Skocz do zawartości


Zdjęcie

Polski plan ataku na Zachód


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

#1

Patrick.
  • Postów: 135
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Natchniony po kolejnym, już bardziej wnikliwym niż za pierwszym razem przeczytaniu książki Toma Clancy'ego "Czerwony Sztorm" postanowiłem wkleić co nieco informacji o roli jaką miało odegrać Ludowe Wojsko Polskie w ramach Układu Warszawskiego w "wyzwoleńczym" marszu na zachód.

Aż 50 procent miały sięgać straty polskich wojsk w pierwszej fazie ofensywy sił Układu Warszawskiego.


Uderzenie nuklearne na północno-zachodnią część RFN oraz desant spadochroniarzy na duńskim i norweskim wybrzeżu przewidywały tajne plany Ludowego Wojska Polskiego, przygotowane na wypadek wybuchu III wojny światowej. Pracowano nad nimi w specjalnych pomieszczeniach Sztabu Generalnego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Dostęp mieli tu tylko nieliczni.

Po przełomie październikowym 1956 roku, kiedy oficerów radzieckich na stanowiskach kierowniczych w Sztabie Generalnym LWP zastąpili Polacy, zrodził się pomysł stworzenia w ramach Układu Warszawskiego nowego frontu, który operowałby na północnym odcinku zachodniego teatru działań wojennych. Utworzenie narodowego frontu było traktowane przez ekipę Gomułki jako przejaw suwerenności PRL. Moskwa nieufnie jednak patrzyła na polskie aspiracje. Choć Biuro Polityczne zatwierdziło decyzję już w 1958 roku, to Kreml dopiero w 1961 roku wyraził zgodę na taką formę udziału Polski w ramach sił zbrojnych Układu Warszawskiego.
Do Moskwy udała się wówczas polska delegacja. Otrzymała ona od ministra obrony narodowej ZSRR marszałka Rodiona Malinowskiego pisaną ręcznie dyrektywę, w której wyznaczono zadania dla Frontu Polskiego. Na tej podstawie sporządzono plan operacji frontowej Ludowego Wojska Polskiego. Kierunek operacyjny działania frontu oraz podstawowe parametry ustalone zostały przez stronę radziecką.

Rubież Renu

W myśl planu operacyjnego Frontu Polskiego, oznaczonego kryptonimem OP-61, w pierwszym rzucie nacierać miały 1. i 2. Armia, wystawione przez Pomorski i Śląski Okręg Wojskowy. Zakładano, że po wybuchu wojny pierwszy atak sił NATO (zawsze to imperialiści rozpoczynali wojnę) powstrzymają jednostki radzieckie stacjonujące w NRD. W tym czasie jednostki Frontu Polskiego miały osiągnąć rejony koncentracji w północnej części Polski oraz NRD, gdzie znajdowała się rozbudowana infrastruktura wojskowa, składy amunicji, materiałów pędnych i wyposażenia. Polskie natarcie miało się rozpocząć z zachodniej Meklemburgii w kierunku Hamburga i Szlezwika-Holsztynu. Po dwóch, trzech dniach nacierające wojska miały rozbić Jutlandzki Korpus Armijny NATO, wyjść na rubież Łaby oraz nad granicę duńsko-niemiecką.
W drugiej fazie ofensywy wojska Frontu Polskiego miały sforsować Łabę i przez równiny Dolnej Saksonii oraz Holandii dotrzeć na rubież Renu lub Mozy. Poza tę linię prace planistyczne w Sztabie Generalnym nie wybiegły, bowiem nowe cele dla frontu miały zostać określone przez dowództwo Układu Warszawskiego. Inne zadanie przewidziano dla 4. Armii wystawianej przez Warszawski Okręg Wojskowy. W czasie pokoju liczebność jej jednostek była mocno zredukowana (nie przekraczała 30 proc. stanu planowanego na wypadek wojny). Także ich wyposażenie znacznie odbiegało od tego, jakim dysponowały jednostki z okręgu pomorskiego i śląskiego. Tę słabość zrekompensować miały uderzenia nuklearne oraz towarzyszące im zmasowane działania dywersyjno-propagandowe. Zadaniem 4. Armii była szybka mobilizacja, przegrupowanie wojsk na odległość ponad tysiąca kilometrów (z północnego Mazowsza i Warmii pod Hamburg), wejście "z marszu" do walki i opanowanie Półwyspu Jutlandzkiego, wysp duńskich, a następnie okupacja Danii.

Duńskie cieśniny

Wsparcie dla nacierającego wzdłuż wybrzeża morskiego północnego skrzydła frontu miała zapewnić Marynarka Wojenna. Pierwsze ćwiczenia w ramach "współdziałania floty z wojskami lądowymi" przeprowadzono w 1954 roku. Siły marynarki przewyższały wówczas stan przewidywany w planach mobilizacyjnych. W latach następnych sytuacja się zmieniła. W marynarkę inwestowano mniej niż w inne rodzaje sił zbrojnych. Po powstaniu w 1955 roku Układu Warszawskiego rozwinięto formy współdziałania z Flotą Bałtycką ZSRR oraz Marynarką Wojenną NRD. Siły te od początku lat 60. tworzyły Zjednoczoną Flotę. Jej głównym zadaniem było zdobycie panowania na Bałtyku, współudział w operacji desantowej na wyspy duńskie oraz wywalczenie swobodnego wyjścia na Morze Północne.

W planach opracowanych w latach 1961-1963 ważne miejsce zajmował desant na wybrzeże duńskie. Do tego zadania wydzielono 7. Dywizję Desantową ("niebieskie berety") oraz 6. Dywizję Powietrzno-Desantową ("czerwone berety"). Jednostki te przygotowywano do powietrzno-morskiego desantu operacyjnego na duńskie wyspy leżące między cieśninami Wielki Bełt i Öresund (m.in. na Zelandię). Polskie dywizje miały być wspierane przez flotę bałtycką, radzieckie jednostki powietrzno-desantowe i piechoty morskiej oraz pułk desantowy Narodowej Armii Ludowej NRD.
W krajowych stoczniach w latach 1962-1973 zbudowano aż 23 okręty tworzące 2. Brygadę Okrętów Desantowych, stacjonującą w Świnoujściu. Planowano także uzupełnienie sił desantowych statkami zmobilizowanymi z żeglugi cywilnej. Po opanowaniu Zelandii siły desantowe mogły być użyte do przeprowadzenia desantu w południowej Norwegii, w rejonie Oslo.

Nuklearny miecz


Od początku lat 60. w dowództwie Układu Warszawskiego przykładano ogromne znaczenie do wyposażenia wojsk w rakiety, gdyż uważano je za najlepszy środek przenoszenia ładunków jądrowych. W latach 1961-1968 w wojsku polskim sformowano cztery brygady artylerii dysponujące rakietami operacyjno-taktycznymi oraz czternaście dywizjonów artylerii wyposażonych w rakiety taktyczne. Praktycznie w każdym ćwiczeniu o powodzeniu przesądzało zmasowane użycie broni jądrowej. W trakcie operacji zaczepnej zakładano wykorzystanie uderzeń jądrowych o różnej mocy (tylko na obszarze RFN miało ich być łącznie około stu). Każda nacierająca armia miała użyć 30-40 rakiet operacyjno-taktycznych (o zasięgu do 300 km), 50-60 rakiet taktycznych (o zasięgu do 65 km) oraz przeprowadzić 6-15 lotniczych bombardowań jądrowych.
W planach operacyjnych liczono się także z dużymi stratami własnymi w razie użycia broni jądrowej przez przeciwnika. W opracowanych na początku lat 70. założeniach przyjęto, że wojska operacyjne w trakcie pierwszej operacji frontowej mogą stracić 48--53 proc. żołnierzy.
Plany działania Frontu Polskiego udoskonalano do końca istnienia Układu Warszawskiego. Na szczęście zdołaliśmy uniknąć defilady naszych żołnierzy na zamienionych w radioaktywną pustynię ulicach Kopenhagi czy Hamburga. W tym samym czasie podobnie wyglądałyby ulice Warszawy, Krakowa i innych polskich miast.

Polski atak atomowy

"Wskazane jest rozważenie (...) uderzeń atomowych na takie ośrodki, jak Hanower, Brunszwik, Kilonia i Brema. Zniszczenie tych miast prawdopodobnie spowoduje całkowitą dezorganizację życia politycznego, ekonomiki itp. Wpłynie w poważnym stopniu na wywołanie paniki w rejonach uderzeń atomowych. Wykorzystanie skutków tych uderzeń przez naszą propagandę może przyczynić się do rozpowszechnienia paniki wśród wojsk i ludności nieprzyjaciela. (...) W celu możliwie szybkiego wyprowadzenia Danii z wojny należałoby dokonać uderzeń atomowych na miejscowości Esbjerg (ważny punkt strategiczny w systemie NATO) oraz Roskilde (wyspa Zelandia), a następnie poprowadzić szeroką akcję propagandy specjalnej, mającej na celu pogłębienie powstałej paniki, ostrzeżenie wojsk i ludności cywilnej Danii przed następstwami dalszego oporu oraz zagrożenie, że w wypadku kontynuacji wojny nastąpią dalsze uderzenia atomowe."

Fragment referatu dowódcy Frontu Polskiego gen. Zygmunta Duszyńskiego z 1961 roku.

I jeszcze jeden artykuł o tzw. Froncie Polskim (Nadmorskim):

Geneza

Po raz pierwszy idea Frontu Polskiego pojawiła się w czasie ćwiczeń majowych 1950 roku, kiedy to obok frontów radzieckich wystąpił Front Nadmorski pod dowództwem gen. Popławskiego, składający się z 1, 2 i 3 Armii WP. Zadaniem Frontu Nadmorskiego podczas tych ćwiczeń była obrona wybrzeża M. Bałtyckiego, a następnie zajęcie częścią sił Danii z Bornholmem "zamykając" Bałtyk.

Powołanie Frontu Polskiego ustalono w Protokole uzgodnień pomiędzy rządami PRL i ZSRR podpisanym w Moskwie w dniach 4-7.01.1955 roku tj. przed zawarciem Układu Warszawskiego (ustalenia te obowiązywały także po ratyfikowaniu tego układu).

Utworzenie Frontu znalazło odbicie w planie mobilizacyjnym PM-58, który przyjęto w 1958 roku. Przewidywał on sformowanie: dowództwa Frontu, dwóch armii ogólnowojskowych I rzutu (każda w składzie: dwóch dywizji zmechanizowanych, dwóch dywizji pancernych, dywizji piechoty, dywizji artylerii przeciwlotniczej i dwóch brygad artylerii), jednej armii ogólnowojskowej II rzutu (w składzie dwóch dywizji zmechanizowanych i dwóch dywizji piechoty), armii lotniczej (w składzie dywizji lotnictwa myśliwskiego, dwóch dywizji lotnictwa myśliwsko-szturmowego i dywizji lotnictwa bombowego) oraz jednostek frontowych w postaci: dywizji powietrznodesantowej, dywizji artylerii przeciwlotniczej, czterech brygad artylerii i oddziałów wsparcia.

Podczas ćwiczeń "Burza" w 1961 obszar odpowiedzialności Frontu Nadmorskiego, oprócz Danii, objął także północne tereny RFN i Benelux. Zaś zadania dla poszczególnych armii wyglądały następująco:
1 Armia (50 A) – uderzenie znad Odry na korpusy: zachodnioniemiecki oraz holenderski Północnej Grupy Armii NATO (NORTHAG) i kontynuacja natarcia na Danię (miały ją tam wesprzeć 6 DPD i 7 DD).
2 Armia (51 A) – uderzenie znad Odry na korpusy: zachodnioniemiecki oraz holenderski i kontynuacja natarcia na niemieckie wybrzeże Morza Północnego.
4 Armia (52 A) – uderzenie z pozycji 2 Armii w północnym RFN na Holandię i Belgię.

Front w tych działaniach miały wesprzeć silne uderzenia atomowe, zaś całe natarcie miało potrwać do ok. 15 dni.

Pierwszy Plan operacji zaczepnej Frontu Polskiego przyjęto dopiero w 1965 roku. Podobnie jak podczas ćwiczeń "Burza" przewidywał on działania Frontu Polskiego na nadmorskim kierunku operacyjnym w II rzucie strategicznym Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego. Podstawowym zadaniem Frontu Polskiego była osłona prawego skrzydła głównego zgrupowania uderzeniowego UW złożonego z frontów Armii Radzieckiej (1. i 2.) działających na zachodnim kierunku strategicznym oraz obrona wybrzeża morskiego Bałtyku a potem M. Północnego przed ewentualnymi desantami sił NATO. Wejście Frontu Polskiego do działań wojennych Układu Warszawskiego na nadmorskim kierunku operacyjnym miały zabezpieczać korpusy zmechanizowane armii NRD.

Wybranie nadmorskiego kierunku operacyjnego dla Frontu Polskiego wynikało z dwóch zasadniczych powodów:

1. Położenia geopolitycznego Polski i związanego z nim szerokiego dostępu do morza, co powodowało potrzebę organizacji obrony wybrzeża w czasie wojny. Od strony zachodniej istniała "strefa buforowa" w postaci Niemieckiej Republiki Demokratycznej i znajdującej się na jej terytorium Zachodniej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, co zabezpieczało Polskę przed bezpośrednim atakiem.

2. Niewielkich możliwości operacyjnych Frontu Polskiego, ze względu na jego niedostateczny skład bojowy, znacznie odbiegający od wymagań wynikających z rekomendacji Układu Warszawskiego. Front Polski był znacznie słabszy od Frontów Armii Radzieckiej a nawet od Frontu Czechosłowackiego, co miało wpływ na dobranie odpowiedniego kierunku działań (kierunek nadmorski uważany był za jeden z najsłabiej bronionych przez wojska NATO).

We wrześniu 1984 roku utworzono Naczelne Dowództwo Wojsk Kierunku Zachodniego ze sztabem w Legnicy (kwaterę Północnej Grupy Wojsk przeniesiono do Świdnicy), któremu podlegały:
Dołączona grafika Front Polski
Dołączona grafika 1 Front Zachodni
Dołączona grafika 2 Front Zachodni
Dołączona grafika Front Czechosłowacki

Utworzenie Frontu Polskiego w czasie wojny mogło napotkać na znaczne przeszkody. Poważnym problemem było jego przegrupowanie i koncentracja. Przez Polskę biegły główne trasy przerzutu wojsk radzieckich na zachód (planowano przejście 3-4 frontów), co znacznie utrudniało transport polskich jednostek, tym bardziej że formacje sowieckie miały priorytet. Oprócz tego istniał problem trwałości szczebla frontowego oraz niechęci części oficerów radzieckich do narodowego charakteru Frontu Polskiego, w wyniku czego istniały także koncepcje rozdzielenia armii polskich pomiędzy poszczególne fronty radzieckie tak, że o ile 1 Armia Ogólnowojskowa zachowywała pierwotny kierunek ataku, to 2 Armia Ogólnowojskowa miała wejść w skład wojsk atakujących główne zgrupowanie wojsk NATO, czyli broniącą Bawarii Centralną Grupę Armii (CENTAG).

Na przełomie lat 80. i 90. sytuacja w bloku wschodnim uległa diametralnej zmianie – upadł komunizm, państwa satelickie uniezależniły się od ZSRR, które rozpadło się ostatecznie w 1991, w którym to roku rozwiązano też Układ Warszawski. W wyniku tych wydarzeń zakończyła się zimna wojna, tym samym koncepcja Frontu Polskiego, jak i całego ataku na NATO straciła rację bytu i odstąpiono od niej.

Struktura organizacyjna (1985)
Dowództwo Frontu mobilizowane przez Instytucje Centralne MON Sztab Frontu
Szefostwa (dowództwa) rodzajów wojsk Frontu
Zarząd Polityczny Frontu
Kwatermistrzostwo Frontu

1 Armia Ogólnowojskowa mobilizowana przez Pomorski Okręg Wojskowy - 8, 12 i 15 DZ, 16 i 20 DPanc
2 Armia Ogólnowojskowa mobilizowana przez Śląski Okręg Wojskowy - 2 i 4 DZ, 5, 10 i 11 DPanc
4 Armia Ogólnowojskowa mobilizowana przez Warszawski Okręg Wojskowy - 1, 3 i 9 DZ
Lotnictwo Frontu mobilizowane przez Wojska Lotnicze - 2 i 3 DLM-B, 4 DLM
Jednostki frontowe - 6 BPD, 7 BOW (w czasie pokoju dywizje), 26, 28 i 31 RDZ.


Źródła:
http://www.wprost.pl...esant-na-Danie/
http://pl.wikipedia....nt_Polski_(1950)
Bibliografia:
Focus Historia nr 2 (maj 2007);
Jerzy Kajetanowicz, Polskie wojska operacyjne w systemie bezpieczeństwa państwa w latach 1955-1975, Zeszyty Naukowe Akademii Obrony Narodowej 2008, nr 2;
Jerzy Kajetanowicz, Wojsko Polskie w Układzie Warszawskim 1955-1985, Zasoby forum ogólnowojskowego "Bezpieczeństwo" http://www.serwis-mi...rny.net/opinie/
Paweł Piotrowski, Koncepcje "Frontu Polskiego" w okresie powojennym, Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Oficerskiej im. T. Kościuszki 2000, nr 3;
Odtajniona kilka lat temu mapa ataku wojsk UW na Europę Zachodnią:
http://www.ipn.gov.p...i/1/1-36449.jpg

Można tylko dziękować Bogu, że nigdy nie doszło do tej masakry. Kolejna bezsensowna rzeź w imię jakiejś chorej idei, która (nawet gdyby miała charakter tylko konwencjonalny) byłaby ogromną tragedią m.in. dla Polski, dla naszych rodziców i dziadków.
  • 8

#2

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika
Wartościowy post.

Dostałeś złotą gwiazdę za trud jaki włożyłeś w temat, ale na więcej nikogo stać nie było i najnormalniej zlali wątek...buuu
Się odważyłem napisać małe co nieco, bo być może i mnie się szeryfa gwiazda dostanie z treść, Choć pewnym nie jestem.

Teraz w temacie, więc dość żartów i o uwagę prosi się!

To wszystko co piszesz to jedna bzdura. Jestem na tyle stary, by cokolwiek znać życie i naprawdę wiem co piszę, a gdybym tego nie uczynił, to małolaty miały by spaczony pogląd na lata minione. Wiem, zarzucicie mi, że treści są zaczerpnięte z wiarygodnych źródeł, tyle tylko, że w tamtym okresie w LWP żyły identyczne muminki jak wy i z braku laku tworzyli podobne brednie jakie i dziś łatwo znaleźć na byle forumku.

Bądźcie pewni mych słów...nikt,lub prawie nikt nie brał tego typu "planów"na poważnie. Człowiek od zawsze musiał pracować, no może prócz cyganów, bo oni we krwi mają cyganienie (coś jak ja...he he). Więc idąc do pracy, nawet takiej w mundurkach wypadało się wykazać. To nie to co dziś, że harujesz 12/dobę i ciągle mało. W tamtym okresie praca była dla wszystkich, a ten kto bardziej kombinował szedł w kamasze.

Nie tylko dla zaszczytów, a raczej dla zysku, bo "służąc" miał większe przywileje i dzięki temu większą szansę, by nie mieszkać kątem u rodziny. Dla "ambitnych" było to, czego szaraczki nie widziały i by uzasadnić swój stan posiadania tworzyli różne legendy. Powyższa jest właśnie tego przykładem jednym z tysiąca, bo chyba nie sądzicie, że żyjący przed wami to byli wyłącznie skończeni idioci.

Było zapotrzebowanie, to się produkowało i na dodatek ubaw mieli z tego.


Uzasadnienie:

Mógłbym wam napisać troszkę tego, ale kto z was by mi uwierzył, ale rację mam!
  • -4

#3

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

To wszystko co piszesz to jedna bzdura. Jestem na tyle stary, by cokolwiek znać życie i naprawdę wiem co piszę, a gdybym tego nie uczynił, to małolaty miały by spaczony pogląd na lata minione. Wiem, zarzucicie mi, że treści są zaczerpnięte z wiarygodnych źródeł, tyle tylko, że w tamtym okresie w LWP żyły identyczne muminki jak wy i z braku laku tworzyli podobne brednie jakie i dziś łatwo znaleźć na byle forumku.


Niezły cyrk. Bzdura? Jesteś na tyle stary?

Otóż dokładnie tak to było. Jestem na tyle stary - hahahahaha - aby to potwierdzić. Mieszkam w takim jednym mieście-garnizonie, co miał być ostrzem ataku. Małolaty nie mogą tego wiedzieć i pewnie dzięki Tobie nigdy się nie dowiedzą. Było dokładnie tak, jak jest to opisane. Taki był plan, taki był zamiar, takie były przygotowania. Nie rozumiem dlaczego to negujesz. To są prawdziwe informacje, chociaż może nudne dla małolatów. Dziwaczne jest Twoje - Mylo - zaprzeczanie. Jesteś jakimś komunistycznym szpiegiem?
  • 1

#4

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Było było:

Operacja Wisła w formie filmowej.


  • 0



#5

Wędrowiec.
  • Postów: 249
  • Tematów: 4
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Operacja Wisła w formie filmowej.


To wciąż czujesz się kumunistyczną wtyką? To chyba już bez sensu jest... Daj sobie na luz może...

edycja : overdose
Dołączona grafika
Dołączona grafika
  • 0

#6

Patrick.
  • Postów: 135
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Maylo
Być może Pan ma rację, w końcu wojna ostatecznie nie wybuchła. Z drugiej jednak strony komunizm radziecki żeby istnieć musiał się rozszerzać, ZSRR miał to wypisane na godle. Być może właśnie dzięki broni atomowej (i równowadze strategicznej w jej posiadaniu) rozprawiamy o trzeciej wojnie światowej na forum Paranormalne, a nie na lekcjach historii.

@Mylo
Słyszałeś o planie Trettnera? O jądrowych polach minowych na granicy RFN/NRD? Naszych żołnierzy i sowieckich soldatów prawdopodobnie już na dzień dobry poczęstowano by atomem i to mogłoby przyczynić się do eskalacji.
  • 0

#7

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wojna nie wybuchła, co nie zmienia faktu, że w czasie Zimnej Wojny całe zbrojenia, tak amerykańskie jak i radzieckie opierały się na koncepcji kolejnej Wielkiej Wojny Lądowej, a Europa środkowa, z terenamie Niemiec i Polski na czele miała być pierwszym faktycznym teatrem działań takiego potencjalnego konfliktu. Nie dlatego, że nikt na nie lubił, tylko z powodu położenia geograficznego.
Ale, bardziej technicznie - cała radziecka machina wojenna była przystosowana do operacji na ogromną skalę, z dość prostym w produkcji, ale wydajnym, jak przyszło co do czego sprzętem, rewolucyjnymi transporterami piechoty, masowym wykorzystaniem lotnictwa i artylerii. To nie miały być małe, chirurgiczne operacje, jak obecne pseudowojny w krajach arabskich (czyli lanie po pyskach talibów z 40 letnim sprzętem i potem przechwalanie się jaki to NATOwski sprzęt jest zajebisty... Bo każdy jest w starciu z niedoszkolonym i zacofanym przeciwnikiem), tylko konflikt na ogromną skalę.
Starczy powiedzieć, że to właśnie JAKOŚĆ i brutalna siła radzieckiego sprzętu wymusiły na brytyjczykach poważne zmiany w ich koncepcji wojsk pancernych. Czołgi typu Conqueror były bezpośrednią odpowiedzią na radzieckiego IS-3 - tak więc wizja wojny totalnej była jak najbardziej realna.
Co więcej, poza polem europejskim toczyła się jeszcze sprawa kubańska. Rosjanie w latach 60 mieli już do dyspozycji pierwsze ogromne ekranoplany. Każdy zdolny do przewożenia około 1000 żołnierzy z pełnym ekwipunkiem, z prędkością ponad 500km/h na wysokości około 20 metrów, poniżej granicy wykrywania radarów obrony wybrzeża. Co więcej, późniejsze konstrukcje mogły przenosić po 8 głowic jądrowych. Z takim sprzętem, Rosjanie mogliby praktycznie niezauważeni wylądować na brzegach USA, gdyby doszło do czegokolwiek.
Można stwierdzić, że to tylko straszaki, ALE nawet straszak musiał mieć logiczny design, żeby był straszny. Nie wystraszysz nikogo wydarzeniem do którego na 100% NIE dojdzie - tak więc wizja wielkiej wojny lądowej, czy innych inwazji była jak najbardziej realna, zwłaszcza w pierwszych latach po wojnie, kiedy to USA drastycznie obcięło fundusze na zbrojenia i NIE wzięłoby udziału w potencjalnym kolejnym europejskim konflikcie. Na tamtym etapie Rosjanie by ich po prostu zgnietli jak robaka. W grę wchodziła jednak polityka. Wojna się po prostu nie opłacała.
  • 1

#8

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

@Maylo
Być może Pan ma rację, w końcu wojna ostatecznie nie wybuchła. Z drugiej jednak strony komunizm radziecki żeby istnieć musiał się rozszerzać, ZSRR miał to wypisane na godle. Być może właśnie dzięki broni atomowej (i równowadze strategicznej w jej posiadaniu) rozprawiamy o trzeciej wojnie światowej na forum Paranormalne, a nie na lekcjach historii.

@Mylo
Słyszałeś o planie Trettnera? O jądrowych polach minowych na granicy RFN/NRD? Naszych żołnierzy i sowieckich soldatów prawdopodobnie już na dzień dobry poczęstowano by atomem i to mogłoby przyczynić się do eskalacji.



(Być może), no właśnie.

Nie jest mym zamiarem negować tematu, a troszkę innym podejściem w temacie chciałem ukazać podejście do tamtego problemu z przed lat, bo jestem święcie przekonanym (pewnym nie jestem), że jeśli jesteśmy do czegokolwiek zmuszani, to się dostosowujemy, a myślimy i tak swoje.
Podobnie mogło być z tymi planami na wyrost.

Ma wiedza na temat planie Trettnera jest żadna, ale my się nie rozumiemy. Mnie nie kręcą fakty planów z przed lat, a raczej ludzie tego okresu (i nie tylko) i to jak działa człowiek będącym pod wpływem czyjejś presji. Mając swego czasu kontakt z ludźmi w kamaszach wiem, że czym innym dyscyplina, a całkiem co innego wynikało z rozmów prywatnych. Więc właśnie dlatego nie zalecałbym się sugerować jakimikolwiek zapiskami.

Ciekawe czasy i dziś mamy i zapewniam was, nie dajmy się wmanipulować w jakieś tam gierki, bo tak może wyglądać ta gra
...że ktoś coś w swej główce knuje, a nam się zdaje, że to fakt!
  • -1

#9 Gość_Alucard

Gość_Alucard.
  • Tematów: 0

Napisano

Maylo bzdury gadasz, obok mojego miasta jest bunkier w którym przechowywano głowice jądrowe, i potwierdza to chociażby licznik geigera.

co do tematu to

Trzeba wspomnieć tutaj o Ryszardzie Kuklińskim

Bohaterem filmu dokumentalnego jest pułkownik Ryszard Kukliński (pseudonim Jack Strong), który w latach 1971-1981 przekazał na Zachód ponad 40 tys. stron najbardziej tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. To historia zdolnego planisty, który nie tylko poznaje strategiczne założenia Układu Warszawskiego lat siedemdziesiątych -- on je sam planuje. Cichy, skromny, miły, uczynny, prawie jak cień. Niektórzy twierdzą, że gdyby nie materiały Kuklińskiego przekazane CIA,A, być może cała Europa lizałaby do dzisiaj swoje rany po światowym kataklizmie nuklearnym. Amerykanie mówią o nim - bohater, Rosjanie - zdrajca, Polacy są podzieleni. „Gry wojenne" to film o nim, ale bez niego przed kamerą. Właściwie tak, jak chciał sam Kukliński, który mówił -- historia mnie osądzi, a ja nie chcę zrobić nic, co mogłoby na to wpłynąć. Film jest wynikiem blisko pięcioletniej pracy reżysera i ekipy filmowej, dzięki której w filmie wypowiadają się najważniejsi świadkowie działalności pułkownika Kuklińskiego z USA, Rosji i Polski. Wielu z nich po raz pierwszy zasiadło przed kamerami. W filmie prezentowane są również unikalne dokumenty dotyczące pułkownika oraz okresu, w którym działał, odtajnione przez twórców filmu.


  • 0

#10

Morningstar.

    לוציפר

  • Postów: 412
  • Tematów: 25
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych