19 odpowiedzi w tym temacie

[Crux]

Bardzo podobny temat napisał ktoś jakieś 2 lata temu na tym forum. Historia prawie identyczna, nie chce mi się szukać. Ktoś przykładowo wytłumaczył to, że postać poruszała się szybko, bo mogła poruszać się na rowerze. Przemknęła w poprzek drogi i pojechała polną drogą.

[Wszystko]

sebacyw, ja nie wierzę w duchy i nic tego nie zmieni. Zatem dla mnie oczywiste jest że to co przebiegało przez jezdnią, a wyglądało jak dziewczyna, to był człowiek, a nie żaden duch czy inna czupakabra. Kapujesz?
Jak przestaniesz się zachwycać tym co ci napiszą tutaj na forum, a zaczniesz słuchać co mają do powiedzenia sceptycy to zrozumiesz moją postawę. Ewentualnie koleś miał zwidy i tyle.

Użytkownik Wszystko edytował ten post 16.05.2011 - 15:20

[snajper414]

Prawdopodobnie miałeś zwidy. Jeżeli było ciemno to może coś się odbiło w szybie, albo po prostu ktoś przebiegł przez jezdnię, a krzyż był zbiegiem okoliczności.

Możliwe również choć mniej prawdopodobne że był to duch albo raczej uwięziona pamięć. Duchy to są istoty uwięzione w tym świecie, zazwyczaj nie przypominają człowieka, ale starają się skontaktować z ludźmi. W tym przypadku to mógł być hologram czy jakoś tak. Chodzi o to że nie była to istota myśląca tylko jakiś rodzaj energii który odtwarza tą śmierć. Niektórzy uważają że są to duchy które specjalnie odtwarzają swoją śmierć na skutek szoku i nierozwiązanych spraw.

Ja bym radził zobaczyć kto tam zginął, i zapalić znicz. A jeżeli będzie ciebie to męczyło, to porozmawiaj z rodziną ofiary. Oczywiście jeżeli jeszcze ciebie to interesuje, ponieważ minęło kilka dni, a ostatnio na forum jest mały ruch...

Pozdrawiam

[Niecodzienny]

sory to ja bieglem bo zapomnialem filcy z pola zabrac

[ciemność]

Nie chcę iść do nich do domu i pytać, czy ich zmarła córka nie biega przypadkiem po jezdni. Nie jestem takim poszukiwaczem jakich zawsze się widzi na filmach z Hollywood. Owszem, interesuje mnie to, ale chyba nie aż tak, żeby zawracać głowę obcym ludziom.

Przemyślałem to i chyba najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu sprawdzić, co to za miejscowość (nazwy nie znam, ale chyba wiem jak trafić) i pojechać tam jeszcze raz by zorientować się... sprawdziłbym nazwisko, poszukał info o wypadku, a może okazałoby się, że nie tylko ja tam coś widzę? Google prawdę powie. Jeszcze lepszym pomysłem jaki mam, to to, że zabiorę ze sobą wysokoczuły mikrofon i kamerę. Ciekawe co się wtedy może zarejestrować, w sumie to aż strach się bać.