Skocz do zawartości


Zdjęcie

Gdzie ja żyje?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
24 odpowiedzi w tym temacie

#1

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Witam,
Jezeli chcesz krótkie przybliżenie, jakie problemy są poruszanie niżej, ową reklamę zrobi przeczytanie paru wyrazów po 10 literkach w nawiasie kwadratowym, które zaznaczyłem, ponieważ z racji złego samopoczucia nie potrafie perfekcyjnie skleić tekst w całość
Tytuł dany z racji problemów z życiem powszednim. Czy moim - proszę o komentarze, jeżeli artykuł zrobił na Tobie wrażenie, tudzież chciałbyś się włączyć w dyskusje.
Moderatorów proszę o kontakt przed ewentualnym przeniesieniem wątku.

6 niepełnych lat temu ogólnie przeżyłem traume. Może to nie była i trauma wg. definicji, ale przynajmniej tak to przeżyłem. Naszły mnie może i myśli depresyjne, ale nietypowe. Jednoczesnie wiedziałem że nazwanie tego powodu traumatycznym u wszystkich wywoła uśmiech na twarzy, a w tych myślach nie tyle, że to była "zwykła depresja", ile po prostu "zaburzenie działania" - potrafiłem "na zawołanie" spać 3-4 godziny, ale po 8-9 godzinach nie widziałem sensu leżenia w łóżku (a poprzednio lubiłem trochę poleżeć, nawet jezeli spałem te 8-9 godzin), na zawołanie mieć dobre oceny w szkole (wtedy sie uczyłem serio na 5-ki z 3-ek) - wydawałoby się - nadczłowiek - ani mając dziewczynę ją nie zdradza a traktuje bardzo uczuciowo i na serio, ani nie korzysta z używek (piwka raptem wziął 3łyki od ojca i na wielkanoc 3 łyki wina).
Ale w tym wszystkim było coś nihilistycznego - zobojętniałem na wszystkie sprawy - przedtem mówiąc o katyniu czułem, że jestem polakiem i nie powinienem pozwolić, żeby moich rodaków móc mieszać z błotem, a wtedy nawet gdyby powiedziano, że zmarła kolejna ważna osobistość i miałabyć żałoba jak po JPII, nie przejąłbym się tym zbytnio. Bardzo dużo wielkich rzeczy traktowałem z nietypową ignorancją, jednocześnie znajdując się w nadzwyczaj dobrej jak na dobrą formę, a miałem wtedy naprawde wielką traume, myśląc wtedy parokrotnie o samobójstwie.
Pisze to, bo być może od tego roku (2006), do jakiegoś 2008 (wtedy nastało "znormalizowanie dobrego nastroju"), tudzież może do 2011 (zacząłem przyjmować antydepresanty i czułem się jak przedtem) - zacząłem być taki jak przedtem - obrażanie mojej osoby wywołało moje oburzenie i dalej lubiłem poleżakować w dniu wolnym w łóżku (przedtem to była anhedonia).
Teraz jednak, patrząc na współczesne społeczenstwo.... nierozumiem, gdzie tu logika - i przyznam, ze mam problem w odróżnieniu "co jest jeszcze normalne, a co nie"chodź sam naprawde w/g mnie "wydobrzałem", ale:
- [1] wywiad środowiskowy prowadzony przez moją osobę wolny był od jakichkolwiek osądów typu depresja, schizofrenia i pełnych pytań mogących być uznane "za dwuznaczne, ale właściwe" - sam do tego celu mam osoby nie tylko, który. Sam zaś byłem prowadzony - jak wtedy przeczytałem - przez jednego z najlepszych specjalistów w kraju. Dopiero [2] przedwczoraj usłyszałem: "Pan ma f60.1, leki które daje mają pomagać na objawy, którymi w panskim stanie jest depresja, ale likwiduja objawy a nie przyczyne. Powinien Pan mieć sesje terapeutyczną"... Tyle że... [2.1] faktycznie, powyższe cechy zaburzenia osobowości może i pare mnie dotyczy, ale powodami dla których mówie "nie" są inne specyficzne przypadki, których [2.2] rozważenie nie tyle będzie odpowiednie dla psychologa, ale myślę że każdy z was dałby inne powody, dla których coś uznać/nie uznać te zaburzenie - innymi słowy, są to raczej rzeczy przyziemne. Gdy przeczytałem mojej matce objawy, powiedziała, że to zupełnie [3] nie pasuje (chodź jedno zdanie przeczytała sama i cały wieczór mówiła "on naprawde to ma"), co najwyżej brata (zdrowego) dotyczy bardziej, niz mnie. Tyle że tą diagnoze powiedziała Jej napewno moja mama (później po przejsciowym zaprzestaniu leczenia, mając stan lękowy, dzwoniąc do poradni mówiła [3.1] "to taki niekontaktowy dzieciak, wie pani, on ma problemy z kolegami, ucieka ze szkoły bo go nikt tam nie lubi" co może było prawdą we wczesnym dziecinstwie, ale do tego czasu miałem [3.2] dużo dziewczyn i bardzo dużo znajomych (na gronie i gg ponad 200 osób, z których a to sie pogadało na tym gg, czy moze z tą osobą piwko sie wypiło, wśród znajomych. I w chwili, której to mówiła, [3.3] serce waliło mi 150 na godzine i myślałem, że lada chwile umre;zwariuje). Anyway, [4] matka mnie oskarża że "celowo u niej z siebie zrobiłem debila", podczas gdy tak naprawde, jezeli mówiła tą powyższą wypowiedz, faktycznie można dość do wniosku, że z jej opowiadań byłem małomówną, autystyczną osobą.
- Nie pracuje (ale studiuje) i mieszkam faktycznie z rodzicami, oni chwilowo faktycznie zapewniaja mi życie - ale myślę, ze to nie jest powód jeszcze do nazywania mnie dzieckiem neo przez niektórych; A puki co, zaskoczył mnie fakt gdy przyszedłem z receptą do mojej matki z prośbą o jej zrealizowanie, usłyszałem od ojca [5] "A na co ty się k*** leczysz? co, chcesz być usilnie chory? to idź do apteki, weź leki z kontenerów, a nie nam zabierasz pieniądze". Rozumiem, że ojciec - leciwy człowiek (76 lat teraz konczy) i nie musi wiedziec co to depresja, ale zabolał mnie taki tekst. Powiedziałem na to (był po operacji nowotworowej) że ja mu nie wcinam się w rozmowe z matką, jakie leki potrzebuje a jakie nie (na co sie wk***, powiedział, że [6] "nie mam prawa robić żadnej analizy", uznał pozatym że "on ma obowiązek dbać o moje zdrowie pod kwestią, czy nie biore leków, które mi są potrzebne". Przed sekundą (20:00) matka przyszła, [7] obwiniając mnie o zły wypis przez lekarza (inna sprawa, ze 5 raz z rzędu, ale mama sie tylko o tym dowiedziała) i że mam oddać jej pełną kwote (90zł) za 5 opakowan, kiedy za 2-4dni mógłbym jechać i 20km i bym miał dobrze wypełnioną) - mogła wziąść jedno opakowanie a 3 na wypis i nie realizować kolejnej, o którą ją nie prosiłem (z lekiem pomocniczym, który aktualnie mam u siebie w duzej ilosci). Ojciec w każdym bądź razie powiedział [5] "Słuchaj, jestem twoim ojcem i stwierdzam, ze niepotrzebne sa ci leki na cokolwiek". Cholera mnie trzaska, jezeli juz mam zaburzenie osobowości, to czy matka k*** nie widzi, że mniej więcej coś takiego mnie wpienia - ojciec po technikum uważa się za lepszego od lekarza.
Lek, na którą miałem wypisane recepty, to oczywiście antydepresant - ale co ważniejsze, bywa przepisywany na większą niż normalny antydepresant ilość zastosowań, i może faktycznie nie na wszystkie te zastosowania go biore, ale odpowiem, ze "na prawie większość", zaś pomocniczy jest teoretycznie nieszkodliwy

Jak o sobie powiedziałem tam, że mogłem mieć problem z depresją, tak w tym momencie powiem [8], że ojciec więcej razy sięga po alkohol (tak, mimo branych leków) i rok temu - koło wielkanocy, przyszedł do domu w stanie "zlatującym ze stołu", nie mógł się dosłownie utrzymać na nogach i rzygał. Pomogłem matce położyć go spać, następnego dnia powiedział, że dziękuje i przeprasza, ale był tylko dlatego, że zapomiał, że się nie łączy alkoholi.

Zaś drugiego dnia ostatnich świąt, gdy przybliżyłem temat picia na temat [8,1].1 sytuacji z dziecinstwa: spil sie, a ja - nie zauważywszy tego, chciałem od niego pieniądze na bilet autobusowy (na lekcje gry na gitarze) - niewypowiedziałem nawet początku wypowiedz -, a przypierniczył się stwierdzenia, gdzie pełen radości zacząłem od wypowiedzenia coś w stylu "chciałbym być dla Ciebie dobrym synem" [8,2] przypierniczył się... że zarzucam mu bycie złym ojcem, cały czas chodził po domu i krzyczał, że mi przyp***, że miałby obity ryj, gdyby coś takiego powiedział swojemu ojcu (kasy nie dostałem, ale to tak przy okazji).
Gdy w drugi dzień ostatnich świąt odpowiedziałem, że to mnie boli i niepowinien tak robić, być może i pijany powiedział [8,3], że "on kur*** nigdy nie był pijany w domu. On nigdy nie jest pijany w mojej obecności, on jest zawsze trzeźwy, słusznie na mnie nakrzyczał, miał we wszystkim racje". Jak [8,4] ja odpowiedziałem: ale pół roku byłeś tak pijany, że musiałem prowadzić cie do łazienki, żebyś wymiotował, na co odparł: "To było dawno"
- Teoretycznie mimo juz dawno osiagnietej pełnoletności mam problem typu widywanie się z sąsiadem (chłopak w moim wieku, ale zmarła mu matka). Teoretycznie rzadko kiedy zostaje na większą chwilę, wpadam raczej a bo to mam jakiś problem albo bo on coś chciał na pare minut, ale rodziców odstrasza fakt, że "smierdze szlugami po wyjściu".
Ok, ale chłopak jest pełnoletni i ma prawo palić w swoim mieszkaniu, a ja serio u niego nie zapaliłem, wziąłem raptem 3 łyki wina u niego w domu na ubiegłe święta, ale mówienie "po co tam k*** idziesz? nie chce, zebys tam chodził, on narkotyzuje się" to po prostu widzenie belki w moim oku (sąsiad, który pali), a nie dostrzeganie drzazgi we własnym (ojciec szukajacy awantury po wypiciu alkoholu)
- Miałem raz w każdym bądź razie przygodę, że wziąłem na serio ironiczną wypowiedź kumpla o wieciu więcej bezpiecznego preparatu, mającego przeciwmigrenowe/przeciwbólowe działanie (nie, nie żadna morfina, heroina, inna rzecz do kupienia w aptece bez recepty). Skonczylo sie to niemiłymi skutkami ubocznymi (zaburzenia swiadomosci, ale nie zagrażało to w żadnym wypadku życiu)
Faktycznie, tłumaczył się potem z tego przed rodzicami, tyle ze to było 4 lata temu (a od tego razu nic sie podobnego nie zdarzyło, żebym był w jakimkolwiek stopniu nietrzeźwy), a dotychczas gdy pare raz miałem stany lękowe gdzie bałem się, że "postradam zmysły" i serce serio mi waliło 150/minute, matka poczytała [9] to jako "ćpał" i moze zaprowadziła mnie do łóżka i kazała się wyspać, ale winą obardzała wszystko (sąsiada, znajomych, antydepresant, stwierdziła nawet także - co również nie jest przesadą - że skruszy tynk ze ścian, bo może pod nim trzymam narkotyki)
- [10] Ustawa o farmacji z tego roku - jeszcze dotychczas jeden lek - w/w antydepresant miałem dosłownie za darmo, drugi (pomocniczy) za 15zł, teraz za wszystkie matka powiedziała, że zapłaciła 90zł. To nie koniec - i więcej takich niespodzianek mamy na nowy rok - chemioterapeutyki, neuroleptyki, antydepresanty tudzież pozawałowe - to wszystko zdrożało, a te leki są potrzebne osobą, które chociażby z racji choroby nie mogą zarobić kwoty 100%, którą zarabiają osoby zdrowe

Kilku z was może faktycznie myśli, że dziecko neo siedzi przed klawiaturą, wyolbrzymiając swoje problemy i czekając na politowanie czytelników. Ale nie, nie o to chodzi - temat ma na celu uświadomienie mi, czy faktycznie choruje myśląc, że w/w napisane rzeczy to przegięcie, czy też faktycznie jest dobrze z moją oceną sytuacji w/w rzeczy i oczywiście ewent. dyskusję na tytułowy temat.
Wiek w którym byłem pisząc podane niżej zdania faktycznie był wiekiem "buntu", tudzież był w nim tego epizod - gdzie rówieśnicy moi wracali pijani do domów, przyłapywali ich na paleniu papierosów a jezeli paliłeś zioło to był duży "pesitisz" bo każdy krzyczał "dajcie nam jarać a palił majeranek przy kumplach udając pijanego i mówiąc, ze widzi różowe słonie".
Jednak mimo przeżytej "traumy" w tym okresie, mimo powinowactwa do owego "buntu", wcześniej nadzwyczaj dobrze działałem, byłem nadzwyczaj poukładany, teraz zaś raczej nie mam kłopotów z nikim na studiach, bardzo dobrze sie ze wszystkimi dogaduje. I o ile pół roku temu nie było "wiele powodów" i założyłem wątek, jak straciłem 5 kumpli, tak teraz dużo głośniej wołam o proste powiedzenie "czy to ze mną coś nie tak, czy z innymi". Wiem też, że prawda którą pisze może się wydawać subiektywna, ale zapewniam, że inni mnie ocenili jako super subiektywną osobę, a już sie dowiedziałem, że jezeli wypomne każdą złą rzecz moim rodzicom, to ojciec sie spije i bedzie znowu wyskakiwał, że chce mnie pobić, a matka po prostu powie "no tak, jestes fantastyczny, tylko ja jestem niedobra", wiec nie moge poznać punktu widzenia moich rodziców, chodź właśnie od tych 6 lat staram się wczuć w sytuacje rozmówcy (poznać jego argumenty i kontrargumenty, chodź może w takim przypadku to nie jest zbyt dobre)
Dzięki za przeczytanie, pozdrawiam

PS.: Oczywiście wymoderowałem przekleństwa wyłącznie dla Pani Dziki Kurak

 Edycja: Kurczak.
Doceniam i dziękuję za starania :)


#2

exio.
  • Postów: 492
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Trochę chaotycznie to wszystko opisałeś. Czytając to mam wrażenie, że z jednej strony twoi rodzice uważają Cię za dorosłego, wtedy jak pisałeś o wykupieniu tych recept, że już sam masz sobie wykupować, a z drugiej strony mają Cię za dziecko nie pozwalając Ci wychodzić do kumpla pod pretekstem, że palisz fajki. Standardowa sytuacja. Też to kiedyś przerabiałem. Postawiłem parę ładnych razy na swoim i zluzowali poślady.



#3

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No dobra. Wyżaliłeś się, popłakałeś i powk*rwiałeś na świat. I co z tym zrobisz? Jak zwykle nic?
Nie ma kasy na leki? Poszukaj pracy. Przeszkadzają Ci rodzice? Wyprowadź się. Skoro nikt się nie kwapi do dbania o Twój tyłek, zadbaj o niego sam.

#4

Hologram.
  • Postów: 735
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Nie bardzo rozumiem co piszesz, ale nie tylko ty cierpisz.

#5

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No dobra. Wyżaliłeś się, popłakałeś i powk*rwiałeś na świat. I co z tym zrobisz? Jak zwykle nic?
Nie ma kasy na leki? Poszukaj pracy. Przeszkadzają Ci rodzice? Wyprowadź się. Skoro nikt się nie kwapi do dbania o Twój tyłek, zadbaj o niego sam.


Dokladnie jak z tematem Chip Chan - przeczytałeś połowę tekstu a piszesz, jakby mozna to było zrobić z dnia na dzien.
Pierwsza sprawa: Alimenty - jezeli wezme d*** w troki i dostatecznie ich wk*** przy starym wieku, mają mi zrobić sprawe sądową typu my cie wychowywaliśmy to teraz za to płać.
Dwa - chyba właśnie dlatego ma sie rodzine - nie żeby powiedziec "przeszkadzasz mi to wyp***", tylko zeby ułożyć współżycie odpowiednie miedzy domownikami
Trzy - napisałem, jaką mam intencje w poście wyżej. Naprawde nie wypowiadaj sie na tematy, których nie chciało Ci sie czytac

Trochę chaotycznie to wszystko opisałeś. Czytając to mam wrażenie, że z jednej strony twoi rodzice uważają Cię za dorosłego, wtedy jak pisałeś o wykupieniu tych recept, że już sam masz sobie wykupować, a z drugiej strony mają Cię za dziecko nie pozwalając Ci wychodzić do kumpla pod pretekstem, że palisz fajki. Standardowa sytuacja. Też to kiedyś przerabiałem. Postawiłem parę ładnych razy na swoim i zluzowali poślady


Racja - matka mi troche pozwalala bez niepełnoletnosci - ale głównym problem są 2 skrajności tudzież absurdów - ojciec który robi awantury pod wpływem alkoholu, a już na leki nie ma kasy; mówi, że się troszczy o moje zdrowie, dlatego nie powinem brać leków (powiedział to takim tonem, jakby chciał mi zabrać leki tylko dlatego, ze podejrzewa mnie o bycie lekomanem) i traktuje swojego lekarza jako "bardziej kompatybilnego", zaś sam - po technikum twierdzi, ze ma odpowiednie kwalfikacje, żeby mi mówić, czego potrzebuje a czego ni

#6

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

a już sie dowiedziałem, że jezeli wypomne każdą złą rzecz moim rodzicom, to ojciec sie spije i bedzie znowu wyskakiwał, że chce mnie pobić,

"on kur*** nigdy nie był pijany w domu. On nigdy nie jest pijany w mojej obecności, on jest zawsze trzeźwy, słusznie na mnie nakrzyczał, miał we wszystkim racje". Jak [8,4] ja odpowiedziałem: ale pół roku byłeś tak pijany, że musiałem prowadzić cie do łazienki, żebyś wymiotował, na co odparł: "To było dawno"

spil sie, a ja - nie zauważywszy tego, chciałem od niego pieniądze na bilet autobusowy (na lekcje gry na gitarze) - niewypowiedziałem nawet początku wypowiedz -, a przypierniczył się stwierdzenia, gdzie pełen radości zacząłem od wypowiedzenia coś w stylu "chciałbym być dla Ciebie dobrym synem" [8,2] przypierniczył się... że zarzucam mu bycie złym ojcem, cały czas chodził po domu i krzyczał, że mi przyp***, że miałby obity ryj, gdyby coś takiego powiedział swojemu ojcu (kasy nie dostałem, ale to tak przy okazji).

Witamy w Polsce. Takie sytuacje w naszym kraju, chcemy czy nie, się zdarzają; ojciec/matka pije, patologia w domu, absurdalność i hipokryzja rodziców. Żeby uzmysłowić, jak powszechne jest to zjawisko, nie wierzę, żeby ktoś w Polsce nie miał (bezpośredniego lub pośredniego) kontaktu z takim czymś. Musisz po prostu to znieść na ten moment, bo nic nie zrobisz. Nie zmienisz ojca, nie wyrzucisz z głów rodziny hipokryzji.

Nie denerwuj się tak, bo Ill bardzo dobrze napisał. Zwrócę uwagę na "Skoro nikt się nie kwapi do dbania o Twój tyłek, zadbaj o niego sam". Jeżeli Ci zależy na jakimś bytowaniu, musisz wykrzesać z siebie siły do życia, jeśli nie, umrzesz.

Pierwsza sprawa: Alimenty - jezeli wezme d*** w troki i dostatecznie ich wk*** przy starym wieku, mają mi zrobić sprawe sądową typu my cie wychowywaliśmy to teraz za to płać.

Nic nie zrobią, bo:
1. Jeśli nie będziesz miał pieniędzy, nie będziesz miał jak im te alimenty przekazać.
2. Jeżeli będziesz miał pieniądze, będą i na adwokata i wygrasz sprawę. Nie sądzę, żeby dwójka staruszków, która pozwała syna o alimenty, wygrała z twoimi argumentami (ojciec pił, robił awantury itp. itd.).

Dwa - chyba właśnie dlatego ma sie rodzine - nie żeby powiedziec "przeszkadzasz mi to wyp***", tylko zeby ułożyć współżycie odpowiednie miedzy domownikami

No właśnie nie. Może, jak długo pożyjesz, zaobserwujesz to dokładniej. Gdyby tak było, żaden mąż nie biłby żony, żadna matka nie znęcałaby się nad dziećmi i żadne dzieci nie biłyby na starość rodziców.

- [10] Ustawa o farmacji z tego roku - jeszcze dotychczas jeden lek - w/w antydepresant miałem dosłownie za darmo, drugi (pomocniczy) za 15zł, teraz za wszystkie matka powiedziała, że zapłaciła 90zł. To nie koniec - i więcej takich niespodzianek mamy na nowy rok - chemioterapeutyki, neuroleptyki, antydepresanty tudzież pozawałowe - to wszystko zdrożało, a te leki są potrzebne osobą, które chociażby z racji choroby nie mogą zarobić kwoty 100%, którą zarabiają osoby zdrowe

Witamy w Polsce 2. Ludzie, którzy niejako decydują, jak ma wyglądać ten kraj, specjalnie wyciskają obywateli. Myślisz, że rządowi i farmaceutom zależy na twoim szczęściu i życiu? Nikogo to nie obchodzi. Żyjesz po to, aby w wieku produkcyjnym robić za krowę, która da dużo mleka i dostanie byle co do jedzenia.



#7

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ill jak zwykle musi skrytykować i zgnoić człowieka, ktory Z WŁASNEJ WOLI chce się podzielić swoimi problemami. Mnie też dokładnie zjechałeś i jak tylko zobaczyłam twój nick to wiedziałam co napiszesz. Nie wiem, może uważasz, że rozmowa o problemach to jest jakiś objaw słabości, ale myślę, że nie jesteś rozwinięty pod względem empatii i działasz wg zasady poradź sobie sam. Nie chcę Cię tu obrażać, ale bardzo irytują mnie ludzie, którzy dbają tylko o własny tyłek. Po to żyjemy w społeczeństwie, żeby móc sobie pomagać w trudnych chwilach i dzielić radą w razie potrzeby.
Ehhh ten egoizm i brak empatii.


Co do tematu
Doskonale wiem, co czujesz w kontekście traktowania Cię jak dziecko i dorosłego jednocześnie. U mnie rodzice jak mają dobry humor to traktują jak dziecko i obdarowują rzeczami, których nawet nie potrzebuję, a jak mają zły dzień to wrzeszczą, że czas do pracy, bo mimo, że chodzę na studia to zajęcia mam w miarę rzadko (studia dzienne, ale dietetyka więc tyle co nic tych zajęć) i oczywiście wypominają, że nic nie robię mimo, że ogarniam dom kiedy ich nie ma. No nieważne- nie będę już MARUDZIĆ bo szanowny Ill zaraz zacznie komentować, jaka to ze mnie niedorajda ;)

#8

LocoGreen.
  • Postów: 66
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

hehe, życie normalne to życie w patologi ;)
Też nie miałem nigdy lekko ale od jakichś 5 lat w domu koniec spokoju. Ale wychodzę kiedy chce i gdzie chce.
Najlepsze jest to że byłem zeje**cie spokojny a teraz mnie denerwuje wszystko. Stałem się agresywny, nienawistny i chamski.
A szukałem tylko zrozumienia u bliskich mi osób. W między czasie najlepsi przyjaciele wych**ali mnie i tak dalej. Tak więc życzę ci szczęścia byś nie przesiąkną tym.
Z tym "po technikum" dobre dobre... tu trzeba mieć otwarty umysł i doświadczenie by udzielać rad i mówić co jest dobre a co złe a nie szkołe... w szkole niczego sie nie nauczyłem od życia sie dowiedziałem wiele choć mam nadzieje że jeszcze sporo przedemną

często przytaczam kawałki w moich postach, bo często w nich jest to co ja chce powiedzieć
a więc:
http://www.youtube.com/watch?v=WB4vx09ZlEs
(jakoś taka sobie na PCu mam lepszą ale tu chodzi o przekaz)

no i powiem tak
Życie to test na wytrzymałość psychiki

#9

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dzięki za obrone Nicole-collie i innym za drążenie tematu.
Odpisałem na post, bo to jest zupełnie inaczej, niz to zinterpretował Ill (chodź jezeli nie przeczytał paru słów wyrwanych z kontekstu, to nie zauważył powagi problemu - motyw nie był taki, żeby "wypłakać się komuś", tylko po prostu spytać, czy to ze mną nie jest przypadkiem źle) - chodź fakt: gdyby jakiś czas temu ktoś podobnie napisał sytuacje, to byłbym zdania, ze jest to conajmniej dziwne.
Jeszcze raz dzieki wszystkim za odpowiedz, a także komentarze do postu.
Pozdrawiam

#10

livin.
  • Postów: 532
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

666 nie poddawaj się. Póki masz siłę, znajdź sobie jakieś zajęcie, może dodatkową pracę, hobby abyś nie musiał przebywać zbyt długo w domu. Widzisz problem z wiekszością ludzi jest taki, że nawet jeśli spokojnie chcesz im wytłumaczyć, że popełniają błąd oni i tak nie posłuchają. Większość nigdy nie widzi swojej winy, nie przyznaje się do błędu, nie próbuje zmienić swojego zachowania tak żeby było dobrze. Wiem, że to marne pocieszenie, ale żyjąc z takimi osobami na codzień możesz wyciągnąć jakieś wnioski co do ich "jestestwa" i nigdy go nie kopiować, przynajmniej Ty nie będziesz umilał w taki sposób innym życia.

Użytkownik livin edytował ten post 08.01.2012 - 18:38




#11

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Innych nie zmienisz, zmienić możesz tylko siebie.



#12

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

666 nie poddawaj się. Póki masz siłę, znajdź sobie jakieś zajęcie, może dodatkową pracę, hobby abyś nie musiał przebywać zbyt długo w domu. Widzisz problem z wiekszością ludzi jest taki, że nawet jeśli spokojnie chcesz im wytłumaczyć, że popełniają błąd oni i tak nie posłuchają. Większość nigdy nie widzi swojej winy, nie przyznaje się do błędu, nie próbuje zmienić swojego zachowania tak żeby było dobrze. Wiem, że to marne pocieszenie, ale żyjąc z takimi osobami na codzień możesz wyciągnąć jakieś wnioski co do ich "jestestwa" i nigdy go nie kopiować, przynajmniej Ty nie będziesz umilał w taki sposób innym życia.


Dzięki, chodź nie zamierzałem się poddać - są ludzie z większą ilością problemów. Zaś swoje etyczne podejście względem niesprawiedliwego traktowania - w mojej opinii - jest ono dostatecznie wyrobione
Dorzuce jeszcze taką ciekawostkę - gdy wczoraj matce powiedziałem, że mam wolne od następnego tyg., ona już prawie nie zaczęła rzucać

kurwami

(Panno Dziki Kurak, jako że to jest cytat, pozwole sobie tego nie cenzurować), w znaczeniu ze "po co ty k*** zostajesz w domu? i mam się męczyć z tobą?" a gdy jej powiedziałem, że w jeden dzien zamierzam do krakowa jechać (zrealizować transakcje allegro), z kolei "nagle" sie jej przestawiło "a nie mozesz anulować aukcji? ja nie lubie, jak mas jeździć po całej polsce"

Innych nie zmienisz, zmienić możesz tylko siebie.


Ot dlatego powstał ten temat - żeby zobaczyć, czy muszę się zmieniać. Jak na razie - chodź i ja i moi rodzice swoje lata mam, nie zamierzam w bardziej lub mniej dalszej dopuszczać do sytuacji, jakie teraz sie zdarzają

#13

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Aż wypada odpisać.

@666

Dokladnie jak z tematem Chip Chan - przeczytałeś połowę tekstu a piszesz, jakby mozna to było zrobić z dnia na dzien.

Gdzie ja Tobie napisałem, że masz z dnia na dzień się z domu wynieść? Sugeurujesz, że mam Cię za głupca? A w temacie o Chip Chan się nie wypowiadałem.

Odpisałem na post, bo to jest zupełnie inaczej, niż to zinterpretował Ill (chodź jezeli nie przeczytał paru słów wyrwanych z kontekstu, to nie zauważył powagi problemu - motyw nie był taki, żeby "wypłakać się komuś", tylko po prostu spytać, czy to ze mną nie jest przypadkiem źle) - chodź fakt: gdyby jakiś czas temu ktoś podobnie napisał sytuacje, to byłbym zdania, ze jest to conajmniej dziwne.

Pomijając wzmiankę o reklamowaniu postu... tak, przeczytałem Twój post w całości. Dwa razy, a dziś po raz trzeci.
Widocznie popełniłem dość spory błąd nie pisząc, że odpowiedź na pytanie w stylu: "Czy jestem normalny?" jest oczywista. Stąd też mój wniosek, zapewne błędny, że odpowiedź na to pytanie mało Cię obchodzi.

Ot dlatego powstał ten temat - żeby zobaczyć, czy muszę się zmieniać.

Jak dla mnie nie musisz, po co się masz męczyć tylko dlatego, że ktoś powiedział, że wypadałoby. No chyba, że chcesz, wtedy to co innego.

@Nicole-collie

Ill jak zwykle musi skrytykować i zgnoić człowieka, ktory Z WŁASNEJ WOLI chce się podzielić swoimi problemami. Mnie też dokładnie zjechałeś i jak tylko zobaczyłam twój nick to wiedziałam co napiszesz.

Nie przypominam sobie, żebym Cię zgnoił na tym forum. Nie pamiętam, też żebym gnoił tu kogokolwiek, a pamięć mam dobrą, choć to jeszcze zależy od tego, co uważasz za gnojenie.

Nie wiem, może uważasz, że rozmowa o problemach to jest jakiś objaw słabości, ale myślę, że nie jesteś rozwinięty pod względem empatii i działasz wg zasady poradź sobie sam.

Tak, rozmowa o problemach jest oznaką słabości, ale też i pewnej odwagi.
A co do empatii, to chyba coś Ci się myli. Albo mi.
Empatia raczej nie jest domeną płaczek i wrażliwców, bo każdy ją ma. Każdy patrzy jakoś na świat, ale nie każdy chce go widzieć takim, jakim on jest. Z resztą, chyba nikt tego nie potrafi.

Widzisz, jak trafisz kiedyś na człowieka poszkodowanego przez życie, to możecie się przytulić i wspólnie płakać oraz godzić się z losem, a możesz też dać mu do zrozumienia, żeby się ogarnął. To jest wybór, którego bez empatii w ogóle by nie było.

Tak, działam wg zasady "radź se sam" i dostaję od życia to co mi się należy. W obie strony.

Nie chcę Cię tu obrażać, ale bardzo irytują mnie ludzie, którzy dbają tylko o własny tyłek. Po to żyjemy w społeczeństwie, żeby móc sobie pomagać w trudnych chwilach i dzielić radą w razie potrzeby.
Ehhh ten egoizm i brak empatii.

"Żyj i daj żyć innym"
Cenię ludzi, którzy potrafią zadbać przede wszystkim o siebie, bo taki ktoś będzie potrafił także zadbać o innych, gdy zajdzie taka potrzeba.
Nie można dbać o innych, nie potrafiąc dbać o siebie. To nie ma sensu.

Użytkownik Ill edytował ten post 09.01.2012 - 22:16


#14

ollo.
  • Postów: 0
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chciał bym CI pomóc ale to nie jest takie proste jeżeli ty sam sobie nie pomożesz. Przestani obwiniać i wytykać błędy swoim rodzica ... Sa dwójka kretynów którzy nic nie rozumieją maje swoje prawdy i tylko wrzeszczą. Ale musisz im wybaczyć to Ci pomoże ale tak naprawde wybaczyc.
I najważniejsze powinienem zrozumieć ze ty jesteś odpowiedzialny z wszystko co sie dzieje wokół Ciebie. Zapytaj siebie dlaczego tak jest!

#15

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

@ollo - nie zabawiaj się w psychologa, wiem ze "chciałeś dobrze", ale wszystko pomieszałeś i na dodatek napisałeś o moich rodzicach "kretyni" - obojętnie jak sie zachowują, są to moi rodzice i nie pozwole tak ich nazywać.


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych