Skocz do zawartości


Milosc bezwarunkowa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
73 odpowiedzi w tym temacie

#31

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Myślę że nie otrzymasz zadowalającej odpowiedzi, bo cięzko wytłumaczyć to z poziomu umysłu, trzeba czuć blusa na tym samym poziomie bo inaczej komunikacja jest zachwiana. Miłości nie ogarnia sie głową. Dlatego możecie sobie podawać wiele przykładów i nie zrozumiecie siebie.
  • 0

#32

Naele.
  • Postów: 110
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Według mnie miłość bezwarunkowa to coś takiego jak uczucie głodu - jeżeli już się pojawia, to staje się nieodłączną częścią twojego życia. I niekiedy możesz umierać z głodu, a innym razem wymiotować z powodu przejedzenia, czasem zjesz coś nieświeżego albo niesamowicie pysznego, niemniej jednak czegokolwiek byś nie zrobił, to ten głód, mniejszy lub większy, zaspokojony lub nie, codziennie będzie ci o sobie przypominał. Tak jak myśląc o głodzie nie uważasz tego za zjawisko odkrywcze, tak miłość bezwarunkowa jest czymś, czego często nawet nie nazywasz.

Osobiście odczuwam w swoim życiu miłość bezwarunkową, co uświadomiłam sobie dopiero niedawno. Dotyczy ona dwóch podmiotów - najbliższej rodziny i zwierząt. Prostszą i mniej dla mnie zaskakującą kwestią jest moja miłość względem zwierząt (swoje, obce, ale co ciekawe - raczej ssaki) - mogą mnie gryźć, kąsać, ignorować, lizać, chronić, robić cokolwiek, a i tak moje uczucia pozostają wobec nich niezmienne. Większe zaskoczenie co rusz sprawia mi kwestia miłości względem rodziny. To coś jak taka bardzo silna, niezwykle elastyczna nić, którą jestem do członków rodziny na stałe podczepiona. Często mam ich dość, od niektórych zaznałam naprawdę wiele krzywdy i niekiedy nadal jej doświadczam, jakkolwiek wciąż mam wrażenie, że ta nić istnieje. Czegokolwiek złego by w stosunku do mnie nie zrobili, nie potrafiłabym ich nie kochać. Jest to bardzo, bardzo dziwne uczucie, niezwykle frapujące, tym bardziej, że mojej rodzinie chyba bliżej jest do patologii, niż normalności.

Co ciekawe, miłości bezwarunkowej nie odczuwam względem swojego partnera (pomimo tego, że znam go od 13-tego roku życia, a w związku z nim jestem od przeszło trzech lat). W tym przypadku "zasada głodu" nie ma zastosowania. Gdyby np. pobił mnie, zdradził, zabił mi kota itp., to moja miłość mogłaby po prostu rozpaść się jak domek z kart.
  • 0

#33

buba.
  • Postów: 98
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Skoro zabijanie dla seryjnego mordercy nie jest przyjemnością to dlaczego mi zwykłę skrzywdzenie psychiczne kogoś taką potrafi czasem dać?


Może to efekt tego , ze ego się nachapało.
Ktoś Cię wkurzył , zemściłeś się i jest fajnie.
To chyba nie to samo co przypadek seryjnego mordercy.
  • 0

#34

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Naele odczucie bycia 'szczęśliwym' z rodziną nie koniecznie jest miłością, a raczej może być przykładem barteru. Ja dbam o ciebie ty dbasz o mnie mamy układ i jesteśmy szczęśliwi. Jedna z ważnych cech którą nam się wpaja to to że miłość= poświęcenie. A to nie prawda.
  • 1

#35

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Może to efekt tego , ze ego się nachapało.
Ktoś Cię wkurzył , zemściłeś się i jest fajnie.
To chyba nie to samo co przypadek seryjnego mordercy.


Właśnie, że czasem w cale nie chodzi o to, że mnie ktoś wkurzył, a ni o zemstę.
A o zrobienie tego ot tak dla przyjemności.


Jak już wcześniej wspomniałem bezwarunkową miłością jest zazwyczaj miłość do swojego dziecka.
Jest to miłość najpełniejsza ze wszystkich i nie da się jej porównać do rzadnej innej.
  • 0

#36 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Słaby człowiek często zaatakuje tego, który próbuje mu pomóc; może wiązać się to z jego chorobą, utratą cierpliwości, złością, zazdrością...



Mag w 100% się zgadzam, mogłabym wyliczać miliony takich przykładów, które znam
ahh ileż tu takich osób na forum :mrgreen:, ale plusa Masz u mnie za odwagę . Dyskutować nie będę, za bardzo w tym temacie, gdyż mnie temat miłości omija wielkim łukiem, hmm w sumie jest tylko jedna osoba którą kocham, ale ona jeszcze sobie sprawy z tego nie zdaję, ale z autopsji nauczyłam się jednego, że ludzi miłości nie można nauczyć, prędzej się sama poddasz i pójdziesz na ustępstwa, niż w kimś wskrzesisz uczucie(miłości jakiegokolwiek rodzaju). Ludzie rodzą się z jakimś charakterem i tego nie zmienimy, można co najwyżej ich naprowadzić, dać do myślenia, ale nigdy Ci racji nie przyznają, a po drodze swojego nauczania sama popełnisz masę błędów i zagubisz myśl przewodnią i kierunek, w którym działałaś :|, reasumując : nic na siłę, można pokazywać, rozmawiać ale nie uczyć..
chociaż, ktoś powie, że przez takie coś właśnie się uczymy,,,,cóż jak będziesz się nadstawiać za bardzo, to oberwiesz w tyłek a nic to nie da..to boli, ale trzeba się z tym pogodzić, i szukać ludzi podobnych sobie, a tych co miłości nie chcą i nie szukaj lepiej pozostawić własnemu losowi, każdy ma swój mózg wie co dla niego dobre, a o Twojej dobroci szybko zapomną.

zresztą ja sama jestem wredna (tak powiadają ) to może dziel moje słowa przez 4 :mrgreen:
  • 0

#37

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zgadzam się z mroovą.

Jeszcze od siebie dodam parę groszy. Dla mnie nie ma miłości bezinteresownej, zawsze jest jakaś jedna reguła, zasada, oczekiwanie czy co tylko do głowy przyjdzie. Nie musi to być coś celowego. Nie ma czegoś za nic, tak jak np. w grupie pomaga się swoim aby podświadomie poczuć się bardziej przynależnym do grupy.

Użytkownik BrainCollector edytował ten post 20.04.2012 - 23:46

  • 0



#38 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Troche sie nazbieralo, pzez pare dni mojej nieobecnosci.
Zaczne od tych, ktorzy mnie potrzebuja najbardziej :mrgreen:
Ratohnhaké:ton

Wiesz, już bardziej wolałem gdy zakładałaś tematy o psychice. A Ty śmiesz mi wytykać nie rozumienie polskiego. Jak napisałem wyżej- nie chce czytać niepotrzebnych zdań. Skoro wysilasz się na takie długie posty, to i wysil się i napisz mi w 1-2 zdaniach o co Ci chodzi. Śmiesz twierdzić, że to ja jestem niedojrzały emocjonalnie, ale to nie ja zakładałem tematy, w których pokazywałem swoje wahania psychiczne i inne nastroje depresyjne. Kto tu niezrównoważony emocjonalnie jest?

Wikipedia powiada:
"Według tradycyjnej psychologii akademickiej psychika obejmuje procesy poznawcze, emocje, procesy motywacyjne i osobowość przeciwstawiany procesom cielesnym (fizjologicznych)."
Czy kiedy zabieram sie za pisanie na temat milosci, jej odmian, czy jak to Aidil powiedziala, roznych poziomow dawania i brania, a wiec zdolnosci rozumienia, to czy nie jest to pisanie o psychice?
Nie zarzucilam Ci nie rozumienia polskiego, tylko...ludzkiego. To nie to samo, a w moim rozumieniu, wlasnie milosc jest tym jezykiem i tak sie nim biegle poslugujesz ile czasu poswiecisz na jego poznanie, jak i z kazdym innym jezykiem.
Masz racje co do tego, ze SWIADOMIE I Z ROZMYSLEM pokazuje ludziom wlasne zmagania wewnwtrzne, wahania i rozdarcia, poniewaz jestem taka jak wszyscy i dojscie do tego stanu w ktorym moge pomagac innym, rozumiec ich oraz ich chronic, nie przyszlo z naglego rozblysku zarowy w mojej glowie, tylko krok po kroku dochodzilam analizujac wlasne stany tak emocjonalne jak i uczuciowe. Tylko poprzez poznawanie wlasnych brakow i ograniczen, dalam sobie mozliwosc pozbycia sie ich, lub chocby kontroli nad nimi. To praca nad soba i nie udaje nikogo lepszego od innych, wrecz odwrotnie, jednoczesnie nie umiem zdobytej wiedzy i doswiadczen oraz sukcesow z tego wynikajacych, zachowac wylacznie dla siebie, poniewaz wiem, ze jestem krapla fali, a nie indywidualnym morzem. Piszac o sobie i swoich dylematach, stawiam sie na rowni z innymi, a odczucia innych i ich zdania/poglady tylko pomagaja mi lepiej zrozumiec moj wlasny blad w rozumowaniu. Nawet jesli w pierwszym momencie przyatakuje, to raczej jest to na wskutek szoku informacyjnego, ktory wlasnie do mnie dotarl, niz z checi bycia lepszym.
Osiagniecie stanu rownowagi emocjonalnej, lub jakiejkolwiek innej, zawsze poprzedzone jest bardzo gwaltownymi reakcjami.
Rozwoj, jak juz pisalam nie nastepuje w chwili rownowagi, ale w trakcie wychylen. To wyzwala energie potrzebna do osiagniecia...uwaga! na powrot rownowagi. Jesli myslisz, ze prawdziwy rozwoj duchowy odbywa sie siedzac pod drzewem i nie reagujac na zdarzenia wokol Ciebie, to osiagniesz jedynie wielki brzuch i nic poza tym. Nawet Budda musial ruszyc tylek z miejsca! A kiedy utknal w punkcie rownowagi to zaczal przybierac, ale na masie ciala, a nie na masie duchowej. Uwazam, ze mogl dojsc umyslem znacznie dalej, poza "0".
Ps. Literowki kazdy miewa, a obowiazku polskiej czcionki nie ma, zreszta komputer nie jest moj.

Naele

Według mnie miłość bezwarunkowa to coś takiego jak uczucie głodu - jeżeli już się pojawia, to staje się nieodłączną częścią twojego życia. I niekiedy możesz umierać z głodu, a innym razem wymiotować z powodu przejedzenia, czasem zjesz coś nieświeżego albo niesamowicie pysznego, niemniej jednak czegokolwiek byś nie zrobił, to ten głód, mniejszy lub większy, zaspokojony lub nie, codziennie będzie ci o sobie przypominał. Tak jak myśląc o głodzie nie uważasz tego za zjawisko odkrywcze, tak miłość bezwarunkowa jest czymś, czego często nawet nie nazywasz.


Nie wyjasnilabym lepiej tego co sie czuje, wiedzac, ze inni uznaja mnie za glupca, lub fanatyka.

Co ciekawe, miłości bezwarunkowej nie odczuwam względem swojego partnera (pomimo tego, że znam go od 13-tego roku życia, a w związku z nim jestem od przeszło trzech lat). W tym przypadku "zasada głodu" nie ma zastosowania. Gdyby np. pobił mnie, zdradził, zabił mi kota itp., to moja miłość mogłaby po prostu rozpaść się jak domek z kart.

No trudno bedzie mi to wytlumaczyc, choc jest to naturalne zjawisko i nie ma w tym zadnej niedoskonalosci.
To nie milosc moglaby Ci sie rozpasc jak domek z kart, ale...zwiazek. Twierdze, ze nadal bedziesz go kochac mimo tego co zrobil i jest to milosc bezwarunkowa, natomiast bezwglednie odsuniesz go od siebie bez mozliwosci powrotu. Milosc bezwarunkowa nie jest fanatyzmem, to madra milosc i polega nie na zaglaskaniu na smierc, ale na trzezwym "wychowywaniu", czyli na zwracaniu uwagi, ze robisz zle i musisz poniesc za to konsekwencje. Jednoczesnie po cichu bedziesz dowiadywac sie czy nie trzeba mu w czyms pomoc, nawet jesli nie odezwiesz sie juz do niego nawet jednym slowem...

mroova

Napisalas, ze milosc omija cie wielkim lukiem, to oczekiwanie... Ja to samo napisze tak:
Poznalam czym jest milosc, poprzez jej brak. Wiem wszystko o tym czym ona nie jest, wiec jesli wreszcie na "ta"( bo rozmawiamy o konkretnej)
trafie, bede wiedziala, ze jest to ta prawdziwa, o ktora mi chodzi i do odbioru ktorej jestem gotowa.
Dlaczego cos nas omija, lub tego nie mamy...bo nie jestesmy gotowi nawet , zeby ja dostrzec. Marzymy o niej jako uczuciu idealnym, ale sami nie jestesmy gotowi na jej przyjecie. To wyjasnia tak Twoj jak i moj i wielu innych problem z tym uczuciem.
Nie prawda jest, ze takiej milosci nie ma, bo Ty jej nie widzisz, jest to inny poziom swiadomosci na razie nam niedostepny.
Ale coz stoi na przeszkodzie zrobic ten wysilek i wejsc stopien wyzej? Lepsze to niz stac na dole i biadolic, ze nic nie widze, znaczy, ze tego nie ma.

BrainCollector
Mysle, ze to co napisalam wyzej, bedzie rowniez odpowiedzia Tobie.
  • 0

#39

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ps. Literowki kazdy miewa, a obowiazku polskiej czcionki nie ma, zreszta komputer nie jest moj.

Dobra, ale przed wysłaniem posta warto go przeczytać i poprawić bo tych literówek to Ty dużo masz.
Wciąż jednak nie dostałem odpowiedzi na moje pytanie, które postawiłem przed Tobą 5 dni temu.
  • 0



#40 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Ratohnhaké:ton
Pytanie:

To weź napisz po polsku a nie pieprzysz jakieś zmyślone filozofie o miłości. Powtarzam pytanie: CO CHCESZ NAM PRZEKAZAĆ KONKRETNIE?

Tak, chcę mieć to podane na tacy, zamiast błądzić w morzu filozoficznych zdań i nikomu niepotrzebnych epitetów.

Pierwsza czesc odpowiedzi:

Profesor Mario Beauregard z Uniwersytetu w Montrealu podkreśla, że do tej pory niewiele wiedziano o podłożu neurologicznym tego uczucia. Interesowano się nim, ponieważ naukowcy uważali, że z powodów ewolucyjnych powinniśmy być w stanie kochać w ten sposób wyłącznie ludzi, którzy pomagają nam przekazywać czy rozsiewać po świecie nasze geny, czyli np. małżonków i dzieci. Tymczasem emocja ta pojawia się często także w innych sytuacjach (...) ponieważ od dawna wiadomo, że wzrost stężenia tej aminy katecholowej (dopaminy) ma działanie nagradzające, a nawet euforyczne.
Nagradzająca natura bezwarunkowej miłości ułatwia tworzenie się silnych więzów emocjonalnych, a to z kolei stanowi klucz do przetrwania gatunku ludzkiego...

Druga czesc odpowiedzi:
Uwazam, ze jesli sami nie zaczniemy pracowac nad soba w kierunku mozliwosci rozwijania tego uczucia, to szansa na przetrwanie gatunku maleje z kazdym dniem, z powodu zwyrodnienia emocjonalnego cywilizacji. Poglebiania sie wyobcowan, a w zwiazku z tym caly szereg stanow depresyjnych i w ogole chorob umyslowych. Poza tym, przy calym szeregu mozliwych zdarzen o charakterze kataklizmow, nie bedzie mozliwe przezycie nawet garstki ludzi, jesli pomiedzy nimi nie pojawi sie wspolczucie. Krotko mowiac jeden zezre drugiego po to by sam mogl przetrwac. Co i tak mu nic nie pomoze, bo sam i tak dalej nie przetrwa. Kwadratura kola...
Jest jeszcze trzecia czesc odpowiedzi, a mianowicie jak chcemy sie pozbyc cierpien i zaczac odczuwac wreszcie szczescie, jak tak nam to cierpienie sie podoba, ze za zadne skarby swiata nie chcemy sie z niego wyrwac? Jest nam z tym dobrze i wcale tak naprawde nie chcemy byc szczesliwi sami i wcale nie chcemy, zeby inni byli szczesliwi z nami.
Filozofia nie jest zmyslona przeze mnie tylko przez Jezusa i do niego miej pretensje.
Bardziej przydaloby sie zwracanie Twojej uwagi na tresc tego co pisze, a nie na forme. Ucieczka umyslowa?
Czlowieku ja i tak sie wysilam i czytam tekst po kilka razy, ale inna rzecz, ze i tak g....o widze. Zreszta juz doszlam do wniosku dosc dawno, ze zmysl wzroku jest baaardzo zawodny, w zwiazku z tym probuje rozwijac inne, niejako rezygnujac powoli z tych ogolnie dostepnych :mrgreen:
Jesli na cos jeszcze nie uzyskales odpowiedzi ode mnie, prosze podaj mi na tacy czego jeszcze nie napisalam.

Ps, jeszcze edytuje.
Mozliwym tez jest, ze super kataklizm spowoduje samoistne pojawienie sie tego uczucia u nas na zasadzie energetycznego kopa. Problem polega na tym, ze bez tego kopa mozna to osiagnac duzo mniejszym kosztem, czyli dbajac o wlasny i cudzy tylek.
Ale patrzac na reakcje, bardzo w to watpie, czy bez kopa sie obejdzie...

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 21.04.2012 - 16:43

  • 0

#41 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Miałam nie pisać, ale nie lubię jak ktoś udaję Maryję dziewicę, a ze mnie i Brain'a robi dewoty życiowe hhee

Wikipedia powiada:

Ludzie, to źródło nie jest wiarygodne, już nie raz to udowodniono, że najmądrzejsze są stare księgi.

Napisalas, ze milosc omija cie wielkim lukiem, to oczekiwanie...



ee, noo, źle zrozumiałaś,omija mnie wielkim łukiem bo ja tego chce, od miłości już oponka na brzuchu mi urosła więc mam już jej serdecznie dość :mrgreen:...ja nie szukam miłości jak Ty, nie siedzę i nie wyobrażam sobie jakby to było, i co tracę, ogólnie mam to gdzieś, lubię ludzi, i albo mam do nich podejście luźne, albo mam całkowicie wywalone, albo mi na nich zależy, jak kogoś bardziej polubię, i cieszę się jak komuś coś się udaje w życiu, mimo że na przykład ma już mnie gdzieś, a druga sprawa zawsze będziemy czuli się samotni, nawet mając kogoś u boku, będą takie chwilę, że czegoś będzie nam brakować.
W kontaktach międzyludzkich dobre jest to, że uczymy się od siebie nawzajem, wielu rzeczy, wielu też się boimy, fakt że ja np. lubię rządzić, ale nikt nie jest doskonały, my ludzie mamy często bardzo niskie mniemanie o sobie, w chwilach słabości, ale czasem dobrze jest pogadać szczerze o różnych sprawach bo taka rozmowa działa w dwie strony, wkurza mnie też to jak ktoś mówi o sobie, że jest nikim, albo, że nikt z nim nie gada bo coś tam.. Każdy jest jakiś, i ma w sobie "coś"wiadomo często to gadanie nietolerancyjnych ludzi, albo za bardzo dobrych(przynajmniej tak im się wydaje, bo z reguły wtedy są cholernie dwulicowi) tak na nas wpływa, nie ma człowieka doskonałego, widzisz ja cały czas się uczę, wiele błędów popełniam ale i wiele rzeczy zaczęłam postrzegać inaczej pewnie umierając przyznam rację naszemu wieszczowi:

"Uczę się ciebie, człowieku
Powoli się uczę, powoli
Od tego uczenia trudnego
Raduje się serce i boli..."

Ogólnie czasem zmieniamy się nawet o tym nie wiedząc, czasem przez sytuacje życiowe, czasem przez inną osobę, miłości nie da się komuś wcisnąć i zmienić jej postrzegania na świat, np. przez różowe okulary. Ja już to wiem na podstawie wielu doświadczeń życiowych. Myślę, że Jesteś mądrą dziewczyną, ale trochę popłynęłaś z tematem, :roll: czytając niektóre Twoje zdania to jakbym słuchała świetlistej istoty z niebios, czegoś/kogoś kto w swej dobroci jest tak cudowny, że aż nie realny. Żeby kogoś próbować zmienić, najpierw trzeba jego/jej wysłuchać, co ma do powiedzenia, czemu jest taka a nie inna, może wtedy sama zmienisz zdanie, bo ktoś Ci uzmysłowi, że źle robisz. Nie wiem, Działaj co tam chcesz módl się za ludzkość, opowiadaj o miłości, śpiewaj pieśni, masz do tego absolutne prawo, ale wiedz o tym, że starania Twoje są marne, prędzej sama się zmienisz niż kogoś :lol

Użytkownik mroova edytował ten post 21.04.2012 - 21:44

  • 0

#42

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wybacz, nadal nie pojmuję o co Ci chodzi. O to, że powinniśmy "ćwiczyć" uczucie miłości i obdarzać nią szersze grono ludzi niż rodzinę, żonę/męża i dzieci? Czy wręcz przeciwnie?
  • 0



#43 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Wlasnie to mam na mysli, dobrze to ujales, cwiczyc krok po kroku.Trening czyni mistrza, czy nie tak? To nie wada wrodzona ale zdolnosc, ktora mozna rozwijac, z pozytkiem dla siebie i innych.
Telepatie, energie PSI, kazdy rodzaj inteligencji, wszystko mozna rozwijac do perfekcji. Na tym polega rozwoj, kazdy rozwoj i wcale nie nalezy sie przejmowac, ze: ja tego nie potrafie. Moze dzisiaj jeszcze nie potrafisz, ale jutro moze pojdzie lepiej i sam poczujesz satysfakcje?
Nikt nie jest pianista od razu, tylko uczy sie i cwiczy calymi latami, niektorzy zapalency krocej, ale kazdy sie uczy.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 21.04.2012 - 17:26

  • 0

#44

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z tego co napisałaś Mag nie wynika miłość bezwarunkowa. Raczej zwykły instynkt samozachowawczy.
Spójrzmy na... mrówki. Albo wszelkie gatunki zwierząt żyjących w stadach. Czy one nadal istnieją dlatego, że się wzajemnie i bezwarunkowo kochają, czy może dlatego, że współpracują i to nawet nie świadomie, a instynktownie?
Ja nie potrzebuję, żeby drugi członek stada mnie kochał ale, żeby robił to, co do niego należy i to co jest najlepsze dla niego i stada. Czyli wiał, jak mnie lew dorwie, a nie ratował, bo to jest właśnie dla gatunku lepsze.
Albo w przypadku ludzi, np. leczył czy żywił. Miłość mu do tego nie jest potrzebna.

Użytkownik Ill edytował ten post 21.04.2012 - 17:41

  • 0

#45 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

No to gratuluje takiej wspolpracy, a nie uczucia. Uczucie, czy wspolczucie, kaze ludziom zwyklym wracac w ogien po kilka razy, zeby ratowac ludzi.
Ty bedziesz czekal, az strazak przyjedzie, wyciagnie sikawke i zrobi to, co do niego nalezy, byc moze za pozno dla Ciebie jesli to Ty bedziesz w ogniu.
A taki drugi Ill stal wsrod gapiow i nie pomogl pierwszemu Illowi, temu w ogniu, bo przeciez zaden z nich nie potrzebuje, zeby go kochac i sam nie musi kochac, no przeciez strazacy sa od tego. Ill bedzie czekal, az inni zrobia to, co do nich nalezy i wyrecza w tym Illa. Ill jestes fanem mr.Musckle.
Jesli jestes na poziomie mrowki, to myslisz i dzialasz jak mrowka. Jesli mowisz o tym, ze normalne jest wiac a nie udzielac pomocy, to jestes tchorzem, a nie normalnym czlowiekiem. Nawet mrowki nie uciekaja tylko walcza, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Jestes cyniczny, z nudow i lenistwa, a nie z takiego pojmowania.
I piszesz bzdury, ze nie chcialbys, zeby Cie ratowano. To najwieksza bzdura jaka slyszalam!

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 21.04.2012 - 17:53

  • -2


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych