Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy dzieci widzą zmarłych? Mój synek coś widzi chyba.....


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
65 odpowiedzi w tym temacie

#31

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

dzieci w takim właśnie młodym wieku, gdy kształtuje się ich mózg itd mają ponoć dużo dmt w sobie - to może tłumaczyć widzenie "duchów" i innych rzeczy - wg mnie dzięki dmt może się mieszać jego fantazja z czymś czego jeszcze nie znamy.. chociaż duchy jak na moje to brednie

Użytkownik Ronaldo edytował ten post 21.04.2012 - 11:09

  • 0

#32

Lady Makbet.

    Lady

  • Postów: 65
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Moja siostrzenica gdy była mała miała około 1,5 - 2 lata też widziała niby duchy. Dwa. Dziewczynkę, która wędrowała po całym mieszkaniu i jej matkę, która zawsze siedziała tylko w kuchni. Dom, w którym wtedy mieszkały stał bardzo blisko cmentarza (Poznań Junikowo). Dziewczynka miała 'kuku' w brzuszku. Za to 'pani mama' miała coś z twarzą, teraz nie pamiętam. Siostrzenica nazywała dziewczynkę po imieniu, niestety wyleciało mi z głowy. Bawiła się z nią, próbowała ją karmić i była bardzo zdziwiona kiedy jedzenie wypadało dziewczynce z buzi. Kiedyś moja siostra obudziła się, a jej córa spała przykryta na podłodze, na środku pokoju. Siostra nie chciała reagować, nie widziała takiej potrzeby. Ja nie miałam w sobie takiego spokoju patrząc jak siostrzenica karmi coś czego nie ma i pyta dlaczego 'mniam, mniam bam' albo opowiada, że dzidzia ma 'kuku' w brzuszku. Uspokoiło się i temat zanikł dopiero kiedy siostra zmieniła mieszkanie. Wtedy brałam to chyba zbyt poważnie, teraz mam do tego dystans.
  • 0

#33

Ksiądz Cerber.

    Siostra Zakonna

  • Postów: 404
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mój brat jak był mały często wmawiał nam, że ma kolegę. Podał jego nawet dane personalne. My oczywiście do niego, że nie ma kogoś takiego, ale on twardo upierał się przy swoim, że przychodzi do niego kolega M. S. [podał imię i nazwisko - nie znamy kogoś takiego!] a on miał wtedy z 3 lata, teraz ma prawie 13. Dziś jak mu o tym mówię, to tylko odpowiada: "Aaa no pamiętam", ale nic więcej na ten temat nie mówi.
  • 0



#34

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

zwróć uwagę, że znowu mówimy o dzieciach - przyciśnij go żeby powiedział coś więcej. chociaż wątpię żeby to był duch. bardziej wytwór szyszynki która zapodaje dmt
  • 0

#35

Ksiądz Cerber.

    Siostra Zakonna

  • Postów: 404
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Lecą właśnie Pamiętniki z Wakacji, mój brat je ogląda. Pytam Go:
- Pamiętasz jak kiedyś mówiłeś, że masz kolegę M. S. ?
- (Kiwa głową, że tak i nagle mówi) Zobacz, zobacz jak on wygląda!! (patrząc w tv)
Nie chce nic więcej powiedzieć na temat tego wymyślonego kolegi.
Jak go pytam skąd go wziął to kiwa obojętnie głową...
  • 0



#36

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Moja siostrzenica gdy była mała miała około 1,5 - 2 lata też widziała niby duchy. Dwa. Dziewczynkę, która wędrowała po całym mieszkaniu i jej matkę, która zawsze siedziała tylko w kuchni. Dom, w którym wtedy mieszkały stał bardzo blisko cmentarza (Poznań Junikowo). Dziewczynka miała 'kuku' w brzuszku. Za to 'pani mama' miała coś z twarzą, teraz nie pamiętam. Siostrzenica nazywała dziewczynkę po imieniu, niestety wyleciało mi z głowy. Bawiła się z nią, próbowała ją karmić i była bardzo zdziwiona kiedy jedzenie wypadało dziewczynce z buzi. Kiedyś moja siostra obudziła się, a jej córa spała przykryta na podłodze, na środku pokoju. Siostra nie chciała reagować, nie widziała takiej potrzeby. Ja nie miałam w sobie takiego spokoju patrząc jak siostrzenica karmi coś czego nie ma i pyta dlaczego 'mniam, mniam bam' albo opowiada, że dzidzia ma 'kuku' w brzuszku. Uspokoiło się i temat zanikł dopiero kiedy siostra zmieniła mieszkanie. Wtedy brałam to chyba zbyt poważnie, teraz mam do tego dystans.



Jak czytałam to dreszcze mnie przeszły po całym ciele. Smutna historia...

dzieci w takim właśnie młodym wieku, gdy kształtuje się ich mózg itd mają ponoć dużo dmt w sobie - to może tłumaczyć widzenie "duchów" i innych rzeczy - wg mnie dzięki dmt może się mieszać jego fantazja z czymś czego jeszcze nie znamy.. chociaż duchy jak na moje to brednie



Może masz rację.. wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć i każdy sceptyk ZAWSZE znajdzie wytłumaczenie dla zjawisk dziwnych i niezrozumiałych. Moja teoria jest jednak taka, że dzieci są bliżej tamtego świata niż my, może nawet dzięki nierozwiniętemu w pełni mózgowi. Może dzięki temu mają możliwość być bardziej wyczulone na inne zmysły, które są u dorosłych ludzi całkiem stłumione...

Ja jako dziecko, miałam może pięć lat i oglądałam tv w salonie, byłam sama w pokoju i nagle zobaczyłam jak unosi się firanka, tak jakby ktoś zza niej wychodził, ktoś tak jakby chwycił za dół, uniósł do góry i jeszcze ją odrzucił, potem zobaczyłam coś na kształt światła przypominającego sylwetkę ludzką i to coś stało tak. Nagle weszła moja mama i to coś zniknęło. Nie bałam się wtedy, nie wiem dlaczego.. nawet mamie nic nie powiedziałam. Jak mama wyszła to postanowiłam się "pobawić" z tą postacią. Postawiłam szklankę z piciem na stole i mówię aby się napił, nic się nie działo, więc mówię, mu aby się nie bał tylko się napił... I dalej nic. Zapomniałam więc o "nim" i poszłam do innego pokoju. Jak wróciłam za jakiś czas to ta szklanka stała na parapecie okna, w tym samym miejscu w którym poruszyła się firanka. Zawołałam mamę i mówię, że pan wypił picie a mama mnie wyśmiała, a jak zaczęłam ją przekonywać, to wzięła wodę święconą i poświęciła tą firankę i "wygnała" ducha. Od tamtej pory nigdy nie przyszedł ale ja to pamiętam do dziś. Pamiętam to całe życie i jestem pewna, ze nie była to moja wyobraźnia. Wydaje mi się nawet, że gdyby mama nie wygnała ducha (byłam na nią wściekła wtedy) to pewnie działoby się więcej niesamowitych rzeczy i miałabym "ducha" własnego hehe
  • 0

#37

agusiaq.
  • Postów: 108
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Moje dwie córki jak były młodsze czesto wpatrywały się w "coś" i pokazywały paluszkiem ale zawsze z uśmiechem dla młodszej zdaza sie to do dzis ale sporadycznie ma 1,5 roczku a skoleji starsza olivka nawet nazwała po imieniu to coś co widywała była to jej zdaniem maja ma teraz 4 latka i jak pytam się czy widuje jeszcze maje to mi mówi że się z nią pożegnała i jej juz nie ma wierze że to anioł stróz więc dlatego nigdy sie nie przejełam wymyśloną koleżanką mojej córki:)
  • 0

#38

FoxX.
  • Postów: 109
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jak dla mnie to może i dzieci na prawdę byty niematerialne jednak z wiekiem "sami ich uczymy" jako dorośli to ignorować. Być może chodzi u taką zdolność, która wraz z wiekiem zanika - coś jak w ewolucjonizmie - nieużywany organ zanika. A co do zmyślonych przyjaciół to chyba większość ich miała - ja pamiętam przez mgłę że też niby takiego miałem - tylko po to aby "mieć się z kim bawić" i aby był on wyidealizowany. Jak dla mnie Claire nie powinnaś się tym zbytnio przejmować i tym bardziej wymachiwać rękoma. Po prostu przytakuj dziecku lub próbuj tłumaczyć że nic tam nie ma.
  • 0

#39

dr_Heks.
  • Postów: 34
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem coś w tym jest, bo mateczka ma opowiadała mi historię swej dawnej koleżanki z byłej pracy - Otóż ów kobieta miała dwójkę dzieci. 3 i 4 lata. Pewnej nocy zbudził ją śmiech dzieci dobiegający z ich pokoju. Dziewczyna wstała z łóżka i poszła sprawdzić, co tam urwisy wyrabiają o tak późnej godzinie. W pokoju ujrzała swoje pociechy, które siedziały na łóżku i wpatrywały się na fotel stojący w rogu pomieszczenia. Śmiały się przy tym cały czas do rozpuku. Kiedy matka zapytała, z czego tam się śmieją, czteroletni chłopczyk odpowiedział - "Cicho mama, bo Pan czyta nam bajkę" [...]

Tak jak mówiłem na początku - coś musi w tym być.
  • 3

#40

ZielonyKubek.
  • Postów: 39
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dzieci mają halucynacje i to nie jest nic dziwnego. Jest to naukowo udowodnione i wyjaśnione, dzieciom wydziela się DMT do mózgu (również w chwilę przed śmiercią to robi) i powoduje halucynacje. Ja sama pamiętam swoje halucynacje, niektóre możnaby pomylić z duchami (np. dwie wiszące pod suftem kobiety). Dzieci to widzą, nie jest to żadne złudzenie. Ale tego tak naprawdę nie ma, to jest spowodowane dimetylotryptaminą. Należy to wiedzieć mając dzieci (ja mam i wiem :)) i można wtedy lepiej zrozumieć różnorakie potwory z szafy.

Oczywiście wierzę też (nie wiem, a wierzę) że dzieci prędzej zobaczą ducha niż dorosły, i nie można tego wykluczyć. Ale ja bym stawiała na halucynacje. W tym wieku normalne.

EDYTA:
Jak nakazałaś duchowi zniknąć i on zniknął...
Ja w wieku.. nie pamiętam, ale spałam w łóżeczku ze szczebelkami, widziałam wyżej wspomniane dwie kobiety, które wisiały pod sufitem. Rozpłakałam się, jak to dziecko, i jakoś powiedziałam śpiącym obok rodzicom, że one tam są. Wisiały przylepione plecami do sufitu, od pasa w dół zwisały wzdłuż ściany, na tle okna. Ojeciec rozbudzony nogą poruszył zasłonami i one zniknęły. Więc możliwe, że jak Ty wygoniłaś tego "ducha" to on znikął na tej samej zasadzie :)

Użytkownik ZielonyKubek edytował ten post 26.04.2012 - 00:37

  • 2

#41

sabathius.
  • Postów: 16
  • Tematów: 7
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ta historia jest w 100% prawdziwa,jak to potem usłyszałem to czułem ciarki na plecach.Do dzisiaj nie wiem co o tym myśleć.


Jak ja byłem mały, miałem 3,5 roku, to dobierałem się u babci do szafy, wyjmowałem jakieś rzeczy, a kiedy mnie przypierali do muru i pytali kto to zrobił, odpowiadałem "maluchy", czyli moi bracia. Sęk w tym, że bracia byli jeszcze płodami.

Małe dziecko może sobie coś ubzdurać, a potem o tym opowiadać i to niekoniecznie oznacza prawdę. Można wręcz powiedzieć, że świadectwa dawne przez dzieci nie powinny się w ogóle liczyć.
  • 0

#42

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Świetna historia, bardzo takie lubię, niezależnie od tego, ile w nich prawdy.

Zjawisko to mogło być nadprzyrodzonym, ale tu akurat mam pewne wątpliwości - każdy człowiek zasypiając przechodzi przez różne fazy pracy mózgu. Badanie fal mózgowych przeprowadza się encefalografem i to urządzenie wykazuje w badaniach jednoznacznie, że: podczas relaksu/hipnozy/zasypiania obniża się częstotliwość pracy mózgu. Udowodniono także, że przy niższych częstotliwościach pracy mózgu pojawiają się: halucynacje, przesłyszenia, zaburzenia postrzegania, nieumiejętność określenia czasu, związki przyczynowo nie są przez mózg odpowiednio interpretowane.

Tak więc wszystkie zjawiska z pogranicza snu traktuje się z bardzo wielką rezerwą. Pewnie miałaś okazję doświadczyć czegoś takiego: spałaś sobie w nocy, obudził cię ktoś i o coś spytał: np: "gdzie są klucze od piwnicy?". Odpowiedziałaś, że na szafce w kuchni. A rano tej sytuacji w ogóle nie pamiętałaś. Dlatego, że Twój mózg funkcjonował tak, jakby spał. Często się tak dzieje.

Zapoznaj się z terminem: paraliż senny. Jest co coś bardzo bliskiego.

Użytkownik ciemność edytował ten post 05.05.2012 - 14:06

  • 0



#43

Till.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Widzę, że jest tu wielu sceptyków więc ktoś może mnie przekona, że to co dzieje się u mnie w domu to wyobraźnia braciszka i nasza(moja, 17-letniego brata i rodziców)
Zacznę od tego, że mam 19 lat, brat jest dwa lata młodszy, ale w "ostatnim czasie" zdarzyła nam się niespodzianka i tym sposobem dołączył do nas ponad 2,5 letni Patryk, 1,5roczny Rafał i 3 miesięczny Sebastian. W związku ze sporym powiększeniem rodziny musieliśmy zmienić mieszkanie na większe i tu zaczyna się historia.. Jakieś ponad pół roku temu Patryk zaczął widzieć "pana" w moim pokoju. Bywało wiele sytuacji kiedy mama np gotowała coś w kuchni, a on przybiegał do niej i mówił "Patrz, pan jest!" i prowadził ją tam pokazując na szafkę moim regale, na kąt sufitu przy telewizorze, zawsze to był pan i zawsze w moim pokoju. Nikt się tym nie przejmował, traktowaliśmy to jako zwykłe urojenia dzieciaka, do czasu.. Jest to tak, że w dużym pokoju śpią moi rodzice z najmłodszym z braci, Karol ma swój pokój na własność, ja natomiast śpię w łóżku z Patrykiem,a Rafał obok w łóżeczku.. Jakoś w połowie kwietnia poszłam z Patrykiem spać i tak leżymy, gdy Patryk nagle pokazuje na podłogę obok łóżka(centralnie w jedno miejsce) i mówi: "Pan Jezus kroi isio(mięso) nożem tutaj". Serce mi stanęło, nie mogłam się ruszyć, zawołałam szybko mamę i uciekłam stamtąd, mama mówiła, że byłam blada jak ściana, myślałam, że zemdleję. To było coś potwornego, spróbujcie sobie wyobrazić takie słowa u dwuletniego dziecka, podczas gdy do tej pory nie składał pełnych zdań i nie używał słowa "nóż". W ogóle to połączenie Jezusa I krojenia mięsa? I to w moim pokoju.. Gdyby dziecko miało "zwykłą" wyobraźnię widziałby coś w różnych pomieszczeniach i to różne rzeczy, a nie tylko pana. Nie spaliśmy już tamtej nocy w pokoju( w ogóle chyba przez jakiś tydzień tam nie wróciłam) Nawet mój tata, który jest bardzo sceptyczny stwierdził, ze to dziwne. Karol wpadł w panikę, gdy jakieś pół godziny później Patryk siadł wyprostowany i patrzył się bez ruchu w jedno miejsce, jakoś się w końcu otrząsnął i poszliśmy spać. Od tamtej pory jestem/śmy wyczuleni na wszystkie takie sytuacje, np. potem bywało, że pokazywał na podłogę, ża pan leży, że ma yta(jak zrozumiałam kopyta, ale mama doszła, że to jakieś inne słowo), gdy mama była w szpitalu(rodziła Sebastiana) zostałam sama z braćmi w domu, przebierałam Patryka do snu, leżał na podłodze gdy zmieniałam mu pampersa i spojrzał w bok i powiedział "idź stąd", nie patrzył się tępo w przestrzeń, tylko jakby centralnie coś/kogoś obok siebie widział.. i zaraz pyta się mnie "gdzie jest łuto? gdzie uto? No gdzie łuto?" , brzmiało to jak dłuto..
(a muszę w tym miejscu napisać, że mąż właścicielki(wynajmujemy to mieszkanie) nie żyje, nie wiem jak zmarł, ani gdzie, ale był rzeźbiarzem, jest tu kilka jego prac, cała kuchnia jest "zbudowana" jego rękami, wszystko z drewna, został tu też jego sprzęt, w tym dużo, duużo dłut)
.. więc od razu skojarzyłam to z tym facetem i się przeraziłam nie na żarty, skąd takie połączenie, i to, że przed chwilą kogoś obok siebie widział? Byłam z nimi sama w domu i nie wiedziałam co zrobić.. Na moje szczęście za jakąś godzinę okazało się, że prawdopodobnie chodziło mu o łóżko, mówił bowiem: "ścielimy łuto?" i pokazywał na łóżko. Tylko dlaczego pytał się wtedy gdzie ono jest, skoro stało na przeciwko niego?
Wiele było tych sytuacji, często gdy kładziemy się spać on mówi różne rzeczy jakby był w transie, trajkocze bez sensu, wręcz guga, ja się go pytam co on mówi, bo go nie rozumiem, a on wciąż to powtarza, jak opętany, boję się go wtedy.. a od jakiegoś miesiąca mówi bardzo dużo wszystko wyraźnie i rozumnie, składa też już zdania, ale czasami.. tak jak piszę, nie wiem co się dzieje,niby traktujemy to już jako jego wyobraźnię, ale nie da się wyprzeć wszystkiego, gdy widzi się to na własne oczy. Tata się zastanawiał, czy Pati nie jest jakimś medium, czy kimś.. Niby w żartach, ale wiadomo. Ostatnio byłam całą noc na dyskotece, brat na urodzinach, a mama została sama w domu z trójką maluchów. Otworzone były tylko drzwi balkonowe, zero przeciągu, dzieciaki już śpią, z wyjątkiem Sebastiana, który leżał w wózku, a tu nagle drzwi pokojowe zaczynają się otwierać, nie jakoś nachalnie, ale powolutku jakby ktoś stał i pchał je palcem. Mama wystraszyła się nie na żarty, tym bardziej gdy Sebastian parę minut później zaczął się patrzeć w bok u góry na regał i zaczął się uśmiechać(tak, jest bardzo mały, ale już się śmieje).. Nie wiedziała co się dzieje, od razu pobiegła sprawdzić co ze starszymi w pokoju, oni smacznie spali. (Jakiś czas temu powiedziałam jej, że gdy zaszłam w nocy do pokoju Patryk leżał odkryty(tak równo jakby ktoś go odkrył, nie była to rozkopana kołdra) nogi miał ułożone równo przy sobie, a ręce rozłożone prostopadle przy ciele, wiem, że nie wiele w tym dziwnego, ale jej powiedziałam i gdy drzwi się otworzyły to się zaalarmowała) Nie wiem co jeszcze napisać, 1 lipca się znów przeprowadzamy, znaleźliśmy 4-pokojowe mieszkanie. Ahh, kiedyś też miałam sen/ wizję..? Nie pamiętam skąd to wiem, ale pamiętam to, tak jakby ten zmarły mężczyzna mi się śnił..? Siedział tu w mieszkaniu, bawił się ze swoimi dziećmi.. potem te dzieci wyglądają jak moi bracia, jakieś teksty, że bardzo lubi się bawić z dziećmi, ale nie zdążył tego robić? Nie pamiętam szczegółów, tylko ogólny zarys, i było to zanim Patryk zaczął widzieć te "rzeczy", tak mi się wydaje. Jeszcze np. dwa dni temu wyszłam z mamą na balkon na papierosa, wszyscy tam byli tylko Sebek leżał przy wejściu w wózku i nagle zaczął potwornie płakać. Wiem, że to normalne u maluchów, ale to nie był płacz z głodu, z nieprzewiniętej pieluchy czy coś, tylko nagły wyk, po prostu wyk, jakby się czegoś przestraszył, albo ktoś by go uderzył, a dzieciaki były z nami na balkonie, więc nic mu nie zrobiły.
Póki co to nie mam więcej do napisania, może tylko, że ostatnio myślałam o tym w ten sposób, że wszystko zaczęło tak jakby powracać, odkąd znaleźliśmy mieszkanie i mamy się przeprowadzić, bo przez jakieś tygodnie było troszkę spokojniej. Wiem, że w tym momencie wyolbrzymiam chyba w najbardziej z możliwych sposobów, ale już nie wiem co o tym myśleć, piszcie co Wy o tym myślicie.
Pozdrawiam, Aśka.
  • 3

#44

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Till - ja np: jestem sceptyczny w stosunku do większości historii, bo choć są ciekawe, to najczęściej nie przedstawiają wydarzeń paranormalnych. A ludzie, którzy przez to przechodzą czują bardzo silne emocje i często nie szukają wyjaśnień. Co jest logiczne i tego nie potępiam.

Od dawna interesuje się zjawiskami paranormalnymi i powiem Ci, że sprawa wygląda tu podejrzanie.
Na Twoim miejscu (skoro macie się wyprowadzić) zostawiłbym to w spokoju. Nie interesuj się tym.

Jeśli chcesz wiedzieć, co myślę, to z paranormalnych wyjaśnień nasuwa się takie: mówi się, że ludzie w przypadku nagłej śmierci, mogą pozostać w świecie żywych jako duchy. W tym sensie, że ich dusze nie idą dalej, tylko zostają tu. Wtedy ci ludzie nie wiedzą, że nie żyją. Wiodą normalnego żywota i zajmują się swoimi sprawami. Jest im przykro, że ktoś mieszka w ich mieszkaniu, że są niezauważani i ignorowani. Włącza się telewizor, przedmioty zmieniają położenie, otwierają się drzwi. Polecam książkę pt: Duchy trzeciego tysiąclecia.

Takie duchy nie są groźne - są raczej zagubione i smutne. W wielu książkach zalecają takie coś: masz powiedzieć duchowi, żeby szedł w stronę światła, ale masz być kulturalna i grzeczna. Musisz uświadomić mu, że nie żyje, wyrazić szczery żal i smutek. Do tego najlepiej dużo się modlić. Można także wezwać księdza do poświęcenia domu. Można również zamówić prawdziwego egzorcystę katolickiego - szczegóły w parafii. Polecane w ciężkich przypadkach, ten taki nie jest.

Z uwagi na to, że są tam małe dzieci i że się wyprowadzacie, nie rób nic. Skoro nie stało się nic złego, to pewnie się nie stanie. Lepiej nie igrać z losem, ja bym nic nie robił. W razie pytań, pisz.
  • 1



#45

Gozdzikowy.
  • Postów: 14
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gdy byłem mały to miałem coś takiego jak lambria w mózgu, mówili mi że budziłem się w nocy i miałem niezłe schizy, ja pamiętam tylko parę scen z tego, przykładowo pojawiam się w niebie, a obok mnie tornado którego strasnie się bałem, byłem jak by półprzytomny, naćpany?
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych