Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nie mam nic, 4000 : 0 dla ego


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
89 odpowiedzi w tym temacie

#1

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ktoś stąd napisał kiedyś, bym pojawił się po czasie i napisał o efektach swojej pracy, oczywiście każdy ma to gdzieś, ale korci napisać, także... Nie mam nic z rozwoju o ile można tak powiedzieć. Ego (o ile można tak powiedzieć [2x]) wygrywało i wygrywa ze mna zawsze....niestety. Wszystko co układam sobie za cel nigdy nie jest w pełni realizowane, bo albo męczące, albo niechce mi sie. Dla mnie nie da się z tym wygrać i już pogodziłem sie, że będę przeciętniakiem pracującym w fabryce, któremu tv i smaczny obiad jest w stanie zrekompensować stres wyniesiony z pracy, zamiast bacznie przyglądać się temu co z nami robi. Tyle miesiecy poszło na nic. Dalej jestem początkującym. Dziś zaczynając nawet na pełnych obrotach pracę, pełnym sobą, nie nazwę się kims innym, NOWO narodzonym. Ja po prostu rozpocznę jakis etap, zamiast mieć go za sobą i wspominać może niezbyt przyjemnie, ale doceniać plusy... Stoję w miejscu, nie umiem pisać. Potrzebuję szybszego procesora. Chciałbym mieć coś z ascety...ale NIE UMIEM obserwować doznan jakie daje ego :/ przestańcie w kółko trąbić o jednym i tym samym. Co to jest to ego, jaki to obszar w mózgu ? tak naprawde wmawiacie sobie, że potraficie to i owo, w rzecyzwistosci wasze cele są dość proste w wytrwaniu. Tym się różnimy..

jak w końcu nauczyc sie ignorować(czy tam obserwować) i nie ulegać niemiłym doznaniom jak np. lenistwo, ale lenistwo jest do przełamania. Chodzi mi o cos bardziej eeee "mega" (nie znalazłem odpowiedniejszego słówka..).

chciałbym nabrać dystansu, to na pewno, nie chcę traktować reputacji szkolnej jako czegoś ważnego. To minie. Nie chcę też zaczac wszystkich uwielbiać... wolę być mało naiwny i zdawac se sprawe z tego, że ludzie manipulują. Że patrzą w pierwszej kolejności jak na "ciacho" lub brzydki okaz. Czemu tak jest? :/ czemu żadna dziewczyna nie może polubić za to, że ISTNIEJĘ, a nie za to jaki jestem? Cholernie irytująca sprawa.

Użytkownik andar edytował ten post 20.11.2012 - 06:13

  • 3

#2

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

bo widzisz zakładając sobie cele, stawiając je, wyznaczając osiągnięte punkty w przyszłości...to właśnie jest ego :) Zatem popełniasz błąd u samej podstawy. Obserwacja ego jest możliwa dopiero wtedy, gdy na moment osiągniesz punkt, w którym tego ego nie będzie. Wtedy dopiero będzie mógł odróżnić stan, w którym ono jest od tego, gdzie go nie ma. Trudno rozpoznać truskawkę, kiedy nie wie się ani jak smakuje ani jak wygląda.

Dlaczego chcesz być kimś innym? Ego to część Ciebie. W naszej kulturze ciężko Ci będzie ją odrzucić, zresztą czy naprawdę musisz? Doświadczenie, które masz obecnie sam kwalifikujesz jako złe...a tak naprawdę nie wiesz nawet dokąd Cię to doświadczenie zaprowadzi. Przecież jeżeli sięgniesz pamięcią to znajdziesz mnóstwo doświadczeń, które w tamtym czasie kwalifikowałeś jako złe a bez których nie zdarzyłoby się coś dobrego. To jest właśnie ego. Ciągle coś oceniające, ciągle dające coś do myślenia, ciągle odciągające od stanu, w którym po prostu jesteś w pozycji obserwatora.

Moment w którym nauczysz się obserwować ego będzie jednocześnie początkiem jego kontroli. Czy tego trzeba się uczyć? Nie wiem, czasem potrzeba chwili, jakieś wydarzenia, które swoją intensywnością przerośnie ego. Ciągle nie jesteś na tym etapie. Zamiast tego ciągle klasyfikujesz i oceniasz. To pokarm ego. Zamiast tego pozwól by dane wydarzenie pokazało dokąd prowadzi. Zapewne wiele wydarzeń postrzegasz tylko przez pryzmat siebie, nie znając nawet okoliczności zewnętrznych. Tak robi zresztą większość z nas. Ktoś kto zaparkował tak, że nie możesz wyjechać będzie dla Ciebie skończonym durniem a nie wiesz, czy w jego domu, nie stało się coś tak ważnego, że przestał na to zważać. Czy wtedy Twój wyjazd jest ważniejszy czy wtedy ta złość jest uzasadniona? Czy nie lepiej by było pozwolić sytuacji by była bez jej oceniania?

Wiele przed Tobą. Nie musisz medytować aby to dostrzegać. Nawet idąc gdzieś łatwo zauważysz, że kłębi Ci się mnóstwo myśli na temat przyszłości i przeszłości na które wpływu nie masz. Zresztą przyszłość nigdy nie będzie dokładnie taka jak sobie planujesz. Może być podobna ale nie dokładanie taka. Więc po co marnować czas na wyobrażanie jej sobie? Czy nie lepiej cieszyć się tym co jest w tej chwili. Patrzeć na to co jest?
  • 6

#3

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Nie tyle co nie potrafię, co nie chcę dopuścić do rozwoju ego w pewnych okolicznościach, mój sposób: unikam ich. Jesteśmy ludźmi, posiadamy ograniczenia, nikt ich sobie nie stawia. Nie mam nic przeciwko obserwacji ego, ale gdy dotyka ona jakichs codziennych obowiązków, większości znanych innym ("lęk" na poziomie wyjścia po bułki / porannej toalety). Co innego praca nad sobą... wymaga cierpliwości, łatwo się zniechęcić przez wysiłek. Nie nauczyłem się do dziś ignorować tych wszystkich myśli, a zwłaszcza odczuć, nie wiem czy chcę/potrafię :/ w ogóle nie mam pewności co do istnienia ego. Jak to rozumieć. Czy jak ktoś zda egzamin lub bawi się na weselu, znaczy to, że jego ego rozszalało na dobre>? Czy bedac obserwatorem na wspomnianym parkingu, nie staje sie czasem tym myślącym? Mógł wyzywać kierowcę(wyrzucić złość z siebie) i zarazem obserwować swój ten dialog... Dla mnie ego jakkolwiek to rozumieć, wygrało i wygrywać będzie. Nie jestem zainteresowany obserwacją czegoś co powoduje zbyt silne emocje/wysiłek, zainteresowany jestem nieodczuwaniem tego. Do tego dążę, do eliminacji problemów na rzecz spokoju, ale to trudne jednak. Nie wiem jak to robicie, ale mi trudno być obserwatorem, szybko wydaje sie to bez sensu i męczące do tego.

@edit

znaczy sie obserwować nie ignorować :|

Użytkownik andar edytował ten post 20.11.2012 - 09:45

  • -2

#4

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

czemu żadna dziewczyna nie może polubić za to, że ISTNIEJĘ, a nie za to jaki jestem? Cholernie irytująca sprawa.


a Ty polubił byś paszteta, który nic sobą nie reprezentuje - tylko istnieje ? chciał byś drogę na skróty, żebyś nie musiał nic sobą reprezentować, nie pracować nad sobą i żeby wszystko było - ludzie całe życie pracują na to by być kimś, więc jak nie wychodzi to możesz winić tylko siebie :E

a czy ego ma coś wspólnego z tym, że Ci się nie chce ? chyba niet

Użytkownik Ronaldo edytował ten post 20.11.2012 - 10:12

  • 8

#5

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Jeśli to prawda, to czy ew. brak zmuszania się / motywowania już jest sprawką ego? Bo to, że czegoś nie chcemy chyba nie oznacza, że koniecznie musimy czekać aż zapragniemy to robić. Można przyspieszyć chęć, zrozumiałe. Tylko nadal nie bardzo wiem co jest naszymi decyzjami, a z czego cieszymy się, bo ego nam to wmawia, kiedy ulegamy co jest naszą decyzją itd.

Jeszcze w sprawie medytacji, czy wiąże się z doznaniami w trakcie? Tylko tak lub nie. Moja po kilkunastu minutach nie różni się zbytnio od momentu, gdy usiadłem na łóżku a nawet podobne odczucia są co przy siedzeniu na krześle z zamknietymi oczami, czyli żadne. Głowa troche potrafi boleć i to wszystko (taki stały ucisk)... wiem, że błednie do tego podchodzę, ale wg mnie lepiej jak sie z początku nastawimy na efektowną medytację, potem dojdziemy do tego, że nie to jest ważne w medytacji. Chodzi o nasze nastawienie, trudno wracać do czegoś co nie daje radości, że o efektach nie wspomnę.
  • -1

#6

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tobie wbrew pozorom jest wygodnie z taką sytuacją. Oczywiście nie czujesz się komfortowo ale z drugiej strony strach przed zmianą jest silniejszy i wygrywa. Możesz się pognębić setką myśli, możesz sobie popisać na forum, ponarzekać. To już znasz. Nic nie musisz, przecież masz wytłumaczenie, ego tu ego tam, niby jest źle ale w sumie to nie wiem czy chce.
Przestań medytować i zacznij żyć. Medytacja jest ok ale nie może być sensem dnia, tym bardziej, że sam wiesz, że gdzieś chce się wyrwać z jednej strony a z drugiej nie.

Radość nie może być wynikiem okoliczności zewnętrznych. Jest naszym normalnym stanem. Przypomnij sobie siebie 5-10 lat temu. Ile rzeczy, które marzyłeś by mieć, których zdobycie miało dać Ci radość i szczęście miałeś w międzyczasie. I co? I pstro. Siedzisz na forum i piszesz o nowych rzeczach, które już teraz mają dać Ci radość i szczęście. Guzik. Będzie tak jak zawsze bo nie znalazłeś tego naturalnego stanu w sobie. Będzie gonił, teraz za dziewczyną, a gdy już jakaś się zakręci, będziesz utyskiwał, że teraz to chciałbyś ładną. Dostaniesz od życia, ładną będziesz chciał mądrą, dostaniesz ideał to znajdziesz sobie nowy obiekt, który mitycznie zapewnić Ci będzie miał szczęście. To jest właśnie ego. Ciągłe ja ja i ja. Ciągłe mi źle, mi coś nie tak, bo to najwięcej pochłania.

Idź na spacer, do lasu, na łąkę, zobacz jak cudowny jest świat. Jak fajni są ludzie. Na 13,7 miliarda lat nie było takich okazów w chwili kiedy ich spotykasz. To się odnosi również do Ciebie. Zobacz jak fantastycznie funkcjonuje przyroda. To jest niesamowity zastrzyk najczystszej radości jaką możesz znaleźć. Nic niczego nie wyklucza. Miłość jest piękna ale szczęście nie zależy od miłość. Wręcz przeciwnie, to miłość zależy od naszego wewnętrznego szczęścia.
  • 4

#7

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Najpierw poprawa swojej rzeczywistej, miejscami kiepskiej sytuacji. Potem odszukiwanie szczęścia w sobie, już z czystszym, nie poddawanym aż takim próbom umysłem. Nigdy na odwrót. Wolę żyć w nieświadomości lub zlikwidować źródło złego samopoczucia niż obserwować je i się męczyć niepotrzebnie, jako źródło rozumiem zewnetrzna sytuacje. Robię wiele, nie moja wina, że się wyłamuję z postanowień (nie chodzi o odrobienie pracy domowej czy inne, podobnie łatwe do zrealizowania cele). Prędzej o całokształt, na dzień dzisiejszy umysł, który niewiele sie usprawnił, nie obchodzi mnie zbytnio głos ego, ma racje. Z nim już nie wygram, zbyt wiele porażek, a docenienia i sukcesów pragnę ja.

@edit

nieprawda, nie odpowiada mi taki stan, staram sie go usilnie zmienić, wystarczy poczytać moje wpisy sprzed miesięcy. Wygrywa nieludzki wysiłek, po części na pewno frustracja, że ja chcę zadbać o rozwój, a inni bawia sie w najlepsze. Bo nie wmówicie mi, że nagle każdy mój rówieśnik wykonuje to samo. Nie czuję się zadowolony z tego jaki jestem, jak myślę, jak się wypowiadam, że los nie daje każdemu minimum tej przeciętności. W przypadku bycia poniżej norm, złość chyba jest całkowicie zrozumiała. Można oczywiście pracować nad sobą, ale to tak jak 1 osoba z 30 musi zostać i posprzątać klasę. Przykład słaby, ale wolę stracić niż harować za wielu. Rozwój ma sens i staje sie przyjemnością, gdy wiesz, że inni z natury też są egoistyczni, działajacy często pod wpływem impulsu, a nie jeśli dostali to czego ja nie dostałem. Dziecinne podejście może - tak, z waszego punktu widzenia. Tzn osób u których tolerancja na ból przy rozwoju (w sensie znudzenie, niecierpliwość itp) nie jest tak niska, co mam na to poradzić... Zdecydowanie chcę zmian, ale ułatwienia sobie życia, a nie celowego utrudniania czyli pzoostawania spraw jakie są, a rozwiazania szukając w głowie. Nie dopuszczam takiej opcji. Dopiero jak uznam, że zewnetrzne problemy naprawiłem, te duchowe uznam za ważniejsze. Nie wprowadzasz rodziny z uśmiechem na twarzy do domu, który sie rozwala. Ja jednak nie umiem obserwować ego... stale wyłamuję się, teraz nie pomyślę, że praca nad sobą jest bez sensu, ale gdy poczuję, że to boli, męczy mnie to, nie chcę dłużej o czymś czytać itd. - prawdopodobnie odpuszczę to sobie, wsłuchujac sie w siebie, ale szybko wierząc myślom "to nie ma sensu". Nie wiem jak miałbym im nie wierzyć, ciekawe jak sami to robicie jak to tak silne jest przekonanie...

Użytkownik andar edytował ten post 20.11.2012 - 14:24

  • 0

#8

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

trzeba małymi krokami iść do przodu. nie nagle wszystko na raz i jak nie idzie to z wszystkiego robić nic. poza tym każdy ma swoje Waterloo - każdy
  • 0

#9

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zmiany wymagają czasu i cierpliwości. Rzucanie się na głęboką wodę zwykle przynosi odwrotne efekty, ponieważ nie potrafimy spełnić swoich wygórowanych planów i dodatkowo zniechęcamy się porażką.

Małe kroczki - Filozofia Kaizen
  • 0



#10

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Zmiany wymagają czasu i cierpliwości. Rzucanie się na głęboką wodę zwykle przynosi odwrotne efekty, ponieważ nie potrafimy spełnić swoich wygórowanych planów i dodatkowo zniechęcamy się porażką.

Małe kroczki - Filozofia Kaizen


Ale nie jest to niemożliwe...

Większości życie przebiega następująco podstawówka - relacje prawidłowe - podwórko, obiad, praca domowa, sen - szkoła (...) - w międzyczasie jakaś książka, obowiazki typowo domowe - potem gim, średnia, podobne relacje - i tak idą przed siebie w sposób bezstresowy, nie wymagajacy nie wiadomo jak silnej woli, mają tego farta. Zatem obserwacja ego, nieuleganie jemu jest prosta. Męcząca czasami, ale do przezwyciężenia dla przeciętnego Kowalskiego. Cele jakie ja sobie stawiam to mały pikuś w porównaniu z waszymi, dlatego niewiele tak naprawdę dojrzałem. Cała ta gadka o ego, rozwoju, tyczy się raczej osób JUŻ inteligentnych oraz atrakcyjnych, ich zadaniem jest tylko przejście przez ustalona dawno ścieżkę stworzoną z uwzglednieniem naszych możliwości. Ja sięgam wyżej. Moja ścieżka to niestety pełno przeszkód. Gdybym miał wiecej pozytywnych cech, nie musiałbym tracić jako jeden z nielicznych czas na naprawę czegoś co dla tamtych czy masy innych osób jest w ogóle czymś obcym. Ale wy tego nie widzicie :/ nie widzicie tego, że ograniczenia nie stawia nam EGO lecz ograniczenia po prostu istnieją. I człowiek nie ma takiej siły, by dać sobie z nimi radę, dla mnie nie trzeba długo szukać.. Przykład z brakiem snu jest idealny <- to tu stawiam kreske miedzy tym co jestem w stanie zobić a tym co nie i nie ma w tym mojej winy. Zawsze będę zwalał winę na geny.

Użytkownik andar edytował ten post 21.11.2012 - 00:37

  • 0

#11

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Ale nie jest to niemożliwe...

Większości życie przebiega następująco podstawówka - relacje prawidłowe - podwórko, obiad, praca domowa, sen - szkoła (...) - w międzyczasie jakaś książka, obowiazki typowo domowe - potem gim, średnia, podobne relacje - i tak idą przed siebie w sposób bezstresowy, nie wymagajacy nie wiadomo jak silnej woli, mają tego farta. Zatem obserwacja ego, nieuleganie jemu jest prosta. Męcząca czasami, ale do przezwyciężenia dla przeciętnego Kowalskiego. Cele jakie ja sobie stawiam to mały pikuś w porównaniu z waszymi, dlatego niewiele tak naprawdę dojrzałem. Cała ta gadka o ego, rozwoju, tyczy się raczej osób JUŻ inteligentnych oraz atrakcyjnych, ich zadaniem jest tylko przejście przez ustalona dawno ścieżkę stworzoną z uwzglednieniem naszych możliwości. Ja sięgam wyżej. Moja ścieżka to niestety pełno przeszkód. Gdybym miał wiecej pozytywnych cech, nie musiałbym tracić jako jeden z nielicznych czas na naprawę czegoś co dla tamtych czy masy innych osób jest w ogóle czymś obcym. Ale wy tego nie widzicie :/ nie widzicie tego, że ograniczenia nie stawia nam EGO lecz ograniczenia po prostu istnieją. I człowiek nie ma takiej siły, by dać sobie z nimi radę, dla mnie nie trzeba długo szukać.. Przykład z brakiem snu jest idealny <- to tu stawiam kreske miedzy tym co jestem w stanie zobić a tym co nie i nie ma w tym mojej winy. Zawsze będę zwalał winę na geny.


ale bzdury gadasz - jesteś typowym gościem, mazgajem co siedzi, użala się nad sobą i wymyśla jakieś bzdury (no chyba, że to prowokacja?) - wszyscy mają łatwiej, a Ty najbiedniejszy. jak jesteś mazgajem to będziesz się użalał i nigdy nic nie osiągniesz. Najłatwiej jest zwalać wszystko na geny, na to że masz trudniej - ale to pokazuje, że jesteś... nie wiem jak to ująć żeby Cię nie obrazić - po prostu słaby. A takich ludzi, którzy nie potrafią wziąć się w garść się nie szanuje, unika bo jest ciężarem - nie atrakcyjnym żartem ewolucji.


co do schematu który wymieniłeś - zgoda, ale wielu ludzi realizuje swoje marzenia, nie godząc się na ten schemat systemu - i wybiera krętą drogę. Ja zapragnąłem w przeszłości być muzykiem - nie płacze i nie płakałem, że nie ma w okolicy nauki gry na instrumencie który mnie interesuje - tylko dojeżdżam 50 km w jedną stronę i gram (nie licząc innych problemów, które się wiążą z tym jaką drogę obrałem) jak bym siedział i płakał nad sobą jaki to ja biedny, bo inni mają na wyciągnięcie ręki jazzmanów, którzy ich uczą to bym nadal nic nie miał - taka analogia do Ciebie, ale zupełnie inna postawa niż Twoja i ja poruszam się do przodu - Ty stoisz w miejscu i płaczesz nad losem i nie masz nic.
  • 5

#12

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W każdym poście pokazujesz jak bardzo jesteś egoistycznie nastawiony i jak bardzo jest Ci wygodnie z tym. Każda postawa, która naprawdę miałaby coś zmienić to ogrom pracy, której zwyczajnie nie chcesz podjąć. Postawa tylko przez pryzmat ja "ja mam geny, ja wiem lepiej, ja mam trudniej". Jest takie śliczne powiedzenie na taką okoliczność "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". To się idealnie odnosi do Ciebie. Ty wiesz, że wszyscy mają lepiej od Ciebie...a tak naprawdę wiesz dokładnie tyle ile pozwolą Ci zobaczyć. Każdy ma swoje życie i swoje przeszkody do pokonania. Inni sobie z nimi radzą, akceptując je, że są. Zamiast stać przed nimi i płakać jaka to wielka przeszkoda i że nic się z nią nie da zrobić, szukają drogi aby ją pokonać.
Cały myk polega na tym aby zaakceptować, że przeszkoda jest. Tak prostu. Każdy ma jakąś do pokonania. Jedni ją pokonają drogą prostą inni ją obejdą. Ty dajesz się ponieść swojemu egoizmowi i wychodzisz z założenia "ja wiem jaką wielką przeszkodę mam do pokonania i nikt nigdy nie miał większej bo moja jest największa".

Nie stawiaj sobie wielkich celów. Stawiaj małe. Żyj tym co jest tu i teraz bo jutro i tak będzie inne niż dziś sobie zaplanowałeś. Nawet dzisiejszy wieczór będzie inny niż sobie zaplanowałeś. Więc po co wielkie kroki? Raczkować jeszcze nie potrafisz a chcesz wyruszać na zdobycie szczytów. Zobacz jak wygląda każde jedno wielkie osiągnięcie. Zaczyna się od małych kroków. Nikt nigdy nie osiągnął niczego bez podstaw. Bez etapu początkującego. Bez nauki najprostszych najmniejszych elementarnych zasad. Niezależnie od dziedziny jaką weźmiesz. Nawet Albert zanim opracował teorię względności szedł do podstawówki i nawet jego uczono elementarnych podstaw matematyki i fizyki. Ty bez nauki chodzenia, chcesz zostać ot tak, mistrzem w sprincie na 100 metrów. Naprawdę łudzisz się że to się uda? Serio?

Zacznij od każdego pojedynczego dnia. Co tam dnia. Od każdej pojedynczej chwili. W sumie nic innego poza nią nie mamy pewnego. Przeszłości nie zmienisz, przyszłość dokładnej nie przewidzisz. Im szybciej to pojmiesz, tym szybciej zaczniesz chodzić. Póki co żalisz się, że nie potrafiąc ustać na dwóch nogach nie zostałeś mistrzem w sprincie.

Użytkownik wieslawo edytował ten post 21.11.2012 - 11:25

  • 2

#13

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Z każdym dniem uświadamiam sobie jak wiele błędów popełnili inni, a jak niewiele ja sam. Widząc bezdomnego na chodniku nie omijasz go, podchodzisz i użalasz się wraz z nim, jest głodny? Kupujesz mu chleb razowy a nie ten najzwyklejszy, najmniej zdrowy. W dzieciństwie tarzałem się w piaskownicy, jadłem piasek i zamiast wywoływać uśmiech politowania na twarzach rodziców byłem nazywany "uroczym", smarowałem buzię kremem czekoladowym, ziewałem nie zatykajac paszczy. Jak kot. Teraz mam zmuszac ciało do regularnych medytacji, USIŁOWAĆ polubić czytanie, zadbać o rozwój, bo nikomu nie przyszło do głowy, by zrobić ze mnie drugiego Einsteina za czasu. Wolne żarty... To nie prowokacja lol, w przyszłości będę pracował za 900zł/miesiąc, ale to nie świadczy o moim braku ambicji. To oznacza tylko tyle, że reszta nie wyszła poza nałożony schemat (nie chodzi tylko o wychowanie), cos jak zbiorowa świadomość czy jakoś tak - reagujemy identycznie. Ostatnio napisał do mnie na pw Arctur V. , nie bardzo mam pomysł jak sie odnieść do jego słów, w najwiekszym skrócie jak zrozumiałem uważa, że albo dostajemy po równo, albo wcale. Bez wyjątków. W tym kontekscie rozwoju bym sie zgodził, nie ma I miejsca, ani II, ani III, każdy jest na tym samym etapie. Uczniów mniej zdolnych nie wysyła się do szkół specjalnych, lecz docieka przyczyn i zatrudnia korepetytorów. Gmork rzucił nałóg picia kawy - rzucić mogę i ja swoje nałogi z dnia na dzień, nie potrzebuję do tego zrozumienia i wiekszej ilości czasu.
  • 0

#14

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

I jakie to ma znaczenie czy będziesz prcował za 900 czy za 10 000? Oczywiście jakiś tam dla technicznej jakości egzystencji, ale umrzesz tak samo mając 900 i miliardy. Co więcej mając 1500 można być szczęśliwszym niż mając miliardy.

Z mojej strony koniec w tym temacie. Rzeczywiście, ego wygrało, pod płaszczykiem, chcę się zmienić, czai się wielkie ego. To kolejna sztuczka. Wydaje Ci się że chcesz się rozwinąć. Wydawaje - słowo klucz. To kolejna maska ego byś trwał w swoim lenistwie, zarastający nim jak brudem, ograniczony, wiecznie użalający się nad sobą. Wszyscy winni, tylko nie ja. Czysty egoizm w najgorszej formie.

Po Twoich wpisach wiem, że łatwiej mi będzie przekonać mur że jest drewnianym płotem...co więcej, mur będzie bardziej chciał być tym płotem niż Ty będziesz chciał wyjść dalej niż poza swoje "ja".
  • 0

#15

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

i vice versa, z twoich/waszych postów także łatwo wywnioskować jak bardzo zarośnięci jesteście egoizmem. Zamiast wspólnie marudzić, omijacie szerokim łukiem. I to tylko dlatego, że wasz wysiłek mieści się jeszcze w tej naszej wytrzymałości na ból jaka mamy zaprogramowaną (tak, chodzi o ograniczenia). Ludzie rzucający nałogi je przeskakują, ale prawie wszyscy idą przez życie wykonując tak proste niewymagajace silnej woli rzeczy, że mogą sobie do woli gadać jak to wybili się, jak to nabrali doświadczenia, rozumu... Też bym nie stał w miejscu, gdyby tylko pójść naprzód nie było tak trudne :P
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych