III Rzesza. Z tego co mi się wydaje, stosunki polsko-niemieckie nie były AŻ tak złe jak się wydaje teraz.
Oficjalne nie były tragiczne, natomiast ludność Niemców nie cierpiała, ba polska ludność CHCIAŁA wojny z Niemcami. Wśród polityków również niewielu było chętnych na jakiekolwiek układy z Niemcami. Z pamięci wymienię dwóch, może trzech.
Oczywiście, siłą rzeczy rezygnowaliby z terenów Generalnej Guberni i reszty Polski, ale mogliby zamiast tego (zapewne) korzystać z rozbudowującego się potencjału przemysłowego kraju, złóż, hut, stoczni, fabryk, w zamian za pomoc w rozbudowie wojska.
Zrezygnowałby Twoim zdaniem z Gdańska i reszty ziem, które Polska dostała w traktacie wersalskim? To dopiero science-fiction. Hitler od samego początku głosił i pisał, jaki to traktat wersalski był niesprawiedliwy, Niemcy nie przegrali tylko wbito im nóż w plecy itd. Szanse, że pozwoliłby nam zatrzymać tereny, które jego zdaniem dostaliśmy bezprawnie nie były wielkie. Nawiasem mówiąc Hitler do samego końca miał nadzieję, że pójdziemy z nim na ugodę, ale nie zamierzał mieć nas za równego sojusznika, pozwól że zacytuję jego adiutanta (Hitler podobno mu to powiedział) "...jednak gdy Polacy już zmiękną, w odpowiednim momencie zrobi z nimi porządek" (G. Engel, Heeresadiutant bei Hitler, 1938-1943: Aufzeichnungen des Majors Engel s.40)
Wybudowali sobie linię Maginota, i gdyby Niemcy ich zaatakowali, francuzi siedzieliby wygodnie w bunkrach a polacy pchali się na Rzeszę od wschodu.
Cała teza byłaby fajna, gdyby nie to, że to Francja Niemców zaatakowała pierwsza.
Francuzom wojna nie była do niczego potrzebna i prawdopodobnie nie ruszyliby się zza granicy dopóki nie byliby atakowani - bo po co mieli to robić?
Nie wiem po co, ale skoro zaatakowali, to jakiś powód chyba mieli.
Nie mieli powodu by ruszać się z ich wyspy na tak długo, na ile ich interesy nie byłyby zagrożone.
A jednak podesłali do Francji korpus ekspedycyjny, a potem mimo kilku propozycji Hitlera nie zgodzili się na pokój z nim... Chociaż mogli sobie dać parę lat spokoju, w czasie gdy Hitler będzie buszował w ZSRR.
Moim zdaniem, polacy byliby dość entuzjastycznie nastawieni do wojny z ZSRR.
Tutaj pełna zgoda.
Wojsko Polskie prawdopopdobnie też zwiększyłoby produkcję nowoczesnych broni czyli czołgów i samolotów, konstruowanych pod okiem niemieckich konstruktorów lub na licencji.
Jeśli za niemieckie pieniądze, i w niemieckich fabrykach, to całkiem możliwe.
Wermaht w 1941r. liczył ponad 5 milionów, dodając do tego Wojsko Polskie dałoby to szacunkowo siły dwukrotnie większe niż w rzeczywistości.
Wehrmacht liczył te 5 milionów tylko dzięki wojnie. Gdyby wojna nie wybuchła w 1939 by był prawdopodobnie słabszy.
Tak więc tym razem prawdopodobnie alianci zachodni znów zostaliby bierni, więc większośc wojsk niemieckich wraz z polskimi atakowałaby ZSRR.
Francuzi i Anglicy mając szansę zniszczyć wroga, uwikłać go w wojnę na dwa fronty pozostaliby bierni? Raczej wątpię. Hitler (gdyby uderzył na ZSRR w 1941) musiałby się liczyć z potężniejszą niż w rzeczywistości armią francuską.
W tym samym czasie, Japonia nie atakuje USA ani Indochin. IMO Japonię do tego ataku zachęciły klęski Francji i Anglii w Afryce i Europie
To jedna sprawa, drugą jest, że do ataku na kolonie państw zachodnich i USA nie trzeba było używać wojsk lądowych. Jedynie flota, lotnictwo i stosunkowo nieduża liczba piechoty morskiej.
Wojska atakujące ZSRR w operacji Barbarossa wynosiły około 3 miliony żołnierzy.
Odejmij siły Finlandii i Rumunii, gdyby ZSRR nie zabrało im ziem prawdopodobnie nie zdecydowaliby się z nimi walczyć.
Japonia prawdopodobnie zaatakowały od Syberii, choćby małymi siłami, jednak starcia graniczne mimo wszystko związałby kilka dywizji radzieckiej piechoty ułatwiając zadanie Niemcom.
Zakładając, że by zaatakowali ( co wydaje mi się mało prawdopodobne) to nie wiem czemu sugerujesz, że 13 dywizji, które sowieci zostawili na Syberii w rzeczywistości by nie wystarczyły? Wojska japońskie nie były w stanie pokonać Chińczyków uzbrojonych w XIX-wieczne karabiny, jak mieli wygrać z siłami frontu dalekowschodniego?
USA pewnie trwałoby dalej w izolacjoniźmie.
Z jakiego powodu mieliby to robić? Amerykanie nie byli głupi. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego co dla nich znaczył upadek ZSRR. Inaczej nie włożyliby w pomoc tyle kasy.
Na podbitych terenach Niemcy prawdopodobnie założyliby kilka państw-marionetek c zerpiąc z nich surowce, Polska może zwiększyłaby terytorium lecz nieznacznie. Wiele zależy od tego w jaki sposób traktowana byłaby ludność miejscowa, rosjanie byli skłonni współpracować z Niemcami traktując ich jako wyzwolicieli od Stalinowskiego terroru, dopóki ci nie zaczęli dopuszczać się do mordów i grabieży.
Nie ma szans na marionetki. To miał być Lebensraum dla Niemców. Nie Ukraińców czy Białorusinów. A to jak ludność miejscowa by była traktowana to wiemy chociażby
stądArmia Czerwona na pewno byłaby bardziej zaskoczona tą taktyką niż w rzeczywistości była (bo wykorzystywano ją już dwa lata), co więcej całość lotnictwa mogłaby służyć na wschodzie, nie wikłając się w Bitwię o Anglię. Doliczając bliskość polskch centrów zaopatrzenia, walkę na jeden front, śmiem sądzić że operacja ta zakończyłaby się sukcesem.
Armia Czerwona nie była taka słaba, na jaką próbujesz ją kreować. Główny sukces operacji Barbarossa wynikał z tego, że Niemcy wyprzedzili uderzenie Rosjan na Rzeszę.
Użytkownik Karringoth edytował ten post 04.09.2012 - 20:13