Skocz do zawartości


Milosc bezwarunkowa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
73 odpowiedzi w tym temacie

#61

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

He, he mysle Ladd, ze nie zrozumiales ani intencji faceta, ani prawdy zawartej w jego slowach.


Dlaczego uważasz że nie zrozumiałem?

Użytkownik Ladd edytował ten post 27.04.2012 - 21:40

  • 0

#62 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Dlatego

Wypowiedź Anthony de Mello (psychoterapeuta, hinduski jezuita, mistyk) trafnie odzwierciedla moje odczucia co do tego tematu więc pozwolę
sobie wstawić.

Poniewaz nie wiesz, ze zakon jezuitow slynie z wypaczania nauk Jezusa, mimo ze zwie sie Towarzystwem Jezusowym.

zaczęto dokładniej badać nauczanie jezuitów. W tym celu sporządzono zestawienie nauk zawartych w dziełach 146 jezuitów, jakie się ukazały od XVI wieku - głównie z zakresu teologii moralnej i kazuistyki. Zestawienie to opublikowano w jednym grubym tomie w formacie folio. W dniu 5 marca 1762 roku w parlamencie francuskim rozpoczęto obrady na temat nauk jezuitów. W rezultacie tych obrad w lipcu 1772 roku Parlament uznał działalność Towarzystwa Jezusowego za szkodliwą dla interesów narodu francuskiego i przygotował odpowiednie zarządzenie o usunięciu zakonników z kraju, które król podpisał dopiero 6 sierpnia 1772 roku.
W Hiszpanii na podstawie oskarżeń wysnutych z okoliczności wydarzeń buntu mieszczan Madrytu (1766) na mocy dekretu Karola III (1759—1788) z dnia 1 IV 1767 r. wypędzono jezuitów z kraju i jego kolonii. Z Neapolu jezuitów wygnano w listopadzie 1767 r.
Dekret usuwający jezuitów z księstwa Parmy wydano w roku 1768. W tymże samym roku Wielki Mistrz Zakonu Kawalerów Maltańskich Emanuel Pinto de Fonseca wypędził jezuitów z Malty. Wkrótce potem zaczęto domagać się od papieża kasaty jezuitów. W roku 1772 Klemens XIV zamknął kolegium jezuickie w Rzymie, a następnie wszystkie ich domy i kościoły w krajach papieskich. Ostatecznym ciosem dla jezuitów było brewe Dominus ac Redemptor noster papieża Klemensa XIV, który ugiął się pod presją polityczną koalicji przewodzonej przez Burbonów, zniósł oficjalnie, formalnie Towarzystwo Jezusowe we wszystkich krajach. Sposób przeprowadzenia kasaty zakonu określiła powołana 13 VIII 1773 specjalna Kongregacja Kardynałów i konsultorów do wykonania brewe kasacyjnego, ustanowiona przez papieża, która 18 VIII 1773 wydała odpowiednie szczegółowe pismo. Klemens XIV w brewe kasacyjnym zastrzegł jego ważność i moc wykonawczą na określonym terenie od decyzji monarchy panującego w danym kraju.

Ich dzialalnosc jest odwrotna do tego co nauczal Jezus, ze przypomne o oswieceniu:
"Kto poznal pelnie, a nie zakosztowal w niej, stracil pelnie i wszystko co mu bylo dane wczesniej"
Jesli poznales swoja boska czastke, a nie wykorzystujesz jej tylko odpychasz, tracisz wszystko i kontakt z Bogiem tez.
Jesli ktos naucza, ze bycie dobrym dla innych i czerpanie z tego przyjemnosci jest niebezpiecznym i grzesznym, to nic wspolnego z filozofia Jezusa nie ma...
A na dodatek wyksztalcenia w kierunku psychologii, lub psychiatrii oraz miejscowej religii ma na celu latwiejszy sposob manipulowania umyslami.
Kto odsuwa ludzi od Boga, nie dziala zgodnie z nim, tylko...(?)
Jak to wszystko sie ma do dobrych uczynkow Jezuitow nauczajacych biednych, ciemnych Hindusow? Bo jesli kieruja sie swiadomym dzialaniem to nie ma w tym spontana i jest niebezpieczna manipulacja, a wiec jest w tym interesownosc, chyba ze Jezuita nie wie, ze czyni dobrze i dziala spontanicznie aczkolwiek slepo. Ale tu z koleji gdyby bylo slepo, to nie byloby tych filmikow. Zwykla dzialalnosc prania mozgow na zasadzie dzialalnosci sekt, ze pozwole sobie dodac: "Produkcja niewolnikow w toku".
  • 0

#63

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Poniewaz nie wiesz, ze zakon jezuitow slynie z wypaczania nauk Jezusa, mimo ze zwie sie Towarzystwem Jezusowym.

Mag ty oceniasz zakon, a masz ocenić nawet nie człowieka, ale jego wypowiedź. To co mówi może mieć wartość, nie muszę być np. wierzący by przeczytać Biblię bo może być ona wartościowa jako dobry materiał do przemyśleń.

Jesli ktos naucza, ze bycie dobrym dla innych i czerpanie z tego przyjemnosci jest niebezpiecznym i grzesznym, to nic wspolnego z filozofia Jezusa nie ma...

Nikt nie powiedział że jest złe, a że po prostu to jest. Chodzi o świadomość tego nie ocenę, bo ocena należy do jednostki. Świadomość że nie można być tak dobrym jak się myśli że jest, ponieważ wtedy ma się interes bycia dobrym.

Nie obchodzi mnie myśl dotycząca filozofii Jezusa nikogo innego, jak jego własna. Jeśli istniał to już nie żyje, a 2000 lat to dość czasu, by zanieczyścić to o czym faktycznie mówił pewności nie mam, dlatego czytam, ale jest taka możliwość i to wystarczy by się na tym nie opierać. Nie oceniam „filozofii Jezusa” tylko „filozofię”.

Uważam że miłość bezwarunkowa nie istnieje jeśli robimy z tego cel, praktykę, ponieważ wtedy rodzi się interes bycia „kochającym bezinteresownie”. Jednak bezinteresowna miłość może mieć miejsce jeśli w danym momencie, w danej chwili konkretnej tak zdecydujemy bez żadnych podtekstów, idei czy filozofii za nią przemawiających. Jest to kwestia decyzji pozbawianej logicznego uzasadnienia, a nie człowieka, jego poziomu rozwoju duchowego czy coś w tym stylu. Kwestia decyzji w konkretnej chwili bez odnoszenia jej do siebie, do ego, jako ja rozłożonego w czasie. Niech to się „wydarza”, ale niech nie będzie „moim działaniem” z perspektywy obserwatora.
Interes „kochania bezwarunkowego”, interes „rozwoju duchowego”, interes „oświecenia”, to wciąż jest interes, nieuświadomienie sobie tego odciąga cię od tego do czego dążysz, to się w zasadzie przekłada na każdy aspekt działania. Jeśli chcesz za bardzo być najlepszy - będziesz najgorszy, jeśli chcesz za bardzo wygrać - przegrasz, jeśli chcesz za bardzo komuś pomóc - zaszkodzisz. O to w tym chodzi że ma to być spontaniczne, pozbawione myśli na zasadzie – „względem siebie”- ego, wtedy paradoksalnie staje się to częścią ciebie, dopóki tego nie stwierdzisz.


Według mnie miłość bezwarunkowa rodzi się w świadomości nieświadomości interesu w danym momencie, u ciebie natomiast jest to nieświadomość świadomości interesu.

Chcesz to opakować i zrobić z tego coś czym być nie może, jeśli robisz z tego powinność. To jednostka decyduje, a nie pani. Jednak nie należy mylić mojego zdania z krytyką propagowania miłości bezwarunkowej, ponieważ ostatecznie to popieram. Jednak wydaje mi się że w praktyce wygląda to po prostu nieco inaczej.
  • 1

#64

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Slowo "rzeczy" mi nie pasuje do slowa "ludzie", wiec pisze tylko o ludziach i inych istotach zywych. Kazdy kogo jestes zdolny kochac, bedzie dla Ciebie wyjatkowy, nie tylko czlowiek, ale i kot i pies i nawet rybki w twoim akwarium beda wyjatkowe i madre, bo pdplywaja, jak niesiesz zarcie.

Niby dlaczego Ci nie pasuje?
Ta, podpływają jak niosę żarcie bo tylko żreć by chciały.
Poza tym, Ty mi tutaj nie musisz mówić kogo i jak mam kochać.

Użytkownik Ratohnhaké:ton edytował ten post 28.04.2012 - 11:55

  • 0



#65 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

ladd

Według mnie miłość bezwarunkowa rodzi się w świadomości nieświadomości interesu w danym momencie, u ciebie natomiast jest to nieświadomość świadomości interesu.

Chcesz to opakować i zrobić z tego coś czym być nie może, jeśli robisz z tego powinność. To jednostka decyduje, a nie pani. Jednak nie należy mylić mojego zdania z krytyką propagowania miłości bezwarunkowej, ponieważ ostatecznie to popieram. Jednak wydaje mi się że w praktyce wygląda to po prostu nieco inaczej.

Po pierwsze ty tez mnie oceniasz i to bardzo plytko, tylko po tym co widac u mnie teraz, kiedy juz calkowicie jestem swiadoma tego co robie i tego co sie ze mna dzieje. Nie wiesz co robilam, kiedy bylam nieswiadoma wszystkich tych filozofii, a dzialalam spontanicznie bez wytlumaczenia jakiegokolwiek. Moj charakter taki jak widac jest mi towarzyszacy od zarania dziejow, jak i przydomek: chodzaca organizacja charytatywna.
Sporo klopotow mialam z tego powodu, nawet z wlasnym mezem, bo ciagle komus pomagalam, a jego to wkurzalo. Dzis jest inaczej dzis wiem co i dlaczego robie i dlaczego chce to robic dalej, a jak sie komus nie podoba to jego problem. Ale prawda jest, ze nie zawsze tak odczuwalam jak teraz, ja tez czegos oczekiwalam w zamian, tak w glebi serca i na zasadzie: moze ja tez kiedys bede w tarapatach? Dzis zmienilo sie, nie oczekuje juz niczego bo wiem, ze sama nie chce by ode mnie czegos oczekiwano. Teraz spontanicznosc dopiero ma sens.
Nieuswiadamiane dzialania nie sa wcale bezinteresowne, jak to mowisz, ale sa bladzeniem po ciemku potykajac sie i bolesnie raniac i siebie i innych.
Pelna swiadomosc sprawia, ze masz mniejsze szanse na popelnienie bledu, ktory bedzie Cie drogo kosztowal a innych krzywdzil.
Przynajmniej ja to tak widze. Troche to sie rozni od Twojego pojecia.

Kwestia decyzji w konkretnej chwili bez odnoszenia jej do siebie, do ego, jako ja rozłożonego w czasie. Niech to się „wydarza”, ale niech nie będzie „moim działaniem” z perspektywy obserwatora.

Tu sie chyba nie zrozumielismy. Zdaje mi sie, ze Ty myslisz o czyms takim: Wychodze z domu z mysla, ze musze spelnic 10 dobrych uczynkow. Spelniam jeden i zaznaczam kreske na kartce i mam z tego radoche, nie!
Kiedy czesto myslisz nad jakas sprawa i rozwazasz ja na wszystkie mozliwe sposoby, to to sie nazywa kontemplacja, moj ulubiony sposob medytowania. Z czasem bez koncentracji twoja nieswiadomosc, calkiem spontanicznie dziala zgodnie z zyciowymi zalozeniami, zanim Ty pomyslisz, ona juz wyciagnie reke. Nie ma w tym nawet czasu na interesownosc, to odruch. Czy nad tym myslisz, czy nie, ona dziala.
Teraz juz reakcje zachodza na wszystkich trzech poziomach.

Ratohnhaké:ton

Sorry bracie, ale to w ogole nie wymaga komentarza.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 28.04.2012 - 21:09

  • 0

#66

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dobra, też już sobie podaruję, bo z Tobą pisać to trzeba mieć o wiele "większe" ego...
Chociaż dalej tkwię w przekonaniu, że po prostu nie wiesz co mi odpisać poza tym biadoleniem o maśle maślanym oraz o tym, że ZNOWU się mylę i czegoś nie rozumiem, za to Ty rozumiesz to bardzo dobrze ale nie potrafisz wyjaśnić.

Użytkownik Ratohnhaké:ton edytował ten post 28.04.2012 - 15:54

  • 2



#67 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Milo bylo wymienic poglady i porownac ego :mrgreen:
  • 0

#68

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Myślę że rozumiem twój punkt widzenia mniej lub bardziej, dobra niech będzie, zostałem udobruchany :P.
  • 0

#69 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Patrz jak sie ciesze :mrgreen:
Nie przynosi zadnych korzysci wymiana zdan, czy pogladow pomiedzy ludzmi myslacymi identycznie. Prawdziwie puoczajacym i wartosciowym jest konfrontowanie wlasnych pogladow z innymi, przeciwnymi, bo dopiero to daje prawdziwy obraz naszych wlasnych.
Tym bardziej, ze mozliwym jest wylapanie wlasnych bledow, lub potwierdzenie ich prawdziwosci (pogladow).
Uczyc sie mozna od kazdego i w dodatku czegos innego.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 28.04.2012 - 22:37

  • 0

#70

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Pozwolę sobie na wiersz, bo wiem, że autor tematu nic nie będzie miał przeciw.

Miłość to pewność linii horyzontu,Że za tą linią jest kolejna pewnośćKolejnej linii tej samej Miłości,Co rodzi Siebie we wszystkim dla wszystkich.
Lecz my stoimy ciągle tuż nad brzegiemNie mogąc w pełni uwierzyć w swe szczęście,Że dar największy nieśmiertelnej liniiOd zawsze leży na dnie w naszych sercach.
I ja też stoję z innymi nad brzegiem...Ale ma dusza jest już na tej liniiBym nie zapomniał nigdy cudu chwiliPoczęcia we mnie życia dla Miłości.
J.S.
  • 0

#71

Gmork.
  • Postów: 306
  • Tematów: 5
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

"to to sie nazywa kontemplacja, moj ulubiony sposob medytowania" Chociaż możesz uważać to za medytacje, lub dla ciebie to rodzaj medytacji, to jednak nie jest to medytacją. Medytacja to medytacja, a kontemplacja już nie. Kontemplacja ma związek z umysłem(używamy go), a medytacja to próba obserwacji umysłu, i w związku z tym nie tyle go używamy co patrzymy co robi.
  • 0

#72

starscream.
  • Postów: 80
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Miłość co to jest ktoś tak naprawdę jest na to wstanie odpowiedzieć jakieś motylki w brzuchu ?? naukowe podejście które ma to wyjaśnić ?? Tak naprawdę co my możemy powiedzieć o miłości do drugiej osoby (płeć przeciwna ) coś mi sie zdaje że w starczym wieku tuż przy odejściu coś będe mógł na ten temat powiedzieć. Nie jestem zbytnio wierzącą osoba ale jeżeli Bóg istnieje to dał nam miłość w jakimś czysto nieokreślonym celu by zaburzała w człowieku jego życie.


Tak apropos to kochanie kogoś a miłość to dwie inne rzeczy ;p

Użytkownik starscream edytował ten post 29.04.2012 - 22:45

  • 0

#73 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

starscream

Tak apropos to kochanie kogoś a miłość to dwie inne rzecz

Bardzo sie z toba zgadzam. Milosc istnieje, niezleznie od tego, czy mamy kogos do kochnia, jedynego, czy nie. Gdyby przedstawic ja w formie energii, to okazaloby sie, ze to Ona tworzy osoby/istoty, do kochania, a nie osoby tworza to uczucie.

Pan Mylo
Pieknie oddany duchowy poziom istnienia tej energii, energii zycia...

Gmork
Prosze, nie obraz sie, ale najprawdopodobniej nie dotarles do sedna. Medytacja jest obserwacja umyslu, tylko do pewnego momentu, poniewaz na koncu, nie ma juz umyslu, jest czysta egzystencja. Wrazenie ni-cosci, nie nicosci, bo nicosc to martwa pustka, a ni-cosc zyje w pelnej gotowosci.
To jest Jezusowa pelnia. Niczego juz nie obserwujesz, ty tam jestes! Zyjesz tam juz nie jako obserwujcy oddzielony element, ale jako idealnie funkcjonujaca calosc ze wszystkimi jej mozliwoscimi.
Kontemplcja zastepuje mi medytacje, kiedy warunki nie sprzyjaja na medytowanie, wierz mi tez sie mozna zawiesic ostro.
Ja nie lubie tylko "powrotow", sa jak lodowaty prysznic, czesto bywam wtedy agresywna i zfrustrowana, zanim nie osiagne rownowagi i nie zakotwicze sie na powrot na"ziemi".
Ale i tak warto tam wracac.
  • 0

#74 Gość_Mira

Gość_Mira.
  • Tematów: 0

Napisano

Milosc bezwarunkowa to dla mnie milosc do dziecka. Ono mnie potrzebuje - najpierw przez dziewiec miesiecy kiedy boli mnie kregoslup i stopy, kiedy cala jestem opuchnieta, kiedy mam trudnosci ze spaniem z powodu brzuszka, kiedy kopie.
Kobieta nosi je dziewiec miesiecy, a potem po urodzeniu wychowuje je. To jest przyklad pieknej i prawdziwej milosci. Milosci czystej.
Gdy trzyma sie w ramionach dziecko i ono patrzy na nas, w jego oczach widac niebo. Dzieci sa dla mnie odpowiedzia na pytanie o milosc bezwarunkowa. Dzieci kochaja swoimi malenkimi sercami, tak jak my nie potrafimy.

Mag, kazdy inny rodzaj milosci dla mnie skazany jest na porazke. Wiesz dlaczego ? Bo ludzie nie potrafia jej docenic. Moga szukac jej cale zycie i jej nie odnajda. A ona jest wszedzie ; w swietle dnia, w spiewie ptakow, w kazdym z nas. Wszystko co zbudowane zawiera w sobie kawalek milosci, kawalek wymarzonego nieba.

A tacy ludzie jak Ty maja ciezki los. Cierpialas przez to, cierpisz i bedziesz cierpiec. Bo miloscia nie mozna obdarowac wszystkich. Trzeba byc czasem egoista i po prostu zyc.
  • -1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych