Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica "Taman Shud" czyli tajemniczy mężczyzna z Somerton.

somerton

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#1

kj5.
  • Postów: 70
  • Tematów: 13
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

1 grudnia 1948 roku na plaży Somerton Beach w Australii znaleziono ciało mężczyzny. Żadnych widocznych ran, żadnych dokumentów, nawet metki od ubrania zostały usunięte. W kieszeniach znaleziono parę nieistotnych rzeczy: bilet autobusowy, gumę do żucia, monety, papierosy, zapałki itp. Autopsja wykazała, że był atletycznie zbudowany i całkiem zdrowy. Wstępnie ustalono, że zmarł od trucizny, ze względu na stan narządów wewnętrznych. Nie udało się jednak ustalić jaka to mogłaby być trucizna. Identyfikacja na podstawie odcisków palców oraz stanu uzębienia również się nie powiodła, pomimo, że sprawdzano bazy danych z wielu krajów.
Dołączona grafika

Parę miesięcy później znaleziono walizkę, którą tajemniczy mężczyzna zostawił na stacji kolejowej w dniu swojej śmierci. Wewnątrz znajdowały się znowu rzeczy, które nie mówiły zbyt wiele o swoim właścicielu. Ubrania bez metek, przybory do golenia, piżama, śrubokręt i inne.

Zastanawiacie się gdzie jest tajemnica? To zapnijcie pasy :)

Mniej więcej w tym czasie policja odnalazła w spodniach mężczyżny ukrytą kieszeń. Wewnątrz znajdowała się równo złożona kartka papieru, a na niej słowa "Tamam Shud", co oznacza w języku perskim "zakończony".
Dołączona grafika
Jak się okazało, mężczyzna miał dość niespotykany gust jeśli chodzi o książki, bo ustalono, że są to słowa z ostatniej strony XI-wiecznego (sic!) zbioru wierszy "Rubaiyat" autorstwa perskiego poety Omara Khayyam.
Dołączona grafika

Kiedy ujawniono tę informację prasie, na policję zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że w swoim samochodzie odnalazł wybitnie rzadki egzemplarz książki "Rubaiyat", prawdopodobnie przez kogoś podrzucony. Ostatnia strona ze słowami Tamam Shud była wyrwana... Potwierdziło to, że to tajemniczy mężczyzna był właścicielem książki. Jako ciekawostkę podaję jak brzmi w angielskim przekładzie ostatnia strofa wiersza przed słowami Tamam Shud:

And when thyself with shining foot shall pass
Among the Guests Star-scatter'd on the grass
And in your joyous Errand reach the Spot
Where I made One - turn down an empty Glass!

Jakby tego było mało, na okładce książki odnaleziono namazane ołówkiem litery, wyglądające jak tajny szyfr. Badania komputerowe nad częstotliwością liter przeprowadzone ostatnio wykazały, że nie są to litery losowe, ale prawdopodobnie zakodowane słowa w języku angielskim, z użyciem jednorazowego klucza ( http://pl.wikipedia....em_jednorazowym ). Liter jest jednak zbyt mało, żeby udało się tą metodą znaleźć klucz. Kodu nigdy nie odszyfrowano, a na dodatek kopia "Rubaiyat" zaginęła w latach 50.
Dołączona grafika
WRGOABABD
MLIAOI (przekreślone)
WTBIMPANETP
MLIABOAIAQC
ITTMTSAMSTGAB


W książce znaleziono również numer telefonu, nieistniejący w książce telefonicznej, należący do pielęgniarki mieszkającej zaledwie 800 metrów od plaży gdzie znaleziono ciało. Kobieta zaprzeczyła, że znała tajemniczego mężczyznę. Zeznała jednak, że posiadała kopię "Rubaiyat" w czasie II wojny Światowej, ale podarowała ją australijskiemu porucznikowi imieniem Alfred Boxall. Przez pewien czas wszyscy myśleli, że to właśnie Boxall jest tajemniczym mężczyzną dopóki ten nie pojawił się niespodziewanie, w dodatku ze swoją kopią "Rubaiyat". W tej kopii nie brakowało ostatniej strony, za to wypisany był wers 70:

Indeed, indeed, Repentance oft before
I swore--but was I sober when I swore?
And then and then came Spring, and Rose-in-hand
My thread-bare Penitence a-pieces tore

Zapytany o znaczenie tego wersu Boxall unikał odpowiedzi. Tożsamość kobiety została utajniona, do dziś nie wiadomo jak naprawdę się nazywała. Powstały więc naturalnie pogłoski, że chodzi o jakąś aferę szpiegowską, tym bardziej, że dość niedaleko od miejsca śmierci znajdowało się centrum australijskiego wywiadu. Sprawia utkęła w miejscu i mimo dużego zainteresowania ze strony opinii publicznej nie udało się odnaleźć nowych poszlak.
Dołączona grafika
Grób tajemniczego mężczyzny do dziś pozostaje anonimowy. W 2009 roku zauważono, że na grobie są kładzone kamienie, zgodnie z tradycją żydowską. Teoria o żydowskim pochodzeniu została jednak odrzucona już na początku, ponieważ mężczyzna nie był obrzezany. Podobnio niektórzy widzieli również, że pewna kobieta zostawia regularnie na grobie kwiaty...

Inne tajemnicze "przypadki" związane z tą sprawą:

Około pół roku po śmierci tajemniczego mężczyzny, około 20 kilometrów od Somerton odnaleziono ciało dwuletniego dziecka oraz jego nieprzytomnego ojca. Przyczyny śmierci dziecka nie udało się ustalić. Ojca zabrano najpierw do szpitala a potem do szpitala psychiatrycznego. Jego żona zeznała, że jej mężowi prawdopodobnie udało się ustalić tożsamość tajemniczego mężczyzny...

3 lata przed śmiercią tajemniczego mężczyzny, na plaży koło Sydney znaleziono ciało Singapurczyka imieniem Joseph (George) Saul Haim Marshall. Przyczynę śmierci ustalono na samobójstwo poprzez zażycie trucizny. Obok ciała leżała otwarta książka - był to "Rubaiyat"...

Jeżeli chcecie poczytać więcej o tym temacie, to polecam angielską wikipedię.
źródło

Co o tym sądzicie? Na moje hipoteza o szpiegu jest wielce prawdopodobna.
  • 11

#2

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To zalatuje szpiegiem na kilometr. Warto zwrócić uwagę na tajemnicze osoby wokół sprawy.
Metody rodem z pracy wywiadowczej. Pozbywanie się szpiega za pomocą trucizny, brak danych denata (usunięte metki z ubrań itp., trudności z identyfikacją - najczesciej człowiek taki nie istnieje formalnie), aura milczenia i tajemniczości, no i najważniejsze, szyfry.



#3

szary123.
  • Postów: 81
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wszystkie w/w osoby posiadały lub miały coś wspólnego z ta książka.Może "Rubaiyat" stanowiła swego rodzaju decrypter kodu co za tym idzie bardzo prawdopodobne że to szpiedzy ;)
  • 0

#4

pawaw1.
  • Postów: 604
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przeczytałem temat wczoraj wieczorem lecz nie chciało mi się już komentować. Tak więc teoria ze szpiegami jest najbardziej prawdopodobna, ja również jak szary123 pomyślałem, że "Rubaiyat" pełni funkcję "notatnika szyfrownika" ... Inna teoria to taka, że z tymi wierszami jest coś nie tak, i wprowadzają czytelnika w taki stan (autohipnozy, autosugestii), że po przeczytaniu popełnia samobójstwo- bardzo naciągana teoria.
  • 0



#5

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Też uważam, że otruty człowiek był szpiegiem.
Jedna z teorii zakłada, że mężczyzna zginął tak naprawdę gdzie indziej, a jego ciało zostało przyniesione na plaże. Świadczyłyby o tym niezwykle czyste buty, nie było też śladów po wymiotach, co byłoby naturalnym efektem zatrucia.
Teorie spiskowe idą dalej i sugerują, że wspomniany wyżej Boxall był pracownikiem służb specjalnych podczas wojny, a zabity mężczyzna radzieckim szpiegiem, zatrutym nieznaną substancją. Teorii tej sprzyja utajnienie personaliów kobiety, która doprowadziła do Boxalla. Co więcej, Adelaide mieści się blisko wioski Woomer, która jest siedzibą wojsk wywiadowczych. Jeden z mężczyzn, którzy zajmowali się dochodzeniem kim była ofiara został potem znaleziony niedaleko miejsca gdzie znaleziono wcześniej niezidentyfikowanego, wraz z synem, którego przyczyny śmierci również nie dało się odkryć. Mężczyzna nic nie pamiętał i wkrótce postradał zmysły, a jego żona była potem zastraszana.

To, że nie można do dziś dać ofierze imienia i nazwiska (choć w śledztwo były zaangażowane służby międzynarodowe), dowodzi, że nie tylko był obcokrajowcem, ale też prawdopodobnie szpiegiem. Późniejsze badania toksykologiczne sugerują, że mógł zostać otruty naparstnicą (w podobny sposób parę miesięcy później został otruty jeden z pracowników rządu amerykańskiego, oskarżony o szpiegostwo na rzecz ZSRR).
Kolejną próbę zidentyfikowania ciała przeprowadzono w marcu 2009 roku. Badania DNA i próby złamania kodu z książki nie przyniosły jednak rezultatów.

Sprawa jest wciąż otwarta, ciężko ją będzie jednak rozwiązać, przez lata zaginęło bowiem wiele dokumentów, podobnie brązowa walizka, a próbki DNA również są prawie zniszczone przez niewłaściwe przechowywanie.

Niezidentyfikowana ofiara zostanie jedną z największych zagadek współczesnej Australii, bo prawdopodobnie
jest zbyt dużo osób, którzy nie są zainteresowani, aby prawda wyszła na jaw. Zamordowany człowiek musiał
być ważnym graczem wywiadu, mającym różne powiązania ze znanymi politykami świata. Inaczej trudno
sobie wyobrazić ciagłe zacieranie śladów mogących wyjaśnić tą tajemniczą śmierć.
  • 2



#6

żaba.
  • Postów: 1070
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

konkretna historia. Idealną na książkę (szkoda, że nie znam zbyt wielu książek, właśnie o takiej fabule.. ale jak znacie jakieś to możecie podesłać tytuły na pw :P)

Użytkownik Ronaldo edytował ten post 08.07.2011 - 13:16

  • 0

#7

Anomaly.
  • Postów: 330
  • Tematów: 19
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pachnie wywiadem. Przy ciele nie było metek, a co jest jeszcze ważniejsze w jego walizce były w ten sposób przygotowane i inne ubrania. Tejemnicza książka mogła być potem podrzucana dla zmyłki i dodatkowego zamieszania, które utrudniłoby rozwikłanie sprawy. Policja na pewno też wszystkiego nie ujawniła. Opinia publiczna dostała niezbędne minimum plus historię o książce, mającą "zamącić" wodę.
  • 0

#8

Howk.
  • Postów: 25
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pamiętacie odcinek The X Files gdzie była katastrofa samolotu i dwóch gości chodziło w miejscu wypadku i przy pomocy spreju do rozpuszczania tkanek zacierali linie papilarne jednego ze swoich agentów :D
  • 0

#9

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Znajomym anglistkom nie chciałbym zawracać głowy tłumaczeniem w/w, lecz moze ktos chętny mógłby przetłumaczyć w/w teksty z angielskiego na polski?
Pozdrawiam
  • 0

#10

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeden z najbardziej tajemniczych zgonów w historii.


Ten przypadek - zarówno wśród detektywów, jak i zwolenników teorii spiskowych - wywołuje olbrzymie emocje. W listopadzie 1948 r. na jednej z plaż w Australii odnaleziono ciało mężczyzny. Denat nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Nie udało się też ustalić przyczyny jego śmierci. W jego spodniach odnaleziono kartkę z tajemniczym szyfrem. Pomimo upływu wielu lat, zaangażowania wielu osób oraz zastosowania najnowszych technik badawczych, do dziś nie udało się rozwikłać jego zagadki.

Zwłoki "nieznanego mężczyzny" (właśnie tak opisywany jest do dziś przez poszukiwaczy jego tożsamości oraz badaczy zagadki) odnaleziono na plaży Somerton w Adelaide, w południowej części kraju, pod koniec listopada 1948 r. Do miasta przybył prawdopodobnie kilka dni wcześniej. Sporo osób - jeszcze przed jego śmiercią - zwróciło uwagę na przybysza. Z tłumu wyróżniał się nietypowym wyglądem - zdziwienie wywołał przede wszystkim jego ubiór, który nie przystawał za bardzo do warunków klimatycznych w Australii. Na kontynencie panowało wówczas lato.

Dołączona grafika
fot.(PAP)

Wstępne śledztwo nie pozwoliło odpowiedzieć, w jakich okolicznościach umarł nieznajomy. Natychmiast pojawiły się dziesiątki hipotez. Sugerowano m.in., że mężczyzna został otruty lub zamordowany w inny sposób. Wciąż jednak nie można było wykluczyć, że śmierć nastąpiła w sposób naturalny. Ale najwięcej emocji wywołało wkrótce kilka innych kwestii - na dworcu, na którym mężczyzna pojawił się niedługo przed swoją śmiercią, odnaleziono walizkę z płaszczem należącym do zmarłego, a wkrótce potem niezwykłą kartkę, która ukryta była w kieszeni jego spodni. Okazało się, że zwitek został wyrwany ze zbioru czterowierszy perskiego poety, Omara Chajjama.

Jeszcze więcej ekscytacji wzbudził jednak kolejny rekwizyt - wolumin, z którego została wyrwana kartka, a który został dostarczony policji przez świadka. Książka została znaleziona nieopodal miejsca, w którym zlokalizowano ciało, a w jej wnętrzu znajdował się numer telefonu do zagadkowej kobiety, którą w toku dalszego śledztwa zaczęto określać mianem "pielęgniarki" oraz dziwny kod, złożony z szeregu liter. Kolejno zapisane znaki nie układały się jednak w żaden logiczny ciąg. Śledczy prowadzący sprawę szybko uznali, że może to być rodzaj szyfru.

Na początku wydawało się, że nowe światło w sprawie wniesie kobieta, do której numer zapisany był w tomiku. Nic podobnego się jednak nie stało. Ponadto treść jej zeznań pozostała owiana mgłą tajemnicy - przypomniał magazyn "Forum".

Bardzo długo zastanawiano się też nad kwestią enigmatycznych liter. Pomimo licznych spekulacji nie udało się ustalić, czy znaki zapisane na okładce książki znalazły się tam za sprawą zmarłego. Rozważano wiele różnych wariantów. Według śledczych, mogły stanowić one rodzaj notatki. Nie można było też wykluczyć, że pod ich postacią ukryte były kluczowe z punktu widzenia dalszego śledztwa informacje, np. na temat mordercy. Detektywom nie udało się odpowiedzieć na żadne z tych pytań, a enigmatyczny ciąg znaków ochrzczono wkrótce mianem "Tajemnicy Taman Shud".

Pomimo upływu 64 lat od zawiązania się zagadki, liczba osób, które chciałyby ją rozwiązać stale rośnie. Wśród osób pragnących poznać tajemnicę mężczyzny z plaży Somerton znajdują się zarówno zorganizowane grupy, jak i ludzie prowadzący poszukiwania na własną rękę.

Jedna z ostatnich teorii zakłada, że litery mogą stanowić pierwsze litery wyrazów występujących w jednym ze zdań występujących w książce. Hipotezy tej nie udało się jednak wciąż potwierdzić. Zgodnie z inną wersją, zmarły był sowieckim szpiegiem, którego otruto trudną do zidentyfikowania substancją. Potwierdzeniem tej tezy mógłby być fakt, że pomimo nagłośnienia sprawy denata z plaży, nikt z krewnych i znajomych się po niego nie zgłosił. Do dziś nie wyeliminowano także teorii, wedle której nieznajomy był samobójcą.

Tygodnik "Forum", powołując się na niemiecki magazyn "Telepolis", przybliżył też jeszcze jedną teorię. Zgodnie z nią, zmarły w listopadzie 1948 r. przyjechał do Adelaide, aby odwiedzić kochankę. Podczas wizyty w jej domu miał nieoczekiwanie umrzeć. Zamężna kobieta, nie chcąc, aby o jej romansie dowiedział się mąż, "zapakowała" zwłoki do samochodu i wywiozła je na plażę.

Wielka nadzieja na rozwiązanie zagadki pojawiła się także rok temu, kiedy do jednej z osób zajmujących się badaniem sprawy mężczyzny z plaży trafiła kobieta, która zaprezentowała materiały sugerujące, że zmarły był jej ojcem. Zdaniem antropologa, który porównał cechy anatomiczne nieznajomego ze zdjęciem z dokumentów, nie można wykluczyć, że człowiek z fotografii i mężczyzna z Somerton to ta sama osoba. Informacja ta wciąż nie została jednak oficjalnie potwierdzona.

Sprawa tajemniczego mężczyzny jest tak elektryzująca w wielu środowiskach, że powstała już nawet książka na jego temat. "The Unknown Man" to publikacja byłego policjanta, Gerry'ego Feltusa, który poświęcił życie poszukiwaniu tożsamości zagadkowego mężczyzny z Adelaide.

Źródło:niewiarygodne.pl



#11

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Stare, było na forum CLICK

Co nie oznacza, że nie ciekawe. Wygląda na aferę szpiegowską. Jakiś wywiad pozbył się agenta.

Użytkownik daxx edytował ten post 06.09.2012 - 19:02

  • 0



#12

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6631
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wiedziałem, że gdzieś to widziałem...
Wyszukiwarka nie pokazała nic. Do usunięcia.
Dopiero za trzecim razem, po wpisaniu Taman Shud, wyszukiwarka pokazała drugi artykuł.

Użytkownik Staniq edytował ten post 06.09.2012 - 13:28




#13

diablodevil.
  • Postów: 64
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Podzielam zdanie osób piszących nade mną, według mnie to jakaś afera szpiegowska.
  • 0

#14

Kazuhaki.
  • Postów: 589
  • Tematów: 176
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 6
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W 1948 r. na australijskiej plaży znaleziono zwłoki mężczyzny w garniturze. Nie wiedziano kim był. Wkrótce jego zagadka zaczęła się pogłębiać i wikłać. Wszystkie metki w jego ubraniach zerwano, a kieszenie zaszyto. W jednej z nich znaleziono zwitek papieru z perską inskrypcją „Tamám Shud”, która prowadziła do wciąż nierozwiązanego kodu…

 

06928283417230150960.jpg

 

  Choć wiele morderstw udaje się zwykle wyjaśnić dość szybko, są też sprawy trudniejsze, w których trudno wskazać zabójcę i gdzie motywy są co najmniej dziwaczne. Problem tego typu miała policja z Adelajdy - stolicy stanu Australia Południowa. Teoretycznie rozpoczęte w 1948 r. śledztwo pozostaje otwarte; do dziś nieznane są personalia ofiary, zabójcy a nawet status zbrodni. Jedno jest pewne – sprawa „zagadki z plaży Somerton” (lub „tajemnica Nieznanego Mężczyzny” – jak określają to Australijczycy), należy do najbardziej enigmatycznych spraw kryminalnych na świecie. Skupmy się jednak na faktach.

 

  30 listopada 1948 r. o 19:00, jubiler John Bain Lyons wybrał się z żoną na spacer po plaży Somerton oddalonej o kilkanaście kilometrów od Adelajdy. Gdy zbliżali się do miejscowości Glenelg zauważyli elegancko ubranego mężczyznę leżącego na piasku. Człowiek ten podniósł rękę do góry, po czym opuścił ją na ziemię. Lynos pomyślał wówczas, że to pijany próbujący zapalić papierosa. Pół godziny później mężczyznę widziała inna para. Zaskoczyło ich, że był ubrany w garnitur i nowe, eleganckie, wypolerowane do połysku buty – strój dość nietypowy jak na plażę. Człowiek leżał w bezruchu; zdawało się, że śpi.

 

  Następnego ranka okazało się jednak, że nie żyje. John Lynos, wracając z porannego treningu, dostrzegł grupkę ludzi. Okazało się, że to gapie tłoczący się wokół ciała mężczyzny, którego widział poprzedniego dnia. Na ciele denata nie widać było śladów przemocy. Na kołnierzyku koszuli spoczywał do połowy wypalony papieros, który najwyraźniej wypadł z jego ust.

 

  Po trzech godzinach ciało trafiło do szpitala w Adelajdzie. Tam dr John Barkley Bennett określił moment zgonu na drugą w nocy. Za prawdopodobną przyczynę śmierci uznał zawał serca, który mógł nastąpić w wyniku działania toksyny. W kieszeni zmarłego znaleziono: bilet na plażę, paczkę gum do żucia, zapałki, dwa grzebienie i paczkę papierosów Army Club, w której znajdowało się 7 sztuk papierosów droższej marki. Brakowało pieniędzy, portfela i jakichkolwiek dokumentów. Na ubraniu nie było żadnej naszywki z nazwiskiem, a wszystkie metki zostały starannie odprute. Jedna z kieszeni spodni denata była zaszyta pomarańczową nitką.

 

41018340757650171689.jpg

Gipsowe popiersie nieznajomego z plaży Sommerton (fot. Wikipedia)

 

  Dzień później przeprowadzono sekcję zwłok, jednak nie udało się ustalić tożsamości zmarłego. Autopsja wykazała, że jego źrenice były „mniejsze niż normalnie i nietypowe” oraz, że z ust ściekała strużka śliny, której „prawdopodobnie nie mógł połknąć”. Jego śledziona była „zadziwiająco duża i twarda, trzy razy większa niż normalnie” a wątroba rozdęta i wypełniona krwią.

 

  W żołądku denata, patolog John Dwyer odnalazł resztki ostatniego posiłku (pieczonego pieroga) oraz sporą ilość krwi. Potwierdzałoby to wersję o zatruciu, jednak w resztkach jedzenia nie znaleziono śladów trucizny. Leżenie na piasku i unoszenie ręki wydawało się w tej sytuacji nie symptomem upojenia alkoholowego a wynikiem zażycia śmiertelnej dawki czegoś, co zabijało powoli. Mimo to, kolejne badania krwi i narządów wewnętrznych nie wykazały nawet śladowych pozostałości trucizny: „Byłem zdumiony, że niczego nie znaleźliśmy” - zanotował Dwyer w raporcie. Ostatecznie nie ustalono, jaka była prawdziwa przyczyna śmierci człowieka z Somerton.

 

  Anonimowy mężczyzna posiadał także pewne zauważalne cechy zewnętrzne. Jego łydki były bardzo mocne i umięśnione - mimo, że miał już grubo po 40-tce posiadał nogi sportowca, natomiast palce u jego stóp dziwnie zniekształcone. Jeden z ekspertów zanotował: „Nigdy nie widziałem tak dobrze rozwiniętych mięśni łydek. Wygląd stóp był uderzający i sugerował – to jest tylko moja prywatna opinia – że człowiek ten nosił spiczaste buty na wysokim obcasie.” Inny specjalista sugerował, że denat w przeszłości był baletmistrzem.

 

  Wszystko to wprawiało w niemałe zakłopotanie biegłego Thomasa Clelanda. Prof. Sir Cedric Stanton Hicks – ekspert od medycyny sądowej poinformował go, że śmierć człowieka z plaży wywołała bardzo rzadka trucizna, która „tuż po śmierci rozkłada się w organizmie”, nie pozostawiając śladu. Hicks podejrzewał zatrucie naparstnicą lub strofantyną – rzadką substancją pozyskiwaną z niektórych roślin afrykańskich.

 

  Tymczasem policja kontynuowała śledztwo. Komplet odcisków palców rozesłano po Australii, a następnie do innych krajów Wspólnoty Brytyjskiej. Niestety, żadna z rodzin poszukujących zaginionych bliskich nie rozpoznała w denacie z Somerton swego krewnego. Do 11 stycznia 1949 r. australijska policja sprawdziła praktycznie wszystkie dostępne tropy. Sprawę próbowano rozwiązać przy pomocy biura rzeczy znalezionych i co ciekawe, przyniosło to efekt. 12 stycznia na dworcu głównym w Adelajdzie śledczy natrafili na brązową walizkę, którą ktoś porzucił 30 listopada 1948 r.

 

  Pracownicy stacji nie mogli nic powiedzieć o jej właścicielu; sama zawartość również nie była imponująca. W środku znaleziono kłębek pomarańczowej nici – takiej samej, jaką zaszyto spodnie mężczyzny z Somerton. Niestety, ktoś zadbał, aby usunąć resztę przedmiotów tak, by nie można było zidentyfikować właściciela. Na walizce nie było żadnych napisów ani naklejek; z ubrań znalezionych wewnątrz odpruto metki, choć na jednej zachował się napis „Kean” lub „T. Keane”. Jak się jednak potem okazało, była to celowa próba zmylenia policji.

 

79396087236219555883.jpg

Przeszukanie walizki należącej do denata z Somerton (fot. Wikimedia Commons)

 

  Poza tym był tam rodzaj szablonu - „taki jakich używają oficerowie na statkach handlowych, gdy rejestrują ładunek”; nóż kuchenny ze złamanym trzonkiem oraz płaszcz, którego krój, według krawca, był popularny w Ameryce. Po przebadaniu rejestrów statków nie natrafiono jednak na żaden nowy trop.

 

  W tej sytuacji policja zwróciła się do kolejnego eksperta, Johna Clelanda - emerytowanego profesora patologii z Uniwersytetu   Adelajdy, który raz jeszcze przebadał zwłoki i rzeczy osobiste denata. W kwietniu 1949 r., cztery miesiące po znalezieniu ciała, badania Clelanda ujawniły coś, co okazało się największą tajemnicą całej sprawy. W spodniach zmarłego odkryto małą, zaszytą kieszonkę, w której znajdował się starannie zwinięty skrawek papieru z wydrukowanymi słowami „Tamám Shud”.

 

  Frank Kennedy, dziennikarz śledczy gazety Advertiser uznał, że pochodzą one z języka perskiego i zasugerował policjantom, aby przyjrzeli się tomikowi poezji pt. „Rubajjaty Omara Chajjama”. To XII-wieczne dzieło stało się popularne w Australii głównie za sprawą tłumaczenia Edwarda Fitzgeralda. Istniało jego wiele wydań, jednak policyjne poszukiwania w księgarniach i bibliotekach nie dały rezultatu – czcionka żadnego z nich nie odpowiadała znalezionemu fragmentowi.

 

  „Tamám shud” to ostatnie słowa z tomiku Chajjama, jak się okazało nieprzypadkowe. Oznaczały one: „Jest skończone”, co poniekąd faworyzowało wersję, że denat z Somerton popełnił samobójstwo. Znalezisko z kieszonki nie wyjaśniło zatem przyczyny jego śmierci. Anonimowego mężczyznę zdecydowano się pochować, jednak wpierw zabalsamowano ciało wykonując również odlew twarzy i torsu. Ciało złożono w specjalnym grobie zalanym betonem, na wypadek gdyby kiedykolwiek zaistniała potrzeba ekshumacji. Co ciekawe, jeszcze do 1978 r., od czasu do czasu, ktoś kładł kwiaty na grobie.

 

  W lipcu 1949 r., osiem miesięcy od rozpoczęcia dochodzenia, wreszcie natrafiono na poszukiwany egzemplarz „Rubajjatów”. 23 lipca do komendy policji w Adelajdzie zgłosił się pewien mieszkaniec Glenelg wraz z egzemplarzem książki i dziwną opowieścią. Jak zeznał, na początku grudnia poprzedniego roku (a więc zaraz po odnalezieniu ciała), wraz z kuzynem wybrał się na przejażdżkę do Somerton. Na podłodze, przy tylnym siedzeniu auta, jeden z mężczyzn odnalazł egzemplarz „Rubajjatów”. Książka, choć nie wiedziano skąd się wzięła, wylądowała potem w samochodowym schodku. Kiedy w prasie ukazały się informacje o policyjnych poszukiwaniach, świadkowie postanowili bliżej przyjrzeć się znalezisku zauważając, że brakuje mu ostatniej strony.

 

  Śledczy Lionel Leane po dokładnej analizie znaleziska dostrzegł na tylnej okładce napisany ołówkiem numer telefonu oraz kilka liter. Wydawało się, że wreszcie pojawił się solidny trop. Szybko okazało się, że był to numer młodej pielęgniarki, która mieszkała niedaleko plaży. Jej personaliów, podobnie jak danych znalazców książki, nigdy nie podano do publicznej wiadomości. W literaturze poświęconej temu przypadkowi kobieta funkcjonuje jako „Jestyn”. Świadek, mieszkająca ze swym narzeczonym, dość niechętnie przyznała, że podarowała kiedyś książkę poznanemu w czasie wojny mężczyźnie, Alfredowi Boxallowi.

 

  Policjantom wydawało się wówczas, że zagadka ciała z plaży Somerton została wyjaśniona. NN był najprawdopodobniej Boxall. W ciągu kilku dni ustalono, że mieszka on w Maroubra w Nowej Południowej Walii… i nadal żyje, a co więcej, posiada swoje „Rubajjaty”. Książka zawierała dedykację i była w nienaruszonym stanie. Kolejne przesłuchanie pielęgniarki ujawniło jednak interesującą informację. Kobieta przypomniała sobie, że przed rokiem (choć nie była pewna dokładnej daty), po powrocie do domu okazało się, że szukał jej jakiś nieznajomy. Kiedy policjanci pokazali jej odlew twarzy anonimowego denata, Jestyn „była kompletnie zszokowana i bliska omdlenia” - choć wydawało się, iż go rozpoznaje, do niczego się nie przyznała.

 

  W tej sytuacji ostatnim śladem pozostały litery znalezione na książce z Glenelg. Badając je pod światłem ultrafioletowym odczytano 5 rzędów dużych liter (drugi był przekreślony). Pierwsze trzy były oddzielone od pozostałych parą linii i znakiem „x”. Wyglądało, że jest to rodzaj szyfru.

 

  Jego złamanie było niezwykle trudne, ale policja zrobiła wszystko, co było w jej mocy. Tekst wysłano do najlepszych szyfrantów z wywiadu Marynarki Wojennej oraz zezwolono na jego publikację w prasie. Pociągnęło to za sobą radosną twórczość różnej maści amatorów, jednak specjaliści rozkładali ręce: „Z rozkładu przedstawionego na oryginale wynika jasno, że każda linia wskazuje na lukę w treści. Brak odpowiedniej liczby liter do wyciągnięcia określonych wniosków, jednak […] można stwierdzić, że nie jest to żaden prosty szyfr lub kod. Częstotliwość występowania liter […] odpowiada występowaniu pierwszych liter słów języka angielskiego; zgodnie z dającym się zaakceptować wyjaśnieniem, wersy te są pierwszymi literami słów wiersza lub czegoś podobnego.”

 

90005844785261011994.jpg

Litery rzekomego kodu znalezione na wydaniu „Rubajjatów" znalezionych w Glenelg (fot. Wikimedia Commons).

 

  W ten sposób, mimo usilnych starań i ogromu wysiłku, zagadka pozostała nierozwiązana. Nie wiadomo, co zapisano w książce, ani kim jest mężczyzna z plaży. Zmarła kilka lat temu Jestyn nie ujawniła nic, co mogłoby mieć przełomowe znaczenie dla sprawy. Raport biegłego sądowego z 1958 r. stwierdzał: „Nie da się określić, kim był zmarły. Niemożliwe jest określenie przyczyny, jak i okoliczności śmierci.”

 

  W ostatnich latach „sprawa Tamám Shud” przyciągnęła uwagę na nowo. Pojawiło się wielu amatorów analizujących jej poboczne, jak i nowe wątki. Na szczególną uwagę zasługują dwaj „nowi” eksperci: Gerry Feltus – autor książki poświęconej zagadce mężczyzny z plaży Somerton oraz prof. Derek Abbott z Uniwersytetu Adelajdy, którzy twierdzą, że udało im się dokonać przełomu w tej sprawie.

 

  Tożsamości mężczyzny nie udało się jednak ustalić. Reakcja Jestyn wskazywała, że mogła go rozpoznać, ale nie chciała niczego wyjawić. Jedna z możliwości wskazywała, że znaczną rolę mogła tu odegrać jej działalność z czasu wojny. Abbott twierdził z kolei, że udało mu się ustalić prawdziwą tożsamość kobiety oraz fakt, że miała syna. Porównując jego zdjęcia z wizerunkiem NN z Somerton widać pewne podobieństwo. Czy był to zatem jej były partner, ojciec jej dziecka, który z jakichś powodów popełnił samobójstwo?

 

  Przeciwnicy tej teorii wskazują jednak na dość „unikalną” przyczynę jego śmierci. Czy wiarygodne jest, że ktoś aplikuje sobie niezwykle rzadką truciznę? Zarówno preparaty naparstnicy jak i strofantyna są dostępne wyłącznie na receptę (jako specyfiki stosowane w chorobach serca). Nietypowa śmierć sugeruje, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Spekulowano, że truciznę zaaplikowano mu w papierosach. Denat z Somerton zmarł w początkowych fazach Zimnej Wojny, w miejscu leżącym kilkaset kilometrów od bazy Woomera – jednego z najbardziej tajnych miejsc na świecie, gdzie testowano rakiety balistyczne.

 

  To nie jedyne dziwne wątki w sprawie Tamám Shud. Przede wszystkim nie udało się zlokalizować innego egzemplarza „Rubajjatów” przekazanego policji w 1949 r. Feltusowi udało się odnaleźć niemal identyczny egzemplarz, z tą samą okładką, opublikowany przez nowozelandzkie wydawnictwo Whitcombe&Tombs. Jednak wydanie to jest mniejszego formatu.

 

09417593043731783441.jpg

Tablica nagrobna niezidentyfikowanego mężczyzny. Napis na niej mówi: „Tu spoczywa nieznany mężczyzna, którego 1 grudnia 1948 r. znaleziono na plaży Somerton" (fot.: Wikimedia Commons).

 

  Sprawę skomplikowało jeszcze jedno odkrycie Abbotta. Okazało się, że w Australii znaleziono kolejnego jednego zmarłego mężczyznę, który miał przy sobie tom poezji Chajjama. Był to George Marshall - żydowski imigrant z Singapuru. Jego „Rubajaty” były siódmym wydaniem dzieła wydrukowanym w Londynie przez wydawnictwo Methuen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że biblioteczna kwerenda ujawniła istnienie tylko pięciu wydań. Innymi słowy, znaleziona przy Marshallu ksiązka nie powinna w ogóle istnieć. Czy w rzeczywistości były to nie tomiki poezji, a szpiegowskie tabele kodów?

 

  Przeglądając akta sprawy Feltus zauważył coś jeszcze: złożone w 1959 r. zeznanie świadka mówiło, że w nocy, kiedy zmarł NN, w pobliżu miejsca gdzie go znaleziono widziano „mężczyznę niosącego na ramieniu drugiego człowieka, który szedł przy brzegu”. Niestety, nic więcej nie udało się ustalić. Leżącemu na plaży mężczyźnie, którego uznano za pijanego, nikt się dokładnie nie przyjrzał. Czy możliwe, że była to inna osoba niż ta, którą znaleziono rankiem ubraną w garnitur? Wydaje się, że to pozostanie tajemnicą na zawsze…

 

źródło

 

Autor: Mike Dash


  • 0



#15

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kazu, używaj opcji szukaj ;)

 

http://www.paranorma...


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych