Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bicie kobiet


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
152 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Czy uważasz że mężczyzna ma takie samo prawo uderzyć kobiete tak jak jest to w przeciwną stronę ? (81 użytkowników oddało głos)

Czy uważasz że mężczyzna ma takie samo prawo uderzyć kobiete tak jak jest to w przeciwną stronę ? Mówimy oczywiście o wyjątkowych sytuacjach bo nie mam na myśli bezsensownej przemocy fizycznej

  1. Tak (51 głosów [62.96%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 62.96%

  2. Głosowano Nie (30 głosów [37.04%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 37.04%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#136

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miałaby bo siła nie tkwi w mięśniach a w sprycie i głowie. Nie jeden instruktor wschodnich sztuk walki ci to powie ;)

Dobry instruktor to powie, żeby zrobić wszystko, żeby uniknąć walki.

A poza tym mięśnie i warunki fizyczne mają ogromne znaczenie w walce, a najlepszym dowodem na to niech będą kategorie wagowe, które są praktycznie w każdym sporcie walki. Jest to normalne, bo choćby nie wiem jak dobry był zawodnik, który waży 60kg to jak stanie na przeciwko gościa, który też jest dobry, ale waży 100kg to ten mógłby go po prostu zabić.A właśnie do około 60kg ważą przeciętnie kobiety.

A co do reszty wpisów, to mam dziwne wrażenie, że niektóre dziewczyny prócz wygłupów z kolegami to nie wiele miały wspólnego z realną walką, przynajmniej tak wnioskuje z wpisów.





#137

ghost25.

    My life in my hands

  • Postów: 67
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kobieta jest delikatniej zbudowana , ma delikatniejsze dłonie. Kiedy ona policzkuje faceta, słychać trzask, ale męzczyzna zbytnio tego nie odczuje.

Za to mężczyzna ma szersze i bardziej zbudowane dłonie i większą siłę w ręku, to gdyby zrobił podobny wymach do kobiety to mógłby jej naruszyć kość policzkową i szczękę.

Dlatego faceci nie powinni bić  kobiet, bo tą nierówne szanse.

Dobre naprawdę dobre, zgadzam się ze Staniqiem tyle że jestem bardziej wyrozumiały hłe hłe, napisałem wyżej jak ja bym się zachował ale także uważam że nawet kobieta nie ma prawa podnosić na mnie ręki tak samo jak ja na nią.


Kobieta to kobieta. Może być wredną i nieobliczalną wariatką, którą ponosi.

Jestem hetero, dlatego nic sobie z tego nie będę robić.

Tak samo przyjaciel czy kumpel, może  być nieobliczalną bestią. To jego życie.

Ale ten którego pokocham nie ma do tego prawa.

Ja mu nie oddałabym i tego również oczekuje od niego ...

 

Mam kumpla kibola, który parę razy już siedział za rozróby.

Kiedyś jak byliśmy młodsi. Mieliśmy 16- 17 lat rzucaliśmy się śliwkami.

Mój rzut był 100% celny ( choć tego nie chciałam) dostał szybko sunącą śliwką punkt między oczy, a owoc był twardy i niedojrzały.

Choć go zabolało , to nie wziął śliwki i nie przypierniczył mi nią, chociaż mógł oddać choćby w żartach,

Miał do tego prawo ,ale tego nie zrobił, bo jak to ujął " Przyjaźń zobowiązuje" :)

 

Może dlatego, że będąc dzieckiem a potem nastolatką trafiałam na takich fajnych kumpli,

z którymi lubiłam "walczyć" i nieraz ich nokautowałam z kolanka w ... i nie tylko tam.

Jednak ze względu na to , że ja to dziewczyna zawsze się hamowali i żaden z nich

nigdy nie wykazał wobec mnie agresji z premedytacją :)

Chciałabym , żeby mój ukochany był taki jak oni. Czasami lubię posiłować się  z

silniejszymi, poprzewracać się, poużywać siły. Nie chciałabym by mój facet przyjacielską zaczepkę

potraktował jako akt agresji i potraktował mnie prawym sierpowym i złamał mi nos.

Dodam jeszcze , że nie jestem masochistką.

Ty to źle rozumujesz, jak będziesz tak robiła to wejdzie ci w nawyk a pamiętaj z kumplami nie przestajesz 24h, jak swojemu zrobisz taki szajs to on ci wybaczy, ty natomiast pozostając bezkarna i doświadczona latami "nieraz ich nokautowałam z kolanka w ... i nie tylko tam" to ty staniesz się w końcu dla mężczyzny bestią i są 3 wyjścia, po iluś latach popełni samobójstwo, odejdzie od ciebie albo zapierniczy ci tak że się posrasz i ty odejdziesz, z takim podejściem możesz mieć duży problem z utrzymaniem chłopaka na całe życie.


up@ to co teraz napisałaś ma jakiś sens i nie ma w tym nic złego. Ale poprzednio pisałaś:

 

 

Ja osobiście nie używam przemocy i nigdy jej nie użyję.

Albo nie ... Zrobię to raz, z błahego powodu trzasnę mu z liścia po gębie.

Jak mi nie odda to jest mój :D

A jak odda to , Soyo nara! Auf wiedersehen! Arriwederci! Dasfidania ... Do  niespotkania! :P

Zjeżdżaj z mojego pola widzenia, bo nie masz już nic do powiedzenia! Nara!

 

 A to zupełnie inna kategoria wagowa.

 Kopniak w jaja, podczas przyjacielskich  przepychanek, nie stanowi problemu.

 Ale policzek, nawet w żartach, ma zupełnie inny wydźwięk.

Nie zgodzę się z tobą tylko w kwestii że kop w jaja nie stanowi problemu, zwłaszcza jak się kogoś nokautuje.


Przepychanki w żartach, tak by nie zrobić krzywdy drugiej osobie. O to mi chodzi.

 

Czasami zdarzają się faceci, którzy całkowicie nie znają się na żartach.

Lekko go buchniesz kawałkiem tortu w twarz na urodzinach kumpla

i jeszcze tego samego dnia lądujesz na OIOM -ie bo chłopak nie zrozumiał żartu,

albo przelecisz mu ręką po czaszce dla żartów a tu nagle unieruchamia ci rękę .

Patrzy na Ciebie jak morderca i mówi hardym tonem " Więcej tego nie rób!"

Sorry, ale taki facet to porażka ;/ 

Mój facet musi mi ufać. Zaufanie.

W związku liczy się zaufanie.

Kiedy on jest zawodowym spadochroniarzem i prosi mnie bym skoczyła z nim , to chociaż jestem posikana ze strachu, to się zgadzam bo mu ufam.

Jeśli ja trzymam pytona a on sie boi węży zawiesi sobie go na karku bo mi ufa.

Kiedy on jest zawodowcem w żucie nożami , ja staję na przeciw, bo wiem , że mnie nie skrzywdzi.

Kiedy atakuje go z nienacka od tyłu, on się nie broni, bo mi ufa. Odwraca sie i daje  mi buziaka...

Zaufanie... Cokolwiek zrobimy dziwnego i niespodziewanego , wiemy , że zawsze możemy na sobie polegać,

ufać sobie do takiego stopnia, że nawet jakbyśmy wylądowali po przeciwnych stronach na wojnie,

mogłabym stanąć na drodze lotu pocisku i zaufać mu kiedy mi powie " gdy strzelę padnij", wiedząc , że

mnie nie zabije.

Taki związek chciałabym stworzyć. 100% zaufania. :) Jak jedno ciało, jeden umysł, jeden duch :)

Poniekąd rozumiem co masz na myśli z tym zaufaniem ale trochę źle ci to w opisywaniu wychodzi, wiesz jak się pisze to nie widać emocji człowieka więc musisz pisać bardziej stonowanie bo inni cię odbiorą właśnie w taki nie inny sposób, choć przyznam że do końca też cię nie kumam, musisz wyluzować z tymi ciosami w partnera :szczerb: he he, widzisz na przykład "Kiedy atakuje go z nienacka od tyłu, on się nie broni, bo mi ufa. Odwraca sie i daje  mi buziaka..." zamiast tego mogłaś np. napisać kiedy skradam się do niego od tyłu, bez słowa atakuję.


 

 


Zachodzisz takiego od tyłu

 

 

 A co w sytuacji, gdy koleś jest na przeciwko? Te dwa palce to możesz sobie ... wsadzić.

 Jeżeli w walce twarzą w twarz, uda ci się uniknąć jednego ciosu, miałaś (miałeś) szczęście. jeżeli mowa o dwóch ciosach, coś potrafisz. Jeżeli dałaś (łeś) radę uniknąć trzech umiejętnie zadanych ciosów podczas jednej walki, jesteś wojownikiem. To powie Ci każdy "instruktor wschodnich sztuk walki", który chce Cię czegoś nauczyć, a nie tylko wydoić z kasiorki.

 

@Daniel.

 

 

Przyjęło się, że facet ważący więcej niż 90kg jest w stanie znokautować każdego rywala(tak, nawet takiego chłopa 120kg+

Heh:)  o tym nie słyszałem :) Warzę 92kg i mam 180cm wzrostu. pomijając niewielką oponkę poniżej klatki piersiowej (wiek i browary robią swoje), nie jestem gruby. Ale tym tekstem dodałeś mi + 120 do supermena :) Dzięki :)

 

 

@Enetra

 

 Z tym Aikido problem polega na tym, że w dzisiejszych czasach, na ulicy to nie działa. Gdyby Aikido było takie skuteczne to królowało by na ringach MMA. Tak się nie dzieje. Może być skuteczne przeciwko moronom którzy, oceniają swoje możliwości, na podstawie wypitych piw, ale to tyle. Zapewne dobrzy adepci tej sztuki walki, będą w stanie wykorzystać tę technikę w realnym starciu, ale ktoś kto jest w stanie, zaledwie zastosować "te chwyty" ma raczej marne szanse. Na ulicy przeciwnik nie będzie czekał aż mu wykręcisz rękę w odpowiedni sposób. mniej więcej w połowie akcji praśnie cię w twarz, albo jego kolega, przyłoży bejsbolem. Możesz kogoś przewrócić, ale on wstanie. K.O. to klucz do sukcesu.

 

Poniekąd też się zgodzę, ale muszę ci zwrócić uwagę że MMA nie jest dobrym przykładem, już pisałem na ten temat, więc tak w klatce obowiązuję jakiś regulamin, natomiast w walce bezpośredniej na ulicy liczy się czas no i szybkość, człowieka idzie załatwić raz dwa tylko może to ponieść konsekwencję ja mam swój sposób dość brzydki ale skuteczny, nie mam powodu tego używać gdyż mogę przypadkowo kolesia zabić, dlatego gdyby mnie powiedzmy napadli przy wypłacie gdzie nie mogę sobie pozwolić na stratę pieniędzy lub gdyby w grę wchodziło moje życie zabiłbym, ale w zwykłych bójkach różnie to bywało raz się leżało raz wstawało.



#138

BassKat.
  • Postów: 172
  • Tematów: 50
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli kobieta by mnie biła to bym się bronił. Ale jako pierwszy to bym nigdy nikogo nie uderzył. 



#139

skittles.
  • Postów: 1323
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Jest to normalne, bo choćby nie wiem jak dobry był zawodnik, który waży 60kg to jak stanie na przeciwko gościa, który też jest dobry, ale waży 100kg to ten mógłby go po prostu zabić.A właśnie do około 60kg ważą przeciętnie kobiety.

 

Trzeba też brać pod uwagę to, że 60 kg kobieta nie równa się 60kg facetowi. Jeżeli oboje są na podobnym poziomie "wytrenowania" ciała, to facet i tak praktycznie zawsze będzie dużo silniejszy.





#140

pawaw1.
  • Postów: 604
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kobietę można uderzyć , owszem ... ale tylko w jednym przypadku
...
...
...
...
Jak jej się wąsy palą :) 





#141

stary dziad.
  • Postów: 103
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak. ma prawo uderzyć (nie raz, jak będzie stawiać silny opór). Nigdy nie było rozróżnienia pod kątem płci, jeżeli chodzi o przemoc..A i tak jak nastanie wojna to... Możemy pisać na forum. :D



#142

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli prawie każdy facet i każda dziewczyna są skłonni oddać swojej  drugiej połówce, to... czy w ogóle takie coś jak "miłość' istnieje? 

Słuchając opinie mężczyzn, że kobiecie warto oddać, to jestem przekonana, że coś takiego jak miłość nie istnieje.

Miłość to tylko chemia i pierwotny instynkt prokreacji. To wszystko :(  Jakie to smutne.. Czar prysł.

A jeśli to tylko chemia, to każdy kogut ma prawo podziobać kurę... Taka natura kuraków.

Widzę z ludźmi jest podobnie.

 

Chciałabym w końcu, żebyście mnie zrozumieli.

Oprócz koleżeńskich szczeniackich porachunków, to z nikim się nigdy nie biłam.

Żadnego faceta nigdy nie uderzyłam z plaskacza, żeby było jasne.

Smuci mnie jednak , że ktoś kto mnie "kocha", chroni, jest ze mną

może mnie kiedyś zaatakować z błahego powodu.

To tak jakby trzymać w domu broń obusieczną...

 

Znam pewną rodzinę. Na początku byli idealnym małżeństwem,

Znałam tego człowieka , był naprawdę spoko, do rany przyłóż,

Miły , spokojny, towarzyski, nie siał zwad, ideał...

Po parunastu latach małżeństwa okłada swoją żonę gdzie popadnie,

a najbardziej pod wpływem alkoholu- stał się tyranem!

 

Może właśnie ta sytuacja w tej rodzinie tak wpłynęła na mnie,

że chcę się przekonać i odkryć demona.

Wolę dostać po gębie na wstępie

niż po parunastu latach, będąc matką,

nie mającą już szans na inną - idealną miłość.

Po prostu się boję... bo nie umiem robić krzywdy innym.

A to jest złe... bo dobrze wiem, że jakby mój mąż mnie uderzył, to na 100% bym nie oddała.

Dlaczego bym nie oddała?

Bo nie jestem w stanie uderzyć kogoś kogo kocham.

Ale też nie byłabym w stanie pogodzić się z faktem, że to nie idzie w obie strony.

Pozostaje ta świadomość, że ja traktuję go jak cząstkę siebie ,

a on traktuje mnie jak psa, w sensie " Nie podnoś łapy na pana, bo będę musiał cię ukarać!"

 

To nie moja wina, że jestem całkowicie pozbawiona agresji i chciałabym by on też taki był...

Kiedyś byłam agresywna, przyznaję się bez bicia.

Raz jednak podniosłam rękę na mojego psa ..

I co zobaczyłam?

Bardzo łagodne spojrzenie, zero zębów, zero burczenia, warczenia...

Jednym słowem rozbroił mnie.

Ręka zawisła mi w powietrzu...

W ogóle się nie bronił, tylko polizał mnie po twarzy.

Od tej pory, chociaż nie raz zbroił coś, nigdy więcej nie podniosłam na niego ręki.

Przekonałam się, jak bardzo mi ufał i nie chciałam stracić tego zaufania.

Ja mu również ufałam na maxa i nigdy się nie zawiodłam na nim.

Nie dawno opuścił ten świat - 20 lat miał - wiadomka.

Ale ja nie umiem się pogodzić z tą stratą...

Lekarze co do jednego stawiają diagnozę - Zespół Stresu Pourazowego!

A znajomi się dziwią i mówią " To tylko pies"

Nie moja wina , że jestem taką wrażliwą duszą, która ma wysokorozwinięte

empatię, telepatię itp.

Teraz przez to zmagam się z PTSD :(

Nie agresja a brak agresji nauczyło mnie łagodności... i silnie związało mnie emocjonalnie z moim psim przyjacielem.  :)

 

Wiem, że człowiek to nie pies...

No ale jeśli pies potrafił być tak łagodny - anioł, to może istnieje szansa, że wśród ludzi żyją też takie anioły :) a Jezus nie był wyjątkiem....

Mam nadzieję, że tak :)

 

Mam nadzieję, że zrozumieliście mnie w końcu,

bo chyba jaśniej wytłumaczyć wam tego nie mogę :)


Użytkownik Shadow Of Angel edytował ten post 03.05.2016 - 23:29




#143

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Widzisz, Ty dalej nie zrozumiałaś naszych wypowiedzi.

Nikt nie mówi o przemocy w rodzinie, że tłukłby swojego partnera itp. My mówimy o sytuacji, kiedy dostajemy w twarz od kobiety ( bez zdania racji, lub z błahego powodu ). Taki postępek, moim zdaniem należy piętnować, lub oddać. Sytuacje partnerskie, mają się trochę inaczej, bo kochanej osoby nie chce się skrzywdzić. Jeżeli dochodzi do rękoczynów, taki związek jest skończony i nie pomogą przeprosiny, albo inne - ja nie chciałam/nie chciałem.

Jeżeli ktoś kogoś atakuje po alkoholu, nie powinien żyć z drugim człowiekiem nigdy, a sam, oprócz leczenia, wymaga obicia ryja. Na trzeźwo.

Nie ma tolerancji na wykorzystywanie swojej pozycji dla tłumaczenia przemocy. Przemoc, to nie tylko facet, ale kobieta również.

Bo pijana, bo zazdrosna, bo sfrustrowana, bo ma okres.

Bo pijany, bo zazdrosny, bo mu odwala po alkoholu, bo on jest królem i władcą, bo zupa była za słona.





#144

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Shadow, mówisz, że jak facet odda to nie ma miłości, a jak kobieta bije to jest miłość?

Poza tym może i pobieżnie przeczytałem ten wątek, ale ja tam nigdzie nie widziałem, żeby faceci pisali, że bicie kobiet jest dobre. Każdy pisał, że by nie uderzył, LUB EWENTUALNIE w sytuacji zagrożenia.

No wybacz, ale gdybym szedł i widział, że trzy babsztyle biją i kopią moją siostrę to wleciałbym w nie jak imigrant do pontonu i ani chwili bym się nie zastanawiał, że to kobiety. A jakby mnie ktoś z tego powodu nazwał damskim bokserem to bym go osobiście zawiózł do psychiatry.





#145

Topielica.
  • Postów: 176
  • Tematów: 13
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Smuci mnie jednak , że ktoś kto mnie "kocha", chroni, jest ze mną

może mnie kiedyś zaatakować z błahego powodu.

 

Niestety żadnym sposobem się nie sprawdzi czy dana osoba w przyszłości i w danej sytuacji nie wyładuje na nas swojej agresji.

Nawet jeśli przeprowadziłabyś' test plaskacza' i chłopak by Ci nie oddał -to nie jest to gwarancją, że nigdy Cię nie uderzy. 

Tu by trzeba wykazać się zaufaniem- wchodzimy z kimś w związek to ufamy ,że nas będzie kochał i  nie skrzywdzi czy w fizyczny czy psychiczny sposób;p Dopiero po czasie okazuje się z kim mamy do czynienia. Jakby istniała skuteczna metoda sprawdzenia potencjalnego partnera to nie byłoby rozwodów.



#146

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Widzisz, Ty dalej nie zrozumiałaś naszych wypowiedzi.

Nikt nie mówi o przemocy w rodzinie, że tłukłby swojego partnera itp. My mówimy o sytuacji, kiedy dostajemy w twarz od kobiety ( bez zdania racji, lub z błahego powodu ). Taki postępek, moim zdaniem należy piętnować, lub oddać. Sytuacje partnerskie, mają się trochę inaczej, bo kochanej osoby nie chce się skrzywdzić. Jeżeli dochodzi do rękoczynów, taki związek jest skończony i nie pomogą przeprosiny, albo inne - ja nie chciałam/nie chciałem.

Jeżeli ktoś kogoś atakuje po alkoholu, nie powinien żyć z drugim człowiekiem nigdy, a sam, oprócz leczenia, wymaga obicia ryja. Na trzeźwo.

Nie ma tolerancji na wykorzystywanie swojej pozycji dla tłumaczenia przemocy. Przemoc, to nie tylko facet, ale kobieta również.

Bo pijana, bo zazdrosna, bo sfrustrowana, bo ma okres.

Bo pijany, bo zazdrosny, bo mu odwala po alkoholu, bo on jest królem i władcą, bo zupa była za słona.

 

Wyobraź sobie, że twoja dziewczyna ma łzy w oczach. Staje na przeciwko ciebie i daje ci plaskacza.

Nie zdradza ci słownie powodu. Co robisz?

 

 

Shadow, mówisz, że jak facet odda to nie ma miłości, a jak kobieta bije to jest miłość?

Poza tym może i pobieżnie przeczytałem ten wątek, ale ja tam nigdzie nie widziałem, żeby faceci pisali, że bicie kobiet jest dobre. Każdy pisał, że by nie uderzył, LUB EWENTUALNIE w sytuacji zagrożenia.

No wybacz, ale gdybym szedł i widział, że trzy babsztyle biją i kopią moją siostrę to wleciałbym w nie jak imigrant do pontonu i ani chwili bym się nie zastanawiał, że to kobiety. A jakby mnie ktoś z tego powodu nazwał damskim bokserem to bym go osobiście zawiózł do psychiatry.

 

Nie. Uważam , że zarówno jak bije facet czy kobieta to nie ma miłości. 

Uważam , że jak się kogoś kocha to się tą osobę traktuje jak samego siebie.

Powiedz czy jeśli uderzysz kogoś, to za moment zaczniesz się chlastać po twarzy?

Sądzę , że nie.... To czemu ją byś uderzył?

Nie bez przyczyny używa się określenia " Jak dwie połówki jabłka" :)

 

Ja piszę o tych , którzy się kochają.

Sytuację między nimi określam.

Jeśli widzisz, że ktoś obcy krzywdzi kogoś kogo kochasz,

to według mnie  możesz zrobić z napastniczkami co ci fantazja podpowiada.

Możesz pouczyć, dać plaskacza, skopać im dupska, rozjechać tramwajem,

albo wywalić za burtę.

Ty decydujesz :D

Dla ratowania bliskiej osoby każdy anioł ma prawo stać się demonem :)

I sądzę, że ta ciemna strona człowieka powinna budzić się tylko i wyłącznie

w takich sytuacjach.

 

 

 

 

Smuci mnie jednak , że ktoś kto mnie "kocha", chroni, jest ze mną

może mnie kiedyś zaatakować z błahego powodu.

 

Niestety żadnym sposobem się nie sprawdzi czy dana osoba w przyszłości i w danej sytuacji nie wyładuje na nas swojej agresji.

Nawet jeśli przeprowadziłabyś' test plaskacza' i chłopak by Ci nie oddał -to nie jest to gwarancją, że nigdy Cię nie uderzy. 

Tu by trzeba wykazać się zaufaniem- wchodzimy z kimś w związek to ufamy ,że nas będzie kochał i  nie skrzywdzi czy w fizyczny czy psychiczny sposób;p Dopiero po czasie okazuje się z kim mamy do czynienia. Jakby istniała skuteczna metoda sprawdzenia potencjalnego partnera to nie byłoby rozwodów.

 

 Masz rację. :(

Jednak za wszystko odpowiedzialne są nasze mózgi.

Badania naukowe dowodzą, że Ci mężczyźni , którzy w swoim życiu

zaliczyli uraz głowy, częściej biją swoje kobiety, czyli częściej wykazują agresję,

oczywiście zapewne tak samo jest z kobietami, żeby nie było kolejnych nieporozumień.

 

To co teraz napiszę  poniżej nie bierzcie jako prawdy absolutnej by nie było nieporozumień.

To tylko moja filozofia :)

 

A jakby tak, zamiast wsadzać ludzi za kratki czy ładować ich do szpitali psychiatrycznych,

nauczyć się leczyć ich mózgi?

Żeby nie było nie mam na myśli takich metod jak  np. lobotomia,

tylko zwykłe zabiegi z użyciem nanotechnologii, by naprawiać uszkodzone miejsca 

w mózgu i nie skazywać ludzi na cierpienie..

Jeśli agresja bierze swój początek w mózgu i to on za nią odpowiada,

to może po prostu zniszczyć agresję w zarodku :)





#147

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wyobraź sobie, że twoja dziewczyna ma łzy w oczach. Staje na przeciwko ciebie i daje ci plaskacza.

Nie zdradza ci słownie powodu. Co robisz?

Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Żadna z moich dotychczasowych partnerek i obecna, nie posunęłaby się do obijania mi twarzy bez zdania racji, a powyższe musiało by być poprzedzone odwaleniem przeze mnie jakiegoś grubego numeru, a  i to nie upoważnia do plaskacza. Uderzanie kogoś w twarz w taki sposób, to poniżanie, a zrobienie tego w czyjejś obecności to poniżanie podwójne.

Ludzie, którzy się kochają, darzą się szacunkiem. Podniesienie ręki na partnera to brak tego szacunku. Czas się rozstać.

Nie atakuję pierwszy, więc każdy, kto próbuje mnie spacyfikować siłą, bądź atakuje bez powodu w mojej obecności członka mojej rodziny, jest napastnikiem. Napastnikowi się nie odpuszcza. Do wora z nim.





#148

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Wyobraź sobie, że twoja dziewczyna ma łzy w oczach. Staje na przeciwko ciebie i daje ci plaskacza.

Nie zdradza ci słownie powodu. Co robisz?

Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Żadna z moich dotychczasowych partnerek i obecna, nie posunęłaby się do obijania mi twarzy bez zdania racji, a powyższe musiało by być poprzedzone odwaleniem przeze mnie jakiegoś grubego numeru, a  i to nie upoważnia do plaskacza. Uderzanie kogoś w twarz w taki sposób, to poniżanie, a zrobienie tego w czyjejś obecności to poniżanie podwójne.

Ludzie, którzy się kochają, darzą się szacunkiem. Podniesienie ręki na partnera to brak tego szacunku. Czas się rozstać.

Nie atakuję pierwszy, więc każdy, kto próbuje mnie spacyfikować siłą, bądź atakuje bez powodu w mojej obecności członka mojej rodziny, jest napastnikiem. Napastnikowi się nie odpuszcza. Do wora z nim.

 

 

Jak ktoś próbowałby mnie spacyfikować, to bym nie oddała, by nie być taka jak on.

Jednak jakby ktoś tknął kogoś z mojej rodziny, to nie ręczę za siebie, pomimo, że nienawidzę przemocy :/

Taki odruch bezwarunkowy :D





#149

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

„Udostępniam to drastyczne nagranie, by zainspirować ludzi do pomocy osobom, które znalazły się w zamkniętym kręgu przemocy domowej, z którego nie sposób się wyrwać bez pomocy otoczenia” - napisała pani Karolina Piasecka

 

(ponad godzinne nagranie można znaleźć w internecie, nie będę go tu wrzucać)

 

 

- Kłamał, że to ja jestem winna rozpadu małżeństwa. Kłamał, że się nade mną nie znęcał. Dlatego zdecydowałam się przerwać milczenie i opublikować w Internecie nagrania, które pokazują prawdziwe oblicze Rafała Piaseckiego - mówi Karolina Piasecka w rozmowie z „Expressem Bydgoskim”. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do sytuacji w domu państwa Piaseckich, przesłuchanie kilku minut tego nagrania nie pozostawia złudzeń. Słychać na nim jak pan Rafał wyzywa żonę i znęca się nad nią.

 

– Nigdy żony nie uderzyłem, najwyżej zatykałem jej ręką buzię, kiedy głośno krzyczała - zapewniał wcześniej Rafał Piasecki.

Pani Karolina  zdecydowała się udostępnić nagranie, żeby przerwać spekulacje. Tego, co działo się pomiędzy Rafałem i Karoliną Piaseckimi trudno wysłuchać w spokoju. Upublicznienie tego nagrania pokazuje jakie piekło można zgotować osobie, z którą dzieli się życie.

 

 

- ********* kwiatka. Ma tu być za chwilę! - krzyczy na nagraniu Rafał Piasecki. Co tak zdenerwowało Piaseckiego? Według relacji dziennikarzy z „Expressu Bydgoskiego” pani Karolina zostawiła w lokalu kwiatek, podarowany przez męża. Na propozycję, że odkupi kwiatka, Piasecki krzyczy, że jest za późno. - Nie 3, tylko 20 zł kosztował. To był kwiat, szmato, który ja kupiłem. Nawet mi nie powiedziałaś „dziękuję”, ty *****  ******* - traci kontrolę nad sobą Piasecki.

– Nie bij – błagała go pani Karolina.

– Dopiero zacznę cię bić. Nie płacz, ***** bo cię *******  Zabiję cię! – wrzeszczy.

 

Według pani Karoliny piekło trwało 10 lat.

Rafał Piasecki oskarżał żonę

– Mam naderwane więzadła szyjne, uszkodzone zęby i złamany palec ręki – żalił się, zapewniając, że to kochanek żony tak go urządził. Jak mówi, został pobity pod warszawskim kościołem Najczystszego Serca Maryi, gdzie nakrył żonę z rzekomym adoratorem.

 

Żona i jej znajomi dementują oskarżenia i zapewniają, że mają świadków, którzy potwierdzą zgoła odmienną wersję wydarzeń. To Piasecki miał sam sobie zadać wspomniane obrażenia.

 

Partnerka uciekła wraz z dziećmi od swojego męża, ponieważ ten – jak pisze bydgoska gazeta – od 2006 roku znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. Śledztwo w tej sprawie jest w toku.

 

Znajoma, upoważniona do rozmów z mediami, relacjonuje, jak wyglądało „domowe ognisko” rodziny Piaseckich. – Wyzywał ją, bił, wyrzucał jej rzeczy przez okno – opisuje na łamach dziennika. Na tym się bynajmniej nie kończyło. Żona pana Rafała miała zaplanowany przez męża dzień od pobudki aż do późnego wieczora. – Wyznaczył żonie harmonogram. Rano ma delikatnie budzić męża ze śniadaniem, a z pracy wracać o 16:15. O 17:00 ma podać mężowi ciepły posiłek, a od 21:00 ma być do jego dyspozycji – przyznała.

 

 

Chrześcijańskie bicie

Wyjaśnienia? Banalne.

– Pochodzę z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje – tłumaczy. – Moja tego nie lubiła robić. Na pierwszym miejscu stawiała pracę, na drugim fitness. Oczekiwałem, że przynajmniej raz dziennie poda mi ciepły posiłek, a skoro zwykle jest zmęczona i chce szybciej iść spać, to wcześniej położy dzieci do łóżek i godzinę od 21:00 do 22:00 spędzi ze mną – dodaje.

 

Przekonuje też, że nigdy swojej partnerki nie uderzył, chociaż zdarzało mu się „zatkać jej usta, gdy krzyczała”. Rafał Piasecki skomentował również słowa koleżanki żony o wyrzucaniu jej rzeczy przez okno. Zaznaczył, że chodziło wyłącznie o „modem, baterie i kabel od laptopa żony”. Powód? – Przyjeżdżała wieczorem i siadała do komputera (...) prosiłem ją, żeby z tym skończyła, bo mąż i żona powinni mieć dla siebie czas – bez zażenowania wykłada swój punkt widzenia.

 

W sądzie te tłumaczenia mogą się jednak nie obronić, bo od pewnego momentu żona swoje kłótnie z radnym Piaseckim nagrywała. – Mamy nagranie sprzed Wigilii, gdzie Piasecki mówi do żony: „Żono, od nowego roku będę cię zdradzał. Zrobię to w imię Boże, żeby ciebie wychować. I biję cię w imię Boże, żebyś zrozumiała, jak powinna funkcjonować prawdziwa chrześcijanka” – przyznaje na łamach bydgoskiego dziennika znajoma małżonki.





#150

Książe Zła.
  • Postów: 683
  • Tematów: 77
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Powiem wam że to zależy tak naprawdę od samej kobiety i sytuacji. Np. mogę mówić kobiety bym nie uderzył itd. ale są też laski bardziej męskie od swoich facetów, które biegają w dresach i leją się jak faceci. No to jeśli taka chłopczyca zacznie mi jechać i dostałbym w ryj od niej to od razu jadę z nią jakbym miał przed sobą gościa, no bo co takie coś ze sobą robi, nawet kobiety to nie przypomina...






 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych