Myślę, że czytanie książek wynosi się z domu (ma się to w genach). Ja mając 6 czy 7 lat odkryłem książki Karola Maya - Winetou itp. Wtedy coś takiego można było kupić w kiosku (początek lat 80). Zaraziłem się i regularnie kupowałem następne, wszystkie przeczytałem po kilka razy. Niewiele wtedy było w TV (2 kanały z czego program 2 nadawał od godz. 16), filmów w kinach dla dzieci/młodzieży jak na lekarstwo (ja pamiętam: ET, Pana Kleksa, Klątwę Doliny Węży).
Moja matka niewiele czytała, za to mój ojciec musiał, odkryłem jego książki skitrane w szafie i przeczytałem wszystkie - Seria Szklarskiego o Tomku Wilmowskim, Stanisław Lem - Cyberiada, Bajki Robotów, Mark Twain - 33 opowieści, Arkady Fiedler - książki podróżnicze o Amazonii i nie tylko.
Moja żona również czyta dużo książek (u niej w domu mama czytała) - zupełnie inne niż ja, czasem przeczytamy coś wspólnie ale może z 10% wszystkiego.
Mojego 11-letniego syna też próbuję zarazić. Podsuwałem mu różne książki - Harry Potter, coś tam z uniwersum Star Wars, na razie bezskutecznie. Młodszy, czterolatek na razie jest na etapie Tupcia Chrupcia i innych dziecięcych - jest nadzieja.
Zacząłem czytać 30 lat temu i czytam do dziś. W najbardziej intensywnym okresie czytałem średnio jedną książkę na tydzień (przez 3 lata przeczytałem ponad 150 książek). Oczywiście da się przeczytać nawet jedną cegłę typu Diuna stron 500 czy 600 w ciągu jednego dnia ale do tego muszą być specjalne warunki.
Ogólnie wybór mój krąży wokół fantastyki, sf, książek podróżniczych, ale i jakieś wojenne czytałem i kryminały czy biografie. Do fantastyki jednak wracam najczęściej.
W tej chwili czytam opowiadania Andrzeja Pilipiuka "Szewc z Lichtenrade" - miałem tydzień urlopu, nie było komputera pod ręką, poszedłem do księgarni i...
Jestem zwolennikiem wersji papierowych. E-booki do mnie nie przemawiają, Mam w domu pełno książek, nie jestem w stanie ich policzyć, musiałem nawet się części pozbyć bo nie miałem gdzie ich trzymać. Na dzień dzisiejszy mam kilka regałów z książkami, cztery pokoje a w każdym stoi jakiś regał z książkami. Ciekawe ile będę miał ich za 30 lat.
Musisz próbować, odnaleźć coś co ciebie zainteresuje. Nie zawsze coś co czytają wszyscy spodoba się tobie. Większość ludzi twierdzi, że filmy są gorsze od książek - nieprawda. To zupełnie inny wymiar doznań. Jeden obraz może zastąpić tysiące słów. Nie słuchaj innych, sam coś wypożycz, spróbuj. Nie czytaj na siłę, nie idzie, to odłóż. Ja wiele razy natknąłem się na książkę, której nie mogłem przetrawić i odłożyłem w połowie, czasem po kilku rozdziałach, czasem po jednej stronie, niektóre kupiłem i leżą nietknięte.
Ktoś tu Harrego Pottera ci polecał - ja przeczytałem wszystkie ale bez rewelacji. Władca Pierścieni - koszmar. Niektóre książki są nierówne - np. cykl Koło Czasu Roberta Jordana, pierwsze tomy trzymają w napięciu a dalej - akcja się tak rozwleka, że przestałem radę dawać to czytać. Wszystko, po to żeby tylko kasę wyciągnąć, potem autor umarł i jakiś inny człowiek musiał cykl dokończyć.
Książki naprawdę rozbudzają wyobraźnię a na pewno pomagają w poprawnej pisowni, ja praktycznie nie robię błędów ortograficznych. I jak mawiał koleś w Poranku Kojota: "dużo czytam - zapamiętuję".
Użytkownik daxx edytował ten post 04.08.2012 - 13:55