Skocz do zawartości


Zdjęcie

Obiekt na dnie Bałtyku


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
88 odpowiedzi w tym temacie

#31

Jęk Lodowatych Ulic.
  • Postów: 326
  • Tematów: 11
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

UFO na dnie Bałtyku zakłóca elektronikę
Nurkom pada sprzętObiekt na dnie Bałtyku wzbudza ciekawość od dawna. Gdy szwedzka ekipa nurków Ocean X Team zeszła na dno by zobaczyć z bliska wyglądający na statek kosmiczny obiekt, wróciła z większą ilością pytań niż odpowiedzi - donosi "Russia Today".
Sonary, kamery i wszelkie urządzenia odbiorczo-nadawcze zaczęły wyłączać się już w odległości 200 metrów od obiektu. Gdy odpłynęli poza ten obszar, sprzęt włączył się samoczynnie. Nie wiadomo jakie jest źródło zakłóceń ponad to, że znajduje się właśnie w pobliżu tajemniczego miejsca.Nurkowie odkryli też 300 metrowy, przypominający pas startowy płaski i oczyszczony z kamieni fragment dna morskiego. Na jego końcu znajduje się ów "statek UFO" - dodaje "The Daily Mail"Sam obiekt wznosi się 3 m nad poziom dna i ma 18 m średnicy. Kolejne zejście pod wodę planowane jest za kilka tygodni.

Link
Link 2
Link 3
Swoją sprawą ciekawy ten obiekt na dnie Bałtyku :)
  • 1

#32

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oryginalne źródło: http://www.abovetops...hread855676/pg1

Dołączona grafika

Dołączona grafika

"Kiedy wyszliśmy na zewnątrz zobaczyliśmy ściany które były proste i gładkie, to było przerażające, jak w jakimś filmie s-f - Dennis Åsberg – Współzałożyciel Ocean Explorer


Oryginalne zdjęcia z sonaru przedstawiają duże i niewyobrażalnie proste rowki lub linie na powierzchni struktury, Wgłębienia są szerokie na 1-1,5m i głębokie na 0,5m. Linie mogły powstać w naturalny sposób jednak zdecydowanie wyglądają one na stworzone "ludzką ręką"



Oryginalny tekst:

“When we went out and saw the walls which were straight and smooth, it was frightening, as in a science-fiction film” – Dennis Åsberg – Ocean Explorer Co-Founder

The original sonar images show large and unbelievably straight grooves or lines in the structure. [...] "the graves are more like 1-1,5 meter wide and 0,5-1,5 meters deep.” “The lines can be made by natural causes, but they looks very “man made”.

■ Completely circular plate-like exterior.

■ 180 metres in circumference.

■ Object is 200ft accross mushroom shaped comprising a thick pillar rising 8 metres out of the seabed with a 4 metre thick dome on top (like a mushroom shape) – rising a total of 12 metres (approx 40 feet) high above the surrounding seabed.

■ Cavities-like corridors inside the object.

■ Straight and smooth walls in certain areas with many right angles.

■ There are visible formations on top of the object, which are set at a 90 degree angle and look like passageways or walls, as well as something that looks like it could be a staircase.

■ Stone circles, like “fireplaces”, of hard black “almost petrified” burnt looking stone each a few inches in diameter, like 4 or 5 pearls in a necklace in various arrangements on top of the dome.

■ Spherical object nicknamed “The Meringue” (pictured below) is 4 metres wide and sits on top of the object.

■ Twenty-five centimetre hole on top of the object, it’s not known yet where it leads or what if anything is inside.

■ Long runway or “skid marks” leading to object point north.

The second anomaly

Some 200 metres away lies the second strange anomaly which is amazingly yet to be explored! The initial sidescan sonar images show something described by the team as shaped like a “gothic church window”. Similar to the main anomaly this object also has an area leading up to it of disturbed seafloor or what could be a ridge. The divers were so amazed by the main anomaly that they simply didn’t have time to dive on the second one. The return trip in two weeks time should present an opportunity for this to finally be explored.

There is the real possibility that the second anomaly may help give clues to the origin and nature of the main object.


Edit:
Dzisiaj pojawił się artykuł opisujący dotychczasowe (najnowsze) odkrycia dotyczące anomalii.

http://www.earthfile...ironmenthttp://

Jeśli chcecie być na bieżąco w temacie zapraszam na oficjalną stronę wyprawy: http://www.oceanexplorer.se/

Użytkownik BrainCollector edytował ten post 29.06.2012 - 15:55

  • 3



#33

agusiaq.
  • Postów: 108
  • Tematów: 11
  • Płeć:Kobieta
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Czytałam tez że obok tego obiektu jest jak gdyby rów wygląda to jak ślad po lądowaniu.
  • 0

#34

manitoris.
  • Postów: 790
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Po prostu kiedys tam wody nie bylo i powstaly tam budowle naszych pra-przodkow, ktorzy wtedy nie istnieli wg obecnych naukowcow jak i budowniczy podobnych zanlezisk na dnie morskim, ktorych jest wiecej na calym swiecie, ale o tym sie po prostu niewygodnie wspomina.. i poza pracami napalencow, nikt sie do tego oficjalnie nie garnie..

Użytkownik manitoris edytował ten post 29.06.2012 - 16:09

  • 0

#35

Logos.

    Rozum Świata

  • Postów: 390
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Temat był już na forum, tego jestem pewien. Niestety nie mogę go wyszukać.

Edit: Znalazłem: http://www.paranorma...na-dnie-baltyku

Użytkownik Logos edytował ten post 29.06.2012 - 16:16

  • 0



#36

BrainCollector.
  • Postów: 1825
  • Tematów: 101
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Temat był już na forum, tego jestem pewien. Niestety nie mogę go wyszukać.


Też to pamiętam i także nie mogłem znaleźć. A druga sprawa, jest to coś nowego ponieważ temat dotyczy już wyprawy i badania a poprzedni opisywał pierwszy obraz z sonaru. Można by połączyć ale ten temat będę na bieżąco aktualizować.
  • 0



#37

Mystic.
  • Postów: 141
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wydarzyła się w styczniu 1959 roku. Obecnie o tajemniczych wydarzeniach pamiętają tylko nieliczni świadkowie. Co naprawdę stało się pewnej mroźnej, styczniowej nocy w gdyńskim porcie.

Na Bałtyku tej nocy szalał sztorm. Siła wiatru dochodziła do 8 stopni w skali Beauforta. W porcie na nocnej zmianie pracowało kilkadziesiąt osób. Zbliżała się godzina 5:00. To trwało kilka sekund. Nagle na niebie coś zabłysło. Spory, różowy lub czerwony przedmiot z rozgałęzioną, ognistą smugą wpadł do wody. Nad falami jeszcze długo unosiła się para...

- Jesteśmy przekonani. - mówi Bronisław Rzepecki, koordynator Grupy Badań Niezidentyfikowanych Obiektów Latających, najbardziej kompetentny znawca problemów UFO w Polsce - że wówczas nad Gdynią doszło do katastrofy statku kosmicznego.

Do katastrofy w Gdyni doszło 21 stycznia 1959 roku. Pierwszy artykuł na ten temat pojawił się po tygodniu. Dlaczego tak późno ? Czyżby komuś zależało na utrzymaniu informacji w tajemnicy ?

23 stycznia do redakcji "Wieczoru Wybrzeża" rano zadzwonili Włodzimierz i Jadwiga Płonczkier, pracownicy POSTI w Gdyni. Powiedzieli, że o godzinie 6:05 rano zauważyli nadlatujący nad miasto od północnego zachodu talerz. Był duży, koloru pomarańczowego o różowych brzegach. Zawisł nad miastem na kilkanaście sekund.

Później ukazał się artykuł zatytułowany "Portowcy opowiadają o tajemniczym przedmiocie". Można było w nim przeczytać: "Pierwszym, który oficjalnie zgłosił w Kancelarii Miejskiej MO swoje spostrzeżenia był pracownik portu, Jan Blok. - Ja i pięciu moich kolegów pracowaliśmy w tym czasie w ładowni (...) Ten dźwięk przypominał raczej zgrzyt, powstały na skutek tarcia metali. - Dźwigowy Władysław Kuczyński dodał, że "coś" było długości około metra, raczej półkoliste niż okrągłe, najpierw różowe, później coraz bardziej czerwieniejące. Woda wytrysła na wysokość 1,5 metra."

Dzisiaj bardzo trudno trafić do ówczesnych świadków. Wielu z nich nie żyje, inni opuścili wybrzeże. Udało się skontaktować z emerytowanym pracownikiem portu - Stanisławem Kołodziejskim. Pan Stanisław bardzo dobrze pamięta tamtą noc. Pracował wtedy na najwyższym w porcie dźwigu, stojącym w pobliżu Basenu Polskiego. Wszystko widział dokładnie.

- Miałem wtedy 30 lat - wspomina - Nagle zrobiło się widno, coś płonącego wpadło do basenu. Pobiegłem na statek "Jarosław Dąbrowski", zwróciłem się do lukowego z pytaniem, czy coś widział. Potwierdził. To było wielkości dwustulitrowej beczki!

A jednak okazuje się, że coś wydobyto z gdyńskiego basenu portowego. Inż. Alojzy Data, do dziś pracujący w porcie, dokładnie przypomina sobie wygląd znaleziska.

- Był to walcowaty pojemnik jakby z folii szklanej - wspomina inżynier - wypełniony rdzawą cieczą o wiele cięższą od wody. Nasze laboratorium bardzo bało się sprawdzić ten pojemnik. Wie pani, po wojnie dno morza usiane było różnymi świństwami. Podejrzewano, że to może być iperyt albo fosgen. Problem został rozwiązany w bardzo prosty sposób: natychmiast pojawił się pracownik Urzędu Bezpieczeństwa, który zabrał znalezisko. I tyle je widzieliśmy.

W zachodnich książkach na ten temat powoływano się na zaznania strażników portowych, którzy to widzieli na plaży istotę w dziwnym uniformie, ze spaloną twarzą i włosami. Istota ponoć mówiła nieznanym językiem. Podobno zabrano ją do szpitala uniwersyteckiego, gdzie stwierdzono u niej inny system krążenia i inne organy wewnętrzne. Po kilku dniach istota zmarła po zdjęciu bransoletki z jego ramienia. Niestety nie podano nazwisk relacjonujących to osób, co uniemożliwia sprawdzenie tego, a mało kto uwierzy takim zeznaniom bez żadnych dowodów.

Katastrofa UFO w Gdyni - czyżby rodzime Roswell ?

Z piskiem ocierających się o siebie blach, otoczony czerwonym światłem i ciągnący za sobą długi ogon płomieni, wpadł do spokojnej wody potężny bolid. W kilka sekund później znów było ciemno i tylko duże fale świadczyły o tym, że coś się wydarzyło. Dochodziła 6 rano 21 stycznia 1959 roku.

Następnego dnia "Wieczór Wybrzeża" powołując się na relacje naocznych świadków, na pierwszej stronie zamieścił informację o katastrofie nieznanego pojazdu nad Gdynią tej oto treści:

Zaobserwowany obiekt był dużych rozmiarów i miał kształt koła. Talerz ten był koloru pomarańczowego, jego brzegi zabarwione były na różowo. Obiekt nadleciał od strony miasta i wykonując gwałtowny manewr, jakby chciał uniknąć rozbicia się a ląd, spadł prawie pionowo do wód portu.

W ubiegłym roku telewizji japońskiej i Bronisławowi Rzepeckiemu, badaczowi zjawisk UFO, udało się odszukać dwóch świadków tego wydarzenia - pracowników portu, dźwigowych: Stanisława Kołodziejskiego i Władysława Kuczyńskiego, którzy potwierdzają ten opis.

Ale wróćmy do tamtych dni. Miasto huczało od plotek. I nagle tropiący niecodzienne wydarzenie dziennikarze zamilkli. Najwyraźniej ktoś, kto miał wpływ na publikacje prasowe, skutecznie "odradził im" dalsze zajmowanie się tą sprawą. Ponieważ jednak zbyt wielu świadków widziało katastrofę, trzeba było zrobić coś, co w sposób naturalny zakończy sprawę.

Za zgodą władz portu ekipa nurków przeprowadziła poszukiwania w wodach portowego basenu, ale niczego szczególnego nie wykryła. Może poza kawałkiem metalu, który w żaden sposób nie przypominał części jakiegokolwiek pojazdu latającego.

Powstaje pytanie, dlaczego zacierano ślady w sposób tak nieprofesjonalny? Wystarczyło przecież podać do wiadomości publicznej, że był to meteoryt lub część jakiegoś samolotu, którego nie można pokazać ze względu na tajemnicę wojskową. Wszystko byłoby dobre, prócz nagłego milczenia, dającego podstawę do wszelakich plotek i mobilizującego ciekawskich do dalszych poszukiwań. Tymczasem okazało się, że cały incydent gdyński miał "drugie dno".

Bronisław Rzepecki próbując dzisiaj wyjaśnić tajemnicę zdarzenia w gdyńskim porcie, natknął się na zachodnie źródła, które wtedy podawały m.in.:

W kilka dni po upadku obiektu do basenu portowego Gdyni strażnicy portowi napotkali dziwną postać płci męskiej, która całkowicie wyczerpana czołgała się po plaży. Istota ta nie mówiła w żadnym znanym języku i była ubrana w jakiś uniform. Część twarzy i włosy miała spalone. Zabrano ją do szpitala uniwersyteckiego i tam poddano ją badaniom. Okazało się, że tajemniczego przybysza nie można rozebrać, bo rozcięcie uniformu zrobionego z materii podobnej do jakiegoś cienkiego metalu wymagało użycia specjalnych narzędzi. W trakcie badań lekarze ku swojemu zaskoczeniu stwierdzili, iż istota ma zupełnie inny układ narządów wewnętrznych niż człowiek, a jej krwiobieg biegnie poprzecznie do ciała na kształt swoistej spirali. Ponadto liczba palców u rąk i nóg była różna od naszej (ale raport nie precyzował, jaka).

Istota żyła dopóty, dopóki miała na ręku bransoletę. Gdy ją zdjęto, umarła. Wspomniane już źródła twierdziły także, że kiedy tajemnicza istota przebywała na terenie szpitala, został on zamknięty i otoczony przez funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.

Bronisławowi Rzepeckiemu udało się ustalić, że agencje zachodnie opierały swoje relacje na doniesieniach spotkanego w Londynie byłego pracownika tego szpitala.

Do dzisiaj pozostaje tajemnicą, co stało się z ciałem pozaziemskiej istoty. Jedni twierdzą, że po zakończeniu wstępnych badań wywieziono ją samochodem chłodnią do ówczesnego ZSRR. Biorąc pod uwagę, że całe zdarzenie miało miejsce 1959 roku, kiedy wszystkie tego typu sprawy niezmiennie kończyły się "współpracą z ZSRR" jest to najprawdopodobniejszą hipoteza.

Inni uważają, że ten KTOŚ nadal spoczywa w jakimś inkubatorze na terenie jednego z naszych szpitali lub laboratoriów wojskowych. Mogło się bowiem zdarzyć i tak, że z obawy, by transport nie zakłócił śpiączki istoty, pozostała u nas.

Piszę "śpiączki", bowiem sprawa fizycznej śmierci istoty - jak wszystko w tym zdarzeniu - nie jest ostatecznie przesądzona. Wielu zachodnich badaczy twierdzi, że to, co nazwano śmiercią istoty, jest w gruncie rzeczy jedynie swego rodzaju letargiem, z którym ziemska medycyna nie potrafi sobie jeszcze poradzić.

W całej sprawie pozostaje oczywista wątpliwość: czy mamy tu do czynienia z prawdziwym polskim wypadkiem typu Rooswell, czy też wszystko pozostaje wytworem ludzkiej fantazji.

To, co zaobserwowali świadkowie, mogło być np. meteorytem lub zwykła katastrofą lotniczą, do której nie chciały się przyznać władze. Tajemnicza istota mogła być poranionym pilotem, a strój jakimś eksperymentalnym skafandrem.

Mogło tak być, gdyby nie fakt , że na opis tego wydarzenia natknął się przez przypadek, całkiem niedawno, pewien oficer. Korzystając przy robieniu doktoratu ze zbiorów biblioteki Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lotniczych w Dęblinie - także z tajnych raportów - znalazł w jednym z nich opis gdyńskiej historii i znalezienia człekopodobnej istoty oraz informację, że przechowywana jest ona w inkubatorze w stanie śpiączki! Oczywiście wojsko zbywa milczeniem pytania o ten raport. Nikt jego istnienia nie potwierdza, ale i nikt nie chce w sposób jednoznaczny zaprzeczyć. I ten ślad jest istotną przesłanką, by całe zdarzenie traktować poważnie.


http://www.nieznane....w-gdyni,67.html

Użytkownik Mystic edytował ten post 03.07.2012 - 09:54

  • -1

#38

Dave1.
  • Postów: 154
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

To na dnie bałtyku to kopuła przysypanej kolejnej antycznej budowli znajdującej się pod wodą.
Ma na 100% więcej niż 10 000 lat, a może mieć nawet kilkaset tysięcy lat. 90 metrów to stosunkowo płytko, kiedyś mogły być to tenery przybrzeżne, a po biblijnym potopie już na zawsze mogły zostać pod wodą.
  • 0

#39

Pawel1990.
  • Postów: 10
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przeczysz sobie piszac o budowli majace 10 000 lat i potopie.
Jestem ciekaw jak sie dalej potocza sprawy. W koncu jak im sie ten sprzet wylaczyl to zeszli do niego i tak czy jednak wrocili?
  • 0

#40

pdjakow.
  • Postów: 1340
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

a może mieć nawet kilkaset tysięcy lat.


Bez kozery powiem miliard!

A na serio to lepiej może poczekać na pełniejsze badania? Dla mnie póki co jest to Sokół Milenium.
  • -1

#41

pdjakow.
  • Postów: 1340
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Podbijam trochę temacik.

Rzeczywistość może być smutnie prozaiczna.
http://www.geekweek....baltyku/364311/
  • 0

#42

Yoh.
  • Postów: 617
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@pdjakow
Druga strona, pierwszy post - http://www.paranorma...post__p__453606 - tak w ramach ciekawostki, a jednocześnie lekkiej odpowiedzi na Twój post.

Był on idealnie okrągły, miał średnicę ok. 31 metrów i wyporność 2490 ton.

"[...] natrafiła na metaliczny obiekt o średnicy 60 metrów" - Nowgorod musiałby być dwa razy większy.
No, ale okey.
Przyjmijmy, że obiektem jest ten nieszczęsny statek. W jaki sposób "prześlizgałby" się trzysta metrów, nim całkowicie się zatrzymał na dnie?
  • 0



#43

pdjakow.
  • Postów: 1340
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@pdjakow
Druga strona, pierwszy post - http://www.paranorma...post__p__453606 - tak w ramach ciekawostki, a jednocześnie lekkiej odpowiedzi na Twój post.

Był on idealnie okrągły, miał średnicę ok. 31 metrów i wyporność 2490 ton.

"[...] natrafiła na metaliczny obiekt o średnicy 60 metrów" - Nowgorod musiałby być dwa razy większy.
No, ale okey.
Przyjmijmy, że obiektem jest ten nieszczęsny statek. W jaki sposób "prześlizgałby" się trzysta metrów, nim całkowicie się zatrzymał na dnie?



Wybiórczo czytasz temat :) Dokładnie na tej samej stronie, którą zalinkowałeś, ale drugi post ujawnia iż polski tłumocz zrobił z 60 stóp 60 metrów. Oryginalne źródła mówią o około 60 stopach, czyli ok 20 metrów.


Edit:

Widzę że problem jest chyba po stronie translatora google, który sam sobie zamienia te metry na stopy i odwrotnie.

Użytkownik pdjakow edytował ten post 30.07.2012 - 10:19

  • 0

#44

pdjakow.
  • Postów: 1340
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeszcze takie spostrzeżenie - jeśli ten obiekt jest budowlą, byłoby to fenomenalne odkrycie. Leży on bowiem niecałe 90m pod wodą. Tak nisko położone tereny najprawdopodobniej zalane zostały w czasie zdarzenia zwanego 'meltwater pulse 1A'

Dołączona grafika

Jakieś 14 tysięcy lat temu, kiedy poziom wody nagle zaczął gwałtownie rosnąć (szacuje się nawet 7 cm rocznie)
http://en.wikipedia....twater_pulse_1A

Problem polega na tym, że wtedy był tam jeszcze lodowiec. Budowla więc raczej odpada bo:

- Po ustąpieniu zlodowacenia był już zalany
- Gdyby zbudowano go przed zlodowaceniem, zostałby zniszczony przez nasuwające się czoło lodowca

Być może jest to efekt "pracy" samego lodowca?
  • 0

#45

Yoh.
  • Postów: 617
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Oryginalne źródła mówią o około 60 stopach, czyli ok 20 metrów.

Nawet jeżeli, to nie zmienia to faktu, że teraz obiekt jest zbyt mały x]

Widzę że problem jest chyba po stronie translatora google, który sam sobie zamienia te metry na stopy i odwrotnie.

A no, właśnie :)

Problem polega na tym, że wtedy był tam jeszcze lodowiec. Budowla więc raczej odpada bo:

- Po ustąpieniu zlodowacenia był już zalany
- Gdyby zbudowano go przed zlodowaceniem, zostałby zniszczony przez nasuwające się czoło lodowca

Być może jest to efekt "pracy" samego lodowca?

Szczerze mówiąc, to naprawdę ciekawa teoria. Łatwo ją jednak podważyć, powołując się na informacje zawarte w pierwszym poście - obiekt jest "rzekomo" metalowy. Jeżeli zaś w grę wchodzi odkrycie jakiejś metalicznej budowli, odkrycie naprawdę może okazać się fenomenem na skalę UFO. Niecodziennie mamy okazję odkryć jakąś metalową konstrukcję, znajdującą się na dnie morza.

Co by to nie było, sprawa jest ciekawa. Czekam na więcej informacji. Sam również postaram się być na bieżąco z tematem.

Użytkownik Yoh92 edytował ten post 30.07.2012 - 13:16

  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych