Skocz do zawartości


Zdjęcie

DEPRESJA - czy jesteś chory?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
50 odpowiedzi w tym temacie

#1

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Znalazłem ostatnio bardzo ciekawy i mocny tekst, warto przeczytać.
Źródło: http://pokazywarka.pl/dlaciebie/

Witaj,
Dlaczego to pisze? Po co? Chcę Cię uchronić, chcę Ci pomóc... Przed czym? Przed samym sobą.... Nie liczę na dobre rady, nie liczę na słowa wsparcia i otuchy... nie liczę na wykopy... Piszę, aby uświadomić Tobie problem... w którym być może się znalazłeś... Wydaje się Tobie, że nie ma wyjścia? Ja żyję z tą dziwką ponad 10 lat... Chociaż, czy można określić to życiem? Chyba nie.... Jeśli niedawno zacząłeś odczuwać jej objawy... zgłoś się na leczenie. Nie przekładaj tego momentu, teraz jest idealny, odpowiedni dla Ciebie moment.... Jestem bluber i mam depresję. Depresja jest ciągłym brakiem pewności siebie, ciągłym traktowaniem siebie, jako kogoś gorszego, ciągłym szukaniem własnego ja... i niemożliwością jego odnalezienia, depresja jest dziwką, która najpierw jest miła, myślisz o sprawach, o których większość ludzi nie myśli, nie dostrzega ich, myślisz o śmierci, o przemijaniu, o sensie istnienia... a później, już jest zupełnie inaczej, ot, uzależnia Cię od siebie...


Depresja jest ciągłym traktowaniem siebie, jako produkt gorszej kategorii, jako wyprzedaż w Tesco, ciągłym brakiem poczucia bezpieczeństwa, jest odczłowieczeniem. Traktujesz śmierć jako coś naturalnego, na pogrzebach nie płaczesz. Nie odczuwasz radości z sexu, uprawiasz go w sposób mechaniczny... włóż, wyjmij, włóż... Depresja wreszcie, gdy jest już zaawansowana, staje się Tobą, nie wiesz, czy to Ty jesteś depresją, czy to ona jest Tobą, stanowicie zgrany duet... Chcesz krzyczeć, chcesz powiedzieć światu: patrzcie, jest mi źle, patrzcie na mnie kurwa, patrzcie, jak mi jest zajebiście źle i niedobrze. Jednak... milczysz, zamykasz się w sobie, tłumisz swoje uczucia... Niekiedy, paradoksalnie, jest Ci dobrze ze smutkiem. Delektujesz się nim... Depresja jest ciągłym płaczem Twojej duszy, tak naprawdę ten płacz przesłania wszystko... Ona przesłania Ci perspektywy, plany, marzenia.... Ile razy sobie myślałeś: W przyszłości założę rodzinę, będę szczęśliwy z tą jedyną osobą u boku...


Tak... tak właśnie sobie mów, przecież jesteś do dupy, nie znajdziesz tej 2-giej osoby... żadna Cię nie będzie chciała, a jeśli już... to i tak coś zjebiesz, jak to miało miejsce poprzednio.... Ile razy sobie myślałeś: w przyszłości będę bogaty... przecież będę mieć swoją bardzo dobrze prosperującą firmę, będę rozbijać się na wakacjach. Pfff... jasne, jesteś za głupi na to, przecież sam w to nie wierzysz... i... przestajesz działać... Depresja jest oczekiwaniem na śmierć, pragniesz jej, jednak boisz się wykonać tego ostatniego kroku... Myślisz, ze coś się zmieni... jednak uwierz... samo się nie zmieni, ja czekam na zmianę 10 lat... 10 pieprzonych lat.... Gdybym miał wymienić osoby, których najbardziej na świecie nie lubię, wymieniłbym jedną... siebie samego. Jestem wielkim zbiornikiem gówna, wypełnionym nim po brzegi. Nie akceptuję siebie, nienawidzę siebie. Nie mam siły na żadne zmiany, które pomogłyby mi siebie zaakceptować. . Sam siebie przez tą dziwkę nie znam... Nie wiem tak naprawdę, jakim człowiekiem w rzeczywistości jestem... Depresja jest odkładaniem wszystkiego na później, bo przecież nie ma sensu teraz, później się zrobi, albo później już nie będę musiał, bo nie będę żyć.

W moim przypadku depresja jest wielkim oszustwem, maską którą codziennie wkładam. Oszustwem siebie, oszustwem siebie, oszustwem obcych, jednym wielkim uśmiechem, przyklejonym do twarzy. Dlaczego? Bo tak jest łatwiej, nie ma krępujących pytań, nie musisz się tłumaczyć dlaczego jesteś smutny. Ot, jesteś wesoły bluber, który zawsze umie rozbawić towarzystwo... A w Twojej duszy pada deszcz....

Depresja jest oczekiwaniem na śmierć... Wiesz, że to oczekiwanie nie jest dobre, wiesz, że ono się nie opłaca, jednak wolisz przeczekać życie.. Nie widzisz żadnego sensu swojej egzystencji. Chcesz podjąć jakieś działanie, jednak wiesz, że jest ono skazane na porażkę. Ot... trwasz w tym gównie i tyle, depresja daje wybór - albo szybka śmierć, albo długie życie w smutku. Wiedz... że ta dziwka Cię zaślepia... jest jeszcze trzecia droga... jest leczenie... z depresji idzie się wyleczyć... Ja zaczynam... Po 10 latach znudziło mi się to... Zacznij i Ty... posłuchaj kolegi z większym stażem... To samo nie przejdzie...


Dlatego właśnie to napisałem... Jeśli czujesz się podobnie... zacznij się leczyć... Pokonaj dziwkę!

Bluber
  • 14



#2

Art123.
  • Postów: 251
  • Tematów: 14
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Mam depresję od jakiegoś czasu. Głównie powody to :
-nie miałem dziewczyny przez prawie rok mimo, że mógłbym mieć ich kilka(naście), ale po prostu mi się nie chce robić tego wszystkiego, wolę sobie zwalić konia w osobności, niż żeby laska mi obciągnęła, jestem ***strasznie strasznym*** leniem, który nie ma pewności siebie, by powiedzieć pierwszej lepszej dziewczynie na ulicy co o niej myślę
-praktycznie mam 7 chłopaków w klasie i z żadnym nie mogę się zżyć, a 26 dziewczyn też demotywuje
-nie możliwość trzymania diety zdrowego trybu żywienia

no i jeszcze trochę się znajdzie, tylko jak to leczyć?

Warn za bluzgi. Ivellios
  • 0

#3

Mortalis.
  • Postów: 331
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nawet przed przeczytaniem tego tekstu o tym wiedziałem... Teraz tylko nabrałem pewności..
  • 0

#4

Fumiaki.
  • Postów: 61
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Leczyć się? Ciekawe jak.

Powiem tak - mam większość objawów depresyjnych od dłuższego czasu, jednak w swoim towarzystwie jestem postrzegany jako osoba silna psychicznie, szczęśliwa. Na jakąkolwiek wzmiankę o depresji dostaje odpowiedź w postaci pogardliwego śmiechu.

Od dłuższego czasu prawie nic mnie nie cieszy, mam większość rzeczy gdzieś, nie potrafię wysilić się na współczucie, a życie staje się tylko żmudną egzystencją. Ostatnimi czasy strasznie dużo rozmyślam o śmierci, wręcz analizuje ją. Jeszcze w dodatku niedawno umarła osoba bliska w mojej rodzinie co jeszcze te rozmyślania pogłębia. W ostatnich latach stałem się też niesamowicie pasywny, w większości wyborów wszystko mi jedno. Mam marzenia, na zasadzie, że "kiedyś" może się spełnią. Przerażająco zgodne z tekstem. Generalnie nie potrafię się zmusić do żadnego działania, wszystko jest takie.. bezsensowne? I tak wszyscy umrzemy, co za różnica czy teraz, czy za 50 lat. No, tylko że ja głębi duszy nie chce umierać, a to jest sprzeczne z moim myśleniem, więc może nie wszystko stracone.

Generalnie jestem też strasznie zamknięty w sobie, po części na pewno jest to wina pogardliwego otoczenia które jednak słabo mnie zna (nawet najbliższa rodzina).

PS: Huno, Mortalis i ja, wszyscy zarejestrowani w tym samym miesiącu, tego samego roku. :)

Użytkownik Fumiaki edytował ten post 11.09.2011 - 13:18

  • 3

#5

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dobry tekst. I mocno prawdziwy. Tylko że zazwyczaj jest jeszcze gorzej niż w opisywanym tekście.
  • 0



#6

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Leczyć się? Ciekawe jak.

Znajdź sobie pasję, najlepiej taką, która Cie bez reszty pochłonie.

Taką rzecz zauważyłem. W zasadzie wszystkie osoby mające mniejszą lub większą depresję patrzą na siebie poprzez cudze oczy, mają cudze cele i wciąż próbują kogoś naśladować.
Depresja bierze się stąd, że jesteście puści. Choć dobrze o tym wiecie, to za cholerę nie potraficie tego przyznać i na siłę szukacie czegokolwiek co zapełniłoby tą pustkę. Zbieranie śmieci i ochłapów po kątach wiele nie daje :P

Stwórzcie coś, zróbcie coś, zainteresujcie się czymś, to Wam przejdzie.

Generalnie nie potrafię się zmusić do żadnego działania, wszystko jest takie.. bezsensowne?

To się generalnie nie zmuszaj do żadnego działania. Po co robić rzeczy bezsensowne? Tracisz tylko czas i energię.

I tak wszyscy umrzemy, co za różnica czy teraz, czy za 50 lat. No, tylko że ja głębi duszy nie chce umierać, a to jest sprzeczne z moim myśleniem, więc może nie wszystko stracone.

Tak, tak... Nie chcę żyć, nie chcę umierać. Ble, ble, ble... Depresja powinna się chyba nazywać chorobą "nie chce mi się".
  • -7

#7

Cmb.
  • Postów: 332
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja odczuwam u siebie depresję także, wywołaną głównie trudnym życiem, ludzie, którzy nie przeżyli tego co ja zaczynają mnie denerwować swoją pogardą dla problemu, próbują mi wmawiać, że mają jeszcze gorsze problemy co wywołuje szyderczy uśmiech na mojej twarzy... Nic mi się nie chce, siedzę tak długo jak mogę przed laptopem i gram w bezsensowne gry, jednak nie mam siły tego zmienić, próbowałem. Myślałem że mam prawdziwych przyjaciół, lecz powoli zaczynam wątpić w ich prawdziwość... Tak samo chodzę z przyklejonym uśmiechem i robię za duszę towarzystwa, ale żadnej terapii nie chcę odbyć z jednego powodu - zmarnowany czas, ja mimo wszystko próbuję wszystko sam poukładać, studiuję i mam zamiar skończyć studia, więc mam jeszcze trochę czasu na przemyślenia.

Myśli samobójcze miewałem, zazwyczaj kiedy coś mnie solidnie zdenerwowało, jednak wyznaję zasadę, iż to tchórzostwo, kiedy mam tyle opcji do zmian. Przez życie przejdę, uda się bądź nie, ale mam bardzo silną psychikę która pozwala mi normalnie funkcjonować. Ale wszystko jest do czasu - ja na pewno przed próbą zamachu na swoje życie skontaktuję się z psychiatrą, a nóż widelec to coś zmieni.

Póki co pozostaję pozytywnie nastawiony, jestem młody, życie przede mną, a to, jak się ułoży, zależy tylko i wyłącznie ode mnie.
  • 0

#8

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Powinienem mieć depresję, ale jej nie mam, chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczą, że powinienem być człekiem zdepresjonowanym i znerwicowanym. Wszyscy mi to mówią, starają się mi wmówić iż jestem chory psychicznie. Czemu nie mam depresji? Ponieważ nie zgłosiłem się do lekarza który mógłby to stwierdzić. Robię wszystko na odwrót niż mi mówią. To mi poprawia humor i pomaga walczyć z troskami dnia codziennego. Takoż i wam radzę by nie przejmować się depresją, nie słuchać jakiegoś pacana duszologa, jeno śmiało iść przez życie zgodnie z własnym widzimisie a jeśli smutki się zgromadzą to trzeba je rozładować i to z impetem :) Szczególnie nie cierpię psychiatrów, za bardzo rozsiewają depresję wokół siebie. Ten spokojny, monotonny głos potrafi mnie doprowadzić do szału. Leczenie depresji jest jak przelewanie z pustego w próżne. Jest jak spowiedź po której z czystym sumieniem wychodzimy ze świątyni by dalej grzeszyć. Lepiej to pierdzielić. Pogodzić się z samym sobą a urojona depresja rozpłynie się niczym koszmar senny.

A lekarzom psychiatrom powiedzcie, że ich widok sprawia iż macie ochotę zawiesić sznur na pierwszym lepszym drzewie. Może popadną w depresję? he he.

Zasadniczo to cień melancholii zawsze wraca, ale jest już oswojony. Człowiek może w ten sposób śmiać się z siebie i z własnych problemów, lub traktować cień jako coś przyjemnego. Czasami dobrze się trochę podepresjonować a później wyładować, przyćwiarteczkować i zbudzić się następnego dnia z pełnym humorem i zaparciem oraz mocnym postanowieniem zadrwienia sobie z szarej rzeczywistości.

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 11.09.2011 - 15:31

  • 1

#9

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oho. Widzę, że ktoś nie załapał przekazu. Wcale mnie to nie dziwi.

Czy się Wam to podoba czy nie, owo choróbsko bierze swoje początki w postawie "nie chcę, ale muszę". Dlatego jak się ma depresję, to się praktycznie wszystko musi robić. Trzeba się zmuszać, żeby zrobić to i tamto. Co gorsza, ludzie z depresją w swoim własnym mniemaniu czują, że muszą być tacy, a nie inni, muszą robić akurat to, muszą osiągnąć taki, a nie inny cel. Wszystko dlatego, że wydaje im się, iż dzięki temu będą lepsi i bardziej wartościowi, ale potem się okazuje, że to nic nie daje, bo wewnętrzna pustka ssie jeszcze mocniej.

Jak się z tego wyleczyć? Przestać musieć. Ot, tyle.
Jeśli masz przekonanie, że musisz coś zrobić, żeby w swoim odczuciu być lepszym (tzn. uspokoić swoje sumienie), ale nic nie robisz albo robisz dokładnie na odwrót, to sobie to odpuść. To jest strata czasu Twojego i osób, które w to zaangażujesz.

Co robi normalny człowiek, który ma marzenie? Ot, realizuje je, bo chce. Człowiek chory na depresję, realizuje marzenia, bo czuje, że musi.

To Wam mówi człowiek, który swoją deprechę w taki sposób przezwyciężył. Ot, zachciało mu się żyć, bo ma dla kogo ;)

Użytkownik Ill edytował ten post 11.09.2011 - 15:50

  • 0

#10

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To chyba też coś o mnie. Wiecznie znerwicowany, zmęczony, nie pchający się do przodu, bo się nie nadaję, nie mogący opracować jakiegoś planu na przyszłość. Co taki debil jak ja robi na bio-chemie? Przecież ja sobie nie poradzę, to wszystko jest za trudne. Co potem?? Medycyna? Nie no jestem za głupi, nie dostanę się, nie przetrwam, co ja sobie wyobrażam. Z relacjami społecznymi jest ostatnio lepiej, na szczęście trafiłem na fajną klasę w liceum, wyrwałem się z tej gównianej klasy z gimnazjum. W te wakacje po raz pierwszy usłyszałem od dziewczyny, że jestem fajny. Nie mogłem w to uwierzyć. Od następnej usłyszałem, że jej koleżanka napisała jej, że jestem słodki? Że co proszę? Ten aspołeczny dziwak może być fajny, słodki? Głupie żarty. Śmierć. Śmierć. Śmierć. Gdyby to, że jeśli sobie coś wmawiam ciągle i podświadomość to wykonuje było prawdziwe to już bym dawno nie żył. Oj ile ja razy sobie powtarzałem jak ja chciałbym umrzeć. Niech dostanę jakiegoś raka czy coś. Co ciekawe dzisiaj też myślałem o samobójstwie, nie czuje się w ogóle na siłach, przeraża mnie to ile mnie pracy czeka w tym roku, boję się kompromitacji, nie poradzenia sobie z tym wszystkim. O wszystkim tym co było w artykule właśnie myślałem. O przemijaniu, śmierci, sensie życia. Myślałem, że to dlatego, że jestem bardziej uduchowiony niż moi rówieśnicy, po prostu o takich rzeczach lubię rozmyślać. Teraz już nie wiem czy iść do lekarza, czy tkwić w tym, z nadzieją na lepsze jutro, czy może szybką śmierć...
  • 0



#11

Skymad.
  • Postów: 30
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ill jak czytam te Twoje głupoty to aż płakać mi się chce...

Taką rzecz zauważyłem. W zasadzie wszystkie osoby mające mniejszą lub większą depresję patrzą na siebie poprzez cudze oczy, mają cudze cele i wciąż próbują kogoś naśladować.
Depresja bierze się stąd, że jesteście puści. Choć dobrze o tym wiecie, to za cholerę nie potraficie tego przyznać i na siłę szukacie czegokolwiek co zapełniłoby tą pustkę. Zbieranie śmieci i ochłapów po kątach wiele nie daje


Depresja potrafi i często jest chorobą gorszą niż niejedna fizyczna. Wrażenie pustki, nikt Cię nie lubi, nie rozumie, nie kocha, boisz się ludzi, izolujesz się od nich, co tylko pogłębia chorobę to piekło.

Sądząc po Twoich postach w tym temacie nie jesteś chory ani nikt z Twoich najbliższych, gdy ktoś Ci bliski zachoruje to zmienisz zdanie. Uwierz mi :/

Użytkownik Skymad edytował ten post 11.09.2011 - 17:40

  • 0

#12

frosti.
  • Postów: 654
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Bardzo mylący/wprowadzający w błąd tytuł tematu (DEPRESJA - czy jesteś chory?).

Jak ktoś chce wiedzieć czy jest chory to do psychologa/psychiatry albo zacząć od przeczytania całego działu:

http://pl.wikipedia....enia_depresyjne

,a nie porównywać się do tego co napisał niejaki Bluber (co nawiasem mówiąc jest dość trafne opisując uczucia jakie towarzyszą depresji ale jak ten teks Blubera przeczyta zbuntowany nastolatek/nastolata lub ktoś komu życie niezbyt pasuje to łatwo się podpisze pod depresje, niesłusznie).
  • 0

#13

Kurdimol.
  • Postów: 102
  • Tematów: 3
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Depresja,psychiatrzy. W 2000 albo 2001 roku w czasopiśmie "Lancet" był artykuł o samobójstwach wśród lekarzy. Wszystkie specjalności były uwzględnione.Okazało się że ponad 50 procent samobójców to byli psychiatrzy.
Mózg jest najmniej zbadanym organem.Znawców zagadnienia jest natomiast o dużo za dużo.
Wydaje mi się że człowiek swoim życiem na depresję pracuje już od maleńkości,przy wydatnej "pomocy" ludzi najbliższych którzy nie zdają sobie z tego sprawy.
  • 1

#14

Cmb.
  • Postów: 332
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

To prawda, ja powiem że depresja to tylko ładna nazwa dla tego zjawiska, nie wiem jak można się kierować jakimiś tekstami z wikipedii jak ktoś wyżej napisał... To się czuje i osoba nie znająca tego uczucia nigdy tego nie zrozumie, a paradoksalnie chorują na to osoby uchodzące za "dusze towarzystwa", gdyż to jest właśnie największym objawem walki z chorobą - człowiek chce coś zmienić. Ale niestety niezrozumienie ze strony innych dobija, czujesz się samotny. Najlepszym lekarstwem jest szczera rozmowa z kimś, kto czuje tak samo, a nie jakimś psychologiem na papierku który przeczytał o wszystkim w książkach i myśli, że pozjadał wszystkie rozumy.

Każdy człowiek jest inny, to, co u jednego w leczeniu skutkuje nie znaczy, że poskutkuje u kogoś innego, tutaj jest potrzebne szczęście i poznanie odpowiednich osób...
  • 0

#15 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Plaga zaburzeń psychicznych wśród Europejczyków

Psychiatrzy mają pełne ręce roboty. Aż 165 mln Europejczyków, czyli 38 proc. populacji naszego kontynentu, każdego roku cierpi na zaburzenia psychiczne i choroby mózgu. Autorzy międzynarodowego raportu - z European College of Neuropsychopharmacology (ENCP) - twierdzą w komentarzu, że choroby psychiczne są największym w XXI stuleciu wyzwaniem zdrowotnym dla Europy. Alarmują, że tylko jedna trzecia dotkniętych tymi chorobami osób korzysta z pomocy specjalisty i zażywa leki. Dodają, że wiele spośród tych osób zgłasza się po pomoc z wieloletnim opóźnieniem.

- Zmniejszenie luki chorych, którzy się nie leczą, to najważniejsze zadanie przed nami – podkreślił w poniedziałek na konferencji prasowej w Londynie prof. Hans Ulrich Wittchen, dyr. Instytutu Psychiatrii i Psychologii uniwersytetu w Dreźnie, główny autor raportu. Raportem objęto 514 mln osób z 30 krajów, w tym 27 państw Unii Europejskiej oraz Szwajcarii, Norwegii i Islandii. Dokument jest znacznie bardziej obszerny niż ten, który opublikowano w 2005 r. Wtedy badano stan psychiczny 301 mln obywateli Unii Europejskiej. Stwierdzono, że na zaburzenia psychiczne cierpiało wówczas 27 proc. z nich.

- W nowym opracowaniu uwzględniliśmy prawie 100 zaburzeń, oprócz lęków i depresji także schizofrenię i uzależnienie od alkoholu, a także choroby mózgu takie jak epilepsja, demencja, choroba Parkinsona oraz stwardnienie rozsiane – zwrócił uwagę prof. Wittchen. Uczony dodał, że te schorzenia są jedną z głównych przyczyn zgonów i niepełnosprawności oraz ogromnym obciążeniem społecznym i dla służby zdrowia. Prognozy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) są jeszcze bardziej niepokojące. Przewiduje ona, że w 2020 r. depresja będzie na świecie drugą najbardziej kosztowną społecznie chorobą (po chorobach nowotworowych).

Prof. Wittchen podał, że najczęstszym powodem niepełnosprawności są cztery schorzenia: depresja, demencja (głównie choroba Alzheimera), alkoholizm i udar mózgu. W raporcie z 2005 r. wyliczono, że choroby psychiczne i choroby mózgu w Unii Europejskiej pochłaniają co roku 386 mln ero. Podobnych wyliczeń nie przedstawiono w najnowszym opracowaniu, ale prof. Wittchen ocenił, że teraz są one „znacząco wyższe”.

Źródło: www.newsweek.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 11.09.2011 - 21:11

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych