Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przytul sie do drzewa ;)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
24 odpowiedzi w tym temacie

#1

restek.
  • Postów: 424
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dzięki takiemu bliskiemu spotkaniu możesz naładować swoje energetyczne "akumulatory". Co ważne: to terapia, która jest dostępna dla każdego.

Dołączona grafika

Czasem w parku można natknąć się na taki obrazek: na środku trawnika stoi potężne drzewo, do którego czule tuli się jakiś człowiek. "To dziwak, co on wyprawia?", można pomyśleć. Błąd! Ta osoba doskonale wie, co robi. Nawet jeśli nie potrafi tego racjonalnie wytłumaczyć, intuicyjnie czuje, że to jej służy.

Kiedy do parku wchodzą małe dzieci, często spontanicznie biegną do drzew i je obejmują. Robią to pod wpływem pierwotnej mądrości, która podpowiada, że żywe istoty - ludzie i rośliny - mogą się wymieniać energią. Ten energetyczny obieg dotyczy także dorosłych. Ale dzieci, w przeciwieństwie do dorosłych, nie mają oporów przed pójściem za głosem natury.

Wiosną, gdy drzewa budzą się do życia, krążą w nich soki i energia, która sprawia, że nawet na najdalszych gałązkach nabrzmiewają pąki. Możemy tę życiodajną energię "zatankować". Jej łyk bardzo się przyda właśnie teraz, bo po zimie organizm jest nieco osłabiony. Dzięki drzewom możemy się poczuć wyciszeni, zrelaksowani, "doładowani". A w naszych ciałach uruchamiają się mechanizmy samoleczenia.

Jak skorzystać z tej formy terapii? To proste. Ważne jest, aby jak największa powierzchnia ciała miała kontakt z drzewem. Można stanąć do niego przodem i objąć je rękoma, oprzeć o nie policzek lub czoło. Albo stanąć tyłem, oprzeć się o pień plecami, dotykając do niego tyłem głowy. Jeśli nie obawiasz się ludzkich spojrzeń, możesz zrzucić buty i bose stopy oprzeć o podstawę drzewa lub jego korzenie. Działa nawet, choć nieco słabiej, położenie się pod drzewem.

Po zajęciu wygodnej pozycji zamknij oczy i oddychając miarowo, spokojnie i głęboko, relaksuj się. Staraj się nie myśleć o niczym, tylko słuchać szumu korony drzewa, czuć jego zapach, dotyk i fakturę kory. Trwaj tak 15-20 minut. Im dłużej, tym lepiej.

Takie "spotkanie" z drzewem to nie tylko dostawa energii, ale także relaks i medytacja. Już po kwadransie poczujesz się spokojniejsza i pełna energii. Jeśli chcesz naprawdę poczuć dobroczynny wpływ tej kuracji, trzeba ją regularnie powtarzać. Na szczęście jest całkowicie za darmo...


Jakie drzewo wybrać?

Najlepiej posłuchać intuicji: jakie drzewo nas przyciąga, nęci, "zaprasza"? A jeśli intuicja nic nie podpowiada, możemy wybrać "przyjaciół" pod względem darów, które nam niosą.

Drzewa iglaste, takie jak sosna, świerk czy jodła, wpływają na drogi oddechowe, łagodzą przeziębienia i kaszel, oczyszczają oskrzela i płuca. Ich eteryczne olejki działają pobudzająco na mózg.

Drzewa liściaste, np. dąb, brzoza, lipa - działają wyciszająco, łagodzą stres, dodają sił witalnych, pobudzają trawienie.

Drzewa owocowe, m.in. jarzębina, kasztanowiec, jabłoń, wpływają korzystnie na jakość snu. Wspomagają krążenie i pracę układu oddechowego. Ogólnie poprawiają samopoczucie.


  • 9

#2

smutna.
  • Postów: 22
  • Tematów: 2
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim zmień czcionkę...

Użytkownik smutna edytował ten post 13.06.2011 - 20:59

  • -4

#3

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zawsze lubiłem błąkać się po lasach i pewnego razu przeczytałem kilka książek o szamanizmie. Od razu zapragnąłem zdobyć szamański kij. Szukałem pośród olch, ponieważ uznałem to drzewo za najbardziej tajemnicze. Przewiązałem wstążką kij. Zaznaczyłem i czekałem aż drzewo włoży do niego swoją energię. Miałem ruszyć kilka miesięcy później w noc letniego przesilenia. Ale mgła była zbyt gęsta, więc poczekałem jeszcze jakiś czas.
Gałąź, którą wybrałem była w rzeczywistości korzeniem i czułem, że nie chcę go ścinać. Jednakże to było jedyne drzewo o takiej sile. Inne drzewa były wobec mnie neutralne a z tamtego biła energia. Była to stara olcha i zaznaczyłem do wycinki korzeń. Miałem tam iść dopiero w czerwcu - teraz, ale wybrałem się wcześniej w dzień. Drzewo było ścięte. Od razu pomyślałem, że różdżka jest spalona, ale nagle mój wzrok zawisł na kształcie gałęzi w mchu. Była to moja gałąź z przewiązanymi kawałkami materiału idealnie ścięta, niepoharatana. Nie przecięta na pół. Tak jak chciałem. Zabrałem ją i chowając oczywiście skrupulatnie przed wszystkimi zaniosłem do domu. Później ją okorowałem po tygodniu. Ma ona guza w kształcie twarzy, z nosem, oczami i podbródkiem. Jest to rozwidlony korzeń, grubości mojej ręki. Od czasu gdy go przyniosłem leży przy mnie na łóżku, gdy śpię. Czasami lubię potrzymać go w dłoni. Traktuję go, jak zwierzątko.

Zawsze lubiłem również sadzić rośliny. Ludzie mówią, że mam do tego rękę i to prawda. Obecnie hoduję na piwnicy dynie, chili, karczochy, melona, arbuza, bakłażany i pomidory. Piwnica zwykle zarośnięta perzem zmieniła się za moją sprawą w ogród a w przyszłości zamierzam założyć ekologiczną szklarnię, gdzie będę hodował rozmaite jadalne rośliny na zasadzie trójpolówki i używał drapieżnych owadów (pająków i larw biedronek) do zwalczania szkodników. Bardzo lubię rośliny. Wprawdzie nie widzę, ale czuję bijącą z nich energię. Od dziecka praktycznie uwielbiam siać i zbierać.

Drzewa... Jeśli chodzi o drzewa to najbardziej lubię rośliny twardolistne a takich w Polsce niewiele. Najlepiej mi z roślinami śródziemnomorskimi. Ale jeśli ich nie ma w pobliżu to wczuwam się w rośliny dyniowate. Jak dotykam owocu to czuję i wiem, że to jest życie i moc. Gdyby nie rośliny, nic by nie było. Znaczy życia. Ulubione moje drzewo to olcha. Ma ono również energię, która bije do góry jak strzała. Wprost się łączy z chmurami. Podobno jestem też od małego różdżkarzem, ale ostatnio mało się w to bawiłem. Może to i prawda, bo uwielbiam rośliny związane mocno z wodą. Wierzby, olchy i tego typu. Chciałbym zachęcić was do kontemplowania w ich otoczeniu.
  • 4

#4 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Moj dom byl zawsze pelen kwiatow, nie tylko zwierzat. Umialam sprawic ze mialam kwitnace rosliny na oknie, przez caly rok. Uwielbialam moj ogrodek. Nie byl duzy, ale ilez ja tam potrafilam zmiescic. Kocham rosliny. Kiedy przytulam sie do drzewa, dla mnie to nie jest martwa kloda, ja czuje jak drzewo przytula sie do mnie. Kiedy wyjechalam z kraju, bardzo mi tego brakowalo...mieszkam teraz w wielkim smierdzacym miescie i zdaje mi sie, ze powoli usycham. Czesto przesiaduje w pobliskim parku, nie lubie halasu.Jedno co jest dobre w tym kraju, to to, ze wszedzie mozesz usiasc i nigdzie nie pisze: "nie deptac trawnikow!". Mozna lezec na trawie na kazdym skwerku i sciskac kazde napotkane drzewo. Tu akurat nikogo to nie dziwi. Karmie wiewiorki przez okno w kuchni, bo sie juz nauczyly i przychodza. Latem zeszlego roku, kiedy tynkowano nasz blok i stalo rusztowanie dookola budynku, to wiewiorki wlazily mi do domu i buszowaly po kuchni. Sa takie smieszne, uwielbiam patrzec jak bawia sie na trawie. Ciagle "wychowuje" tez jakies kocieta, kocham koty. Wszystko dookola jest mi bliskie i potrzebne do zycia. Kazda istota, w tym i rosliny i drzewa, ma tutaj swoje miejsce i gdyby go zabraklo, zdaje mi sie ze w tym miejscu pojawila by sie pustka, bo nic nie zastapi tej istoty. Swiat jest idealnie stworzony, jest w nim miejsce dla kazdego.
  • 1

#5

restek.
  • Postów: 424
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

brawo Alembik_Vina, brawo Mag tak trzymac, MY i Natura to jedno zycie, musimy razem tworzyc i zyc w pokoju. Rowniez jak i Ty uwielbiam sadzic i zbierac, zbuduje szklarnie i sam bede sadzil warzywa, posadze owocowe drzewa, to takie moje male marzenie :).Pamietam za mlodych lat razem z kolegami co weekend chodzilismy do lasu, chetnie przebywalismy wsrod natury, zdarzalo sie ze jak wszedlem na drzewo moglem na nim siedziec 2 godziny i czulem sie wspaniale :).
Teraz tez mam to szczescie ze na codzien przebywam zdala od zgielku miasta, gdzie moge słyszec jak szumią liscie na wietrze, jak spiewaja ptaki, moge czuc ziemie pod bosymi stopami, to faktycznie daje mi energie i spokoj. Polecam kazdemu choc raz w tygodniu wypad za miasto.

Użytkownik restek edytował ten post 13.06.2011 - 22:06

  • 1

#6

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Wspomnę też rzecz ciekawą. Carlos Castaneda pisał, że szczególną ostrożność należy przykładać do spożywania roślin psychodelicznych. To co się teraz dziej - bezsensowne ćpuństwo to brak szacunku okazywany roślinom. Rośliny to świętość. Jak chce się spożytkować roślinę psychodeliczną to należy jej okazać szacunek. Samemu wypielęgnować, zerwać i spożytkować w konkretnym celu. Śmiertelnie trujące rośliny nie są po to, abyśmy się nimi potruli. Należą one również do roślin użytkowych, ale tylko człowiek o jasnym umyśle i czystym sercu może ich używać. Inaczej one obracją się przeciwko człowiekowi.

Moj dom byl zawsze pelen kwiatow, nie tylko zwierzat. Umialam sprawic ze mialam kwitnace rosliny na oknie, przez caly rok. Uwielbialam moj ogrodek. Nie byl duzy, ale ilez ja tam potrafilam zmiescic. Kocham rosliny. Kiedy przytulam sie do drzewa, dla mnie to nie jest martwa kloda, ja czuje jak drzewo przytula sie do mnie. Kiedy wyjechalam z kraju, bardzo mi tego brakowalo...mieszkam teraz w wielkim smierdzacym miescie i zdaje mi sie, ze powoli usycham. Czesto przesiaduje w pobliskim parku, nie lubie halasu.Jedno co jest dobre w tym kraju, to to, ze wszedzie mozesz usiasc i nigdzie nie pisze: "nie deptac trawnikow!". Mozna lezec na trawie na kazdym skwerku i sciskac kazde napotkane drzewo. Tu akurat nikogo to nie dziwi. Karmie wiewiorki przez okno w kuchni, bo sie juz nauczyly i przychodza. Latem zeszlego roku, kiedy tynkowano nasz blok i stalo rusztowanie dookola budynku, to wiewiorki wlazily mi do domu i buszowaly po kuchni. Sa takie smieszne, uwielbiam patrzec jak bawia sie na trawie. Ciagle "wychowuje" tez jakies kocieta, kocham koty. Wszystko dookola jest mi bliskie i potrzebne do zycia. Kazda istota, w tym i rosliny i drzewa, ma tutaj swoje miejsce i gdyby go zabraklo, zdaje mi sie ze w tym miejscu pojawila by sie pustka, bo nic nie zastapi tej istoty. Swiat jest idealnie stworzony, jest w nim miejsce dla kazdego.


Polecam zielistkę i grubosz. Warto te rośliny hodować na oknie. Bije od nich pozytywna energia. Są łagodne i mocne zarazem. Jak trzymasz w domu kamienie szlachetne to można je wkładać do doniczek. Wtedy rośliny lepiej rosną. Dla przykładu bursztyn jest niezły.

Możesz również, jeśli posiadasz odpowiednie środki kupić sobie olejki eteryczne. One pomagają w medytacji i ogólnie są świetne.

Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 13.06.2011 - 22:04

  • 0

#7

Connor.

    Kings Never Die

  • Postów: 1674
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Słyszałem o tym. Pamiętam, że jak byłem mały i z dziadkiem i babcią jeździłem do lasu na grzyby, to jak robiliśmy postój w pewnym miejscu, co dziadek zawsze robił tam postój, to widziałem jak podchodzi do drzewa i je tak obejmuje. Nie mogłem zrozumieć co robi, później mi babcia powiedziała, że drzewa dobrze wpływają na zdrowie i leczą. Nie mogłem w to uwierzyć póki nie dorosłem.
  • 0



#8 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Alembik, mam takie samo zdanie na temat kamieni, posiadam spory zbior, "na kazda okolicznosc". Jestem fanem bazylii, a co do szacunku w stosunku do roslin, to mam podobne podejscie. Olejkow tez uzywam i korzystam z nauk szamanow. Madrosc Castanedy pojmie tylko ten, kto "czysto widzi".
Egoistyczne umysly i serca tona w wewnetrznej otchlani. Czyste serce, zawsze wejdzie i wyjdzie z tego swiata, bez szwanku, bogatszy o wiedze.
  • 0

#9

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Marnujesz się w mieście. Ja bym chyba usechł jakby mi ktoś kazał żyć i pracować w metropolii. Zawszę jak wjeżdżam do jakiegoś większego miasta to w gardle osadza mi się nieprzyjemny posmak truchła. Oczywiście nie wiem jak smakuje truchło, ale tak on się kojarzy.

Jutro sadzę fajne drzewko. Miłorząb japoński. Istny relikt przeszłości i zawsze chciałem to drzewko kupić. Ponoć takie drzewo może rosnąć nawet 10000 lat :) Nawet jak odejdę to coś po mnie pozostanie a poza tym napaliłem się na herbatkę z miłorzębu, która podobnież dobrze służy krążeniu z którym mam na bakier. Na wsi jest super mieszkać. Od pewnego czasu co roku pędzę wino. W sumie stąd nick i z takiej jednej gry xD Też hoduję bazylię i do tego jeszcze rozmaryn. Wspaniale smakuje jajecznica z bazylią, jeśli jeszcze nie odkryłeś ;). Można też łatwo zauważyć zmianę smaku bazylii gruntowej w stosunku do doniczkowej. Gruntowa ma mocniejszy aromat. Zbieram również zioła. Ulubione moje zioła, poza tymi popularnymi, jak lipa, mięta i rumianek to podbiał i chaber. Podbiał oczyszcza drogi oddechowe i ma bardzo ładny zapach. W tamtym roku go pierwszy raz zebrałem i przywykłem. Ciekawy jest też napar z płatków chabra, ale ich zbieranie jest bardzo pracochłonne wspomaga on trawienie i ułatwia przemianę materii. Czasami lubię też wszamać na surowo liście, bądź kłącza pałki wodnej ;) Ogólnie wszyscy w koło twierdzą, że jest to porąbane dziwactwo ale mi się widzi, że takie liście działają lepiej na zęby niż szczotkowanie :)
  • 0

#10 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

He, he, cos o tym porabanstwie wiem!
A miod z mniszka robiles? To jest dopiero bomba na cala zime, a jak leczy drogi zolciowe! Miodzio. Lyzeczka do herbatki lipowej, lub mietowej jest jak balsam na rany. Z podbialu robilam dzieciom syrop na kaszel, wlasny. Nie czuje sie w tym miescie dobrze, bardzo choruje, ostatnio serce mi bardzo wysiada. Cywilizacja to wymysl szatana. Marzy mi sie las...jakies laki. Ech zycie.
  • 0

#11

Alembik_Vina.
  • Postów: 1030
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

miodu z mniszka nie robiłem, ale czasami robię syrop sosnowy/ cebulowy lub chmielowy. Syrop cebulowy jest dla dzieci rewelacyjny. Wbrew pozorom jest bardzo smaczny. Wystarczy zasypać cukrem posiekaną cebulę i ustawić w cieple. Podbiał mnie kiedyś wyleczył z lekkiej pylicy. Były sobie takie czasy, że pracowałem przy remontach i docierałem. Oczywiście płuca zaszły mi pyłem i przerwałem prace bo po prostu leciała mi z nosa krew. Po wypiciu naparu z kwiatów podbiału już po około godzinie poczułem się zdecydowanie lepiej. Czułem jak płuca się od wewnątrz nawilżają i że mogę odkrztuszać niczym po syropie przeciwkaszlowym. Nie był to jakiś wielki ratunek, ale realnie działał.

A tak ps. Wiecie, że syropki są psychodeliczne? Niektóre syropy nawet bardzo. Taki np acodin. Myślę, że nawet mogą się okazać szkodliwe. Zwłaszcza dla dzieci. Kiedyś łyknąłem taki syropek i spłynąłem do Hadesu ;p

Z pozyskaniem pewnej rzeczy mam jednak kłopot. Mianowicie mleko brzozowe. Co roku się do tego zbieram, ale mi nie wychodzi. A to butelka się przewróci, a to za późno robię nacięcie, albo za wcześnie. A słyszałem, że sok brzozowy jest bardzo zdrowy.

A przyznam się do czegoś. Co mi szkodzi. Jeśli chodzi o drzewa. Energetyzowanie się drzewami to nie wystarczy sama wola. Trzeba użyć do tego nieco seksualizmu. Może mi się tylko zdaje. Ale jednak coś w tym jest skoro rośliny lepiej reagują, jeśli się je traktuje emocjonalnie. Jak się pozbywam różnych dolegliwości od drzew to zawsze mówię sobie w myślach coś w stylu (pięknie rośniesz. Masz cudowne listki kochaniutka) :D

Mam to szczęści, że w pobliżu mnie są rozległe łąki i struga. na łąkach rośnie wiele ciekawych drzew, oraz ziół.
  • 0

#12

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niektóre drzewa dla mnie są święte - dzięki nim mogę rozmawiać bądź modlić się do Bogów - są dla mnie swoistego rodzaju przekaźnikiem. Na zielarstwie znam się bardzo dobrze - dzięki mojej babce i prababce - chr-janie nie zdołali do końca wytępić naszych rodzimowierczych praktyk - i tak, pomimo tego, że cała moja rodzina wychowana została w tradycji katolickiej to zbieranie ziół o największej "mocy" podczas świętej Nocy Kupaly pozostało aż do dzisiaj :). Las to moje ulubione miejsce na tym świecie - największą bliskość czuję do lasów bukowych (mam to szczęście, że mieszkam w takim regionie Polski, że występuje one tutaj bardzo często).
  • 0



#13 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

A ja mam jakies ciagoty do debow, jakos bardziej kojarza mi sie z sila wewnetrzna. Ja czuje w nich potezna moc, taka niczym nie znieksztalcona, czysta, pra-energie, ze wszystkimi magicznymi mozliwosciami.
Alembik pisze o przytulaniu:

Trzeba użyć do tego nieco seksualizmu.

Jest w tym cos, bo kiedy przytulam sie wlasnie do debu, to czuje wyrazna roznice plci! Odbieram jego sile jak meskosc, gorujaca nade mna. Czuje sie wspierana jak przez duzego kochanego faceta.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 14.06.2011 - 14:14

  • 0

#14

Shi.

    關帝

  • Postów: 997
  • Tematów: 39
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A ja mam jakies ciagoty do debow, jakos bardziej kojarza mi sie z sila wewnetrzna. Ja czuje w nich potezna moc, taka niczym nie znieksztalcona, czysta, pra-energie, ze wszystkimi magicznymi mozliwosciami.


Dąb święte drzewo gromowładnego Peruna - wcale nie dziwię się, że czuć w nim potężną moc. Dębowe gaje wręcz (przynajmniej mnie) przytłaczają swą potęgą.
  • 0



#15

Zielona Małpa.
  • Postów: 135
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Syrop cebulowy jest dla dzieci rewelacyjny. Wbrew pozorom jest bardzo smaczny. Wystarczy zasypać cukrem posiekaną cebulę i ustawić w cieple. Podbiał mnie kiedyś wyleczył z lekkiej pylicy. Były sobie takie czasy, że pracowałem przy remontach i docierałem. Oczywiście płuca zaszły mi pyłem i przerwałem prace bo po prostu leciała mi z nosa krew.


jak byłam młodsza, mama zawsze robiła mi syrop z cebuli i zawsze bardzo mi smakował
a działał też niczego sobie
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych