacy, myślisz że nie opowiadali sobie wzajemnie czym się zajmują ?
Warto żebyś obejrzał film o obozie w Sobiborze, chyba najlepiej ukazuję, jak działała tam siatka wywiadowcza, że tak to ujmę, w końcu wszyscy z stamtąd uciekli.

Na prawdę warto czytać, oglądać, interesować się tymi czasami, człowiek ma większą wiedzę i lepiej potrafi sobie to wyobrazić.
Ps. nie kieruj się wiki tylko faktycznymi i prawdziwymi historiami, ludzi którzy tą wojnę przeżyli.

pozdrawiam i miłej lektury.
  • 0

#20

Easy_Rider.
  • Postów: 333
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie raz wikipedia, pisała nieprawdę i siała propagandę, osobiście nie ufam do końca temu źródłu.

Nie bardzo rozumiem, bo w tym momencie jakby przeczysz sobie - co konkretnie uważasz za nieprawdę w tym, co Wiki stwierdza na temat Pileckiego? Przecież Twoja wypowiedź świadczy o tym, że wszystko to przyjmujesz za prawdę.

Moja wypowiedź była złożona z mocno okrojonych komentarzy umieszczonych na innym forum, a uczyniłem to dlatego, aby nie wchodzić w sprawy, o których nie wolno mówić, nie tylko w Polsce, lecz we wszystkich tzw. "wolnych, demokratycznych krajach". Sądziłem, że zrozumiesz aluzju, ale niestety się pomyliłem, w związku z czym nie wiem, czy mam dalej dyskutować, narażając się na sankcje?

Jeśli chodzi o informację, to nie wiem czy wiesz, ale Niemcy skrzętnie ukrywali przed światem to co dzieję, się w obozach a już tym bardziej w Auschwitz, w świat poszła fama że to tylko obóz pracy, jednak każdy z podstawówki wie co się tam działo na prawdę, jakie okropieństwa.

I o to właśnie chodzi, żeby w podstawówkach (i później) tak myśleli - bo po co im wiedza o tym, że tzw. komorę gazową w Auschwitz zbudowali Sowieci po wojnie, a jej konstrukcja świadczy o tym, że jeżeli miała ewentualnie coś wspólnego z gazem - to raczej z biogazem?

Ps. nie kieruj się wiki tylko faktycznymi i prawdziwymi historiami, ludzi którzy tą wojnę przeżyli.

Może takimi, jak historia niejakiego Moshe Peer, który jako dziecko przeżył 6-krotny pobyt w komorze gazowej w obozie Bergen-Belsen, w którym zresztą w ogóle nie było komór gazowych?

http://www.fpp.co.uk...en/Belsen2.html

Również życzę przyjemnej lektury.
  • 0

#21

podlin7.
  • Postów: 3
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


Użytkownik podlin7 edytował ten post 08.09.2013 - 21:57

  • 0

#22 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Na przełomie 1921 i 1922 r. odbył 10-miesięczny kurs w Szkole Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. W 1922 r. Witold Pilecki rozpoczął studia na Uniwersytecie im. Stefana Batorego jako nadzwyczajny słuchacz Wydziału Sztuk Pięknych. Brak środków utrzymania, ciężka choroba ojca Juliana....



To tyle jeśli idzie o lata 1921-1922 źródło: IPN

W roku 1922 rozpoczął studia na Wydziale Rolnym na Uniwersytecie Poznańskim. W tym samym roku podjął studia na Uniwersytecie im. Stefana Batorego


Źródło Wiki

Osobiście ufam IPN, uniwersytet Batorego to uniwersytet Wileński a wydział rolniczy w Poznaniu ocb ???? ale jeśli mi udowodnisz, że był studentem tego wydziału jeździł z Wilna na zachód Polski porozmawiamy inaczej ;]

Ps. podejrzewam, że ktoś źle przetłumaczył; bo owszem zajął się rolnictwem ale w latach późniejszych kiedy to zakupił własny majątek ziemski i założył kółko rolnicze i mleczarnię.

Użytkownik mroova edytował ten post 09.09.2013 - 12:13

  • 0

#23

D.B. Cooper.
  • Postów: 1179
  • Tematów: 108
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Cześć i chwała bohaterom!


  • 0



#24

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Polski historyk zdradza, dlaczego Hollywood nie zrobił filmu o rtm. Pileckim

 

Rotmistrz Witold Pilecki był wyjątkową postacią. Podczas wojny specjalnie dał się złapać Niemcom, by trafić do obozu w Auschwitz i móc opisać popełniane tam zbrodnie. Udało mu się stamtąd uciec, ale po wojnie został zamordowany przez komunistów. Przez całe dekady mało kto wiedział o jego bohaterstwie. Dr Adam Cyra, autor biografii „Ochotnik do Auschwitz”, wieloletni pracownik naukowy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, opisuje m.in. tajemnice raportu Pileckiego, a także dlaczego nie doszło do ekranizacji wyczynów rotmistrza, choć był już gotowy scenariusz napisany w Hollywood.

 

Dlaczego na tak długo zapomniano o rtm. Witoldzie Pileckim?

 

dr Adam Cyra: W Polsce cenzura dbała o to, żeby po jego straceniu nie ukazała się żadna informacja. I tak było do ’56 roku. Potem, między 1956 i 1989 rokiem, pojawiały się czasem jakieś artykuły w prasie, względnie wzmianki w artykułach naukowych, ale najczęściej koncentrowano się na jego brawurowej ucieczce z Auschwitz, natomiast nic nie pisano, co się z nim stało po wojnie. Informacja o jego straceniu ukazała się dopiero w 1979 roku w „Polskim słowniku biograficznym”, a więc opracowaniu dla bardzo wąskiego kręgu odbiorców. Mimo to cenzorom wydano polecenie, by nie zatwierdzali tekstów, w których pojawiła się informacja o Pileckim. Decyzję o ewentualnej publikacji mogli podjąć najwyżsi przełożeni w urzędzie cenzury.

 

A jak to wyglądało na emigracji?

 

Tam też o Pileckim nie pisano. Jego raport z Auschwitz, napisany we Włoszech w 1945 roku, został przekazany do Archiwum Studium Polski Podziemnej w Londynie. I tam sobie leżał na półce. Przypadkowo natrafił na niego Józef Garliński, historyk, oficer AK, a także były więzień Auschwitz. Raport był jednak zaszyfrowany. Klucz do niego Pilecki zestawił oddzielnie. W raporcie były tylko szeregi liczb, pod którymi kryły się nazwiska i fakty. Do dzisiaj nikt tego klucza nie znalazł. Garliński, popełniając błędy, próbował zrekonstruować klucz do szyfru. Bazując na tym raporcie oraz korespondencji z innymi więźniami Auschwitz, napisał książkę „Oświęcim walczący”, która ukazała się po polsku w Londynie w latach 70. Potem przetłumaczono ją na kilka języków.

 

Dlaczego rtm. Pilecki zaszyfrował swój raport, pisząc go po wojnie?

 

Pilecki napisał pierwszy raport zaraz po ucieczce z obozu w ’43 roku dla Komendy Głównej Armii Krajowej i siłą rzeczy musiał go zaszyfrować na wypadek, gdyby wpadł w ręce wroga. W raporcie pisanym za granicą były między innymi nazwiska związane z ruchem oporu, więc w 1945 r., w Polsce zniewolonej, treść raportu mogła również zaszkodzić wielu osobom.

 

A jak alianci zareagowali na raport z Auschwitz?

 

Nikomu z historyków nie udało się dotrzeć do archiwów angielskich, więc nie wiemy, jaki był odbiór tego raportu. Jednak oni wówczas niewiele mogli zrobić. Nawet gdy Żydzi amerykańscy zwrócili się do aliantów, by w jakiś sposób nieść pomoc więźniom, to odpowiedziano im, że cele wojskowe są najważniejsze. Zresztą nawet mając już pierwszy raport Pileckiego w 1943 r., nie mogli w żaden sposób im pomóc. Nie byli w stanie zrobić desantu, nie mogli też zbombardować komór gazowych i krematoriów. Jedno i drugie zakończyłoby się masakrą więźniów, których było wtedy ok. stu tysięcy.

 

Dlaczego Pilecki musiał zostać stracony? Dlaczego komuniści nie zamienili mu kary śmierci na dożywocie, jak to czasami robili? Przecież ratował też Żydów, a do konspiracji, kierowanej przez niego w obozie, dołączali też socjaliści.

 

Pilecki miał powiązania z 2. Korpusem Polskim generała Andersa. Dla komunistów to był wówczas największy wróg. Sąd się nie zainteresował tym, że rotmistrz był w ruchu oporu, że organizował konspirację w obozie. Zarzucono mu, że działał na rzecz obcego wywiadu, czyli gen. Andersa.

 

To był jedyny powód, dla którego został stracony?

 

Moim zdaniem to był główny powód. Chociaż mógł być jeszcze jeden. Pilecki podczas procesu nie dał się złamać. Nie wykazał najmniejszej chęci pójścia na współpracę z komunistami. Postanowili go więc złamać strzałem w tył głowy.

 

Komuniści oskarżali go też o przygotowywanie zamachu na wiodące postaci Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, m.in. Julię Brystiger, znaną też jako Krwawa Luna, czy innego zbrodniarza stalinowskiego - Józefa Różańskiego.

 

Tak, ale to była prowokacja UB, sfingowane zarzuty. Odkryto nawet skrytki z bronią z powstania warszawskiego, którą rzekomo Pilecki miał wykorzystać w zamachach na funkcjonariuszy UB. To całkowita nieprawda. Pilecki nawet kiedyś powiedział, że po obozie nie potrafiłby zabić.

 

Biografia Pileckiego to właściwie gotowy scenariusz na film. Dlaczego, pana zdaniem, amerykańscy filmowcy z Hollywood nie nakręcili takiego filmu? Dlaczego woleli zobrazować opowieść pt. „Opór” o zmyślonych bohaterskich wyczynach żydowskiego oddziału partyzanckiego Tewjego Bielskiego?

 

Rzeczywiście, film, o którym pan mówim był wyjątkowo tendencyjny i fałszywy. Jednak pamiętam, że dwa-trzy lata temu w muzeum pojawił się przedstawiciel Hollywoodu, który chciał nakręcić film o Pileckim. Już mieli napisany scenariusz, przetłumaczony na język polski. Koniecznie chcieli, żebym ja to opiniował i pozytywnie się wypowiedział. Przeczytałem ten scenariusz i włosy stanęły mi dęba. Były tam różne przedziwne, sensacyjne i fikcyjne wątki. Na przykład według tego scenariusza Pilecki miał kontakty z Gestapo, przychodził do willi gestapowców i sobie z nim rozmawiał. Pojawiało się tam wiele tego typu bredni. Jeśli miałby taki film powstać, to lepiej niech nie powstaje. I tak też się stało. No, po prostu to były głupoty.

 

Pytaliście filmowców z Hollywood, dlaczego chcieli w taki sposób ubarwiać życiorys rotmistrza?

 

Nie, widocznie ten prawdziwy wydawał im się za mało atrakcyjny. Zresztą, jeśli chodzi o rozpowszechnianie biografii Pileckiego, możliwe, że odgrywała tu rolę jeszcze inna delikatna kwestia. Na okładce książki Garlińkiego, o której wcześniej wspominałem, przetłumaczonej na angielski i francuski, jest informacja, że Pilecki był pochodzenia żydowskiego. To nieprawda, nie był. Akurat tak się złożyło, że nie miał żadnych korzeni żydowskich, ale gdyby je miał, to możliwe, że filmowcy z Hollywoodu zainteresowaliby się nim bardziej. Sam Garliński mówił, że gdy jeździł do Stanów i tamtejsi Żydzi widzieli na jego ramieniu numer więzienny, to mówili, że musi być Żydem. Gdy zaprzeczał i dodawał, że jest Polakiem, dziwili się, bo, ich zdaniem, Polaków w Auschwitz w ogóle nie było. Takie jest wyobrażenie na Zachodzie. A przecież to był obóz założony dla polskiej inteligencji. Po Żydach Polaków zginęło tu najwięcej.

 

Były jeszcze jakieś próby w USA popularyzacji postaci Witolda Pileckiego?

 

Tak, przebijanie się do świadomości na Zachodzie ruszyło, gdy raport Pileckiego z ’45 roku przetłumaczył na angielski Jarek Garliński, syn wspomnianego wcześniej historyka. Wstęp napisał Norman Davies i rabin Michael Schudrich, a więc bardzo znane i poważne nazwiska. I wtedy raport z angielskiego przetłumaczono m.in. na język japoński, chiński, niemiecki. Wówczas i Muzeum Holokaustu w Nowym Jorku zaczęło się nim interesować.

 

Życie Pileckiego to również idealny materiał na bestseller. Żaden z autorów zachodnich nie jest zainteresowany?

 

Jest jeszcze ktoś na Zachodzie, kto bardzo interesuje się Pileckim. To Walijczyk, Jack Fairweather, korespondent wojenny w Iraku i Afganistanie, reportażysta. Powiedział mi, że jest zafascynowany postacią Pileckiego. Pisze o nim właśnie książkę. Bardzo wnikliwą. Przyjeżdżał do obozu i rekonstruował sam wszystkie wydarzenia. Na przykład sam dokonał ucieczki w tych samych warunkach co rotmistrz, mierząc czas, by wszystko było zgodne z prawdą. Znalazł świadków nie tylko w Polsce, ale i na Białorusi. Pracują dla niego archiwiści, którzy drobiazgowo analizują dokumenty. Książka ma się ukazać prawdopodobnie w przyszłym roku.

https://www.tvp.info...-o-rtm-pileckim


  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych