Skocz do zawartości


Zdjęcie

Palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
46 odpowiedzi w tym temacie

#31

Naele.
  • Postów: 110
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ja dla odmiany poniekąd przychylę się do Alembika. Według mnie placebo generowane jest przez naszą podświadomość i może działać na dwa fronty. Jak jednak ma się do kwestii napisu? Mówicie, że jest za mały, że nie zwraca się na niego uwagi - ja uważam, że owszem, zwracamy na niego uwagę za każdym razem, kiedy spojrzymy na paczkę papierosów! Nieświadomie, albo raczej podświadomie. Przykładem potwierdzającym ten przypadek może być pewien filmik z Derrenem Brownem (fragment programu? nie wiem, nie jestem jego fanką), który szczególnie przykuł moją uwagę (nadgorliwi mogą szukać na youtubie, nie mam już do niego odnośnika). Facet podstawił na sekundę, albo raczej mignął jakiemuś zaczepionemu na ulicy chłopakowi małą karteczką przed oczami, na której coś tam było napisane. Pięć wyrazów, których pierwsze litery tworzyły w pionie wyraz APPLE. Nie było fizycznej możliwości, żeby chłopak przeczytał to (i odnalazł zaszyfrowany wyraz) w tak krótkim czasie. Brownik zapytał go potem o pierwsze lepsze słowo, jakie przychodzi mu do głowy - oczywiście wymienił wyraz "apple". O czym to świadczy? Że jesteśmy żywymi odbiornikami, wchłaniającymi setki zarejestrowanych informacji czy tego chcemy czy nie i czy o tym wiemy czy nie. Jeżeli ktoś codziennie, przez x czasu, niekiedy wręcz latami, przyswaja informację, że "palenie bla bla bla", to według mnie istnieje prawdopodobieństwo, że takie zjawisko, o którym Alembik wspomina, może zaistnieć. Skoro potrafimy sami się uleczyć, to czemu nie możemy spowodować choroby? Hmm... Może "spowodować" to złe sformułowanie. Nie twierdzę, że "wymyślamy" sobie raka, ale że ułatwiamy jego zaistnienie, właśnie poprzez codzienną rejestrację tego przekazu. To tyle ode mnie :)

Użytkownik Naele edytował ten post 11.02.2012 - 21:36

  • 0

#32

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Po odpowiednim naciągnięciu wszystko zaczyna mieć sens, nawet teoria Alembika. Ale nie dla mnie.
Przeżycia związane ze świadomą lub jak wolisz podświadomą interpretacją napisu ,,palenie zabija" są nieporównywalne ze stresem przeżywanym w normalnym codziennym życiu, związanym z pracą albo szkołą, życiem rodzinnym. Wielu ludzi długotrwały stres doprowadza do załamania nerwowego. Na pewno część nowotworów ma swoją przyczynę w stresie, ale trudno to ustalić. Porównując stres życia codziennego z ,,stresem" związanym z napisem na paczce, chyba każdy dojdzie do wniosku, że ten drugi czynnik ma niewielkie znaczenie. A ponadto przekazy nie są jednakowe bo na paczce będzie pisać że palenie zabija a koledzy z podwórka, szkoły itp. powiedzą że to bzdury bo ktoś tam żyje 90 lat i pali.

Gdyby hipoteza Alembika miała w sobie chociaż ziarno prawdy, to byśmy obserwowali jej skutki na własne oczy. Przecież lekarze, a zwłaszcza onkolodzy codziennie spotykają się z osobami chorymi na raka. O tym raku myślą, uczą się, wycinają go. No to powinniśmy obserwować wśród onkologów drastyczną liczbę przypadków nowotworów. 90% lekarzy powinno zapadać na tą chorobę.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 11.02.2012 - 21:48

  • 0



#33

Naele.
  • Postów: 110
  • Tematów: 5
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ależ ja się z tobą całkowicie zgadzam - wiemy dzięki naukowcom, co może powodować raka i co przyspiesza jego rozwój (tego nawet nie ma co podważać), aczkolwiek twierdzę dodatkowo, że taki niewinny napis również może mieć jakiś tam udział w tym procesie, jako kolejny czynnik. Jakkolwiek - czy mam rację czy jej nie mam w tym swoim rozumowaniu - uważam, że powinniśmy zwracać uwagę na takie rzeczy. Dla mnie jest to przerażające, jak bardzo chłonny jest nasz umysł. Tak jak wspominałam, Brown tylko mignął kartką chłopakowi przed oczami, a jego mózg i tak zarejestrował napis. Niesamowite, ale i niebezpieczne w rękach niewłaściwych ludzi. Pomijając już wszelkie efekty placebo i przekazy podprogowe, jesteśmy zalewni informacjami każdego dnia, co znacznie obniża wydajność naszej percepcji, powoduje zmęczenie, wręcz przemęczenie - zapycha, "zamula" nasze umysły. No, ale to jest już chyba temat na inny wątek.

Wszystko, muszę ci pogratulować tak konsekwentnego realizmu/sceptycyzmu, który wykazujesz wszędzie, gdzie się pojawiasz :)
  • 0

#34

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Gdyby hipoteza Alembika miała w sobie chociaż ziarno prawdy, to byśmy obserwowali jej skutki na własne oczy. Przecież lekarze, a zwłaszcza onkolodzy codziennie spotykają się z osobami chorymi na raka. O tym raku myślą, uczą się, wycinają go. No to powinniśmy obserwować wśród onkologów drastyczną liczbę przypadków nowotworów. 90% lekarzy powinno zapadać na tą chorobę.


To dość słaby argument z uwagi na to, że onkolodzy znają się na nowotworach i wiedzą jak ich unikać lepiej od przeciętnych ludzi. Powiedział bym raczej, że bardziej narażeni są ludzie pracujący charytatywnie w hospicjach. Z drugiej strony tą grupę chroni pogoda ducha. Wewnętrzne przeświadczenie, że nie mogą zostać ukarani chorobą za pomoc chorym. Wewnętrzne poczucie sprawiedliwości, że za swoje dobre uczynki zostaną nagrodzeni dobrym zdrowiem.

Jest tylko jedna szansa by to sprawdzić. Odnaleźć grupę ludzi, którzy palą tytoń, ale w których kraju nie ma napisów na opakowaniach ostrzegających przed jego złym wpływem na zdrowie i porównać tą grupę z innymi krajami. Być może różnica będzie niewielka a być może porażająco duża. Tylko, że ja nie wiem gdzie szukać takich statystyk. Faktem jest, że napis wprowadzono niedawno (około 10 lat temu?) Zachorowalność a raka płuc w Polsce, według statystyk wzrosła i ciągle wzrasta, choć ludzie palą mniej papierosów, bo są drogie. Z drugiej strony to może być wynik zupełnie czego innego, np sztucznego, przyspieszonego przeprowadzania fermentacji. Najlepiej by było, gdyby ktoś znalazł statystyki. Ja nawet nie wiem gdzie ich szukać.

edit:

Są wzmianki że w latach 50-tych zaczął się gwałtowny wzrost zachorowalności na raka. To może być związane ze zmianą technik przerobu tytoniu. Tutaj wklejka z wikipedii:

Jan Beffinger (1902-1977) - inżynier i naukowiec polskiego pochodzenia, agent wywiadu angielskiego podczas II wojny światowej na Cyprze, zamieszkały później w Południowej Rodezji (dzisiejsze Zimbabwe). Zmarł na Teneryfie na Wyspach Kanaryjskich.

Uzyskał stopień doktora na Politechnice Lwowskiej. Przed II wojną światową pracował w przemyśle tytoniowym w Polsce, Francji, Niemczech i we Włoszech, zajmując się głównie zagadnieniami fermentacji tytoniu. Opracował i opatentował metodę przyspieszonej fermentacji tytoniu w komorach fermentacyjnych. Po wojnie uzyskał obywatelstwo brytyjskie.

Jako pierwszy na świecie zaproponował w 1953 roku teorię naukową, że rak płuca powodowany paleniem papierosów jest wynikiem kwaśnego środowiska dymu papierosowego, spowodowanego z kolei brakiem naturalnej fermentacji liścia tytoniu podczas suszenia. Beffinger odkrył we własnym laboratorium w Kenii, że dym z tytoniu naturalnie fermentowanego (suszonego) jest zasadowy, podczas kiedy dym papierosowy z tytoniu sztucznie suszonego w fabrykach przez przedsiębiorstwa tytoniowe na bazie patentu Proctor miał bazę kwaśną, tj. skrajnie agresywną dla płuc palaczy. Ponadto, fermentacja usuwała większość rakotwórczych składników z tytoniu. Raporty na ten temat, poparte badaniami, Beffinger publikował na własny koszt do końca życia. Philip Morris wydał setki tysięcy dolarów na sabotaż badań dr. Beffingera.


edit:
Wycinek z ustawy o ochronie zdrowia z dnia 30 stycznia 1996:

Art 3
4) informowanie o szkodliwości palenia tytoniu i zawartości substancji szkodliwych na opakowaniach wyrobów tytoniowych i reklamach


Teraz wystarczy tylko znaleźć jakiś dobry wykres :) Jeśli się okaże, że po wprowadzeniu tej ustawy zachorowalność zaczęła wzrastać to będą już jakieś dowody na poparcie mojej dziwnej teorii

edit: jakoś nie mogę znaleźć dobrego wykresu, jak ktoś takim dysponuje to proszę o podanie bo już mnie szlag trafia Xp Po wprowadzeniu ustawy zrobiono nowe wykresy, więc tej daty nie ma tak ładnie po środku.

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 11.02.2012 - 23:07

  • 0

#35

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tylko żeby rozmawiać o tytoniu musimy rozmawiać o tytoniu. Jak na razie rozmawiamy o tym co sprzedają nam koncerny tytoniowe. Rozmowę o tym prawdziwym tytoniu, należałoby rozpatrywać w odniesieniu do żyjących pośród natury plemion. Praktycznie nie ma plemion, które by o tytoniu wypowiadały się źle, a prawda jest taka, że kto jak kto ale wiedzę o złym i dobrym wpływie roślin mają znacznie większą niż my. Dla większości z nich, tytoń po szałwii białej jest drugą ważną rośliną.

Warto się zastanowić, czy naturalnie hodowany tytoń, prowadzi do takiego samego uzależnienia a w konsekwencji nałogu jak ten paczkowany i brandowany, który znajdujemy na stacjach i kioskach.

Rozmawiając o tytoniu w paczkach, trudno się nie zgodzić, że to sam syf. Uzależniająca, chemiczna trutka. Sam palę, ale wiele wiele razy doświadczyłem tego smaku chemii. Zaciągnięcie to chemia, chemia i chemia a na samym końcu delikatna, przyjemna i smaczna nutka tytoniu. To sprzedają nam w sklepach. To sprzedają korporacje.

Aby merytorycznie rozmawiać o tytoniu, należy rozdzielić tytoń od tego bliżej nieokreślonego suszu przygotowanego na bazie tytoniu, sprzedawanego nam przez korporacje.
Aby rozmawiać o uzależnieniu, należy rozmawiać o tym czy to sam tytoń powoduje tak silne uzależnienie, czy jednak dostajemy w paczce bonus, przez który, tak naprawdę dochodzi do przedawkowania, a każde przedawkowanie jest złe. Przedawkowanie wody prowadzi do śmierci. Czy gdybyśmy mieli do czynienia z naturalnego tytoniu, z nasion, które nie były poddawane modyfikacji, nadal byśmy rozmawiali o uzależnieniu od tytoniu?
Od razu uprzedzę, że nie znam odpowiedzi, ale wydaje mi się, że dopiero po takim rozgraniczeniu możemy rozmawiać o tytoniu i jego skutkach.
  • 0

#36

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Myślę że coś w tym może być. Czy wiecie że więcej ludzi ginie idąc pieszo po pijaku jak jadąc samochodem po alkoholu, mimo to bardziej popularne jest „piłeś nie jedź” jak „piłeś nie idź”. Pewna kobieta Jeanne Louise Calment żyła 122 lata i paliła papierosy.
Jeśli chodzi o szkodliwość palenia owszem jest to szkodliwe i są na to dowody jednak to czy będziesz miał raka jest zależne od całej masy czynników więc niemożne jednoznacznie stwierdzić że palenie ciebie zabije, choć faktycznie jest szkodliwe, ale nie wiem czy bardziej jak chodzenie po pijaku.
Jednak szkodliwość palenia jest tak nagłośniona raczej bardziej z powodu produktów antynikotynowych które muszą się przecież sprzedać. Tak mi się wydaje.

Mechanizmy ludzkiego ciała są tak złożone i zależne od tylu czynników że można dojść do przekonania że ta teoria ma więcej wspólnego z prawdą niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Jednak wyjście z takim wyjaśnieniem czy teorią bez dowodów pozwala mi przypuszczać że autor tematu jest palaczem który szuka uzasadnienia dla swoich wyborów.
  • 0

#37

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wszystko, muszę ci pogratulować tak konsekwentnego realizmu/sceptycyzmu, który wykazujesz wszędzie, gdzie się pojawiasz

Miło mi.

Ale dalej twierdzę, że napisy na paczkach mają praktycznie zerowy wpływ na powstawanie nowotworów. Tak jak pisałem, w życiu jest co najmniej 100 razy więcej powodów do zmartwień. Chyba, że ktoś wpada w roztrojenie nerwowe widząc takie napisy, ale takie przypadki, jak sądzę, są bardzo rzadkie.

Według wiki Jeanne Louise Calment Paliła papierosy od 21. roku życia (1896) aż do wieku 117 lat, choć według bliżej nieokreślonych źródeł paliła nie więcej niż dwa papierosy dziennie[11].
Wątpię czy dożyła by tylu lat paląc standardowo po 1 lub więcej paczek dziennie.

Z badań wynika też, że nie istnieje bezpieczna postać tytoniu:

Nie istnieje żadna bezpieczna dla zdrowia i życia forma używania tytoniu. Palenie tytoniu, jego żucie, wciąganie przez nos w postaci tabaki, czy też mieszanie z innymi składnikami, zawsze jest obciążone poważnym ryzykiem ciężkiej choroby i przedwczesnej śmierci. Narastająca w Europie i Stanach Zjednoczonych popularność fajek wodnych (zwanych huka, szisza, lub nargile) budzi przerażenie epidemiologów, bo podstępnie, pod przykrywką egzotycznej przygody, wciąga w śmiertelny nałóg szukających nowości młodych ludzi, zwłaszcza studentów.

http://www.halat.pl/rak.html

Ciekawy artykuł o szkodliwości palenia z licznymi przypisami http://info.cancerre...co/howdoweknow/ Niestety po angielsku ale jak wystarczy dać na tłumacza to przetłumaczy dość dobrze.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 12.02.2012 - 13:12

  • 0



#38

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Ladd
Co do tej staruszki, która żyła 122 lat, to czy możesz mi podać stan jej płuc oraz serca? Bo chyba tu nie chodzi tylko o zachorowanie na raka albo krótsze życie. Chociaż Wszystko też dużo wyjaśnił. Dużo ludzi z pewnością pali wiecej, niż 2 papierosy dziennie.
@wieslawo
Może i coś dodają, aby ludzi bardziej uzależnić, co równa się większym zyskom poprzez większe kupowanie papierosów, by zaspokoić swój nałóg. Nie mam jednak dowodów na poparcie tej teorii.
@Alembik_Vina
A czy nie wystarczy postawić tezę, przeciwnej do tej, która widnieje na opakowaniu papierosów. Przy tym bardzo w tą tezę wierzyć, a tą drugą odrzucać. Wystarczy wmówić sobie, że tak jest. I wtedy można by było sprawdzić. Lecz śmiem wątpić, czy ktokolwiek przeprowadzi takie badanie, bo tak naprawdę trwałoby to za długo.

Jakby Bóg chciał nas ostrzec przed szkodliwym wpływem tytoniu to na liściach były by takie napisy - 'palenie tytoniu powoduje raka' :D

Nie każdy wierzy w istnienie Boga.

A na ciekawostkę chciałbym dodać, że była jedna babcia, która codziennie piła kieliszek wódki i dożyła ponad setkę. Ale to już wątek na inny temat.
  • 0

#39

Draco.
  • Postów: 15
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W moim otoczeniu jest wiele osób co pali papierosy ponad 20 lat. Na raka jeszcze nikt nie choruje. Jednak znałem też kilka osób co przez papierosy zmarło. Sam palę do dwóch paczek dziennie. Jakoś nie przejmuję się napisami na opakowaniach. Jak dla mnie nie mają żadnego wpływu na zdrowie. Nawet gdyby na paczkach znalazły by się zdjęcia zniszczonych płuc to i tak przynajmniej połowa palaczy nie rzuciła by nałogu. Powód jest prosty. Nałóg. Podziwiam ludzi którzy zrywają z nałogiem z dnia na dzień. Ja wytrzymałem 4 dni. Potem wypaliłem 3 papierosy jeden po drugim.
Gdy nie pale przez godzinę wzrasta we mnie agresja. Nie ma człowiek co ze sobą zrobić. Raczej nie byłbym wstanie z nikim prowadzić rozmowy. Gdy piję kawę - papieros, gdy piję piwo - papieros, gdy zjem - 3x papieros, gdy się budzę - papieros, gdy idę spać - papieros, a już nie wspominam o sytuacjach w których zaczynam się denerwować.
Chętnie bym rzucił palenie, 400zł w kieszeni no i by to na zdrowe wyszło ale nie potrafię. Myślę, że by wyrządziło to większe szkody niż samo palenie. Mój ojciec na przykład ma zabronione od lekarza rzucanie palenia. Serce mogło by nie wytrzymać stresu związanego z brakiem nikotyny.
Pisząc tego posta wypaliłem dwa papierosy.

A wracając do tematu. Myślę, że większość palaczy zdaję sobie sprawę z skutków palenia. Efekt placebo nie ma zbyt dużego znaczenia. Bardziej obstawiam na geny poszczególnego człowieka. Jedni są bardziej podatni na raka inni mniej.

Użytkownik Draco edytował ten post 17.02.2012 - 00:38

  • 0

#40

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sam palę do dwóch paczek dziennie.


To już oznacza że pojemność płuc jest brana przez ułamek, serce ma problem z podwyższonym ciśnieniem. Dwie paczki dziennie... po takiej ilości toksyn człowiek czuję się jak szmata. Rzuciłbyś to byś poczuł różnicę.
  • 0



#41

Fumiaki.
  • Postów: 61
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zgadzam się z tym, że palenie tytoniu zwiększa szansę na zachorowanie na raka. Jednakże jak już ktoś napisał, nie ma reguły. Moja babka ma już 85 lat, pali cały życie, a czuje się świetnie (jak na ten wiek nad wyraz świetnie, żadnych problemów oddechowych, przewodu pokarmowego albo kostnych). Natomiast inny członek rodziny zmarł na raka płuc w wieku 55 lat, palił sporadycznie.
  • 0

#42

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jakoś nie mogę znaleźć tego pieprzonego wykresu. Przynajmniej takiego porządnego, który zawierał by badania z wielu lat, także przed wprowadzeniem ustawy antynikotynowej. Jedno wiem na pewno. Liczba zgonów na raka płuc rośnie. Rośnie, chociaż coraz więcej osób rzuca palenie, rośnie pomimo ustawom antynikotynowym, pomimo wzrostowi cen papierosów. Może powiecie, że to wynik mody na palenie z lat 90, ale przecież to już tyle czasu minęło, że powinna pojawić się jakaś poprawa.

Wszystko. W tym Twoim artykule jest babol Xp

Gdyby nie alkohol,
4 254 osoby nie zmarłyby na raka, a 14 175 osób nie żyłoby z rakiem.

Gdyby nie palenie tytoniu
17 867 osób nie zmarłoby na raka, a 59 535 osób nie żyłoby z rakiem.

Gdyby nie spożycie owoców i warzyw
poniżej 550 - 650 g/dzień przez dorosłych,
4 254 osoby nie zmarłyby na raka, a 14 175 osób nie żyłoby z rakiem.


Owoce i warzywa powodują raka? :D


Trochę dziwne tam na niej wahania w pobliżu 1966 roku. Był to rok wprowadzenia ustawy antynikotynowej. Jest tam takie chop siup i nagle z roku na rok tendencja wzrostowa zgonów raka spada :/
Właśnie dlatego te wykresy są takie dziwne, że liczba prowadzonych statystyk, przed rokiem 1966 była mniejsza. Od roku 1966 rak cały czas wzrasta a później po jakimś czasie w przedziale wiekowym do 60 lat zaczyna spadać. W okolicach roku 2000 już mniej osób umiera na raka. Ale to niemożliwe. Powszechnie wiadomo, że na raka umiera ciągle coraz więcej osób, ta choroba ma tendencję wzrostową. Chyba, że naprawdę ma tendencję spadkową i niech mnie ktoś oświeci.

Zresztą kurde. Jak można ufać wykresom, umieszczonym na stronie, która obwinia owoce i warzywa o powodowanie raka na równi z alkoholem. LOL

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 18.02.2012 - 11:40

  • 0

#43

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czytaj ze zrozumieniem! Jest napisane:

Gdyby nie spożycie owoców i warzyw
poniżej 550 - 650 g/dzień przez dorosłych,

Poniżej, czyli mniej niż podana ilość.
  • 0



#44

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W sumie racja, ale tak to ujęli, że trzeba co najmniej trzy razy pomyśleć, żeby zrozumieć sens zdania trzykrotnie przeczącego :/
  • 0

#45

Kardamon.
  • Postów: 365
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kiedyś mnie naszła podobna rozkmina :)

Tutaj możemy przeczytać: http://ajrccm.atsjou...5/523.full#BIB1 ,że ilość udokumentowanych zgonów spowodowanych rakiem płuc w okolicach 1910 roku wynosiła około 370 (!).

Możliwości jest kilka:
a) papierosy zdobyły popularność dopiero pod koniec XIX wieku; nowotwory nie zdołały się jeszcze wykształcić u palaczy
b) palono wtedy "naturalniejszy" tytoń
c) nie znano negatywnych skutków zdrowotnych więc ich nie było (polecam serial Zakazane Imperium, w prawie każdej scenie pojawia się papieros :) - dopiero naziści odkryli negatywny wpływ palenia na zdrowie.


I taka anegdotka, zasłyszana. W wojsku pewnego państwa (Nie pamiętam czy Polszy, czy Jankesów) na misji zagranicznej (Irak/Afganistan) bardzo popularne było żucie snusu (tytoniu do żucia, w torebkach się wkłada pomiędzy usta a dziąsło, bądź luzem - kowboje tym w westernach spluwali :D), który jest bardzo rakotwórczy (w Unii legalny jedynie w Szwecji). Większość żołnierzy nie przejmowała się negatywnymi jego skutkami, ale był jeden, który nie poddawał się tej przyjemności, z powodu strachu przed rakiem jamy ustnej.... i jako jedyny go dostał.

Osobiście cierpię na karcynofobię. Wmawianie sobie raka potęguje moje przeświadczenie, że rychło nań zemrę.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych