Aż 50 procent miały sięgać straty polskich wojsk w pierwszej fazie ofensywy sił Układu Warszawskiego.
Uderzenie nuklearne na północno-zachodnią część RFN oraz desant spadochroniarzy na duńskim i norweskim wybrzeżu przewidywały tajne plany Ludowego Wojska Polskiego, przygotowane na wypadek wybuchu III wojny światowej. Pracowano nad nimi w specjalnych pomieszczeniach Sztabu Generalnego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Dostęp mieli tu tylko nieliczni.
Po przełomie październikowym 1956 roku, kiedy oficerów radzieckich na stanowiskach kierowniczych w Sztabie Generalnym LWP zastąpili Polacy, zrodził się pomysł stworzenia w ramach Układu Warszawskiego nowego frontu, który operowałby na północnym odcinku zachodniego teatru działań wojennych. Utworzenie narodowego frontu było traktowane przez ekipę Gomułki jako przejaw suwerenności PRL. Moskwa nieufnie jednak patrzyła na polskie aspiracje. Choć Biuro Polityczne zatwierdziło decyzję już w 1958 roku, to Kreml dopiero w 1961 roku wyraził zgodę na taką formę udziału Polski w ramach sił zbrojnych Układu Warszawskiego.
Do Moskwy udała się wówczas polska delegacja. Otrzymała ona od ministra obrony narodowej ZSRR marszałka Rodiona Malinowskiego pisaną ręcznie dyrektywę, w której wyznaczono zadania dla Frontu Polskiego. Na tej podstawie sporządzono plan operacji frontowej Ludowego Wojska Polskiego. Kierunek operacyjny działania frontu oraz podstawowe parametry ustalone zostały przez stronę radziecką.
Rubież Renu
W myśl planu operacyjnego Frontu Polskiego, oznaczonego kryptonimem OP-61, w pierwszym rzucie nacierać miały 1. i 2. Armia, wystawione przez Pomorski i Śląski Okręg Wojskowy. Zakładano, że po wybuchu wojny pierwszy atak sił NATO (zawsze to imperialiści rozpoczynali wojnę) powstrzymają jednostki radzieckie stacjonujące w NRD. W tym czasie jednostki Frontu Polskiego miały osiągnąć rejony koncentracji w północnej części Polski oraz NRD, gdzie znajdowała się rozbudowana infrastruktura wojskowa, składy amunicji, materiałów pędnych i wyposażenia. Polskie natarcie miało się rozpocząć z zachodniej Meklemburgii w kierunku Hamburga i Szlezwika-Holsztynu. Po dwóch, trzech dniach nacierające wojska miały rozbić Jutlandzki Korpus Armijny NATO, wyjść na rubież Łaby oraz nad granicę duńsko-niemiecką.W drugiej fazie ofensywy wojska Frontu Polskiego miały sforsować Łabę i przez równiny Dolnej Saksonii oraz Holandii dotrzeć na rubież Renu lub Mozy. Poza tę linię prace planistyczne w Sztabie Generalnym nie wybiegły, bowiem nowe cele dla frontu miały zostać określone przez dowództwo Układu Warszawskiego. Inne zadanie przewidziano dla 4. Armii wystawianej przez Warszawski Okręg Wojskowy. W czasie pokoju liczebność jej jednostek była mocno zredukowana (nie przekraczała 30 proc. stanu planowanego na wypadek wojny). Także ich wyposażenie znacznie odbiegało od tego, jakim dysponowały jednostki z okręgu pomorskiego i śląskiego. Tę słabość zrekompensować miały uderzenia nuklearne oraz towarzyszące im zmasowane działania dywersyjno-propagandowe. Zadaniem 4. Armii była szybka mobilizacja, przegrupowanie wojsk na odległość ponad tysiąca kilometrów (z północnego Mazowsza i Warmii pod Hamburg), wejście "z marszu" do walki i opanowanie Półwyspu Jutlandzkiego, wysp duńskich, a następnie okupacja Danii.
Duńskie cieśniny
Wsparcie dla nacierającego wzdłuż wybrzeża morskiego północnego skrzydła frontu miała zapewnić Marynarka Wojenna. Pierwsze ćwiczenia w ramach "współdziałania floty z wojskami lądowymi" przeprowadzono w 1954 roku. Siły marynarki przewyższały wówczas stan przewidywany w planach mobilizacyjnych. W latach następnych sytuacja się zmieniła. W marynarkę inwestowano mniej niż w inne rodzaje sił zbrojnych. Po powstaniu w 1955 roku Układu Warszawskiego rozwinięto formy współdziałania z Flotą Bałtycką ZSRR oraz Marynarką Wojenną NRD. Siły te od początku lat 60. tworzyły Zjednoczoną Flotę. Jej głównym zadaniem było zdobycie panowania na Bałtyku, współudział w operacji desantowej na wyspy duńskie oraz wywalczenie swobodnego wyjścia na Morze Północne.W planach opracowanych w latach 1961-1963 ważne miejsce zajmował desant na wybrzeże duńskie. Do tego zadania wydzielono 7. Dywizję Desantową ("niebieskie berety") oraz 6. Dywizję Powietrzno-Desantową ("czerwone berety"). Jednostki te przygotowywano do powietrzno-morskiego desantu operacyjnego na duńskie wyspy leżące między cieśninami Wielki Bełt i Öresund (m.in. na Zelandię). Polskie dywizje miały być wspierane przez flotę bałtycką, radzieckie jednostki powietrzno-desantowe i piechoty morskiej oraz pułk desantowy Narodowej Armii Ludowej NRD.
W krajowych stoczniach w latach 1962-1973 zbudowano aż 23 okręty tworzące 2. Brygadę Okrętów Desantowych, stacjonującą w Świnoujściu. Planowano także uzupełnienie sił desantowych statkami zmobilizowanymi z żeglugi cywilnej. Po opanowaniu Zelandii siły desantowe mogły być użyte do przeprowadzenia desantu w południowej Norwegii, w rejonie Oslo.
Nuklearny miecz
Od początku lat 60. w dowództwie Układu Warszawskiego przykładano ogromne znaczenie do wyposażenia wojsk w rakiety, gdyż uważano je za najlepszy środek przenoszenia ładunków jądrowych. W latach 1961-1968 w wojsku polskim sformowano cztery brygady artylerii dysponujące rakietami operacyjno-taktycznymi oraz czternaście dywizjonów artylerii wyposażonych w rakiety taktyczne. Praktycznie w każdym ćwiczeniu o powodzeniu przesądzało zmasowane użycie broni jądrowej. W trakcie operacji zaczepnej zakładano wykorzystanie uderzeń jądrowych o różnej mocy (tylko na obszarze RFN miało ich być łącznie około stu). Każda nacierająca armia miała użyć 30-40 rakiet operacyjno-taktycznych (o zasięgu do 300 km), 50-60 rakiet taktycznych (o zasięgu do 65 km) oraz przeprowadzić 6-15 lotniczych bombardowań jądrowych.
W planach operacyjnych liczono się także z dużymi stratami własnymi w razie użycia broni jądrowej przez przeciwnika. W opracowanych na początku lat 70. założeniach przyjęto, że wojska operacyjne w trakcie pierwszej operacji frontowej mogą stracić 48--53 proc. żołnierzy.
Plany działania Frontu Polskiego udoskonalano do końca istnienia Układu Warszawskiego. Na szczęście zdołaliśmy uniknąć defilady naszych żołnierzy na zamienionych w radioaktywną pustynię ulicach Kopenhagi czy Hamburga. W tym samym czasie podobnie wyglądałyby ulice Warszawy, Krakowa i innych polskich miast.
Polski atak atomowy
"Wskazane jest rozważenie (...) uderzeń atomowych na takie ośrodki, jak Hanower, Brunszwik, Kilonia i Brema. Zniszczenie tych miast prawdopodobnie spowoduje całkowitą dezorganizację życia politycznego, ekonomiki itp. Wpłynie w poważnym stopniu na wywołanie paniki w rejonach uderzeń atomowych. Wykorzystanie skutków tych uderzeń przez naszą propagandę może przyczynić się do rozpowszechnienia paniki wśród wojsk i ludności nieprzyjaciela. (...) W celu możliwie szybkiego wyprowadzenia Danii z wojny należałoby dokonać uderzeń atomowych na miejscowości Esbjerg (ważny punkt strategiczny w systemie NATO) oraz Roskilde (wyspa Zelandia), a następnie poprowadzić szeroką akcję propagandy specjalnej, mającej na celu pogłębienie powstałej paniki, ostrzeżenie wojsk i ludności cywilnej Danii przed następstwami dalszego oporu oraz zagrożenie, że w wypadku kontynuacji wojny nastąpią dalsze uderzenia atomowe."Fragment referatu dowódcy Frontu Polskiego gen. Zygmunta Duszyńskiego z 1961 roku.
I jeszcze jeden artykuł o tzw. Froncie Polskim (Nadmorskim):
Geneza
Po raz pierwszy idea Frontu Polskiego pojawiła się w czasie ćwiczeń majowych 1950 roku, kiedy to obok frontów radzieckich wystąpił Front Nadmorski pod dowództwem gen. Popławskiego, składający się z 1, 2 i 3 Armii WP. Zadaniem Frontu Nadmorskiego podczas tych ćwiczeń była obrona wybrzeża M. Bałtyckiego, a następnie zajęcie częścią sił Danii z Bornholmem "zamykając" Bałtyk.Powołanie Frontu Polskiego ustalono w Protokole uzgodnień pomiędzy rządami PRL i ZSRR podpisanym w Moskwie w dniach 4-7.01.1955 roku tj. przed zawarciem Układu Warszawskiego (ustalenia te obowiązywały także po ratyfikowaniu tego układu).
Utworzenie Frontu znalazło odbicie w planie mobilizacyjnym PM-58, który przyjęto w 1958 roku. Przewidywał on sformowanie: dowództwa Frontu, dwóch armii ogólnowojskowych I rzutu (każda w składzie: dwóch dywizji zmechanizowanych, dwóch dywizji pancernych, dywizji piechoty, dywizji artylerii przeciwlotniczej i dwóch brygad artylerii), jednej armii ogólnowojskowej II rzutu (w składzie dwóch dywizji zmechanizowanych i dwóch dywizji piechoty), armii lotniczej (w składzie dywizji lotnictwa myśliwskiego, dwóch dywizji lotnictwa myśliwsko-szturmowego i dywizji lotnictwa bombowego) oraz jednostek frontowych w postaci: dywizji powietrznodesantowej, dywizji artylerii przeciwlotniczej, czterech brygad artylerii i oddziałów wsparcia.
Podczas ćwiczeń "Burza" w 1961 obszar odpowiedzialności Frontu Nadmorskiego, oprócz Danii, objął także północne tereny RFN i Benelux. Zaś zadania dla poszczególnych armii wyglądały następująco:
1 Armia (50 A) – uderzenie znad Odry na korpusy: zachodnioniemiecki oraz holenderski Północnej Grupy Armii NATO (NORTHAG) i kontynuacja natarcia na Danię (miały ją tam wesprzeć 6 DPD i 7 DD).
2 Armia (51 A) – uderzenie znad Odry na korpusy: zachodnioniemiecki oraz holenderski i kontynuacja natarcia na niemieckie wybrzeże Morza Północnego.
4 Armia (52 A) – uderzenie z pozycji 2 Armii w północnym RFN na Holandię i Belgię.
Front w tych działaniach miały wesprzeć silne uderzenia atomowe, zaś całe natarcie miało potrwać do ok. 15 dni.
Pierwszy Plan operacji zaczepnej Frontu Polskiego przyjęto dopiero w 1965 roku. Podobnie jak podczas ćwiczeń "Burza" przewidywał on działania Frontu Polskiego na nadmorskim kierunku operacyjnym w II rzucie strategicznym Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego. Podstawowym zadaniem Frontu Polskiego była osłona prawego skrzydła głównego zgrupowania uderzeniowego UW złożonego z frontów Armii Radzieckiej (1. i 2.) działających na zachodnim kierunku strategicznym oraz obrona wybrzeża morskiego Bałtyku a potem M. Północnego przed ewentualnymi desantami sił NATO. Wejście Frontu Polskiego do działań wojennych Układu Warszawskiego na nadmorskim kierunku operacyjnym miały zabezpieczać korpusy zmechanizowane armii NRD.
Wybranie nadmorskiego kierunku operacyjnego dla Frontu Polskiego wynikało z dwóch zasadniczych powodów:
1. Położenia geopolitycznego Polski i związanego z nim szerokiego dostępu do morza, co powodowało potrzebę organizacji obrony wybrzeża w czasie wojny. Od strony zachodniej istniała "strefa buforowa" w postaci Niemieckiej Republiki Demokratycznej i znajdującej się na jej terytorium Zachodniej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, co zabezpieczało Polskę przed bezpośrednim atakiem.
2. Niewielkich możliwości operacyjnych Frontu Polskiego, ze względu na jego niedostateczny skład bojowy, znacznie odbiegający od wymagań wynikających z rekomendacji Układu Warszawskiego. Front Polski był znacznie słabszy od Frontów Armii Radzieckiej a nawet od Frontu Czechosłowackiego, co miało wpływ na dobranie odpowiedniego kierunku działań (kierunek nadmorski uważany był za jeden z najsłabiej bronionych przez wojska NATO).
We wrześniu 1984 roku utworzono Naczelne Dowództwo Wojsk Kierunku Zachodniego ze sztabem w Legnicy (kwaterę Północnej Grupy Wojsk przeniesiono do Świdnicy), któremu podlegały:
Front Polski
1 Front Zachodni
2 Front Zachodni
Front Czechosłowacki
Utworzenie Frontu Polskiego w czasie wojny mogło napotkać na znaczne przeszkody. Poważnym problemem było jego przegrupowanie i koncentracja. Przez Polskę biegły główne trasy przerzutu wojsk radzieckich na zachód (planowano przejście 3-4 frontów), co znacznie utrudniało transport polskich jednostek, tym bardziej że formacje sowieckie miały priorytet. Oprócz tego istniał problem trwałości szczebla frontowego oraz niechęci części oficerów radzieckich do narodowego charakteru Frontu Polskiego, w wyniku czego istniały także koncepcje rozdzielenia armii polskich pomiędzy poszczególne fronty radzieckie tak, że o ile 1 Armia Ogólnowojskowa zachowywała pierwotny kierunek ataku, to 2 Armia Ogólnowojskowa miała wejść w skład wojsk atakujących główne zgrupowanie wojsk NATO, czyli broniącą Bawarii Centralną Grupę Armii (CENTAG).
Na przełomie lat 80. i 90. sytuacja w bloku wschodnim uległa diametralnej zmianie – upadł komunizm, państwa satelickie uniezależniły się od ZSRR, które rozpadło się ostatecznie w 1991, w którym to roku rozwiązano też Układ Warszawski. W wyniku tych wydarzeń zakończyła się zimna wojna, tym samym koncepcja Frontu Polskiego, jak i całego ataku na NATO straciła rację bytu i odstąpiono od niej.
Struktura organizacyjna (1985)
Dowództwo Frontu mobilizowane przez Instytucje Centralne MON Sztab Frontu
Szefostwa (dowództwa) rodzajów wojsk Frontu
Zarząd Polityczny Frontu
Kwatermistrzostwo Frontu
1 Armia Ogólnowojskowa mobilizowana przez Pomorski Okręg Wojskowy - 8, 12 i 15 DZ, 16 i 20 DPanc
2 Armia Ogólnowojskowa mobilizowana przez Śląski Okręg Wojskowy - 2 i 4 DZ, 5, 10 i 11 DPanc
4 Armia Ogólnowojskowa mobilizowana przez Warszawski Okręg Wojskowy - 1, 3 i 9 DZ
Lotnictwo Frontu mobilizowane przez Wojska Lotnicze - 2 i 3 DLM-B, 4 DLM
Jednostki frontowe - 6 BPD, 7 BOW (w czasie pokoju dywizje), 26, 28 i 31 RDZ.
Źródła:
http://www.wprost.pl...esant-na-Danie/
http://pl.wikipedia....nt_Polski_(1950)
Bibliografia:
Focus Historia nr 2 (maj 2007);
Jerzy Kajetanowicz, Polskie wojska operacyjne w systemie bezpieczeństwa państwa w latach 1955-1975, Zeszyty Naukowe Akademii Obrony Narodowej 2008, nr 2;
Jerzy Kajetanowicz, Wojsko Polskie w Układzie Warszawskim 1955-1985, Zasoby forum ogólnowojskowego "Bezpieczeństwo" http://www.serwis-mi...rny.net/opinie/
Paweł Piotrowski, Koncepcje "Frontu Polskiego" w okresie powojennym, Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Oficerskiej im. T. Kościuszki 2000, nr 3;
Odtajniona kilka lat temu mapa ataku wojsk UW na Europę Zachodnią:
http://www.ipn.gov.p...i/1/1-36449.jpg
Można tylko dziękować Bogu, że nigdy nie doszło do tej masakry. Kolejna bezsensowna rzeź w imię jakiejś chorej idei, która (nawet gdyby miała charakter tylko konwencjonalny) byłaby ogromną tragedią m.in. dla Polski, dla naszych rodziców i dziadków.