Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zapomniany potwór z Bodalog


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miasteczko Rhayader w środkowej Walii ma długą i bogatą – trwającą niemalże 5 mileniów historię. To tu znajdowało sie jedno z głównych centrów tajemniczych pogańskich kultów, budujących kamienne kręgi, obrócone później w perzynę przez okrutnych Anglów i Sasów. Krew na tych terenach lała się w zamierzchłej przeszłości często lecz z czasem mieszkający tam ludzie stracili swoją krwiożerczość, prowadząc spokojne i raczej monotonne życie. I kiedy wydawało sie już, że trudno będzie do historii tego miejsca dopisać coś niezwykłego, nieoczekiwanie, w październiku 1988r r. na obrzeżach Rhayader pojawiła się bestia.

Dołączona grafika

Pojawiła się nieoczekiwanie i zaatakowala z wzbudzającą przerażenie siłą. Na farmie Bodalog, leżącej tuż poza granicami Rhayader ofiarami okrutnego ataku bestii stało się 35 owiec. Bliżej nieznany drapieżca działał szybko, z morderczą precyzją zabijając zwierzęta dokładnie w ten sam sposób, poprzez głębokie i śmiertelne ugryzienie w mostek klatki piersiowej. Mordercę najwyraźniej interesowało wyłącznie zadawanie śmierci, bo nie pożarł on żadnej owcy. Niektórzy twierdzą, że wiele zwierząt było pozbawionych krwi, ale mogło być to wynikiem zadanych potężnych ran.

Tak bezprecedensowa rzeź postawiła całą okolicę w stan alarmu. Zwolane na prędce, uzbrojone po zęby pospolite ruszenie zaczęło przeczesywac okolice w poszukiwaniu besti. Wyszkolone do tropienia zwierzyny myśliwskie ogary kilkakrotnie łapały trop lecz szybko go gubiły. Mimo ogromnego wysiłku i energii z jaką prowadzono nagonkę, tajemnicza bestia wymknęła sie z rąk ścigających. Dziennikarze opisujący tą niezwykłą historię z braku jakichkolwiek poszlak co do wielkości i wyglądu drapieżnika zaczęli snuć historie o czarnej panterze widywanej tu czasem przez okoliczych chłopów. Jednak wielkość ugryzienia jakie bestia zostawiła na swych ofiarach i siła z jaką zadawała mordercze ciosy, nie pozostawiała wątpliwości, że czarna pantera jest w porównaniu z nią raczej niewinnym kotkiem.

To co dla ścigających – często wytrawnych myśliwych – było niepojęte, to brak jakichkolwiek śladów łap, które tej wielkości morderca niewątpliwie musiał po sobie zostawić ścigając owce po pastwisku. Zamiast tego znaleziono korytarze wygniecione w wysokiej trawie okalające farmę Bodalog. Tym samym jasne stało się, że bestia z pewnością nie jest czworonożnym ani nawet dwunożnym drapieżnikiem a raczej ogromnej wielkości wężem (!). Podążając wygniecienymi w trawiee śladami, ścigający monstrum ludzie dotarli do rzeki Wye, gdzie ślad urywał się w wodzie. Od tego czasu wszelki słuch po bestii z Bodalog zaginął i gdyby nie kilkadziesiąt zabitych w okrutny sposób owiec, nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzyłby w historie o wielkim, krwiożerczym wężu, grasującym po Walii w ciemne i chłodne październikowe noce.

http://nowaatlantyda...stia-z-bodalog/

Użytkownik kpiarz edytował ten post 29.07.2011 - 08:21

  • 4



#2

Damantris.
  • Postów: 152
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Przyjemnie napisany artykuł. Zastanawia mnie tu kilka rzeczy:
- z opisu wynika, że musiałoby to być coś wielkości co najmniej pytona (na przykład tygrysiego), skoro było na tyle duże, że wyraźnie było widać wygniecione w trawie korytarze. W przypadku mniejszych węży trawa albo nie odgniotłaby się tak bardzo, albo szybko by się z powrotem rozprostowała;
- jak taki olbrzymi gad poradziłby sobie w nieprzyjaznym środowisku wysp(i/lub zimnych wód wokół)?
- dlaczego miałby zagryzać owce? Jeżeli założyć, że było to pojedyncze ukąszenie, można rozważać, czy nie chodziło przypadkiem o wstrzyknięcie jadu ofierze. Wówczas wytłumaczalne byłoby miejsce ugryzienia - blisko serca;
- jednak jeżeli tak, to jak to możliwe, że takie duże zwierzę posługuje się jadem, zamiast dusić ofiarę? I dlaczego miałoby cenną truciznę marnować na zabawę?
  • 0

#3

Herme5.
  • Postów: 425
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odpowiedz jest prostsza, anizeli sie wydaje. Oczywiscie to tylko moj domysl, ale uwazam, ze warto sie tym podzielic bez wzgledu na opinie innych. Ta krwiozercza, nieuchwytna bestia byl ... czlowiek. Tylko czlowiek moglby ze swoim 'morderczym narzedziem' (czymkolwiek by ono nie bylo) po przyjacielsku podejsc do niespodziwajacej sie ataku z rak czlowieka owieczki i tylko czlowiek moglby zgubic latwo pogon, bo przeciez scigali bestie, ale nie bestie w ludzkiej skorze.
  • 2



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych