18 odpowiedzi w tym temacie

[Ivellios]

Tak sobie rozmyślałem i doszedłem do wniosku, który mnie osobiście zaskoczył...

Jest sobie człowiek. Coś mu sie staje i umiera - ale umiera tylko jego ciało. Dusza (świadomość) je opuszcza. Wyszło mi takie coś, że śmierć jest takim jakby przejściem do OOBE, ale z takiego "astralu" (czy obojętnie, jak kto takie cos nazwie) wraca niewielu...

A co wy myślicie o mojej tezie na ten temat?
Czy przejście na tamten świat można nazwać "ostatecznym OOBE"?

[ciemność]

To coś w tym rodzaju. Podczas OOBE ciało fizyczne z astralnym łączy srebrzysta nić, którą niektórzy podobno są zdolni widzieć. Nić ta utrzymuje połączenie i dopóki tak jest nic nam nie grozi. Natomiast podczas śmierci owa nić ulega rozerwaniu i ciało astralne uwalnia się od swojej fizycznej powłoki i odchodzi, tyle, że tym razem już na zawsze.
Przeprowadzane na szeroką skalę eksperymenty w latach 70-tych i 80-tych potwierdziły jednoznacznie, że podczas śmierci ciało człowieka traci na masie kilkadziesiąt gram. Można by zatem przypuszczać, że to ciężar ciała astralnego człowieka i takie są właśnie założenia parapsychologów.

[Ivellios]

Dużo o "nitce" pisze również Sylvia Browne w "Życiu po Drugiej Stronie", podaje także cytaty z Biblii na ten temat

[PTR]

Po smierci przechodzi sie w stan posredni (mozna by to nazwac pewnym rodzajem OOBE ale to troche inna kraina) nastepnie z dominujacych doswiadczen naszego minionego zycia wyloni sie nastepne wcielenie.

[pandemia]

Przeprowadzane na szeroką skalę eksperymenty w latach 70-tych i 80-tych potwierdziły jednoznacznie, że podczas śmierci ciało człowieka traci na masie kilkadziesiąt gram. Można by zatem przypuszczać, że to ciężar ciała astralnego człowieka i takie są właśnie założenia parapsychologów.

Ha!!!

Wynik tych badań był bardziej zaskakujący... Otóż okazało się że ta waga wynosi
21 gram

Oczywiście te wyniki nie zawsze dawały równe 12 gram, ale zawsze były bardzo blisko tej wartości. Natomiast wartość 21 najczęściej się powtarzała...

[ciemność]

Możliwe, że to było tyle. Nie chcę się spierać bo to było dawno jak czytałem tą książkę, ale różni naukowcy podawali własne teorie i trochę się różniły. Niektórzy mówili, że to 36g niektórzy, że 52g. Tak, czy inaczej to czegoś dowodzi.

[Indoctrine]

Tak, tego, że człowiek w chwili śmierci wydaje "ostatnie tchnienie" i uwalnia się trochę gazów z organizmu.

[Legalize]

Ta a jak zjadł wczesniej fasolke po bretońsku to wydał "ostatnie tchnienie" o wadze 30 gram

[ciemność]

I zawsze to tchnienie tyle samo waży

[Indoctrine]

Podobnie, w końcu organizm ludzki jest dość seryjny.

[Legalize]

No to pewnie gaz po fasolce po bretońsku opadł na łóżko... A może wydał fasolke??

[pandemia]

Tak, tego, że człowiek w chwili śmierci wydaje "ostatnie tchnienie" i uwalnia się trochę gazów z organizmu.

To też wzięto pod uwagę... Zresztą w momencie śmierci człowiek nie tylko traci gazy, ale też płyny ustrojowe - po przez parowanie.

Tak czy siak naukowcy wzięli to pod uwagę.
Z tego co pamiętam to badania były jednocześnie prowadzone w Niemczech, Belgii i Francji.

Jednocześnie pierwsze badania dotyczące ważenia duszy miały już miejsce pod koniec XIX wieku. Ale wtedy nikt nie zwracał uwagi na parownie wody z organizmu, czy gazy...

[Legalize]

No i sprawa fasolki po bretońsku się wyjaśniła-nic dodać nic ująć.

[ciemność]

Zresztą w momencie śmierci człowiek nie tylko traci gazy, ale też płyny ustrojowe - po przez parowanie.

No tak - zgadzam się. Płyny ustrojowe człowiek może i traci, ale żeby wszyscy dokładnie w momencie zgonu tracili ich dokładnie tyle samo? Tą teorię też można chyba odrzucić