Skocz do zawartości


Zdjęcie

Medytacja - tak naprawdę nie warta świeczki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
309 odpowiedzi w tym temacie

#31

Demon.
  • Postów: 80
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Andar. Medytacja to nie matematyka i w związku z tym, nie ma w niej sztywno określonych reguł czy zasad. Medytacja ma być dla nas naturalnym stanem. To My musimy dostosowywać medytację do siebie, a nie trzymać się ściśle jakichś zasad. Sztywne trzymanie się zasad, prowadzi do myśli typu:

*''Czy aby napewno wszystko robię dobrze?''
*''Popełniłem błąd - skrzyzowalem nogi. Wszystko na nic. Ta cała medytacja, to nie dla mnie.''

Takie myśli, bardzo czesto, zakłucają nam całą medytację i kończy się na stwierdzeniu, ''że nie warto tyle zachodu, bo korzyści i tak są pewnie nikłe, a trzeba mocno nad sobą pracować.''

Rozwój jest procesem długotrwałym i często mozolnym, a Ty chciałbyś wszystko osiągnać ławo, szybko i wygodnie. Tak się po prostu nie da. Wielkie zmiany muszą być zasilane wiarą, duzą ilością czasu i cierpliwością. Człowiek skupiony na ''normalnym życiu'', nie potrzebuje rozwoju. Taki człowiek patrzy tylko, żeby mieć za co nakarmić rodzinę, mieć gdzie mieszkać, mieć za co opłacić rachunki, a marzą tylko o tym, żeby uzbierać trochę pieniędzy i wyjechać z rodziną na wakacje. Zauważmy, że tzw. ''normalne życie'' kręci się tylko wokół ''papierków szczęścia'' Nie zrozumcie mnie źle, nie potępiam takich ludzi, bo wiem, że dzisiejsze realia nie pozwalają na popadanie w głębokie refleksje. Naprawdę mało komu udaje się wybić z tego ''szalonego wyścigu''.
  • 0

#32

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ktoś radził, by wyobrazić sobie figurę np. trójkąt z zamkniętymi oczami i tak wpatrywać się w niego o niczym nie myśląc.. ktoś chyba w tym temacie pisał o tym, aby pozwolić myślom płynąć, my tylko mamy za zadanie słuchać ich i co? Dlaczego takie posty popieracie, a moich nie? Nie wiem jak wy chcecie poznawać siebie dzięki medytacji, rozumiem to oznacza tyle co panować nad emocjami, zdystansować się. Może i uspokaja, ale jak ktoś jest z natury takim, to raczej mu się nie przyda.
  • 0

#33

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ktoś radził, by wyobrazić sobie figurę np. trójkąt z zamkniętymi oczami i tak wpatrywać się w niego o niczym nie myśląc..

No poza trójkątem. Są różne sposoby, techniki jednak nie chodzi w tym o to co robisz, ale to co robisz robi z tobą z twoim postrzeganiem.

ktoś chyba w tym temacie pisał o tym, aby pozwolić myślom płynąć, my tylko mamy za zadanie słuchać ich i co?

By uświadomić sobie ten nieświadomy aspekt siebie, nie chodzi o to żeby być lepszym tylko bardziej że tak powiem obudzonym. Porównaj sobie poziom świadomości tuż po wstaniu i powiedzmy około 20.00 i pomyśl że można jeszcze klarowniej postrzegać.

Dlaczego takie posty popieracie, a moich nie?

Bo nasza koncepcja jest inna jak twoja, ale jednocześnie jeśli chodzi o mnie napisałem żebyś właśnie spróbował po swojemu.

Nie wiem jak wy chcecie poznawać siebie dzięki medytacji, rozumiem to oznacza tyle co panować nad emocjami, zdystansować się.

Nie do końca bo to by oznaczało negacje negatywnych emocji paradoksalnie przy tym je podsycając więc to nie jest celem samym w sobie, chyba że taki cel obierzesz.

Może i uspokaja, ale jak ktoś jest z natury takim, to raczej mu się nie przyda.

Skoro tak uważasz.
Jeśli rozmawiamy o świadomości musisz wiedzieć że na tej płaszczyźnie nie ma czasu i prawdą jest to co uważasz że nią jest w tym tkwi cały szkopuł. Dlatego nikt ci nie powie jak i co dosłownie, a jedynie może napisać jak to wyglądało u niego. W momencie jak napisze ci że cos musi być tak i tak, będziesz miał oczekiwania i określoną drogę z której gdy zboczysz uznasz że robisz coś źle rzecz w tym ze nie ma drogi innej jak ta którą pójdziesz.
  • 0

#34

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ostatnio widziałem zdjęcie na którym było widać ciało, które nie uległo rozkładowi. Ta osoba kilkadziesiąt lat temu zmarła, była w stanie głębokiej medytacji. Czyli że jak się czuła prawdopodobnie? Była mocno odprężona i nieświadoma tego co się dzieje w rzeczywistości i to wszystko tak?
  • 0

#35

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ostatnio widziałem zdjęcie na którym było widać ciało, które nie uległo rozkładowi.

Po co ci po śmierci ciało które nie ulega rozkładowi?

Była mocno odprężona i nieświadoma tego co się dzieje w rzeczywistości i to wszystko tak?

Medytacja prowadzi do uświadomienia.
Po pierwsze, jak zresztą zauważyłem wiele osób uważa że medytacja jest ucieczką w świat fantazji i opiera się na wmówieniu sobie różnych przekonań i też tak kiedyś uważałem, ale w rzeczywistości ten stan postrzegania o którym mówimy potocznie nazywanym medytacyjnym sięga głębiej. Ponad umysł i dlatego nie zrozumiesz tego za pomocą koncepcyjnych myśli ponieważ jest to coś co można jedynie doświadczyć, nie przekazać, jeśli powiem ci że w tym stanie człowiek odczuwa bezwarunkową błogość wyobrazisz sobie stan błogości na zasadzie myśli wyciągniętej z jakiegoś życiowego doświadczenia w którym doświadczyłeś właśnie stanu błogości, ale to wciąż nie będzie ten stan medytacyjny, a jedynie myśl o błogości. Dlatego nie da się nauczyć medytacji bez doświadczenia bezpośredniego, ponieważ co bym ci nie powiedział odnośnie medytacji będziesz to sobie wyobrażał po przez myśli, a ten stan sięga głębiej, jest ponad koncepcyjnym umysłem. Doświadczenie tego nie ma żadnego związku z przekonaniami czy filozofią życiową jest wolne od interpretacji w momencie doświadczania dopiero po wyjściu z tego stanu umysł próbuje to wszystko poukładać, ale to będzie jedynie odbiciem tego stanu nie nim samym w sobie. Dlatego medytacji nie zrozumiesz czytając o niej i dyskutując.

Co ciekawe doświadczenie nudy lub jakichkolwiek negatywnym myśli w momencie medytacji są dobrymi drogowskazami i tak samo jeśli odczuwasz warunkową radość. Jeśli odczuwasz np. nudę jest ona spowodowana nieobecnością w chwili obecnej ponieważ myślenie o innej sytuacji tworzy koncepcje czasu, lub samą sytuację bardziej atrakcyjną co tworzy kontrast ponieważ przeświadczenie że ten czas możesz spędzić bardziej pożytecznie odciągnie cię od danej chwili która jest kluczem i tak samo w każdej innej negatywnej czy warunkowo pozytywnej myśli.
W momencie medytacji nie ma ty i świat, nie ma czasu, nie ma ciebie koncepcyjnie, nie ma wnętrza (swoją drogą myśli nie mają przełożenia na świat materialny, inna płaszczyzna, ale ludzie zakładają że wszystko odbywa się we wnętrzu, gdzieś w nas ponieważ maja dostęp do wszystkiego naraz, chyba dlatego że w świecie materialnym coś do czego masz dostęp musi być w zasięgu ręki).
Po prostu w „tu i teraz” wszystko się odbywa bez wytłumaczeń, uzasadnień i koncepcji które w nadmiarze sprawiają ze świat i doświadczania stają się martwe przed faktycznym ich doświadczeniem, po medytacji człowiek może dostrzec że ludzie myślą o życiu, a nie żyją nim, nie wszyscy, ale ogromna większość szczególnie dorośli.

Tak więc mimo że doświadczenie „tu i teraz” jest subiektywne to nie łapie się do tej definicji ponieważ skoro nie jest tworem myśli, mnie, to nie może być czymś wymyślonym, a jednak zachodzi w sposób niedostrzegalny dla obserwatora z zewnątrz.
W tym tkwi cały problem z naukami traktującymi o medytacji.
  • 0

#36

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Nic z tego nie rozumiem :/ czytam o medytacji i trudno mi uwierzyć, że w tym jest coś głębszego. Dla mnie to zwykła relaksacja dająca tymczasowe efekty. Powiedzmy siadam ze skrzyżowanymi nogami, kciuk styka się z palcem wskazującym u obu rąk, ręce na kolana, zamykam oczy i medytuję. Jakoś za proste to się wydaje (od tej "zewnętrznej" strony). A tak w ogóle czy możliwe jest, by osoba zupełnie nie znająca medytacji albo tej która próbuje pierwszy raz, od razu spodobało się to i doświadczyła głębokiej medytacji? Bo rozumiem, że medytacja w przeciwieństwie do np. LD nie wymaga prób, po prostu się siada i już można medytować tak?

Użytkownik andar edytował ten post 21.02.2012 - 07:59

  • 0

#37

okusiek.
  • Postów: 50
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Po pierwsze od zlej strony patrzysz na medytacje, aby ja zrozumiec musisz zrozumiec czym sa mysli i skad pochodza. Prosze pytanie czy myslisz o ty co zachwile pomyslisz ? Zawile pytanie ale odpowiedz prosta.... Wiec teraz nasuwa sie pytanie: do cholery skad mi przychodza mysli Oo Medytacja pozwala nie tylko dowiedziec skad owe mysli wplywaja do twojego umyslu ale i je "wyklarowac". Nie trzeba wcale siadac ze skrzyzowanymi nogami czy w jakis dziwnych pozycjach chociaz niektore ulatwiaja nieco sprawe. WYstarczy wyciszic sie i szukac zrodla wyobrazic sobie spokojna rzeke ktora plynie z centrum do twojego umyslu. Wtedy zrozumiesz sens rzeczy. Nie prawda jest ze mozna raz siac i medytacja sie spodoba, jest to trening samego siebie wiec jest to bardzo trudny proces.
  • 0

#38

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Chciałbym o coś jeszcze zapytać, czy ogólnie medytacja jest dużo łatwiejsza niż np. LD/OOBE ? zdziwiło mnie, że nazywasz to trudnym procesem. Myślałem, że to jak ...w serialu...siadają po turecku, ręce na kolana lub koło stóp i skupiają się na oddechu lub mówią cicho "ammmm", "ammm" i tak ciągle. Naprawdę nie da się tego stanu opisać słowami? Konkretnie chodzi mi o głęboką medytację. Z tym zrozumieniem siebie, to nie mylicie czasem pojęć? Może wcale nie chodzi o wydobycie jakichś ukrytych myśli dzięki którym człowiek inaczej spojrzy na świat, tylko szybsze rozbudzanie umysłu po śnie, myślenie logiczne, zachowanie spokoju. Szkoda, że nie ćwiczę, ale to na pewno przez to, że nie wiem czy dla was medytowanie samo w sobie jest przyjemne, czymś nie do opisania czy może prędzej efekty medytacji.
  • 0

#39

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Żeby zdobyć szczyt jakiejś góry najpierw trzeba wyjść z domu, to po pierwsze.
Po drugie, można się od razu pchać na Sagarmathę, zrezygnować po paru metrach twierdząc, że zdobycie tego szczytu jest niemożliwe. Jest możliwe, ale najpierw wypadałoby powłazić na mniejsze górki, żeby zdobić nieco doświadczenia i siły.
Nikt jeszcze nie stał się bogiem po kursie weekendowym.

Powiedzmy siadam ze skrzyżowanymi nogami, kciuk styka się z palcem wskazującym u obu rąk, ręce na kolana, zamykam oczy i medytuję. Jakoś za proste to się wydaje (od tej "zewnętrznej" strony).

A czy kolor Twojej koszulki ma wpływ na to jak rysujesz albo jeździsz rowerem?

A tak w ogóle czy możliwe jest, by osoba zupełnie nie znająca medytacji albo tej która próbuje pierwszy raz, od razu spodobało się to i doświadczyła głębokiej medytacji? Bo rozumiem, że medytacja w przeciwieństwie do np. LD nie wymaga prób, po prostu się siada i już można medytować tak?

Chciałbym o coś jeszcze zapytać, czy ogólnie medytacja jest dużo łatwiejsza niż np. LD/OOBE ? zdziwiło mnie, że nazywasz to trudnym procesem.

Każdy umie rysować. Po prostu bierzesz kartkę, kredki i bazgrolisz. Natomiast, żeby namalować fotorealistyczny portret potrzeba dużo ćwiczeń, wiedzy i też talentu.
Osiągnięcie mistrzostwa wymaga pracy, nie da się inaczej.

Naprawdę nie da się tego stanu opisać słowami? Konkretnie chodzi mi o głęboką medytację.

Narysuj coś i opisz mi to dokładnie słowami. Jakie jest prawdopodobieństwo, że narysuję dokładnie to samo?

Z tym zrozumieniem siebie, to nie mylicie czasem pojęć? Może wcale nie chodzi o wydobycie jakichś ukrytych myśli dzięki którym człowiek inaczej spojrzy na świat, tylko szybsze rozbudzanie umysłu po śnie, myślenie logiczne, zachowanie spokoju.

Z mojego punktu widzenia zrozumienie siebie polega na udzieleniu prawidłowej odpowiedzi na pytanie o to kim się jest.

Szkoda, że nie ćwiczę, ale to na pewno przez to, że nie wiem czy dla was medytowanie samo w sobie jest przyjemne, czymś nie do opisania czy może prędzej efekty medytacji.

Nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia co taki ja czuję medytując. Znaczenie dla Ciebie może mieć tylko to co Ty czujesz.

Użytkownik Ill edytował ten post 22.02.2012 - 21:06

  • 3

#40

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Usiadłem ostatnio tak jak trzeba po turecku, ręce na kolanach, złączyłem kciuk z palcem wskazującym w jednej i drugiej dłoni, zamknąłem oczy i skupiłem się na oddechu. Oddychałem celowo trochę głośniej niż normalnie, bo łatwiej było myśleć tylko o oddechu i gdzieś po 5 minutach miałem dość, w ogóle nudne to i plecy bolą. Nawet oprzeć się nie można.

Później jeszcze spróbowałem tego samego, tyle że zamiast na oddechu skupiałem się na myślach, po prostu pozwoliłem im "płynąć" jak pisaliście, czyli samoistnie się pojawiały i znikały. Jak to wg was nie jest medytacja to już się poddaję :/
  • 1

#41

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dla mnie w trakcie medytacji myśli są enerią której pozwalam przepłynąć. Staram się wznieść się nad ten pozioim dzięki skupieniu na oddechu.
  • 0



#42

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Usiadłem ostatnio tak jak trzeba po turecku, ręce na kolanach, złączyłem kciuk z palcem wskazującym w jednej i drugiej dłoni, zamknąłem oczy i skupiłem się na oddechu. Oddychałem celowo trochę głośniej niż normalnie, bo łatwiej było myśleć tylko o oddechu i gdzieś po 5 minutach miałem dość, w ogóle nudne to i plecy bolą. Nawet oprzeć się nie można.

Bo nie medytowałeś, odczułeś nudę (dlatego o niej wcześniej pisałem), a czym ona jest? Myślą z którą się utożsamiłeś. Jakbyś naprawdę był w stanie medytacyjnym to nie odczuł byś nudy, już jeżeli to odczuł byś ją dopiero po medytacji. Bo widzisz różnicą jest zrezygnować z czegoś schematycznie pod wpływem np. negatywnych odczuć, a zrezygnować bez uzasadnienia, sam z siebie (tak jak by równie dobre był to co jest), a nie pod wpływem myśli która ci tak nakazała. Oceniający umysł był obecny i dlatego czułeś co czułeś.

Później jeszcze spróbowałem tego samego, tyle że zamiast na oddechu skupiałem się na myślach, po prostu pozwoliłem im "płynąć" jak pisaliście, czyli samoistnie się pojawiały i znikały. Jak to wg was nie jest medytacja to już się poddaję

No i co z tego wynikło po za frustracją? Powiem ci. Nie potrafisz spokojnie usiedzieć pięć minut.

Dla mnie w trakcie medytacji myśli są enerią której pozwalam przepłynąć. Staram się wznieść się nad ten pozioim dzięki skupieniu na oddechu.

Ja coś podobnego, czasami nim się wprowadzę w medytacje pomocna jest wizualizacja świadomość=woda, myśli stają się mniej solidne, mniej jak ciało stałe, a bardziej jak woda, aż w końcu się uspokaja spokojna tafla wody=spokojny umysł. Pozostaje tylko jedna myśl, a mianowicie myśl o tej wizualizacji i ta ostatnia myśl spada na tafle wody jak ostatnia kropla i nim się obejrzę jestem w „tu i teraz”.

Użytkownik Ladd edytował ten post 24.02.2012 - 15:34

  • 0

#43

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Usiadłem ostatnio tak jak trzeba po turecku, ręce na kolanach, złączyłem kciuk z palcem wskazującym w jednej i drugiej dłoni, zamknąłem oczy i skupiłem się na oddechu. Oddychałem celowo trochę głośniej niż normalnie, bo łatwiej było myśleć tylko o oddechu i gdzieś po 5 minutach miałem dość, w ogóle nudne to i plecy bolą. Nawet oprzeć się nie można.

Naprawdę roześmiałem się gdy to przeczytałem :D Nie ze złośliwości, czy coś, ale dlatego, że sprawiasz wrażenie dziecka nasladującego dorosłych, choc nie wie, ani nie rozumie po co i dlaczego.

Pomyśl przez chwilę, to jest jak chodzenie. Czy gdy idziesz zastanawiasz się jak to robisz? Skupiasz się na każdym kroku? Patrzysz sobie na nogi, czy aby na pewno poruszają się prawidłowo?
No nie. Po prostu idziesz skupiając się na tym dokąd idziesz.
Tak samo z medytowaniem, skup się na celu, czy intencji, swojej medytacji, a nie na tym czy wykonujesz to dobrze. Reszta przyjdzie z czasem.
Chodzić też się uczyłeś i też nie od razu umiałeś.

Później jeszcze spróbowałem tego samego, tyle że zamiast na oddechu skupiałem się na myślach, po prostu pozwoliłem im "płynąć" jak pisaliście, czyli samoistnie się pojawiały i znikały. Jak to wg was nie jest medytacja to już się poddaję :/

Bo nie jest. To jest próba odtworzenia tego co opowiedzieliśmy. Na zasadzie, oni tak mają, to tak musi być. Nie, wcale nie musi.
  • 1

#44

andar.
  • Postów: 561
  • Tematów: 70
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Ok już rozumiem, no więc dziś usiadłem na fotelu, z nogami lekko skrzyżowanymi, zastosowałem mudrę wiedzy i liczyłem oddech 1, wydech 2, oddech 3 itd. do 10 . Niestety parę razy skapnąłem się, że policzyłem do 20 i dopiero wtedy od nowa zaczałem . Starałem się może nie myśleć, ale jakby "pusto" wpatrywać się w przestrzeń w tych zamkniętych oczach, no na tą ciemność i nie myślałem ani o przeszłości, ani przyszłości. Moim celem było wyciszenie, tak z 10 min i koniec, nie myślałem o tym, że muszę koniecznie tak i tak usiąść itp. to chyba dobre na przypomnienie sobie czegoś i wyciszenie, ale pewnie dalej źle coś robie. To ciekawe, bo na stronce było żeby właśnie tak robić :) rozumiem lubić medytację, ale tak wychwalać, czy ja wiem. Może jakby siedząc mielibyśmy uczucie spadania w tunel, to by było ciekawe. Czytam o tym i się zgadza, więc nie wiem o co wam chodzi.
  • 0

#45

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ok już rozumiem, no więc dziś usiadłem na fotelu, z nogami lekko skrzyżowanymi, zastosowałem mudrę wiedzy i liczyłem oddech 1, wydech 2, oddech 3 itd. do 10 . Niestety parę razy skapnąłem się, że policzyłem do 20 i dopiero wtedy od nowa zaczałem .

Nie liczyłeś uważnie leciałeś na „automacie”. Tak samo jak pijesz szklankę wody w umyśle już ją pijesz, a w rzeczywistości jeszcze ją podnosisz przykładasz do ust i dopiero pijesz, gdy gdzieś idziesz często jesteśmy u celu w umyśle nie zwracamy uwagi na to że jeszcze idziemy, siłą rzeczy nie potrafimy też się tym cieszyć, ponieważ zawsze jest coś co trzeba pokonać by dotrzeć do celu to w nadmiarze może sprawić że życie stanie się uciążliwą drogą pokonywania różnych tego typu przeszkód które są ustanowione przez nas samych.
Cieszymy się z celów, a nie koniecznie z tego co jest obiektem celu.

Starałem się może nie myśleć, ale jakby "pusto" wpatrywać się w przestrzeń w tych zamkniętych oczach, no na tą ciemność i nie myślałem ani o przeszłości, ani przyszłości. Moim celem było wyciszenie, tak z 10 min i koniec, nie myślałem o tym, że muszę koniecznie tak i tak usiąść itp. to chyba dobre na przypomnienie sobie czegoś i wyciszenie, ale pewnie dalej źle coś robie.

Nie. Z tego co napisałeś wszystko jest dobrze. Jedynie dodał bym że łatwo wpaść w pułapkę otóż myślenie o nie myśleniu też jest myśleniem, nie mówię że w nią wpadłeś, ale łatwo to przeoczyć ;] .

To ciekawe, bo na stonce było żeby właśnie tak robić rozumiem lubić medytację, ale tak wychwalać, czy ja wiem.

Ja jej nigdzie nie wychwalałem, zadałeś pytanie, a ja z tego względu że siedzę w temacie napisałem co dała w moim przepadku. Medytacja jest praktyką, narzędziem które otwiera niektóre drzwi, ale może też być powodem cierpień, jak wszystko co robimy w zależności od tego jak robimy, medytacja jest potencjalnie zła i dobra zarazem. To od ciebie zależy jak tego typu praktyki wpływają na twoje życie jeśli nie ma to dla ciebie sensu to jak już pisałem wcześniej zajmij się czymś innym.

Może jakby siedząc mielibyśmy uczucie spadania w tunel, to by było ciekawe. Czytam o tym i się zgadza, więc nie wiem o co wam chodzi.

Medytacja pomaga uświadomić sobie że jakbyś odczuwał „spadanie w tunel” codziennie prze wiele lat z czasem stało by się nudne, rutynowe tak jak potencjalnie wszystko każde doświadczenie. To czy coś jest interesujące, ciekawe czy dobre zależy od twojego postrzegania niekoniecznie od tego co jest na zewnątrz. Jednocześnie jednak nie ma nic złego w dążeniu do tego typu zabaw, rodności jest to częścią życia, rzecz w tym że uwarunkowana ekscytacja ma taki minus że jest uwarunkowana tym co ciebie spotyka. Siłą rzeczy skoro coś ciebie cieszy to coś też cię smuci. Nie zmieniając tego oznacza to że chcesz tak żyć to nie jest ani dobre ani złe, po prostu tak się to odbywa.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych