Skocz do zawartości


Zdjęcie

W szponach hipnagogi


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
15 odpowiedzi w tym temacie

#1

dżek.

    Muzyka Śnieżnych Pól

  • Postów: 1196
  • Tematów: 280
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 39
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hipnagogia to zmieniony stan świadomości, którego doświadcza każdy, bez użycia środków psychoaktywnych. Zwana jest też „półsnem” lub „przedsnem”; człowiek doświadcza jej na granicy snu i jawy. Często pojawiają się w niej zagadkowe, groteskowe, a niekiedy koszmarne wizje i omamy. Dla wielu doświadczenia te stanowiły inspirację i klucz do zrozumienia marzeń sennych. Okazuje się, że hipnagogia nie jest jedynie zbiorem bezsensownych symboli, tylko głosem podświadomości.

Krótki okres między czuwaniem a snem, którego doświadczamy każdej nocy, znany jest pod nazwą „stanu granicznego”, „półsnu” lub „przedsnu”. Oficjalnie określa się go jednak mianem hipnagogii. Jest on jednym z najbardziej fascynujących (obok śnienia) zmienionych stanów świadomości, jakich doświadczamy bez użycia substancji psychoaktywnych.

Podczas hipnagogii pojawiają się wizje, głosy i dziwne odczucia. Niektórzy mówią o obserwacji groteskowych lub koszmarnych twarzy; inni widzą krajobrazy, formy geometryczne, szlachetne kamienie i przedziwne mozaiki, niekiedy dokładnie jak te z wizji narkotycznych. Migoczące kolory, rozbłyski iskier i formy przypominające obłoczki zwie się „światłami entoptycznymi”, „fosfenami” lub „kształtami stałymi”. Przelatują one przez naszą usypiającą świadomość w towarzystwie dziwnych, często absurdalnych wizji. Niektórzy mają przy tym wrażenie unoszenia się, „rozrastania” lub nagłego „kosmicznego oświecenia”.

Autorem terminu „hipnagogia” był XIX-wieczny francuski lekarz, Louis Ferdinand Alfred Maury (1817–1892). Pochodzi on od greckich słów „hypnos” i „agogeus” (oznaczających „sen” i „przewodnika”). Kilka lat później Frederic Myers stworzył termin „hipnopompia” opisujący podobne zjawiska, tyle że w czasie przed obudzeniem się. Badacze toczą spór o różnice między tymi dwoma doznaniami, choć w rzeczywistości nie ma wśród nich wielkich różnic. Wszystko uzależnione jest od punktu w cyklu snu, na którym się skupiają.

Maury, który prowadził niestrudzenie dziennik swych snów, był jedynie ojcem terminu. W rzeczywistości opisał coś, co znane było ludziom od zawsze. Jednym z pierwszych, który zwrócił uwagę na omamy hipnagogiczne był Arystoteles (384-322 p.n.e.) piszący o „doznaniach, jakich doświadczamy zatapiając się we śnie” oraz „obrazach, które pojawiają się nam w snach”. W III w. n.e. neoplatończyk Jamblich pisał o głosach i jasnych światłach, które przychodziły do niego, gdy znajdował się na granicy snu i jawy i które uznawał za doświadczenia zesłane przez Boga. Niewykluczone, że podobnie interpretowali te doznania liczni renesansowi magowie i alchemicy. W roku 1600 astrolog Simon Forman opisał apokaliptyczne przedsenne wizje „wzgórz i gór”, za którymi rozciągały się „wrzące wody”. W tym samym okresie Thomas Hobbes (1588-1679) mówił o „obrazach z linii i aniołów” widzianych na krawędzi snu, którym towarzyszyło dziwnie przyjemne odczucie, jakiego jednak nie potrafił nazwać.

XVIII-wieczny filozof, uczony i mistyk, Emanuel Swedenborg (1688-1772) wypracował metodę indukowania i badania stanu hipnagogii, w którym jak twierdzi, podróżował do nieba, piekieł, a nawet na inne planety. W jego ślady poszli liczni okultyści. Oliver Fox – teozof żyjący na początku XX w. uznawał hipnagogię za wrota do podróży astralnych. Mag-artysta Austin Osman Spare (1886 – 1956) przynosił z tych stanów widoki, które odwzorowywał na płótnie. Filozof i pedagog Rudolf Steiner (1861-1925) twierdził z kolei, że okres między jawą a snem da się wykorzystać do kontaktu ze zmarłymi. Podobne doświadczenia mieli m.in. poeta i filozof Samuel Taylor Coleridge (1772-1834), pisarz Thomas De Quincey (1785 – 1859), słynny Edgar Allan Poe (1809-1849), francuski poeta Gerard de Nezval (1808-1855), lekarz i społecznik Havelock Ellis (1859-1939), Carl Gustaw Jung (1875-1961), Jean Paul Sartre (1905-1980) oraz Robert Irwin (ur. 1946). W powieści tego ostatniego pt. „Exquisite Corpse” bohater Caspar błąka się w niemalże ciągłym omamie hipnagogicznym. Także inni artyści stykali się z tymi doznaniami. Surrealista Robert Desnos (1900-1945) posiadał zdolność do pisma automatycznego, które sporządzał w transie, jak i potrafił „zasypiać na żądanie”.

Większość uczonych widzi w hipnagogię jako rodzaj snu – tymczasową, niewiele znaczącą aktywność mózgu pozwalającą na rozładowanie psychicznych napięć. Jest to bardzo płytkie podejście. Każda osoba o odpowiednim podejściu i determinacji może zauważyć, że śniący mózg jest niezwykle kreatywny, a „śmieci” wydostające się z niego nocą mogą zawierać w sobie ukryte znaczenie. Podczas gdy nasza pamięć o snach ogranicza się jedynie do małego ich wycinka, który możemy analizować post factum, z hipnagogią jest inaczej. W swej książce pt. „Night: An Exploration of Night Life, Night Language, Sleep and Dreams” („Noc: Badanie nocnego życia, języka, snu i śnienia”), Alfred Alvarez twierdzi, że omamy hipnagogiczne opierają się wszelkim próbom zaprezentowania, opisania i przedstawienia, co nie jest prawdą. Wiele z nich posiada określone struktury i znaczenie i jak wiele innych procesów z „ciemnej strony umysłu” zawiera w sobie pewien (często zaskakujący) aspekt inteligencji.

Jednym z pierwszych współczesnych badaczy doznań hipnagogicznych był rosyjski dziennikarz i filozof Piotr D. Uspienski (1878-1947). Choć najlepiej znany jest jako interpretator dzieł mistyka Gurdżijewa, był on także wnikliwym obserwatorem, a w jego wczesnych dziełach znajdziemy częste odniesienia do treści marzeń sennych. W 1905 r. zaczął on badania nad zjawiskiem znanym dzisiaj jako „świadome śnienie”, podczas których śniący ma świadomość, że śni. Według Uspienskiego, najlepsza metodą wejścia w ten stan była próba zachowania świadomości w czasie pogrążania się we śnie. Jego własne próby skutkowały wywołaniem stanu „półsnu”, w którym „spał i nie spał”. Uspienski odkrył także coś, co znane jest innym hipnagogistom: wystąpienie omamów w nocy prowadzi zwykle to koszmarów. Lepiej było według niego doświadczać tego nad ranem.

Esej Uspienskiego „O badaniu snów” zawarty w dziele „Nowy model wszechświata” pełen jest bardzo ważnych uwag. W stanie półsnu ogarniało go zwykle uczucie zdumienia oraz „niesamowitej radości”, bowiem mógł on zrozumieć, w jaki sposób tworzą się sny. Uspienski zauważył, że w odmiennych stanach świadomości budzi się w nim „artysta” zdolny do modyfikacji treści wizji, którego dzieła tak opisał: „Śpię. Złote kropki, iskry i gwiazdki migają mi przed oczyma. Łączą się one stopniowo ze złotą siecią, która porusza się w rytm bicia mojego serca. W następnej chwili sieć przemienia się w rzędy brązowych hełmów rzymskich legionistów, którzy maszerują po drodze. Obserwuje ich z okna wysokiego domu w… Konstantynopolu. Widzę odbijające się w hełmach promienie słońca. Potem nagle wychylam się przez parapet i lecę powoli nad domami, w stronę Stambułu.”

Uspienski z czasem odkrył, że ma pewną władzę nad tymi stanami i może je zmieniać na życzenie. Co jednak najciekawsze, stwierdził on, że „sny miewamy ciągle – zarówno w nocy, jak i w stanie czuwania”. Gdyby dożył drugiej połowy XX w. zobaczyłby, jak neurologia daje na to dowody. Zgodnie z opiniami Denisa Pare’a i Rodolio Llinasa „neuronowe oscylacje” o częstotliwości 40 Hz zachodzą także w fazie snu REM. Mając to na uwadze uczeni doszli do wniosku, że jedyna różnica między snem a stanem czuwania wiąże się z tym, iż w tym drugim „zamknięty system, który generuje stany oscylacyjne” jest modulowany przez napływające z otoczenia bodźce. Innymi słowy, nasza aktywność za dnia to w zasadzie nic więcej jak stan REM, tyle że zwieńczony aktywnością sensoryczną. Uspienski stwierdzał, że powinniśmy mówić o życiu jako o „śnie plus stan czuwania”.

Kolejnym wczesnym eksploratorem hipnagogicznych światów był psycholog Herbert Silberer (1882-1923). Silberer był uczniem Freuda, choć znacznie bardziej niezależnym od innych. Za intelektualną swobodę zapłacił jednak najwyższą cenę, popełniając samobójstwo po ekskomunice nałożonej przez krąg skupiony wokół jego mistrza. Silberer napisał książkę o okultyzmie i psychologii pt. „Hidden symbolism of alchemy and the occult arts” („Ukryty symbolizm alchemii oraz sztuk okultystycznych”), który o dziesiątki lat wyprzedzał alchemiczne rozważania Junga. Jego zainteresowanie hipnagogią rozpoczęło się przypadkowo, a jego wniosek zakładał, że omamy tego typu są „autosymboliczne”, tj. stanowią symbole i obrazy odpowiadające stanowi umysłowemu i psychicznemu doświadczającego. W 1909 r. opublikował on na ten temat studium, w którym zawarł wiele przykładów ze swojego życia. Przykładowo, podczas gdy rozmyślał nad poprawą źle brzmiącego paragrafu w tekście, Silberer miał sen o heblowaniu kawałka drewna. Z kolei podczas rozważań nad niepewnością ludzkiego losu, zobaczył we śnie siebie na molo wychodzącym w ciemne morze.

Silberer doszedł do wniosku, że wywoływał u siebie podobne stany, kiedy był senny i próbował zmusić się do myślenia. Rezultatem walki tych sprzeczności była odpowiedź w postaci autosymboli. Wielu hipnagogistów o tym nie wiedziało. Egzystencjalista Jean Paul Sartre mówił o omamach jako o „spętanej świadomości”. Odmienny punkt widzenia przyjął psycholog Wilson Van Dusen (1923-2005), który zaczął badania nad hipnagogią po tym, jak zainteresował się pracami Swedenborga.

Ten szwedzki XVIII-wieczny mistyk prawdopodobnie jako pierwszy dostrzegł autosymboliczną naturę omamów hipnagogicznych, czego dowody znajdują się w dziennikach jego snów. Van Dusen sam zaczął doświadczać tych stanów i doszedł do wniosku, że Swedenborg miał rację. W „bezsensownym nonsensie” hołubionym przez surrealistów dostrzegł on odniesienia do symboliki jednostek. W swej książce „The Natural Depth in Man” („Naturalna głębia w człowieku”) pisze: „Większość z doznań hipnagogicznych przypomina obrazy i dziwne zdania pałętające się po głowie. Jest tak do czasu, aż nie zastanowimy się nad tym, o czym myślał doświadczający. Wtedy widzimy w nich wyraz jego stanu lub odpowiedź na poszukiwania.”

Nie wszyscy byli jednak tak spostrzegawczy. Dla psychologa Juliana Jaynesa (1920-1997) inspiracją do napisania książki „The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind” („Źródła świadomości a upadek dwupoziomowego mózgu”) był słuchowy omam hipnagogiczny. Podobnie jak Silberer zastanawiał się on nad pewnym problemem filozoficznym, związanym z wiedzą. Zasypiając pewnego popołudnia usłyszał on głos: „Weź pod uwagę wiedzącego w tym, co jest wiadome.” Ta mistyczna odpowiedź stanowiła rozwiązanie jego problemów. Był on jednak zatwardziałym materialistą i zignorował wskazówkę jako „pokrętną”, poświęcając książkę zagadce słyszenia głosów w głowie…

Jednym z mniej znanych badaczy hipnagogii był mieszkający w Danii muzyk i filozof Jurij Moskvitin (1938-2005). W swym eseju „O pochodzeniu myśli” opisuje on wnioski z obserwacji „stanów umysłu, kiedy świadomość zatrzymana jest gdzieś w drodze pomiędzy snem a stanem czuwania”. Moskvitin zauważył „dziwne iskrzenie” oraz „dymne formy”, które „po bliższym przyjrzeniu się okazały się elementami świadomych snów. Tworzyły się z nich osoby, krajobrazy czy dziwne wzory matematyczne…”

Moskvitin łączył swe doświadczenia z religijną sztuką i doznaniami mistycznymi. Pojawiające się w nich krzyże, trójkąty, kwadraty i inne kształty uznawał za tożsame z wzorami pojawiającymi się na rysunkach naskalnych, zaś samą hipnagogię za zjawisko „pierwotne” (choć wielu uczonych uważa, że sztuka pierwotna opierała się raczej o zjawiska entoptyczne, powstające np. przy pocieraniu oczu). Duński artysta i myśliciel uznał ostatecznie, że omamy, które miewał były w rzeczywistości materialnymi składnikami tego, z czego nasz rozum buduje materialne wyobrażenie świata. Choć przeprowadzał on swe „eksperymenty” na początku lat 70-tych XX w., na długo przed publikacją opinii Llinasa i Pare’go, ich ostateczne wnioski są zadziwiająco zbieżne: „Jeśli pamiętamy, że zasadniczą różnicą między tym, co nazywamy światem realnym a tym, co jest sferą wyobraźni i halucynacji nie są elementy, z których je tworzymy, ale sekwencje, w jakich się one pojawiają, dochodzimy do wniosku, że sekwencje pochodzące z zewnątrz są ograniczoną wersją kombinacji form pochodzący z wnętrza.”

W ostatnim okresie najpopularniejsza praca na temat hipnagogii wyszła spod ręki psychologa Andreasa Mavromatisa, który w 1987 r. opublikował poważne i wyważone dzieło na ten temat, wzbogacone relacjami osób, które omamów doświadczyły. Mavromatis wiąże hipnagogię ze sferą snów, schizofrenią, kreatywnością, medytacją, doświadczeniami mistycznymi oraz, co najciekawsze, zjawiskami paranormalnymi. Silberer uważał, że wizje hipnagogiczne mogą być sterowane za pomocą czynników zewnętrznych lub zmian percepcji (dźwięków, światła, zapachów) lub sugestii słownych.

Mavromatis odkrył, że mogą być również zmieniane poprzez myśl. W czasie eksperymentów z grupową hipnagogią zauważył, że mógł „przekazać” obrazy mentalnie drugiemu hipnagogiście, co opisał w swych książkach. Mavromatis wierzy, że hipnagogia ma swe źródło w „pierwotnym mózgu”. Podczas tych doświadczeń najbardziej „ludzka” i aktywna część mózgu, kora nowa, znajduje się w uśpieniu a w grę wkraczają „starsze” struktury. Aktywność korowa związana jest z jasnym, logicznym myśleniem oraz zdefiniowaną wizją świata zewnętrznego. Starsze ewolucyjnie części mózgu odpowiadają za doświadczenia wewnętrzne, w tym „przed-logiczne” formy myśli wykorzystujące obrazy, symbole i analogie. Mavromatis zauważa także, że struktury podkorowe odpowiadające za omamy hipnagogiczne pozostają aktywne cały czas, co odpowiada wnioskom Uspienskiego, Moskwitina, Llinasa i Parego.

W jednym z kontrowersyjnych rozdziałów porównuje on hipnagogię z „czwartym stanem” znanym z Tantry, który jest połączeniem snu, jawy i śnienia. Co ciekawe, te zbieżne stany znajdują odzwierciedlenie w anatomii mózgu. Mavromatis wskazuje, że wzgórze, które uznawane jest za mózgowe „centrum świadomości” i prawdopodobne źródło doświadczeń hipnagoticznych, jest anatomicznie połączone z tzw. mózgiem gadzim (ewolucyjnie najstarszą częścią mózgu), układem limbicznym oraz półkulami mózgu – trzema „domami” lub częściami „mózgu trójjedynego”. Każda z tych części posiada własną „świadomość”, która jak twierdzi Mavromatis, może być „obca” dla innej części. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w przypadku hipnagogii. Jeśli w czasie snu zachowana jest jakakolwiek aktywność kory (jak np. w przypadku Silberera, który zmuszał się do myślenia), świadomość może obserwować „stary mózg” przy pracy).

Wzgórze mózgu ważne jest z jeszcze jednego powodu. W nim mieści się szyszynka – niewielki organ, który już dla Kartezjusza stanowił „siedzibę duszy” i którego rola do dziś pozostaje bardzo kontrowersyjna. U prymitywnych gadów szyszynka stanowiła rodzaj „dodatkowego oka” umieszczonego na szczycie głowy, a u wielu innych kręgowców, w tym człowieka, jest wciąż czuła na światło. Ustalono też, że u ssaków odpowiada ona za produkcję melatoniny. Szyszynka mieści się tam, gdzie wedyjska literatura lokalizowała „trzecie oko”, którego otwarcie równało się z uzyskaniem oświecenia.

Mavromatis również uznaje, że wizja świata dostarczana przez trzecie oko była niegdyś dostępna człowiekowi, lecz została utracona. Symboliki hipnagogii dopatruje się on również w atrybucie Hermesa – kaduceuszu, czyli lasce oplecionej przez dwa węże, z których jeden oznaczać ma świadomość, a drugi podświadomość połączone przez stan „półsnu”. Można nie zgadzać się z nim, jeśli chodzi o kwestie kulturowe, jednak do tej pory jego praca na temat hipnagogii ma najbardziej dogłębny charakter ze wszystkich i udowadnia nam, że jest to stan, dla którego warto zasypiać…

Autor: Gary Lachman
Źródło oryginalne: Fortean Times
Tłumaczenie i źródło polskie: Infra
  • 2



#2

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ludzie znali świadome śnienie od kiedy stali się ludźmi.
  • 0

#3

barakudo.
  • Postów: 237
  • Tematów: 6
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Trochę naciągane.
Mi tam przed snem tylko drętwieje całe ciało i wprowadzam się w swoistą autohimpnozę (automatycznie)
Jednak nic nigdy nie widziałem ani nie słyszałem, żądko zasypiając na dosłownie 3 minuty i budząc się nagle mam jakby sen ale już śpię więc nie pasuje
  • -2

#4

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hipnagogi to fakt - często skaczą po mojej głowie kiedy staram się zachować świadomość do samego końca, czasami są tak ciekawe, ze pozostaje w naszej rzeczywistości jeszcze przez chwilę ;).
  • 0



#5

tybysh.
  • Postów: 330
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Niezbyt częste zjawisko u mnie, ale jednak występuje, głównie gdy jestem bardzo zmęczony i staram się za wszelką cenę nie zasnąć, np. po 3 dniach bez snu wracając pociągiem.
  • 0

#6

ServusSnajper.
  • Postów: 240
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bardzo się zasmuciłam, jak się teraz dowiedziałam, że hipnagogi, to też wizje... ja mam często, jak ucze się do późna, hipnagogi głosowe. Słyszę nieraz bardzo dziwne zdania wypowiadane głosem ludzi, których znam. Bardzo dziwne w sumie, że nigdy nie jest to obcy głos... Tak bym chciała widzieć to, co tu opisane. Szczególnie te obce planety! Jak to zrobić? :C
  • 0

#7

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Każdy ma hipnagogi tylko nie każdy się na nich skupia. Osobiście 99% czasu je zwyczajnie ignoruję tak jak za dnia mój śnieg optyczny. Wczoraj jednak zainspirowana artykułem postanowiłam sprawdzić czy hipnagogi się u mnie pojawią. Początkowo zasypiając zobaczyłam tylko rozmazane kształty, nie potrafiłam im przypisać żadnego znaczenia bo gdy tylko próbowałam skupić na nich wzrok uciekały w ciemność. Zwykle w tym momencie zasypiam, tym razem się powstrzymałam. Z czasem wizje nabrały kształtów. Najpierw były to porozrzucane deski, później ogromny (2m średnicy), pomarańczowy kwiat o niezwykle ostrych płatkach w kształcie mieczy a w końcu hipnagogi przybrały formę snu w którym mnie i moją przyjaciółkę zaatakowały wampiry. Sen był świadomy ale nie był najlepszej jakości - działały tylko zmysł wzroku i zmysł słuchu. Dla mnie sen w którym nie ma zmysłu dotyku (chociażby w postaci grawitacji) nie jest wartościowym snem bo niewiele różni się od wyobrażenia.

Taka ciekawostka na temat hipnagogów: kiedyś z koleżanką śpiąc w jednym pokoju bawiłyśmy się w "telepatię" wykorzystując hipnagogi. Na zmianę jedna miała wyobrazić sobie jakiś przedmiot a druga skupić się na halucynacjach przysennych i powiedzieć co widzi. O dziwo działało to całkiem nieźle. Raz np. koleżanka wyobraziła sobie małe lusterko a ja zobaczyłam odbicie własnego oka. 8)
Fajna zabawa.
  • 1



#8

Placebo.
  • Postów: 8
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Według Uspienskiego, najlepsza metodą wejścia w ten stan była próba zachowania świadomości w czasie pogrążania się we śnie. Jego własne próby skutkowały wywołaniem stanu „półsnu”, w którym „spał i nie spał”. Uspienski odkrył także coś, co znane jest innym hipnagogistom: wystąpienie omamów w nocy prowadzi zwykle to koszmarów. Lepiej było według niego doświadczać tego nad ranem.


Na początku artykułu zastanawiałem się czy dałoby się przedłużyć przedsen siłą woli... :) Postanowiłem spróbować dzisiejszej nocy...
Koszmary mnie nie straszą, po prostu wytwór mojej wyobraźni.

@UP. Co do telepatii, bardzo ciekawe :) O ile to się sprawdza, bo często podejrzewamy co pomyśli bliska nam osoba, ale od razu widać że 'wizje' mają bardzo ogólny zarys. Lusterko a odbicie oka, mogłaś pomyśleć, że przyjaciółka pomyślała o oku...
Telepatia telepatią... A dwie osoby które mają doświadczenie z hipnagogami, czy mogły by ze sobą rozmawiać?

Oczywisty jest fakt, że podczas snu mózg używa innych rejonów niż świadomie, a świadomie używa tylko nieduży procent swoich możliwości. Możliwe jest zatem że mogą się uaktywniać rejony odpowiadające za coś więcej niż wyobraźnię i wspomnienia.

Co mnie najbardziej zastanawia... To czy można właściwie interpretować to co podsuwa nam podświadomość, czy można z niej wyczytać (bardzo ogólnie) nasze ukryte pragnienia, obawy, a nawet wspomnienia dawno zapomniane przez świadomość.
Jeżeli tak, to czy można tym sterować... wydobywać, jak podczas hipnozy, interesujące nas rzeczy. Bardzo pomogłoby to w nauce :)
  • 0

#9

Domcia.
  • Postów: 83
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Hipnagogi wprost uwielbiam. Lubię tak sobie popatrzeć co mi się w głowie kreuje i staram się przedłużać ten stan dopóki nie odpłynę całkiem. Warto, bo obrazy czasem są przepiękne. Jedyny minus to taki, że po fakcie się denerwuję, że nie potrafię takich rzeczy namalować. ;)

Zwykle mam tylko obrazy, czasami pojedyncze głosy, choć zdarzało się też, że wchodząc w stan pół snu, miałam wrażenie, że w głowie włącza mi się radio atakując kompletnie bezsensownym zlepkiem słów i różnych głosów. O ile głosy zwykle pokrywały się z osobami które gdzieś tam słyszałam w ciągu dnia, tak dopasować obrazy do problemów/wydarzeń (jak np. w przypadku snów) już tak łatwo nie potrafię.

Najłatwiej utrzymać się w tym stanie jest (w moim przypadku), kiedy mam psychiczny luz (nie muszę następnego dnia rano wstać do pracy) i nie jestem mocno zmęczona.
  • 0



#10

Ewcikowa.
  • Postów: 16
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dla mnie również hipnagogi są czymś wspaniałym, czym uwielbiam się "bawić" przed snem. Jedna z takich zabaw to, gdy na przykład kładę się do łóżka, a mój narzeczony gra na xboxie ;p Zamykam oczy i wsłuchuję się w dźwięki gry. I wtedy zaczynam jakby oczami podświadomości "widzieć" co się dzieje w grze. Oczywiście nie odzwierciedla to sytuacji rzeczywistej. Po prostu gra rozgrywa się w mojej głowie i ma swoja własną fabułę :) Dodam, że najczęściej są to gry z serii Halo z bardzo rozbudowaną fabułą, której oboje jesteśmy fanami. Zaczynam wtedy jakby "zyć w grze" po swojemu. Ukazują się niekiedy bardzo ciekawe, odjechane wizje. Widzę różne sytuacje jak te potwory niby lecą na mnie, a ja je z karabinu :D Podobnie jest z filmami. To jest chyba częsta domena kobiet, że jak oglądają z chłopakiem film to zasypiają mu na ramieniu :P U mnie też tak często jest i wtedy moje hipnagogi mają pełne pole do popisu :D I też jest podobnie jak z grą. Relaksuję się, rozluźniam, słucham uważnie dialogów. Zauważyłam, że wtedy bardzo wyczula się u mnie zmysł słuchu. I moja głowa zaczyna projekcję swojego własnego filmu. Zazwyczaj nie trwa to długo, bo później zasypiam, ale staram się pracować nad tym, by hipnagogi trwały dłużej. Dla mnie jest to absolutnie fantastyczne i relaksujące przeżycie :) Bez gry lub filmu też daję radę, ale najczęściej najciekawsze hipnagogi wychodzą jak zasypiam a coś się wokół mnie dzieje, tzn nie jest do końca ciemno i cicho. Częste hipnagogi mam także jak kimnę sobie podczas podróży. To ma chyba również jakiś związek z medytacją, bo im dłużej praktykuję medytację, tym bardziej skupiam się na hipnagogach, stają się one wyraźniejsze i czerpię większą przyjemność z przeżywania tego stanu.
  • 0

#11

Bala.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,

nie wiedziałem co to jest, ale w końcu jest :) Dziękuje za artykuł.

Ja zaś mogę na tym kontrolować, ale tylko mogę w to ''wejść'' i jak wejdę powtarza się mimo niechęci. Czasami przychodzi samo i nie daje spać :)

Zazwyczaj trwa to 2-4sekundy, może troszkę więcej... Słyszę okropny narastający dźwięk (pisk?), jasny ekran i jeśli dobrze pamiętam to twarze, ale tak okropne, że sekunda ich zobaczenia krąży mi po głowie całą noc. Strach nie pozwala mi poczekać, a myślicie, że warto i czy nie będzie gorzej ?

Pozdrawiam.


  • 0

#12

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

"Słyszę okropny narastający dźwięk (pisk?), "

Idź do psychologa, albo otolaryngologa.
Niepokoją mnie te twoje piski, powinieneś znaleźć ich przyczynę.
  • 0



#13

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Hipnagogi

 

Hipnagogi to stan mózgu na granicy jawy a snu, pierwsza faza snu - non-rapid eye movement sleep, w skrócie NREM1. Hipnagogi są formą przeróżnych obrazów, odczuć, dźwięków, rzadziej zapachów i smaków, czyli po prostu halucynacjami. Niektóre są tak realne, że można je pomylić z rzeczywistością. Doświadczasz ich każdej nocy, jednak zwykle tego nie pamiętasz, gdyż zbyt szybko tracisz świadomość.

 

Treść hipnagogów jest zróżnicowana. U niektórych przejawia się w postaci wydarzeń z poprzedniego dnia, krajobrazów, barwnych plam przypominających jakieś postacie, natomiast u innych jako niemiłe wspomnienia lub wyskakujące twarze. Zwykle towarzyszą im różne szepty, dudnienia, nawoływania oraz wiele, wiele więcej.

 

Rozróżniamy hipnagogi:

• wzrokowe,
• słuchowe,
• dotykowe,
• smakowe,
• węchowe.

 

Jak wywołać hipnagogi?

 

1. Połóż się, najlepiej będąc sennym.

2. Zrelaksuj się i leż w bezruchu. Możesz o czymś myśleć, jednak nie wywołuj zbyt wiele emocji.
3. Po jakimś czasie, zwykle 10-20 min. myśli zaczną zbaczać z toru, zmieniać się bez Twojej kontroli.
   Przykład: Myślę na temat mojej mamy. Nagle obraz zmienił się w postać pożaru.
4. W końcu zaczną przeistaczać się w dowolne twory mózgu - hipnagogi. Rozpoznasz je po przeróżnych dziwnych obrazach pojawiających się tylko w Twoim umyśle. Mogą im towarzyszyć dziwne dźwięki, szepty, odgłosy oraz po zbyt długiej próbie utrzymania świadomości, paraliż senny.

 

Utwory na lepsze hipnagogi

 

Muzyka relaksacyjna pozwoli pozwoli doświadczyć lepszych, wyraźniejszych i przede wszystkim bardziej rzeczywistych hipnagogów. Jedyne, czego potrzebujemy to słuchawki. Muzyka nie może być włączona zbyt głośno, gdyż będzie Cię jedynie rozbudzać.

• Hans Zimmer - Time K  klik

• Jeremy Soule - Secunda  klik

• Adam Bytof - Hipnagogia Wieloryby (polecam!)  klik

• Medytacja  klik

 

Jak kontrolować hipnagogi?

 

Na początku powinieneś dać hipnagogom stworzyć jakiś konkretny obraz. Nie zaczynaj tworzyć nic własnego, gdy są jeszcze w formie pierwotnej, np. jako niewyraźny, kolorowy obraz. Gdy zaczną przybierać jakąś formę, spróbuj ją zmienić; stwórz własną wizualizację, najlepiej określonego miejsca. Wyobraź sobie dokładnie jak wygląda to miejsce, wyobraź je sobie, równocześnie zmieniając hipnagogi. Jeśli wystarczająco długo utrzymasz ten obraz, świadomy sen rozpoczniesz właśnie w stworzonym przez Ciebie miejscu.

 

Nie widziałem żadnych obrazów!

 

U niektórych osób hipnagogi mogą przejawiać się wyraźniej w formie wzrokowej, słuchowej lub dotykowej. Właśnie dlatego nie należy popadać w zaskoczenie, gdy skończą się jedynie na wyostrzeniu słuchu.
Nie spodziewaj się również, iż będą pojawiać się w formie filmu. Zwykle są to różne kilkusekundowe urywki, które wydłużają się wraz z trwaniem fazy.

 

źródło





#14

Killua.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam, zawitałam na tą stronę w poszukiwaniu informacji na temat hipnagogów, które niestety są obecnie moim głównym problemem. Mam nadzieje, że jeszcze ktoś tutaj zagląda. Przechodząc do sedna. Jestem niesamowicie zdziwiona pozytywnymi wypowiedziami na ich temat a także sposobami jak je uzyskać. Dla mnie są one najgorszym koszmarem. Doświadczam regularnie hipnagogów dotykowych. Scenariusz jest zawsze ten sam, leżę w łóżku i podnoszę sie (cała lub sama moja ręka) aby włączyć światło. Koło łóżka stoi ciemna postać, która łapie mnie za rękę aby uniemożliwić mi zapalenia światła a ja nie jestem w stanie się nawet poruszyć. Czuję strach i wielki gniew. Uczucie dotyku jest tak wyraźne, że ciężko mi było na początu uświadomić sobie, że to co się działo było tylko snem.


  • 0

#15

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1627
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@ Killua 

Poczytaj jeszcze o paraliżach sennych ;) np na tym forum klik






 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych