Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kontakt z obcą cywilizacją.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
315 odpowiedzi w tym temacie

#301

piotrGTX.
  • Postów: 33
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Miło, że chociaż ktoś uważa, że obcy nie muszą być "źli". Napisałeś o wojnie atomowej bogów, mógłbyś coś więcej o tym powiedzieć
?
  • 0

#302

cedol22.
  • Postów: 69
  • Tematów: 6
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Temat powinien brzmiec "Jak wyglądałby pierwszy OFICJALNY kontakt ?"

Który prawdopodobnie nigdy nie nastapi bo ogół społeczny jest zbyt zajetę tym co "tu i teraz" i zadko spogląda w gwiazdy (jaby miały znaczenie ozdób choinkowych), poza tym zerkając na niepokojacą tędęsje ogłupiania szarych (telewizja/edukacja) bliżej nam do średniowiecza niż świetlanej nowożytnosci u boku przyjaciół z innych galaktyk oddalonych o setki milinów lat świetlnych (no chyba że pofarciło się nam i jesteśmy z tych tak zwanych "elit" które wiedzą sporo wiecej niz my, skrzętnie ukrywaja te informacje i knóją za plecami klasy/masy średniej swoje ambitne plany, ale nie jesteśmy hahahaha). A tak na serio my wszyscy jako wspólnota/świat/planeta nie jesteśmy gotowi i ci ktoży regularnie kontaktóją sie z gwiezdnymi "braćmi" wiedzą o tym, kiedyś nawet w latach 60/70 istnaiło coś w rodzaju programu uświadamiającego ludzi z myslą że nie jestesmy sami we wszechśwecie, o ufo/kosmitach było głośno w masowych mediach/kręcono (poważne) filmy/twożono kosmiczną muzykę a dzisiaj ten temat jakby powoli umiera smiercią naturalną w natłoku codziennej gonitwy za życiem.

Ps. Od dziecka wierze a raczej jestem przekonany o istnieniu innych inteligentnych form żyjących gdzieś tam chen daleko za siedmioma galaktykami i czternastoma mgławicami, w sennych wizjach, w głebinach/labiryntach naszej mózgownicy, myślę że tam znajduje sie odpowiedź bo czym są sny jak nie kontaktami z innymi nieznanymi istotami/miejscami ?

Użytkownik cedol22 edytował ten post 14.12.2013 - 13:09

  • 0

#303

dragon240994.
  • Postów: 35
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Miło, że chociaż ktoś uważa, że obcy nie muszą być "źli". Napisałeś o wojnie atomowej bogów, mógłbyś coś więcej o tym powiedzieć
?


Kilka ciekawych linków mogę podesłać...

Tylko tak jak mówię, nie wiemy w 100% jak w było naprawdę, może sie okazać że to nic nie warte poszlaki... mam jednak głęboką nadzieję że jednak te kilka tysięcy lat temu coś ciekawego i niewytłumaczalnego się wydarzyło...

http://historyk.repu...l/arty/awb1.htm

http://losyziemi.pl/...kiej#more-23184 - jakoś nie chce mi się wierzyć w tą kometę... znaleziono jeden mały kamyk.. i już mamy dowód!! To musiała być kometa! A teraz ładniutko zamiatamy wszystko pod dywan...

http://pl.wikipedia....Szkło_pustynne - i jeszcze to na temat szkła pustynnego... Uwaga cytuje:

Pochodzenie szkła pustynnego jest dla środowiska naukowego kwestią sporną. Długo podejrzewano pochodzenie czysto meteoryczne, jednak z czasem odkryto jego pochodzenie od metali meteorycznych, połączonych z kwarcem, który zeszklił się podczas uderzenia meteorytu w powierzchnię Ziemi. Temat wciąż ewoluuje, a część geologów nie łączy powstania szkła pustynnego ze stopieniem kwarcu podczas uderzenia, a dzięki promieniowaniu meteorytu, który wybuchł w atmosferze ziemskiej. W takim wypadku piasek mógł roztopić się i zeszklić podobnie, jak w efekcie wyeksponowania na promieniowanie podczas wybuchu bomby atomowej, kiedy powstaje – co stwierdzono podczas prób z taką bombą – tzw. "szkło atomowe", czyli trinitit.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Trinitit - tutaj o triniticie.

http://chomikuj.pl/E...ta,48272428.pdf - link do "Mahabharata"

http://pl.wikipedia....ki/Bhagawadgita - i jakże sławny cytat w ciekawostkach:

Cytatem z Bhagawadgity – słowami Kryszny: I stałem się śmiercią, niszczycielem światów – posłużył się Robert Oppenheimer dyrektor naukowy Projektu Manhattan, relacjonując obserwację pierwszej (próbnej) eksplozji jądrowej na poligonie, w stanie Nowy Meksyk (lipiec 1945).


http://zagadkiswiata...bogowieast.html - trochę o broni... i wimanach

A propo wiman:

http://wolnemedia.ne...y-starozytnych/

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wimana - oraz:

W Mahabharacie słowo "wimana" oznaczało również mitologiczny latający pojazd, na którym bogowie indyjscy przybyli z gwiazd na Ziemię. Stąd w niektórych nowożytnych językach indyjskich (łącznie z hindi) słowo "wiman", "wimanam" jest obecnie używane w znaczeniu "samolot".


http://www.kontestat...dy_latajace.php - z tym że na początku znajdują się te kontrowersyjne hieroglify gdzie 50/50 twierdzi że są fałszywe/prawdziwe

http://npn.org.pl/?p=6090

http://nowaatlantyda...-i-mahabharata/

Linki znalezione na szybkości, wystarczyło użyć bardzo popularnego i szybkiego narzędzia wspólczesnego świata jakim jest Google ;]

Sam mało wiem w tym temacie, tyle wiem ile mi w oczy "wpadnie" i w głowie "zapisze" :D

A, zapomniałbym, jeszcze to:

http://www.antoranz....Salomon-UFO.HTM

http://infra.org.pl/...widzia-ezechiel - swoją drogą fajna miniaturka...

http://ufo-logia.blo...sa-oraz-patent/ - tu jeszcze cośik udało się "wygooglać"

Może część z tego to nic nie warte teorie ale dają trochę powodów do zastanowienia kim tak naprawdę jesteśmy i czy faktycznie jesteśmy na tej planecie "sami"
  • 2

#304

piotrGTX.
  • Postów: 33
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Temat powinien brzmiec "Jak wyglądałby pierwszy OFICJALNY kontakt ?"


100% racji ;]

@up

Temat bardzo rozległy. Jednak po "skróconej" lekturze doszedłem do wniosku, że to kłuci się z moimi poglądami o obcych :D
  • 0

#305

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Podobno najbliższa możliwa cywilizacja jest baaaaaaaaaaaardzo daleko, setki lat drogi od nas. Uważam więc, że jeśli jakaś cywiliazacja byłaby w stanie do nas "dolecieć" to na pewno byliby na tyle inteligentni, że ograniczyliby ryzyko do minimum. Myślę, że dysponowaliby niesamowitą technologią, zdolną do oszukania naszych urządzeń, że najpierw dogłębnie by nas poznali a dopiero wtedy ewentualnie się ujawnili bądź uciekli gdzie pieprz rośnie... (druga wersja bardziej prawdopodobna wg mnie)

Co by nie mówić, nasza ludzka cywiliazaja raczej schrzaniłaby pierwszy kontakt. Prawdopodobnie Rząd np. Amerykański bądź Rosyjski zataiłby przed ludźmi każdy szczegół ewentualnego spotkania. A potem jak zawsze prali by nam mózgi poprzez media... I tak nie dowiedzielibyśmy się prawdy, nigdy... Nawet jakby UFO wylądowało na środku miasta to wmówiliby wszystkim, że to pokaz wojskowy a sami badaliby prawdę.

Ja uważam, że lepiej dla naszej planety, i jeszcze lepiej dla wszystkich innych, byłoby nigdy się nie spotkać.
My na jednej planecie podzieliliśmy się na kilkaset państw i toczymy walki od zarania dziejów.. A co by było w przypadku dwóch niezależnych planet? Lepiej sobie nawet nie wyobrażać...

Użytkownik Claire edytował ten post 15.12.2013 - 23:37

  • 0

#306

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Podobno najbliższa możliwa cywilizacja jest baaaaaaaaaaaardzo daleko, setki lat drogi od nas.


Możliwa cywilizacja może być na planecie orbitującej wokoło sąsiednich gwiazd-a to zaledwie kilka lat świetlnych stąd. To nie jest tak daleko-stosowne obliczenia były zamieszczane.

Uważam więc, że jeśli jakaś cywiliazacja byłaby w stanie do nas "dolecieć" to na pewno byliby na tyle inteligentni, że ograniczyliby ryzyko do minimum. Myślę, że dysponowaliby niesamowitą technologią, zdolną do oszukania naszych urządzeń, że najpierw dogłębnie by nas poznali a dopiero wtedy ewentualnie się ujawnili bądź uciekli gdzie pieprz rośnie... (druga wersja bardziej prawdopodobna wg mnie)

Przy zwiększonym zaangażowaniu jesteśmy wstanie za kilka dekad polecieć w podbój kosmosu-więc nie musi nas dzielić aż taka przepaść cywilizacyjna.
Takie małe porównanie; Możemy latać w kosmosie, lądujemy na planetach i księżycach (bezzałogowo) a nasza technika nie pozwala nam wylądować na szczycie Mount Everest a człowiek wlezie tam piechotą. Technika to nie wszystko.

A co by było w przypadku dwóch niezależnych planet? Lepiej sobie nawet nie wyobrażać...

Patowa sytuacja zostałaby zdjęta i gralibyśmy w nuklearne szachy :/
  • 0

#307

p0lybius.
  • Postów: 111
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To jak wyglądałby pierwszy kontakt, to jeszcze nic, bo będzie to spontaniczne, nie planowane.

Mnie ciekawi, jakie mogłyby być nasze stosunki. Jak się porozumieć? Matematyka, jak już ktoś wspomniał, to jednak nie język. Nie pogadamy po matematycznemu, o tym po co przylecieli, kim są, i czego oczekują.

Jeżeli już wykombinujemy jak się dogadać, to rozmowy pewnie będzie prowadzić ONZ. Przynajmnie oficjalnie, bo de facto będzie to Rada Bezpieczeństwa, czyli Rosja, USA, Chiny itp.

Pewnie dojdzie do wymiany informacji, dla nas wielki przypływ informacji (bo jeżeli oni nas odwiedzili, to są bardziej zaawansowani).
Dla nas wiedza naukowa, techniczna itp, ich pewnie zaciekawią nasze obyczaje, historia, kultura, przyroda, dokładne informacje o Ziemi, czy o naszym stanie wiedzy. Podobnie jak z Nowym Światem. My tubylcom daliśmy nowe narzędzia, broń, technologie, a w zamian, prowadziliśmy badania geologiczne, przyrodnicze, eksploaracja terenu, kartografia, i badania nad kulturą, językiem itp.

Inna sprawa, jakie będą ich zamiary. Jeżeli mają taką technologię, to pewnie nie będą mieli problemu z surowcami itp. Skoro taka cywilizacja, to nie powinno być problemu żeby czerpać energię z innych planet, przeciez żeby do nas przylecieli, najpierw muszą mieć odpowiednie warunki, i sytuację u siebie. Nie polecą w kosmos, jeżeli u nich bieda, głód, brak surowców. No chyba że w przybędą w celach militarnych.

Ale kto powiedział, że musimy przegrać? My też latamy w kosmos. Niedługo polecimy gdzieś dalej (niedługo, w perspektywie całego świata).
Mogą być problemy z przewagą liczebną, czy zorganizowaniem, bo przecież nie polecą w ciemno, zaatakują, a dopiero potem będą snuć plany. Na spontana nie zaatakują. Ale technologia wcale nie musi być taka zacofana. Gdyby przyszło co do czego, to chyba i Rosja, Chiny, USA będa jednoczyć siły. No chyba że kosmici dogadają się np. z Ruskimi, że wspólnie zdobędą swiat, bo Rosjanie mają większe doświadczenie w walce na ziemi, znają USA, moce i słabe strony technologii ziemskiej itp.

A co do samego pierwszego kontaktu, to pewnie przyleci jakiś objekt, jak wykryją już na orbicie jakieś UFO, to pewnie mobilizacja sił na ziemi, poinformowanie reszty krajów. Jak pokapujemy się dopiero w przestrzeni powietrznej, to procedury jak najbardziej ziemskie. Kilka myśliwców w okolice objektu, zwiad i patrol, mobilizacja obrony przeciwlotniczej, zawiadomienie władz państwowych, próba nawiązania kontaktu z objektem. I UFO leci sobie w ustalone miejsce, np. lotnisko, ląduje, przyjeżdza miejscowa delegacja dowódców, itp. Oczywiście wcześniej wymiana niezbędnych szczegółów, czy mogą oddychać naszym powietrzem, jeżeli nie, to czy czegoś im potrzeba do tego, czy są przygotowani, co ze środowiskiem, czy może nam może coś zaszkodzić, bo np. mają na sobie jakieś trucizny itp. I potem, to chyba każdy jest w stanie sobie wyobrazić.
Info w Telewizji, reakcja ludzi, potem dalszy kontakt, współpraca itp.

Gdyby faktycznie doszło do kontaktu, to byłaby to najważniejsza chwila, w historii całej naszej Cywilizacji.
  • 1

#308

owerfull.
  • Postów: 1320
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To jak wróżenie z fusów, istnieje milion okoliczności kontaktu więc nie widzę sensu zaprzątania sobie tym głowy.

Niestety zgadzam się z tą wypowiedzią.

Ale jak już tak fantazjujemy, to może też spróbuję :). Moim zdaniem nie chodzi tylko o ich nastawienie, ale i o nasze. Jeśli jakikolwiek niezidentyfikowane obiekty latające naruszą przestrzeń powietrzną jakiegokolwiek mocarstwa, to zostaną zestrzelone, z tym nie ma się co kłócić. Inną sprawą pozostaje czym, lub raczej kim będą Ci kosmici, zaawansowaną cywilizacją, czy jakimiś prymitywami ?. Skoro już tu przylecieli, to prymitywami być nie mogą. Mogą być oni pokojowo nastawieni, mogą być wrogo - jednak to nie ma znaczenia, w obu przypadkach zostaną zaatakowani.

Użytkownik owerfull edytował ten post 17.12.2013 - 11:00

  • 0

#309

p0lybius.
  • Postów: 111
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@up

Akurat, gdyby USA czy Rosja miały świadomośc i pewnośc, że ich przestrzen powietrzną naruszył statek pozaziemski, to wysłaliby kilka myśliwców żeby go zestrzelić, albo posłali kilka rakietek.

Nawet jeżeli samolot USA naruszy przestrzeń Rosji, to najpewniej zostałby przechwycony. Gdyby zachowywał się agresywnie, i nie chciał wykonywać poleceń Rosji, to w ekstermalnym przypadku samolot by zestrzelono, a jeżeli przeżyłby pilot, to do paki i tyle.

Chyba tylko idiota rozpoczynałby wojne z przeciwnikiem, o którym nie ma zielonego pojęcia. Bo co w przypadku akcji odwetowej? Myślisz że ewentualni obcy, daliby sobie wytłumaczyć że naruszyli konwencje ONZ i umowy międzynarodowe? I powiedzieliby "OK, sorry, już się zwijamy".

Zestrzelenie, w przypadku braku agresji, a jedynie naruszenia przestrzeni powietrznej, to chyba najgorszy, i najmniej prawdopodobny scenariusz.
  • 0

#310

owerfull.
  • Postów: 1320
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jakikolwiek obiekt naruszy przestrzeń powietrzną, to chwila moment i dostaje ostrzeżenie. Oczywiście, że to tylko gdybanie co by się w takiej sytuacji stało, bo to zależy od wielu czynników. Ci obcy mogliby zrozumieć ostrzeżenia, mogliby nie mieć wrogich zamiarów ... itd itd ... lista się nie kończy.

Uważasz jednak, że niestosowanie się do poleceń, naruszenie przestrzeni powietrznej, być może nawet znalezienie się takiego obiektu w okolicach dość gęsto zaludnionych nie spowodowałoby reakcji sił zbrojnych ?.

To jak wróżenie z fusów, istnieje milion okoliczności kontaktu więc nie widzę sensu zaprzątania sobie tym głowy.


Trzeba dodać, że w sumie znamy trochę przypadków w których zestrzelono obiekty, które naruszyły przestrzeń powietrzną danego państwa.
  • 0

#311

p0lybius.
  • Postów: 111
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ja nie twierdze że znalezienie się obcego statku powietrznego nad terenem zabudowanym, konczy się na pogróżkach.
Nawet wręcz przeciwnie. Gdzie napisałem że obędzie się bez interwencji sił zbrojnych?

Standardowa procedura w takich przypadkach:

1. Jeżeli jakiś objekt naruszy przestrzeń powietrzną, przedewszystkim sprawdzane jest, z czym mamy do czynienia.
Jeżeli wleciał sobie obcy paralotniarz, to nikt nie postawia w stan gotowości, całej obrony przeciwlotniczej.

2. Jeżeli jest to większy objekt, wysyłane są w powietrze 2, góra 3 myśliwce. Podlatują do tegoż objektu, nawiązują łączność.

3a Jeżeli jest to niegroźny samolot, np. pasażerski, to myśliwce biorą go w eskorte, i rozkazują lecieć zgodnie z ich poleceniami. Najczęsciej jest to tak, żeby jak najszybciej dany objekt opuścił granice, nawet jeżeli będzie musiał nawracać, tracić czas itp. No chyba że paliwo, czy ewentualny stan samolotu na to nie pozwala

3b Jeżeli jest to samolot wojskowy, również bierze się go w eskorte, prowadzi się po bezpiecznej trasie, do wybranego lotniska, i karze lądować.
Pilot jest zatrzymany, przesłuchiwany, samolot zabezpiecznony i sprawdzany. Pilota mogą wsadzić chwilowo do paki, ale najczęściej po interwencji MSZ z kraju pilota, i rozmowach dyplomatów, sprawa jest wyjaśniona, a pilot wleciał w obręb granic, z powodu błędu w nawigacji itp, to go wypuszczają. Samolot jest przetrzymywany. Albo go oddają, albo zatrzymują, zależnie od relacji pomiędzy krajami.

4. Jeżeli samolot nie stosuje się do poleceń, nie chce podążać zgodnie z wtytcznymi, są jakieś podejrzenia, czy pilot zachowuje się agresywnie, wysyłają mu ostrzeżenia. Dopiero w ostateczności, jeżeli coś faktycznie nie gra, zestrzeliwują dany objekt.

Jak widać, interwencja sił zbrojnych, to nie tylko strzelanie i uśmiercanie. Jeżeli mamy do czynienia z Koreą Północną, a samolot Korei Południowej wleci nad ich terytorium, to faktycznie strzelają od razu. Ale to jest spowodowane tym, ze formalnie, między nimi jesty wojna, a relacje to chyba każdy zna.

Nikt normalny nie strzela za samo wlecenie. Procedura którą podałem, to też intwerwncja sił zbrojnych.

A poza tym, jeżeli faktycznie wleci obcy samolot, nad duże skupiska ludzi, to raczej nie będą strzelać nad głowami ludzi. Może rakieta zboczyć z kursu, bo atakowany samolot będzie się bronił, mogą szczątki samolotu spaść na mieszkania itp. Właśnie dlatego są takie, a nie inne procedury.

W przypadku kontaktu z obcymi, tym bardziej nikt nie będzie atakował w ciemno.

To że się zdarzały sytuacje zestrzelonych samolotów, to tylko najbardziej radykalny sposób rozwiązania problemu, i taka decyzja poejmowana jest tylko w ostateczności.
  • 0

#312

piotrGTX.
  • Postów: 33
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A gdyby tak pofantazjować trochę bardziej i założyć, że odwiedziliby nas raczej słabo rozwinięci kosmici, praktycznie bez technologii. Co mam na myśli ? Spójrzmy na Biologię. Najpotężniejsze superkomputery nie są w stanie symulować w czasie rzeczywistym nawet prostych układów nerwowych. Gdzie przyroda rozwiązała ten problem miliardy lat temu i takie szczur w pewnych kategoria pokona każdego robota. Na dnie oceanów życie kwitnie w najlepsze, a mało który ludzki robot jest w stanie w ogóle tam dotrzeć. Organizmy potrafią, biegać, latać, pływać, hibernować. Może gdzieś, życie znalazło sposób na podróże międzygwiezdne. I gdzieś po naszej galaktyce porusza się stado agresywnych "mrówek", których organiczne "gniazda" potrafią zakrzywiać czasoprzestrzeń, dzięki czemu podróżują po różnych żerowiskach.

 

Co gdyby taki gatunek odwiedził naszą planetę ? Nie szło by się z nimi dogadać. Wojnę z nimi powinniśmy wygrać, jednak było by nie do końca moralne. Jednak warto by zbadać taki gatunek.

 

Co myślicie o takim kontakcie ?


  • 0

#313

Manajuma.
  • Postów: 192
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Co tu ma moralność? Czy jak ciebie atakuje dzikie zwierze to masz moralniaka nad tym czy się bronić czy nie? Ta koncepcja to po prostu życie jako wirus przemieszczający się w przestrzeni i już kilka książek na pewno o niej powstało.

 

Mówisz że wojnę z nimi powinniśmy wygrać? Dlaczego? Skąd założenie, że te mrówki będą małe a nie np wielkości księżyca?

Poza tym agresywna forma życia żerująca w kosmosie, potrafiąca podróżować przez tunele czasoprzestrzenne wydaje mi się dość odpornym i jak mniemam bardzo szybkim tworem i gdyby taka szarańcza wpadła do nas na obiad to nie wiem czy zdążylibyśmy zareagować.


  • 0

#314

ghost25.

    My life in my hands

  • Postów: 67
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

We mnie wątpliwości budzi tylko 1na rzecz, czemu nas nie zniszczyli ? Jeśli obserwują nas od tak dawna wiedzą na co nas stać to powinni wiedzieć jak niebezpieczni jesteśmy i jak niewiele brakuję żebyśmy stanowili zagrożenie nie tylko dla samych siebie ale i dla wszystkich dookoła.


Jak niebezpieczni jesteśmy? To że posiadamy broń nuklearną, oczywiście jako ludzkość, oraz kilka innych bajerów to nie oznacza że mielibyśmy byc dla nich zagrożeniem, oczywiście mówimy o wypadku gdy są bardziej zaawansowani technologicznie.

Z tym kodem binarnym też mnie ciekawi, to że ludzie opracowali taki sposób szyfrowania, dlaczego inne cywilizacje miałyby się nim posługiwać?

 

 

Ja ci odpowiem wiem że to późno ale lepiej późno niż wcale : Jeśli istnieje ( a wierze że tak ) jakaś konkretnie rozwinięta cywilizacja to oni tak jak my uczą się np. języków , technologi , historii danej rasy-cywilizacji-narodów tyle że w szerszym tego słowa znaczeniu (bo wkońcu jest to stara i dużo inteligętniejsza forma życia niż nasza ziemska) i powiedzmy chcąc się znami skontaktować mogą użyć np. języka ANG gdyż jest to jeden ( moim zdaniem najbardziej uniwersalny) z uniwersalnych języków świata tak byłoby najłatwiej , ale teżmam wątpliwości co do całej sytuacji i autentyczności tego zjawiska trzeba by to zbadać dokładniej .


  • 0

#315

Draziw.
  • Postów: 16
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dla zainteresowanych przetłumaczyłem fragment książki Samaela Aun Weor pod tytułem "Cosmic Ships". Książka jest poświęcona cywilizacjom poza ziemskim, zjawiskom UFO i podobnym tematom. Fragment opisuje cywilizacje mieszkającą na Ganymede albo Ganimedes, jedną z satelit Jowisza. Za wszelkie błędy interpunkcyjne albo ortograficzne, które mogłem ominąć serdecznie przepraszam i proszę o korektę.  

 

"Nadzwyczajny, lecz cudowny przypadek wydarzył się w Ekwadorze. Pewnego dnia z pośród wielu dni człowiek, który studiował w jakiś Wschodnich szkołach zauważył kosmiczny statek, który unosił się nad ogrodem jego domu. Pewne poza ziemskie istoty otworzyły luk swojego statku, zeszły po schodach i podeszły do niego; zaprosiły jego na pokład statku, a on się zgodził. Był on kulturalnym i uduchowionym człowiekiem w pełni znaczenia tego słowa. Był gotów pójść, zatem kiedy został zaproszony na spacer przestrzenny, zgodził się.

 

Został zabrany na satelitę Jowisza, na Ganymede, gdzie był świadkiem potężnej cywilizacji.

 

Mieszkańcy Ganymede mają mózg, który jest trochę bardziej obszerny niż tych na Ziemi. Ich szyszynka jest połączona z ich przysadką mózgową za pomocą pewnych nerwowych nici, a z kolei przysadka mózgowa jest połączona do ich nerwu optycznego za pomocą innych nerwowych nici. Więc, mieszkańcy tej satelity posiadają szósty zmysł za pomocą, którego mogą zobaczyć czwarty wymiar a nawet i więcej: piąty, szósty i siódmy wymiar natury i kosmosu.

 

Budują swoje domy pod ziemią, mają bogate rolnictwo, i nie mają zwierząt, dlatego że atmosfera tam nie sprzyja podrzędnym gatunkom. Woda jest usuwana z pewnych wulkanów i nią zaspokajają swoje potrzeby.

 

Wszyscy mieszkańcy pracują w swoich fabrykach. Nie ma tam pieniędzy, jest to nieznane tam. Tak więc, w zamian  za pracę, wszyscy mieszkańcy mają chleb, schronienie i ostoje. Kosmiczne statki są własnością wszystkich. Niczego im nie braknie. Nie, nie potrzebują tego elementu nazwanym pieniędzmi, który wyrządza tak wiele szkód mieszkańcom Ziemi. Tak więc, tacy są mieszkańcy Ganymede.

 

Ponieważ posiadają szósty zmysł, przestudiowali doskonale medycynę, nie tylko w swoich fizyczno-chemicznych i biologicznych aspektach, ale również w swoich psychicznych i witalnych aspektach. Znają wewnętrzną i zewnętrzną anatomię, którą niestety naukowcy Ziemi nie znają.
 

Wcześniej mieszkańcy Ganymede żyli w świecie, który nazywał się "Żółtą Planetą". Jest dobrze wiedzieć, że w naszym Systemie Słonecznym ta planeta kiedyś istniała na, której ludzie dedykowali siebie eksperymentom atomowym. Wykonali wiele eksperymentów; stworzyli bomby, które były co raz bardziej destrukcyjne, i ostatecznie udało im się rozerwać planetę na kawałki. Niektóre fragmenty wciąż obracają się wokół naszego systemu słonecznego - nazywamy je asteroidami, albo luźną ziemią - i jest to znane astronomom.

 

Jednakże przed katastrofą, która przydarzyła się Żółtej Planecie, mieszkańcy tego świata zmagali się z filozoficznym dylematem "być albo nie być". Wielki Awatar albo Posłaniec ostrzegł ich o katastrofie, która czekała na nich. Większość ludzi jak zawsze nie uwierzyła , jednakże inni zaakceptowali to; wtedy powiązali siebie z naukami tego mądrego człowieka. Byli wystarczająco przygotowani przez niego, i ostatecznie zostali psychologicznie poprawieni i gotowi zbadać Ganymede. Przed pojawieniem się katastrofy, ten mądry człowiek zabrał ich na Ganymede i osiedlili się tam.

 

Cóż, przyjaciel, o którym mówię został zabrany na Ganymede i był tam kilka dni. Jego choroba zniknęła; ożywił się. Umieszczono jego pod specjalnym naukowym leczeniem. Zaprosili jego aby żył wśród nich, a on zgodził się pod warunkiem, że pozwolą jemu powrócić na planetę Ziemia aby dać swoje dobra swojemu bratu. Powrócił i dał całą swoją fortunę swojemu bratu, i jego żonie. Ustalił pewną datę pożegnania się z nimi, ponieważ zamierzał wyruszyć na długą podróż. Tamtego dnia, kiedy przygotowywał się do opuszczenia przepiękny statek wylądował, który oświetlił środek ogrodu.

 

"Odchodzę", powiedział im. Jego brat i szwagierka byli zaskoczeni.

 

"Ach! Miałem takie przeczucie, " powiedział jego brat.

 

Wszedł na pokład statku i oznajmił. "Odchodzę z mojej własnej woli, z dala od tej planety Ziemi!", i tak statek odleciał.

 

Pomimo tego, mała kamera w formie telewizora została z jego ziemskim bratem na Ziemi. Wystarczyło poruszyć jakieś przyciski i działała. Słoneczna energia ożywia tą aparaturę; jest to wystarczające aby skupić się na pewnych antenach, które posiada aby ustanowić kontakt z Ganymede. Komunikowali się z mieszkańcami Ganymede i jego bratem w nadziei, że zostaną zabrani pewnego dnia; tak więc, ostatecznie tak długo oczekiwany dzień nadszedł i zostali zabrani.

 

Mieszkańcy Ganymede posiadają nadzwyczajną mądrość, i chcą pomóc Ziemianom; wiedzą w jakim stanie Ziemianie są. Nie ignorują tego, że wielka katastrofa nadchodzi do nich, że gigant niebios nazwanym "Hercolubus" podróżuje z zawrotną prędkością przez gwiezdną przestrzeń. "

 

 


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych