Jako że sam miewam prorocze sny (rzadko ale jednak) to zastanawiałem się nad tym fenomenem który istnieje a który nie jest jeszcze zbadany i adekwatnie określony jak one powstają.Moja teoria jaką wysnułem na podstawie czytanych art.między innymi o szamanach indiańskich oraz swoich własnych życiowych doświadczeń jest bardzo uproszczona lecz jeśli bym się nie mylił to po co wnikać w resztę
otóż stwierdziłem że jest to dar dany w genach.Ile ludzi go posiada to nie wiem ale na pewno duża część nie uaktywnia tego z różnych bardziej przyziemnych powodów. Stwierdziłem również że czasoprzestrzeń jest inna niż nas uczą od małych lat,że tik tak tik tak czas leci do przodu a kartki z kalendarza spadają jak liście z drzewa. Skoro we własnym umyśle doświadczyłem rzeczy które przydarzyły się w przyszłości to jestem pewien że ten nasz czas wydarzeń który postępuje można "oglądać z boku" jeśli posiada się umysł bardzo otwarty i wrażliwy emocjonalnie,potrafiący wychwycić w tej przestrzeni coś ważnego, coś co bliscy ci ludzie przeżyją i zostawią skupisko emocji w tej przestrzeni lub zrobi to większa masa ludzi jeśli chodzi o jakieś ważne wydarzenia na świecie. Moje sny były przeważnie trochę enigmatyczne ale raczej jednoznaczne. Co ciekawe, u mnie sen proroczy odbywa się w takiej innej tajemniczej atmosferze i klimacie niż zwykły,trochę jakby na jakim haju oraz druga ciekawostka, parę snów zgadzało się ze symboliką z senników internetowych. Nie wszystkie pamiętam ale napiszę kilka przykładów dotyczących mnie i moich bliskich oraz wydarzeń światowego formatu jeśli to kogoś interesuje:)
Sen z lisem we mgle i matką kumpla która go szukała- wg.sennika lis we mgle oznaczał kłopoty i faktycznie z matką kolegi miałem niedługo potem niezłe spięcie.
Sen w którym widziałem naszego starego małego fiata - obserwowałem z oddali jak jedzie drogą ale wiedziałem że w środku znajduję się ja z ojcem. Gdy nasze auto zaczęło znikać na horyzoncie przy domu jednego koleżki uderzył w nie piorun i obudziłem się spocony z dudniącym po grzmocie echem w uszach. Niedługo potem miałem niezłe problemy z rodzinką z tego domu,sprawy w sądzie itp.
Sen z wieżą drewnianą na jeziorze - moja dziewczyna i ja spodziewaliśmy się dziecka lecz niestety przebywałem na dalekiej delegacji gdy ona miała rodzić. Bardzo to przeżywałem i 2tyg przed porodem śniła mi się wieża drewniana na środku ogromnego jeziora. Stałem tam ja,moja dziewczyna z wklęśniętym już brzuchem i dzieciaki które cały czas wychodziły na wieżę i skakały do wody w wielkiej uciesze. Zapytałem jej czy z naszym jest wszystko ok i ona pokiwała głową że tak:) potem sam skoczyłem do tej wody,była ona krystalicznie przeźroczysta że aż było widać pełno kolorowych kamyków na dnie,jak skarbów. Dzieciak faktycznie urodził się zdrowy i śliczniutki:)
Sen z upadającym samolotem w wielkim mieście - znajdowałem się w ogromnym amerykańskim mieście, drapacze chmur itp. gdy nagle w wielkim huku bardzo nisko nad budynkami przeleciał samolot pasażerski. Wspólnie z innymi ludźmi z ulicy pobiegłem w jego stronę bo wiedzieliśmy że się gdzieś niedaleko rozbije, panowała nerwowa atmosfera paniki, gdy dobiegłem do przecznicy gdzie spodziewałem się katastrofy, bólu i tragedii zobaczyłem że jestem na pustynnym terytorium a ludzie ubrani w arabskie stroje tańczą się i cieszą jakby mieli jakieś święto. Nie wiedziałem skąd ta nagła zmiana klimatów i nastroju. Byłem w szoku. Ok 2lata potem sen sklarował mi się po wydarzeniach z 11września.
Sen z wanną i rybami - w nocy podczas której tsunami nawiedziło Japonię miałem sen w którym znajdowałem się w ciemnym pomieszczeniu. Na środku stała wanna a w środku unosiło się w spokoju dziesiątki małych rybek i jedna ogromna w środku. Były one bardzo kolorowe, identyczne jak na japońskich wzorach tatuażu tradycyjnego. Nagle ta największa ryba zaczęła się miotać na boki aż woda z wanny zaczęła się wylewać na podłogę. Rano w wiadomościach zobaczyłem co się stało i zrozumiałem wszystko. Był to nowy rodzaj snu ponieważ wszystko działo się jakoś w tym samym czasie co wydarzenie na innej strefie czasowej.
Sen z wulkanem w parku narodowym - ostatni taki intensywny sen miałem ok pół roku temu. Śniło mi się że ciepłej nocy ludzie wyszli na ulicę spoglądać na widok który przypominał opady śniegu ale ktoś powiedział że to wulkan wybuchł w gorczańskim parku narodowym (ok 15-20km ode mnie). Ludzie mieli zafascynowane wyrazy twarzy ale we mnie panował jakiś wewnętrzny niepokój. Czyżby nawiązanie do yellowstone?
zobaczymy
Sen własnej śmierci - kilka lat temu śniło mi się że znajduje się w około mnie pełno osób ubranych w czerń. Wszyscy smutni i zziębnięci patrzyli się na mnie, mój tata miał załzawione oczy. Początkowo nie wiedziałem o co chodzi, dopiero po chwili zacząłem dostrzegać gdzieś między ludźmi krzyże i skapnąłem się że jestem na cmentarzu i to jest mój pogrzeb. Zerknąłem w dół i spostrzegłem że nie mam ciała, byłem samą świadomością unoszącą się ok 1metr nad trumną. Być może oszukałem przeznaczenie bo parę lat temu jak wracałem na wszystkich świętych do domu to miałem okropny wypadek samochodowy tak że byłem już jedną nogą na tamtej stronie ale zadziałał chyba cud który opisałem w innym temacie jak kogoś to interesuje
http://www.paranorma..._15#entry525099
Było jeszcze kilka snów. Jak sobie przypomnę coś ciekawego to napiszę a teraz idę sobie zrobić coś do jedzonka;)