Witam.
Dziś chciałem napisać o kilku już spotkaniach z małym stworzeniem.
I. Pewnego wieczoru jechałem do swojej cioci skuterem. Przejeżdżając przez las zobaczyłem małe zwierze. Zacząłem za nim biec, ponieważ myślałem, że to jakiś pies. Gdy zacząłem je gonić ono nie biegło tylko jakby skakało i to dosyć wysoko. Po kilkudziesięciu metrach to coś odwróciło się i zawarczało na mnie co brzmiało jakby syczenie węża połączone ze szczekaniem średniej wielkości psa. Wtedy zobaczyłem oczy tego stworzenia. Były czerwone. Od razu rzuciłem się do ucieczki.
II. Szedłem z kolegą do sklepu a było już późno tak 21.30. W pewnym miejscu usłyszeliśmy jakby ryczenie połączone z piskiem i wtedy znowu to wybiegło lecz od razu uciekło. My jednak nie poszliśmy do tego sklepu chyba wiadomo z jakich powodów.
III. Ostatnia historia przydarzyła się 2 tygodnie temu. Byliśmy na truskawkach i wracaliśmy lasem. Byłem tam ja i dwóch kolegów ja szedłem ostatni. W pewnym momencie usłyszeliśmy szelest liści. Koledzy poszli dalej a ja chciałem sprawdzić co to. I wtedy to wyskoczyło. Ja nie jestem zbyt szybki a koledzy są o wiele szybsi ode mnie. Ja tak się przestraszyłem, że przegoniłem ich krzycząc uciekajcie.
Opis "chupacabry" : wielkie czerwone oczy, wysokość około 25-30 cm, brak sierści nieproporcjonalnie duże uszy. To coś jak już mówiłem sadziło wielkie susy tak na ponad pół metra.
Dopowiem jeszcze, że niedawno odnaleziono zwłoki rzekomo chupacabry 15 km od Konewki we wsi Liciążna to było chyba nawet na tym forum.
Co o tym myślicie??
