82 odpowiedzi w tym temacie

[mefistofeles]

Nie zauważyłem tematu o szeroko ostatnio komentowanym i wyśmiewanym tzw: planie Kaczyńśkiego. Oczywiście wyśmiewanym przez mgr Vincenta Rostowskiego oraz rzesze dziennikarzy z różnych stacji, wśród których prym wiodą naturalnie przedstawiciele Totalnie Volnych Naszych spod znaku
24.

Postanowiłem jako kontrpunkt dla atakującego plan PiSu pana magistra, który bawi się finansami naszego kraju niczym małpa brzytwą, przedstawić wypowiedzi ludzi, których trudno posądzić o brak ekonomicznej wiedzy.

1. prof. Witold Modzelewski - Sytuacja z podatkami dochodowymi jest katastrofalna, nie jesteśmy w stanie uzyskać dochodów z 2007 r. System podatkowy to durszlak z setkami dziur. Do tego ustawy o PIT i CIT w 90 % powtarzają to samo, więc ich połączenie jest naturalnie sensowne. W podobny sposób dewastowany jest VAT. Projekty CIT PIT i VAT są znane i powszechnie wiadomo, że wg ich założeń miałyby obowiązywać od 2014 r. Tymczasem Rostowski wychodzi twierdząc, że te projekty w 2013 r. przyniosą jakieś absurdalne koszty. Świadczy to o tym, że nawet ich nie przeczytał. Program wspierania zatrudnienia także miałby się zacząć w 2014 i być rozłożony na 10 lat. Jakim więc cudem w przyszłym roku miałby przynieść kilkanaście miliardów zł straty?

Pointa pana prof.: Opowiadanie, że projekty Kaczyńśkiego miałyby w 2013 r. kosztować 50-60 miliardów są tyle samo warte co prognoza dochodów budżetowych na ten rok

2. prof. Krzysztof Rybiński: Kaczyński proponuję ustawę proinwestycyjną, a minister Rostowski wycenia koszt jej wprowadzenia na 13 mld zł w 2013 r. To wyliczenie całkowicie niewiarygodne. Nie znając kształtu tych ulg nie można określić ich kosztów. Koniec kropka. Według OECD klin podatkowy w Polsce należy obecnie do jednego z najwyższych w Europie. Wszystkie propozycje zmniejszenia tego klina (np: obniżenie skłądki rentowej) dają szansę na powstanie nowych miejsc pracy. Według Rostowskiego kosztowałoby to budżet ok 8 miliardów zł. W taki sposób przeprowadzają wyliczenia nie ekonomiści, ale uczeni w Excelu. Żeby zrbić jakiekolwiek wyliczenia trzeba przeprowadzić rachunek ciągniony.


Wypowiedzi Adama Sadowskiego, Piotra Kuczyńskiego i prof. Mączyńskiej przytoczę później.

[reformator]

Hmm pan Rybiński to akurat dla mnie faktycznie pewien autorytet w sferze ekonomicznej. Jednakże ja zamiast połączenia PiTu i CITu proponowałbym ich zlikwidowanie. Skoro to jest tak dziurawe więc państwo nawet tego nie odczuje więc po co to utrzymywać? To przecież zwykły haracz od zarobionych pieniędzy. A dzięki temu zmniejszy się biurokracje i obciążenia nakładane na przedsiębiorców. Wszyscy powinni być szczęśliwi a zlikwidowanie tych podatków skusi napewno inwestorów i pobudzi przedsiębiorczość. Nie podoba mi się że podaje się za argument popierający pomysł Kaczyńskiego to że system jest dziurawy i trzeba go uszczelnić. Bo co to znaczy? Czy to znaczy że pieniądze które wpłacają przedsiębiorcy gdzieś w magiczny sposób się rozpływają? Wtedy ok rozumiem że nie powinno tak być. Czy to może znaczy że przedsiębiorcy w jakiś sposób wykorzystując prawo uciekają przed jego płaceniem wtedy jest za bo to złodziejski podatek jak każdy inny ale rozumiem że są potrzebne jednak im mniej tym lepiej więc jestem za likwidacją. Powinien zostać tylko vat.

[Avenarius]

Jak zmniejszą biurokrację to bezrobocie wzrośnie. Który przedsiębiorca zatrudni te wszystkie utrefione i wytapirowane panie robiące akapity spacją ? Z biurokracją walczą wszyscy na całym świecie i nikt nie wygrywa, biurokracja jest jak rak który się ciągle rozrasta i w końcu wykańcza swojego żywiciela.

[Danuve]

hmm taniej chyba wyplacac zasilek dla bezrobotnych niz wyplacac pensje komus kto ja przejada bo przeciez nic nie produkuje

[nexus6]

reformator masz rację. Ale ja proponuję oprócz CIT, PIT zlikwidować także VAT.

3. profesor Hans Herman Hoppe. Jako osoba prywatna nie mogę wyjąć twoich pieniędzy z portfela. Uważane jest to za kradzież. Z drugiej strony jeśli zrobię to jako funkcjonariusz publiczny, nazwę to "opodatkowaniem". Jeśli jako osoba prywatna kradnę od Ciebie pieniądze i robię z nimi coś korzystnego dla kogoś innego; dam je osobie stojącej obok - nazwalibyśmy to kradzieżą i paserstwem. Jeśli zrobisz to jako funkcjonariusz publiczny, wtedy nazywamy to "polityką społeczną".

[mylo]

Nie da się zlikwidować wszystkich podatków.

[nexus6]

Nie da się całkiem zlikwidować kradzieży, zawsze będą pojawiać się złodzieje. Ale należy dążyć do ich eliminacji.

[Pit]

Owszem, nie da się zlikwidować, ale powinny być jak najmniej uciążliwe dla obywateli. Rozwinięta biurokracja nie dość, że jest maszynką, która mieli wrzucone do niej pieniądze, to jest świetną ostoją dla korupcji. Niestety w wielu urzędach nadal czuć aromat PRL, gdzie urzędnik to PAN i WŁADCA. W normalnym kraju urzędnik jest po to by pomóc petentowi, u nas niestety często rzuca dodatkowe kłody pod nogi. Nieżyciowe przepisy, które do błahych spraw wymagają pierdyliarda zaświadczeń i zezwoleń...

Jednak moim zdaniem nie zaufam żadnej partii, która głosi, że do tego i tego roku stworzy X miejsc pracy. Co innego, gdyby zapowiadała ułatwienia dla pracodawców i obniżenie kosztów utrzymania pracownika, ale w tworzenie miejsc pracy nie uwierzę.

[nexus6]

Mnie raczej chodziło o to by podatki były nielegalne. Wiem, że anarchokapitalizm to rewolucyjna teza i potrzeba czasu by człowiek zdał sobie sprawę, że to możliwe.

[ChemicalStimulants]

Mnie raczej chodziło o to by podatki były nielegalne. Wiem, że anarchokapitalizm to rewolucyjna teza i potrzeba czasu by człowiek zdał sobie sprawę, że to możliwe.

Jaka tam rewolucyjna? To po prostu powrót do korzeni. Do czasów kiedy człowiek sam sobie był panem a nie fałszywi bogowie-politycy.

[reformator]

ha nie rozumiecie nexusa ale ja już z nim dyskutowałem i wiem że jest anarchistą. To co mówisz ma sens i to nawet duży ale ja jestem przeciwnikiem anarachizmu nie wiem czy pamiętasz a zwolennikiem minarchizmu dlatego uważam że vat powinien zostać jako podatek cóż najmniej zbrodniczy jeśli tak można to ująć. A jako że to głównie z niego są wpływy do budżetu starczyłoby napewno nawet po jego obniżce na świetną armie, służby mundurowe ogólnie i jakąś niewielką administrację tym zarządzającą.


Pit

Owszem, nie da się zlikwidować, ale powinny być jak najmniej uciążliwe dla obywateli. Rozwinięta biurokracja nie dość, że jest maszynką, która mieli wrzucone do niej pieniądze, to jest świetną ostoją dla korupcji. Niestety w wielu urzędach nadal czuć aromat PRL, gdzie urzędnik to PAN i WŁADCA. W normalnym kraju urzędnik jest po to by pomóc petentowi, u nas niestety często rzuca dodatkowe kłody pod nogi. Nieżyciowe przepisy, które do błahych spraw wymagają pierdyliarda zaświadczeń i zezwoleń...

Dlatego trzeba ograniczyć biurokracje do minimum a tych co zostaną sowicie opłacać żeby nie byli korupcjogenni. Oczywiście łatwo powiedzieć bo niestety mamy demokracje i nikt nie pozbawi lekką ręką 400 tyś ludzi pracy bo zapewne zamiast się przekwalifikować co rozumiem sam że nie jest łatwe wyszli by na ulice. Jednak dajcie mi władze na jedną kadencje i ja to zrobie wszystko poświęce się bo na drugą mnie już nie wybiorą pewnie.

[mylo]

Jaka tam rewolucyjna? To po prostu powrót do korzeni. Do czasów kiedy człowiek sam sobie był panem a nie fałszywi bogowie-politycy.

Czyli do nigdy? Nigdy nie było czegoś takiego. To tylko imaginacje.

Jednak dajcie mi władze na jedną kadencje i ja to zrobie wszystko poświęce się bo na drugą mnie już nie wybiorą pewnie.

Już lecę. W Polsce mamy 38 000 000 lekarzy, prawników, i polityków. Każdy najlepszy.
Anarchia jest niewykonalna i nierealna, a z pozostałych systemów najmniejszym złem jest demokracja.

[nexus6]

Jaka tam rewolucyjna? To po prostu powrót do korzeni. Do czasów kiedy człowiek sam sobie był panem a nie fałszywi bogowie-politycy.

Wiem, ama-gi. Ale większość sobie tego nie wyobraża, a połowa nie jest w stanie porzucić państwa, bo należy do sektora budżetowego. Poza tym anarchokapitalizm to jednak coś więcej niż zwykły bunt przeciwko władzy, to cała koncepcja rozwoju cywilizacji.

[reformator]

mylo

Już lecę. W Polsce mamy 38 000 000 lekarzy, prawników, i polityków. Każdy najlepszy.
Anarchia jest niewykonalna i nierealna, a z pozostałych systemów najmniejszym złem jest demokracja.

Doskonale jeden głos już mam. Zresztą nie jestem anarchistą.

[mylo]

reformator@

Wybacz, po prostu ciężko wierzyć komuś na internetowe słowo. Chęci z resztą często się wyczerpują.
Zmiana państwa wymaga żebyś miał mocne plecy, bo Cię układy zjedzą/zastraszą/zabiją.
Gdybyś chciał niszczyć ich źródła dochodu masowo i wszystkim, to zacząłbym się o Ciebie bać. Bo co innego poświęcić parę osób na stosie wymiaru sprawiedliwości, co innego niszczyć źródło dochodu ludzi w układzie. Za to drugie Cię po prostu zabiją.