Skocz do zawartości


Zdjęcie

Najdziwniejsze sny, jakie kiedykolwiek mieliście


  • Please log in to reply
244 replies to this topic

#91

optymista.
  • Postów: 504
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Kilka razy śniło mi się, że na pustyni spotykam dość wysokiego, normalnej budowy mężczyznę, w wieku koło 50-70 lat, o mocnym, spokojnym głosie i spokojnych oczach. Mężczyzna zawsze ubrany był w mnisi, brązowy habit z kapturem na głowie. Stoimy tak i on daje mi jakąś radę, potem sen się kończy. Czasami po obudzeniu i przemyśleniu tego, postępowałem zgodnie z nią, czasami nie, ale z perspektyw czasu wychodzi na to, że raczej to dobre rady.

Śniło mi się, że stoję za swoimi plecami i patrzę na notowania giełdowe spółek których akcje posiadam, kurs kilku z nich rósł, jednej malał (widziałem, której konkretnie malał), tego dnia rzeczywiście tak było. Innej nocy śniło mi się, że kurs jednej z nich znacząco idzie w górę, i też tego dnia tak było. Innych snów na ten temat nie pamiętam.
  • 1



#92

ServusSnajper.
  • Postów: 240
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja ostatnio miałam dziwną sytuację we śnie, bo chciałam generalnie skorzystać z metody na LD, gdzie trzeba robić testy rzeczywistości patrząc co jakiś czas na dłonie, ale nie udawało mi się to, bo ciągle zapominałam. I tu nagle mam sen i akurat w nim sobie o tym przypomniałam i oczywiście coś mi zaczęło nie grać, no i się uświadomiłam xD Niestety nie pamiętam, co w nim robiłam potem :(
  • 0

#93

katabas.
  • Postów: 306
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Opiszę swój kolejny sen. Najpierw jednak kilka słów o jego otoczce, bo fajnie, moim zdaniem, pokazuje działanie umysłu, jak przetwarza on bodźce na marzenia senne.

Poprzedniej (względem snu) nocy miałem króciutki świadomy sen, latałem w nim, bardzo fajnie to się kontrolowało, aż nie ogarnął mnie strach i się obudziłem. Dzień zaś miałem dosyć schizowy, jak na mnie - czytałem sporo o okultyźmie, egzorcyzmach, złych skutkach praktyk okultystycznych (były to strony i wydawnictwa głównie katolickie, nie podzielam ich poglądu na to, ale chętnie to sobie podczytuję, zwłaszcza, że to nieliczne miejsca, gdzie się o tym pisze). No i kiedy pozostali domownicy poszli spać, zrobiło się dosyć nieciekawie, nie wierzę w duchy, ale czasem wkręcam sobie różne schizy - efekt był taki, że podskoczyłem słysząc "kichnięcie" pieca. Położyłem się jednak zupełnie spokojny, dobrotliwie śmiejąc się z siebie, jak mogłem bać się zwykłych dźwięków.

A sam sen dosyć dziwny. Akcja rozegrała się w moim mieszkaniu w nocy. Pamiętam, że zacząłem budzić siostrę, żeby poszła spać do siebie, bo drzemała w dużym pokoju. Sam również chciałem się położyć, trzeba więc było iść do łazienki. O ile pokój był jasno oświetlony, tak jak w realu, to kuchnia była oświetlona jakby światłem świec, choć nie wiem skąd to światło dobiegało. Chciałem zapalić światło w ubikacji, jednak ono nie działało. Więc pstryknąłem to w łazience - u mnie są to quasi-oddzielne pomieszczenia, przedzielone wysokim murkiem, ale światło przedostaje się bez problemu. Żarówka zamigotała, ale znowu takim mdłym, żółtym światłem, pomigała sycząc i zgasła. Nic niespotykanego w życiu. Ale po chwili zapaliło się (podobnie migocząc) światełko do golenia nad lustrem, samo, bo włącznik od niego jest w środku, a ja byłem na zewnątrz łazienki i wciskałem ten sufitowy. Wpadłem w panikę, siostra chciała zgasić to światło, a ja zakazałem, rozpaczliwie się drąc. Nie wiem, czemu te świetlne przygody tak mnie przeraziły. Opowiedziałem wszystko ojcu, który nie podzielał mojego strachu, mówił coś, że pewnie coś z obwodem nie tak, a ja ciągle mówiłem patrz, samo się zapaliło, a to duże nie chciało i dalej trajkotałem żeby nie gasić. I obudziłem się, może nie zlany potem ale ciężko dyszący. Uspokoiłem się i postanowiłem opisać to-to tutaj.

Najciekawsze, że parę dni temu zmieniałem żarówkę w pokoju, która dokonała żywota właśnie tak migając. Udzielałem się też w temacie o żarówkach, którymi został obrzucony święty jasnogórski obraz :D
  • 1

#94

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja wczoraj miałem dość fajny sen.

Byłem w jakimś pomieszczeniu, gdzie siedziało i pracowało nad czymś kilkanaście osób. Nagle mnie olśniło, że to sen, i mówię: to jest sen! Ty (tu wskazując na kogoś), powiedz coś po francusku! Powiedział coś, co brzmiało jak francuski. Do kolejnego: czeski! To samo. Potem był jeszcze hiszpański i chyba portugalski, a gdy wskazałem na kogoś i powiedziałem: mów coś po chińsku, to usłyszałem jedynie "bla bla bla" brzmiące tak, jakby to mówił Polak. -_-

Podobnie było z językiem Czarnogórzan - nie wiem skąd przyszedł mi pomysł na ten język, ba - nie wiem, czy taki w ogóle istnieje - ale też nie dowiedziałem się, jak by miał brzmieć.

Dzisiejszej nocy miałem za to inny sen - na 99,9% po raz pierwszy w życiu. Wnętrze mieszkania było moje, ale za oknem była metropolia przyszłości. Nie wiem który mógłby być to rok, ale pełno było wieżowców i latających pojazdów wyglądających jak autobusy bez kół (aut osobowych nie było w ogóle). Chociaż sen szybko się skończył, to zrobił na mnie spore wrażenie - widok był po prostu niesamowity.
  • 2



#95

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dziś mi się śnił jeden ze snów 'smakowych', które zdają się przeczyć popularnemu stwierdzeniu że odczuwanie smaku w snach jest trudne, lub nawet niemożliwe.

Śniło mi się, że posoliłem wódkę. Stało przede mną siedem szklanek w każdą była wsypana sól i wlana wódka w niektórych było tej soli za dużo a ja próbowałem te ohydztwo wypić. Okazało się, że sól zabiła w wódce cały smak alkoholu (który rzadko czuję w snach) Skrzypiała w zębach i była przeraźliwie, żygogennie słona. Postanowiłem zlać to do jednego kubka żeby sól bardziej się nie rozpuściła. W nim zaczęła zachodzić dziwna reakcja chemiczna, ciecz syczała, ale o wiele silniej niż woda gazowana, brzmiało to tak jakby w roztworze dochodziło do milionów mikroeksplozji. na skutek tego ciecz utraciła słoność i stopniowo od smaku kwasu chlebowego przechodziła do fazy cukierka porterowego. Przy tym pachniała całkiem nieźle, ale jej picie przypominało jedzenie strzelających w gębie cukierków (są takie, jak by ktoś nie wiedział) Na koniec otrzymałem substancję podobną do nadzienia delicji szampańskich. Lepką, ciągnącą słodką substancję, którą postanowiłem zjeść. A to wszystko z wódki i z soli. :D

A jeszcze dwa dni temu śniło mi się coś fajnego. Często śni mi się, że ktoś częstuje mnie narkotykami, które nie istnieją na Ziemi. Np księżycowy cukier z Morrowinda. Ale mniejsza o to. Dwa dni temu śniło mi się bowiem, że jakiś koleś poczęstował mnie pastylkami, które zwiększają przyjemność oglądania filmów i czytania książek, oraz ogólnie życia. Smakujące jak septolette pastylki okazały się powodować, że wszystko co przeżywam, jest bardziej przeżywane. Dla przykładu wyruszenie samochodem do sklepu po wódkę wyglądało jak epicka wyprawa (samochodem) po skarb (wódkę) strzeżony przez smoka (sklepową). Człowiek który dawał mi te pastylki szczególnie zachęcał do oglądania pod ich wpływem filmów Disneya, co oczywiście zignorowałem. Twierdził jednak, że te głupawe historie nabierają pod wpływem tego środka wyższego spektrum a obejrzenie pod ich wpływem filmów które znałem z dzieciństwa przywróci mój umysł w stan w jakim znajdował się wtedy.

Ostatnio śni mi się też od kilku dni coś dziwnego, mianowicie śni mi się że jestem senny. Nigdy wcześniej te uczucie nie występowało. Śni mi się np że siedzę na lekcji w szkole, albo stoję sobie na jakimś korytarzu, albo rozmawiam z dwoma chińskimi dziewczynami które szukają męża i nagle ogarnia mnie senność taka że po prostu mdleję i lecę na podłogę. Uczucie oczywiście jest przerośnięte jak wszystkie podobne uczucia w snach tak że w realnym świecie nie poczuł bym tak silnej senności nawet jak bym nie spał trzy dni z rzędu. Jest to o tyle śmieszne, że przecież w tym samym czasie kiedy chce mi się spać właśnie leżę w łóżku jak zabity (gdybym wiedział...).

Jeszcze opowiem jeden sen, skoro już się rozpędziłem. Ten z kolei jest ohydny. Śnił mi się ogromny płaski lej w ziemi, naokoło niego w rowie płonęła smoła, która uniemożliwiała wydostanie się ze środka grupie ludzi. Byli to prawdopodobnie jacyś przestępcy a dół był więzieniem.
Po środku dołu, zakopane po szyję tkwiło stworzenie o łbie wielkim jak łeb tyranozaura, jednakże było obrzydliwie ludzkie. Spilberg chyba ma zamiar takie stworzenie przedstawić w JP IV. Więźniowie na jego widok drżeli. I słusznie, gdyż po chwili głowa zaczęła ich po kolei pożerać. Sprawnym oszczędnym ruchem, niczym pożerająca mrówki jaszczurka 'moloch'. Stworzenie cechowało coś w rodzaju talentu do przerażania wrzeszczących pożeranych ludzi, bowiem przerwy pomiędzy pożarciem jednego a drugiego były idealnie wyważone a stworzenie pożerało więźniów w sposób losowy, często zostawiając więźnia stojącego tuż pod sobą na sam koniec. Nie jest ważny w snach taki drobiazg, że głowa była cały czas w tym samym miejscu, ale miejsce jej bycia w tym samym miejscu przesuwało się w prawo w stronę następnych więźniów, gdzie ktoś obdarzony pythonowiskim poczuciem humoru poukładał pomiędzy więźniami kilka obdartych ze skóry bydlęcych zwłok, które stwór pochłonął efektownie. Na koniec stwór zaczął pożerać leżących na szpitalnych łóżkach grubasów, którzy jak mi się wydawało czekali na przeszczep narządów. Również wrzeszczeli, ale ostatniej parze jakoś udało się w ostatniej chwili załatwić formalności. Grubas wstał z miejsca, spojrzał bez śladu współczucia na grubasa, obok którego już pojawiła się pożerająca ludzi głowa i odszedł spokojnym krokiem w kierunku swojej równie grubej matki. Myślę, że ten sen nadawał by się na skecz u Monty Pythona. Szkoda, że nie ma maszyny do nagrywania snów. To by był hit internetu (jako że ludzie lubią patrzeć na okrucieństwo) Mnie jednak wtedy zniesmaczył, ale dzisiaj wydał mi się zabawny. Niepokojące było tylko to, że stworzenie po każdym pożartym więźniu patrzyło na mnie oczami zawstydzonego szaleńca jakby chciało powiedzieć że wcale nie chce robić tego co robi, ale nie kontroluje tego a te spojrzenie było na tyle ludzkie, że długo jeszcze będzie mnie prześladować.

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 24.12.2012 - 11:50

  • 1

#96

Burbon.
  • Postów: 29
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Armia robo-kurczaków wychodzących ze statków kosmicznych i atakujących Ziemię. Ja ze swoją rodziną bronimy Ziemi :D Jak byłem mały zawsze po tym śnie(śnił mi się naście razy) wstawałem i majaczyłem jakieś dziwne liczby i słowa :o
  • 1

#97

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wczoraj w nocy miałem kolejny sen z kosmitami. Ale był dziwniejszy niż zwykle.

Zaczęło się standardowo - jestem u siebie w pokoju, po czym stwierdzam obecność szaraka. Widzę, że mnie obserwuje (najpierw z daleka zza okna, potem zbliża się coraz bardziej), więc następuje typowa reakcja - strach.

Gdy jest już w pokoju obok mnie, następuje zmiana o 180 stopni - mówi mi, że chce mi pomóc, a ja ze strachu przechodzę w bardzo pozytywne odczucia. Jestem mocno zaciekawiony, pytam go o coś, jednak on całuje mnie (w usta) i sen się kończy. o_O

Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, dopiero zaczynam się bać...
  • 2



#98

Code 06.
  • Postów: 43
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No więc był to bardzo świadomy sen - Obudziłem się rano (niby) i jak zwykle wziąłem prysznic,umyłem się,zjadłem śniadanie etc. Był to jeden z dni roboczych więc wybrałem się do szkoły, po drodze spotkałem dwójkę moich kolegów którzy byli nieco zboczeni ale to wolę zachować dla siebie.Zaoferowali mi pójście z nimi do damskiej szatni i podglądanie dziewczyn, oczywiście się zgodziłem kiedy już doszliśmy do szkoły wzięliśmy się porządnie do roboty weszliśmy do szatni przed dziewczynami i zamknęliśmy się w jakichś szafkach zostawiając je nieco uchylone.Podglądanie jednak zbytnio się nie udało i dostaliśmy nieco po twarzach.. Reszta tego dnia była prawie normalna pożegnałem się ze znajomymi i wyruszyłem w stronę domu. Kiedy przechodziłem przez jedną z ulic (nie pamiętam jaka to była ulica) zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, miała kruczoczarne długie włosy, po krótkiej rozmowie to właśnie ona zaprosiła mnie na randkę w następny dzień.No więc po całym zdarzeniu pożegnałem się z nią i poszedłem prosto do domu i po kilku godzinach poszedłem (niby) spać.Obudziłem się następnego dnia i natychmiast zacząłem przygotowywać się do randki z nią, spotkaliśmy się koło miejscowego centrum handlowego (Nie umawialiśmy się po prostu wiedziałem gdzie mam iść) i poszliśmy w przeróżne miejsca no więc robiło już się ciemno szliśmy przez park a ona się nagle zatrzymała zaczęła coś tam mówić (Nie pamiętam co) i nagle wyrosły jej czarne skrzydła nieco zmienił się ubiór a ona w jednej z rąk trzymała jakąś broń (Miecz czy jakiś sztylet) i szybkim ruchem rzuciła go w moją stronę przebijając tym samym moją tętnice.Sen na tym się nie skończył widziałem swoje ciało nieco z góry a ona zaczęła mówić że randka się jej podobała etc i że gdyby nie to że jestem niebezpiecznym okazem moglibyśmy być razem, powiedziała też że jest Upadłym Aniołem (Jestem ateistą jakby co i nie wiem czemu mówiła do moich zwłok) po chwili odleciała niczym kruk a ja się obudziłem po czym dziwiłem się nad długością snu i że był taki realny, oprócz tego cały byłem oblany zimnym potem.
Mam wiele innych dziwnych snów które kiedyś tu może opisze.

Użytkownik Code 06 edytował ten post 02.01.2013 - 20:07

  • 1

#99

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzisiaj znowu miałem coś innego niż zwykle, a mianowicie zombie. :) Niezbyt długi i bogaty w treść, ale za to tematyka "świeża" - o ile pamiętam, nigdy przedtem o tym nie śniłem. I dziwne, że w ogóle mi się dziś to przyśniło - takie klimaty są mi obce, żadnych filmów o tym nie oglądałem od wieków, w gry też nie grałem. Ot, zagwozdka. -_-

Swoją drogą na kilkanaście lat pamiętania snów, zdecydowana większość o tematyce odmiennej od normalnych przyśniła mi się w ciągu ostatnich 2-3 lat. Też ciekawa sprawa, czemu akurat teraz...
  • 0



#100

hannibal.
  • Postów: 57
  • Tematów: 4
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Często śni mi się sen, gdzie motywem jest to, że jestem gdzieś spóźniony. I silnie odczuwam wtedy podczas snu stres. Co to może znaczyć?
  • 0

#101

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hannibal - może nie jestem specem od interpretacji snów (bo najlepiej je interpretować według własnego doświadczenia), ale sennik twierdzi, że spóźnienie "we śnie może być ostrzeżeniem przed niedopilnowaniem pewnych terminów na jawie; zaprzepaszczenie pewnych możliwości i niewykorzystanie szans; frustracja, samooskarżenie się i niską samoocenę." Jak dla mnie takie tłumaczenie brzmi dość sensownie.

A wracając do tematu - jeden krótki fragment z jednego z dzisiejszych snów "wybił" się ponad inne. Otóż śniło mi się, że na krótkim odcinku drogi niedaleko mojego bloku po ulicy chodzą kurczaki (takie małe, żółte, jak w reklamach wielkanocnych) i kuropatwy, które tym kurczakom odgryzały głowy. :)

W pewnym momencie jedna kuropatwa chwyciła mnie dziobem za tyłek, po czym nadleciał (nie wiadomo skąd) orzeł bądź sokół, porwał kuropatwę (wciąż trzymającą mnie za zadek) i poleciał w powietrze. :D

Ale chyba okazałem się za ciężki bo po 15-20 metrach spadłem...
  • 0



#102

Sirith.
  • Postów: 12
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sny, w których umieram:

Było ich niewiele, na chwilę obecną pamiętam tylko jeden. Byłam mała, bawiłam się z dziećmi w ganianego na podwórku, razem z nami bawił się mężczyzna z zasłoniętą twarzą który trzymał w dłoni nóż i sztyletował każde dziecko, które dorwał. Strasznie się go bałam. Złapał mnie przed jednym z bloków, wbił nóż w brzuch i pobiegł za innymi dziećmi. Towarzyszyło mi dziwne uczucie bezwładności, osunęłam się wzdłuż ściany na ziemię. Może dziwnie to zabrzmi, ale uczucie było podobne to tego, kiedy się kuca przy przysiadach lub siada. Później przestałam słyszeć, obraz stawał się zamazany, wszystko było wolniejsze i sen się zakończył.

Spadam do czarnej dziury:

Długi okres dzieciństwa, zawsze powtarzający się motyw : idę ulicą, nagle nie zauważam dziury i spadam w czarną otchłań. Z początku bardzo krzyczałam. Sny powtarzały się tak często, że już jako dziecko zaczynałam zdawać sobie sprawę że to sen a na dole nei czeka mnie nic złego. Przestałam krzyczeć, przeczekiwałam i nie bałam się. Podczas jednego ze snów jakaś dziewczynka wpadła razem ze mną, krzyczała i bardzo się bała a ja jej powiedziałam żeby się nie bała, że wszystko będzie w porządku.


Powtarzające się sny :

Często miałam sny, które powtarzały się co kilka tygodni, miesięcy lub dni. Powtarzały się tak długo aż nie wybrałam we śnie właściwej drogi, aż nie zrobiłam tego i tamtego żeby wyjść z niego cało i nie zginąć.


Dziwny przyjaciel z piankowego zamku, pełnego poduszek:

Kolejny powtarzający się sen. Trwał podczas dorastania, nie wiem dlaczego. Przedstawia scenerię mojego blogu i okolic za nim, tam gdzie mieszkała babcia mojej koleżanki z klatki. Kiedyś często się tam z dziećmi bawiłam. W kazdym razie sen zaprowadza mnie do pomieszczenia wyłożonego piankami (takimi jak kolorowe do jedzenia, marshmallows) tęczowymi kolorami, malunkami na ścianach w postaci tęczy i kwiatuszków, miękkich przedmiotów i przyjaciela. Chłopaka. Poznałam go we śnie, często do neigo przychodziłam i razem skakaliśmy po poduszkam opowiadając sobie różne rzeczy. Kiedyś kiedy byłam już większa, podczas snu pożegnał się ze mną. Później to miejsce śniło mi się chyba rok czy kilka lat później, nikogo nie było w środku a strzępki tęczowej tapety zostały mocno pozrywane.


Duchy zmarłych ludzi:

- Sąsiadka zmarła na raka, śniło mi się że jej trumna była u mnie w łazience. A kobieta była cała niebieska. Bałam się.
- Okres wojny, widzę tylko kawałek małej kuchni. Mama robi mi jajecznicę na patelni, w tle słychać i widać nadjeżdżające czołgi i nagle duch, kobieta wyglądająca jak moja siostra w białej szacie, nie było widać jej stóp. Nie pamiętam co mówiła, pewnie żebym uważała.

- Śniła mi się babcia, której nigdy nie widziałąm na oczy. Matka mojego ojca. Że biła go po twarzy w naszym mieszkaniu. Po opowiedzeniu rodzicom jej wyglądu, zgadzał się w prawie każdym szczególe.


Inne dziwne przypadki snów:
- Poświęcanie małych noworodków na ołtarzu przez kobietę zachęcającą ludzi do skakania za bardzo wysoka. Mówiła im że odbiją się z powrotem i nic im nie będzie, pierw zrzucali swoje małe dzieci które roztrzaskiwały głowy o posadzki. Niebieskie światło wypełniało outarz. Drewniany kościółek, okrągłe schody na środku.

- Powtarzający się sen z ojcem który chce zrobić mi krzywdę. Na chwile obecną są to jedyne sny jakie mi się śnią, w każdym jest ojciec. W każdym jest zagrożeniem. Przestałam normalnie śnić, sen mam ledwie kilka razy w miesiącu.
  • 1

#103

katabas.
  • Postów: 306
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dziwny sen:

Sen odbywał się w lesie, takim bujnym, upalnym, bardzo przyjemnie mi się spacerowało. W pewnym momencie natknąłem się na stojące na torze w lesie wagony kolejowe, pasażerskie. To akurat nic dziwnego, bo lubię kolej i często przebywam na dworcach i w pociągach, więc i w snach mam je częściej niż inni. Ale te wagony były w środku dzikiego lasu i wzbudziły moje zaciekawienie, tak z racji ogólnego zainteresowania, jak i niespodziewanego miejsca w którym stały. Nie policzyłem ile ich było, ale kilka, zauważyłem, że nie ma w pobliżu lokomotywy. Tor był tylko pojedynczym torem, wiodącym gdzieś het w zarośla. Wokół nie było żywej duszy, atmosfera Była dziwna, ale w żadnym razie nie straszna czy choćby niepokojąca. Skorzystałem z okazji, otworzyłem drzwi i wszedłem do ostatniego wagonu, żeby sobie obejrzeć dokładnie jego wnętrze. Jak stałem na stopniach, wagony cichusieńko ruszyły, bardzo powoli. Zorientowałem się, że się zwyczajnie staczają. Przestraszony zeskoczyłem na ziemię i nawet nie próbowałem ich zatrzymywać (po przebudzeniu przypomniałem sobie o hamulcu ręcznym, takiej korbie na korytarzu - ale we śnie nie przyszło mi to do głowy). Stałem i bezradnie patrzyłem, jak już z sensowną prędkością znikają za łukiem. Ciekawa była moja reakcja - po chwili pomyślałem, lekko już tylko przestraszony, że przecież nikt mnie nie widział, więc oddalę się cichutko, no a potem trzeba będzie zobaczyć w TV co to żelastwo narobiło.
I pobudka. Swoją drogą ciekawe, dokąd bym dojechał, gdybym nie zeskoczył, tylko wsiadł w ten wagon.
  • 1

#104

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzisiaj miałem chyba najlepsze "kombo" w historii. Jeden sen w 3-4 epizodach, na który składało się multum tematów:
- dom,
- "powrót po latach",
- "cud słońca",
- kosmici,
- przyszłość (?),
- mnóstwo szympansów,
- Kevin Nash jako Chronos (lol),
- Robert Downey Jr jako Tony Stark (lol2).

Jeszcze nigdy tak wiele nie śniło mi się w tak krótkim czasie - bo wszystko to trwało może 30-40 minut naszego czasu. Motywy zmieniały się tak szybko, że ledwo dałem radę się połapać o co chodzi. :)
  • 0



#105

Babydoll.

    Wiecznie Niezadowolona Królewna

  • Postów: 50
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mnie ostatnio się przyśniło, że będąc na arce Noego (na zewnątrz szalał potop), rozmawiałam z Hitlerem na temat obrazów wiszących na ścianie. Nie mam zielonego pojęcia co też na nich było, pamiętam jednak, że raczej mi się podobały. Jednakże w pewnym momencie naszej rozmowy Hitler stwierdził, że zwyczajnie brak mi wyobraźni i kazał mnie zastrzelić. Kiedy jego ludzie wukonali rozkaz, ja wyszłam z ciała i obserwowałam z boku, jak naziści próbują wyciąć mi serce i przekazać je jakiemuś dziecku do transplantacji... Zdecydowanie jeden z dziwniejszych snów jakie miałam, i chyba po raz pierwszy mi się przyśniło (a ja to zapamiętałam), że zginęłam.
  • 2


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych