Napisano
22.03.2012 - 20:40
Ryola, wcześniej lekko zaskoczona przesadnie nerwowym zachowaniem towarzyszy, sama zaczynała odczuwać silny niepokój. Pomimo tego, że domyślała się, że mogą być obserwowani, moment, w którym wszelkie wątpliwości został rozwiane, nie wprawił jej w lepszy nastrój- wręcz przeciwnie. Na domiar złego zaczynała odczuwać zmęczenie, a sen w otoczeniu nieznajomych i pod obserwacją istot, które mogą w każdej chwili wtargnąć w niezbyt przyjaznych zamiarach do celi, nie jest dobrym rozwiązaniem.
Przez cały ten czas siedziała na swoim płaszczu w kącie pomieszczenia.
Nagle po dłuższym namyśle odezwał się chłopak o ledwo zauważalnych azjatyckich ryskach:
-Jeśli ktoś by odwrócił ich uwagę mógłbym spróbować rozwalić te kraty.
-Nie wiem czy jest to dobry pomysł skoro nawet nie wiemy gdzie rozmieszczone są kamery, ile ich jest, ile osób nas obserwuje i czy w ogóle używają do obserwacji kamer. Gdyby okazało się, że mają zdolność widzenia kilku miejsc celi na raz, co bardzo prawdopodobne, to odwrócenie uwagi niewiele da i w każdej chwili po tym zdarzeniu mogliby przyjść i potraktować nas czymś równie miłym jak paralizator. Dodatkowo jeśli słyszą nasze rozmowy to i tak już wiedzą co zamierzamy...- Ryola poczuła na sobie falę gorąca, to nie był już niepokój, ale strach jednak postanowiła próbować nie dawać po sobie tego poznać.
-Wybacz, ale nie znam twojego imienia. Jeśli się przedstawiałeś wcześniej to przepraszam, ale musiałam tego nie uchwycić w całym tym zamieszaniu.
"Cholera, głos mi drży"
Rozejrzała się z miejsca po pokoju w poszukiwaniu jakichkolwiek uchybień ze strony porywaczy. Nic. Czy jest jakiś sposób żeby skontaktować się innymi? Szanse są nikłe, nawet nie wiemy gdzie dokładnie są.
Azjata sięgnął do kieszeni i chwilę badając jej zawartość lekko się skrzywił, a następnie wyjął i połknął coś, co zażywał dość regularnie.
Ryola przyglądała się temu kątem oka.
-Kończą się, co? Moglibyśmy wiedzieć do czego są ci potrzebne?