Napisano
21.06.2012 - 13:02
Widzę, że jest tu wielu sceptyków więc ktoś może mnie przekona, że to co dzieje się u mnie w domu to wyobraźnia braciszka i nasza(moja, 17-letniego brata i rodziców)
Zacznę od tego, że mam 19 lat, brat jest dwa lata młodszy, ale w "ostatnim czasie" zdarzyła nam się niespodzianka i tym sposobem dołączył do nas ponad 2,5 letni Patryk, 1,5roczny Rafał i 3 miesięczny Sebastian. W związku ze sporym powiększeniem rodziny musieliśmy zmienić mieszkanie na większe i tu zaczyna się historia.. Jakieś ponad pół roku temu Patryk zaczął widzieć "pana" w moim pokoju. Bywało wiele sytuacji kiedy mama np gotowała coś w kuchni, a on przybiegał do niej i mówił "Patrz, pan jest!" i prowadził ją tam pokazując na szafkę moim regale, na kąt sufitu przy telewizorze, zawsze to był pan i zawsze w moim pokoju. Nikt się tym nie przejmował, traktowaliśmy to jako zwykłe urojenia dzieciaka, do czasu.. Jest to tak, że w dużym pokoju śpią moi rodzice z najmłodszym z braci, Karol ma swój pokój na własność, ja natomiast śpię w łóżku z Patrykiem,a Rafał obok w łóżeczku.. Jakoś w połowie kwietnia poszłam z Patrykiem spać i tak leżymy, gdy Patryk nagle pokazuje na podłogę obok łóżka(centralnie w jedno miejsce) i mówi: "Pan Jezus kroi isio(mięso) nożem tutaj". Serce mi stanęło, nie mogłam się ruszyć, zawołałam szybko mamę i uciekłam stamtąd, mama mówiła, że byłam blada jak ściana, myślałam, że zemdleję. To było coś potwornego, spróbujcie sobie wyobrazić takie słowa u dwuletniego dziecka, podczas gdy do tej pory nie składał pełnych zdań i nie używał słowa "nóż". W ogóle to połączenie Jezusa I krojenia mięsa? I to w moim pokoju.. Gdyby dziecko miało "zwykłą" wyobraźnię widziałby coś w różnych pomieszczeniach i to różne rzeczy, a nie tylko pana. Nie spaliśmy już tamtej nocy w pokoju( w ogóle chyba przez jakiś tydzień tam nie wróciłam) Nawet mój tata, który jest bardzo sceptyczny stwierdził, ze to dziwne. Karol wpadł w panikę, gdy jakieś pół godziny później Patryk siadł wyprostowany i patrzył się bez ruchu w jedno miejsce, jakoś się w końcu otrząsnął i poszliśmy spać. Od tamtej pory jestem/śmy wyczuleni na wszystkie takie sytuacje, np. potem bywało, że pokazywał na podłogę, ża pan leży, że ma yta(jak zrozumiałam kopyta, ale mama doszła, że to jakieś inne słowo), gdy mama była w szpitalu(rodziła Sebastiana) zostałam sama z braćmi w domu, przebierałam Patryka do snu, leżał na podłodze gdy zmieniałam mu pampersa i spojrzał w bok i powiedział "idź stąd", nie patrzył się tępo w przestrzeń, tylko jakby centralnie coś/kogoś obok siebie widział.. i zaraz pyta się mnie "gdzie jest łuto? gdzie uto? No gdzie łuto?" , brzmiało to jak dłuto..
(a muszę w tym miejscu napisać, że mąż właścicielki(wynajmujemy to mieszkanie) nie żyje, nie wiem jak zmarł, ani gdzie, ale był rzeźbiarzem, jest tu kilka jego prac, cała kuchnia jest "zbudowana" jego rękami, wszystko z drewna, został tu też jego sprzęt, w tym dużo, duużo dłut)
.. więc od razu skojarzyłam to z tym facetem i się przeraziłam nie na żarty, skąd takie połączenie, i to, że przed chwilą kogoś obok siebie widział? Byłam z nimi sama w domu i nie wiedziałam co zrobić.. Na moje szczęście za jakąś godzinę okazało się, że prawdopodobnie chodziło mu o łóżko, mówił bowiem: "ścielimy łuto?" i pokazywał na łóżko. Tylko dlaczego pytał się wtedy gdzie ono jest, skoro stało na przeciwko niego?
Wiele było tych sytuacji, często gdy kładziemy się spać on mówi różne rzeczy jakby był w transie, trajkocze bez sensu, wręcz guga, ja się go pytam co on mówi, bo go nie rozumiem, a on wciąż to powtarza, jak opętany, boję się go wtedy.. a od jakiegoś miesiąca mówi bardzo dużo wszystko wyraźnie i rozumnie, składa też już zdania, ale czasami.. tak jak piszę, nie wiem co się dzieje,niby traktujemy to już jako jego wyobraźnię, ale nie da się wyprzeć wszystkiego, gdy widzi się to na własne oczy. Tata się zastanawiał, czy Pati nie jest jakimś medium, czy kimś.. Niby w żartach, ale wiadomo. Ostatnio byłam całą noc na dyskotece, brat na urodzinach, a mama została sama w domu z trójką maluchów. Otworzone były tylko drzwi balkonowe, zero przeciągu, dzieciaki już śpią, z wyjątkiem Sebastiana, który leżał w wózku, a tu nagle drzwi pokojowe zaczynają się otwierać, nie jakoś nachalnie, ale powolutku jakby ktoś stał i pchał je palcem. Mama wystraszyła się nie na żarty, tym bardziej gdy Sebastian parę minut później zaczął się patrzeć w bok u góry na regał i zaczął się uśmiechać(tak, jest bardzo mały, ale już się śmieje).. Nie wiedziała co się dzieje, od razu pobiegła sprawdzić co ze starszymi w pokoju, oni smacznie spali. (Jakiś czas temu powiedziałam jej, że gdy zaszłam w nocy do pokoju Patryk leżał odkryty(tak równo jakby ktoś go odkrył, nie była to rozkopana kołdra) nogi miał ułożone równo przy sobie, a ręce rozłożone prostopadle przy ciele, wiem, że nie wiele w tym dziwnego, ale jej powiedziałam i gdy drzwi się otworzyły to się zaalarmowała) Nie wiem co jeszcze napisać, 1 lipca się znów przeprowadzamy, znaleźliśmy 4-pokojowe mieszkanie. Ahh, kiedyś też miałam sen/ wizję..? Nie pamiętam skąd to wiem, ale pamiętam to, tak jakby ten zmarły mężczyzna mi się śnił..? Siedział tu w mieszkaniu, bawił się ze swoimi dziećmi.. potem te dzieci wyglądają jak moi bracia, jakieś teksty, że bardzo lubi się bawić z dziećmi, ale nie zdążył tego robić? Nie pamiętam szczegółów, tylko ogólny zarys, i było to zanim Patryk zaczął widzieć te "rzeczy", tak mi się wydaje. Jeszcze np. dwa dni temu wyszłam z mamą na balkon na papierosa, wszyscy tam byli tylko Sebek leżał przy wejściu w wózku i nagle zaczął potwornie płakać. Wiem, że to normalne u maluchów, ale to nie był płacz z głodu, z nieprzewiniętej pieluchy czy coś, tylko nagły wyk, po prostu wyk, jakby się czegoś przestraszył, albo ktoś by go uderzył, a dzieciaki były z nami na balkonie, więc nic mu nie zrobiły.
Póki co to nie mam więcej do napisania, może tylko, że ostatnio myślałam o tym w ten sposób, że wszystko zaczęło tak jakby powracać, odkąd znaleźliśmy mieszkanie i mamy się przeprowadzić, bo przez jakieś tygodnie było troszkę spokojniej. Wiem, że w tym momencie wyolbrzymiam chyba w najbardziej z możliwych sposobów, ale już nie wiem co o tym myśleć, piszcie co Wy o tym myślicie.
Pozdrawiam, Aśka.