[center:000a9fff8f]
I sysko jasne[/center:000a9fff8f]
13 sierpnia pisaliśmy o stuletnim teksańskim dębie, z którego od blisko trzech miesiący wydobywała się woda. Eksperci przez długi czas nie mogli znaleźć racjonalnego wytłumaczenia tego zjawiska. Teraz jednak już wiadomo, fenomen ma swoje logiczne wytłumaczenie.
PRAWDZIWE OBLICZE PŁACZĄCEGO DRZEWA
Władze San Antonio rozwiązały zagadkę sączącego wodę dębu. Pomimo tego, ludzie wciąż ciągną do drzewa, mając nadzieję na cuda. Okazało się, że woda pochodzi z sieci wodociągowej, zaś korzenie dębu najprawdopodobniej przebił rurociąg.
[center:000a9fff8f]
[/center:000a9fff8f]
Środowe wydanie San Antonio Express News online podało, iż władze wodociągów San Antonio odcięły dopływ wody do skromnego domostwa Lucilli Pope i okazało się, że drzewo przestało sączyć wodę.
- Myślą, że korzenie wrosły w rurę, choć jeszcze nie wiedzą gdzie - mówi Lloyd Pope, 47 – letni syn Lucilli.
Podczas gdy Lucilla Pope zwracała się o pomoc do rozmaitych organizacji, goście chcący zobaczyć cudowny dąb, który w czasie suszy tryska wodą, ściągali m.in. z Laredo, Dallas i Georgetown.
Pomimo oficjalnego wyjaśnienia podanego w środę oraz umieszczonego u wejścia napisu „Nie wchodzić”, ludzie wciąż przychodzą po wodą, która według nich ma właściwości uzdrawiające.
Ten przypadek po raz kolejny pokazuje nam jak musimy być ostrożni w ocenianiu tego typu zjawisk. Sądziliśmy, iż ta sprawa wcześniej czy później znajdzie swe logiczne wyjaśnienie, to była tylko kwestia czasu. Jednak, niektórzy wciąż nie mogą uwierzyć, że jej wyjaśnienie jest aż tak banalne. No coż, jak wiadomo, ludzie łakną niezwykłych i cudownych wydarzeń. My jednak apelujemy o zachowanie zdrowego sceptycyzmu i dystansu wobec tego typu przypadków.
Check this out - filmik NPN