Skocz do zawartości


Zdjęcie

kryzys rozwoju duchowego


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
58 odpowiedzi w tym temacie

#1

Dexter.
  • Postów: 306
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam wszystkich bardzo serdeczenie :)

Zajmuję się rozwojem duchowym już dobre 2 lata i po takim czasie można by pomyśleć, że nic nie może złamać mojego nastawienia do życia. Jednak złamała to rzeczywistość. Niedawno zaczeły się w moim domu problemy finansowe, jako że mieszkam tylko z mamą to nie jest łatwo. Mama niedawno straciła pracę, nie ma za co spłacać kredytów, ciągłe listy z sądu z upomnieniami i groźbami komornikiem, pleśn w domu, nie ma za co robić remontów. Z tej perpektywy może wydawać się to śmieszne, tzn. problemy świata materialistycznego, jednak gdy człowiekowi zaczyna brakować, jedzenia, pieniędzy chociażby na opłaty zaczyna się on zastanawiać, czy te całe gadania wielkich mistrzów, buddy, oświeconych, ciekawe artykuły w internecie mówiące o nieskończonej miłości, braku przywiązania do świata materialistycznego, jakie to życie nie jest proste, wystarczy miłość, czy te gadanie nijak ma się w rzeczywistości? mnisi buddyjsci siedzą w klasztorach i opowiadają jak ma wyglądać szczesliwe życie, sami nie doświadczając biedy, tak samo ludzie gadający o sekrecie. Nie wiem czy zauważyliście, ale o szczęsciu w życiu, wyrzeczniu się materializmu i nie przywiązywaniu się do ziemskich spraw mówią tylko ludzie którzy już coś w życiu mają, zazywczaj mają po najmniej to kilkanaście tysięcy na koncie. Dlaczego o rozwoju duchowym nie mówi żaden biedny człowiek, który w życiu ma mało a się z tego cieszy? Może dlatego, ze już samo propagowanie rozwoju duchowego jest robione wyłącznie dla kasy. Proszę, wypowiedźcie się co o tym myślicie, chciałbym bardzo poznać zdanie innych na temat rozwój duchowy a rzeczywistość.


P.S
Narazie staram się nie załamywać, myśleć pozytywnie, działać i nadal pomagać innym pomimo, że sam mam w życiu burdel.
  • 0



#2

seiw83.
  • Postów: 212
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak widac jest w tobie wielki strach, a te wydarzenia pochodza od prawa atrakcji, pytanie czy przezyjesz ten strach i juz nigdy nie zaznasz tego. Tak milosc to brak strachu i przezywanie wszytkiego tu i teraz a brak strachu to brak przykrych wydarzen w zyciu,proste.A nikt nie potrafi tego wprowadzic w zycie, nawet ci mnichowie ledwo dotykaja problemu,sa blizej rozwiazania,ale go jeszcze nie osiagneli.
  • -2

#3

Dexter.
  • Postów: 306
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Można w ogóle wyeliminować przykre zdarzenia? Myślałem, ze one będą, a jedynie naszą myśl można tak wykreować by była ona "odporna" na przykre wydarzenia i nie przejmowała się nimi.
  • 0



#4

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy zauważyliście, ale o szczęsciu w życiu, wyrzeczniu się materializmu i nie przywiązywaniu się do ziemskich spraw mówią tylko ludzie którzy już coś w życiu mają

Heh, nie wiem kto o tym mówi a kto nie. Jednak uważam, że bardzo często ludzie biedni, którzy nie mają prawie nic, są szczęśliwsi od tych, którzy są bogaci i wiele osiągnęli (czyli odwrotnie niż ty napisałeś). Dobrym przykładem są dzieciaki z biednych regionów Indii czy Ameryki Środkowej. Głodne i biedne - ale szczęśliwe. :)

Dlaczego o rozwoju duchowym nie mówi żaden biedny człowiek, który w życiu ma mało a się z tego cieszy?

A niby po co miałby o tym mówić? ;) Jeśli taki człowiek jest szczęśliwy, to pewnie nie potrzebuje zwracania na siebie uwagi, rozgłosu i sławy.

Sorry, ale muszę wrzucić ten obrazek :)
Dołączona grafika

Użytkownik domino edytował ten post 16.11.2011 - 17:57

  • 1



#5

Ladd.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy zauważyliście, ale o szczęsciu w życiu, wyrzeczniu się materializmu i nie przywiązywaniu się do ziemskich spraw mówią tylko ludzie którzy już coś w życiu mają, zazywczaj mają po najmniej to kilkanaście tysięcy na koncie.

Eckhart Tolle był bezdomny przez 2 lata, a mnisi w klasztorach nie mają w zasadzie nic swojego, mocno naciągasz.
  • 0

#6

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Stracenie dobytku materialnego to krok pierwszy do odrzucenia Boga i krok pierwszy do odrzucenia duchowości. Mógłbym Ci tutaj napisać, że wszystko będzie dobrze i się wszystko ułoży, ale obydwoje wiemy, że będzie to tylko marne, nic nie znaczące pocieszenie, które nie spełni się w najbliższych dniach a może nawet latach. Stoisz w sytuacji, w której nie doświadczysz obecności Boga, chyba, że zejdzie z Nieba i wręczy Ci walizkę pełną pieniędzy, albo lepiej- dwie walizki. Stoisz w sytuacji w jakiej stał Hiob, tylko, że Ty masz lepiej. Mitologiczny (lub jak kto woli biblijny) Hiob oczywiście nie zwątpił w Boga, który założył się z diabłem, że Hiob w Boga nie zwątpi (hazard, poza tym wszystko wiedzący Bóg był z góry skazany na wygraną), możesz teraz uważać siebie za wybrańca, obiekt zakładu bądź po prostu człowieka, którego świat zaczyna eliminować. Możesz pomyśleć, że używam okrutnych, złych i nietrafionych określeń ale wydaje mi się, że one są właściwe. Czas jest tym co w tym momencie odegra istotną rolę. Bo musisz tylko czekać na rozwiązanie, które możesz zmienić Ty lub Twoja mama. Wystarczy, że znajdzie/sz pracę i wszystko wróci do tego, jak było. Wiem, to nie jest łatwe- znalezienie pracy w dzisiejszych czasach, w dodatku dobrze płatnej pracy, ale nie jest niemożliwe.
  • 1



#7

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Siema Dexter, poruszyłeś bardzo fajny temat, więcej takich na VRP i forum odzyska świetność! ;)

Zacznijmy od początku :

gdy człowiekowi zaczyna brakować, jedzenia, pieniędzy chociażby na opłaty zaczyna się on zastanawiać, czy te całe gadania wielkich mistrzów, buddy, oświeconych, ciekawe artykuły w internecie mówiące o nieskończonej miłości, braku przywiązania do świata materialistycznego, jakie to życie nie jest proste, wystarczy miłość, czy te gadanie nijak ma się w rzeczywistości? mnisi buddyjsci siedzą w klasztorach i opowiadają jak ma wyglądać szczesliwe życie, sami nie doświadczając biedy, tak samo ludzie gadający o sekrecie.


Jest taka kapela Analogs (żeby było, że zawsze znam jakiś pankowy kawałek idealny do sytuacji ^^") w piosence "Idole" bardzo mądrze śpiewa Hary : "Nie będę śpiewał co masz robić i pić, pamiętaj o jednym bo tak łatwiej żyć, pierdol to co mówią ci co biorą szmal, łatwo być buntownikiem kiedy wszystko masz, Twoje życie, Twoja droga, decyduj gdzie iść, nie daj sobą kierować ani wciągać w gry, bo idole zdychają, a świat dalej trwa, bo idole zdychają, Ty zostajesz sam...". Tutaj sprawa wygląda dokładnie tak samo, wszyscy "natchnieni" są tak na prawdę zupełnie oderwani od rzeczywistości i nie robi tutaj różnicy czy jest to katolicki ksiądz, który uważa, że rodzinna powinna trzymać się razem nawet jeżeli facet jest alkoholikiem lejącym swoją rodzinę czy mnich buddyjski, którego ludzie szanują i żywią. Tutaj sprawa wygląda dokładnie tak samo jak z jazdą bez biletu w komunikacji miejskiej - możesz to robić tylko dlatego, że reszta "frajerów" utrzymuje to całe przedsiębiorstwo ;).

Dlaczego o rozwoju duchowym nie mówi żaden biedny człowiek, który w życiu ma mało a się z tego cieszy? Może dlatego, ze już samo propagowanie rozwoju duchowego jest robione wyłącznie dla kasy. Proszę, wypowiedźcie się co o tym myślicie, chciałbym bardzo poznać zdanie innych na temat rozwój duchowy a rzeczywistość.


To akurat nie jest do końca prawda. Wiem, że to głupi argument ale wnioskując z tego, że mieszkasz z mamą to jesteś jeszcze stosunkowo młody, dlatego mało jeszcze przeżyłeś. Jeszcze nie tak dawno nie miałem dachu nad głową, spałem po autobusach, chodziłem do pracy w dzień a w nocy (kiedy nie spałem) rozmawiałem i poznawałem ludzi z tzw. "marginesu społeczeństwa". Był wśród nich jeden osobnik (stary pankowiec, nawet udostępnił mi swój karton :mrgreen:), który właśnie na ulicy odnalazł swoją duchowość. Przegadaliśmy praktycznie całą noc, poruszaliśmy masę tematów - w jednych się zgadzaliśmy w drugich nie ale do czego zmierzam... Facet chociaż życie nieźle skopało mu dupę dalej prze przed siebie, nie zatracił siebie, nie porzucił swoich ideałów. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi - nie wiem w co wierzysz, w jakiego Boga bądź Bogów, ale myślę, że to nie ma tutaj nic do rzeczy, tak jak w przypadku mnie i tego faceta (on jest buddystą a ja rodzimowiercą). Nasza rzeczywistość to po prostu kolejny krok do doskonalenia samego siebie - całe życie uczysz się czegoś nowego, poznajesz nowych ludzi, miejsca i znajdujesz się w nowych (czasami dobrych czasami złych) sytuacjach. Osobiście uważam, że odrywanie się od rzeczywistości to nie jest krok w kierunku rozwoju a raczej regres - dlatego osobiście życzę Ci abyś wyzbył się patrzenia na życie przez pryzmat "idoli" (oświeconych, natchnionych itp. itd.) i sam odnalazł swoją własną drogę. Pamiętaj, że nikt za Ciebie później umierać nie będzie - już mniejsza z tym, że nikt tego życia za Ciebie nie przeżyje ale właśnie nikt się z Tobą na łożu śmierci nie zamieni miejscami.

domino

Dobrym przykładem są dzieciaki z biednych regionów Indii czy Ameryki Środkowej. Głodne i biedne - ale szczęśliwe. ../../public/style_emoticons/default/smile2.gif


To nie jest dobry przykład dla naszej strefy klimatycznej ;). Dlaczego to właśnie w Grecji tak dobrze rozwinęła się filozofia i cała ta gadka o odrzucaniu życia materialnego ? Jak takiemu Grekowi oliwki same rosły a owieczki same się wypasały do tego nigdy nie marzła mu pupka to co innego biedak miał do roboty jak siąść pod drzewem i dumać ? Taki np. Diogenes z Synopy inaczej by śpiewał w tej swojej beczułce gdyby przez pół roku na polu było by -30 stopni ;).

Użytkownik Shinji77 edytował ten post 16.11.2011 - 20:01

  • 6



#8

Mystic.
  • Postów: 141
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Witaj Dexter, współczuje waszej sytuacji w jakiej się zleźliście.

ale do rzeczy, bo wydaje mi się że musisz coś zrozumieć:

po pierwsze rozwoj duchowy nie jest sposobem, ani żadnym lekarstwem na życie w tym kraju, czy w ogolę w tym świecie, który wiemy jaki jest obecnie, a może zawsze był?

po drugie twój kryzys rozwoju duchowego, wynika z twojej obecnej sytuacji, no bo gdybyś był zamożnym, dobrze usytuowanym facetem, to nie przejmowałbyś się dajmy na to komornikiem, nie zadawałbyś pytań, czy ten rozwój duchowy to tak naprawdę działa, czy jest on tylko dla kasy. On działa sam lubię i czytam taką literaturę, ale to nie może zajmować całej przestrzeni życia, pewne rzeczy trzeba rozgraniczyć, zwlaszcza gdy zajmujesz się nim zaledwie od 2 lat, a wychowales się w takim systemie a nie innym, to nie takie proste się tak przestawić, wątpliwości są normalne w tej sytuacji.

Posłużę się cytatem który bardzo tutaj pasuję, sam bym nie umiał lepiej tego ująć. Pochodzi on z pewnego blogu, źródło podam na końcu.

"Jeśli miałbym, ze wszystkich mądrości które znam, dać ci tylko jedną, jedyną radę, taką, którą można praktycznie w życiu zastosować i daje dużo spełnienia, byłoby to to:

NIE BÓJ SIĘ W ŻYCIU RYZYKOWAĆ.

Tak, może i jest to mało metafizyczne, ale nie oszukujmy się – nawet dla najbardziej metafizycznych istot, cała metafizyczność to tylko niewielki odsetek tego, co się dzieje w ich życiu. Cała reszta, to życie w naszych codziennych, cudownych trzech wymiarach. I to właśnie tutaj się pojawiliśmy, aby się realizować i przejawiać. I to właśnie tutaj musimy nauczyć się podejmować ryzyko. Ryzyko, które jest niezbędne aby żyć pełnią życia i czerpać z niego pełną radość. W moim przypadku, prawie wszystko, co osiągnąłem, osiągnąłem dlatego, że gotowy byłem opuścić swoją “strefę bezpieczeństwa”, przełamać lęk i pozwolić sobie wypłynąć na nieznane wody. Bez podejmowania ryzyka nigdy nie zrealizujecie swoich marzeń, tak więc śmiało – do dzieła! :)"

p.s
Potraktujcie swoją sytuacje jako taki impuls do działania, nawet gdyby miała być to zmiana obarczona ryzykiem, bólem lub wysiłkiem, na końcu na pewno się opłaci.

Pozdrawiam, życzę zmian na lepsze:)

źródło

Użytkownik Mystic edytował ten post 16.11.2011 - 21:34

  • 3

#9

Lenticularis.
  • Postów: 191
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie napisze, że będzie dobrze, bo tego nikt nie wie. Ale wewnętrzny głos zmusza mnie do tego by Ci napisać, że trzymam za Ciebie kciuki. Z bardzo prostego powodu, byłem w podobnej sytuacji, może nawet troszkę gorszej, nigdy był to czas gdy rozwój duchowy kompletnie mnie nie interesował. Jednak zawsze uważałem, że pozytywne myślenie może zdziałać cuda, i nadal w to wierze. Więc jeśli i mi jak i wielu innym zapewne się udało, czemu i Tobie nie miało by się udać? Dodam też tylko, że od kiedy moja sytuacja się dużo polepszyła, nie zmieniło to mojego podejścia do rozwoju duchowego. Mam tez nadzieje, że nie zinterpretujesz tego tak, że pozytywne myślenie rozwiązuje wszystkie problemy, bo wiadomo, że tak nie jest. Nie mniej jest to bardzo pomocne, a warto przecież w coś wierzyć. Pozdrawiam Cię i głowa do góry :)
  • 0

#10

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja ci też coś napiszę. Ja praktycznie nie miałem dzieciństwa, bo odkąd pamiętam, jak byłem mały rodzice ciągle się kłócili, policja była w domu ponad 10 razy, bałem się codziennie wracać ze szkoły w strachu, że znowu będzie jakaś wojna, że coś się może stać. Z racji tego, że tato był bardzo nerwowy a mama lubiła go denerwować, nie można było w domu nawet stuknąć, mlasnąć przy jedzeniu i masę innych błahych codziennych rzeczy. Miałem mniej niż inne dzieci, przyprowadzałem do domu tylko kilku zaufanych kolegów, praktycznie nie miałem rodziców w sensie, żeby mówić o nich razem :)

Pamiętam do dziś prawie wszystko, musze z tym żyć, jednak myślę, że udało mi się pozbierać, przetrwałem to i odebrałem baaardzo ważną lekcję życia. Możesz też potraktować to w ten sposób. Przetrwasz - jesteś mocniejszy.

Nie wiem jak to określić, ale odczuwam teraz taki wielki wewnętrzny spokój i to, że mam bogate doświadczenie mimo wieku 21 lat. Rodzicom wybaczyłem, choć mam ochotę czasem im to wygarnąć, jednak się powstrzymuję.

Myślę, że właśnie to popchnęło mnie w sferę poszukiwania 'sprawiedliwości', dlaczego inni mają lepiej, a inni gorzej. Takie sytuacje skłaniają do bardzo głębokich przemyśleń. Myślę, że gdybym tego nie przeżył, raczej byłbym rozbawionym nastolatkiem, codziennie imprezującym, nie mówiącym o niczym tylko o alkoholu i ile ja to nie wypaliłem 'zioła' itp. (spróbuj takim osobom powiedzieć coś o rozwoju duchowym - lipa, wiem, bo nie raz próbowałem, zostawałem wyśmiewany). Myślałbym ile to nie zrobić 'hajsu' i przeżyłbym życie automatycznie. :)

Pozdrawiam cię i oczywiście życzę ci dużo siły :)
  • 1

#11

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To się nazywa ŻYCIE. Kiedyś, paręnaście lat temu też byłem wielkim idealistą, ale problemy, doświadczenia i po prostu trud życia codziennego sprawiły, że "rozwój duchowy" w mniemaniu z tamtego okresu wydaje mi się po prostu śmieszny. Rozwijam się cały czas, jak każdy, ale nie sposobami jakie kiedyś sobie tam wyobrażałem, lecz poprzez zwykłe życiowe doświadczenia. Każdy tutaj prędzej czy później do tego dojdzie. Wielu z Was wydaje się, że jakaś medytacja itd. rozwinie Was duchowo i sprawi, że będziecie wyżsi duchowo. To nieprawda, to nie ten świat. Takie praktyki oczywiście mogą pomóc wyciszyć się, przystopować, ale jak napisałem to raczej nie ten świat. W tym świecie taki luksus nie istnieje.
  • 1



#12

Ferdynand Kiepski.
  • Postów: 95
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

zgodzę się, właśnie największym nauczycielem jest życie i jak ty sam się zachowasz, bo wiadomo, że jest zawsze kilka opcji, a wybór jest twój :)
  • 0

#13

Dexter.
  • Postów: 306
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzięki wszystkim za te wszystkie słowa ! Odrazu mi się lepiej zrobiło, gdy przeczytałem to wszystko. Post każdego wniósł coś w moje życie, przemyślałem wiele rzeczy a czuje, że jeszcze więcej przedemną, chyba nie zasnę dzisiaj :D Jak dobrze, że istnieje to forum, gdy w życiu nie ma sie do kogo odezwać. Rzeczywiście te wszystkie zdarzenia jakie teraz przeżywam mogą być ciekawą lekcją. I wam życze jak najlepiej, dziękuje za wszystko :)
  • 2



#14

restek.
  • Postów: 424
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Witaj, moze i ja doloze cegielke do tego tematu. Jak by tu zaczac, hmmm, interesujesz sie rozwojem duchowym wiec pownie wiesz, że jesteś duszą, i to jest priorytetowe, lecz również jesteś człowiekiem, który potrzebuje jeść, ubrać się itp. Po coś na ten świat przybyłeś, wg mnie nie jest koniecznie żyć w ascezie aby być oświeconym, choć jednym może to pomóc a innym wręcz przeciwnie. Zawsze ale to zawsze problemy rodzą się w nas, gdyż jesteśmy nauczeni przez spoleczentswo w jakich mniejwiecej standardach mamy żyć, i identyfikujemy się z tym.
Gdybym Cie zobaczył na swojej drodze, chętnie bym pomogł i tutaj oboje byśmy na tym skorzystali duchowo. Trzeba nakarmić ciało ale nie można zapominać o duszy, znam kilka historii z mojego regionu gdzie biznesmeni wieszali sie w firmach, oni tylko karmili cialo i swiat materialny.
I tutaj zmierzamy do punktu wyjscia gdzie możesz czuć się poszkodowany, iż to Ty potrzebujesz pomocy materialnej a nie druga osoba. Prawdziwie biedna osoba to taka która nie ma wiedzy i ma słabą wiare.
Chetnie bym porozmawiał na żywo, myśle że nocka by zleciała. Jak jesteś z okolic Wawy to bym miał dla Ciebie kilka wariantów dalszej pozytywniejszej egzystencji :-)
  • -3

#15

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

wszyscy "natchnieni" są tak na prawdę zupełnie oderwani od rzeczywistości i nie robi tutaj różnicy czy jest to katolicki ksiądz(...)

A propos oderwania księży od rzeczywistości, to matka mi kiedyś opowiadała, że jak ja byłem mały (miałem jakieś 5 lat) to przyszedł ksiądz "po kolędzie" i powiedział mojej mamie, że nie powinna pracować (!) tylko powinna siedzieć w domu z dziećmi, bo to nie po chrześcijańsku, że dzieci idą do przedszkola zamiast przebywać z kochającą matką.
To się nazywa oderwanie od rzeczywistości. xD


Nie znam się na rozwoju duchowym i jestem jeszcze młody, ale już się nauczyłem, że pozytywne myślenie i optymistyczne nastawienie do życia na prawdę pomaga. Może nawet bardziej, niż się niektórym wydaję. Ważne, żeby nie zwątpić, że będzie dobrze i że osiągniemy cel, do którego dążymy :) Oczywiście nie można z tym przesadzać, żeby nie popaść w jakiś obłęd/obsesje i żeby się właśnie nie oderwać od rzeczywistości.

@Shinij - bardzo dobry post.

Przetrwasz - jesteś mocniejszy.

Dokładnie - co wypijesz do wypocisz, co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.

@Dexter, widzisz, czasami wystarczy z kimś porozmawiać, żeby się poczuć lepiej. ;)

Użytkownik domino edytował ten post 17.11.2011 - 17:55

  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych