Skocz do zawartości


Zdjęcie

Klątwa loterii


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
32 odpowiedzi w tym temacie

#1

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dane statystyczne nie pozwalają żywić złudzeń: ponad połowa zwycięzców traci wszystko w ciągu pięciu lat, wielu spotykają wielkie tragedie życiowe, kończą jako bezdomni, tracą rodzinę i zdrowie; żyją w więzieniu lub wegetują na zasiłkach.

Myślisz, że zwycięski los rozwiąże twoje problemy? Bardzo się mylisz. Fortuna zdobyta z dnia na dzień najprawdopodobniej przyniesie ci więcej nieszczęść niż korzyści.

Michael Carroll, farciarz jakich mało, opowiedział "The Sun", jak usiłował skończyć ze sobą po tym, jak przepuścił wygraną w wysokości blisko 10 mln funtów na drinki, narkotyki i imprezy. Odkąd poszczęściło mu się na loterii w 2002 roku, Mikey, alkoholik i kibic Rangersów, zdążył gościć na sali sądowej ponad 30 razy, odsiedział 9 miesięcy za zakłócanie porządku publicznego, dostał wyrok za posiadanie kokainy i zakaz prowadzenia pojazdów. Dziesięć dni temu usiłował po raz kolejny odebrać sobie życie, podcinając sobie gardło. „Król dresiarzy”, jak zwykł się tytułować w lepszych czasach, utrzymuje się z zasiłku i zapewnia, że gorzko żałuje wygranej. – Pieniądze mnie nie zmieniły, ale zmieniły świat wokół mnie – tłumaczy. – Okazuje się, że łatwiej przeżyć na 42-funtowym zasiłku niż za milion.

27-letni Mikey jest tylko jednym z tysięcy – dosłownie – szczęściarzy, którzy zgarnęli główny los, po czym padli ofiarą swoistej „klątwy”, jaka dotyka zwycięzców loterii. Dane statystyczne nie pozwalają żywić złudzeń: ponad połowa zwycięzców traci wszystko w ciągu pięciu lat, wielu spotykają wielkie tragedie życiowe, kończą jako bezdomni, tracą rodzinę i zdrowie; żyją w więzieniu lub wegetują na zasiłkach.

Callie Rogers w roku 2003 wygrała 2 mln funtów.

Kiedy odkryła, że jest posiadaczką szczęśliwego losu, miała zaledwie 16 lat: sześć lat później stwierdziła, że wygrana zniszczyła jej życie. Nastolatka z Cumbrii była za młoda, by sprostać fortunie: rozpoczęła prawdziwą „orgię zakupową”, próbując najszybszych samochodów i bajecznych wakacji. Była za młoda, by uzyskać prawo jazdy, wykorzystywała więc jako szofera swojego chłopaka-mechanika samochodowego, aż do chwili, gdy ten zniknął wraz z kolejną limuzyną. Callie nie kryje, że na samą kokainę wydała ćwierć miliona funtów. (…).

William „Bud” Post wygrał w roku 1988 aż 16,2 mln dolarów.

Wystarczył jednak rok wysiłków jego rodziny, by stracił wszystko. Aż do śmierci w roku 2006, w wieku 66 lat, utrzymywał się z zasiłków i bonów żywnościowych rozdawanych przez opiekę społeczną. Jego eksnarzeczona wytoczyła mu proces, domagając się udziałów w wygranej; jeden z braci wynajął profesjonalnego mordercę, licząc na swoją część spadku po śmierci Williama. Reszta rodzeństwa namawiała go na nietrafione inwestycje, m.in. w salon samochodowy i restaurację. W ciągu roku Post narobił długów w wysokości miliona dolarów i musiał ogłosić bankructwo.

John McGuiness w 1997 roku wygrał 10 mln funtów.

46-letni były portier w szpitalu, sypiający na materacu w mieszkaniu rodziców i wiążący koniec z końcem za 150 funtów miesięcznie stał się z dnia na dzień bogaczem jak z marzeń. Marzenia nie przyniosły jednak nic dobrego: zaledwie po kilku latach John stał w obliczu ruiny i na serio zastanawiał się nad popełnieniem samobójstwa. W międzyczasie obsypał rodzinę i przyjaciół prezentami o wartości 3 mln funtów, kupił pałacyk w Carluke, wartą pół miliona willę w Hiszpanii i stado luksusowych samochodów, z których każdy kosztował równe pół miliona. Kolejne pół miliona poszło na dobroczynność, kolejne – na olśniewający ślub, wakacje i biżuterię. Dobiło go jednak zainwestowanie 4 mln funtów w drużynę piłkarską Livingston. (…) Kiedy klub zbankrutował, banki zaczęły szukać zabezpieczeń. Posiadacz domów, pałacyków i samochodów stracił wszystko; domy odebrano nawet jego krewnym. Dawny krezus żyje dziś kątem u przyjaciela.

Peter Kyle wygrał 5 mln funtów w roku 2005.

Rozwiedziony Pete rzucił się w wir życia na poziomie – w trzy lata później utrzymywał się już z zasiłku. Wytatuowany 58-latek z Plymouth zdążył kupić przedtem willę, najnowszy model mercedesa, kilka range roverów i spędzać wakacje nad ciepłymi morzami. Wsparł również swoje dzieci. Po podsumowaniu okazało się, że wyzbywał się fortuny w tempie 4600 funtów dziennie. Z czasem ścigał go tłum wierzycieli – i zła sława, gdy okazało się, że nie wsparł nikogo z czworga rodzeństwa, z których wszyscy cierpią na pląsawicę Huntingtona. Ostatnio pojawiły się pogłoski, że pracuje jako sprzątacz w podrzędnym hotelu, zabiegając równocześnie o rentę inwalidzką.

Jack Whittaker w 2002 roku wygrał aż 315 mln dolarów.

Nabywając szczęśliwy los w federalnej loterii Powerball, został posiadaczem największej w historii USA wygranej, jaka przypadła jednej osobie. W ciągu 4 lat stracił wszystko, w tym żonę i córkę; wytoczono mu w tym czasie 460 spraw. (…) Oskarżono go m.in. o wystawianie czeków bez pokrycia. Zaczął mocno pociągać z butelki i rozwiódł się. Jego prawnuczka Brady, której potrafił jednorazowo ofiarować 2100 dolarów, zmarła z przedawkowania narkotyków. – Szkoda, że nie podarłem tamtego losu – skomentował swoją historię Jack.

Stuart Donnelly wygrał 1,9 mln funtów w 1997 roku.

Stuart miał w tym czasie 17 lat i był najmłodszą osobą, której na taką skalę powiodło się w loterii, ale coś, co wydawało się spełnieniem marzeń, skończyło się tragedią. Stuartowi – w tym czasie studentowi mieszkającemu w dotowanym akademiku i dorabiającemu jako ekspedient w aptece – przypadły udziały w kupionym na spółkę losie, który okazał się wart 25 mln funtów.

Dla chłopaka rodem z miasteczka Neilston gigantyczny majątek wkrótce okazał się brzmieniem ponad siły: młody człowiek stał się samotnikiem, nielicznym przyjaciołom zaś zwierzał się, że jego los jest godny współczucia. W ubiegłym roku zwłoki niespełna 30-letniego Stuarta znaleziono w jego położonym na odludziu domu w Castle Douglas w Dumfriesshire, nieraz określanym mianem „spełnionego snu milionera”. Według wiarygodnych źródeł mężczyzna załamał się, gdy jego ojciec Daniel, z którym był wyjątkowo blisko, zmarł na atak serca.

Michael Antonucci w 1995 roku wygrał 2,8 mln funtów.

Ten 62-letni dziś antykwariusz i muzyk przygrywający w pubach był jednym z pierwszych zwycięzców w uruchomionej wówczas w Wielkiej Brytanii National Lottery. Większość majątku pochłonęło jednak życie zwycięzcy w „szampańskim stylu”, na który składała się obfitość szybkich samochodów, wakacji w luksusowych kurortach i jachtów.

Zwycięzca z Plymouth nie żałował też 4,5 tysiąca funtów na implanty, czyniące jeszcze bardziej atrakcyjną jego przyjaciółkę, młodą modelkę topless, którą następnie poślubił. Małżeństwo przetrwało jednak zaledwie trzy miesiące. Niewiele dłużej utrzymała się fortuna: po serii porażek w handlu nieruchomościami i innych przedsięwzięciach Michael spędzał noce, śpiąc na dmuchanym materacu, rozłożonym na podłodze pubu w rodzinnym miasteczku, w którym zarabiał na życie. W 2009 roku stanął przed sądem, oskarżony o napad z bronią w ręku. – Jak się okazuje, można roztrwonić nawet 2,8 mln funtów – stwierdził przy tej okazji sentencjonalnie.

Zdaniem amerykańskich doradców finansowych, autorów opublikowanego ostatnio raportu o „losach fortun”, większość osób, które doszły do wielkich pieniędzy wygrywając na loterii traci je w ciągu zaledwie kilku lat. Michael Begin i Darl LePage, którzy postanowili prześledzić, w jaki sposób sukces i nagle zdobyta fortuna wpływają na stabilność rodzin, stwierdzili, że aż 70 procent zwycięzców traci zdobyte na loterii pieniądze.

– Kiedy rodzina dochodzi do wielkich pieniędzy, prawdopodobieństwo, że roztrwoni je najdalej trzecie pokolenie, wynosi 90 procent. W przypadku nagłej i niespodziewanej wygranej, do jakiej należy wygrana na loterii, dzieje się to zwykle dużo szybciej – twierdzi Darl LePage.

Badacze odnotowali również, że zwycięzcy w zakładach loteryjnych wyjątkowo często bankrutują, rozwodzą się i stają się stroną rodzinnych waśni. – Nikt [z nich] nie zastanawia się nad wpływem, jakie wygrana będzie mieć na ich życie – dodaje Darl. – Po prostu natychmiast zaczynają wydawać.

Na wypadek, gdyby to nam się poszczęściło, warto zapamiętać rady dwójki badaczy. Przede wszystkim należy powstrzymać się od poważnych wydatków przez pierwsze pół roku od wygranej. Warto zasięgnąć rady profesjonalnego doradcy. A przede wszystkim trzeba pamiętać, że pieniądze nigdy nie są lekiem na całe zło…

Źródło
  • 7



#2

Damantris.
  • Postów: 152
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To jest dosyć znane zjawisko. Ma w psychologii nawet jakąś swoją nazwę, ale nie pamiętam jej dokładnie teraz. I ma to również bardzo proste uzasadnienie - w większości na loteriach wygrywają ludzie, którzy nie posiadali wcześniej takich pieniędzy. Nie potrafią operować takimi kwotami i nie są nauczeni do życia w bogactwie. Dodają po prostu małpiego rozumu i nie wiedzą, co z tym zrobić. Przez to nagle kupują wielkie domy, luksusowe samochody - wydają wszystkie pieniądze, po czym okazuje się, że trzeba jeszcze kupować benzynę, opłacać rachunki za ogrzewanie domu. I długi rosną.

Ja już kiedyś sobie postanowiłam, że jeżeli kiedykolwiek bym wygrała na loterii (szanse są dość marne, bo nie gram), to 3/4 pieniędzy wrzucam na lokatę, konto, fundusz inwestycyjny, czy cokolwiek i będę sobie radośnie żyć z odsetek. A 1/4 przepuszczę na kosmetyki Chanel, o!
  • 1

#3 Gość_Anima Damnata

Gość_Anima Damnata.
  • Tematów: 0

Napisano

Czytałem ten artykuł już gdzieś - nie pamiętam już gdzie ;). Jakbym wygrał to na pewno ksiądz nałożył na mnie ekskomunikę za nie złożenie "daru serca". Oj przepraszam zapomniałem, w niedzielę żegnał się z naszym miasteczkiem ;] . Ale jakoś nie mam chęci posiadania takich pieniędzy, wystarczyłoby mi tylko tyle aby na ładny, skromny domek i samochodzik starczyło. Z co zrobiłbym z resztą nie wiem. :P

Użytkownik Anima Damnata edytował ten post 24.08.2011 - 13:31

  • 0

#4 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

A ktoś odpowie ilu farciarzy skończyło dobrze bo tak napisany temat wskazuje że wygrana to dosłownie wyrok a chyba aż tak źle to nie jest?
  • 7

#5

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja dopiero co przeczytałem ten artykuł na onecie, teraz się tu loguję, patrzę i jest to samo :D Ja uważam, że gdy ktoś rozważnie dysponuje takim majątkiem, to nie straci go tak szybko. No jeżeli wygrywa to jakiś alkoholik, narkoman to jest prawie pewne, że zaraz wszystko wyda na używki. Cóż, ja bym kupił jakieś spore mieszkanie i je dobrze wyposażył, gdybym miał prawko to kupił bym jakiś porządny samochód, ale nie jakiś ja 0,5 mln, tylko za kilkadziesiąt tysięcy. Jeszcze by się jakieś wycieczki trafiły, gadżety, ubrania, ale w miarę rozsądnie, aby zaraz wszystkiego nie roztwonić. Na pewno nie robiłbym inwestycji, po pierwsze nie znam się na tym i pewnie nigdy nie będę, po drugie skoro mam tyle kasy to po co jeszcze bardziej się wzbogacać? Pazerność. A co do prób przechwycenia majątków to wątpię, aby rodzina chciała mnie zamordować, aby przejąć mój majątek :D No i z jakąś piękną blondynką, która nagle zaczęłaby się koło mnie kręcić od razu po wygranie bym się nie ożenił :D
  • 0



#6

piotrdln.
  • Postów: 139
  • Tematów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

A ktoś odpowie ilu farciarzy skończyło dobrze bo tak napisany temat wskazuje że wygrana to dosłownie wyrok a chyba aż tak źle to nie jest?


Dane statystyczne nie pozwalają żywić złudzeń: ponad połowa zwycięzców traci wszystko w ciągu pięciu lat, wielu spotykają wielkie tragedie życiowe, kończą jako bezdomni, tracą rodzinę i zdrowie; żyją w więzieniu lub wegetują na zasiłkach.



masz odpowiedz - druga połowa kończy o wiele lepiej :)
  • 1

#7

Imb.
  • Postów: 394
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

No jeżeli wygrywa to jakiś alkoholik, narkoman to jest prawie pewne, że zaraz wszystko wyda na używki.


Myślę, że to nie musi być wcale żaden ćpun, żeby szybko przepuścić takie kwoty. Wystarczy, że dużą sumę wygra ktoś o słabszej psychice, kto z początku będzie żył w miarę spokojnie, potem jednak wyda ten tysiąc-dwa na prochy (przecież przy 300 mln to tyle co nic ;) ), zasmakuje mu i zacznie kupować coraz więcej i więcej, aż kasa się skończy i zostaną długi i uzależnienie. Pieniądz jest potężny - trzeba mieć wiele siły i samozaparcia, by nie ulec pokusie zatracenia się z takimi kwotami.
  • 0



#8

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

zasmakuje mu i zacznie kupować coraz więcej i więcej, aż kasa się skończy i zostaną długi i uzależnienie.


Prędzej wyląduje w piachu niż wyda to wszystko na dragi :D
  • 1



#9

Yaw.
  • Postów: 774
  • Tematów: 61
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja w każdym razie życzę sobie takiej "tragedii". Może jakoś bym ścierpiał te kilka milionów ;) Nie takie "nieszczęścia" chodzą po ludziach ;)
  • 0



#10

Damantris.
  • Postów: 152
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

po drugie skoro mam tyle kasy to po co jeszcze bardziej się wzbogacać? Pazerność.

WithinTemptation:
Naprawdę uważasz, że 500 000zł to majątek? I że to wszystko, co wyliczyłeś, udałoby Ci się kupić za takie pieniądze? Możliwe. O ile przez spore mieszkanie rozumiesz maks. 50mkw w niewielkim, na pewno nie wojewódzkim, mieście. Dajmy na to taki Wrocław i mój przykład: mieszkanie na osiedlu nieco oddalonym od centrum, nowe budownictwo, ale bez wypasów, 75mkw to wydatek 450 000PLN. Wykończenie (podłogi, farby itp), umeblowanie z IKEA, sprzęty AGD i armatura sanitarna - żadnych wybitnych luksusów, żadnych bajerów - 60 000zł. Do tego robocizna dla ekipy remontowej. Łącznie: 550 000zł. Do tego opłaty - ok. 300zł miesięcznie, co roku podatek od nieruchomości i gruntowy - 600zł płatne w marcu.
Samochód? Proszę bardzo, ale dolicz do niego obowiązkowe ubezpieczenie, benzynę, opony zimowe, przeglądy - samochód to nie tylko jego kupno ale też regularne wydatki na to wszystko, co wyliczyłam. I nie jest to mniej, niż 2 000PLN rocznie, chyba że będzie tylko stał w garażu, bo będzie Ci szkoda na benzynę.

Teraz, wracając do tego tekstu z cytatu, przyjmijmy, że żyjesz sobie z żoną, oboje macie pracę, raz w roku jeździcie na urlop 2tyg, macie samochód i wynajmujecie mieszkanie, lub macie kredyt i mieszkacie w swoim:
kredyt lub opłata za wynajem mieszkanie to 1 500zł /mies, benzyna - 300zł / mies, jedzenie i inne niezbędne produkty przy oszczędnym trybie zakupów - min. 500zł /mies. To daje 2 300zł wydawane w miesiącu, w przeciągu roku to 27 600zł.
Do tego dolicz ubezpieczenia na samochód - powiedzmy 400zł rocznie, ubrania sezonowe - jeżeli nie będziecie ubierać się w lumpeksach, to rocznie na ciuchy nie wierzę, abyście wydawali mniej niż 1 500zł (kurtki, buty - to najwięcej kosztuje).
Wspomniane wyżej wydatki związane z własnym mieszkaniem - podatek roczny- 600zł (im większe mieszkanie, tym więcej, ale rzadko jest to kwota niższa niż 450zł).
Urlop? Pewnie! 12-14 dniowa wycieczka do Włoch czy Turcji w max.3gwiazdkowym hotelu z dwoma posiłkami dziennie plus drobne wydatki to dla dwóch osób nie mniej niż 4 000zł. A jeszcze fajnie byłoby w lutym na narty wyskoczyć, jakąś weekendową wycieczkę do Krakowa, Pragi czy Berlina i przekimanie tam w tanim hostelu. Narty na tydzień to kolejne 2 000zł, wycieczka weekendowa - nie mniej niż 700zł (no bo jedzenie, wstępy do ciekawych miejsc, przejazd itp).
Łącznie w ciągu roku będąc taką statystyczną dwuosobową rodzinką roztrwaniałbyś prawie 40 000zł. Mając 500 000zł na koncie i mając świadomość tego, że je masz, kwota ta spokojnie może wzrosnąć (pozostawiając tylko te wydatki wymienione wyżej, tylko z wyższej półki - np. Alma, zamiast Biedronki) do 50 000zł. Więc masz zapewnione środki na spokojne życie przez 10 lat.
Ale, ale! Nie zapominajmy o gadżetach! Fajny telewizor LCD 40cali? Minimum 3 000zł. PS3 i parę nowszych gier? Kolejne 2 000zł. IPod? 1 500zł, IPhone? Przyjmijmy podobną kwotę. Bajerancki ekspres do kawy to 3 000zł, Dobry laptop - kolejne 3 000zł. Gratulacje! Właśnie wydałeś kolejne 14 000zł. Twoja żona też by chciała ekstra futro, albo wymarzoną torebkę czy buty - skoro macie tyle kasy, to możecie sobie pozwolić na to, żeby jej kupić coś pięknego. Krótkie, skromne futro - 2 000zł, Buty i torebka do kompletu ze średniej półki - kolejny 1 000. Do tego trochę kosmetyków, jakieś ciuchy pod to futro, no bo przecież starych pod nie nie założy i dochodzicie do 20 000zł wydanych poza wyliczonymi na roczne wydatki.
Minie kolejny rok i znów dodatkowe wydatki, no bo czemu nie? A że apetyt wzrasta w miarę jedzenia, to kupujecie nowe sprzęty, ubieracie się w droższych sklepach i przyzwyczajacie się do lepszego życia. Restauracje, opery, wymarzone koncerty - czemu nie! Po pięciu latach okazuje się, że pozostało już naprawdę niewiele.

Użytkownik Damantris edytował ten post 24.08.2011 - 14:18

  • 7

#11

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Według mnie 500 tys. to naprawdę sporo, ale pisząc tamtego posta miałem na myśli kilka milionów. Ale trzeba powiedzieć, że ciekawie to wytłumaczyłeś :D Tylko jeżeli szaleć to już telewizor niech będzie w 3D za 5 tys. i zamiast Ipoda czy Iphona (w kwestii telefonów jestem "staromodny"-wystarczy mi moja nokia 2700 classic, jedyny potrzebny mi bajer to mp3 ;]) niech będzie wypasiony czytnik ebooków, w którym także zawarty jest odtwarzacz muzyki i filmów ;] Aha no i jeszcze Xbox360 z kinectem zamiast PS3 :D I wycieczka do Holandii na koncert WT :D W każdym bądź razie ja tak samo jak Yawgmoth życzę sobie takiej "tragedii" :D

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 24.08.2011 - 15:22

  • -1



#12

Hologram.
  • Postów: 735
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Pieniądz dają złudne szczęście. Ja gdybym wygrał - powiedzmy 300 milionów dolarów - z 90 % tej kwoty rozdałbym na cele charytatywne. Wiedząc że pomogłem mojej cywilizacji, byłbym spełniony moralnie. Żaden domek z basen, porsche, ferrari czy inne duperele technologi nie zastąpią tego spełnienia.
  • -1

#13 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Ja gdybym wygrał - powiedzmy 300 milionów dolarów - z 90 % tej kwoty rozdałbym na cele charytatywne.


Mam nadzieję że zacząłbyś od rodziny bo inaczej to lincz pewny a chyba nie o taki koniec tego "szczęścia" chodzi.
  • 0

#14

bolekilolek.
  • Postów: 1377
  • Tematów: 27
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mam nadzieję że zacząłbyś od rodziny bo inaczej to lincz pewny a chyba nie o taki koniec tego "szczęścia" chodzi.


Ja przewiduję, że właśnie rodzina by nie pozwoliła Ci przeznaczyć tych pieniędzy na szczytny cel. Prędzej to by ubezwłasnowolnili, oddali do psychiatryka i przejęli majątek ;) Więc jakbyś wygrał 300 mln to działaj po cichutku ;]

Użytkownik WithinTemptation edytował ten post 24.08.2011 - 16:17

  • 0



#15

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Pieniądz dają złudne szczęście. Ja gdybym wygrał - powiedzmy 300 milionów dolarów - z 90 % tej kwoty rozdałbym na cele charytatywne. Wiedząc że pomogłem mojej cywilizacji, byłbym spełniony moralnie. Żaden domek z basen, porsche, ferrari czy inne duperele technologi nie zastąpią tego spełnienia.

Gdybyś tyle wygrał, to nie musiałbyś pracować do końca życia, nie musiałyby też pracować twoje dzieci ani wnuki (oczywiście gdybyś wydawał te pieniądze w miarę rozsądnie, a nie 200 tysięcy dziennie). A gdybyś większość tej kwoty wpłacił na lokatę, a "na życie" zostawiłbyś sobie "tylko" kilka milionów i gdybyś tą lokatę odnawiał w kółko, to mógłbyś żyć z samych odsetek z lokaty. W ten sposób zapewnił byś godne życie swoim dzieciom, wnukom, braciom, siostrom i w ogóle całej swojej rodzinie na najbliższe kilkaset lat.
Powiedzmy, że wpłaciłbyś 200 mln na roczną 5%-ową lokatę. Po roku miałbyś dodatkowe 10 mln minus podatki to jakieś 9 mln - chyba by ci tyle wystarczyło na rok? ;) I co roku wzbogacałbyś się o dodatkowe kilka milionów bez kiwnięcia palcem.

I chyba byłbyś bardziej spełniony moralnie, wiedząc, że twoje dzieci, wnuki, prawnuki i jeszcze kilka kolejnych pokoleń twoich potomków nie musi pracować i martwić się o pieniądze. ;)

Oczywiście na cele charytatywne też warto by przeznaczyć jakąś kwotę - ale raczej nie aż 90%. ;)

Użytkownik domino edytował ten post 24.08.2011 - 16:22

  • 1




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych