Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zły wiatr - zagłada Sumeru


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zecharia Sitchin - Zły wiatr

Badania klimatyczne potwierdzają nuklearną zagładę Sumeru

Pod koniec trzeciego tysiąclecia p.n.e. nastąpił niespodziewany koniec wspaniałej cywilizacji sumeryjskiej.
Jej nagła zagłada opisana została w licznych tekstach lamentacyjnych odkrytych przez archeologów. Teksty te przypisują katastrofę Złemu Wiatrowi, który przygnał z zachodu - z kierunku Morza Śródziemnego - śmiercionośną chmurę, która spowodowała zagładę wszystkich żyjących istot - zarówno ludzi, jak i zwierząt - sprawiła że roślinność uschła, a wody zostały zatrute.

W książce „Wojny Bogów i Ludzi” (trzeciej książce z cyklu Kroniki Ziemi) Zecharia Sitchin wskazał na pewien obszerny tekst, znany naukowcom jako Epos Erra, w którym, jego zdaniem, znaleźć można wyjaśnienie nagłej zagłady cywilizacji sumeryjskiej. Tekst ten opisuje łańcuch zdarzeń, które ostatecznie doprowadziły do użycia ‘Broni Terroru’ w konflikcie pomiędzy rywalizującymi klanami Annunaki („Ci, Którzy z Nieba na Ziemię Przybyli”).

Analizując opisy broni znajdujące się w Eposie Erra oraz tekstach lamentacyjnych, Zecharia Sitchin doszedł do wniosku, iż Broń Terroru to nic innego jak broń nuklearna. Chmura nuklearna, użyta do starcia z powierzchni ziemi znajdującego się w owym czasie na Półwyspie Synaj portu kosmicznego (oraz niektórych „grzesznych miast” - Sodoma i Gomora), została przygnana przez wiejące wiatry na wschód, siejąc śmierć i zniszczenie w „Krainie Między Rzekami” (Mezopotamia) – imperium Sumeru i Akkadu.

Co więcej, oprócz stwierdzenia, że broni nuklearnej użyto na Ziemi po raz pierwszy nie w roku 1945 w Hiroszimie, lecz tysiące lat wcześniej na Bliskim Wschodzie, określa Sitchin datę tego wydarzenia – rok 2024 p.n.e.!

Potwierdzenie naukowe

To, że cywilizację, która powstała w Sumerze około 3800 p.n.e. – osiągając nieporównywalne wyżyny pod rządami ostatniej dynastii (Trzeciej Dynastii z Ur, miasta Abrahama) – spotkał pod koniec trzeciego tysiąclecia p.n.e. nagły i niespodziewany upadek, było faktem powszechnie przyjętym i dobrze udokumentowanym. To, iż jej koniec był nagły, było również pewne. Brakowało jednak wyjaśnienia, co ów nagły upadek mogło spowodować.

Rozpoczęte w 1999 roku przez archeologów oraz naukowców specjalizujących się w Bliskim Wschodzie badania przyniosły masę dowodów świadczących, iż zagłada Sumeru i Akkadu miała związek z nagłą zmianą klimatu. Badania wstępne prowadzone przez Harveya Weissa i Timothy C. Wieskela z Uniwersytetu Harvarda zostały następnie rozwinięte przez H.M. Cullena i jego zespół z Obserwatorium Ziemi Lamonta-Doherty’ego na Uniwersytecie Kolumbia (Lamont-Doherty Earth Observatory of Columbia University), Uniwersytetu Utah (University of Utah), Narodowego Laboratorium Lawrence’a Livermore’a (Lawrence Livermore National Laboratory) oraz Institute für Geowissenschaften z Niemiec. Na podstawie badań prowadzonych nad nie dającą się wytłumaczyć jałowością ziemi, brakiem wody oraz pyłem osadowym naniesionym przez wiatry, bazując na metodzie datowania węglem radioaktywnym, ustalono, iż zmiana klimatu miała miejsce 4025 lat temu (margines błędu określono na 125 lat).

Dokładna data potwierdzona!

Wyniki tych oraz innych, o podobnej tematyce badań, łączących nagłą zmianę warunków klimatycznych z powstaniem i upadkiem cywilizacji zarówno w Starym, jak i w Nowym Świecie, zostały zebrane i opublikowane w prestiżowym periodyku Science, w numerze z 27 kwietnia 2001 r. Opracowanie to, autorstwa Petera B. deMenocala, kładzie szczególny nacisk na osadowe pozostałości tefry; poddane analizie fragmenty skał potwierdziły, iż zmiany klimatyczne miały miejsce 4025 lat temu.

Licząc 4025 lat wstecz od chwili obecnej, czyli roku 2001, otrzymamy rok 2024 p.n.e. – jest to dokładnie ten sam rok, który podał Zecharia Sitchin w swojej książce z 1985 roku!

Zagadka tefry

Fakt, iż w ostatnich badaniach główny nacisk położono na kwestię tefry ma podwójne znaczenie.

Podczas gdy we wcześniejszych badaniach mówiono o pyle naniesionym przez wiatr, w ostatnim opracowaniu skupiono się na materii zwanej tefrą. Czym jest tefra? Literatura z zakresu geologii definiuje tę materię w następujący sposób:

"Gdy dochodzi do erupcji wulkanu, wyrzucona czasami zostaje do atmosfery materia w postaci fragmentów skał. Materia ta określana jest mianem tefry."

Te wypalone na wskroś kawałki sczerniałej, podobnej do żwiru skały, w większości wypadków spadają w pobliżu ich wulkanicznego źródła; natomiast spopielone drobiny są przenoszone przez wiatr na wiele kilometrów i mogą unosić się w górze przez ponad rok.

Obszar na Półwyspie Synaj, na którym znajdować się miał ów zniszczony port kosmiczny, jest w istocie pokryty - do dnia dzisiejszego! – podobnymi do żwiru, wypalonymi na wskroś, sczerniałymi kamieniami (patrz ilustracje 105, 106 i 107 w „Wojnach Bogów i Ludzi”). Jednakowoż, na co w swej książce zwrócił uwagę Sitchin, na Półwyspie Synaj NIE MA WULKANÓW. Pochodzenie naniesionego przez wiatr pyłu osadowego na Półwyspie Synaj pozostaje zagadką.

Jedynym wyjaśnieniem występowania na Półwyspie Synaj pokruszonych i sczerniałych kamieni, a także spustoszenia spowodowanego przez wichry w Mezopotamii może być historia opowiedziana w Eposie Erra (znajdująca swoje odzwierciedlenie w biblijnej opowieści o zniszczeniu Sodomy i Gomory) - nie spowodowała tego erupcja nieistniejącego wulkanu, lecz użycie broni nuklearnej w 2024 p.n.e.
___________________________________

Zecharia Sitchin
  • 0



#2 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

siwetne sa te artykuly:D
  • 0

#3

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

(Mimo iz text jest długi to ci którzy zainteresowali sie wcześniejszymi artykułami w tym dziale powinni to przeczytać)

Oto kilka fragmentów wartych szczególnej uwagi. Pochodzą z Pieśni nad Pieśniami Gudei, spisanej u schyłku trzeciego tysiąclecia pne.:

Niebiańska broń MITUM, która niczym dziki wicher z wrzaskiem runęła na krainę wrogów, broń SZARUR, orkan bitwy, młot na nieprzyjazny kraj.
Memu władcy dał Mullil potężną broń bogów, która wszystkie wrogie kraje obróci w perzynę, która zniszczy nieprzyjazny kraj.
Mullilu, twój straszliwy blask sprawia, że ryby gotują się w morzu, a ptaki na niebie. Ryby w morzu trwożą się tego...
Że broń SZITA, siedmiogłowa, prowadzona będzie broń EMEGIR, broń MITUM, cała wroga kraina... stanie się jako woda.


Opisy totalnego zniszczenia niesionego przez straszliwą broń bogów są tu równie przerażające, co historie znane nam już z Indii. Warto zwrócić uwagę na ogromne pole rażenia owej broni. W eposach hinduskich była mowa o niszczeniu za jednym zamachem całych armii, całych miast. Pieśń nad Pieśniami przedstawia owo narzędzie zniszczenia, jako jeszcze potężniejsze - tu niszczone są całe krainy! Jest to jak najbardziej realne, należy bowiem pamiętać o tym, iż Sumer był w istocie zbiorowiskiem państw-miast rzadko tworzących większe organizmy państwowe. Zniszczenie miasta było więc jednoznaczne z zagładą całego kraju. Tak właśnie mity sumeryjskie tłumaczą upadek miasta Ur. Biorąc pod uwagę moc takiego pocisku [wydaje się, iż przewyższała ona współczesne głowice termonuklearne], ogromny obszar skażenia powodujący śmierć, bądź wyniszczające napromieniowanie wszystkich żywych istot w okolicy - unicestwienie całej krainy jednym atakiem wydaje się jak najbardziej możliwe.

W tradycji Sumeru miasta były siedzibami bogów. Każdy z nich posiadał jedno, lub kilka miast, a niezależnie od tego sprawował kontrolę nad obszarami położonymi poza granicami Mezopotamii. W sytuacji ciągłych wojen pomiędzy Anuanaki [grupa 4 tysięcy istot boskich, o jakich mówi mitologia Sumeru], które były wynikiem walki o dominację dwóch frakcji: Enkitów skupionych wokół buntownika Marduka i Enlilitów popierających Enlila i Dumuzjego, było oczywiste, iż niszczące uderzenia skupiały się na głównych miastach - stolicach bogów. Biorąc pod uwagę stopień rozwoju cywilizacji Sumeru, dziesiątki tysięcy ludzi musiały ginąć w czasie jednego bombardowania.

Cytowany tekst posługuje się nazwami własnymi dla określenia rodzajów użytych broni. Niedoskonałe tłumaczenia pisma klinowego, dokonywane w nieświadomości faktycznego znaczenia przekładanych historii, nie pozwalają na właściwe tłumaczenie poszczególnych zwrotów. Specjaliści tkwią w określonym schemacie myślowym, pełnym dogmatów nie dopuszczających takich faktów, jak istnienie i przede wszystkim stosowanie broni jądrowej w starożytności. To właśnie powoduje, iż dla takich ludzi dawne teksty są często nieprzetłumaczalne, a nawet jeśli badacze pokusili się o całościowy przekład danej historii, to i tak jest ona pełna błędów, wprowadzanych na siłę określeń zniekształcających rzeczywistość. Techniczne opisy autorów antycznych ksiąg zmieniają się w wyniku pracy tłumaczy w bajkowe opowieści pełne udziwnionych metafor odnoszących się najczęściej do przyrody i pogody. Inna rzecz, że sami autorzy tekstów mogli nie być świadomi tego, czego byli świadkami i posługiwać się metodą opisową w przekazywaniu niezrozumiałych dla nich faktów.

Nie oznacza to jednak, iż nie jesteśmy już w stanie dojrzeć właściwego znaczenia użytych słów. Weźmy chociażby jedno z określeń broni użyte w powyższym fragmencie - EMEGIR. Nie wiem niestety, co znaczy słowo EME, ale wiem za to, jak należy właściwie odczytywać GIR. Zecharia Sitchin, jeden z największych autorytetów w dziedzinie mitologii Sumeru tak oto interpretuje to określenie: ostatni człon rakiety. Robi się ciekawie? No to dodajmy do tego jeszcze określenie 'siedmiogłowa'. Co otrzymujemy dokonując alternatywnej interpretacji tekstu, biorąc pod uwagę fakt, iż broń atomowa istniała w tamtych czasach? Rakietę balistyczną z siedmioma głowicami jądrowymi!

Pieśń żałobna nad upadkiem miasta Ur, tabliczka gliniana z asyryjskiej biblioteki w Aszur:

Wichura, co obraca kraj w perzynę, ryczy nad ziemią, spada na statki, miasta, niszczy je... [Mullil - przyp. Aut.] poluje na firmamencie niebieskim, zrzuca deszcz ognia przed wichurą... chwycił promieniste światło dnia. W krainie jasnego słońca świeci jak gwiazda wieczorna. Noc, co dawała dotąd radość i ochłodę schwyciła południową burzę... Puchary ludzi pełne są pyłu... Burza ognista, co zniszczyła kraj, położyła się nad miastem śmiertelnym milczeniem, przykryła Ur jak suknem, otuliła je niczym płótnem lnianym. Wichura spada na kraj niczym byk - a lud się skarży. Tego dnia znikło świtało miasta, stało się ruiną... W jego potężnych bramach leżą trupy, na targowiskach ścielą się ciała... Mężowie nie uzbroili się w hełmy, nie przywdziali pasów. Jak gdyby byli w miejscu, gdzie zrodziły ich matki, leżeli we krwi. Ci, którzy trafieni zostali bronią MITUM, nie przywdziali zbroi. Nie pijąc napoju, który oszałamia, zataczali się ludzie... Słabi i silni w ten sam sposób uszli w Ur z życiem. Starcy i staruszki, co nie wyszli ze swych domów ogniem trafieni zostali. Dzieci, co na łonach swych matek spoczywały, uniosło jako ryby... Wszystkie dobra zebrane w kraju uległy zniszczeniu. Na wszystkie skarbce kraju spadł deszcz ognisty... Burza rycząca, co zniszczyła miasto, co zakończyła wszelakie dobro w kraju..., co runęła na kobietę i dziecko, co kazała zniknąć światłu.

Znów napotykamy na typowe dla opisów broni atomowych, sporządzonych czy to w starożytności, czy współcześnie, elementy. Fala uderzeniowa, której niszczycielska siła jest relacjonowana jak niszczycielska wichura. Ściana ognia, jaka pędzi wraz z nią to mitologiczny deszcz ognia. Charakterystyczne jest również jaskrawe światło bijące z miejsca wybuchu, widoczne z ogromnej odległości. Warto zatrzymać się na chwilę przy sformułowaniu - "puchary [...] pełne są pyłu". Porównanie z innymi opisami mitologicznymi, w zestawieniu ze świadomością, iż tego typu relacje są opisami skutków ataku nuklearnego, każe nam przyjąć następującą interpretację: opad radioaktywny. To ten właśnie pył, który zatruwa całą żywność; opada na ludzi wywołując chorobę popromienną; dopełnia totalnej zagłady całej okolicy będącej świadkiem eksplozji.

Podobnie, jak we wszystkich wcześniejszych opisach tak i tu jest mowa o niezliczonej ilości zabitych. Biorąc pod uwagę wielkość ówczesnych miast było to wiele tysięcy istnień. Jak dla nas niewiele, ale tysiące lat temu oznaczało to nie tylko zagładę pojedynczego miasta, ale wyludnienia na długo całej okolicy. Uderzenie było niespodziewane, nagłe, ale przez to nic nie traciło na swojej niszczycielskiej sile. Nikt nie zdołał się przygotować do walki, a zresztą cóż mogła poradzić ludzka armia przeciwko 'magicznej sile' wszechpotężnych bogów?

Oto obszerny cytat z najsłynniejszego tekstu mezopotamskiego - eposu o Gilgameszu:

Przyjacielu, trzeci sen zobaczyłem i widziany przeze mnie sen cały straszny, w drżenie wprawiający! Niebo krzyczało, ziemia grzmiała, dzień zamarł i nastała ciemność, lśniła błyskawica i promień tryskał, chmury były gęste, śmierć z nich siekła ulewą. Wygasł ogień, pioruny pogasły, z walącej się góry pozostał popiół.

To bardzo ekspresyjny opis, czysto literacki. Taki jest bowiem epos o Gilgameszu, dzieło artystyczne, pod którym wciąż jednak możemy dostrzec echa jego prawdziwej treści. Wspaniałe metafory zawarte w tym fragmencie stosunkowo łatwo jest rozszyfrować i mając na uwadze spostrzeżenia, jakie poczyniłem przy poprzednich fragmentach zapewne sam byś sobie poradził drogi czytelniku. Jednakże dla porządku przedstawię właściwą interpretację tego tekstu. Narrator stał się światkiem eksplozji nuklearnej, która zniszczyła całą górę. Najpierw usłyszał przeciągły grzmot, gdy rakieta balistyczna nadleciała z przestworzy i uderzyła w cel. Wybuch wzniósł w powietrze ogromne ilości pyłów, które zasnuły niebo. Wśród ciemności wyraźnie był jednak widoczny słup ognia, tryskający w górę niczym lśniąca błyskawica. Gęste chmury fali uderzeniowej niosły ze sobą ognistą śmierć. Powoli wszystko zaczęło wygasać, fala uderzeniowa osłabła, ogień wygasł, a oczom przerażonego widza ukazała się kupa gruzu, która jeszcze chwilę wcześniej była górą.

Upadek cywilizacji Sumeru

Wspaniała cywilizacja Sumeru wciąż pozostaje jedną z największych tajemnic tego świata. Pojawiła się znikąd niemal sześć tysięcy lat temu i zniknęła wraz z Akadem równie tajemniczo około 2000 roku p.n.e. Bez żadnej ważnej przyczyny wspaniała kultura przepadła w mroku dziejów, a na jej gruzach wyrosły dwa nowe imperia: Babilonia i Asyria. Naukowe tłumaczenia, mające charakter luźnych spekulacji trudno uznać za zadowalające. Czy zatem nigdy się nie dowiemy, co spowodowało upadek najstarszej i jednocześnie najwspanialszej cywilizacji świata starożytnego?

Wbrew pozorom istnieją źródła opisujące zagładę Sumerów. Są one jednak na tyle dziwne, że nauka traktuje je jako zwykłe mity. Prawda jest taka, że dla samych Sumerów to, co się stało było tajemnicą, stąd też ich tak rzeczowe zwykle relacje przybierają bardziej baśniowy charakter. Nie znaczy to jednak, by były wyssane z palca! Wręcz przeciwnie są one sprawozdaniem z faktycznych wydarzeń, których naukowcy, w swej ignorancji nie dopuszczającej innych możliwości, niż tylko ich własne twierdzenia, nie biorą pod uwagę. Jedno ich twierdzenie jest jednak zgodne z prawdą - zagłada Sumerów przyszła nagle.

W 1985 roku Zecharia Sitchin przedstawił po wielu latach badań mezopotamskich mitów wiarygodne i podparte rzeczowymi argumentami wyjaśnienie tej zagadki. Jest to hipoteza na pierwszy rzut oka nieprawdopodobna, ale dla Ciebie, mającego za sobą lekturę pierwszych części cyklu wojen atomowych, powinna być ona alternatywą zasługująca na rozważenie. Otóż Sitchin twierdzi, iż w czasie odpowiadającym gwałtownemu końcowi cywilizacji sumeryjskiej doszło do niewiarygodnie olbrzymiej eksplozji jądrowej na zachód od Mezopotamii, której skutki objęły całe międzyrzecze i w konsekwencji spowodowały upadek Sumeru. Samą katastrofą zajmiemy się później, na razie zastanówmy się, czy rzeczywiście silny opad radioaktywny mógł doprowadzić do zdziesiątkowania Sumerów. Dowodami archeologicznymi zajmiemy się w dalszych częściach cyklu, teraz zaś pora sięgnąć po źródła pisane. A będą to "lamenty" nad zniszczonymi miastami sumeryjskimi:

Na kraj [Sumeru - przyp. Aut.] spadło nieszczęście
nieznane człowiekowi;
jakiego nikt wcześniej nie widział;
jakiemu nikt nie potrafił stawić czoła.
Wielka burza z nieba [...]
burza unicestwiająca ziemię [...]
zły wiatr, jak rwący potok [...]
niszcząca burza, połączona z palącym żarem [...]
w ciągu dnia pozbawiła ziemię blasku słońca,
wieczorem gwiazdy nie świeciły [...].
Ludzie, przerażeni, nie mogli oddychać;
zły wiatr schwycił ich w objęcia,
nie dając im następnego dnia [...].
Usta były wypełnione krwią,
głowy nurzały się we krwi [...].
Twarz zbladła od Złego Wiatru.
Sprawił, że miasta opustoszały,
domy zostały opuszczone,
stajnie zostały opuszczone,
owczarnie stały puste.
Sprawił, że rzekami Sumeru
popłynęła woda, która jest gorzka;
pola uprawne zarosły zielskiem,
rośliny na pastwiskach zwiędły.


Powyższy fragment różni się nieco od tych, już Ci znanych. Zapewne zauważyłeś już, iż brak w tym fragmencie elementów opisujących sam moment wybuchu [grzmot, wstrząsy, światło, słup dymu, ogień itp.], które wskazywałyby na eksplozję nuklearną. Cała relacja dotyczy jedynie skutków wybuchu, a konkretnie jednego z nich - opadu radioaktywnego.

Było to nieszczęście, którego nikt nie mógł zobaczyć. Nie było bowiem samego wybuchu - radioaktywne chmury wichura przywiała z daleka, Sumer stał się ofiarą potężnej eksplozji gdzieś poza swoimi granicami. Siła tego wybuchu musiała być zaiste ogromna, a prawdopodobnie ogrom szkód spotęgowały warunki atmosferyczne - silny wiatr wiejący znad wybrzeży Morza Śródziemnego, gdzie jak się wkrótce przekonamy doszło do wybuchu, który stał się przyczyną zagłady.

Lamenty opisują typowe następstwa choroby popromiennej: wewnętrzne krwotoki, poważne uszkodzenia organów, problemy z oddychaniem, 'żar' - pieczenie odczuwane przez chorych. Ludność Mezopotamii została zdziesiątkowana. Ci zaś, którzy przeżyli musieli uchodzić ze swoich domów. Powodem tego była świadomość skażenia terenu, która przez wiele lat musiała powstrzymywać ludzi od ponownego zasiedlenia zatrutych obszarów. Lecz Sumerowie nie zdołali powrócili do swoich wspaniałych miast, by odbudować upadłą cywilizację. Osłabieni przez katastrofę, nieustanne walki z ludami, na tereny których zostali zmuszeni uchodzić, wchłonięci przez inne nacje, przestali faktycznie istnieć. Zaś ich miejsce na arenie dziejów zajęła Babilonia.

Ogrom zniszczeń musiał być zaskoczeniem również dla samych bogów. Albo ci, którzy dokonali ataku nuklearnego przesadzili z użytą siłą, albo warunki pogodowe sprzysięgły się przeciwko nim. Najpewniej jedno i drugie. W każdym razie również bogowie zostali zmuszeni do porzucenia swoich miast, o czym mogą świadczyć następujące fragmenty:

Lament nad Uruk:

Tak więc wszyscy bogowie uciekli z Uruk;
trzymali się z dala od niego;
ukryli się w górach;
uciekli na dalekie równiny.


Fragment ten daje nam ponadto wyobrażenie o dwóch podstawowych kierunkach ucieczki Sumerów, należy bowiem założyć, iż lud podążył za swoimi bogami. Pierwszy kierunek to góry zamykające dolinę Mezopotamii od wschodu, zamieszkałe przez wojownicze plemiona. Drugi kierunek to północne równiny ciągnące się aż po dzisiejszą Turcję - obiekt rywalizacji między takimi imperiami jak: Hatti i Akad. Tam też narodziły się nowe imperia, których powstanie być może należy łączyć z sumeryjskim eksodusem: Asyria i Mittani. Jedno jest pewne - sumeryjska cywilizacja przestała istnieć. Nawet tak potężny bóg, jak Enki został zmuszony do ucieczki wraz ze swą małżonką Ninki:

Lament nad Eridu:

Ninki, wielka pani, latająca jak ptak, opuściła swoje miasto [...]
Ojciec Enki został poza miastem [...]
Los swojego nieszczęsnego miasta opłakał gorzkimi łzami.


Ostatnie lata przyniosły przetłumaczenie wielu podobnych fragmentów, określanych wspólnie jako 'lamenty'. Odnalezione teksty dotyczyły czterech kluczowych miast: Uruk, Eridu, Ur i Nippur. Wskazują one, iż te miasta uległy zagładzie w jednym czasie, z jednej konkretnej przyczyny. Nie mógł to być zwykły najazd, jak sugerują archeologowie, w zachowanych tekstach brak bowiem jakiejkolwiek wzmianki o tym, a przecież problem wojny był dobrze znany sumeryjskim kronikarzom. Jeden z czołowych badaczy Thorkild Jacobsen stwierdził, iż Sumer nie uległ najazdowi, lecz "straszliwej katastrofie", która stanowi "całkowitą zagadkę". Nie mogła to być również zaraza, opisy wskazują na to, iż skażenie objęło nie tylko ludzi i zwierzęta, ale i rośliny, a nawet rzeczy. Kronikarze opisują przyczynę zniszczenia, jako niewidzialnego ducha niosącego śmierć. Ci, którzy doświadczyli opadu radioaktywnego i choroby popromiennej nie mogliby znaleźć lepszego określenia.

Nuklearny atak na Sodomę i Gomorę

Pozostaje nam zastanowić się, jaka to katastrofa stała się 'katem' Sumeru. Zecharia Stichin podaje nam kierunek - na zachód od Mezopotamii. Cóż tam znajdziemy? Ogromne obszary pustynne, a dalej - zachodni kraniec 'zielonego półksiężyca' - Palestynę. Skoro skutki katastrofy były tak straszliwe, że dotknęły nawet tak odległy rejon, jak Sumer, wydaje się pewnym, iż jakieś jej ślady odnajdziemy. I tak rzeczywiście jest. Dowodami materialnymi zajmiemy się w następnych częściach cyklu, a na razie przeanalizujmy dowody pisane - biblijną opowieść o Sodomie i Gomorze:

[Rdz. 19,13] Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć [...].

[Rdz. 19,17] [...] Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach, bo inaczej zginiesz!

[Rdz. 19,24] [...] Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana [z nieba].

[Rdz. 19,25] I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność.

[Rdz. 19,26] Żona Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli.

[Rdz. 19,27] Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał przed Panem.

[Rdz. 19,28] I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topią metal


Historię tę uważa się zwykle za mit i religijny symbol. Zakrawa na ironię, że w czasach, gdy coraz to nowe fakty opisane w Starym Testamencie uzyskują naukowe potwierdzenie, Kościół Katolicki ogłasza publicznie, iż księgi w nim zawarte są jedynie zbiorem, nie mających pokrycia w faktach, przypowieści. Opis biblijny wyraźnie wskazuje, iż zdarzenie to było dokładnie zaplanowanym i przemyślanym aktem boga, zrelacjonowanym przez jego naocznego świadka. Nie tak wygląda mit. Zdarzenie dotknęło nie tylko ludzi, których, jak twierdzi teologia Jahwe chciał ukarać, ale też roślinność i całą okolicę. Nie tak powinna wyglądać boska kara. Było to rzeczywiste wydarzenie, niczym nie różniące się od kilku podobnych przypadków już przeze mnie opisanych. Dowodzi tego zwłaszcza charakterystyczny opis dymu wznoszącego się nad miejscem katastrofy. Opowieść ta jest dla współczesnych mitem, gdyż nie dopuszczamy do siebie myśli, że tysiące lat temu bogowie z krwi i kości mogli rozpętać wojnę atomową. Lektura tego cyklu zmierza do ukazania, iż to, przed czym uciekamy jest rzeczywistym faktem i nie można już dłużej ignorować faktów, jednoznacznie potwierdzających tezę o wojnach atomowych w starożytnym świecie.

A co z przemienieniem się żony Lota w słup soli? Na pierwszy rzut oka nie da się tego w żaden rzeczowy sposób wyjaśnić. Badacze spekulują, iż mogło tu chodzić o wysokie zasolenie Morza Martwego - kobieta uciekając miała wpaść do wody i tam umrzeć, a jej ciało miało się pokryć warstwą soli. Takie tłumaczenie możemy sobie z góry darować. Po pierwsze - gdzie tu słup? Po drugie - przemiana nastąpiła błyskawicznie, a nie w wyniku długotrwałego procesu pokrywania się zwłok solą. Cóż mam zatem do zaproponowania zamiast tej naciąganej hipotezy?

Wszystko staje się nadzwyczaj jasne, gdy tylko wie się, że podobnie jak wiele innych, również ta opowieść biblijna jest kopią wcześniejszej relacji sumeryjskiej. Wiedząc to możemy dokonać porównania obu tekstów i przeanalizować znaczenie poszczególnych określeń. Okazuje się, że termin sól został po prostu źle przetłumaczony! Sumeryjskie słowo NIMUR użyte w oryginale oznacza owszem 'sól', ale jego innym znaczeniem, które wydaje się ze wszech miar właściwsze w tym kontekście jest 'dym'! Tak więc żona Lota zamieniła się w słup dymu, czyli inaczej mówiąc wyparowała pod wpływem ogromnego gorąca, jakie wytworzyło się w wyniku reakcji jądrowej! Pamiętam jeszcze, jak wielkie wywarły na mnie wrażenie sceny nakręcone po zbombardowaniu Hiroszimy i Nagasaki. Na betonie widniała ciemna plama, komentarz brzmiał zaś - w tym miejscu zginął człowiek - zwyczajnie wyparował, gdy dotarła do niego fala uderzeniowa...

Jak już wspomniałem odkryto kilka starszych relacji niezwykle zbliżonych do tekstu z Księgi Rodzaju, śmiało więc można spekulować o sumeryjskim pochodzeniu tej historii. Zwłaszcza, gdy ma się świadomość, iż niemal wszystkie ważniejsze wydarzenia opisane w pierwszej księdze biblijnej są pochodzenia sumeryjskiego. Najlepszym przykładem jest tu opis potopu i arki Noego, czy cały spektakl stworzenia świata. Poniższy fragment mitu sumeryjskiego opisuje zniszczenie dwóch złych miast:

Pan przynoszący Żar,
który spalił przeciwników,
który uspokoił nieposłuszny kraj,
który zniszczył życie wyznawców Złego Słowa,
który spuścił deszcz kamieni i ognia na przeciwników.


Znajdujemy tu nie tylko potwierdzenie poznanej już opowieści, ale również kilka nowych faktów dopełniających obrazu wydarzeń. Do "dymu" dołączamy deszcz ognia i odłamków uniesionych w powietrze siłą wybuchu. Sam zaś atakujący zostaje określony imieniem "Żar", a jakie to ma konsekwencje przekonamy się już wkrótce. Zgadzają się również cele ataku - ukaranie zbuntowanych ludzi, którzy posłuchali 'złego słowa'. Ten fakt okaże się niezwykle istotny w naszych dalszych rozważaniach.

Tło wydarzeń - wojna bogów

Ze względu na brak miejsca [i czasu], a także z obawy przed zanudzeniem czytelników drobiazgowymi wywodami, historię opisaną poniżej przedstawiam w formie skróconej. Zainteresowanych dogłębniejszym zbadaniem opowieści odsyłam do książek Sitchina [zwłaszcza Wojny bogów i ludzi] i Alforda [Bogowie Nowego Tysiąclecia].

Tłem wydarzeń w Sodomie i Gomorze był zaciekły spór bogów dotyczący osoby Marduka - pierworodnego Enki, który z kolei był synem najwyższego boga Anu. Enki bronił praw swego potomka do dziedziczenia, czemu sprzeciwiali się inni bogowie. Należy tu wyjaśnić, iż system dziedziczenia był ściśle określony i oznaczone za pomocą liczb - im wyższa, tym lepsza pozycja określonego boga. Najwyższą pozycję zajmował Anu [60], lecz w zasadzie nie przebywał on na Ziemi. Stąd też na planecie rywalizowali ze sobą jego synowie: Enlil [50] i Enki [40], popierani przez frakcje pomniejszych bogów. Ich synom przypadałaby normalnie pozycja ojców, oczywiście po ich śmierci, ale Marduk wysunął roszczenia do przewodzenia bogom i chciał odsunąć od dziedziczenia po Enlilu jego syna Ninurtę. Żądania Marduka stały się przedmiotem obrad bogów i spotkały się z gwałtownym sprzeciwem Enlilitów, ale nie tylko ich. Brat Marduka, zazdrosny o niego, a dodatkowo spokrewniony z Enlilitami - Nergal [Erra] w gniewie opuścił stół rozmów poprzysięgając zniszczenie Marduka i jego stronników. Opisuje to poemat Erry:

Zniszczę kraje,
zamienię je w pył;
przewrócę miasta,
zamienię je w pustkowie;
spłaszczę góry,
sprawię, że ich zwierzęta zginą;
poruszę morza,
zdziesiątkuję to, co w nich pływa;
unicestwię ludzi,
ich dusze zamienią się w dym;
nikt nie zostanie oszczędzony [...].


W obliczu zaostrzenia konfliktu i otwartych gróźb wojny zaniepokojonym bogom pozostało jedynie zwrócić się o arbitraż do najwyższego Anu. Ten postanowił utrzymać przypisaną prawem linię dziedziczenia i wydał zgodę na zniszczenie Marduka za pomocą siedmiu rakiet atomowych. Atak mieli przeprowadzić: znany nam już Erra [Nergal] - bóg wojny, polowania i zarazy, zwany w mitologii: "niszczącym królem", "gwałtownym", "tym, który spala"; i Iszum [Ninurta] - prawowity następca po Enlilu - najwyższym na Ziemi. Gdy dodam, że określenie Iszum znaczy tyle, co "Żar" jasnym się stanie [w świetle wcześniejszych wywodów] cel ataku - Sodoma i Gomora. To właśnie Nergal, zazdrosny brat był najbardziej zaciekły i chciał unicestwić nie tylko Marduka, ale i jego ewentualnego mściciela - syna o imieniu Nabu. Bogowie przypuszczali, że poszukiwany ukrywa się w rejonie Sodomy i Gomory. Nie wiedzieli jednak, że inny z synów Enkiego - Gibil ostrzegł Marduka przed planowanym atakiem:

Tych siedmioro - przebywają w górach,
mieszkają w jaskini w głębi ziemi.
Z blaskiem wyruszą z tego miejsca,
z Ziemi do Nieba, odziani w strach.


Wymowa tego tekstu nie budzi wątpliwości - siedem rakiet balistycznych wznoszących się w czasie lotu wysoko w atmosferę znajduje się ukrytych w ziemi silosach [w sumeryjskim - KA.GIR, co znaczy "usta rakiety"]. Nergal i Ninurta mają je wykorzystać do ataku; z pierwszym blaskiem słońca rozpocząć się ma dzieło zniszczenia. Marduk oczywiście nie miał zamiaru na to czekać.

Zniszczenie Sodomy i Gomory

Atak miał być przeprowadzony na dwa miejsca. Celem ataku nie była li tylko domniemana kryjówka Marduka nad Morzem Martwym, ale obiekt o wiele ważniejszy, którego zniszczenie miał zapewne uniemożliwić Mardukowi ucieczkę - centrum kosmiczne na Synaju, skąd bogowie udawali się do "nieba". Szczegółowe opisanie skomplikowanego systemu nawigacyjnego, jaki bogowie stworzyli na potrzeby swoich podróży wykracza poza ramy tematyczne tegoż artykułu, dlatego ograniczę się do jednego tylko fragmentu potwierdzającego tą tezę:

Z miasta do miasta wyślę posłańca [broń - Przyp. Aut.];
syn, nasienie swego ojca, nie umknie;
jego matka przestanie się śmiać [...].
Nie wejdzie on do miejsca bogów;
wstrząsnę miejscem, z którego Wielcy się wznoszą.


Nie ulega wątpliwości, że określenie posłaniec oznacza broń, najpewniej rakietę balistyczną, co zgadzałoby się z innymi tekstami. Obrazowo mówiąc [a barwne metafory nie były obce kronikarzom sumeryjskim] był to "posłaniec śmierci". Zakładając, że Marduk znajduje się bądź w Sodomie, albo Gomorze, bądź próbuje uciec z kosmodromu, Nergal mógł być rzeczywiście pewny swego. Jak wielka zaślepiała go nienawiść niech świadczy fakt, że postanowił poświęcić tak cenny kosmodrom dla zabicia swego znienawidzonego brata.

Co dziwne, dalsze fragmenty opisują, jak Ninurta próbował uspokoić swojego żądnego mordu sprzymierzeńca. Użył przy tym słów niezwykle podobnych do tych, jakimi Abraham zwracał się do swego boga:

Mężny Erro,
czy zniszczysz prawe nieprawym?
Czy zniszczysz tych, którzy zgrzeszyli przeciwko tobie,
razem z tymi, którzy przeciw tobie nie zgrzeszyli?


Cytat ten potwierdza to, co zaznaczałem już w punkcie 5, a mianowicie, że nie tylko sam opis wydarzeń, zamieszczony w Biblii i mitach Sumeru jest zbieżny; jednakowe są również przesłanki zniszczenia miast. Owe "złe słowo", o którym mówi Pismo to nic innego, jak poparcie buntownika - Marduka przeciwko prawowitemu następcy - Ninurcie. Możliwe jest jednak jeszcze inne rozumienie tego fragmentu. Jak wiemy Marduka już nad Morzem Martwym nie było, czy więc możliwa jest taka sytuacja, iż Ninurta dowiedział się o tym i próbował - bezskutecznie - powstrzymać Nergala od zagłady niewinnych miast? Podkreślenie, że użycie boskiej broni zabijało zarówno winnych, jak i niewinnych jest dodatkowym potwierdzeniem tego, iż nie ma tu mowy o boskiej karze za grzechy - to ślepa nienawiść.

Po ustaleniu planu ataku, sojusznicy przeprowadzili atak. Najpierw Ninurta [Iszum] zaatakował centrum kosmiczne:

Iszum skierował się na Najwyższą Górę;
straszliwa siódemka, niezrównana,
ruszyła za nim.
Bohater przybył na Najwyższą Górę;
wzniósł swoją dłoń -
góra została zmiażdżona.
Później starł
równinę wokół Najwyższej Góry
z jej lasów nie pozostał nawet jeden pień.
A następnie Nergal [Erra] zniszczył dwa miasta w Palestynie:
Później, naśladując Iszuma,
Erra podążył Królewską Drogą.
Zniszczył miasta,
zamienił je w pustkowie.
Sprawił, że w górach zapanował głód,
wyniszczył zwierzęta.


Przeanalizujmy powyższe fragmenty. Ninurta uderzył na centrum kosmiczne. Wynika to z wcześniejszego fragmentu, który precyzował cele ataku, ale można się tego dopatrzyć również w określeniu "najwyższa góra". Po pierwsze słowo "góra" bywa używane w języku sumeryjskim jako synonim rakiety. Po drugie to właśnie na górze na Synaju lądował w huku ognia i dymu biblijny Jahwe. Jest to wyraźna wskazówka, iż to właśnie miejsce było głównym punktem w boskich podróżach. Ową najwyższą górę można również potraktować dosłownie. Według mnie mogłoby tu chodzić jedynie o górę Św. Katarzyny, która do dziś jest ważnym punktem dla wszystkich wielkich religii monoteistycznych. Dowodami materialnymi na potwierdzenie tezy o wybuchu jądrowym na Synaju, a jest ich niemało, zajmiemy się później.

Powyższy, dość skąpy opis zniszczeń, jakie spowodował atak Nergala warto uzupełnić kolejnymi fragmentami mitów Sumeru. Poniższy fragment pochodzi z Tekstów Kedorlaomera:

Ten, który spala ogniem
i ten od złego wiatru,
razem wypełnili swoje zło.
Ci dwaj sprawili, że bogowie uciekli,
sprawili, że uciekli przed żarem.
Sprawili, że to, co się wznosiło do Anu, zwiędło;
oddalili jego oblicze,
sprawili, że jego miejsce opustoszało


Fragment ten, to pole do popisu w zabiegach interpretacyjnych. Z pierwszych wersów jasno wynika, z kim mamy do czynienia. "Ten, który spala ogniem" to, jak już wspominałem opisowe imię Nergala - boga wojny. Biorąc pod uwagę, iż działał on razem z Ninurtą, osoba kryjąca się w drugiej linijce przestaje być zagadką. Ich atak sprawił, że bogowie zostali zmuszeni do ucieczki. Można spekulować, czy chodziło tu o bogów stanowiących obsługę urządzeń naziemnych w gwiezdnym porcie, czy też należy przyjąć szerszą interpretację i przyjąć, iż chodzi tu o wielki eksodus bogów z Sumeru skażonego opadem radioaktywnym. Liczne "lamenty" nad miastami Sumeru wskazują na prawdziwość drugiej możliwości. Wątpliwości budzi też określenie "to, co się wznosiło do Anu". Anu był bogiem słońca, a więc na pierwszy rzut oka chodzi tu o roślinność. Z drugiej jednak strony Anu był najwyższym bogiem Nieba, a więc startujące z kosmodromu statki kosmiczne wznosiły się do Anu! Na podobnej zasadzie można się zastanawiać, czy "miejsce Anu" to tylko metafora Słońca, które zostało "oddalone" przez chmury dymu i popiołu powstałe po eksplozji, czy też miejsce Anu [boga Niebios] to właśnie kosmodrom - miejsce kontaktu "Ziemi" i "Nieba".

Idąc dalej - siła wybuchu była tak olbrzymia, iż cały obszar, gdzie zlokalizowane były dwa miasta zapadł się pod ziemię i uległ zatopieniu przez wody Morza Martwego. Fakt ten podawany przez poemat Erry zgadza się z opisem biblijnym i pracami archeologów. Opisana w Biblii Dolina Siddim jest przez naukowców utożsamiana właśnie z Morzem Martwym, a konkretnie jego płytszą, południową częścią. Potwierdzają to również źródła greckie i rzymskie. Szczegółowe omówienie materialnych świadectw wydarzeń w dolinie Jordanu już wkrótce, teraz zaś fragment z poematu Erry, o którym mowa:

Przekopał się przez morze,
podzielił jego całość;
sprawił, że to, co w nim żyło,
nawet krokodyle,
zwiędło.
Zwierzęta spalił jak ogniem,
rozwiał ich popioły, aby stały się jak piasek.


Opis skutków ataku jądrowego jest zbieżny z innymi, już nam znanymi i nie wymaga komentarza, zdziwienia mogą jednak budzić krokodyle. Obecnie nie żyją one w Morzu Martwym, w którym zresztą, z racji zasolenia, nic nie żyje. Czy jednak kiedyś gady te zamieszkiwały w tych regionach? Jest to możliwe, a potwierdzenie tego znajdujemy w eposie o Gilgameszu, który był ostrzegany przed tymi wodami z racji żyjących w nim potworów. Akcja eposu dzieje się na 900 lat przed opisywanymi obecnie przeze mnie wydarzeniami, jednak chronologii poświęcony jest następny już punkt artykułu.

Chronologia wydarzeń

Powyższa historia jest mocno skróconym opisem wydarzeń. Dla dopełnienia całości należałoby przedstawić dokładniej ówczesną sytuację polityczną Sumeru, sprecyzować przebieg sporów pomiędzy bogami, jak i opisać rolę Abrahama i Lota w tej wojnie. Wszystko to jednak nie dotyka bezpośrednio tematu niniejszego opracowania. Być może poświęcę tym sprawom dodatkowy artykuł, do sprawy Sodomy i Gomory powrócimy jeszcze przy okazji omawiania geologicznych dowodów potwierdzających tezy o wojnach atomowych w świecie starożytnym. Na koniec wpadałoby powiedzieć jeszcze parę słów o chronologii wydarzeń. Mitologia Sumeru wyraźnie łączy wydarzenia w Palestynie i na Synaju z kresem ich cywilizacji, spowodowanym "złym wiatrem", "wielką burzą zesłaną przez Anu", "burzą stworzoną w blasku błyskawic", która "na zachodzie się zrodziła". Synaj, zwany przez Sumerów Równiną Bez Litości jest wyraźnie powoływany, jako mający związek z upadkiem ich cywilizacji: "spośród gór to spadło na kraj, z Równiny Bez Litości przybyło". Kres Sumeru to czasy około 2000 roku p.n.e. Sitchin i Alford na podstawie szczegółowej analizy mitów, nie tylko sumeryjskich, ale również egipskich i hetyckich [Marduk był egipskim Re, a przez pewien czas ukrywał się w Anatolii, o czym świadczą sfinksy na modłę egipską znalezione w miastach Hetytów], jak i Biblii [epoka Abrahama] ustalili wyraźną datę ataku nuklearnego na Sodomę i Gomorę - 2024 rok p.n.e.

___________________________
Żródło: bogowie.org.pl
___________________________
  • 0



#4 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

masakra...swietny tekst....jestem pod wrazeniem.heh nie dosc ze biblia zerznela z przekazow sumerow to nasi ksieza bagatelizuja to wszstko.szkoda gadac.ciezko bedzie wykorzenic z ludzi ta przekazywana z dziada pradziada pseudo prawde o naszysch czasach z przeszlosci.ZLe mi z tym,tyle dodam.
  • 0

#5

szczotkowski.
  • Postów: 35
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ok... ciekawy artykuł, naprawde ciekawy ale... :
1) skoro żona Lota zmieniła się w słup dymu-wyparowała w wyniku temperatury (wybuch nuklearny) to kto mógł to opisać? przecież nikt obok niej nie stał a jak stał to był takim samym słupem dymu jak ona...to mnie zastanawia...
2) Jak pięknie tutaj się rozpisujecie cywilizacja Sumeru była wysoko rowinięta a "bogowie" stanowili nieosiągalny dla nas poziom technologiczny itd. Dlaczego więc atak o którym tu napisano był tak mizernie przygotowany...właściwie to był strzał na oślep, a na dodatek do zastrzelenia myszy wytoczono ciężkie działa... przecież nawet z naszej historii wiemy jak doskonałe są metody skrytobójcze i nie trzeba niszczyć całego państwa/miasta żeby pozbyć się jednej niewygodnej osoby...Dla mnie to nie ma sensu i wygląda na to że "bogowie" albo nie myśleli albo nie znali siły swojego arsenału...
Skoro to była tak zaawansowana kultura i cywilizacja to czemu zniszczyła się sama w wyniku wewnętrzenj walki o dominacje? Mi to coś bardzo przypomina...tak tak...zupełnie jak ludzie...
pozdawiam
  • 0

#6 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

a kto powiedzial ze Ci bogowie nie byli ludzmi(tylko ze z innej planety)? wystarczylo ze osoba ktora to zapisala byla znacznie dalej poza zasiegiem ale mogla obserwowac za pomoca jakiegos przyzadu.tego nie wie nikt.Moze racje ma kto to badal,moze racje masz Ty,moze i ja mam racje ale ktokolwiek by jej nie mial to faktem jest ze taka zaglada miala miejsce.
  • 0

#7

szczotkowski.
  • Postów: 35
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ok... ale chyba się nie zrozumieliśmy :rotfl: bo ja nigdzie nie napisałem, że zagłady nie było tylko opisałem moje zastrzeżenia co do textu wyżej przedtsawionego a Twoje argumenty są powiedzmy sobie szczerze - słabe :rotfl: ...
a i ja wcale nie twierdze, że mam rację tylko podaje niejasne dla mnie elementy tej układanki... jeszcze kilka ich mam ale to może na później :rotfl:
pozdrawiam :rotfl:
  • 0

#8 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

dobry argument to pojecie wzgledne.jesli chodzi o Twoja watpliwosc to cytat> "Żona Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli." MOglo byc np. tak ze szli do kryjowki.On sie ukryl a ona zatrzymala sie by zobaczyc co sie dzieje i nie zdazyla.Moze to nienajlepsza proba wyjasnienia ale nie badz tak bardzo podejrzliwy do czasu gdy nie bedziesz mial 100% pewnosci ze zrzeczywiscie tak nie bylo.
  • 0

#9

szczotkowski.
  • Postów: 35
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

je nie mam wcale pewności jak było :oops: bo niby skąd ją moge mieć? Chyba nikt nie może mieć pewności przy próbie rozwiązywania zagadek przeszłości...opiera się to na przypuszczeniach popartych racjonalnymi lub mniej racjonalnymi faktami... Poprostu mi się coś nie do końca podobało i to powiedziałem...chyba do tego jest forum a nie do tego żeby odpowiedzią na każdy post było "świetna wypowiedź", na siłę też nie zamierzam się czepiać bo uważam to za bezsens :(
pozdro :D
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych